Link do zewnętrznego obrazka
Przez całą lekcję patrzyłem jak Mingyu świetnie bawi się z naszym chińczykiem. Co chwilę przedrzeźniałem jednego lub drugiego, wyraźnie dając znak, że nie podoba mi się to zachowanie. A dlaczego? Bo nagle przestał zwracać na mnie uwagę. Dopiero pod koniec lekcji dałem sobie spokój i spojrzałem w okno, nie chcąc się dłużej tym przejmować.
Następna lekcja - wychowanie fizyczne. Udałem się do przebieralni z Jeonghanem i dwójką sąsiadów z ławki z tyłu.
- Wszystko w porządku? - usłyszałem od długowłosego na co przekierowałem na niego wzrok.
- W jak najlepszym - powiedziałem z uśmiechem, choć szybko on zniknął.
Gdy tylko się przebraliśmy, ruszyliśmy razem na salę gimnastyczną. Stanąłem obok Mingyu, a obok mnie reszta mojej dzisiejszej bandy. Wsłuchiwałem się w słowa nauczyciela, czując po chwili jak wyższy obejmuje mnie ramieniem. Pomyślałem, że już mu dziwne fazy przeszły, ale szybko się przekonałem, że to nie to. Ten po bardzo krótkiej chwili zabrał swoją rękę i zmienił cel na Minghao. Żartuje sobie ze mnie w tym momencie? Tak, dokuczałem mu wczoraj z tym Vernonem, ale myślę, że to nie to. Kiedy miałem zamiar tak jak zawsze udać się do giganta w celu wykonania ćwiczeń ten znalazł już sobie inną parę. Zgadnijcie kogo! Brawo, strzał w dziesiątkę. Ostatecznie trafiłem na Jeonghana co mi pasowało zresztą, choć nie tak do końca.
- Więc mów o co chodzi.
- Co? - spytałem głupio, gdy wykonywaliśmy ćwiczenia na rozciąganie.
- Przecież widzę, dobrze wiesz, że mnie nie oszukasz - to akurat była prawda. Nawet Mingyu czasami nie miał szans z długowłosym, gdy chodziło o moje nastroje. Ostatecznie w dużym skrócie opowiedziałem mu całą historię, upewniając się czy nikt nie słyszy. To było dla mnie ważne, gdyby ktoś inny miał taką informację to bym się zapadł pod ziemię. Jeonghan mocno się tym zdziwił, ale nigdy nie szydził ze mnie i z moich problemów. Za to go po prostu kocham. - Coś na to poradzimy, nie przejmuj się.
Po jakimś czasie mieliśmy grać w tego głupiego zbijaka z dziewczynami. Z dziewczynami, rozumiecie? Toż im może się krzywda stać. Ten nauczyciel czasami nie używa głowy. Na szczęście jakoś nas pomieszał, żeby nie było przewagi, więc stojąc w miejscu, nie bardzo zwróciłem uwagi na grę, bardziej na Mingyu i Minghao, którzy w tym momencie siedzieli na ławce, czekając na ich kolej. Ja nie wytrzymam! Przez to, że nie skupiłem się na grze oczywiście dostałem piłką w twarz. Nie żeby było to lekkie uderzenie, ale bolało jak cholera. Automatycznie zasłoniłem nos dłońmi i ukucnąłem z lekkim syknięciem. Który to ma taką siłę w łapie? Ahh, naprawdę... prawie na samym początku mojej rozgrywki. Widzę krew... mam nadzieję, że mój wygląd na tym nie ucierpi.
- Boo, mocno boli? Idź do pielęgniarki - powiedział nauczyciel, próbując odsunąć moją rękę, aby sprawdzić czy wszystko w porządku. - Jeonghan, idź z nim.
- Myślę, że Mingyu bardziej się nada na to zadanie, pan kazał mi przecież zająć się piłkami - usłyszałem od chłopaka. Aish, no mi już wszystko jedno, po prostu się pospieszcie!
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1 ... 7 8 9 10 11 ... 18
#201 07-02-2016 o 01h08
#202 07-02-2016 o 01h48
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy skończyłem wykonywać z chłopakiem ćwiczenia na rozciąganie, złapałem się biodra, oczekując aż reszta skończy. W tym czasie wzrokiem wyszukałem Seungkwana, który w zastępstwie za mnie znalazł sobie Jeonghana. W każdym trochę dziwnie mi było ćwiczyć bez Boo, nie przywykłem do innej sylwetki niż jego po prostu. Po chwili wszyscy skończyli, na co nauczyciel zawołał dziewczyny i żeby każda drużyna miała jakieś szanse, pomieszał nas wszystkich, co i mi wydawało się również fair. Chłopcy nie za często grają w zbijaka, dziewczyny prawie zawsze, ale wciąż ci pierwsi mają więcej siły i na pewno nie byłaby to równa gra. A tak każdy ma szanse. Oczywiście za duże osób w jednej grze nie może brać udział, dlatego wraz z Minghao usiedliśmy na ławce, czekając na naszą kolej. W wolnym od gry czasie całkowicie pochłonęła mnie rozgrywka, która już od samego początku była zacięta. Nie ukrywam, że najbardziej moją uwagę przyciągał Seungkwan. Od kontaktu mogę się jeszcze jakoś powstrzymywać, ale przyglądania się mu od czasu do czasu nie odpuszczę. W końcu to nic złego! No chyba, że tym też mógłbym w jakiś sposób go urazić...
Po jakimś czasie gra zaczęła mnie nudzić, dlatego rozpocząłem rozmowę z Minghao siedzącym obok mnie, no poza rozmową też trochę się wygłupialiśmy, ale to chyba nie nowość. W pewnym momencie usłyszałem pisk dziewczyny, na co automatycznie odwróciłem głowę w stronę boiska i co ujrzałem? Kucającego z zasłoniętym nosem Seungkwana, a wokół niego mnóstwo uczniów i nauczyciel. Nie czekając na nic podbiegłem bliżej niego, dla upewnienia czy nic mu się nie stało, ale nie wyglądało to najlepiej. Czy ja dobrze widzę, że to krew? Aishh, który to mu tak mocno przywalił! I czemu w ogóle ten tego nie uniknął?! To nie tak że jest beznadziejny...Nagle Jeonghan zasugerował, żebym to ja poszedł z nim do pielęgniarki, na co nic nie odpowiedziałem i tylko kiwnąłem głową, pomagając Boo wstać. Odprowadzając go do gabinetu źle się czułem, obejmując go, ale nie mogłem go puścić, bo jeszcze by mu się zakręciło w głowie czy coś. Kiedy dotarliśmy na miejsce, higienistki oczywiście nie było, więc sam usadowiłem chłopaka na łóżku, puszczając go.
- Boli cię? - kucnąłem przed nim i delikatnie zabrałem jego dłoń z twarzy, by móc obejrzeć zraniony nos. Swoją zaś umieściłem na jego brodzie, przekręcając w różne strony jego buzię dla lepszego widoku. Jak na moje oko to tylko krew z niego leciała, ale złamany raczej nie jest...W każdym razie mam taką nadzieję. Nie czekając na jego odpowiedź, znalazłem chusteczki, które podałem Seungkwanowi, by nimi sobie przytrzymał, a następnie zacząłem szukać jakiejś ścierki i czegoś zimnego, czym mógłbym ochłodzić mu kark. Nahh, jest tu w ogóle coś takiego?
- Aishh - syknąłem bezradny, gdy nie mogłem znaleźć tej drugiej najważniejszej rzeczy. - Poczekaj na mnie, zaraz wrócę - mruknąłem, wychodząc z pomieszczenia i poszedłem do automatu, gdzie można było dostać zimne picie. Gdy wróciłem, szybko umieściłem butelkę na jego szyi, tym samym zmuszając go by przechylił głowę do przodu, a następnie ciągle ją trzymając usiadłem w ciszy obok niego. Aigoo, mam nadzieję, że mu nos nie spuchnie ani nic...
#203 07-02-2016 o 02h13
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy Mingyu pomógł mi dojść do pielęgniarki, której nie było, weszliśmy i tak do środka, a ja od razu usiadłem na łóżku. Na jego pytanie spojrzałem na niego z miną typu 'naprawdę?'.
- Nie, swędzi... - burknąłem zły za jego wcześniejsze zachowanie. - Oczywiście, że boli - dodałem i skinąłem na niego głową. Ten głupek największy, nie wytrzymam z nim nigdy w życiu. Przyłożyłem chusteczki do nosa i spojrzałem na niego jak odchodził, szybko jednak do mnie wrócił z zimnym napojem, który przyłożył mi do karku. Jeszcze z buzującymi we mnie emocjami zamknąłem oczy, aby się uspokoić. Nie chce się odezwać? To ja to zrobię, chętnie z nim porozmawiam, ale nie o kotkach i pieskach.
- Co w ciebie wstąpiło? - zacząłem, wbijając wzrok w podłogę. Nie mam zamiaru się z nim teraz bawić, niech mi mówi o co chodzi konkretnie, a nie zgrywa pajaca! Jakbym chciał takiego, to bym poszedł do cyrku. - Myślisz, że nie widzę, że od rana mnie unikasz? - spytałem prawie od razu po wcześniejszym. - Chodzi ci o wczoraj? - dodałem jeszcze, po czym spojrzałem na niego, chcąc jakiś wyjaśnień. Jak będzie się wymigiwał to nie wiem co mu zrobię. Chyba na tyle głupi jeszcze nie jest, żeby tak chamsko mnie okłamywać. Myślałem, że w przyjaźni chodzi o szczerość, a drugi drugiego wspiera. Robiłem to przez cały ten czas i nie zamierzam przestać, ale ten najwyraźniej ma swoje napady.
#204 07-02-2016 o 02h25
Link do zewnętrznego obrazka
Słysząc jego pytanie, uniosłem jedną brew do góry, jakby nie wiedząc o co mu chodzi i spojrzałem się na jego twarz. Dlaczego myśli, że go unikam? Znaczy po części ma rację, ale też nie do końca! Po prostu chce z nim ograniczyć kontakt fizyczny nic więcej, a rozmawiać normalnie z nim rozmawiam...Naprawdę nie rozumiem. I tak źle i tak, to co ja mam w końcu zrobić? Na wzmiankę o wczorajszym dniu, westchnąłem cicho, odchylając głowę do tyłu. Nah, znowu musi o tym przypominać, przecież mu już powiedziałem, żeby zapomniał!
- To nie tak... - zacząłem z lekkim jękiem, chcąc wszystko mu wyjaśnić. Jednak sam nie wiedziałem jak to ubrać w słowa, bo no... - Po prostu nie chcę ci się narzucać, czy coś, dlatego to robię...- wydusiłem z siebie w końcu po dłuższej chwili zastanowienia. - Widzę, że ci się nie podoba jak cię dotykam i źle się z tym czuje, więc staram się tego nie robić - zabrałem butelkę z jego karku, myśląc, że tyle czasu ochładzania już wystarczy, po czym wstałem z miejsca i ponownie ukucnąłem przed nim.
- I jak? Przeszło? - spytałem, chcąc jak najszybciej zmienić temat na nieco wygodniejszy, po czym zacząłem wpatrywać się w jego nos, czy nadal z niego mu krew leci. Minęło już ponad 5 minut, więc myślę, że już ustało.
#205 07-02-2016 o 02h59
Link do zewnętrznego obrazka
O czym on mi tu mówi? Narzucał mi się przez te wszystkie lata przyjaźni i nagle mu się przewidziało! Ten to dopiero jak czegoś nie wymyśli... ale ja wiedziałem, że tak będzie. Zresztą skąd on może wiedzieć co ja na ten temat myślę?
- Zdecydowanie lepiej się czuję, gdy zmieniasz nasze przyzwyczajenia i robisz wszystkie rzeczy, które do tej pory robiliśmy razem z kimś innym i na dodatek świetnie się przy tym bawisz - powiedziałem z lekkim sarkazmem, ignorując jego pytanie na temat mojego nosa. Jakby to było teraz najważniejsze... Oczywiście mój wygląd jest cenny, ale teraz rozmawiamy, niech nie zmienia tematu. - Jestem zazdrosny - poinformowałem go, patrząc w jego oczy, aby miał pewność, że mówię poważnie. - I zły - dodałem, żeby nie miał z tego samej satysfakcji.
- Gdybyś dzisiaj nie uciekł od rozmowy to wiedziałbyś, że chciałem cię przeprosić... Nie wiedziałem czemu nagle zacząłeś się tak wtedy zachowywać i zrozumiałem to dopiero po tym jak wyszedłeś - przeszedłem do tego co było nieuniknione, nie dając mu dojść do słowa, tak jak on mi z rana. - Na filmie... nie robiłem tego umyślnie, zdarzało mi się to przypadkiem, gdy odwracałem głowę, ale byłem zbyt przestraszony, żeby zwrócić nawet na to uwagę. Nie chcę, żebyś myślał, że znowu chciałem się z tobą podrażnić, bo tak nie było - wyjaśniłem szybko, gestykulując wolną ręką, ale dostrzegłem, że krew już nie leci, więc uwolniłem drugą dłoń od trzymania chusteczek. - I po tym zacząłeś się tak zachowywać. Byłem trochę przestraszony, a przede wszystkim w lekkim szoku, więc to normalne, że tak zareagowałem na twój dotyk... Chyba rozumiesz - na koniec posłałem mu delikatny uśmiech i przeczesałem jego włosy do tyłu.
- To nie tak, że nie lubię, gdy mnie dotykasz, ale jest to dla mnie zawstydzające. Za każdym razem, kiedy jesteś blisko mam wrażenie, że serce wyskoczy mi z piersi. Nigdy czegoś takiego nie czułem i... boję się - wydawałoby się, że moja paplanina się nigdy nie skończy, ale jednak!
#206 07-02-2016 o 03h31
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy Seungkwan znowu użył do mnie sarkazmu westchnąłem, wstrzymując się od powiedzenia czegokolwiek i dałem mu dokończyć. Eiiiy, już mógł normalnie do mnie mówić...poza tym, czy on właśnie zignorował moje pytanie? Yah, ja tu się serio martwię! Aishh, naprawdę...On też się super bawił wczoraj z Vernonem i robił mi tym na złość, a jakoś o tym nie wspominam! Chwila...Zazdrosny? On? Słysząc jego wyznanie, otworzyłem delikatnie zaskoczony buzię, nie mogąc uwierzyć w to co właśnie powiedział. Czy ja dobrze usłyszałem? Nie spodziewałem się tego kompletnie i przede wszystkim tego nie zauważyłem, a po jego twarzy widać, że mówi na serio i nie żartuje. Heol...
- Przepraszam...nie domyśliłem się - mruknąłem nieco smutny i czując się winny, kiedy w końcu ten dał mi dojść do słowa. Naprawdę myślałem, że wtedy podczas filmu próbował się ze mną drażnić, po tym jak odciągnąłem go od Hansola. Mogłem to przemyśleć...Po chwili chłopak przeczesał moje włosy do tyłu, na co uśmiechnąłem się delikatnie, wiedząc, że już wszystko jest w porządku.
Na jego kolejne wyzwanie, serce zaczęło mi szybciej bić i w ogóle zrobiło mi się trochę gorąco. W takim razie powinienem się cieszyć, prawda?
- Aigoo - wstałem, wspomagając się dłońmi o kolana, a następnie wykorzystując to, że byłem od niego wyżej, poczochrałem Seungkwana po głowie. - Wracajmy już na wf, jeszcze nie miałem okazji pograć - rzuciłem żartem, czekając aż ten również się podniesie i będziemy mogli razem wrócić na salę gimnastyczną.
#207 08-02-2016 o 00h20
Link do zewnętrznego obrazka
Podążyłem za nim wzrokiem, chłopak wstał na proste nogi, a gdy już to zrobił poczochrał moje włosy, na co spojrzałem na niego niezadowolony. Nie dość, że prawie mi nos zepsuli to ten chce mi jeszcze zniszczyć fryzurę? Skrzywiłem się lekko, po czym sam wstałem i zanim wyszliśmy, tyknąłem go palcem w żebro, aby tak nie podskakiwał. Uśmiechnąłem się zadziornie i zanim zdążył coś zrobić, wyszedłem z pomieszczenia.
Po jakiejś chwili znaleźliśmy się z powrotem na sali gimnastycznej.
- I co? Wszystko w porządku? - spytał nauczyciel, na co kiwnąłem głową, dając znak, że jest zdecydowanie lepiej. Kazał mi usiąść na ławce i unikać do końca lekcji piłek, co prawda już nie zagram, ale wszystko może się zdarzyć. Zająłem miejsce obok Jeonghana, zerkając na moment na Mingyu, który poszedł grać.
- I jak? - spytał, na co przeniosłem na niego wzrok i zaśmiałem się, umiejscawiając dłoń na jego kolanie.
- Jesteś najlepszy - pokazałem kciuk w górę i oparłem się o ścianę. W sumie to nie wiedziałem dlaczego jestem szczęśliwy, ale jakoś lżej mi się na sercu zrobiło, gdy tylko mu o wszystkim powiedziałem... mogłem tylko darować sobie to ostatnie, ale nie chciałem, żeby zmieniał swoje nastawienie, myśląc inaczej.
- Więc mamy nową parę w naszym środowisku? - mówiąc to szturchnął mnie lekko łokciem i uśmiechnął się w 'ten sposób'.
- Eihh, to nie tak - odpowiedziałem, spoglądając na grę. Mam nadzieję, że nikt już tak nie oberwie.
#208 08-02-2016 o 20h54
Link do zewnętrznego obrazka
Nagle poczułem lekkie dźgnięcie w bok, na co natychmiast moje ciało zareagowało i złapałem się za to miejsce ręką, spoglądając na Seungkwana.
- Yah - syknąłem za nim, kiedy ten szybko mnie wyminął, przez co nie miałem szansy się zrewanżować. Tym razem mój daruje! Ale tylko tym! Jak znowu coś takie zrobi, to ja już mu pokażę. Uśmiechnąłem się pod nosem na jego zachowanie, że w końcu miedzy nami jest wszystko w porządku, a nawet lepiej i za nim ruszyłem w stronę sali gimnastycznej.
Kiedy weszliśmy na salę, nauczyciel od razu zwrócił się do Seungkwana, czy jest z nim okej i kazał mu usiąść na ławce, by uniknąć kolejnych nieszczęść. Tym samy ja zostałem zawołany na boisko, co od razu zrobiłem i podbiegłem do kolegów.
Po wuefie, który swoją drogą naszą ostatnią lekcją dzisiaj, szybko się przebrałem w swoje zwykłe ubrania i wymijając tłumy innych uczniów wybiegłem przed szkołę, by tam poczekać na przyjaciela, który jak zwykle musiał coś jeszcze załatwić. Przeciskając się przez grupkę dziewczyn usłyszałem jak te rozmawiają o jakimś nowo otworzonym wesołym miasteczku gdzieś w okolicy, co od razu przykuło moją uwagę. Może powinienem zaproponować wypad chłopakowi? W sumie już się pogodziliśmy, a tak jeszcze na zgodę powinniśmy się gdzieś wybrać razem.
Gdy przy szkolnym wyjściu zauważyłem Seungkwana, pomachałem do niego, dając mu znać żeby do mnie podszedł.
- Masz ochotę gdzieś pójść? - spytałem z lekkim uśmiechem, kiedy ten był już wystarczająco blisko.
#209 08-02-2016 o 21h42
Link do zewnętrznego obrazka
Po jakimś czasie lekcja skończyła się, a że były to ostatnie zajęcia w tym dniu od razu po przebraniu się ruszyłem do wyjścia ze szkoły, ale akurat podczas drogi zatrzymało mnie coś ważnego, więc musiałem zostać chwilę dłużej. Na szczęście nos już nie bolał i nie było widać, że piłka za bardzo mnie polubiła, dlatego bez obawy chodziłem po szkole.
Gdy tylko skończyłem mogłem wrócić do domu, ale od razu po opuszczeniu budynku, zauważyłem Mingyu, który wyraźnie na kogoś czekał. Podszedłem do niego z uśmiechem, chcąc mu dogryźć pytaniem, czy nie czeka na Minghao, ale ostatecznie powstrzymałem się, postanawiając dojść mu do słowa.
- Czemu nie - wzruszyłem ramionami i chwyciłem dłońmi za rączki od plecaka, spoglądając na niego. I tak nie mam nic zaplanowane, a w domu nie mówiłem dokładnie o której wrócę. Mama i tak wie, że często po lekcjach chodzę gdzieś z przyjaciółmi, więc się do tego przyzwyczaiła. Po prostu nie lubię siedzieć cały czas w domu, bo tam cały czas się nudzę... - A co konkretnego masz na myśli? - spytałem po chwili. Musiał na coś wpaść, inaczej znowu będziemy zmuszeni pójść do kina.
Poza tym myślę sobie... dlaczego nie czuję się dziwnie w towarzystwie Mingyu po tym wyznaniu. Nie mówię, że to źle... Ale zwykle w filmach po takim czymś jest niezręcznie, może ja się nie znam? Albo oglądałem za mało takich filmów, bo co prawda nie obejrzałem ich za wiele.
#210 08-02-2016 o 21h56
Link do zewnętrznego obrazka
- Ponoć otworzyli gdzieś w okolicy nowe wesołe miasteczko - odpowiedziałem od razu, po tym jak ten się zgodził na moją propozycję wyjścia. - Jakieś dziewczyny gadały o nim i pomyślałem, że moglibyśmy pójść - dodałem po chwili, żeby ten sobie nie myślał, że specjalnie wypatruje jakiś okazji czy coś. Zwykły przypadek! Swoją drogą to dawno mnie w takim miejscu nie było. Ostatnio byłem tam z rodzicami kilka lat i praktycznie w ogóle tego nie pamiętam, więc wypadałoby odnowić sobie wspomnienia. Z resztą zawsze chciałem się przejechać kolejką górską, jednak mój wzrost wtedy mi na to nie pozwalał...Całe szczęście, że tyle urosłem od tamtego momentu!
Gdy temu ostatecznie przypadł mój pomysł do gustu ruszyliśmy w stronę wesołego miasteczka, choć tak dokładnie to sam nie wiedziałem gdzie to jest. Mimo wszystko dzięki wysokim atrakcjom, które było widać z daleka, głośnym krzykom i wielu plakatom, które spotkaliśmy po drodze, udało nam się jakoś tam dostać.
- Wygląda imponująco - mruknąłem bardziej do siebie niż do Seungkwana, ale po chwili spojrzałem na niego i wskazałem palcem na ogromny statek piracki, który robił spore wrażenie. - Gdzie powinniśmy iść najpierw? - spytałem, chcąc poznać jego opinię.
#211 28-02-2016 o 18h35
Link do zewnętrznego obrazka
Hm? Wesołe miasteczko? Przecież tam chodzą rodzice ze swoimi dziećmi lub... pary. Czy to nie będzie dziwne, gdy dwójka licealistów pójdzie tam z własnej woli? Ostatecznie zgodziłem się, choć na początku chciałem zaproponować, abyśmy zaprosili kogoś jeszcze, ale odpuściłem, myśląc sobie, że ostatnie spotkania z chłopakami nie skończyły się dla nas korzystnie. Dałem się więc poprowadzić Mingyu, a na miejscu znaleźliśmy się po jakimś czasie ze względu na to, że żaden z nas nie wiedział gdzie dokładnie znajduje się to wesołe miasteczko.
Spojrzałem na chłopaka, gdy wpatrywał się w różne atrakcje, po czym uśmiechnąłem się lekko. Niezbyt przepadam za takimi rzeczami, ale robię to chociażby dla poprawienia naszych stosunków. Nawet jeśli tu zginę to wtedy on będzie miał wyrzuty sumienia.
- Chodźmy na coś co nie wymaga dużych nerwów... - powiedziałem, spoglądając na coś tego rodzaju, choć zbytnio się na tym nie znałem. - Po prostu ty wybierz, ja się dostosuję - dodałem wzruszając ramionami na znak, że nie wiem na co się zdecydować. Skoro to był jego pomysł to niech się nad tym dobrze zastanowi, bo drugiej takiej szansy nie będzie.
#212 28-02-2016 o 18h58
Link do zewnętrznego obrazka
Huh? Ja? Ale ja sam w sumie nie wiem, na co możemy iść...Nie jestem wielkim specem w tym, więc hmm...Jeszcze coś co nie wymaga dużo nerwów. Przypadkiem nie wszystko w takim miejscu ma na celu wywołanie adrenaliny? Zastanowiłem się dłużej nad jego pytaniem, przekręcając głowę delikatnie na bok i mrużąc oczy.
- Może tak na start pokój z lustrami? - spytałem, przypominając sobie o takiej atrakcji. Kiedy ostatnio tam byłem, było bardzo zabawnie! Nie czekając na jego odpowiedź pociągnąłem go za rękę i przedzierając się przez tłumy ludzi, dotarłem w końcu na miejsce. To go chyba nie przyprawi o zawał, prawda? Chociaż kto na jakie lustro natrafi...
Po wielu luźniejszych atrakcjach zdecydowałem się na coś mocniejszego, na co miałem wielką ochotę od samego początku. Pomijając oczywiście te ogromne kolejki i statek piracki, przed którym Seungkwan zapierał się nogami. Moim wyborem był dom strachów. Zero wysokości, jedynie straszydła! Poza tym będzie mega śmiesznie, więc tego mu już nie daruje!
- No chodź, szybko, szybko - ponagliłem chłopaka, wchodząc już do wagonika, po czym poklepałem miejsce obok siebie. Ah niech się pośpieszy, nawet dziewczyny normalnie wchodzą do środka!
#213 28-02-2016 o 20h07
Link do zewnętrznego obrazka
Przytaknąłem na jego propozycję, a następnie udawałem się w każde miejsce, które ten wybrał. Na razie było w porządku, dopóki będę unikał tych strasznych miejsc budzących grozę i nawołujące o zawała serca... Oczywiście, że wiem, że tego nie uniknę!
Kiedy te dobre atrakcje się skończyły Mingyu postanowił zabrać mnie do domu strachów, na co chciałem zaprotestować, jasne, ale ten wyglądał na zadowolonego i dodatkowo popędził do tego budynku, nie czekając na moją negatywną odpowiedź. Westchnąłem cicho, niezbyt szczęśliwy z jego wyboru co mu pokazywałem to na każdym kroku, dopóki nie usiadł w wagonie. Skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej, krzywiąc się lekko.
- Nie lubię cię, wiesz? - spytałem, ale ostatecznie wsiadłem do środka, widząc że wszyscy już czekają. Usiadłem obok, a kiedy się zaczęło, postanowiłem utrzymać prostą postawę i to jakoś przetrzymać, ale już przy pierwszym straszaku zamknąłem oczy i dodatkowo zakryłem je dłońmi. Ja już tutaj nie wytrzymam! Nie zwracałem uwagi na to, jak inni na mnie zareagują, bo bardziej bałem się o swoje życie, niż martwiłem się o resztę.
Podczas tego odwracałem głowę w przeciwną stronę do której siedział Mingyu, aby nie miał szans żeby się ze mną droczyć, a przy okazji jakoś się zabezpieczę przed jego niebezpiecznymi czynami.
#214 28-02-2016 o 20h22
Link do zewnętrznego obrazka
Na jego słowa pokiwałem głową z delikatnym uśmiechem i zacząłem podekscytowany lokacją gestykulować dłońmi, by ten szybciej wsiadł. I tak tak nie myśli. Inaczej by tu ze mną nie przyszedł i tym bardziej by nie wszedł do czegoś, czego się panicznie boi. Przynajmniej postawiłem na swoim i w końcu się porządnie zabawimy jak to przystało na wesołe miasteczko. Jest piątek, kto to widział, żeby korzystać z tych najłatwiejszych atrakcji?
Już przy pierwszym straszydle Seungkwan zamknął oczy i w ogóle odwrócił się w przeciwną do mnie stronę, na co westchnąłem i szturchnąłem go lekko w ramię. Yah, mnie też to nawet wystraszyło...I o to chodzi...a jak ten nie będzie patrzeć, to co my tu robimy? Słysząc krzyki dziewczyn przed nami, odwróciłem się jakoś do chłopaka i wychyliwszy się do niego złapałem go za ręce, by zabrać je z jego twarzy. Ahh, zaraz przegapimy coś fajnego...
- Yahh, Seungkwan~ - jęknąłem, aby ten przestał tak robić i zaczął w końcu czerpać coś z tej przejażdżki. Ten jednak za bardzo się zapierał, więc zrezygnowałem i z powrotem się wyprostowałem z nadętą dolną wargą. - Zero zabawy z tobą...- westchnąłem cicho, uderzając nogą o powierzchnię. W tle zaczęła lecieć jakaś mroczna muzyka niczym z horroru, co jeszcze bardziej pozwalało wczuć się, jednak przez jedną osobę obok mnie nie zwracałem na to większej uwagi. Nie wie co traci!
- Omo! - krzyknąłem w momencie, kiedy dosłownie przede mną wyskoczył jakiś okropny potwór, przy czym odchyliłem się jak najbardziej do Boo, łapiąc go dłońmi za bark. Yaaa, to było dobre! Będąc już wystarczająco blisko chłopaka, wpadłem na pewien pomysł. Nie wiem czy wypali, ale zawsze warto spróbować!
- Jak nie przestaniesz to....ci coś zrobię - szepnąłem mu do ucha z delikatnym uśmieszkiem. Wiem, że miałem przestać tak się zachowywać, ale to tylko po to, żeby go zmusić! Nawet jak się nie posłucha, to nic mu nie zrobię...
#215 28-02-2016 o 20h42
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy ten próbował zabrać moje ręce z twarzy, jak najmocniej się zaparłem, aby nie mógł tego zrobić, zresztą nawet jeśli by mi je zabrał to i tak oczu by mi nie otworzył. Słysząc jego słowa, że ze mną jest zero zabawy miałem ochotę coś powiedzieć, ale powstrzymałem się, pozostając w takiej pozycji, uważając ją za najbezpieczniejszą. Przecież to zawsze ja utrzymuję humor w grupie, więc o czym on mi tutaj mówi?! Jeszcze zobaczy, niech tylko ujawni swój słaby punkt. On nie jest człowiekiem, żeby się niczego nie bać, dlatego nie mogę się zemścić. Od jutra zacznę lepiej szukać jego słabości...
Kiedy stało się coś strasznego, czego mimo zasłoniętych oczu i tak się przeraziłem, usłyszałem po chwili szept chłopaka, który mnie lekko zawstydził.
- Yah, Kim Mingyu! - powiedziałem głośno, choć starając się nie przeszkadzać innym, przy czym spojrzałem na niego z wyrzutem. Wyglądał na zadowolonego z mojego stanu. Zmieniłem zdanie, jednak nie chcę, żeby był szczęśliwy i chcę wracać do domu! Chciej zrobić komuś przyjemność...
W tym samym momencie stała się kolejna straszna rzecz, a że chłopak był blisko moje ciało postanowiło to wykorzystać i ostatecznie złapałem go za ramię, bardziej się do niego zbliżając.
- Jesteś najgorszy - dodałem, patrząc na niego niezadowolony z tego wyboru i jego satysfakcji przestraszenia mnie. Kiedyś na pewno przestanę się bać takich rzeczy, wtedy nie będzie mógł nic zrobić i to ja będę się śmiał! Niech nie myśli, że wygrał, bo to nie tak... jeszcze mi się uda.
Ostatnio zmieniony przez Tsuu (28-02-2016 o 20h42)
#216 28-02-2016 o 21h10
Link do zewnętrznego obrazka
Zaśmiałem się pod nosem na reakcję chłopaka i poklepałem lekko dłoni, kiedy ten wystraszył się kolejnego straszydła, w czego efekcie do mnie przyległ. Nie o to mi chodziło, gdy go zmuszałem do przyjścia tutaj, ale za bardzo mi to nie przeszkadza. W każdym razie to on to zrobił! Ja go nie dotknąłem, więc później nie może mnie o nic oskarżać. Zawsze mógł złapać się czegoś innego.
Po jeszcze kilku strachach nasz przejażdżka dobiegła końca, więc gdy wagonik zatrzymał się, szybko z niego wysiadłem i spojrzałem z triumfalnym uśmiechem na Boo.
- I jak było? Dobrze się bawiłeś? - zacząłem się z nim droczyć. Było naprawdę fajnie, nie rozumiem o co mu chodzi, eh. Widząc jego niezadowoloną minę, musiałem szybko coś wymyślić, by już się tak nie gniewał. Ja z nim siedziałem na tych nudniejszych atrakcjach. - Kupię ci watę cukrową, chcesz? - spytałem, chcąc poprawić mu humor po moim złym wyborze kolejki.
#217 28-02-2016 o 21h51
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy tylko 'przedstawienie' się skończyło, od razu puściłem chłopaka i wyszedłem z wagonu, patrząc na niego ze zmarszczonym nosem i skrzywionymi ustami. Jeszcze się ze mną droczy, patrzcie go!
- Ale ty jesteś zabawny - mruknąłem. Ponownie założyłem ręce na klatce piersiowej, pokazując, że mi się to nie podoba. Przecież poprzednie atrakcje nie były wcale takie złe, to ta była okropna, zwłaszcza, że ten wie, że ja boję się takich rzeczy. On jest po prostu sadystą. Słysząc jego pytanie, zastanowiłem się moment, choć odpowiedź była prosta.
- Oczywiście - skinąłem na niego głową, po czym z nim skierowałem się do odpowiedniej budki, a gdy już dostałem obiecaną watę cukrową uśmiechnąłem się pod nosem, po czym zacząłem ją wsuwać. Dla niego nic nie będzie, bo nie zasłużył... tylko by się nade mną znęcał.
W pewnym momencie spojrzałem na chłopaka, ostatecznie nie chcąc aby ten patrzył jak jem, sobie w końcu też mógł kupić. Oderwałem kawałek waty cukrowej i przyłożyłem do buzi Mingyu, czekając aż to zje. No przecież... to normalne, wszyscy karmią siebie nawzajem, prawda? Uśmiechnąłem się lekko, wybaczając mu przy tym wszystkie grzechy, które przed chwilą popełnił.
#218 28-02-2016 o 22h16
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy chłopak się zgodził, skierowaliśmy się do budki, gdzie mogliśmy dostać taką słodkość. Tam kupiłem ją Seungkwanowi, by ten już się więcej na mnie nie gniewał i odeszliśmy trochę na bok. Niby kupiłem tylko jedną i dla niego, ale to nie zmienia faktu, że teraz sam mam ochotę na watę cukrową...Spojrzałem się na niego, jak zaczął ją wcinać.
Po chwili ten musiał zauważyć moje spojrzenie, bo oderwał kawałek waty i przyłożył mi go do buzi, na co ucieszyłem się w środku i bez zastanowienia zjadłem to co miał w dłoni. Opłacało się! Uśmiechnąłem się słodko do niego w podzience za to, że się ze mną w końcu podzielił.
- Chcesz zostać u mnie na noc? - spytałem, próbując brzmieć normalnie jak najbardziej się da. W końcu nie mam niczego złego na myśli! Po prostu kiedyś tak zawsze robiliśmy i nie było to nic dziwnego, więc się do tego przyzwyczaiłem, że często u siebie nocujemy! Z resztą tutaj już chyba wszędzie byliśmy, pomijając te najlepsze kolejki.
#219 28-02-2016 o 22h40
Link do zewnętrznego obrazka
Widząc jego uśmiech wiedziałem, że postąpiłem słusznie, dzieląc się z nim watą cukrową. Przynajmniej ja jestem ten dobry, bo on na pewno nim w tej relacji nie jest... Powiedziałbym raczej, że jest tym złym, choć nie jest wcale taki okrutny, czasami potrafi być kochany, ale to chyba bardzo rzadko! Wróciłem do jedzenia, gdy usłyszałem jego pytanie, które nie wiadomo czemu mnie zdziwiło. Może to przez różne sytuacje sprzed kilku dni, ale nagle zacząłem się denerwować, co nie występowało u mnie zbyt często. Mimo wszystko starałem się jak mogłem to ukryć, więc wbiłem wzrok w swoją słodkość.
- A... okej - odpowiedziałem jak gdyby nigdy nic, choć w środku naprawdę moje serce wariowało. O czym ja myślę?! Przecież nie zaproponował czegoś strasznego, w końcu często u siebie spaliśmy, a teraz traktuję to jak nie wiadomo co. - Tylko... nie mam ubrań na zmianę - dodałem, kończąc watę cukrową, a patyk wyrzuciłem do pobliskiego kosza, po czym oblizałem klejące się palce, próbując się skupić na czymś innym niż na moich myślach. To nie tak, że próbowałem wymyślić jakąś wymówkę przez swoje emocje, ale... może jednak próbowałem. To dlatego co zrobił niedawno! Ja naprawdę staram się tak nie myśleć, ale to samo przychodzi mi do głowy.
#220 28-02-2016 o 22h54
Link do zewnętrznego obrazka
Na słowa chłopaka uniosłem nieco brew ze zdziwienia. To co, że nie ma ubrań na zmianę, jakby kiedyś je miał. Mam wrażenie, że próbuje znaleźć sobie jakąś słabą wymówkę. Chyba już zapomniał, że mnie nie oszuka.
- Spoko, pożyczę ci jakieś - odpowiedziałem, by ten nie miał już do czego dalej dążyć. Może i są trochę za duże, ale ubranie to ubranie! I swoją drogą, ale jakoś dziwnie wygląda....to chyba nie przez ten dom strachów? - Dobrze się czujesz? - spytałem niepewnie, martwiąc się o niego. No gdyby przez mój wybór atrakcji miał znowu się jakoś rozchorować, to bym się chyba załamał....Nie miałem tego na celu!
- Wolisz iść do domu i się położyć? - dodałem już nieco z innym tonem, trochę zawiedzionym. Eh, liczyłem, że fajnie spędzimy dzisiaj dzień po szkole i że będzie tak jak zawsze, ale zmuszać go do niczego nie będę. To tylko jego wybór...zawsze możemy to powtórzyć innego dnia.
#221 28-02-2016 o 23h12
Link do zewnętrznego obrazka
Nie chciałem, żeby Mingyu myślał sobie, że próbuję się wywinąć z tej sytuacji, ja po prostu... tak! Kiwnąłem głową na słowa, że mi je pożyczy. Przecież wiem, zawsze mi pożycza! I jest też na odwrót, na szczęście w domu mam kilka większych rozmiarów, więc ten wielkolud się mieści.
Po jego pytaniach trochę się zdołowałem, bo naprawdę starałem się zadowolić chłopaka i spędzić z nim miło czas, ale boję się, że przez moje myśli nie będę mógł normalnie z nim nawet i rozmawiać. Spłakałem w duchu, nie wiedząc co na to poradzić, ale nie mogłem się nie zgodzić... nie chciałem, żeby temu było smutno, bo to nie w moim stylu.
- Tak, wszystko w porządku - rzuciłem na początek i spojrzałem gdzieś w bok. Czy on zawsze musi zauważyć, kiedy coś jest nie tak? Powinienem lepiej zacząć grać, bo aktor ze mnie kiepski. - Przecież już powiedziałem, że pójdę - dodałem z uśmiechem, postanawiając jednak wrócić do niego wzrokiem. Wyprostowałem się i spojrzałem na niego, chcąc choć trochę być do niego podobny wzrostem.
- Idziemy? - spytałem po chwili, znowu spoglądając na większą grupkę ludzi. Wesołe miasteczka są popularne o tej godzinie, bo w końcu to wszystko wygląda o wiele lepiej, gdy jest ciemno. Dobrze jednak, że uniknęliśmy tych tłumów.
#222 09-03-2016 o 22h04
Link do zewnętrznego obrazka
Spuściłem wzrok, oczekując odpowiedzi od Seungkwana. Jeśli źle się czuje, to w porządku, powinien odpocząć w domu, a nie ze mną się bawić. Kiedy ten powiedział, że jednak pójdzie, spojrzałem automatycznie na niego, unosząc delikatnie kąciki ust. Czyli wszystko okej? Powoli zaczynałem myśleć, że po prostu nie chce ze mną spędzać czasu sam na sam ze względu na to, co się stało wcześniej. No fakt, to moja wina, ale już wszystko wyjaśniliśmy, więc myślałem, że mamy to za sobą. Na szczęście tak nie jest! Na jego kolejne słowa, pokiwałem kilka razy energicznie głową na potwierdzenie, po czym zacząłem się kierować w stronę mojego domu. Zrobiło się już późno, przez co wesołe miasteczko dopiero teraz zaczęło tkwić życiem. Coraz więcej ludzi pojawiało się na jego terenie, ale nic dziwnego, w końcu kto nie lubi takich ładnych widoków? Te wszystkie świecące się atrakcje wyglądają naprawdę super.
Gdy dotarliśmy już do mojego domu, kopnąłem swoje buty gdzieś w kąt i od razu udałem się do kuchni, by sprawdzić czy mama jest. Tam jej nie zastałem, dlatego zajrzałem jeszcze do salonu, ale ani śladu po niej. Hmm, wyszła? No nic.
- Jesteś głodny? - spytałem, odwracając się przodem do chłopaka, który stał jeszcze w holu. Oprócz waty cukrowej nic normalnego nie jedliśmy....
#223 23-03-2016 o 23h36
Link do zewnętrznego obrazka
Przez całą drogę do jego domu zastanawiałem się co właściwie będziemy robić. Zazwyczaj oglądamy filmy, ale niedawno zrobiliśmy seans i nie skończyło się to za dobrze... Jednak wolę do tego nie wracać, po prostu zostawmy to w spokoju, pomyślę nad tym później!
Ostatecznie i tak nie skończyło się na tym co postanowiłem, więc czułem się już nieswojo wchodząc do jego domu. Na dodatek jego mamy nie było w pracy, w innym wypadku już by mnie powitała, więc pewnie ma nocną zmianę i wróci dopiero rano, nigdy mi to nie przeszkadzało, ale teraz... wolałbym żeby była w mieszkaniu. Zdjąłem buty, nie spiesząc się przy tym zbytnio i to samo zrobiłem z wiosenną kurtką.
- W sumie to... nie - odpowiedziałem, poprawiając buty tak, aby leżały równo i nikomu w razie czego nie przeszkadzały. Ile bym teraz dał, żeby przeszkodził nam taki Hoshi lub Dokyeom! - Ale chce mi się pić - dodałem po chwili, spoglądając na podłogę i po położeniu torby gdzieś na bok, spojrzałem na niego na moment i sam skierowałem się do kuchni, aby nalać sobie wody. Zawsze zachowuję się tu jak u siebie i choć teraz czuję się trochę niezręcznie to będę jak najlepiej próbował, aby tego nie pokazywać.
Ostatnio zmieniony przez Tsuu (23-03-2016 o 23h37)
#224 24-03-2016 o 00h12
Link do zewnętrznego obrazka
Na jego odpowiedź pokiwałem kilka razy głowę, na znak że rozumiem, a na jego oświadczenie udałem się za nim do kuchni, by podać mu szklankę z wodą. Ah, Seungkwan jak zwykle czuje się jak u siebie w domu. W sumie to dobrze i trudno się dziwić skoro bywa tu równie często jak u siebie. Moje mieszkanie jest jego drugim domem i na odwrót.
- Czekaj...ja ci podam - mruknąłem, stając za nim, gdy ten sięgnął po szklankę z półki. Nie tak, że nabijam się z jego wzrostu, bo bez problemu by pewnie sięgnął po nią, ale po prostu jakoś stwierdziłem, że ja to zrobię. Chłopak już praktycznie miał naczynie w dłoni i nie potrzebował mojej pomocy, ale nie wycofałem się i przez przypadek dotknąłem jego dłoni, by odebrać przedmiot. Ten niespodziewanie się jakoś ruszył w reakcji, przez co oboje puściliśmy szklankę i ta w efekcie rozbiła się na podłodze. Syknąłem cicho, przepraszając pod nosem i schyliłem się, by pozbierać kawałki szkła. Ahh, i czemu to się musiało rozbić? Same kłopoty z tym. Podnosząc jeden z większych odłamków, nieświadomie ścisnąłem w dłoni mniejsze szklane kawałki.
- Aishh - pociągnąłem z bólu, kiedy poczułem, że coś wbiło się w moją skórę i automatycznie wypuściłem wszystko z ręki, potrząsając nią trochę.
#225 24-03-2016 o 00h37
Link do zewnętrznego obrazka
Znajdując się już w pomieszczeniu, automatycznie podszedłem do szafki, gdzie stały szklanki, więc sięgnąłem po jedną, odpowiadając Mingyu, że sobie poradzę, ale i tak, gdy już dotykałem naczynia, poczułem dłoń chłopaka na mojej, przez co od razu zabrałem swoją rękę lekko zmieszany, chcąc uniknąć niepotrzebnych uczuć. Miałem nadzieję, że ten ją jakoś złapie, ale ta rozbiła się na podłodze, na co odwróciłem się do niego przodem i sam ukucnąłem przy szkle. I za co on w ogóle przeprasza? To chyba ja powinienem to zrobić... w sumie, nie, racja, to jego wina! To przez niego reaguję tak na jego dotyk! Ostrożnie zacząłem podnosić kawałki z ziemi, ale słysząc syknięcie przyjaciela, podniosłem na niego wzrok, zauważając na jego dłoni stróżki krwi.
- Yah, nie możesz bardziej uważać? - spytałem z wyrzutem, trochę zdenerwowany jego nieuwagą. Przecież ze szkłem nie ma żartów! Westchnąłem cicho, szybko, ale wciąż ostrożnie zbierając resztę, a gdy ją wyrzuciłem, zaciągnąłem go do jego pokoju, zabierając ze sobą wszystkie potrzebne rzeczy do opatrzenia rany. Nie starałem się przy tym jakoś szczególnie, żeby nie bolało. - A niby to ja jestem ten nieostrożny... - mruknąłem pod nosem, powoli kończąc.