Link do zewnętrznego obrazka
Przyglądałem się, gdy ten wziął swoją torbę, aby wyjąć zeszyty. Nic ciekawego... no tak, w końcu to szkoła. Jak lekcje mogłyby być ciekawe? No chyba, że nauczyciel stanąłby na biurku i zaczął rapować, ale to raczej mało prawdopodobne... w ogóle. No nic, czekałem na to, aż da mi jakieś notatki do ręki, ale zamiast tego wydał mi polecenie, na co spojrzałem na niego lekko zdezorientowany. Ostatecznie przesunąłem się trochę, uwalniając ręce spod ciepłej kołdry. To normalne, że w pierwszej chwili poczułem się nieswojo, gdy tylko znalazł się zbyt blisko, ale inne aspekty przeważały nad tym uczuciem, więc szybko o nim zapomniałem.
Gdy dał mi zeszyt od fizyki, automatycznie otworzyłem go na ostatniej zapisanej stronie, sprawdzając czy temat jest mi zrozumiały... jak zwykle, nie był. Wszystko co jest związane z matematyką nie idzie mi najlepiej.
- O co tu chodzi? - spytałem, palcem wskazując na konkretny przykład, a następnie spojrzałem na chłopaka. Wątpiłem, że skupię się na nauce, ale jak mi wyjaśni to przynajmniej później pójdzie mi łatwiej, na pewno w takim stanie nie mam zamiaru brać się za zapamiętywanie wzorów i pojęć...
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1 ... 5 6 7 8 9 ... 18
#151 28-11-2015 o 23h38
#152 29-11-2015 o 00h00
Link do zewnętrznego obrazka
Zerknąłem na twarz Seungkwana, gdy ten uważnie czytał treść notatki. W pewnym momencie usłyszałem jego głos, na który prawie co podskoczyłem i automatycznie wlepiłem swój wzrok kartki, ciągnąc pod nosem krótkie "hmm?". Aish, nie powinienem był się tak zachowywać. W końcu przyszedłem tu żeby mu pomóc, a nie...Mimo wszystko to silniejsze jakoś ode mnie i kiedy znajduje się blisko nawet nie zauważam swojego zachowania.
Spojrzałem na przykład wskazał, pochylając się nieco nad zeszytem, by lepiej zobaczyć treść i zastanowiłem się, jak mu to wytłumaczyć. Następnie, gdy poukładałem sobie słowa w głowie, zacząłem mu wszystko po kolei objaśniać, tak jak robił to nauczyciel na lekcji. Mam nadzieję, że wszystko dobrze zapamiętałem i niczego w tym momencie nie pomyliłem.
- Już rozumiesz? - spytałem, podnosząc głowę do wcześniejszej wysokości, odwracając ją przy okazji tak by spojrzeć na Seungkwana. Nie spodziewałem się jednak, że będzie akurat w tym miejscu, bo wcześniej był nieco dalej, przez nasze twarzy znalazły się bardzo blisko, czym się zbytnio w pierwszej chwili nie przejąłem. Zamrugałem kilka razy, oczekując od niego odpowiedzi i dopiero po paru sekundach odsunąłem się, wracając do wcześniejszej swojej pozycji. Nie jestem pewien, czy cokolwiek zrozumiał z mojej gadaniny, po jego minie jakoś nie mogę tego ocenić.
#153 29-11-2015 o 00h24
Link do zewnętrznego obrazka
Poczekałem moment na wyjaśnienia, a kiedy zaczął mi tłumaczyć, spoglądałem w tym czasie na zeszyt, aby lepiej mi się to przyjęło. No jego słowa jakoś mi to bardziej wszystko rozjaśniło, a gdy miałem mu odpowiedzieć na jego pytanie odwrócił głowę w moim kierunku, przez co twarz chłopaka znalazła się zdecydowanie zbyt blisko mojej. Moja twarz i tak była czerwona od złego samopoczucia, więc liczy się to jako dobry kamuflaż. Na ten moment wstrzymałem oddech i byłem w stanie normalnie oddychać dopiero gdy się odsunął.
- T-tak - powiedziałem z lekkim zawahaniem. To na pewno przez chorobę tak reaguję.
Żebym nie musiał się czuć niezręcznie poprosiłem go o resztę zeszytów. Niektóre przejrzałem szybciej, jeszcze z matematyki musiał mi wyjaśnić kilka ważniejszych spraw, które jakoś próbowałem zakodować w głowie, ale i przez chorobę, i przez jego bliskość trudno było mi się skupić.
Po jakimś czasie skończyłem przeglądać jego notatki, więc podziękowałem mu za wyjaśnienia i oddałem mu książki. Zajęło nam to dłuższą chwilę, a przez to zrobiłem się trochę zmęczony. Najchętniej położyłbym się z powrotem spać, ale nie chciałem, żeby Mingyu siedział tutaj sam, bo skoro mama jeszcze przez ten czas nie wróciła to pewnie nie wyjdzie... nie chcę mu robić kłopotu.
#154 29-11-2015 o 00h40
Link do zewnętrznego obrazka
Po pozytywnej odpowiedzi, uśmiechnąłem się delikatnie zadowolony z faktu, że dobrze mu to wytłumaczyłem i najważniejsze, że to zrozumiał. Następnie poprosił mnie o resztę zeszytów, więc od razu wyjąłem je z torby i mu je dałem. Najdłużej zatrzymaliśmy się przy matematyce, ale temu się nie dziwie. Akurat zaczęliśmy nowy dział i wiele rzeczy było niejasnych, nawet i dla mnie.
Gdy skończyliśmy schowałem wszystkie książki z powrotem, po czym zerknąłem na Seungkwana, który był cały czerwony i w ogóle wydawał się być jeszcze bardziej niemrawy niż wcześniej, co mnie trochę zmartwiło.
- Jeśli jesteś zmęczony, to się połóż spać - powiedziałem, przesuwając się na krawędź łóżka, by zrobić mu miejsce, a następnie z niego zejść. - Poczekam aż twoja mama wróci i pójdę do domu - dodałem, powoli podnosząc się z materacu i nie spuszczając z niego wzroku. Nauka musiała go zmęczyć, więc powinien teraz odpocząć, inaczej nigdy mu się nie polepszy. Z resztą całkiem długo nam to zajęło i myślę, że jego rodzicielka naprawdę już niedługo wróci. Nie musi się przejmować, przecież nic mu nie zrobię.
#155 29-11-2015 o 01h05
Link do zewnętrznego obrazka
Na jego słowa chciałem zaprzeczyć, ale chyba wystarczyło tylko na mnie spojrzeć, by stwierdzić, że potrzebuję więcej snu. Mimo wszystko byłem mu wdzięczny, że mi wszystko objaśnił i pomógł z lekcjami, podniosłem kąciki ust delikatnie do góry, po czym kiwnąłem głową. Jest super.
- Okej... Ale jak długo nie będzie wracać to idź do domu - powiedziałem, mimo wszystko nie chcąc aby siedział tutaj nie wiadomo ile tylko dlatego, że moja mama go poprosiła o zajęcie się mną. Położyłem się, dokładnie okrywając się materiałem.
Pewnie jutro też nie pójdę do szkoły... nie chcę znowu siedzieć cały dzień sam, więc muszę coś wymyślić, żeby załatwić sobie towarzystwo. Po szybkim zastanowieniu, wyciągnąłem rękę spod kołdry i złapałem lekko dłoń przyjaciela, aby mieć pewność, że zgodzi się na moją propozycję.
- Mingyu - zacząłem, spoglądając na niego od dołu. - Przyjdziesz też jutro? - spytałem z nadzieją w głosie. Co prawda byłem lekko zawstydzony tymi słowami, bo nie byłem do czegoś takiego przyzwyczajony... na dodatek nie wiem czy nie ma jakiś ważnych planów na jutro, ale zignorowałem to.
#156 29-11-2015 o 01h37
Link do zewnętrznego obrazka
Na jego słowa kiwnąłem głową na zgodę i odwróciłem się, by odejść trochę dalej i dać mu w spokoju spać, jednak chłopak złapał mnie za dłoń, co mnie przed tym powstrzymało. Automatycznie spojrzałem na niego, pytającym wzrokiem. Hmm? Potrzebuje czegoś jeszcze przed snem? Niech powie, a mu to przyniosę, żaden problem.
Usłyszawszy jego pytanie, którego swoją drogą zupełnie się nie spodziewałem, uśmiechnąłem się delikatnie.
- Pewnie - odpowiedziałem z tym samym wyrazem twarzy i kiedy ten puścił moją dłoń podszedłem do drzwi jego pokoju. - No już, śpij. W razie czego będę obok - pogoniłem go, by jak najszybciej wypoczął i zabrawszy torbę, wyszedłem z pomieszczenia. Nie będę tam siedzieć, bo na pewno czułby się niekomfortowo. Ja z resztą też. A tak to posiedzę sobie w salonie i poczekam na jego mamę. Niedługo po tym jak usiadłem na kanapie, usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, na co automatycznie podniosłem się z miejsca i ukłonem przywitałem jego mamę.
- Oh, Mingyu. I jak Seungkwan? - spytała z uśmiechem, rozbierając się i odkładając swoje rzeczy na półkę.
- Śpi - odpowiedziałem krótko, przygotowując się już do wyjścia. Jego mama już przyszła, więc nic tu po mnie.
- Naprawdę ci dziękuje i przepraszam, że cię wykorzystałam. Dobry z ciebie chłopak - po jej słowach, powiedziałem, że to nic takiego, po czym pożegnałem się i udałem się do swojego domu, gdzie już pewnie czekała na mnie moja rodzicielka.
#157 30-11-2015 o 01h35
Link do zewnętrznego obrazka
Kiwnąłem lekko głową, puszczając jego dłoń, po czym schowałem ją z powrotem pod ciepły materiał i jeszcze odprowadziłem go wzrokiem do drzwi, po czym dość szybko zasnąłem.
Następnego dnia po raz kolejny zostałem obudzony przez mamę, która po podaniu mi leków poszła do pracy, wcześniej informując mnie, że wróci późno, ale postara się być w domu jak najszybciej się da. Niepotrzebnie się tak martwi, czuję się już o niebo lepiej. Co prawda nie super świetnie, ale ból głowy postanowił już sobie trochę odpuścić, dzięki czemu mogłem już bez obaw, że padnę, chodzić po domu.
Przez czas, kiedy kobiety nie było w domu co pół godziny dostawałem telefony i wiadomości tekstowe, czy wszystko jest w porządku... nie lubiłem kiedy się tak martwiła, choć wiadomo, że to miłe to i tak czułem się z tym źle. Powinna się skupić na innych rzeczach.
W pewnym momencie spojrzałem na zegarek, aby sprawdzić za ile przyjdzie Mingyu. Prawdę mówiąc zacząłem się już niecierpliwić, a to wszystko przez pożerającą mnie od wewnątrz nudę... Dwa dni cierpienia zdecydowanie mi wystarczą, chcę coś w końcu porobić. Zmierzyłem już temperaturę, która powoli wracała do normy, wziąłem kolejną dawkę tabletek i pozostało mi czekać... Czekanie jest zawsze najtrudniejsze.
#158 01-12-2015 o 14h55
Link do zewnętrznego obrazka
Następnego dnia w szkole Seungkwana znowu nie było. W sumie, to w ogóle mnie to nie zdziwiło, w końcu u niego wczoraj byłem i widziałem w jakim był stanie, ale mam nadzieję, że mu się wkrótce poprawi i wróci. Z resztą i tak, jak mnie o to poprosił, dzisiaj go jeszcze odwiedzę, zaraz po lekcjach. Niestety jak na złość tego dnia mamy najwięcej w całym tygodniu, przez co prawdopodobnie spóźnię się na autobus i będę musiał czekać na kolejny. A po wczorajszych słowach chłopaka naprawdę chcę jak najszybciej się z nim spotkać.
Gdy zajęcia się dobiegły końca, bez żadnego żegnania się z chłopakami, którzy dotrzymywali mi towarzystwa cały dzień, wybiegłem ze szkoły w kierunku przystanku autobusowego. Oczywiście, kiedy tylko tam dobiegłem to ten odjechał, sytuacja jak co dzień. Oczekując na kolejny kurs, usiadłem na ławce, po czym wyjąłem słuchawki z kieszonki i zacząłem słuchać muzyki, by jakoś przyśpieszyć sobie ten czas.
Kiedy znalazłem się już pod Seungkwana, zapukałem kilka razy w drzwi, myśląc, że jego mama mi zaraz otworzy, co jednak się nie wydarzyło. Hmm? Nie ma nikogo? W odruchu i z czystej ciekawości złapałem za klamkę i pociągnąłem za nią. Ku mojemu zdziwieniu mieszkanie chłopaka było otwarte, co znaczyło, że jednak ktoś w domu musiał być. Może brunet po prostu śpi? Powoli zacząłem kierować sie do jego pokoju, do którego po chwili wszedłem.
#159 13-12-2015 o 00h48
Link do zewnętrznego obrazka
W pewnym momencie oparłem się o ścianę, pod którą stało łóżko i rozłożyłem się wygodniej na pościeli. Wziąłem do ręki komórkę, przejrzałem wiadomości, nawet pograłem trochę w jakieś gry, a po chłopaku ani śladu. Westchnąłem cicho, zauważając, że minęło zaledwie dziesięć minut, więc wstałem z miejsca i zacząłem kręcić się po pokoju, zastanawiając się co mogę porobić. Poprawiłem włosy, spoglądając na swoje ubranie... W sumie wypadałoby się przebrać, a chociaż zmienić koszulkę, bo jeszcze spodnie dresowe jakoś ujdą.
Wyciągnąłem z szafy bluzkę, po czym zdjąłem tę co miałem na sobie i nałożyłem nową, a gdy tylko miałem z powrotem widok na świat w drzwiach zauważyłem sylwetkę, na co zrobiłem krok w tył. Obciągnąłem materiał w dół, spoglądając na Mingyu.
- Boże - zacząłem, po czym uśmiechnąłem się lekko. - Przestraszyłeś mnie - dodałem. Już myślałem, że ktoś się tu wkradł! Jak zwykle mama nie dopilnowała tych drzwi, mogłaby mnie chociaż uprzedzić, że ich nie zamyka, wtedy sam prędzej czy później bym to zrobił.
- Nie dzwoniłeś do drzwi? - spytałem, trochę zdziwiony, że tego nie zrobił, a może zrobił, tylko nie słyszałem.
#160 13-12-2015 o 01h15
Link do zewnętrznego obrazka
Stojąc pod lekko uchylonymi drzwiami pokoju Seungkwana, byłem świadkiem jak ten zmieniał swoją bluzkę. Przyglądałem się temu chwilkę dopóki ten mnie nie zauważył. Szczerze to mógł sobie to darować i jej nie zakładać, mi by to nie przeszkadzało. Widząc jego reakcję uśmiechnąłem się delikatnie, po czym wszedłem głębiej do pomieszczenia, żeby nie stać centralnie w drzwiach. Nie chciałem go przestraszyć, ale to nie moja wina, że ten nie zamyka drzwi. Co by było gdybym to nie ja wszedł?
- Sorka - powiedziałem, unosząc jedną dłoń w tym geście, a następnie odłożyłem swoją dość ciężko przez ilość książek torbę. - Pukałem - powiedziałem krótko na pytanie chłopaka, a następnie usiadłem na jego łóżku i położyłem się, rozwalając ręce.
- Jesteem taki zmęczonyy - jęknąłem, przeciągając się, przy czym spojrzałem się na niego od dołu. Najchętniej to bym położył się spać. Szkoła już dawno mnie tak nie wykończyła, ale może to przez to, że cały dzień po prostu czekałem, żeby odwiedzić Seungkwana.
#161 13-12-2015 o 01h37
Link do zewnętrznego obrazka
Czyli jednak pukał... Musiałem zbyt skupić się na nic nie robieniu, więc nie usłyszałem. Podążyłem za nim wzrokiem, przyglądając się temu, jak ten kładzie się na moim łóżku.
- Hmm? - spojrzałem na niego z góry, zastanawiając się co się takiego stało. Wreszcie to ja byłem wyższy! Na jakiś czas... ale to zawsze coś, dzięki takim sytuacjom nie mam kompleksów na temat mojego wzrostu.
Rozejrzałem się po pokoju, nie bardzo wiedząc co mam zrobić, po czym znowu skierowałem wzrok na Mingyu. Umm...
Długo się nie zastanawiając, położyłem się tuż obok, twarzą do jego i spojrzałem mu w oczy.
- Co cię tak wymęczyło? - spytałem spokojnym tonem, układając się wygodniej. Były jakieś kartkówki, sprawdziany? Może dostał od jakiegoś nauczyciela wycisk? W sumie to nie szkoła jest męcząca, tylko lekcje, bo samo chodzenie do budynku nie jest wykańczające, przynajmniej spotyka się tak fajnych ludzi.
#162 13-12-2015 o 01h46
Link do zewnętrznego obrazka
Po chwili chłopak położył się obok mnie, na co automatycznie odwróciłem się w jego kierunku, by móc widzieć jego twarz. Wpatrywałem się w jego oczy dłuższą chwilę, a gdy zadał mi pytanie, zastanowiłem się, wydając przy tym charakterystyczny dźwięk.
- Czekanie - mruknąłem prawie, że nie słyszalnie, po czym ramieniem objąłem Seungkwana i przysunąłem się do niego. Jestem naprawdę zmęczony, a jego łóżku jest takie wygodne i ciepłe...Plus jego towarzystwo. W ogóle nie miałem ochoty się z niego ruszać. Czując jak ten próbuje się trochę odsunąć, przycisnąłem go jeszcze mocniej do siebie, uniemożliwiając mu to,
- Nie ruszaj się - szepnąłem, poprawiając swoją pozycję, tak że miałem podbródek na czubku jego głowy. - Poleżmy tak przez chwile - dodałem po chwili spokojnym głosem, nie chcąc by ten sobie poszedł. Tylko chwilka, a potem go puszczę.
#163 13-12-2015 o 02h02
Link do zewnętrznego obrazka
Spojrzałem na niego z pytającym wyrazem twarzy, gdy nie usłyszałem dokładnie jego wypowiedzi. Czekanie? Czekanie na co? Na to, żeby tu przyjść? Aigoo, to teraz nie ma sensu, bo skoro jest zmęczony, powinien iść do domu i się przespać, inaczej tutaj będzie się męczyć. Mógł zadzwonić, wtedy nie kazałbym mu tu przychodzić... albo w ogóle mogłem mu nie mówić, żeby dzisiaj wpadał. Już miałem mu to powiedzieć, gdy poczułem jak mnie obejmuje, a następnie przysuwa się do mnie. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się tego, dlatego pod wpływem zaskoczenia próbowałem się odsunąć, ale oczywiście nie było mi to dane, bo tylko mnie do siebie mocniej przytulił. Na jego polecenie jakby automatycznie znieruchomiałem, faktycznie się słuchając i nie sprzeciwiając się. On jest taki niemożliwy! Dopiero co przyszedł i już robi podobne rzeczy...
Nie odzywając się, próbowałem na niego spojrzeć, ale to również mi uniemożliwił, więc chcąc nie chcąc musiałem leżeć w takiej pozycji... Z drugiej strony było to dość przyjemne, choć uczucie w środku było dziwnie dziwne.
Po jakiejś chwili objąłem go ręką w talii, bardziej się rozluźniając, po czym mimowolnie wtuliłem twarz w jego tors.
#164 13-12-2015 o 15h53
Link do zewnętrznego obrazka
Nie czując jak chłopak się rusza, próbując się uwolnić od mojego uścisku, uśmiechnąłem się sam do siebie, po czym przymknąłem oczy. Seungkwan jest taki ciepły...chciałbym go już nigdy nie puścić. Niestety nie mogłem tego zrobić, bo ten zaraz by pewnie miał do mnie pretensje, że znowu się w taki sposób zachowuję, dlatego pozostała mi tylko ta chwilka.
Po pewnym czasie poczułem jak obejmuje mnie w talii i bardziej wtula się w moje ciało, co mnie trochę zaskoczyło, przez otworzyłem zdziwiony jedno oko i spojrzałem się trochę w dół. Zasnął? Mam wrażenie, że po prostu to zrobił i teraz myśli, że jestem jego poduszką...choć za bardzo mi to nie przeszkadza. Przez to, że był teraz tak blisko mnie nie dałbym rady po raz kolejny przysnąć, dlatego położyłem jedną dłoń na jego głowie, a następnie wolnymi ruchami zacząłem go głaskać po włosach jak małe dziecko. Po dłuższej chwili robienia tego, mając nadzieje że Seungkwan już całkowicie odpłynąć, powoli odsunąłem się od niego, tak żeby być na równi z jego twarzą, by następnie spojrzeć na nią. Nie kontrolując się za bardzo, zbliżyłem swoją buzię do jego, po czym musnąłem jego usta.
#165 13-12-2015 o 16h51
Link do zewnętrznego obrazka
Nie wiedząc co zrobić, leżałem w takiej pozycji, nic nie mówiąc. W końcu to tylko chwila... w tym momencie próbowałem zasnąć, ale nie byłem zmęczony, nic a nic. Wystarczająco dużo wyleżałem się przez ostatni czas, więc jedynie zamknąłem oczy, czekając aż mnie puści z własnej woli.
Gdy zaczął się cicho kręcić, nie otworzyłem oczu, przez co poczułem złożony na moich ustach delikatny pocałunek. Szczerzę mówiąc... nie zdziwiło mnie to jakoś, ani za specjalnie odstraszyło, ale... ten chłopak! Nie dość, że wcześniej zrobił to mimo mojej woli, to teraz myślał, że śpię. Spojrzałem na niego spokojnie, kiedy jego twarz znajdowała się jeszcze blisko mojej. On potrzebuje jakiejś nauczki...
- Mingyu... - zacząłem cicho, po czym podniosłem się trochę na łokciu, wciąż na niego spoglądając. Drugą ręką pchnąłem go lekko, aby teraz leżał na plecach, a ja w tym samym momencie wdrapałem się na niego, kładąc się wzdłuż jego ciała i wgapiłem swoje oczy w jego. - Nigdy się nie nauczysz, co? - spytałem i specjalnie przybliżyłem twarz do jego. Skoro nie umie się powstrzymać nie musi, ja go tego nauczę.
Ostatnio zmieniony przez Tsuu (13-12-2015 o 16h51)
#166 13-12-2015 o 17h11
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy odsunąłem się trochę od jego twarzy, zauważyłem, że miał otwarte oczy i spokojnie się we mnie wpatrywał. On nie spał? Leżał tak cicho, że myślałem, że już dawno zasnął...Mimo wszystko nie zrobiło mi się ani z tego powodu głupio, ani jakoś specjalnie tego nie żałowałem. Seungkwan też zbytnio na to nie zareagował.
Na swoje imię zerknąłem na niego pytającym wzrokiem, a gdy ten podniósł się na łokciu i popchnąłem mnie dłonią tak żebym leżał, z moich ust wydobyło się ciche pytanie "dlaczego". Nie miałem zielonego pojęcia co on właściwie robi i w jakim celu, ale pozwoliłem mu dalej to ciągnąć ciekawy. Zaraz po tym wszedł na mnie i się na mnie położył, przez co znów zacząłem czuć jego bliskość. Dlaczego to robi? Przecież wie...Czując jego wzrok na sobie, zaczęło robić mi się coraz bardziej gorąco, a serce przyśpieszyło swoją pracę. Aish, nawet nie mogę się zbytnio teraz ruszyć.
Na jego pytanie zamrugałem parę razy, nie rozumiejąc zbytnio o co mu chodzi, ale kiedy ten zbliżył niebezpiecznie blisko swoją twarz do mojej, kładąc dłoń na jego policzku, bez ostrzeżenia po raz kolejny dzisiaj go pocałowałem. Tym razem nie był to krótki pocałunek, był dłuższy i bardziej zdecydowany. Następnie nie przerywając czynności, zmieniłem nasze pozycje, tak żeby teraz to on był pode mną.
- A ty? - spytałem, wisząc nad nim, przy czym nawiązałem do jego poprzedniego pytania. Ja nie mam czego się uczyć, to on powinien wiedzieć jak się przy mnie nie zachowywać i jakie skutki mogą przynieść jego zachowania wobec mnie.
#167 13-12-2015 o 18h21
Link do zewnętrznego obrazka
Wpatrywałem się w jego pytającą twarz, ale akurat nie było długo dane mi to robić, bo ten położył na moim policzku dłoń i znowu pocałował... jednak nie tak jak wcześniej, ten różnił się od dwóch poprzednich. Pocałunek przede wszystkim był bez żadnego wahania i trwał dłużej. Zamknąłem oczy, nie sprzeciwiając się. Poczułem jak moje policzki robią się czerwone, a serce zaczyna szybciej bić. Tamten w porównaniu do tego to było nic.
Gdy znalazłem się tym razem pod nim, spojrzałem na niego zdezorientowany. Co ja w ogóle robię? W ogóle nie rozumiem o co chodzi. Chyba oszalałem... i to kompletnie. Na jego pytanie zamrugałem kilka razy oczami, po czym odwróciłem zawstydzony wzrok. Nie miałem tego na celu, gdy się na nim kładłem... On jest taki nieprzewidywalny.
- Hej... - powiedziałem, wciąż na niego nie patrząc. - To niesprawiedliwe - dodałem, nie odpowiadając na jego pytanie. W końcu on też tego nie zrobił, a może... Tym gestem udowodnił, że raczej nigdy się nie nauczy
- Jesteś niemożliwy - mruknąłem jakby obrażony, układając usta w wąską linię.
Dlaczego to ja niby mam zawsze uważać na to co robię i co mówię, on nigdy nie zważa na konsekwencje, które go nie sięgają, nie tak jak mnie. To jest takie denerwujące! Głupi Mingyu.
#168 13-12-2015 o 18h52
Link do zewnętrznego obrazka
Na jego słowa uniosłem jedną brew. Niesprawiedliwe? Co niby? To on przed chwilą się ze mną zabawiał...ja po prostu kończę to co on zaczął. Po chwili zrobił obrażoną minę, na co uśmiechnąłem się zadziornie i zniżyłem swoją twarz, by była bliżej jego ust. Gdyby tego nie zaczął, to bym się tak nie zachowywał. Nie moja wina, że ten najpierw mnie popchnął, a później się na mnie położył...Jak inaczej miałem to odebrać? Ja go tylko pocałowałem, przecież sam z siebie dalej bym się nie posunął.
- To źle? - spytałem, powoli zmierzając do jego ust, które już po chwili znowu całowałem. Niestety te po pewnym czasie mi się znudziły, więc zjechałem nieco niżej, na jego szyje.
Nagle usłyszałem dzwonek telefonu, który należał do Seungkwana, na co niechętnie odsunąłem się od niego i ostatecznie całkowicie z niego zszedłem by ten mógł odebrać.
#169 13-12-2015 o 19h41
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy zbliżył z powrotem twarz, byłem zmuszony na niego spojrzeć. Na jego pytanie prychnąłem cicho, mając zamiar po chwili odpowiedzieć, ale zablokował mnie kolejnym pocałunkiem. Ile ich dzisiaj? Tym razem mu odpuszczę... Po chwili przeniósł się na szyję, więc bojąc się, że to pójdzie za daleko, miałem zamiar zaprotestować, ale w tym samym momencie usłyszałem dźwięk z mojego telefonu. Uratowany. Automatycznie podniosłem się na rękach i chwilowo spojrzałem na Mingyu, po czym wstałem z łóżka, podnosząc z biurka telefon. Przyłożyłem słuchawkę do ucha, nie sprawdzając numeru, gdyż myślałem, że jak zwykle była to martwiąca się o mnie mama, ale zamiast tego kobiecego głosu usłyszałem... Hoshiego? Poinformował mnie na wstępie o tym, że czekają pod drzwiami mojego domu i jak nigdy nic się rozłączył.
Zerknąłem na telefon, później na chłopaka i bez słowa wyjaśnienia wyszedłem z pokoju, po drodze poprawiając kilka szczegółów, które mogłyby mnie wkopać, po czym znajdując się już na korytarzu otworzyłem im wejście.
Wpadł jak zwykle Hoshi i Dino, dodatkowo towarzyszyli im Dokyeom i Vernon.
- Seungkwan! Jak się czujesz? Wpadliśmy zobaczyć co z tobą.
- Już lepiej, dzięki... Wejdźcie - powiedziałem z uśmiechem, wpuszczając ich do środka.
#170 13-12-2015 o 21h16
Link do zewnętrznego obrazka
Po chwili chłopak podszedł do szafki, by odebrać swój telefon, a ja mu się przyglądałem. Niedługo po podniesieniu komórki i przystawieniu jej do ucha, Seungkwan wyszedł bez żadnego słowa z pokoju. Przekręciłem głowę w bok zaciekawiony co się stało, że tak sobie poszedł i siedząc czekałem aż wróci. Może to jego mama dzwoniła, żeby dowiedzieć sie czy wszystko w porządku? To całkiem możliwe, w szczególności, że to całkiem w stylu jego rodzicielki. Albo zadzwoniła po to, bo przypomniała sobie o otwartych drzwiach w mieszkaniu...W sumie nie wiem, po jego reakcji mogę się spodziewać czegokolwiek.
Nie mogąc wytrzymać, wstałem z łóżka i sam postanowiłem zobaczyć, gdzie ulotnił się chłopak. Nie to, że chciałbym kontynuować to co przed chwilą przerwał jego telefon, ale...no. Wchodząc do korytarzu, zauważyłem przy drzwiach chłopaków, a konkretniej nierozłączny duet - Hoshiego i Dino oraz Dokyeoma wraz z Vernonem. Na ich widok uśmiechnąłem się, podchodząc bliżej nich.
- Co tu robicie? - spytałem bardziej na powitanie niż żeby faktycznie dowiedzieć się po co przyszli.
- A odwiedzamy chorego! - krzyknął jeden z nich z entuzjazmem, po czym wyjął z torby opakowanie...babeczek? - Zróbmy je! - dodał i razem z resztą przeniósł się do kuchni. Mimowolnie podążyłem za nimi, a następnie oparłem się o blat, przyglądając się im.
#171 30-12-2015 o 01h06
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy już weszli, dołączył do nas Mingyu. Poczułem się zawstydzony tym co robiliśmy chwilę temu i bałem się, że przyjaciele mogą się tego domyślić. Gdyby to zrobili chyba zapadłbym się pod ziemię. Przyglądając się im, zauważyłem Dino z opakowaniem do zrobienia babeczek. Spojrzałem na niego, przekręcając lekko głowę w bok, a na ich entuzjazm wzruszyłem ramionami. Mam jakiś inny wybór? I tak, i tak zrobiliby to co zaplanowali.
Ruszyłem za nimi do kuchni, a kiedy już się w niej znaleźliśmy usiadłem na krześle, przyglądając się co robią. Ja raczej zostanę przy dekorowaniu, umiem gotować, ale teraz jakoś... nie to co nie mam ochoty, raczej nie mam w tej chwili do tego głowy i moje myśli są zajęte czymś innym, a raczej kimś innym. Spojrzałem na Mingyu, rozmyślając o wcześniejszym i o tym co mogłoby się stać, gdyby ktoś nam nie przeszkodził. Automatycznie odwróciłem zażenowany wzrok. Aish, o czym ja myślę, powinienem przestać! Najlepiej będzie jak w ogóle ograniczę nasz dotyk na jakiś czas, bo złe rzeczy się ze mną dzieją.
- Hmm? Nadal się źle czujesz? Jesteś dziwnie czerwony - usłyszałem, a podnosząc głowę, zauważyłem Vernona, który po chwili przyłożył mi do czoła dłoń.
- Nie, nie, naprawdę wszystko w porządku - przekonałem go jakoś, że to nic takiego, a tylko gorąco było w pokoju. W końcu jednak postanowiłem w czymś pomóc, uznając, że dobrze jest oderwać się od myśli, niż faktycznie o tym główkować, bo jak się tak zastanowiłem, to naprawdę wolę się zająć czymś innym.
Wstałem z miejsca i podszedłem do chłopców, znajdując jakieś zajęcie dla siebie.
#172 30-12-2015 o 19h01
Link do zewnętrznego obrazka
Po chwili poczułem czyjś wzrok na sobie, na co automatycznie spojrzałem się w tamtą stroną, gdzie siedział Seungkwan. Hmm? Coś się stało? Wygląda jak by coś go trapiło, ale nie wiem. Pewnie to przez to, co przed chwilą się wydarzyło, ale chłopcy przeszkodzili. W sumie gdyby telefon nie zadzwonił, to nie wiem czy bym przestał, czy ciągnął to dalej. Przynajmniej go czegoś nauczyłem i już więcej się tak ze mną bawić nie będzie. A wracając do chłopaków, to widząc jak rozpakowują opakowanie z babeczkami, odepchnąłem się dłońmi od blatu i podszedłem do nich, by im trochę pomóc. Po wyjęciu foremek wszystkich foremek i rozstawieniu ich na stole, wziąłem z szafki dużą miskę, do której następnie wsypałem proszek, a gdy chciałem sięgnąć po resztę potrzebnych składników, usłyszałem głos Vernona. Na jego słowa od razu odwróciłem się i zerknąłem na Seungkwana, który faktycznie był cały czerwony. Eii, chyba gorączka mu nie wróciła, co? Może nie powinienem był go tak męczyć...Po zapewnieniach niższego wszyscy wrócili do robienia babeczek, z resztą ten sam również dołączył.
- Na pewno wszystko w porządku? - spytałem cicho, podchodząc do chłopaka i lekko się nad nim nachylając. Eh, nie chciałbym znowu siedzieć sam na lekcjach, to naprawdę nudne. Jeśli znowu źle się czuję, powinien iść się położyć i odpoczywać, a my sami zajmiemy się resztą.
#173 30-12-2015 o 19h51
Link do zewnętrznego obrazka
Wziąłem się za pomoc Vernonowi w robieniu masy na dekoracje, kątem oka spoglądając co jakiś czas na poczynania chłopców. Piekarnik włączony, ciasto się robi, ale martwiłem się, czy nic sobie nie zrobią. Niby nie ma tu noża i nic równie ostrego, ale z nimi to wiadomo? A jak mi zabrudzą całą kuchnię to nie mam pojęcia co im zrobię. No oczywiście bez nieporządku się nie obejdzie, ale chciałbym żeby chociaż się postarali nie zrobić z tego miejsca pobojowiska.
Już miałem konkretnie się tym zająć, nawet podtoczyłem rękawy, gdy usłyszałem za sobą głos Mingyu, na co się lekko wzdrygnąłem. Aish, niedobrze, okazuje się, że nie stałem się czuły tylko na jego dotyk, ale ogólnie bliskość.
- Tak - odpowiedziałem cicho, odwracając się do niego bokiem, choć wzrok nadal miałem utkwiony na miskę z którą pracowałem. - Nic mi nie jest - dodałem, dłoń umiejscawiając na jego torsie, po czym delikatnie go odepchnąłem i zabrałem rękę z powrotem, zabierając się znowu do pracy. - Wracaj do roboty, ciasto samo się nie zrobi - zakończyłem, mimo wszystko nie chcąc, żeby pomyślał, że jestem obrażony. Ale... Niech mi nie przeszkadza! Przecież wie, że już czuję się lepiej, a to tylko objawy zażenowania przez to co mi zrobił. Nie ma się o co martwić, lekkie przeziębienie i tak jeszcze nikogo nie zabiło, zresztą nie mam zamiaru wracać do łóżka na kolejne kilkanaście godzin, nie lubię się uczyć, ale zdecydowanie wolę szkołę od chorowania.
#174 30-12-2015 o 20h26
Link do zewnętrznego obrazka
Na odpowiedź chłopaka, pokiwałem delikatnie głową na znak, że rozumiem, a czując jego dłoń na swoim torsie, uniosłem zdziwiony jedną brew, nie wiedząc czemu to zrobił i jaki miał w tym powód. Jednak po chwili już się to wyjaśniło, bo ten odepchnął mnie od siebie i kazał wracać do roboty. Nie mówcie, że jest teraz zawstydzony...~W takim razie na ten moment już nie będę go męczyć, no może tylko czasami się trochę podroczę, bo całkowicie sobie tego darować nie mogę. W odpowiedzi uniosłem obie dłonie do góry, że już się odsuwam, po czym faktycznie wróciłem do pracy nad masą na babeczki.
Kiedy ta już była gotowa łyżką pooddzielaliśmy ją do wszystkich foremek, przy czym nie raz masa nam spadała na stół, czy podłogę. To było zbyt wiadomo od początku, że czysto po naszych wypiekach tu na pewno nie będzie...W końcu jest tu Vernon, Dino, Hoshi i Dokyeom - w naszej grupie największe żartownisie i rozrabiaki. Gdy w każdej foremce znalazło się trochę ciasta, włożyłem tace z nimi do piekarnika, po czym nastawiłem go do wcześniej już rozgrzanego piekarnika. Kiedy tylko się upieką zostanie już tylko ładne ich udekorowanie, a później będziemy mogli je nareszcie zjeść!
#175 27-01-2016 o 22h26
Kiedy się odsunął westchnąłem z ulgą, po czym zerknąłem na Vernona, który patrzył na mnie lekko pytającym wzrokiem, ale ostatecznie nic nie powiedział, więc zostawiłem to w spokoju. Wróciliśmy do roboty z pełną parą, choć zbyt czysto tu po tym nie było... No i co ja mam teraz z nimi zrobić? Zaczęli się bawić zamiast normalnie pracować! I jeszcze ten Mingyu! Musi być tak blisko? Najlepiej by było gdyby poszedł do innego pokoju, wtedy czułbym się bardziej komfortowo. W końcu... a nieważne. Nie powinienem o tym myśleć, przecież wiem. Spojrzałem na Hoshiego, który zabrał się za lukier, ale jego zdolności błaganienia są zbyt na wysokim poziomie, abym pozwolił mu kontynuować. Obawiam się, że bez tego to pomieszczenie wyglądałoby jeszcze gorzej... a niestety się da. W miarę ogarnąłem też brudne naczynia, przy czym otrzymałem pomoc od Vernona. Przynajmniej jeden normalny w tym towarzystwie się znalazł.
Po kilkunastu minutach babeczki już się przygotowały, więc aby było najbezpieczniej to ja wyjąłem je z piekarnika. Gdy lekko przestygły mogliśmy się zabierać za dekoracje. Każdy mógł trochę się wykazać, ale tutaj również nie obyło się bez wygłupów, a i Vernon się przyłączył przez co moja twarz została umazana kremem. Nooo dlaczego? Mimo wszystko zaśmiałem się i odwdzięczyłem się tym samym.