Link do zewnętrznego obrazka
Chłopak wyciągnął klucz z płaszcza i weszliśmy do środka. W mieszkaniu też było ciemno, więc pewnie po prostu w windzie włączyło się awaryjne zasilanie. Mieliśmy szczęście, że w ogóle było... Jego mama wyszła z salonu z latarką. Soo rzucił do niej krótkie - Winda! - i zniknął za drzwiami łazienki. Zostałam sama z panią Hyeok i nie za bardzo wiedziałam jak się zachować. Kobieta świeciła mi latarką po oczach więc nie byłam w stanie dostrzec jej twarzy. Zasłoniłam się dłonią, by zasłonić oczy. Chyba to zauważyła, bo opuściła nieco latarkę. Kobieta miała łagodny wyraz twarzy.
- Dziękuję, że go tu przyprowadziłaś. - powiedziała kobieta. Miała raczej przyjemny w odbiorze głos.
- Nie ma za co. Chyba każdy by się tak zachował. - próbowałam się uśmiechnąć, pomimo tego, że strasznie się denerwowałam.- Jak się nazywasz? - spytała mnie kobieta.
- Oswald. Znaczy... Katherine Oswald - mam tylko nadzieję, że nie zna pani mojej matki. Albo gorzej, ojca.
W tym momencie drzwi od łazienki się otworzyły i wyłonił się Soo. Bardzo ucieszyłam się na jego widok. Nie wiem czy bardziej dlatego, że wyglądał odrobinkę lepiej, czy dlatego, że rozmowa z jego mamą zaczynała wyglądać trochę jak przesłuchiwania groźnego przestępcy.
Zwróciłam się do chłopaka - I jak się czujesz? Już lepiej? - trochę za szybko i nie myśląc.
- Pewnie zabrzmiałam jak napalona małolata...
Ostatnio zmieniony przez Ojsa (10-01-2015 o 18h28)