Link do zewnętrznego obrazka
Poczułem jak Katherine kiwa głową. Pogłaskałem dziewczynę jeszcze po plecach, po czym puściłem ją i podszedłem do kupki ze swoimi ciuchami. Przez kilka sekund stałem nad nią, zastanawiając się, czy iść do łazienki czy zwyczajnie ubrać się tutaj. Postanowiłem zrobić to drugie i bez słowa ściągnąłem koszulkę Kathe, składając ją i odkładając ją na kanapę. Włożyłem swoją, zmieniłem jeszcze spodnie i odwróciłem się do dziewczyny. Wyglądała przez okno, a widoczny dla mnie policzek miała zarumieniony. Złapałem jeszcze telefon, sprawdzając czy rodzice znowu się nie dobijali, ale na szczęście nie miałem nieodebranych połączeń ani nowych smsów. Czyżby jeszcze spali? - przemknęło mi przez głowę. Gdyby tak było, mógłbym wejść do mieszkania bez komitetu powitalnego w progu i pokazać im się dopiero później.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1 ... 20 21 22 23 24 25
#526 19-04-2015 o 16h42
#527 19-04-2015 o 17h12
Link do zewnętrznego obrazka
Soo mnie puścił i od razu zaczął się przebierać. Zaczął od koszulki, tym razem prezentując swoje całkiem przystojne plecy. Zaczerwieniłam się lekko i odwróciłam w stronę okna, zanim zaczął zmieniać spodnie, próbując skupić wzrok na jakimkolwiek obiekcie po drugiej stronie, żeby odwrócić swoją uwagę od przebierające go się za mną chłopaka. - Na prawdę mógł iść do łazienki. Ja rozumiem, że może w jego odniesieniu jak jesteśmy parą, to może sobie pozwolić na takie rzeczy, no ale... to chyba trochę zbyt szybko. - westchnęłam. - Czyli przy Rose też się często przebierał? Moment. A jeśli z nią spał? Czytałam, że podczas pierwszego stosunku między ludzkiego bardzo często nawiązują się pewna specyficzne silne więzi... A Soo był bardzo przywiązany do Rose. - Otworzyłam szeroko oczy i obróciłam się w kierunku chłopaka, który w tym momencie trzymał w dłoni telefon i poczułam ukłucie w lewej piersi. Widząc, że już się nie przebiera, minęłam go obojętnie idąc do łazienki. W końcu zdałoby się umyć zęby... Wykonując tę czynność ganiłam się w myślach. - Co mi w ogóle do głowy przyszło? Po co mi się nad tym zastanawiać? Przecież to nie moja sprawa. - splunęłam pastą. A ucisk pod sercem stawał się większy. Sama stwarzałam sobie kolejne problemy, których już i tak było sporo... Przemyłam twarz lodowatą wodą i spojrzałam w swoje odbicie. Pewnie powinnam ukryć siniaki pod grubą warstwą fluidu, ale nie miałam na to siły. Rodzice Soo i tak znali sytuację w jakiej się znalazłam, więc była szansa, że nie przerazi ich to tak bardzo. Rozczesałam jeszcze włosy, wyszłam na korytarz, gdzie czekał na mnie chłopak i bez słowa, nawet na niego nie patrząc zaczęłam zakładać swoje ulubione trampki.
Ostatnio zmieniony przez Ojsa (19-04-2015 o 17h20)
#528 19-04-2015 o 17h51
Link do zewnętrznego obrazka
Katherine wyminęła mnie bez słowa i wyszła z pokoju. Poszedłem za nią, ale gdy zobaczyłem, że znika w łazience, wróciłem się do salonu po swoją torbę z książkami. Wyszła po chwili, a ja zdumiony obserwowałem, jak bez słowa zaczyna zakładać buty. Wyraźnie unikała mnie wzrokiem. Ja także nie odzywając się założyłem obuwie, zastanawiając się, o co jej chodzi. Wyglądała na strasznie ponurą - o wiele bardziej niż przed chwilą, zanim zacząłem się przebierać. Włożyłem jeszcze kurtkę i wyszliśmy. Złapałem ją za rękę, patrząc na nią zaniepokojony.
- Co jest, Kathe? - spytałem cicho, schodząc z nią po schodach.
#529 19-04-2015 o 18h13
Link do zewnętrznego obrazka
Oboje założyliśmy kurtki i wyszliśmy. Zamknęłam drzwi na klucz i zaczęłam schodzić po schodach. Chciałam schować ręce do kieszeni, ale Soo wyciągnął swoją dłoń i złapał mnie za jedną rękę. Słysząc jego pytanie tylko pokręciłam smutno głową. Przecież nie mogłam mu powiedzieć o czym myślałam i przyznać się, że po prostu jestem zazdrosna, prawda? Co prawda zwyczajne unikanie rozmowy też nie było rozwiązaniem, ale nie miałam na to siły. Chciałam po prostu się do niego przytulić i zasnąć. Najlepiej zniknąć całkowicie, ale zważywszy na to, że to raczej nie możliwe, to po prostu zasnąć.
#530 20-04-2015 o 16h32
Link do zewnętrznego obrazka
Dziewczyna tylko pokręciła głową, więc dałem jej spokój. Co chwila patrzyłem na nią zaniepokojony, przez co nie zauważyłem, że schody już się skończył. Zrobiłem kolejny krok, który trafił w próżnię i przez chwilę miałem dziwne wrażenie, że spadam. Zmieszany wbiłem wzrok w ziemię i nie odzywałem się ani słowem dopóki nie weszliśmy do samochodu. Rzuciłem torbę na tylne siedzenie, otwierając uprzednio drzwi przed Katherine. Potem sam wsiadłem za kierownicę i wyjechałem z parkingu.
- Jak się czujesz? - spytałem cicho, wyciągając dłoń w jej stronę i kładąc ją na jej przedramieniu. Spojrzałem na nią - wciąż wyglądała ponuro. Może wolała zostać w domu?
#531 20-04-2015 o 18h13
Link do zewnętrznego obrazka
Wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do samochodu. Jak zwykle zapięłam pas i wyjrzałam przez okno zła sama na siebie. Bezpodstawnie go oskarżam i byłam zazdrosna, chociaż tak na prawdę nie miałam do tego najmniejszych powodów. Chłopak złapał mnie za rękę i spojrzał na mnie zatroskanym wzrokiem, pytając jak się czuję. - Wiesz jak. - wyszeptałam. Znał całą sytuację. Po co się jeszcze dopytywał. - Patrz na drogę. - wybąkałam dosyć szybko i zdenerwowanym tonem widząc jak blisko nas przejechało z naprzeciwka czerwone audi.
#532 22-04-2015 o 10h54
Link do zewnętrznego obrazka
Katherine wyglądała przez okno. Miała rację, wiedziałem jak się czuje - jednak wydawało mi się, że stało się coś jeszcze o czym nie wiem. Na jej prośbę skupiłem się ponownie na drodze, czując jak serce przyśpiesza mi na widok samochodu, który z mojej winy prawie skosił mi boczne lusterko.
Udało nam dojechać się do mojego mieszkania bez szwanku, ale i bez słowa. Było mi z tym naprawdę dziwnie, ale rozumiałem, że dziewczyna nie ma najmniejszej ochoty rozmawiać. Też bym nie miał. Zaparkowałem tam gdzie zwykle i wysiadłem z samochodu, otwierając przed Kathe drzwi i zabierając swoją torbę z tylnego siedzenia. Zawiesiłem ją sobie na ramieniu i chwyciłem za dłoń mojej dziewczyny, pstrykając kluczykiem i zamykając auto. Weszliśmy na górę. Wygrzebałem z torby klucze do mieszkania i otworzyłem je. Przyłożyłem palec do ust, błagając Katherine o zachowanie ciszy i starając się być bezszelestny wszedłem do środka. Nie słyszałem żadnych odgłosów świadczących o tym, że moi rodzice wstali albo w ogóle są w mieszkaniu. Ostrożnie zdjąłem buty i kurtkę, po czym zaprowadziłem dziewczynę do swojego pokoju. Wyciągnąłem z szafki czyste ciuchy.
- Poczekaj tu na mnie, okej? Umyję się i przebiorę - poprosiłem. Cmoknąłem ją w czoło i wyszedłem.
Po jakimś czasie, już odświeżony i w miarę ogarnięty wyszedłem z łazienki. Po cichu zajrzałem do sypialni rodziców - nie myliłem się, dziś wypada obojgu wolna sobota i najwyraźniej postanowili odespać. Nieco tym faktem uspokojony wróciłem do Kathe.
#533 22-04-2015 o 19h57
Link do zewnętrznego obrazka
Soo mógł spowodować wypadek, z mojej winy. Wszystko wokół działo się z mojej winy. Wbiłam wzrok w ulicę za szybą. Zawsze byłam tylko problemem. Może lepiej byłoby gdyby mnie nie było. Gdyby nie ja, rodzice nie musieliby się pobrać, ojciec nie popadłby w alkoholizm, matka mogłaby być szczęśliwa. Gdybym się lepiej uczyła nie byłoby problemu ze Smithem. Mike i Soo nie musieliby się ciągle martwić. Pewnie gdybym potrafiła udawać, że jest w porządku, nie musieliby się tak bardzo martwić. Ale nigdy nie umiałam. Zawsze potrafiłam jedynie się wycofać i ukryć uczucia. Nigdy udawać. Po policzku spłynęła niechciana łza. Otarłam ją szybko, nie chcąc by Soo znów pytał co się dzieje.
Dojechaliśmy pod mieszkaniowiec w którym mieszkał chłopak i dosyć szybko weszliśmy na górę. Zostawił mnie samą w swoim pokoju i wyszedł się przebrać. Usiadłam na podłodze opierając się plecami o kanapę i objęłam kolana. Schowałam w nich twarz i starałam się o niczym nie myśleć. Ale to było trochę ponad moje siły. I łzy same pchały się do oczu.
#534 24-04-2015 o 15h23
Link do zewnętrznego obrazka
Wszedłem do pokoju i zastałem Katherine opierającą się plecami o kanapę. Podkuliła nogi i schowała twarz w kolanach, trzęsąc się od tłumionego płaczu. Usiadłem obok niej i objąłem ją ramieniem, pocałowawszy ją najpierw w czubek głowy. Nie wiedziałem co mam zrobić, a mówienie, że "wszystko będzie dobrze" raczej jej nie pocieszy. Zacząłem gładzić ją po ramieniu, jednak gdy to nic nie dawało, odgarnąłem włosy z jej policzka i delikatnie otarłem dłonią łzy z jej twarzy.
- Niedługo już będzie po wszystkim, Kathe. Już nikt więcej cię nie skrzywdzi. - Przytuliłem ją mocniej do siebie, lekko przyciągając jej głowę do swojego ramienia.
#535 25-04-2015 o 01h19
Link do zewnętrznego obrazka
Chłopak usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. Chciałam stłumić to wszystko w sobie, stłamsić - łzy jednak spływały samoczynnie. Soo delikatnie uniósł moją twarz, odgarnął z niej włosy i otarł mi łzy. Przyciągnął delikatnie moją głowę do swojego ramienia. - Wcześniej też tak myślałam. - wyszeptałam cicho i przemieściłam się tak, że po chwili siedziałam mu na kolanach wtulając się w niego mocno i wdychając jego zapach bezpośrednio z szyi. Chciałam się zapomnieć. Nie pamiętać o tych wszystkich problemach. Czuć, że jestem kochana po prostu, nie z litości czy z potrzeby odreagowania. Po policzkach płynęły kolejne łzy, powoli zamaczając koszulkę na ramieniu chłopaka. Nie walczyłam ze łzami, nie miałam na to siły ani ochoty.
Ostatnio zmieniony przez Ojsa (25-04-2015 o 20h21)
#536 27-04-2015 o 14h03
Link do zewnętrznego obrazka
Kathe powiedziała, że wcześniej też tak sądziła. Wcześniej to znaczy kiedy? Kiedy straciła nadzieję na to, że jej życie w końcu się ułoży? Zacisnąłem zęby, próbując opanować myśli o dopadnięciu tego, kto zamienił jej życie w piekło. Nie powinienem w ogóle wpadać na taki pomysł. W końcu dziewczyna z pewnością nie chciałaby, żebym mścił się na jej ojcu czy na nauczycielu. Sąd powinien wyznaczyć im karę, a nie ja.
Katherine wciąż płacząc usiadła mi na kolanach, a ja objąłem ją jedną ręką w pasie, drugą gładząc jej włosy. Nie wiedziałem co mam mówić, ba, nie wiedziałem nawet, czy ona chce, żebym cokolwiek mówił. Nie byłem pewien, czy ktokolwiek w jej sytuacji chciałby słuchać głupiego gadania o tym, że "będzie dobrze". Głaskałem ją więc w milczeniu, wpatrując się w jej drżące od szlochu ciało i nie wiedząc jak się zachować.
#537 29-04-2015 o 15h56
Link do zewnętrznego obrazka
Potok łez nie był hamowany zupełnie prze nic. Soo po prostu gładził mnie dłonią po plecach, nie wydając z siebie żadnego odgłosu i nie zadając żadnego pytania. Też nic nie mówiłam, ani nic nie myślałam. Bo dość już miałam własnych myśli, nie pozwalających mi normalnie funkcjonować. O ile jednostka taka jak ja w ogóle byłaby w stanie normalnie funkcjonować, nawet abstrachując od okoliczności mojego życia.
Łez płynęło coraz mniej, aż w końcu nagle się skończyły. Siedziałam tak jeszcze chwilę na kolanach chłopaka opierając się brodą o jego ramię. Nie myśląc zupełnie o niczym i patrząc na obicie kanapy, o którą się opierał. Po chwili skuliłam się bardziej i o ramię chłopaka oparłam czoło zamiast podbródka i wyszeptałam krótkie "przepraszam". Nie powinnam się przy nim zalewać łzami. Powoli wstałam i lekko się chwiejąc ruszyłam w kierunku drzwi pokoju.
#538 29-04-2015 o 16h34
Link do zewnętrznego obrazka
Nie wiem ile czasu upłynęło, zanim Katherine przestała płakać. Nie odzywałem się przez cały ten czas, głaszcząc ją tylko uspokajająco po włosach. W końcu jednak łzy przestały spływać jej po twarzy i dziewczyna przeprosiła mnie szeptem. Westchnąłem, a ona podniosła się z moich kolan i ruszyła w stronę drzwi. Za co znów mnie przepraszała? To dziwne wrażenie, gdy robi to przez każdą błahostkę. Nie dziwię się, że rozpłakała się dziś. Przeszła naprawdę wiele, więc to nic dziwnego.
- Nie musisz przepraszać, Kathe - powiedziałem, podnosząc się, ale tylko stanąłem obok kanapy, niepewien czy mam iść za nią, czy też nie. Przecież nie będę ładował się za nią do łazienki. Wyszedłem jednak, decydując że zobaczę tylko gdzie idzie i zrobię nam herbaty.
#539 30-04-2015 o 21h47
Link do zewnętrznego obrazka
Słysząc słowa chłopaka tuż za swoimi plecami skuliłam się lekko. Dlaczego nie rozumie, że skoro przepraszam, to znaczy, że czuję, że muszę i to, że po raz kolejny powie mi, że nie muszę nic nie zmieni? Pokręciłam tylko głową i weszłam do łazienki by przemyć twarz zimną wodą. Próbowałam usilnie uniknąć spojrzenia przerażająco bladej, lekko wychudłej istoty z siniakiem na twarzy i podkrążonymi oczami, która wbijała we mnie spojrzenie. Przemyłam szybko twarz, jakby bojąc się spojrzeć jej w oczy. Wyglądała tak jak wyglądała z mojej winy. Pewnie powinnam coś zjeść... Ale wciąż nie miałam ochoty. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni. W końcu właśnie w tamtą stronę szedł Soo. Wzięłam głęboki oddech i najciszej jak tylko potrafiłam wkroczyłam do pomieszczenia. Chłopak opierał się o blat kuchenny i wyglądał przez okno. Wydawał się w ogóle nie zauważyć mojego wejścia. Wyglądał na mocno zamyślonego i... zatroskanego - smutnego. Moja wina. Pomyślałam i poczułam ból w sercu. Nie chciałam być problemem. Po co w ogóle się zgadzałam na tę znajomość. Czyżby własna wygoda była ważniejsza od cudzej? Nie do końca wiedząc co powinnam zrobić, po prostu podeszłam i przytuliłam się do pleców chłopaka.
#540 02-05-2015 o 22h37
Link do zewnętrznego obrazka
Moje przypuszczenia się potwierdziły, dziewczyna szła do łazienki. Odprowadziłem ją zatroskanym spojrzeniem. Poszedłem do kuchni i wstawiłem wodę na coś do picia, po czym włożyłem do kubków miętę i oparłem się o blat, wyglądając przez okno. Rozmyślałem o czekającej nas rozprawie w sądzie. Miałem nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży i Kathe już nigdy nie będzie musiała przechodzić przez taki koszmar. Znów powróciłem myślami do tego nieszczęsnego adwokata. Będę musiał jakoś zaproponować dziewczynie pomoc z jego strony, a jej prawie na pewno nie spodoba się ta propozycja, skoro to moi rodzice mieliby go opłacać.
Stałem tyłem do wejścia do kuchni, więc nie zauważyłem, jak do środka weszła Katherine. Podeszła do mnie cicho i objęła mnie od tyłu. Położyłem dłonie na jej, które spoczywały na moim brzuchu i odwróciłem się przodem do niej, przytulając ją mocno do siebie. Po chwili jednak woda w czajniku zagotowała się i czajnik tuż obok nas zaczął gwizdać. Niechętnie puściłem dziewczynę i zalałem wrzątkiem miętę, po czym znów objąłem ją w pasie i złożyłem pojedynczy pocałunek na jej ustach.
#541 03-05-2015 o 17h59
Link do zewnętrznego obrazka
Chłopak obrócił się do mnie przodem i przytulił mocno. Wtuliłam nos w jego szyję, starając się o niczym nie myśleć. Ale myśl o tym, jak wielką egoistka jestem, cały czas atakowała moją głowę. Zagwizdał czajnik, chłopak wypuścił mnie z objęć, a ja znów czułam się, jakbym nie wiedziała co się dzieje wokół. A działo się jakby rozmazane i w spowolnionym tempie. Zorientowałam się dopiero gdy Soo pocałował mnie delikatnie w usta. Delikatnie zacisnęłam wargi i lekko zaczerwieniona spuściłam wzrok. Nie powinnam się wczoraj zgadzać. To nie jest najlepsza pora na takie rzeczy, a ja egoistycznie pozwoliłam mu, by w ten sposób odciągał ode mnie nieprzyjemne myśli. Wypuściłam z siebie powoli powietrze orientując się, że znów je wstrzymuję. Nie chciałam tracić chłopaka, ale to również było egoistyczne. Pragnęłam jego miłości i jego opieki. Chciałam go zachować tylko dla siebie, bo miałam problem. A on? On był świeżo po zerwaniu w dosyć brutalny i niespodziewany sposób. Na pewno nie był gotowy na nowy związek. Nikt nie byłby w stanie pozbierać się tak szybko. Więc Soo musiał po prostu dusić w sobie tamte uczucia, chcąc mi pomóc. A ja mu pozwalałam. Myśląc tylko o sobie. Do oczu napłynęły mi łzy. Przytuliłam się do niego mocno.
- Soo... - powiedziałam cicho - może my... - przerwałam, gdy zadrżał mi głos. Po chwili znów spróbowałam skończyć zdanie, ale te słowa nie chciały mi przejść przez gardło. - Zabierz mnie do domu. - wyszeptałam przez łzy nadal się do niego tuląc,a potem dostrzegłam absurdalność swoich słów. Przecież nawet nie miałam domu. Tu był dom Soo. Tam był dom Mike'a. I był jeszcze dom w którym się "wychowywałam" (jeśli można to tak nazwać). Domem będzie miejsce w którym zamieszkam, gdy już uzbieram wystarczająco, by móc sobie na to pozwolić. I oczywiście kiedy oddam Mike'owi za ten cały czas, który u niego spędziłam.
#542 03-05-2015 o 21h25
Link do zewnętrznego obrazka
Kathe poprosiła, abym odwiózł ją do domu. Pogłaskałem ją mocno po plecach.
- Teraz? - spytałem, a ona tylko pokiwała głową. Zgodziłem się i przelałem miętę do dwóch kubków termicznych, chociaż nie byłem pewien czy dziewczyna chce ją wypić. Wyszliśmy na korytarz i znów ubraliśmy się w całkowitym milczeniu, a ja tylko patrzyłem na nią i zmartwiony zastanawiałem się co mam powiedzieć albo zrobić. Po chwili byliśmy już na parkingu i wsiadaliśmy do samochodu. Zapiąłem pasy i odpaliłem samochód. Przekląłem cicho pod nosem, zauważając, że w zasadzie już jeżdżę tylko na oparach paliwa.
- Podjedziemy na stację, dobrze? Muszę zatankować. Jeśli chcesz to kupię ci coś do jedzenia.
#543 04-05-2015 o 12h15
Link do zewnętrznego obrazka
Tak zajęłam się myśleniem o tym czym tak na prawdę jest dom, że kiedy Soo zadał swoje pytanie na początku nie wiedziałam o czym mówi. Po prostu pokiwałam głową. Chłopak przelał miętę do kubków termicznych i poszliśmy się ubrać. Z wdzięcznością przejęłam od chłopaka swój kubek i dzierżąc go w dłoni schodziłam ze schodów. Wciąż szukałam odpowiednich słów na to, by wyrazić swoje odczucia w odpowiedni sposób i skończyć to, co nie powinno się zacząć przez wzgląd na obustronną kondycję psychiczną. Wsiedliśmy do samochodu i zapięliśmy pasy. Drżącymi dłońmi uniosłam kubek do ust, ale nie mogłam pić. Słysząc słowa chłopaka zrobiło mi się głupio. To przeze mnie jeździł w tę i z powrotem, a przecież benzyna tania nie jest. Spojrzałam mu rozżalona prosto w oczy - My... - i nagle przypomniało mi się, w jakim celu w ogóle tu przyjechaliśmy. - Rozmawiałeś w ogóle z rodzicami? - spytałam wbijając wzrok w kubek. Nie byłam w stanie tego zrobić. Jeszcze nie teraz.
#544 06-05-2015 o 22h31
Link do zewnętrznego obrazka
Kathe nie zaprotestowała przeciwko temu, żebyśmy zjechali na stację benzynową, więc pojechałem w tamtą stronę. - Spali gdy wróciliśmy do mieszkania, więc nie miałem okazji - wyjaśniłem. - Napisałem im kartkę, że znów jadę do ciebie. Potem im się będę tłumaczył głębiej, ale nie martw się, raczej nie wkurzą się aż tak bardzo - powiedziałem, zjeżdżając na stację paliw. Zatrzymałem się przy dystrybutorze. - Zaczekaj chwilę. - Wysiadłem, zatankowałem samochód i zwolniłem miejsce, zjeżdżając na parking przed budynkiem. - To kupić ci coś do jedzenia? - spytałem, upijając szybko kilka łyków mięty.
#545 06-05-2015 o 22h51
Link do zewnętrznego obrazka
- Oh. - to był cały mój komentarz na wyjaśnienia Soo. Nie powinien tak ze mną jeździć w tę i z powrotem. W ogóle to wszystko podobało mi się z każdą chwilą coraz mniej podobało. Pojechaliśmy do niego, żeby porozmawiał z rodzicami, z którymi jakby nie było nie porozmawiał. Kiedy w ogóle napisał tę kartkę? Ah... pewnie kiedy byłam w łazience. Słysząc pytanie o jedzenie pokręciłam jedynie przecząco głową. Nadal nie byłam głodna. Wręcz przeciwnie. Robiło mi się niedobrze. Chłopak cmoknął mnie w nos i pobiegł zapłacić. Zakręciło mi się w głowie więc wbiłam się mocniej w siedzenie. Chyba faktycznie powinnam jeszcze trochę wypocząć przed wyjściem gdziekolwiek... Przymknęłam powieki i zaczęłam się zastanawiać nad możliwościami jakie mi w tej chwili pozostawały. Mogłam powiedzieć Soo, że to wszystko na chwilę obecną nie ma sensu i że wolę go jako przyjaciela - prawdopodobnie raniąc jego uczucia, ale nie będąc takim ciężarem, lub mogłam też pozwolić mu na to wszystko i... wyjść na pasożyta. Nie chciałam być więcej pasożytem. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam oczy. Chłopak już wracał do samochodu. Wsiadł i zapiął pasy. A mi zaczęło się znów robić duszno. - Soo... - powiedziałam, a mój głos zabrzmiał nieco piskliwie. Poczułam, że krew odpływa mi z twarzy.
- Chyba będziemy musieli poważnie porozmawiać. - powiedziałam, czując jak moje serce uderza w niepokojąco nierównym i niespokojnym rytmie.
Ostatnio zmieniony przez Ojsa (07-05-2015 o 17h08)
#546 08-05-2015 o 18h31
Link do zewnętrznego obrazka
Dziewczyna nie chciała nic, więc pocałowałem ją w nos i poszedłem zapłacić za paliwo. Gdy wróciłem, wyglądała znacznie... Gorzej? Była blada, a nawet lekko zielonkawa. Wsiadłem zaniepokojony za kierownicę, a wtedy ona piskliwym głosem wypowiedziała moje imię. Zrobiła się jeszcze bardziej upiorna na twarzy i zduszonym głosem powiedziała, że będziemy musieli poważnie porozmawiać.
- Dobrze - powiedziałem, po czym dotknąłem dłonią jej czoła. Było raczej normalne, chociaż nieco wilgotne, co przestraszyło mnie jeszcze bardziej. - Boli cię? To znaczy, bardziej niż wcześniej? Może powinnaś wziąć jakieś leki? - spytałem, tłumacząc sobie jej wygląd tym, że została pobita i jakiś uraz daje o sobie znać.
#547 08-05-2015 o 19h19
Link do zewnętrznego obrazka
Chłopak zatroskany przyłożył mi dłoń do czoła i spytał czy coś mnie boli. Spojrzałam na niego lekko podirytowana, po czym przełożyłam jego dłoń tam gdzie teoretycznie powinno się znajdować serce i spojrzałam mu prosto w te oczy przepełnione troską. Czy na pewno powinnam? Czy to jest to czego chcę? Czy to na pewno będzie dla niego lepsze? Dla nas obojga? Wzięłam głęboki wdech, próbując się zebrać w sobie i uspokoić nieregularny rytm serca. Byłoby mi łatwiej mówić, gdybym nie musiała mu patrzeć w twarz. Ale takie rzeczy trzeba mówić w twarz, a przynajmniej powinno się. - Myślę... że my... myślę... - wydukałam, po czym wzięłam jeszcze dwa wdechy, podświadomie mocniej przyciskając dłoń chłopaka do serca. - Myślę, że powinniśmy jeszcze trochę zaczekać. - powiedziałam zduszonym tonem. Mówienie tego sprawiało mi trudność i czułam, że sama sobie zadaję ból. Ale tak musi być. A przynajmniej powinno. Nie mogę go męczyć.
#548 12-05-2015 o 20h16
Link do zewnętrznego obrazka
Kathe nie odpowiedziała na moje pytanie, tylko z niepokojąco dziwną miną spojrzała mi w oczy. Wzięła moją dłoń i przyłożyła ją do swojej klatki piersiowej, a ja poczułem jej przyśpieszone bicie serca. Wbiłem zdziwione spojrzenie w jej twarz. Dziewczyna wymamrotała coś z trudem, przyciskając moją dłoń jeszcze mocniej. Wzięła głęboki wdech i kontynuowała, nieco uciekając wzrokiem na boki.
- Z czym mamy zaczekać? - spytałem łagodnie, wyciągając drugą rękę i gładząc zdenerwowaną Katherine po ramieniu.
#549 12-05-2015 o 20h29
Link do zewnętrznego obrazka
On na prawdę mnie nie rozumiał, nie chciał przyjąć tego do wiadomości, czy może po prostu udawał, że nie wie co mam na myśli, żeby to odwlec? Nie wiedziałam. Spuściłam wzrok i przygryzłam wargę. Wzrok wbiłam w skrzynię biegów. Co zrobić. Co powiedzieć. Dlaczego? Po co w ogóle poruszyłam ten temat? A już wiem. Myśli przepływały przez mój umysł z prędkością światła, wciąż nie podpowiadając mi w najmniejszym stopniu jakich słów powinnam użyć. Wzrok skierowałam z powrotem na jego twarz. Do oczu napłynęły mi łzy. Spokojnie, już nie długo przestaniesz być dla niego ciężarem. Przeszło mi przez myśl, a przed oczami stanęły tabletki. Odegnałam te myśli od siebie. Skupiłam wzrok ponownie na twarzy chłopaka i wyjąkałam - Z..z.zzz...z... - Wzięłam głęboki wdech i pierwsze łzy spłynęły po moich policzkach. - Z tym całym byciem razem. - powiedziałam to chłodnym opanowanym głosem - zupełnym przeciwieństwem tego, którego używałam chwilę wcześniej. Może dlatego było mi łatwiej, że łzy przesłoniły mi piękną, ale przejęta troską twarz chłopaka?
#550 16-05-2015 o 12h10
Link do zewnętrznego obrazka
Dziewczyna spuściła ze mnie wzrok i przygryzła wargę. Przyglądałem jej się coraz mniej rozumiejąc i coraz bardziej się martwiąc. Milczała przez chwilę, aż wreszcie znów na mnie spojrzała. Wyjąkała coś, czego nie zrozumiałem, a z jej oczu powoli spłynęły pierwsze łzy. Wzięła głęboki oddech i opanowanym głosem oznajmiła, że nie powinniśmy być razem. Poczułem, jak moje serce ściska się gwałtownie, aż zaszumiało mi od tego w głowie. Wziąłem naprawdę głęboki wdech, a moje oczy musiały teraz przypominać kołpaki samochodowe. Przez chwilę przetrawiałem tę informację.
- Czy to dla ciebie za szybko? Wiem, że to naprawdę zły czas na takie rzeczy, przepraszam. Myślałem jednak, że... Że... - Przełknąłem ślinę. - Kocham cię, Kathe. Jeśli... Jeśli tego potrzebujesz, mogę zaczekać aż będziesz miała pewność co do tego wszystkiego. Teraz po prostu... Jeśli chcesz... - jąkałem się, nie wiedząc co jeszcze mam powiedzieć. To był dla mnie cios - naprawdę myślałem, że Katherine nie ma nic przeciwko byciu ze mną, najwyraźniej było jednak inaczej.