Link do zewnętrznego obrazka
Gdy po chwili dotarło do mnie co zrobiłam, poczułam przeszywający ból pod sercem. Ale tak trzeba było postąpić. Nie było innego wyjścia. Otarłam oczy, co było chyba moim największym błędem w chwili obecnej, bo zobaczyłam przeszytą bólem twarz chłopaka. Bólem wywołanym przeze mnie. W oczach znów zebrały mi się łzy. Dużo szybciej niż poprzednio. Słowa Soo jeszcze pogłębiły we mnie ból i poczucie winy.
- Nie Soo. - wyszeptałam przez łzy, przysuwając się na krawędź swojego siedzenia i wyciągając drżące dłonie w jego stronę. Przytuliłam go do siebie, jak matka przytula dziecko, płacząc obficie. - Nie kochasz mnie. - ciągnęłam dalej gorzko. - Zdaje ci się, że tak jest, bo cierpię, a ty jesteś bardzo wrażliwy na ludzkie cierpienie. - te słowa bardzo mnie bolały, ale wiedziałam, że trzeba było je wypowiedzieć. By to wszystko było jasne. By nie było niedomówień. By nie pozostać w próżni. By wiedzieć na czym się stoi. By czuć pod nogami grunt. Grząski, bagnisty - ale zawsze jakiś.
- Ja... przepraszam. - wyszlochałam, puszczając go lekko, jakby w tym momencie chciał się odsunąć. Nie chciałam go stracić. Był moim jedynym przyjacielem. Oczywiście oprócz Mikea, ale z nim było trochę inaczej. A z drugiej strony, chciałam dać mu wolną rękę. Jeśliby odszedł... po prostu wszystko wróciłoby do starego rytmu. Na pewno znajdzie sobie jakąś cudną dziewczynę, która będzie normalniejsza i nie będzie takim ciężarem jak ja. Byleby tylko znów nie poszedł za instynktem miłości jako pomocy innym. A ja... ja po prostu przestanę być ciężarem. Na zawsze.
Ostatnio zmieniony przez Ojsa (25-05-2015 o 21h20)