Link do zewnętrznego obrazka
Chłopak powiedział, że w pełni mnie rozumie, po czym przytulił mnie na pożegnanie. Miałam się ochotę w niego wtulić, ale nim się spostrzegłam już był za drzwiami. Powiedziałam jeszcze "paa" ale chłopak już pewnie mnie nie usłyszał. Westchnęłam. Było mi jakby ciężko na sercu. Odwróciłam się i zobaczyłam Mike'a. Patrzył na mnie dziwnym lekko zaniepokojonym wzrokiem. Podeszłam do niego i przytuliłam się. Poczułam, że napływają mi łzy do oczu - Mike'y dziękuję za wszystko - on także mnie objął. - To zabawne, że do niego przytula się zupełnie inaczej niż do Soo, a jednak jest to równie przyjemne. W inny sposób, ale zawsze. Chyba, że przyjemność ta wynika nie z czynności, a z psychicznego poczucia... tylko czego? - staliśmy tak chwilkę bez ruchu, po czym Mike oświadczył, że zdałoby się jednak otworzyć kawiarnię. - W końcu to nasze jedyne źródło utrzymania. - zażartował, a mi trochę głupio się zrobiło. W końcu mieszkam tu, bo wykorzystuję jego dobroć, tęsknotę za zmarłą siostrą i swoje do niej podobieństwo. Chyba zauważył, że coś mnie trapi, bo zrobił przygnębioną minę, nie spytał jednak. - Zawsze to w nim lubiłam. Nigdy nie pytał i dlatego to właśnie jemu o wszystkim opowiedziałam. - przytuliłam go raz jeszcze, uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki "zamaskować ślady ojcowskiej zbrodni"
Link do zewnętrznego obrazka
Dzień w pracy minął jak zwykle. Klientów jak to w niedzielę było całkiem sporo. Jedyne co zaburzało mój spokój, były te dziwne spojrzenia, kierowane w moją stronę przez Mike'a. Oczywiście zaczęły mnie nachodzić myśli, że mu przeszkadzam, bądź coś w tym guście. Dlatego wiec, gdy tylko znaleźliśmy się bezpiecznie u niego w domu, spytałam - Mike, może jednak powinieneś pobierać ode mnie jakiś czynsz, w końcu... - nie dał mi skończyć, bo nagle nie wiadomo jak moja twarz znalazła się na jego bluzie i byłam objęta jego żelaznym uściskiem. Wyszeptał mi do ucha - Wiesz, że nie mógłbym... - do oczu znów napłynęły mi łzy. Chłopak wypuścił mnie z uścisku i dostrzegł to, więc kciukiem od razu je wytarł. - Nie płacz... Jeszcze się rozmażesz... - założył mi pasmo włosów za ucho i stwierdził z lekko mieszanymi uczuciami - Gdybym nie wiedział, że jest tam ten siniak, to bym nie zauważył - westchnął i dostrzegłam, że napinają mu się mięśnie. Złapałam go szybko za rękę, mówiąc, że nie może się tak przejmować, po czym szybko spytałam o obiad chcąc jakoś zmienić tor jego myśli, bo dobrze wiem dokąd zmierzały. Nie czekając na odpowiedź powędrowałam do kuchni. Resztę dnia spędziliśmy raczej w milczeniu.
Link do zewnętrznego obrazka
Rano otworzyłam oczy z poczuciem, że chyba zrobiłam coś głupiego. - Trzy razy w tygodniu? Przecież miałaś ograniczyć z nim kontakty. Ograniczyć ze wszystkimi. Żeby było jak dawniej. - nie będzie jak dawniej i nie żałuję. W końcu mam Mike'a. Dziewczyna z lustra nad umywalką dziwnie pokręciła głową. Już wiedziałam co zrobię.
Link do zewnętrznego obrazka
Z samego rana wybrałam się do gabinetu dyrektora i z moją słynną kamienną twarzą bez uczuć, rozmawiałam z nim aż do czwartej godziny lekcyjnej. Przedyskutowaliśmy wszystkie za i przeciw, przedstawiam wszelkie moje zarzuty, opisałam dokładnie sytuację zaistniałą z nową nauczycielką biologi i do czego mnie to doprowadziło. O dziwo nie dostała zbyt dużej bury z powodu "ucieczki ze szkoły". Dyrektor powiedział mi, że miał pewne podejrzenia co do biologa ale nie miał żadnych dowodów i obiecał wstawić zeznawać przeciwko niemu w sądzie. Przystał także na moją prośbę. Na piątą godzinę lekcyjną, poszłam więc na zajęcia zgodnie z moim nowym planem - matematykę.
Tak - właśnie przepisałam się na Mat-chem z biol-chemu. - Wieczorem będę musiała wyjaśnić to Soo Joonowi i podziękować mu za to, że chciał mi pomóc. W końcu i tak wiele mu zawdzięczam. Ale nie chcę być mu aż tak bardzo dłużna. Wystarczy, że nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się odwdzięczyć Mike'owi... - Weszłam zaraz po tym jak wszyscy uczniowie wyszli z klasy i od razu zajęłam miejsce w ostatniej ławce. W klasie była już tylko dziewczyna Soo z nauczycielem. Nauczyciel mówił jej coś wskazując w dzienniku. Ona miała raczej przygnębioną minę i tylko smutno kiwała głową. - Może ma problemy z matmą jak ja z biologią? Czy to mógłby być powód dla którego do niego wróciła? - uciszyłam swoją podświadomość. Rose nie wyglądała na hipokrytkę. Wyglądała na idealną. - Zbyt idealną
Z zamyślenia wyrwał mnie nauczyciel. Rose już nie było, a on zadał mi właśnie pytanie co tu robię. Całe szczęście w drzwiach pojawił się dyrektor, który wszystko mu wytłumaczył. Nauczyciel przedstawił mi się i powiedział - Mam nadzieję, że będzie na się dobrze współpracowało - po czym wyszedł z klasy do nauczycielskiego. Jest całkiem sympatyczny, trzeba przyznać. Do sali powoli zaczęli się wlewać uczniowie, a ja starałam się być tak mało zauważalna jak tylko się dało.
Ostatnio zmieniony przez Ojsa (06-02-2015 o 12h04)