Hmm... Widać, że Sorano jest osobą która mówi to, co myśli. Nie ma oporów przed szczerością i prawdomównością. No bo jaka inna panienka by mi powiedziała coś takiego? Że mam piękny wygląd, moce i charakter? Żadna by się nie odważyła, co najwyżej pomyślała, a potem lustrowała mnie wzrokiem. A ta, patrząc mi prosto w oczy, wali takie komplementy! Niesamowita dziewczyna.
Uśmiechnąłem się na jej słowa, czując, że robi mi się naprawdę gorąco. A byłem w ubraniach, które już trochę odsłaniały. Co ja, zmiennocieplny jestem? Może tak naprawdę nie jestem ssakiem, tylko gadem? O, wyszedłem z jaja?! Nie, raczej nie... Oby nie. Widząc, jak jej niebieskie oczy wpatrują w moje, brązowe pochodzące pod złoto, zrobiłem się cały czerwony na twarzy. No nieźle. Gilbert Qurux, mag pierwszej klasy, łamacz serc, który prowadzał się z praktycznie każdą rasą, całował i robił już czasem takie rzeczy, o których aż wstyd pamiętać, zarumienił się na kilka komplementów od dopiero co poznanej dziewczyny. Mam nadzieję, że to tylko wynik zmęczenia, a nie coś innego... Nie daj Boże, o nie. Miłość jest przereklamowana.
Wampirka przerwała nam rozmowę, ale kiedy Sorano z nią rozmawiała, nie mogłem przestać się w nią wpatrywać. Ładna to ona była, ale kiedyś chodziłem z elfem, która była uważa za symbol fantazji łóżkowych oraz wilkołakiem, który chcicę miał nawet w windzie. A ona prezentowała się jak milion innych dziewczyn spotykanych na ulicy. I co mnie w niej urzekło? Ech, to moje kochliwe, szybkie serce... Dobrze, że również odkochuję się równie szybko, co zakochuję. Poza tym, tego nie można nazwać zakochaniem. Raczej chwilowym zaintrygowaniem podsycanym pięknymi słowami Sorano. Właśnie. To dobra nazwa.
- Idziecie w stronę szkoły? - zapytałem z lekkim uśmiechem. Już tam byłem dzisiaj i starczy mi na miesiąc. Aż mi niedobrze, kiedy sobie myślę, że jutro będę musiał tam iść się przemęczać, walczyć, uczyć się i na dodatek szukać sobie zajęć dodatkowych. Ale... Będzie tam Sorano, tak? Więc może jednak się zjawię. - Byłem tam, ale chętnie pójdę z wami. Nie chcę mi się o tej porze już wracać na osiedle i cały wieczór spędzić na spaniu.
O tak, sen jest dla głupców. Wolałem położyć się o drugiej w nocy spać i wstać o szóstej rano, niż przespać pół dnia. Bo Słońce wstaję, to i ja wstaję!
Moja rozmowa z dziewczętami ponownie została przerwana. Znowu przez kobietę. Jezu... Co się dzieje? Kolejna do mnie leci? Czy ja wyglądam dzisiaj aż tak seksownie? Muszę naprawdę wyglądać szalenie pociągająco. Hahahah, inni faceci powinni mi zazdrościć. Ja i trzy ślicznotki! Ja z magiem, elfem i wampirem! Czuję się panem sytuacji.
Niebieskowłosa stanęła na tyle blisko mnie, że aż poczułem się naprawdę skrępowany. Jej ,,atuty" ciągle ocierały się o moją klatkę piersiową, przez co naprawdę trudno było mi patrzeć się w jej twarz, a nie co chwila zjeżdżać troszeczkę niżej. Mimowolnie spojrzałem na Sorano. Hmm... A może będzie zazdrosna? A to byłby ubaw!
- Gilbert Qurux - powiedziałem, podając dłoń nowo przybyłej, szalenie seksownej dziewczynie, przy okazji próbując uśmiechnąć się najbardziej czarująco, jak tylko umiałem. - Ta białowłosa to Akatsuki Sorano, a ta czerwonooka to Mei Hazusa.
Jak ja z takimi ślicznotkami na miasto wyjdę, to wszystkim facetom gula skoczy. Tak się wyrywa panienki!
Ostatnio zmieniony przez Tanay (19-06-2014 o 14h21)