Link do zewnętrznego obrazka
Uśmiechnęłam się pod nosem. Po co ja tyle paplałam? I tak odleciał. Tym lepiej nie będę musiała udawać że go choć trochę lubie. Nie wiem skąd ale mam wstręt do różnego rodzaju paniątek (w jej słowniku każdy elf oprócz leśnych i niektórych wysokiego rodu). Sama nigdy nie poznałam rodziców. Mieszkałam do lat 6 w ludzkiej wiosce potem rok w elfickim mieście, 2 lata u kamelów, 4 lata u demonów, rok w wiosce elfów morskich, 2 miesiące u nimf, miesiąc u elfów śnieżnych, rok u krasnoludów, 6 miesięcy na naukach u magów, rok u aniołów. Teraz przez dłuższy czas mieszkam w wiosce orków. Jedyne stworzenia które nie boją się Al'a oprócz demonów a u nich raczej bym mieszkać nie chciała. Moje życie to jedna wielka tułaczka. Jak każego elfa mojej rasy. To nasze przekleństwo. VedAl skruszony zaryczał jak to ma w zwyczaju. Zamyślona zgrabnie zeskoczyłam i poklepałam go po pysku. Czyżby Ved odczuwał moją tłumioną agresje względem Eredina? Możliwe. Rozejrzałam się. Dante, Shizukana i elfik przyglądali się nowej jakby miała trzy głowy. No dobra Dante tego nie robił ale i tak powinien ich uświadomić kto to. Wywróciłam oczami i podeszłam.
- Drogie dzieci ta dziewczyna jest Kamaelem. Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej to radzę słuchać na rasologi a nie czyścić sztyleciki, miecz i myśleć o niebieskich migdałach. - spokojnie się odwróciłam. Miałam w nosie czy ktoś się wkurzył czy nie. To w końcu ich wina nie powinni się na nią gapić jak na jakieś dziwadło. Czy byłam niemiła? Napewno ale no cóż taką mam wadę. Miałam tylko nadzieje że nie skrziwdziłam Shizu. Nie, ona jest przyzwyczajona. W dodatku jest taką samą sierotą. Jestem miła od czasu do czasu lub w określonym czasie. W innych sytuacjach należy o tym zapomnieć. Szybko poszukałam wzrokiem kogoś znajomego aby nie iść w nieokreśloną stronę to wyglądałoby dziwnie. Kątem oka kogoś zauważyłam. Chris... No dobra miał za towarzystwo Gajeela i jakąś nową. Jak miło. Do nich akurat nic nie miałam a z półorkiem już dawno pogadałam na temat naszych relacji. Gdy już tam byłam oparłam się o ramię Christophera.
- Jeśli w tym roku znowu zabierają broń to ten który odważy się to zrobić straci ręce. - uśmiechnęłam się szeroko do nowej. - Cześć jestem Izabela. Pierwszy rok? - to chyba nie było pytanie tylko stwierdzenie faktu. Nie miałam nic do nowych dopóki nie próbowali zaleźć mi za skórę. Zbytnio nie toleruje takich zachowań i szybko skracam całą farsę. Nie jestem jedną z tych osób które atakują w obronę honoru lub innych dupereli. Jeśli trzeba dać w pysk to się daje. Innych powodów nie ma. Chyba źle działa na mnie mieszkanie u orków. Za bardzo się opieram na rozwiązaniach siłowych. No cóż może to z czasem uratować mi skórę podczas podróży.
Ostatnio zmieniony przez Ewangelin (03-01-2014 o 13h35)