Weszliśmy do pokoju Mel, i Patric się obudził. Zadawał pytania co się stało, ja nie odpowiadałem bo pojawiła mi się w gardle gula, i nie mogłem nic wydukać. Chie, wszystko powiedziała. Mel ustąpiła mi łóżko, nie powinienem ale dobra przyjąłem. Uśmiechnąłem się do niej na znak że dziękuje. Położyłem się i zasnąłem, pięć minut później usłyszałem krzyk i każdy się obudził. Chie wzięła od Mel nóż powiedziała że idzie, mnie zamurowało. Zaczęła mówić głośniej, i powiedziała że idę z nią. Obiecałem jej że nie opuszczę jej ale ona i ja zginiemy to jest akurat prawda. Wziąłem od Mel nóż, a Chie rozkazała Mel otworzyć drzwi.
- Na pewno chcesz narażać, swoje życie i moje? - Spytałem się przygryzając wargę.
Patrzyłem na nią, na prawdę chciała zakończyć morderstwa. Rozumiem, ale wtedy ona zginie..
Spałam spokojnie usłyszałam jakiś krzyk, wstałam od razu spojrzałam na Raito. Może i jest wredny, no ale jakoś muszę z nim mieszkać.
- Myślisz że to kolejna ofiara? - Spytałam się. Na tą myśl się wzdrygnęłam.
Patrzyłam się na niego domagając się o odpowiedź. Ale on się chyba zastanawiał, jak można tak cały czas stać. On stał jak posąg nie mógł zebrać myśli, wzruszyłam ramionami i położyłam się znów i zasnęłam. Po pięciu minutach usłyszałam kolejny krzyk. Czy to się kiedyś skończy? Spojrzałam się na okno, a potem wyszłam z łóżka.
- Muszę pójść do Mel.. - Powiedziałam stanowczo.
Zbliżyłam się do drzwi i lekko je otworzyłam, nikogo nie widziałam więc zamknęłam je. Szłam spokojnie korytarzem, znalazłam drzwi do pokoju Mel i Patrica. Zapukałam czekałam jak ktoś otworzy. Rozglądałam się czy nikt tajemniczy nie chodzi, ale nikogo nie zauważyłam. Wystarczy czekać aż otworzą.
Ostatnio zmieniony przez Eminaria (31-12-2013 o 14h18)