Link do zewnętrznego obrazka
Zamiast głosu Seungkwana, usłyszałem dźwięk rozłączonego połączenia, co mnie zaskoczyło. Jest aż tak bardzo wkurzony, że będzie się specjalnie rozłączać? Przecież to nie moja wina, że Taeyeon odwaliła taki cyrk! W życiu bym jej nie przytulił, a w szczególności po tym jak wyznałem mu uczucia. A ten jeszcze nie da nic sobie wytłumaczyć...Jak do ściany.
Gdy miałem ponownie wykonać połączenie do niego, ujrzałem dobrze mi znany numer z wiadomością, w której napisał mi, że jestem głupi i mam się do niego nie odzywać. Ale znowu: Co ja zrobiłem? Darowałem sobie wydzwanianie do niego, bo to i tak nie miało sensu, znowu by się rozłączył. Zamiast tego zacząłem chodzić po okolicy. Kto wie, może gdzieś go znajdę? Znając go pewnie gdzieś siedzi smutny i przygnębiony.
Po jakichś 10 minutach, zauważyłem go na placu zabaw, a konkretniej huśtającego się w samotności. Westchnąłem cicho, po czym wolnym tempem zacząłem iść w jego kierunku. Nie widziałem powodu, żeby się śpieszyć, jeśli gdzieś pójdzie, to to zobaczę i pójdę za nim. Gdy dotarłem na miejsce, przysiadłem się do niego i zająłem drugą huśtawkę.
- Dlaczego tak nagle wyszedłeś? - spytałem, dobrze znając samemu odpowiedź, jednak wolałem usłyszeć to od niego. Poza tym, nie miałem za bardzo pomysłu jak zacząć rozmowę, w końcu da się wyczuć tą napiętą atmosferę między nami.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1 ... 4 5 6 7 8 ... 18
#126 13-11-2015 o 00h38
#127 13-11-2015 o 00h55
Link do zewnętrznego obrazka
Nie dostałem już od niego więcej żadnego telefonu... i dobrze. Zacząłem się lekko huśtać z głową opartą o łańcuch, a przy tym zakreślałem butem koła na piasku. Nie miałem ochoty na powrót do domu, w tym stanie tylko zmartwiłbym mamę, a ona jest jak chodzący detektor złego humoru.
Gdy już miałem wstać i zmienić miejsce z zamiarem udania się do Junghana usłyszałem dobrze znany mi głos, na co skierowałem wzrok na chłopaka. Gdybym nie był aż tak zdenerwowany pewnie i bym tak sobie odszedł, ale teraz musiałem to załatwić.
- Dziwisz się? - spytałem cicho, na początku nie wiedząc jak myśli dobrać w słowa. - Myślałeś, że żart z uczuciami będzie śmieszny? - dodałem już głośniejszym tonem, spoglądając na niego lekko zrezygnowany.
- Nie był, z takich rzeczy się nie żartuje, ale brawo, udało ci się mnie nabrać - odpowiedziałem za niego, zaprzestając wszelkich czynności i mając jednak zamiar usłyszeć coś od niego zanim stąd pójdę.
Może coś w stylu 'przepraszam, nie obrażaj się, wiesz że to był tylko żart, przecież nigdy nie zdecydowałbym się na drugiego chłopaka'. Była to też jakaś ulga, ale... nie, w sumie, nie ulżyłoby mi ani trochę.
#128 13-11-2015 o 01h11
Link do zewnętrznego obrazka
Na jego słowa, a bardziej ton, zaskoczony zatrzymałem nogami swoją huśtawkę, ny następnie spojrzeć na twarz chłopaka. Zrozumiał to jako żart? Ja rozumiem, że jest zły, bo lubi Taeyeon i w ogóle, ale chyba ja się zaraz zdenerwuję. Skoro ma teraz takie myśli, to znaczy, że nie brał na poważnie moich uczuć od początku. Choćby się starał z milion lat, to nie potrafiłbym ukryć swojej irytacji,
- Żart? - powtórzyłem za nim, nabierając sfrustrowanego tonu. Na prawdę nie wierzę w to co właśnie usłyszałem. - Nigdy w ten sposób nie myślałem o swoich uczuciach do ciebie - dodałem, w tym samym czasie wyciągając rękę i łapiąc za jego łańcuch, by przestał na chwilę się poruszać i posłuchał mnie uważnie. Aish, serio się teraz wkurzyłem, no bo to chyba oczywiste, że traktuje go na poważnie...Z resztą dlaczego miałbym wymyślać tak słaby kawał? No błagam...nawet dla mnie nie byłby śmieszny.
- Mam ci to udowodnić? - spytałem, wpatrując się w jego oczy, a następnie nie wiele myśląc i nie czekając na jego odpowiedź, przybliżyłem do siebie jego huśtawkę razem z jego osobą do siebie i złączyłem nasze usta w pocałunku. Na całe szczęście na placu nikogo nie było, a ludzie praktycznie w ogóle tędy nie przechodzili, inaczej nie wiem co bym zrobił.
Po paru sekundach odsunąłem twarz od jego i puściłem łańcuch, przez co ten znowu znajdował się na pewnej odległości.
- Nadal uważasz to za żart? - spytałem dość poważnie, nie spuszczając z niego wzroku. No, mam nadzieję, że sobie wszystko wyjaśniliśmy.
#129 13-11-2015 o 23h36
Link do zewnętrznego obrazka
Znowu się zdenerwował... ale niezbyt mnie to teraz obchodziło. Tylko ja mam prawo być w tej chwili zły, on nie ma powodu. Nadal zamierza to ciągnąć? Jaki on jest głupi! Strasznie mnie wkurza, mógłby już przestać.
Spojrzałem na niego z pytającym wyrazem twarzy, kiedy zadał mi pytanie. Udowodnić? Niby jak ma zamiar to zrobić? Znowu coś zmyśla! Po chwili zupełnie niespodziewanie jego twarz znalazła się zbyt blisko mojej przez co poczułem jego usta na moich. Zamrugałem kilka razy oczami, a moje policzki zrobiły się momentalnie czerwone z zawstydzenia. C-co to ma być? Gdy puścił moją huśtawkę z powrotem popatrzyłem tak na niego z niedowierzaniem jeszcze dłuższy moment, nie wiedząc zupełnie co powiedzieć.
- Mi-Mingyu - zająknąłem się zażenowany tą sytuacją. Mój... pierwszy pocałunek, ukradł mi mój pierwszy pocałunek! Następnie rozejrzałem się rozkojarzony, mając nadzieję, że nie ma żadnych świadków, a zwłaszcza znajomych, byłbym przecież skończony. Gdy upewniłem się, że nikt nie widział, wstałem z miejsca i wskazałem na chłopaka. - D-dlaczego to zrobiłeś?! - spytałem zawstydzony, a rumieńce wciąż nie schodziły mi z twarzy. Nikt nie wiedział, że jeszcze się nie całowałem, ale to nie jest wcale powód do tego, że ktoś może to zrobić, bo myśli inaczej.
#130 13-11-2015 o 23h51
Link do zewnętrznego obrazka
Uniosłem delikatnie i prawie nie zauważalnie kąciki ust, widząc jego reakcję, która była naprawdę urocza. Fakt, nie powinienem był tego robić, ale jak inaczej miałby mi uwierzyć? To było jedyne wyjście, bo gdybym zaczął się tłumaczyć ten by to zignorował. Na jego pytanie spuściłem głowę w dół i zastanawiając się zacząłem kopać piach pod sobą.
- Miałem ci udowodnić, więc to zrobiłem - powiedziałem, podnosząc wzrok na niego, po czym wzruszyłem ramionami. Jego twarz była cała czerwona i nie wyglądała jakby miało się to szybko zmienić, a on sam zawstydzony. Ah, niech się tak nie przejmuje! Też się teraz dziwnie czuję! W każdym razie i tak nie zrobiłem tego jakbym chciał...W takim wypadku prawdopodobnie już całkowicie by się zapadł pod ziemię.
- Czekaj - zacząłem z delikatnym uśmiechem i bardziej się wychylając w jego kierunku. - To twój pierwszy pocałunek? - spytałem, nie wierząc we własne słowa. Nigdy mi nie mówił o takich rzeczach, więc myślałem, że to już za nim, a jego reakcja mówi co innego. No proszę! Hoho, jeśli tak, to jestem bardzo zadowolony, że to mnie on przypadł.
#131 14-11-2015 o 00h19
Link do zewnętrznego obrazka
Co to w ogóle za wytłumaczenie?! Miał mi to udowodnić... nie musiał, przecież o nic go nie prosiłem, a tym bardziej nie namawiałem.
- Nie chciałem! - powiedziałem, chłodnymi dłońmi dotykając ciepłych policzków. Ah, naprawdę... że też muszę tak reagować, ale to też dla mnie niemały szok! Zrobił coś takiego zupełnie niespodziewanie, nigdy bym nie przypuszczał, że dopuści się do czegoś takiego.
Na jego kolejne słowa spojrzałem na niego z niedowierzaniem. On mi wcale nie ułatwia uspokojenia się!
- Co? - spytałem, jakby chcąc się upewnić, ale musiałem się przecież jakoś obronić, więc nie mogłem tak tego zostawić. - Oczywiście, że nie! - dodałem szybko, choć nie bardzo wiedziałem jak to sprostować. Na pewno mi nie uwierzy, znam go, gdyby ktoś miał uwierzyć w moje kłamstwa musiałby być naprawdę głupi. Nie zostałem do tego stworzony jak niektórzy.
Widząc jego uśmiech zmarszczyłem lekko brwi. No i czego on się cieszy? Tu wcale nie ma powodu do radości, nadal nie wierzę, że zrobił coś takiego, powinno mu być wstyd, a tymczasem tylko ja jestem zażenowany.
#132 14-11-2015 o 00h45
Link do zewnętrznego obrazka
Z niecierpliwością oczekiwałem na odpowiedź Seungkwana, a gdy w końcu ją otrzymałem, parsknąłem śmiechem, przy czym próbowałem to jakoś zasłonić rękawem kurtki. Jak zwykle on i kłamstwo nie chodzą w parze. Widać na pierwszy rzut oka, że nie mówi prawdy...mógłby się bardziej postarać.
- Na pewno? - spytałem, unosząc jedną brew do góry, po czym podniosłem się z huśtawki i podszedłem do niego. To wcale nie tak, że się z nim drażnię, czy coś! No..może tylko troszeczkę, ale tylko trochę! Nie moja wina, że to jest takie zabawne, a on uroczy. Jakoś tak samo wychodzi. Gdy znalazłem się już przy nim, w celu realizacji mojego planu zbliżyłem ponownie swoją twarz do niego i uśmiechnąłem się delikatnie.
- No skoro tak mówisz - wzruszyłem ramionami, tym samym odsunąłem się od niego i odwracając się na pięcie, wróciłem na swoje wcześniejsze miejsce. Niech ma tą satysfakcję, ja już i tak wystarczająco się zabawiłem.
#133 14-11-2015 o 01h09
Link do zewnętrznego obrazka
On się jeszcze z tego śmieje... ja nie wytrzymam. Ja nie widzę w tym nic zabawnego, nic a nic. Chcę płakać... Zamiast odpowiedzieć konkretnie na jego pytanie tylko pokiwałem głową, ale ten do mnie podszedł i znowu zbliżył twarz do mojej, na co ja automatycznie swoją odsunąłem do tyłu.
Kiedy odwrócił się do mnie tyłem, ścisnąłem delikatnie dłonie w pięści i zagryzłem dolną wargę.
- Idę do domu - oznajmiłem obrażony, kierując się bez żadnego pożegnania w stronę wyjścia na ulicę, a kiedy już znalazłem się blisko opuszczenia placu zabaw z prawej strony wyszli chłopcy, którzy wcześniej wyrwali nas z domu. Trochę się speszyłem ich widokiem, co jeśli zauważą, że coś jest nie tak?
- Oh? Nie musieliście przypadkiem wracać do domu? - spytał jeden z nich gdy tylko mnie zauważyli, po czym uśmiechnąłem się niezręcznie.
- Ummm... plany się zmieniły, jednak nie muszę opiekować się dzieckiem - wyjaśniłem szybko, dopowiadając że właśnie miałem do nich zadzwonić i ich o tym poinformować.
- A co z Mingyu? Ej, Mingyu! - krzyknął do niego Dino, na co zrobiłem zbiedzoną minę, od razu próbując go uciszyć.
- Nie, nie, on musi wracać, naprawdę, nie wołaj go, proooszę - powiedziałem lekko płaczliwym tonem.
- Hmm, czemu? - spojrzał na mnie lekko zdziwiony, a ja prawdę mówiąc nie wiedziałem jak odpowiedzieć.
#134 14-11-2015 o 01h53
Link do zewnętrznego obrazka
Po chwili chłopak oznajmił obrażony, że idzie do domu, na co się zaśmiałem. Znowu się obraził, jak kobieta dosłownie. Przecież nic takiego nie zrobiłem jeszcze...oprócz tego pocałunku, ale to jego wina. Przyglądając się chłopakowi jak odchodzi, zacząłem się odpychać nogami od ziemi,by się trochę pohuśtać jak za dawnych lat. Szczerze to od bardzo dawna tego nie robiłem, zapomniałem już jakie to zabawne.
W pewnym momencie zauważył jak chłopcy wyszli zza rogu i od razu zaczepili Boo. Niestali zbyt daleko mnie, z resztą najciszej też się nie zachowywali, dlatego usłyszeć ich nie było jakąś wielką filozofią. Między innymi do moich uszu dotarł głos Seungkwana, na który jeszcze bardziej się wsłuchałem. Hmm? Zmieniły się plany? Pf, czyli jednak nie wraca do domu, typowo. Mnie powiedział, że idzie, ale nie odmówi dalszego spędzania czasu z Dino i resztą. I kto tu teraz jest kłamczuchem?
Zaraz po tym zawołał mnie wyżej wspomniany chłopak, dlatego bez żadnych ogródek zeskoczyłem z huśtawki i podbiegłem do nich.
- Moja mama ze wszystkich sobie już porodziła, więc jestem do dyspozycji - uśmiechnąłem się i objąłem Chana ramieniem, a przy tym ciągle patrzyłem na bruneta. Jeśli myślał, że tak łatwo się mnie pozbędzie, to był w błędzie.
#135 15-11-2015 o 02h43
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy już myślałem, że jakoś to rozwiązałem doszedł do nas Mingyu i tyle po moim szczęściu zostało. Spojrzałem na niego z wyrzutem, że też zmienił zdanie co do wypadu z przyjaciółmi. Nie, nie, miało być inaczej! On miał wrócić, a ja mogłem iść z nimi w świat... nie mam pojęcia co dalej. Przecież nie wymyślę kolejny raz jakiejś wymówki, wtedy zaczęliby mnie o coś podejrzewać.
- To świetnie! Ustaliliśmy, że idziemy do kina, pasuje wam? - spytał blondyn, na co od niechcenia kiwnąłem głową.
Jeśli usiądę jak najdalej Mingyu to będzie wszystko w porządku i w ogóle jak na razie zaprzestanę z nim bliższego kontaktu. On jest taki nieprzewidywalny, muszę na siebie uważać, zwłaszcza że moje reakcje na jego bliskość zaczynają mnie już mocno martwić i denerwować.
Zerknąłem jeszcze na chłopaka, który najwyraźniej cieszył się z tego, że zrobił mi na złość, więc sam podszedłem do Jisoo, który stał bardziej z tyłu i powiedziałem, żebyśmy się już ruszyli. Postaram się nie myśleć o tym pocałunku i się dobrze bawić.
#136 15-11-2015 o 03h18
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy Hoshi zaproponował kino od razu się zgodziłem, puszczając przy tym Dino, a następnie zerknąłem na Seungkwana, który wydawał się być niezbyt szczęśliwy. Na pewno tego przyczyną było moje towarzystwo, ale przez jego zachowanie nie będę tracić szansy na dobrą zabawę z przyjaciółmi.
- A wybraliście już film? - spytałem ciekawy, zwracając się w ich stronę. Skoro już to wcześniej ustalili to pewnie już mają jakąś produkcję na oku. Mam tylko nadzieję, że nie wybrali jakiejś taniej komedii romantycznej, bo wtedy bym chyba zrezygnował na miejsce. Szczerze to mam ochotę na jakiś film akcji, żeby coś ciekawego się zadziało, a nie jakieś no...które będą mi tylko przypominać o moich uczuciach.
- Nie martw się, to jest naprawdę fajny film, spodoba ci się - zapewnił mnie blondyn, po czym zaczęliśmy iść w stronę kina. Strasznie się przy tym uśmiechał i momentami zerkał na Dino, co wydało mi się dość dziwne, ale w pierwszej chwili pomyślałem, że ich wybór jest po prostu naprawdę dobry.
Po jakimś czasie dotarliśmy do budynku, gdzie Dino oraz Hoshi od razu udali się po bilety i takie tam, a ja z resztą usiadłem na wolnej kanapie. Przynajmniej nie muszę płacić, dlatego bardzo się cieszę, że chłopcy wyrwali mnie z domu.
#137 15-11-2015 o 03h46
Link do zewnętrznego obrazka
Nie bardzo zwracając uwagę na ich wybór filmu skupiłem się bardziej na rozmowie z Jisoo. Mi akurat bez różnicy na co pójdziemy, oby to nie był horror, wtedy wychodzę, każdy wie, że ten typ filmów nie jest dla mnie, zwłaszcza, że potem nie mogę spać po nocach i mam traumy.
Gdy znaleźliśmy się w kinie, a chłopcy załatwili bilety weszliśmy do sali w której miał się odbyć seans. Teraz zrobiłem się ciekawy co wybrali. Usiadłem na swoim miejscu, uważając na to, by nie natknąć się na siedzenie tuż obok Mingyu.
Nie bardzo skupiając się na tym co się dzieje u chłopców bardziej skupiłem się na filmie. Już od początku spodziewałem się jakiego typu jest, ale nie bardzo się tym na ten moment przejąłem... właśnie, na ten moment, dopiero później zaczęły się schodki. Nie powiem, że film romantyczny jest teraz strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza w scenie gdy główni bohaterowie zaczęli się całować i to dość namiętnie. Automatycznie spojrzałem na chłopców, aby ich za to ochrzanić, ale zastałem ich stojących, zaś jeden z nich oznajmił mi, że idą po popcorn, bo się skończył.
- Eh? W połowie filmu? - jako odpowiedź dostałem, że niedługo wrócą... No dobra, ale cała trójka? Chciałem wstać i iść z nimi, nawet już się do tego szykowałem, lecz oni mnie powstrzymali, mówiąc żebym został, więc jakoś nie bardzo mając wyboru, znowu usiadłem na swoje miejsce. Zerknąłem na chwilę na Mingyu, nie wierząc, że to zrobili. Na pewno to było celowe i zaplanowane! Ah, te małe... Odwróciłem zawstydzony wzrok, zagryzając dolną wargę, niech się ta scena już zmieni.
#138 15-11-2015 o 04h09
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy chłopcy załatwili bilety, weszliśmy na salę kinową i od razu zajęliśmy swoje miejsca. Moja oczywiście było z dala od Seungkwana, bo ten usiadł jak najdalej mnie, czego mogłem się w sumie spodziewać. Eh, długo będzie się tak zachowywać? Przecież nic bez jego zgody mu nie zrobię, a tamto to była sytuacja awaryjna. Przyrzekam, że więcej tego nie zrobię. Niedługo po tym zaczął się film, a ja widząc już jego początek, zorientowałem się, że był romantyczny, czego akurat wolałem uniknąć. Yah, i to jest ten świetny wybór? Gdyby nie to, że jest tutaj strasznie dużo osób, którym nie chcę przeszkadzać, próbując się wydostać do wyjścia, już dawno by mnie tutaj nie było.
- Żartujesz sobie? - szturchnąłem siedzącego obok mnie Hoshiego. No, niech się teraz wytłumaczy...Wiedziałem, że razem z Dino coś knuli. Choć wciąż nie rozumiem tego wyboru. Co im z tego? Westchnąwszy, wychyliłem się trochę i zerknąłem na Seungkwana, który niezbyt się przejął i w skupieniu wgapił się w ekran. Eh, może też powinienem? Skoro jest tu tyle osób, to nie może być najgorszy.
W jakiejś połowie filmu główni aktorzy w dali się w dość ciekawą sytuację, mianowicie zaczęli się namiętnie całować, na co uniosłem jedną brew i zerknąłem na blondyna, który właśnie wstał, oświadczając, że idzie z resztą po popcorn. Czyli zostawiają mnie samego z Seungkwanem w takim momencie? Więc to był ich plan od początku? No, teraz to się wszystko układa w całość. Oburzony zachowaniem chłopaków prychnąłem, opadając na oparcie swojego krzesła. Aish, serio w to nie wierzę.
- Przepraszam, mógłbyś się przesunąć o te trzy miejsca? - spytała mnie jakaś starsza kobieta bardzo cichym głosem i lekko schylając się tak by nie przeszkadzać innym.
- Ktoś już tu... - zacząłem, chcąc jej wytłumaczyć, że te miejsca są już zajęte, jednak jej mina i wzrok mnie od tego powstrzymały. Aigoo, jaka straszna... - Oh, tak, już - jęknąłem, niżąc głowę w geście przeprosin, po czym, chcąc nie chcąc, przeniosłem się na siedzenie obok Boo. Eh, teraz to mnie jest niezręcznie... Odchrząknąwszy, oparłem łokieć o podpórkę siedzenie i udając, że nic się nie stało, wróciłem wzrokiem do ekranu. Niech ci tylko poczekają aż film się skończy.
#139 28-11-2015 o 00h36
Link do zewnętrznego obrazka
Obsunąłem się lekko z fotela i mimo wszystko nie mając nic lepszego do roboty wgapiałem się w ekran. Pocieszał mnie fakt, że Mingyu wcale nie siedział tak blisko mnie, więc mogłem w spokoju oglądać... to coś. No wybór niezbyt mi się podobał, ale co mogę na to poradzić.
Dopiero po jakiejś chwili zwróciłem uwagę na to, że ktoś zajmuje miejsce obok, na co przeniosłem wzrok na tę osobę, myśląc, że chłopcy już wrócili, ale o dziwo zauważyłem Mingyu zamiast Dino... Automatycznie się wyprostowałem, nie bardzo teraz wiedząc jak się zachować, ostatecznie odwróciłem wzrok, starając się nie myśleć o tym, że siedzi zbyt blisko. Nie wiem o co chodzi, ale to mi nie pasuje! Przez to myślałem tylko o tej wcześniejszej sytuacji.
Wydawało mi się, że film przedłużał się niemiłosiernie, ale w końcu się skończył. Na moje szczęście. Zerknąłem na chłopaka, czując jeszcze ciepło na policzkach, dodatkowo zaczęła mnie lekko boleć głowa. Nie wiem czy to od tych emocji, ale mam nadzieję, że szybko mi to minie. Wstałem z miejsca, czekając aż ten wyjdzie pierwszy, a ja podążyłem za nim. Chyba odpuszczę sobie resztę atrakcji, zwłaszcza, że chłopcy nieźle się odpalili, a i tak dużo czasu już dzisiaj spędziliśmy.
#140 28-11-2015 o 00h58
Link do zewnętrznego obrazka
Film ciągnął się niemiłosiernie długo, przez cały czas poruszałem swoją nogą, niecierpliwiąc się. Od czasu do czasu również zerkałem na Seungkwana, ale zdawał się zupełnie mnie ignorować, więc siedziałem cicho, starając się nie wykonywać zbyt wiele ruchów, by nie zwrócić jego uwagi. W sumie to sam nie wiem, czy w ogóle zauważył zmianę mojego miejsca. Cóż...wolałbym siedzieć tam gdzie wcześniej, ale jakaś ajumma mnie stamtąd skutecznie wykopała.
Gdy w końcu film dobiegł końca i ludzie powoli zaczęli zbierać swoje rzeczy z krzeseł i wychodzić, odetchnąłem z ulgą i zrobiłem to samo. Następnie za resztą ludzi z mojego rzędu skierowałem się w stronę wyjścia. Aish, te dzieciaki nie wróciły...niech ja ich tylko spotkam! Będąc już poza salą kinową, zacząłem rozglądać się po ludziach, szukając swoich "przyjaciół", jeśli mogę ich tak w ogóle nazwać. Nagle ujrzałem blond czuprynę Hoshiego oraz jego szczerzącą się buzię do Dino i Joshuy. Na sam ich widok ciśnienie mi skoczyło i wykorzystując to, że mnie nie zauważyli, podszedłem do nich. Kiedy stałem już za najmłodszym oraz brązowowłosym, objąłem tę dwójkę ramionami i uśmiechnąłem się sarkastycznie, głównie patrząc na Hoshiego. Już moge się domyślać, że to był jego plan, to zupełnie w jego stylu.
- Gdzieście wybyli? - spytałem, zmieniając wyrazu twarzy, po czym wzmocniłem swój uścisk.
- O, Mingyu...Widzisz...kolejka do łazienki się dłużyła i dłużyła...rozumiesz - odpowiedział jeden z nich, próbując odczepić moją rękę od jego ciała, na co prychnąłem i sam ich puściłem. Co to w ogóle za odpowiedź? - Swoją drogą...jak film? - zapytał Dino, poruszając w charakterystyczny sposób swoimi brwiami. Na samo jego pytanie podniosła mi się dłoń i zbliżyła do jego twarzy. W odpowiedzi tylko syknąłem, zabrawszy kończynę i zerknąłem na Seungkwana, który właśnie się do nas zbliżał.
#141 28-11-2015 o 01h15
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy zauważyłem z oddali przyjaciół i ich zadowolenie, a zwłaszcza szeroki uśmiech na twarzy Hoshiego, mruknąłem coś niezadowolony pod nosem. Ja wcale nie muszę pokazywać, że się tym przejąłem, w końcu, oni nie wiedzą, że wiem o uczuciach Mingyu. Westchnąłem głośno, pozbywając się wszystkich emocji, które towarzyszyły mi na sali i podszedłem do czwórki z uśmiechem.
- Ahhh... nudniejszego filmu nie mogliście wybrać - powiedziałem, rozciągając się. - Prawie usnąłem - dodałem, po czym ziewnąłem, zasłaniając buzię ręką, a następnie spojrzałem na blondyna.
- Myślałem, że się wam spodoba - ułożył z ust dzióbek, a ja ledwo powstrzymałem się od jakiejś docinki... przypuszczam, że Mingyu i tak mu będzie o tym truć, bo dla niego najwyraźniej to też nie przypadło do gustu. - To gdzie idziemy dalej?
- Ja już sobie odpuszczę, jestem strasznie zmęczony - wymigałem się jakoś, sądząc, że coś takiego będzie lepsze niż 'źle się czuję'. Nie chciałem ich w żaden sposób martwić, ani nic podobnego, po prostu się po cichu ulotnię. - Bawcie się dobrze - rzuciłem z uśmiechem, oddalając się od chłopaków, a na pożegnanie pomachałem w ich stronę dłonią i skierowałem się do wyjścia z budynku.
#142 28-11-2015 o 01h50
Link do zewnętrznego obrazka
Na słowa Hoshiego, wywróciłem oczami i zerknąłem na Seungkwana. Czy my wyglądamy jakby podobał nam się ten film? Nie? Ja też tak myślę. Ja naprawdę nie wiem oczy myśleli podczas wybierania. Mam wrażenie, że zrobili tylko po to, żeby sobie pożartować, a jak chcieli pomóc to coś nie wyszło. Z resztą nie w czym tutaj pomagać.
Gdy padło pytanie, gdzie teraz idziemy, Seungkwan wymigał się, tłumacząc, że jest zmęczony, na co przyglądając się mu, zmrużyłem oczy. Wyglądał tak sobie, ale może to faktycznie zmęczenie. Nie dziwię mu się, przy tej trójce każdy by się zmęczył w pięć minut. Po pożegnaniu się z nami zaczął iść w stronę wyjścia, co również i ja chciałem zrobić po kryjomu, jednak zostałem powstrzymany przez chłopaków, którzy złapali mnie za ramię. Aishh...! Też już nie mam na nich siły, dlaczego...
- Ty nie uciekaj - mruknął jeden z nich, a ja strząchnąłem jego dłoń z siebie, po czym zrobiłem nadąsaną minę.
Wracając zatrzymaliśmy się obok budki z tteokbokki, która znajdowała się niedaleko kina. Szczerze to nie miałem zbytnio ochoty na pikantne ciasto ryżowe, ale nie miałem żadnego głosu, w ogóle nie chciało mi się już z nimi siedzieć. Gdyby jeszcze Seungkwan został, to może. Po zamówieniu zajęliśmy wolne miejsce, a czując zimno na dłoniach, włożyłem je do kieszeni. Jakoś zrobiło się zimno.
- A więc? Coś się wydarzyło? hm? - spytał Hoshi podejrzliwym wzrokiem, unosząc jedną z brwi. - Może jakieś... - nie dokończył, jednak postanowił pokazać o co mu chodziło, układając z ust dzióbek do czego dołączył również Dino. Nie powiem, zirytowało mnie to trochę. O czym oni myślą? Oni nie wiedzą, że już wcześniej się pocałowaliśmy, ale wciąż! Cieszę się, że chcą mi pomóc, ale nie powinny robić to w ten sposób.
- Aishh, serio! O co wam chodzi? - podniosłem swój głos, przy czym uderzyłem dłonią o metalowy stolik. Następnie burcząc coś pod nosem, wstałem i bez pożegnania udałem się w kierunku swojego domu. Kto by się nie wkurzył na moim miejscu?
#143 28-11-2015 o 19h39
Link do zewnętrznego obrazka
Wróciłem do domu autobusem, w którym o mało co zresztą nie zasnąłem, przez to, że droga mi się dłużyła niemiłosiernie aż w końcu zacząłem się nudzić, a to w połączeniu z bólem głowy nie działa najlepiej... Ale i tak wysiadłem w ostatniej chwili na odpowiednim przystanku, więc nie było czym się przejmować.
Wszedłem do mieszkania, oznajmiając że wróciłem, po czym ściągnąłem buty, a gdy miałem skierować się do swojego pokoju, powitała mnie mama, która wyszła właśnie z kuchni. Niestety nie dało się już ukryć tego, że nie czuję się najlepiej, a zwłaszcza przed nią... i pomyśleć, że to wszystko przez jeden głupi deszczyk... tak myślę.
Kobieta po sprawdzeniu dłonią mojego czoła kazała mi iść się przebrać i położyć, a ona przyniesie mi lekarstwo. No dobra, to przecież nic takiego, a jak się posłucham to jutro będę mógł iść do szkoły. Ruszyłem do swojego pokoju, aby zmienić ubranie na luźniejsze, a następnie wszedłem pod ciepły koc, czując, że naprawdę za chwilę umrę.
Następnego dnia obudziła mnie mama, a ja czułem się jeszcze gorzej niż wczoraj, bardzo mocno gorzej... kobieta zmierzyła mi temperaturę, później podała leki, a na koniec ze słowami 'nie ruszaj się z łóżka dopóki nie poczujesz się lepiej' wyszła z pomieszczenia, pozostawiając uchylone drzwi od pokoju, gdyż wybierała się do pracy. Kazała mi zostać w domu i nie iść do szkoły... to znaczy, że nie dość, że cały dzień będę umierać, to jeszcze będę umierać w samotności. Ledwo co wyciągnąłem dłoń po komórkę, aby napisać do Jeonghana, że nie będzie mnie dzisiaj, bo jestem chory, ale gdy mi się udało, schowałem się z powrotem pod kołdrę.
#144 28-11-2015 o 20h30
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy tylko wróciłem do domu, zorientowałem się, że mojej mamy dalej nie ma w domu, na co wypuściłem powietrze z ust i po rozebraniu się, poszedłem do swojego pokoju. W sumie, to nawet lepiej, że jej nie ma. Przynajmniej będzie chwila spokoju. Nic dziwnego, że moja mama tak świetnie się dogaduje z Hoshim, Dino i Joshuą... Na miejscu ściągnąłem z siebie niewygodne i przeszkadzające ubrania, po czym rzuciłem się mojego kochanego łóżka.
Następnego dnia niemal, że zaspałem na pierwszą lekcję, którą była fizyka. Normalnie to bym już sobie ją odpuścił, ale chciałbym jak najszybciej zobaczyć się Seungkwanem. Nawet jeśli on przez mojego zachowanie chce mnie unikać, to jakoś mi ulżyło i mam ochotę spędzać jeszcze więcej z nim czasu. Nie jedząc śniadania i ignorując moją mamę, która na siłę próbowała mnie do niego zmusić, wziąłem swoją torbę i wybiegłem z domu w kierunku przystanku autobusowego.
W momencie, kiedy wszedłem do klasy, zadzwonił dzwonek ogłaszający pierwszą lekcję. Nabrałem powietrza, którego aktualnie zapasy mi się wyczerpały i poprawiwszy torbę na ramieniu, zająłem swoje miejsce, gdzie o dziwo kogoś brakowało. Mianowicie nie widziałem nigdzie Seungkwana, co mnie z lekka zdziwiło.
- Nie ma go jeszcze? - skierowałem pytanie do Jeonghana siedzącego przede mną, przy czym dźgnąłem go delikatnie długopisem w plecy. Co z nim? Chyba nie opuścił dnia w szkole tylko po to żeby uniknąć naszego spotkania. To by było śmieszne.
- Jest chory, nie przyjdzie dzisiaj - odpowiedział szeptem, delikatnie odwracając się w moim kierunku, tak by nauczyciel go nie usłyszał. Na odpowiedź chłopaka, zsunąłem się na krześle i westchnąłem głośno. Świetnie, teraz będę musiał siedzieć sam przez cały dzień. Swoją drogą, co mu jest? To dlatego wczoraj wyszedł pierwszy? Fakt, nie wyglądał wtedy najlepiej, ale myślałem, że to tylko zmęczenie.
Po skończonych lekcjach postanowiłem odwiedzić chorego w jego domu, robiąc mu przy tym niespodziankę. No, lekcje też mu dam, ale najbardziej chcę wiedzieć, czy dobrze się czuje. Stojąc pod domem rodziny Boo, zapukałem kilka razy do drzwi, które już po chwili otworzyła mi jego mama i z uśmiechem zaprosiła do środka. Od razu mi powiedziała, że Seungkwan leży chory w swoim łóżku, za co jej podziękowałem i udałem się do pokoju chłopaka.
- Jak się czujesz? - spytałem dość cicho, powoli otwierając uchylone drzwi. Nie chciałem za bardzo hałasować, w końcu może teraz spać, a ja nie chciałbym go obudzić. Teraz powinien jak najwięcej wypoczywać.
#145 28-11-2015 o 21h19
Link do zewnętrznego obrazka
Właściwie to przespałem cały dzień. Mama zdążyła już wrócić z pracy, a ja wyspałem się za wsze czasy, ale ze mną wciąż nie było najlepiej. Dlatego nienawidzę chorować, nie dość, że jest nudno, bo nie masz na nic siły, to właśnie nie masz na nic siły...
Po jakimś czasie usłyszałem, jak ktoś znowu wchodzi do mojego pokoju, na co podniosłem wzrok na drzwi, a w nich ujrzałem chłopaka.
- Mingyu? - spytałem cicho, wychylając buzię zza kołdry. - Co tu robisz? - domyśliłem się, że został wpuszczony przez moją mamę, ale bardziej chodziło mi o cel przyjścia do mojego domu.
- Źle - mruknąłem tym samym tonem w odpowiedzi, zapominając o swoim wcześniejszym pytaniu. Jakoś nie miałem siły o tym myśleć. Ledwo podniosłem się do siadu, ale kiedy udało się, spojrzałem na niego z powrotem i gdy miałem coś powiedzieć, do pomieszczenia zajrzała mama.
- Muszę pilnie wyjść, dostałam wezwanie, więc za szybko nie wrócę... Mingyu, skarbie, zająłbyś się Seungkwanem przez ten czas? Będę spokojniejsza, gdy będę wiedziała, że ktoś z nim zostanie - spytała, a ja miałem ochotę pogonić ich dwójkę, ale... ale się nie dało. Robi mu tylko kłopot, a pewnie wpadł tylko na chwilę... on też ma swoje sprawy, a nie mnie niańczyć. Nie potrzebuję opieki.
#146 28-11-2015 o 21h36
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy wszedłem do pokoju Seungkwan zawołał moje imię i spytał się co tu robię, na co nie odpowiedziałem i zrobiłem jeszcze kilka kroków w stronę łóżka, w którym leżał. Nie wyglądał najlepiej, nic dziwnego, że wczoraj sobie poszedł, a dziś nie przyszedł do szkoły. Po chwili sam mnie w tym utwierdził, odpowiadając na wcześniej zadane przeze mnie pytanie.
Gdy już chciałem coś powiedzieć do pokoju weszła jego mama, informując o swoim wyjściu i pytając czy mógłbym zostać i zaopiekować się chłopakiem do czasu jej powrotu. Nie musiałem się zbytnio nad zastanawiać i od razu pokiwałem parę razy potwierdzają głową na znak, że nie musi się martwić i może zająć się swoimi obowiązkami. I tak miałem zamiar trochę z nim pobyć, więc nie ma problemu, nie zrobi mi to żadnego kłopotu. Z resztą to wciąż mój przyjaciel i on zrobiłby to samo, gdybyśmy zamienili się miejscami.
Kiedy opuściła pomieszczenie, uśmiechnąłem się delikatnie do niej na pożegnanie, a następnie odwróciłem się na pięcie z powrotem w stronę brązowowłosego. Niewiele myśląc podszedłem do łóżka i przyłożyłem Seungkwanowi dłoń do jego czoła, by samemu się przekonać. Daebak, jest naprawdę gorące. Sam nie znoszę być chorym, to nic przyjemnego, w szczególności jak bez przerwy coś boli, dlatego zrobiło mi się go żal. Wygląda jak mały i chory szczeniaczek, którym trzeba się zająć. W jaki sposób miałbym odmówić jego mamie?
- Potrzebujesz czegoś? - spytałem, zabierając swoją rękę, a następnie odłożyłem, gdzieś na bok swoją torbę, by ta mi nie przeszkadzała.
#147 28-11-2015 o 22h09
Link do zewnętrznego obrazka
Spojrzałem na niego, gdy się zgodził, a następnie westchnąłem cicho. Po chwili mama wyszła z mieszkania, a chłopak przyłożył mi dłoń do czoła. W pierwszym momencie chciałem go wysłać do domu mimo wszystko, ale wiedziałem, że ten i tak postawi na swoim, a mi i tak brakowało towarzystwa. W każdym bądź razie nie dam rady myśleć o wczorajszej sytuacji, a ten chyba nie zrobi nic głupiego, prawda? Nie powinien, jestem chory i bezbronny, mam nadzieję, że taka sytuacja się już więcej nie powtórzy.
Następnie przeniosłem wzrok na pustą szklankę, stojącą na półce obok łóżka. Gdy jestem chory, zawsze dużo piję, tym razem nie ma wyjątku.
- Wody... proszę? - powiedziałem, nie zapominając o zwrocie grzecznościowym, a w tym samym czasie oparłem się o ścianę, bo ciężko było mi tak trzymać głowę.
Było mi trochę głupio, że ten będzie mnie wysługiwać, ale co ja innego na to poradzę? To wszystko przez moją mamę, no i przez jego dziwny charakter... z drugiej strony ja też pewnie postąpiłbym podobnie, ale i tak wciąż to niczego nie zmienia. No nic, poproszę go o picie i koniec jego zadań na dzisiaj.
#148 28-11-2015 o 22h32
Link do zewnętrznego obrazka
Wody? Tylko tyle? Da się zrobić. Skinąłem głową na jego odpowiedź i wziąwszy od Seungkawana szklankę, po czym wyszedłem z jego pokoju, wcześniej uprzedzając, że zaraz wrócę. Następnie skierowałem się w stronę kuchni, gdzie wziąłem ze stolika dzbanek z płynem i wlałem do kubka odpowiednią ilość. Gdy już to zrobiłem, odłożyłem pełne naczynie na miejsce i tak jak powiedziałem, wróciłem do sypialni chłopaka.
- Proszę - podałem mu powoli napój, tak by ten go nie rozlał, nieumyślnie dotykając przy okazji jego dłoni. W czasie choroby całe ciało słabnie, więc postaram się nim zająć jak najlepiej umiem, by mógł jak najszybciej wrócić do szkoły. W końcu opuszczanie lekcji też nie jest dla niego dobre, a mnie samemu wśród tych śmieszków się nudzi. Kiedy ten już mocno trzymał szklany przedmiot, przysunąłem sobie ręką krzesło na kółkach, które stało przy jego biurku, pod same jego łóżko, tak by być jak najbliżej jego.
- Potrzebujesz czegoś jeszcze? - spytałem wpatrując się w pijącego wodę chłopaka i przechyliłem głowę delikatnie w bok. W sumie to nie wiem, co mogę zrobić by ten poczuł się lepiej. Lekarstwem nie jestem, ale mam chociaż nadzieję, że w myślach nie narzeka na moje towarzystwo.
#149 28-11-2015 o 22h55
Link do zewnętrznego obrazka
Szybko wrócił z wodą, a kiedy dostałem szklankę do ręki mruknąłem ciche podziękowanie i upiłem kilka łyków, później parę następnych, cały czas wpatrując się w czyny Mingyu. Miałem nadzieję, że ten nie martwi się jakoś szczególnie, to tylko przeziębienie, szybko mi przejdzie. Co prawda mogłem też i do niego napisać z rana, że jestem chory, ale zupełne o tym nie pomyślałem.
Na jego pytanie pokręciłem delikatnie głową.
- Nie - odpowiedziałem krótko, odstawiając już po raz kolejny pustą szklankę na niezbyt swoje miejsce, ale w końcu nie ruszę się do kuchni, jestem na dzisiaj jeszcze uziemiony, a go nie wyślę. Popatrzyłem na chłopaka, a następnie na jego torbę, gdzieś w kącie. - Co dzisiaj robiliście w szkole? - spytałem, poprawiając kołdrę, która przez moją siedzącą pozycję, zaczęła mi się zsuwać z ciała. Teraz było mi na przykład strasznie zimno, podejrzewam, że za chwilę zrobi się gorąco.
Mam nadzieję, że Mingyu uważał na lekcjach, żeby mógł mi teraz chociaż częściowo wyjaśnić nowe tematy. Nie uczę się idealnie, mam średnie oceny, ale to nie znaczy, że mi nie zależy na wiedzy.
#150 28-11-2015 o 23h18
Link do zewnętrznego obrazka
Z uwagą przyglądałem się najmniejszemu ruchowi chłopaka, do czasu aż ten odłożył szklankę na bok i stwierdził, że nic więcej nie potrzebuje. Na same jego słowa z ust od razu wymknęło mi się "na pewno?". To chyba zrozumiałe, że się o niego martwię i chce wiedzieć, co mogę jeszcze dla niego zrobić. Następnie oparłem się o oparcie krzesła, a na pytanie Seungkwana uniosłem delikatnie jedną brew, zastanawiając się nad odpowiedzią. Szczerze to już zbytnio nie pamiętałem, co było na lekcji, dlatego odepchnąłem się nogami do miejsca, gdzie rzuciłem swoją torbę, a następnie razem z nią na kolanach, wróciłem na poprzednie stanowisko.
- Nic ciekawego - odparłem, otwierając ją i wyciągając pierwszy lepszy zeszyt dla przypomnienia. Na razie nie powinien w ogóle się przejmować nauką, w końcu jest chory...Po co ma sobie tym teraz zaprzątać głowę. Wpierw niech się skupi na zdrowieniu. Mimo wszystko skoro zapytał i był ciekawy, to postanowiłem mu je pokazać, jednak odległość między nami była zbyt duża i nie było to zbyt wygodne ani dla mnie, ani dla niego
- Przesuń się - mruknąłem do niego, podnosząc się z siedzenia i przesiadając się na łóżko, przez tym razem stykaliśmy się ramionami. Tak będzie mi łatwiej mu objaśnić coś niezrozumiałego w razie czego. Gdy już siedziałem w dobrej pozycji pokazałem Seungkwanowi zeszyt od fizyki, który następnie dałem mu do wglądu, by na razie sam sobie go sprawdził.