Link do zewnętrznego obrazka
Gdy się tak zatrzymał, spojrzałem na niego automatycznie, o mało co na niego nie wpadając, ale odsunąłem się tylko trochę i nie bardzo wiedziałem jak na to odpowiedzieć, dlatego to przemilczałem. Dlaczego miałbym udawać, że czegoś nie widzę? Nie wiem o co mu chodzi! Powinien mi wszystko wyjaśnić, a nie się na mnie wydzierać chociażby. Przecież wie, że nie jestem dobry w tych sprawach, zwłaszcza że przez taki czas nie wiedziałem, że był we mnie zakochany. No chyba po czymś takim może mówić do mnie prościej!
- Nie pamiętam - powiedziałem, podnosząc pytająco brwi i zastanawiając o co mu chodzi. Nie podoba mi się, że tak się do mnie odzywa, a tym bardziej, że mnie szarpie. - Skąd mam wiedzieć jak nigdy mi nic nie mówisz?! - podniosłem trochę głos, zważając na to, że nikogo nie było w pobliżu. Jeśli coś się stało na tej imprezie, to tylko i wyłączenie jego wina, bo był na mnie obrażony i się do mnie nie odzywał. I co? Miałem się domyślać o co mu chodzi? Przecież to robiłem, a gdy mi coś przychodziło na myśl, to ten kontynuował swoje dziecinne zachowanie.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1 ... 13 14 15 16 17 18
#351 08-05-2016 o 02h28
#352 08-05-2016 o 02h45
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy podniósł na mnie głos, zmarszczyłem czoło, zastanawiając się czy powinienem mu powiedzieć w ten sposób. Miałem zamiar zrobić to w innych okolicznościach, ale proszę bardzo! Skoro aż tak bardzo chce to teraz wiedzieć.
- Maru chciał ci zrobić coś złego! - krzyknąłem już, nie mogąc tego wytrzymać. Nawet bardzo złego! A on siedział potulnie i pozwalał na to. - Dotykał cie - dodałem już nieco ciszej, bo jakby nie patrzeć byliśmy na zewnątrz, a takie tematy nie powinny być poruszane w takich miejscach. Skoro już mu powiedziałem, to zrozumiał w końcu jaki jest jego kochany hyung? Aishh, naprawdę... zanim pojawił się ten palant, wszystko było w porządku! - Poza tym okłamałeś mnie! Miałeś iść do domu, a się z nim spotkałeś! - mój wcześniejszy ton wrócił, kiedy przypomniałem sobie o jego wiadomości na karteczce. Jak to dla niego jest dom, to my mamy chyba jakieś inne pojęcia.
#353 08-05-2016 o 03h04
Link do zewnętrznego obrazka
Jak to chciał mi zrobić coś złego? Maru hyung? Przecież jest starszy i ogólnie... powinien być odpowiedzialny... to znaczy, że... nie jest? Na jego kolejne słowa, zamrugałem kilka razy oczami. Dotykał... mnie?
- Co ty mówisz... - powiedziałem cicho i zszokowany, przez co trochę mi trudno było racjonalnie teraz myśleć. Nie wierzę w to... Ale z drugiej strony, dlaczego Mingyu miałby na ten temat kłamać? Aish, nie wiem co mam o tym sądzić! Oczywiście, że to nieludzkie oraz nieprzyzwoite i będę musiał to załatwić, ale mógł mi powiedzieć o tym wcześniej!
Na jego kolejne słowa, zmrużyłem trochę oczy, bo znowu użył tego tonu, który nijak mi się podobał.
- Mam ci się ze wszystkiego spowiadać? Dlaczego to ja mam być zawsze winny, skoro to od ciebie się zaczęło! Mogłeś mi od razu powiedzieć, że jesteś o niego zazdrosny, wtedy inaczej by się to wszystko skończyło - zwaliłem wszystko na Mingyu, bo taka była prawda. Poza tym... nie skłamałem, tylko miałem zamiar od razu iść do domu, dopiero jak już napisałem wszystko na kartce to do mnie zadzwonił...
#354 08-05-2016 o 03h22
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy podniósł na mnie głos, obwiniając mnie o wszystko, otworzyłem zaskoczony usta. Że co proszę? Teraz to wszystko moja wina, tak?
- Yah, nie przeginasz trochę? - spytałem, poważniejąc po jego słowach. Nie wierzę, że to powiedział. Jak miałem mu to powiedzieć, skoro dla niego jest to przyjaciel? Miałem go tak o zranić? Nie jestem aż tak chamski. - Naprawdę myślisz, że to wszystko moja wina? - dodałem retorycznie z nieco smutniejszym wyrazem twarzy, ale to nie znaczy, że już mi wszystko przeszło, bo nadal byłem na niego wściekły, nawet bardzo, ale to mnie zawiodło. Miałem naprawdę dobry humor dzisiaj, ale w tym momencie jest to dla mnie jeden z gorszych wieczorów.
- W takim razie możesz wracać do Maru, droga wolna - mruknąłem obrażony, po czym odwróciłem się do niego plecami i zacząłem kierować się w stronę mojego domu. Teraz jak na to patrzę, to mogłem nie wychodzić się przewietrzyć, bo wyszło mi to tylko na gorsze.
#355 08-05-2016 o 03h37
Link do zewnętrznego obrazka
Ja teraz przeginam? A jak on mnie przed chwilą szarpał, to byłem może zadowolony? Powinien się nauczyć, że to tak nie działa i musi wykazywać więcej empatii. Nie będę potulny w tym momencie, bo i on mnie wkurzył i jeszcze zdenerwowałem się na Maru. Co on w ogóle próbował zrobić?
Widząc jego wyraz twarzy na kolejne pytanie, ledwo co się nie złamałem, ale pozostałem silny i dodatkowo na to nie odpowiedziałem. Co ja złego w tym zrobiłem? Musi się nauczyć mówić o swoich uczuciach, a nie tylko je ukrywa.
Kiedy odwrócił się obrażony, zmarszczyłem jeszcze raz brwi, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Tak mi ufasz?! - krzyknąłem jeszcze za nim, po czym sam z głośnym fuknięciem odwróciłem się na pięcie. Było mi smutno, że tak mnie potraktował, ale musi zacząć o tym wszystkim myśleć, zresztą... powinien mi ufać, skoro chce być ze mną.
Następnie wróciłem do Maru, ale nie po to, żeby spędzić z nim resztę czasu, ale żeby z nim porozmawiać.
- Hyung... nie przypuszczałem, że będziesz zdolny zrobić coś takiego - zacząłem, a gdy chciał coś dodać. - Zawiodłem się na tobie. Mingyu jest dla mnie najważniejszy, a ty nie powinieneś się tak zachowywać - zakończyłem szybko, od razu po tych słowach odchodząc i skierowałem się w stronę przystanku autobusowego. Czuję, jakbym miał się zaraz rozpłakać...
#356 08-05-2016 o 03h46
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy wróciłem już do domu, ignorując swoją mamę, która właśnie wróciła, rzuciłem buty w kąt i od razu poszedłem do swojego pokoju, gdzie rzuciłem się na łóżko.
- Mingyu... wszystko w porządku? - usłyszałem głos kobiety, na który tylko mruknąłem coś w odpowiedzi, by się nie martwiła, a gdy wyszła, przykryłem twarz poduszką. Nie, wcale nie jest w porządku. Jest fatalnie i mam ochotę się rozpłakać. Nie wierzę, że Seungkwan mógł się tak zachować.
Całą niedzielę nie odzywaliśmy się do siebie nawzajem, zaś w poniedziałek próbowałem wszystkiego, by przekonać mamę, że jestem chory i powinienem zostać w łóżku. Naprawdę nie chciałem w tym momencie nikogo widzieć, więc pójście do szkoły to był najgorszy pomysł... W szczególności Boo, który na 100% tam będzie. Niestety moja mama siłą zmusiła mnie do wyjścia z domu, twierdząc, że dobrze mi do zrobi.
Gdy dotarłem już na miejsce, wszedłem do klasy, witając się z kolegami, po czym zająłem swoje miejsce. Ciemnowłosego jeszcze nie było, to dobrze.
#357 09-05-2016 o 20h05
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy nastał środek tygodnia, czwartek dokładniej, znowu niechętnie przyszykowałem się do szkoły, bo to oznaczało kolejny cichy dzień z Mingyu. Nie odzywaliśmy się do siebie od niedzieli. Chciałem się z nim pogodzić, ale nie wiedziałem jak się za to zabrać, chcę też, żeby sam zrozumiał, że zamiast w sobie wszystko tłumić, powinien mi mówić o swoich obawach i o każdej innej rzeczy, nawet jeśli miałoby mnie to zranić. Jakbym wiedział od początku, że jest zazdrosny o Maru to bym się jakoś przystopował, mimo że się cieszyłem z jego powrotu. Teraz jednak jestem na niego mega zły, zresztą z nim też nie rozmawiałem, choć ten próbował mnie kilka razy wziąć na stronę.
Usiadłem jak zawsze z Jeonghanem, bo wciąż dziwnie było mi siedzieć z chłopakiem i tak jak przez kilka najbliższych dni, oparłem głowę o dłoń, aby siedzieć i malować długopisem po kartce. Pewnie wszyscy już się domyślili, że coś jest z nami nie tak, zwłaszcza długowłosy, jednak nie miałem na nic teraz ochoty, mimo że wszyscy próbowali mi poprawić humor.
Na długiej przerwie zostałem wręcz siłą wyciągnięty z sali, przy czym głównie pomógł brunetowi Hoshi, Dokyeom i Dino oraz w mniejszym udziale inni. Po chwili sprzeciwów postanowiłem udać się z nimi, choć nie ufałem im do końca. Gdy dotarliśmy tam gdzie chcieli, zauważyłem stojących przy drzwiach Seungcheola, Wooziego i Wonwoo, na co od razu spojrzałem na nich podejrzliwie.
- Tam czeka cię niespodzianka - Hoshi wskazał na małe pomieszczenie, które było wypełnione prawdopodobnie samymi rzeczami przydatnymi dla sprzątaczek i woźnego.
- Aish... naprawdę, co wyście znowu wymyślili? - westchnąłem i od niechcenia chwyciłem za klamkę, wiedząc że mi nie odpuszczą, ale tak szybko jak otworzyłem drzwi, zostałem wepchnięty do środka. W pomieszczeniu zauważyłem Mingyu i zamrugałem kilka razy oczami, czując od razu, że robi mi się gorąco i niezręcznie. Automatycznie się obróciłem, aby zastukać kilka razy, ale drzwi były zamknięte.
- Nie wypuścimy was, dopóki się nie pogodzicie. Macie dużo czasu - usłyszałem krzyk, któregoś z nich i zamknąłem zrezygnowany oczy.
#358 09-05-2016 o 20h39
Link do zewnętrznego obrazka
Po jakimś czasie do sali wszedł i Seungkwan, na którego widok odwróciłem tylko głowę w przeciwnym kierunku, po czym położyłem brodę na dłoni. Dobrze, że w sumie ze mną teraz nie siedzi, bo bym nie wytrzymał. Z resztą to by było strasznie niezręczne, bo już kilka dni ze sobą nie rozmawiamy. A chyba wszyscy nasi przyjaciele już zdążyli to zauważyć. W tym czasie chciałem jak najbardziej skupić się na lekcji i tematach, skoro i tak nie miałem jak gadać z Boo, ale właśnie myśli o nim mi to uniemożliwiały. Chyba nie muszę mówić, że wciąż jestem na niego zły?
Podczas długiej przerwy wyszedłem na zewnątrz, nie chcąc musieć dłużej patrzeć na brązowowłosego. Nawet jeśli usilnie próbowałem tego unikać, to i tak mój wzrok sam kierował się w jego stronę, a to już mi nie odpowiadało. Za mną wyszli Seungcheol, Woozi i Wonwoo, a myśląc, że po prostu chcą mi potowarzyszyć, to nie zareagowałem zbytnio, jednak bardziej nie mogłem się już mylić. Gdy tylko znaleźliśmy się przy pokoju woźnego, wepchali mnie tam siłą do środka, a drzwi trzymali od zewnątrz, żebym nie mógł wyjść.
- Yah, otwórzcie to! - krzyknąłem, uderzając otwartą dłonią w drewno, jednak ci coś tylko mruknęli cicho. Nikt im nie zwróci uwagi? Trzech chłopaków stoi pod składzikiem, z którego dochodzą krzyki... Yhy, w ogóle nie podejrzane. Przez jakieś 5 minut próbowałem ich przekonać, żeby mnie wypuścili, a potem zrezygnowałem i usiadłem pod ścianą, myśląc, że zaraz im się znudzi. Ewentualnie poczekam do dzwonka, chyba specjalnie nie ominą lekcji, zeby mnie tu więzić, nie?
Po chwili zauważyłem jak ktoś ciągnie klamkę do dołu, na co automatycznie wstałem. Już? Już się poddali? Zamiast przyjaciół zauważyłem przed sobą Seungkwana, na którego widok mina mi zrzedła. Teraz już wszystko rozumiem... A krzyk któregoś z nich tylko mnie w tym uświadomił. Czy oni nie widzą, że tak nas nie pogodzą? Co to w ogóle za sposób? Prychnąłem, wywracając oczami na chłopaka, po czym wróciłem do swojego wcześniejszego miejsca na podłodze, gdzie następnie kolana objąłem rękami. Nie mam zamiaru się do niego odzywać. O nie, na pewno nie po naszej ostatniej rozmowie.
#359 09-05-2016 o 21h05
Link do zewnętrznego obrazka
Westchnąłem cicho, po czym odwróciłem się do niego przodem, ale widząc niezbyt zadowalającą reakcję, odwróciłem gdzieś wzrok. Teraz będzie się zachowywać jak dziewczyna? Najwyraźniej ten nie chce się ze mną pogodzić, więc po prostu usiadłem pod drzwiami, po chwili słysząc jakby przekręcenie klucza. Oni sobie ze mną żartują? Nas tu zostawiają, a sami wracają na lekcje? Oparłem głowę o metal, spoglądając cały czas na Mingyu i zastanawiając się o czym tak właściwie teraz myśli.
Słysząc dzwonek na zajęcia i po kilku minutach nie dostając żadnego odzewu od reszty przyjaciół, stwierdziłem, że to co mówili było prawdą, ale Mingyu najwyraźniej nie zacznie pierwszy. Ja już prawdę mówiąc po tych dwudziestu lub trzydziestu minutach miałem dość.
- Widzę, że nie zależy ci na tym, żebyśmy się pogodzili - zacząłem powoli, cały czas tkwiąc wzrokiem na jego twarzy. Dlaczego to ja zawsze muszę interweniować w poważniejszych sprawach? - I najwyraźniej wciąż jesteś na mnie zły, choć nie powinieneś, bo nic z Maru nie zrobiłem - dodałem, przechodząc do wrażliwego dla niego tematu, a następnie wyprostowałem nogi, kładąc dłonie na udach. - Nawet już z nim nie gadam - powiedziałem, twierdząc, że powinien o tym wiedzieć.
- Gdybym wiedział od początku to nigdy bym się z nim nie spotkał - zakończyłem z poważnym wyrazem twarzy.
#360 09-05-2016 o 21h26
Link do zewnętrznego obrazka
Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek na lekcje, a chłopców za drzwiami nie było słychać, co dało mi tylko do zrozumienia, że nas tutaj zostawili. A moją nie obecnością też tak samo się zajmą jak pogodzeniem z Boo? Mam nadzieję, bo ja się z tego tłumaczyć nie będę.
Na jego słowa, automatycznie odwróciłem wzrok, by na niego spojrzeć z uniesioną brwią. Po czym to niby wywnioskował? To, że się nie odzywam do niego to nie znaczy, że nie chcę się pogodzić. Po prostu jestem na niego zły i sam nie mam odwagi się pierwszy odezwać. Przecież wiem, że to też moja wina, ale... Po prostu. Gdy dodał, że nie kontaktuje się już z Maru, zrobiło mi się trochę lepiej, wiedząc, że ten palant nie będzie mieć już okazji, by coś mu zrobić. Po części chodziło mi o Maru, ale wciąż nie podoba mi się jak mnie potraktował!
- Więc miałem ci to ot tak powiedzieć? Nawet nie mogę o tym myśleć, co dopiero wyrzucić z siebie - odezwałem się w końcu, kładąc swoją brodę na ramieniu. W kłótni to wyszło inaczej, ale nie wiem, czy dałbym radę mu to wyjawić w normalnej rozmowie.
#361 09-05-2016 o 22h06
Link do zewnętrznego obrazka
Na jego słowa znowu cicho westchnąłem, nie wiedząc jak mam się za to z powrotem zabrać. Teraz czuję się jak rodzic, który musi wszystko wyjaśnić ze swoim dzieckiem. I to oczywiście on jest tym dzieckiem. Bez słowa wstałem z miejsca, aby następnie przenieść się i usiąść obok niego. Nie musiałem się już dłużej zastanawiać, co powiedzieć. Chcę już się z nim pogodzić, bo te ciche dni zdecydowanie nie przypadły mi do gustu. Zresztą za bardzo mi na nim zależy, żeby długo się na niego gniewać, a już wolę zostawić ten temat za nami, niż ciągle bezsensu go drążyć.
- Chcesz być ze mną? - spytałem ni stąd, ni zowąd, spoglądając na niego jeszcze poważniej, ale nie czekałem na odpowiedź, bo uznałem to za oczywiste. - Musisz mi ufać, a przede wszystkim mówić mi o rzeczach, które cię dręczą, a nie wszystkiego w sobie tego dusić - dodałem po chwili i zdecydowałem się ręką dotknąć jego złączonych dłoni. Skoro przez tyle razem przeszliśmy, jakaś głupia sytuacja nie może nas rozdzielić.
#362 09-05-2016 o 22h18
Link do zewnętrznego obrazka
Po chwili Seungkwan wstał i przesiadł się do mnie, przy czym uważnie podążałem za nim wzrokiem, podnosząc trochę głowę do góry. Mam wrażenie, że ta rozmowa będzie bardzo krępująca lub poważna... Ah, to wszystko przez Maru.
Na jego słowa, automatycznie uniosłem brodę, a z moich ust wydobyło się ciche "co?", po czym zamrugałem parę razy, chcąc się upewnić czy nie zdawało mi się tylko. Ja dobrze usłyszałem? Znaczy, nie że nie chcę, ale nie spodziewałem się, że on to pierwszy powie. Na jego kolejne zdanie, kiwnąłem głową na znak, że wiem i rozumiem, a następnie nadąłem dolną wargę, jak dziecko, które wie, że źle zrobiło. Nie moja wina, że ten temat tak łatwo mi nie przechodzi przez gardło.
- J-ja... po prostu nie chcę, żeby ktoś inny był z tobą tak blisko - wymamrotałem z ledwością, bo wszystkie emocje zaczęły brać nade mną górę. Może do płaczu było mi daleko, ale i tak czułem się okropnie.
#363 09-05-2016 o 23h39
Link do zewnętrznego obrazka
Przechyliłem trochę głowę na bok, aby przyjrzeć się jego twarzy i wsłuchać się w jego słowa. Może bardzo łatwo się zawstydzam, ale w takich sytuacjach to ja trzymam gardę i w sumie to dość zabawne, kiedy nagle role się odwracają. Na jego wypowiedź cała moja złość na niego ze mnie spłynęła. Jaki on uroczy. Uśmiechnąłem się ciepło, ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Oo, jaki słodki Mingyu - zacząłem się z nim drażnić, przy czym faktycznie już cicho zachichotałem, głaszcząc go po głowie jak dziecko. - Nikt tobie mnie nie zabierze, tylko ty potrafisz mi tak namieszać w głowie - zapewniłem z tym samym wyrazem twarzy. - Poza tym widzę tylko ciebie - dodałem, żeby go uspokoić. Ah, naprawdę to największy głupek na świecie... ale mój głupek. I w sumie powinniśmy to zawdzięczać naszym kochanym przyjaciołom, którzy postanowili nas zamknąć na całą lekcję w pokoju woźnego.
#364 09-05-2016 o 23h57
Link do zewnętrznego obrazka
Widząc jak Seungkwan chichocze pod nosem i nazywa mnie słodkim Mingyu, prychnąłem, odwracając głowę i uśmiechając się pod nosem. Ale niech mnie tak nie nazywa! Tylko ja tak mogę. Wiadomo, że on jest 100 razy słodszy ode mnie i nikt tego nie zmieni. Kiedy poczułem jego dłoń na mojej głowie, automatycznie spuściłem ją w dół, by miał łatwiejszy dostęp, a poza tym teraz to on mnie onieśmiela. Jest mi strasznie gorąco i czuję się jakby miało mi zaraz wyskoczyć serce, naprawdę!
- Przepraszam - jęknąłem, gdy skończył mówić, a następnie schowałem nogi pod tyłek, a czoło położyłem na ramieniu Seungkwana. Teraz jest mi jeszcze bardziej głupio, że tyle się do siebie nie odzywaliśmy. I to z głupiego powodu, przez głupią osobę. Mam tylko nadzieję, że już więcej go nie zobaczę, bo tylko próbuje mi zniszczyć związek z Boo. A właśnie, więc moge już to oficjalnie nazywać związkiem? To były jego słowa nie moje..
#365 10-05-2016 o 00h11
Link do zewnętrznego obrazka
Widząc jego reakcję, kiedy nazwałem go słodkim, zaśmiałem się po raz kolejny, kiwając na to głową. Teraz wie, jak się czuję, kiedy mówi, że jestem uroczy. Zupełnie tak samo! Też mam prawo czasami go tym podrażnić, nikt mi nie zabroni, a szczególnie chłopak.
Słysząc jego przeprosiny i czując jego głowę na moim ramieniu, mój uśmiech jedynie się powiększył. Dobrze, że zrozumiał.
- Ja też przepraszam - powiedziałem, a następnie przytuliłem Mingyu, żeby nie czuł się przytłoczony. Też zrobiłem kilka błędów. Przede wszystkim nie powinienem był iść na tę imprezę, a już w ogóle pić, ale z drugiej strony to nas doprowadziło do takiej sytuacji i w końcu wszystko dobrze się skończyło. Mam tylko nadzieję, że to koniec kłopotów, ale z tym akurat nigdy nic nie wiadomo. Po prostu będę częściej rozmyślać nad uczuciami Mingyu.
#366 10-05-2016 o 00h25
Link do zewnętrznego obrazka
Po chwili poczułem jak Seungkwan mnie do siebie przytula, na co odwzajemniłem uścisk, obwiązując wokół jego sylwetki ręce. Tego mi stanowczo brakowało. Jego głosu i bliskości.
- Seungkwannie~ Kocham cię - wymruczałem mu w szyję, jeszcze mocniej się w niego wtulając.
Po dłuższej chwili trwania w takiej pozycji, oderwałem głowę od jego ramienia i spojrzałem mu prosto w oczy, przy czym wziąłem już do siebie swoje dłonie. Następnie chcąc go cmoknąć w usta na zgodę, zacząłem powoli zbliżać się do jego twarzy, jednak usłyszawszy otwierający się zamek w drzwiach, od razu się odsunąłem. Aishh, skoro tyle siedzieliśmy tu sami, to daliby nam jeszcze pięć minut!
- A co wy tu robicie? Kto was zamknął?! Jest lekcja, już, zwiewać mi stąd - krzyknął starszy mężczyzna w ciemnych, charakterystycznym stroju, na którego widok zawstydziłem się, próbując udać, że nic takiego się tutaj nie działo. Myślałem, że to któryś z tych debili przyszedł nas w końcu uwolnić! Jak na rozkaz podniosłem się z podłogi, przy czym pociągnąłem za sobą Seungkwana, by jak najszybciej się stąd zmyć. Dosłownie stamtąd uciekłem, trzymając chłopaka za nadgarstek, a gdy znaleźliśmy się już na drugim korytarzu, zatrzymałem się i zaśmiałem pod nosem. To było nawet zabawne, jak w filmach, ale wolałbym już się nie natknąć na tego woźnego.
Ostatnio zmieniony przez Sacaithe (10-05-2016 o 00h28)
#367 10-05-2016 o 22h46
Link do zewnętrznego obrazka
Czując jak ten odwzajemnia uścisk, uśmiechnąłem się pod nosem, ale po chwili słysząc jego słowa, moja cała pewność siebie znowu uciekła. Nie wiedziałem jak na to zareagować, więc na ten moment powstrzymałem się przed odpowiedzią, jednak gdy chciałem coś dodać, Mingyu się odsunął i zaczął zbliżać twarz. Automatycznie zamknąłem oczy, ale usłyszałem zamek w drzwiach, na co również się odsunąłem, zasłaniając buzię niedbale ręką i spojrzałem w bok. Szczerze mówiąc, myślałem że to któryś z chłopaków, jednak w progu stanął woźny, na co spojrzałem na niego lekko zdziwiony. Zanim zdążyłem zareagować, poczułem jak chłopak ciągnie mnie za sobą na korytarz. Obejrzałem się wpierw za siebie, aby następnie parsknąć śmiechem z tej całej sytuacji i po krótkiej chwili zerknąłem tak na Mingyu. Wciąż po mojej głowie chodziły jego wcześniejsze słowa. Co robić...
Upewniłem się, że nikogo nie ma w pobliżu i ze zmniejszoną dawką pewności siebie, przybliżyłem się trochę do niego, aby umieścić dłoń na jego ramieniu, po czym pocałować go delikatnie w policzek.
- ... Ja... też... ciebie - powiedziałem zawstydzony, po czym schowałem twarz w dłoniach.
#368 10-05-2016 o 22h59
Link do zewnętrznego obrazka
Po chwili i Seungkwan parsknął śmiechem, na co uśmiechnąłem się szeroko do niego, jednak zaraz po tym jego wyraz twarzy się nieco zmienił, na co ciągle utrzymując lekki uśmiech, spojrzałem na niego pytającym wzrokiem. Coś się stało? Ten zbliżył się do mnie i po położeniu dłoni na moim ramieniu pocałował mnie w policzek. Czując jego usta na swojej skórze, uchyliłem nieco wargi zaskoczony, a gdy się odsunął z wyznaniem, ponownie na mojej buzi pojawił się banan. Czy on właśnie powiedział, że mnie też kocha? Aigooo. - Uroczo~~ - jęknąłem, chcąc się z nim troche podrażnić, a następnie zrobiłem krok w jego stronę i złapałem za jego nadgarstki, by wziąć je z jego twarzy. - Nie rób tak! - rozkazałem, nadymając jakby ze złości policzki. Tak słodko wygląda, a musi się zasłaniać, oczywiście. Jak będzie tak robić, to ja będę go ciągle trzymać za ręce. - Uh, chodźmy może na lekcje...Chyba, że wolisz się zmyć - wpadło mi nagle do głowy. I tak mamy już nieobecności, więc co tam..
#369 10-07-2016 o 23h00
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy ten znowu nazwał moje zachowanie uroczym, ledwo powstrzymałem się od powiedzenia czegoś na ten temat. Yah! Robi to specjalnie! Znowu chce mnie zdenerwować. Ale bardziej od tego byłem zbyt przejęty swoimi wcześniejszymi słowami niż jego, przez co na moment przestałem zwracać na niego uwagę. No może dopóki nie zabrał moich dłoni z twarzy. Spojrzałem na niego niepewnie, żeby po chwili zjechać oczami w dół i wbić wzrok w podłogę. Mruknąłem coś niezrozumiałego w odpowiedzi i wysłuchałem jego następnej wypowiedzi, a raczej propozycji.
- Bez różnicy - zacząłem, po czym zerknąłem w bok, żeby się upewnić czy nikt nie patrzy. Na korytarzu było pusto, ale bojąc się, że woźny znowu nam przeszkodzi, skierowałem się w stronę wyjścia. - Możemy się gdzieś przejść - powiedziałem z uśmiechem pod nosem, nawet na niego nie czekając. Niech chłopcy mają dobre wytłumaczenie, żeby nam to potem usprawiedliwić. To ich wina, a ja nie mam zamiaru się z nikim więcej kłócić!
#370 10-07-2016 o 23h21
Link do zewnętrznego obrazka
Zadowolony z wcześniejszego wyznania Seungkwana, które strasznie mnie ruszyło, wymachiwałem delikatnie rękoma, przy okazji czekając na jego odpowiedź. Cały dzień będę o tym myśleć, naprawdę. "Ja ciebie też", hihi~. Może nie powiedział konkretnych słów, ale tyle mi wystarczy, a nad resztą jeszcze się popracuje.
Gdy powiedział, że bez różnicy, zacząłem się zastanawiać w takim razie, co powinniśmy zrobić. Zostać w szkole? Naah, po co przyjść spóźnionym na zajęcia w środku lekcji... Lepiej mieć już całą nieobecność. Już chciałem coś powiedzieć, ale Boo mnie w tym uprzedził, ruszając w stronę wyjścia. Z początku spojrzałem pytająco, ale zaraz po tym podbiegłem do niego, by wyrównać krok.
- W takim razie chodźmy - powiedziałem zadowolony z uśmiechem na twarzy i objąłem niższego ramieniem.
Po chwili znajdowaliśmy się już na zewnątrz, czyli nie groziło nam spotkanie jakiegoś nauczyciela, który pewnie zagoniłby nas do dyrektora.
- To nasza pierwsza oficjalna randka - oświadczyłem pewny siebie i wypowiadanych słów. Wcześniejsze nie były oficjalne, ale ta już jest!
#371 10-07-2016 o 23h43
Link do zewnętrznego obrazka
Szedłem spokojnie prosto, patrząc przed siebie, gdy Mingyu mnie dogonił i objął ramieniem. Automatycznie zerknąłem kątem oka na chłopaka, aby znowu wrócić wzrokiem do widoku przede mną. Bardziej od nauczycieli bałem się swojej mamy, która mogłaby się zdenerwować na mnie za to, że opuściłem lekcje bez poinformowania jej o tym. Jakoś jej to potem wyjaśnię...
Kiedy znaleźliśmy się na zewnątrz, Mingyu wypowiedział dziwną dla mnie kwestię, na co od razu na niego spojrzałem. Lekko zaskoczony zamrugałem oczami.
- Randka? - spytałem, upewniając się, że się nie przesłyszałem. Następnie prychnąłem teatralnie, kiedy już oswoiłem się z tą myślą, że nazwał tak to spotkanie. Przecież na takie rzeczy chodzi chłopak z dziewczyną, prawda? - Czemu ta jest oficjalna? - dodałem po chwili, chcąc się dowiedzieć, dlaczego teraz to tak określił, a nie wcześniejsze spotkania. Z każdym dniem Mingyu staje się coraz bardziej śmiały. Nie wiem czy powinno mnie to cieszyć czy przeciwnie. W końcu teraz będziemy robić więcej rzeczy, które robią zwykłe pary... wstydzę się nawet kiedy o tym pomyślę!
#372 10-07-2016 o 23h59
Link do zewnętrznego obrazka
Na jego prychnięcie spojrzałem się ze zmrużonymi oczami na niego. Co, coś mu w tym nie pasuje? Za późno! Już zaczęliśmy, a reklamacje to nie do mnie.
- Randka - powtórzyłem za nim, nie odpuszczając, bo byłem zbyt tego pewien. No jak inaczej można to nazwać? Kiedy zadał bardziej szczegółowe pytanie, pociągnąłem cicho 'mhh', po czym znienacka przycisnąłem go jeszcze bliżej siebie, nie przerywając chodu.
- Wcześniej czegoś mi nie wyznałeś - odpowiedziałem z delikatnym uśmiechem, bo wiedziałem, że tym tematem mogę się z nim drażnić - teraz to już wszystko będzie oficjalne - dodałem, a następnie kiwnąłem sam sobie głową i zaśmiałem się pod nosem na samą myśl o tym. Będziemy robić mnóstwo fajnych rzeczy, jak te wszystkie pary na filmach, będzie zabawnie. - Więc od tej sekundy jesteśmy oficjalnie razem - powiedziałem, trzymając w drugiej ręce komórkę, by znać dokładną godzinę, przy czym dokładnie odkreśliłem przedostatni wyraz. Coś czuje, że będzie moim ulubionym.
#373 11-07-2016 o 00h19
Link do zewnętrznego obrazka
Kiedy przyciągnął mnie bliżej siebie, od razu się rozejrzałem, jakby bojąc się, że któryś z chłopaków jest w pobliżu, aby za chwilę wyskoczyć zza drzewa z komórką w dłoni i wielkim uśmiechem na twarzy, oznajmując że udało im się wszystko naprawić. Na pewno nie dam im takiej satysfakcji! Nawet nie pomyśleli o tym, że mogło się to skończyć inaczej, na przykład nie odezwalibyśmy się do siebie słowem i tak by zostało przez długi czas, a każdy ich kolejny czyn by to pogarszał. Na szczęście skończyło się dobrze, oczywiście z ich zasługą.
Zrobiłem niezadowoloną minę na jego kolejne słowa. Nie powiedziałem mu tego, żeby się ze mnie nabijał!
- Bo zaraz wszystko odwołam... - mruknąłem cicho, choć oczywiste było, że tego nie zrobię. Dla mnie to nowe, a on już był w związku, więc mu jest łatwiej! Niesprawiedliwe. - To gdzie chcesz iść? - spytałem, zmieniając temat na inny, żeby mieć czas na przyjęcie do siebie wszystkiego na spokojnie. Jeszcze się do tego przyzwyczaję...
#374 11-07-2016 o 00h35
Link do zewnętrznego obrazka
Na słowa, że wszystko odwoła, automatycznie zamilkłem, kończąc ze swoimi żartami... oczywiście tylko na moment, bo kocham się z nim drażnić.
- Nie możesz - zabroniłem nieco naburmuszony, przy czym spojrzałem na niego ze wzrokiem mówiącym 'tylko spróbuj'. Nie po to mordowałem się z nim tyle, żeby w końcu mi coś takiego wyznał i miał to zaraz odwołać! Na jego pytanie po raz kolejny się zastanowiłem i zacząłem rozglądać po okolicy. W sumie to nie mam pojęcia co moglibyśmy porobić o tej godzinie. W czasie drogi zauważyłem dobrze nam znane boisko, na którego widok zatrzymałem się i wskazałem palcem chłopakowi.
- Pograjmy - mruknąłem i nie czekając nawet na jego odpowiedzieć, puściwszy go pobiegłem w stronę murawy. I tak nie mamy nic lepszego do roboty, a pograć w piłkę zawsze lubiłem, z resztą on też! Stojąc już na sztucznej trawie, rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu piłki, która zawsze gdzieś się pałętała. Nawet nie trzeba było przynosić swojej, bo ktoś jej tu systematycznie zapomina. Po chwili znalazłem takową pod ławką, więc od razu chwyciłem ją w dłonie, by następnie rzucić w stronę zmierzającego Seungkwana.
- Wolniej się już nie dało? Czas randki nam mija - spytałem prowokująco, kiedy ten ją otrzymał. Taka prawda, a ja chce jak najwięcej czasu z nim spędzać.
#375 11-07-2016 o 01h00
Link do zewnętrznego obrazka
Czekając na jego odpowiedź, rozejrzałem się po okolicy w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Mamy wiele możliwości i nie możemy zmarnować swojego wyboru. Liczyłem więc na to, że zdecyduje się na coś fajnego!
Zanim zdążyłem spojrzeć w kierunku, który wskazał Mingyu, ten już skierował się w tę stronę. Grać? Zawsze jestem na to chętny, ale podążyłem na boisko swoim krokiem, nie bardzo się spiesząc do wybranego celu. Gdy dotarłem na miejsce, tylko dzięki mojemu wspaniałemu refleksowi udało mi się złapać piłkę, którą mi podał. Inaczej bym tego nie zdołał zrobić. Spojrzałem na niego z powrotem i zaśmiałem się krótko, po czym umiejscowiłem piłkę na ziemi i zdjąłem z siebie marynarkę.
- Więc? O co się zakładamy? - spytałem, spoglądając tak na niego z uśmiechem. Bez tego się nie obejdzie przecież! To nasza tradycja i nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli zacząć grę normalnie.