Wziął następny kęs makaronu, aby dać sobie chwilę do namysłu i zdecydować, czy powiedzieć prawdę, czy skłamać.
Po pocałunku jednak zdecydował się na pół prawdę. Odłożył pałeczki, wziął bransoletkę i chwycił jej lewą dłoń. Nakładając spokojnie bransoletkę oznajmił.
- Albo ma się znajomości, wpływy, bądź po prostu pieniądze, Zawsze też można znaleźć, jeśli się jest "starym", bądź być rzemieślnikiem. Ta akurat jest po mojej babce... - Odkładając jej dłoń na stół, jednak nie puszczając jej, tym razem to on ją pocałował.
Nie tak jednak delikatnie, choć nie z językiem. Jednak czule i dłużej... A potem nie siadając jeszcze wziął mini pomidorka i uśmieszkiem zachęcił do wzięcia go w usta.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1 ... 17 18 19 20 21 22
#451 07-06-2015 o 23h45
#452 07-06-2015 o 23h56
Aaricia Grace Larce
Przyglądałam mu się jak odstawia pałeczki i zakłada mi na lewą rękę bransoletkę. Chciałam protestować lecz moje ciało było w transie pochłonięte jego dotykiem. Oczywiście wewnętrzny głos darł się w niebo głosy.
Wysłuchałam jego " wyjaśnienia" i po chwili zostałam pociągnięta do pocałunku. Był przyjemny, oj bardzo przyjemny.
Zjadłam posłusznie mini pomidorka i spojrzałam na swoją lewą rękę.
- Tim ja chyba nie mogę tego przyjąć. Jest piękna, ale nie mogę ci odebrać pamiątki rodzinnej. Kiedyś może ci się przydać. - powiedziałam.
Chciałam sama ją sobie zdjąć jednak za bardzo się bałam iż ją uszkodzę więc wyciągnęłam dłoń w jego stronę.
Miałam nadzieję iż mi ją zdejmie, a nie zacznie się droczyć czy coś.
Wiecie co...Zdradzę wam coś w sekrecie... Chyba się zakochuję.
#453 08-06-2015 o 00h12
Zaśmiał się mimowolnie.
- Raczej jestem odporny na miłostki. Również moja pozycja w rodzinie mi na nie nie pozwala. - Drugie zdanie wymsknęło mu się lekko i szybko dodał: - A pamiątek mam dużo... - Uspokoił z uśmiechem i pocałował ją czule w wyciągniętą dłoń.
Tym razem poczęstował ją kawałkiem awokado polane sosem, samemu popijając czekoladę.
Kiedy skończyli jeść do końca spaghetti zaczął ją powoli i z uśmieszkiem karmić częściami tej sałatki.
Ostatnio zmieniony przez Minwet (08-06-2015 o 00h14)
#454 08-06-2015 o 00h25
Aaricia Grace Larce
Nie chcę się kłócić więc nie rozpocznę dyskusji. Pocałował mnie w dłoń na co się uśmiechnęłam i odpuściłam drążenia tematu.
W końcu udało nam się zjeść tą michę spaghetti i Tim zaczął karmić mnie częściami sałatki. Po już kilku kęsach mój żołądek dawał mi znaki iż jest pełen.
Odsunęłam delikatnie dłoń Tima gdy chciał wepchnąć we mnie kolejny kęs.
- Ja już jestem pełna. Dziękuję ci za tę wyborną kolację. Wiem, że i tak cię już dostałam wiele jednak czy mógłbyś jeszcze nie wracać do siebie ? Jeśli się nie zgadzasz to trudno bo rozkazuję ci jako twoja pani lub jak wolisz panienka. - powiedziałam i odeszłam od stolika.
Usiadłam na krańcu łóżka i przyglądałam się Timowi. Moje ostatnie zwierzenie może być prawdą.
Jednak chyba nie mogę do siebie dopuścić tego uczucia. W końcu Hayden znowu mogłaby mi zarzucać, że zakochałam się w kimś gorszym od elity. A to przecież ja mam ją zdemaskować nie ona mnie.
Zanim Tim zdąrzył się obrócić w moja stronę ja się przebrałam. Teraz miałam na sobie czarną sukienkę.
#455 08-06-2015 o 00h35
- Dobrze panienko. - Powiedział z zadziornym uśmieszkiem, po czym dokończył sałatkę podczas gdy Aja się przebierała.
Korciło go aby się obrócić ale...
Kiedy skończył podszedł o niej.
- Zamknij oczy... mam jeszcze jedną pamiątkę... - Poprosił
Kiedy się na to zgodziła, wyciągnął z rękawa (U... jak to brzmi~...) naszyjnik i założył jej go, następnie poprawiając jej włosy. Jeszcze pocałował ją czule, po czym wyszeptał:
- Otwórz... - Patrząc prosto na jej oczy.
#456 08-06-2015 o 00h44
Aaricia grace Larce
Tim podszedł do mnie i kazał mi zamknąć oczy, że niby ma jeszcze jakaś pamiątkę. Przyznam się trochę się bałam jednak posłusznie zamknęłam oczy.
Czułam jak coś nagle zawisa na mojej szyi. Naszyjnik ?
Tim pocałował mnie czule i tym swoim podniecającym szeptem powiedział iż mogę otworzyć oczy.
Otworzyłam je i spojrzałam od razu na wisiorek. Za dużo nie zobaczyłam więc podeszłam do komody i wyjęłam drobne lusterko. Naszyjnik był piękny. Naprawdę piękny.
Podeszłam do Tima i pocałowałam go namiętnie.
- Jest piękny, dziękuję. Jesteś pewien, że mogę go nosić ? - zapytałam jednak nie mogłam się opanować i zaczęłam go całować na nowo.
Kiedy już oboje byliśmy pochłonięci pocałunkami wskoczyłam mu na ręce. No spokojnie ludzie lekka jestem przecież.
#457 08-06-2015 o 01h05
- Kwestia gustu.. - Zdążył zauważyć zanim na nowo nie zaczęli się całować.
Odwzajemniał pocałunki obejmując ją w tali. Kiedy wskoczyła mu na ręce uśmiechnął się pod nosem i dalej kontynuując zaniósł i położył ją na łóżko.
- Później objaśnię ci jego działanie... - Powiedział w chwilowej przerwie pomiędzy pocałunkami, pochylając się nad nią.
Całując ją jednak zrezygnował z tego w pewnej obawie, że się zagalopują i podnosząc ją przedramieniem w tali, postawił do pozycji siedzącej na krańcu łóżka. Sam przyklęknął przed nią, aby być na jej wysokości i nie przerwać salwy pocałunków.
#458 08-06-2015 o 01h13
Aaricia Grace Larce
Objął mnie w tali i przeniósł na łóżko. Byłam bardzo ciekawa właściwości tego wisiorka. Jednak byłam zbyt zajęta aby o tym myśleć.
Delikatne iskierki biegające wewnątrz mojego ciała przy każdym zetknięciu z jego wargami nie pozwalały się na niczym innym skupić.
Liczyłam już, że do czegoś dążymy. W końcu kolacja, świece, czułe słówka. Prezenty. A ten tu mnie podnosi. No wiecie co !
No, ale nie będę go do niczego zmuszać. Chyba. Na razie.
W końcu zdecydowałam się przerwać nasze pocałunki i zapytać się go o ten wisiorek.
- To teraz opowiadaj. Jakie ma działania ten naszyjnik ? - zapytałam i cmoknęłam go w usta przyciągając za fragment ubrania by znalazł się bliżej mnie.
Ostatnio zmieniony przez majkel325 (08-06-2015 o 01h37)
#459 08-06-2015 o 01h47
Pokręcił sekundkę nosem, po czym podnosząc ją przysiadł na łóżku i posadził na sobie. Jedną dłonią objął ją w tali, a drugą wziął ten mini wisiorek w dłonie.
- To bukszpanowe lusterko, słyszałaś o nich? - A gdy pokręciła przecząco głową zaczął opowiadać. - Jest ich niewiele. Z czasem coraz mniej. Zostały stworzone w III wieku p.n.e w Grecji, a dokładniej jej stolicy - Atenach. Dlatego są przyozdobione w bukszpan, który oznacza stoicyzm. Właściwości lusterek polegają na tym, że są wstanie uwięzić jakiekolwiek uczucie, czy emocję właściciela. Właściciel przy otwieraniu go musi być choćby w najmniejszym stanie tej emocji, czy uczucia, jak również być w stanie nazwać je w myślach w tym momencie. Wtedy zostaje ono uwięzione. Jeśli na przykład uwięzisz gniew, przestaniesz go odczuwać dopóki tego gniewu z lusterka nie uwolnisz. A do tego czasu lusterko będzie gniew który powinnaś odczuć automatycznie absorbować, w takiej samej intensywności i częstotliwości, nawet jeśli go nie będziesz przy sobie nosić. Niestety uwalniając ten gniew będziesz musiała go cierpliwie całego odczuć, jeden po drugim, bez przerwy. Jeśli spróbujesz uwięzić ponownie uwięziony już raz stan doprowadzisz do pęknięcia lusterka. To samo stanie się jeśli nie uwalniając poprzedniego uczucia spróbujesz uwięzić następny rodzaj. Albo jeśli dla bezpieczeństwa spróbujesz jakieś uwolnić, a lusterko będzie jednak puste. Dlatego powoli robi się ich coraz mniej, choć i tak było ich niewiele - czasami właściciele nie są pewni, czy ostatnia emocja została wypuszczona i strzelają pół na pół. Zazwyczaj tyczy się to tych nowych, jak dostają w spadku lub co gorsza znajdą. Można to wykorzystywać na wiele sposobów - na przykład uwięzić strach w stanie zagrożenia, aby być w stanie całkowicie racjonalnie myśleć. - Pocałował ją czule. - Można również uwięzić podniecenie, aby później się nim rozkoszować, bądź nawet zwiększyć przyjemności z partnerem... - Powiedział z zadziornym uśmieszkiem. - Ja jednak podarowałem Ci je abyś miała łatwiej w sprawie z Hayden... mam nadzieję jednak że szybko ją zakończysz. - Powiedział spokojnie. - Och, żeby jeszcze otworzyć lusterko wystarczy że będziesz miała taki zamiar i zrobisz nad jego górą ruch prostą dłonią jakbyś chciała odchylić listek bukszpanu. - Wytłumaczył pokazując jej właśnie to, a mini listeczki "bukszpanowe", które przywierały wieko odchyliły się od obramowania i wieko otworzyło się do góry okazując minimini lustereczko. Zrobił po chwili ruch jakby chciał przyłożyć z powrotem listek, a wieko zamknęło się i listki na nowo przywarły do obramowania. - Uwięziłem... - Wyszeptał spokojnie, po czym powtórzył czynność i wyszeptał kolejne słowo: - Uwolniłem. - Spojrzał na nią, w jej oczy. - Otwierając lusterko bez przyczyny również można je roztrzaskać.
#460 08-06-2015 o 01h57
Aaricia Grace Larce
Podniósł mnie do pozycji siedzącej, posadził na sobie i objął.
Zapytał się mnie czy wiem coś o jakiś tam bukszpanowych lusterkach. Pokręciłam przecząco głową. Jego opowieść była długa jednak fascynująca. Nigdy nie słyszałam o czymś równie... potężnym ? No bo jak inaczej nazwać coś co może ukryć twoje uczucia na jakiś czas. To niesamowite.
Na wspomnienie o sytuacji z Hayden wzdrygnęłam się nieco. Nie będę ukrywała wtedy żadnych emocji ani uczuć. Niech zobaczy mój gniew, strach i rozpacz. Jednak wrócimy do tego później.
- Dziękuję ci. Dziękuję, że mi ufasz... Powiedz co mogę zrobić by chodź odrobinę się odwdzięczyć ? - zapytałam i pocałowałam go czule.
#461 08-06-2015 o 02h06
Uśmiechnął się delikatnie pod nosem, raczej aby ukryć zmartwienie.
- "Moje życzenia są jak marzenia, a moje marzenia są nie do spełnienia..." - Zacytował półszeptem aby ukryć prawdziwe słowa.
Pocałował ją czule i delikatnie.
- Po prostu bądź gotowa na to, że jestem kłamcą. I że kiedyś możesz poznać moje ogromne kłamstwa - ale nie pytaj nigdy o nie. Tylko o to proszę. - Poprosił szeptem ponownie przywołując na twarz delikatny, smutny uśmieszek.
#462 08-06-2015 o 02h19
Aaricia Grace Larce
Uśmiechnęłam się szerzej. Ja bym na pewno coś wymyśliła. Gdyby tylko chciał powiedzieć. On jednak powiedział mi że jest kłamcą. No super informacja podczas tak bliskich kontaktów. Bardzo chciałabym zasypać go pytaniami, jednak uszanuję jego wolę.
Złapałam go za podbródek i pocałowałam długo i czule.
- Ja też jestem kłamcą. Okłamałam cię. Od razu gdy zacząłeś mi służyć Hayden powiedział ci, że mam złamane serce. Ty powiedziałeś mi że nie mam się czym przejmować, że kiedyś się zakocham. Ja odpowiedziałam, że nigdy nie poczuję tego czegoś w środku. To było kłamstwem. Nie przeraź się, ale myślę...Uważam, że mogę się w tobie zakochiwać. - powiedziałam z lekko zeszkliwionymi oczami.
Mogłabym mu powiedzieć równie dobrze Kocham cię. Jednak znam ryzyko i tego nie zrobię. Postaram się unikać tego słowa.
#463 08-06-2015 o 02h31
- One minute... - Odsunął lekko swoją górną część próbując sobie przypomnieć. - Mówiłem coś takiego? - Spojrzał na nią zdziwiony nie dowierzając. - Łał, ja i doradzanie kobiecie w sprawie miłości... - Odchrząknął chcąc uniknąć zakłopotania. - Nie no, pewnie tak jakoś to jest... moja babka miała łamane serce 13 razy i zawsze się podnosiła - no 12 razy... - Z złośliwym uśmieszkiem pocałował ja w usta, przechylając ją lekko w tył. - Żarty na bok. Ostrzegam że jestem bardzo zaborczy kiedy coś już jest moje. - Wyszeptał jej w wargi, po czym pocałował ją namiętnie, acz nienachalnie. W końcu dopiero zaczynała się w nim zakochiwać, a nie już go kochała - dokładnie tak jak i on.
#464 08-06-2015 o 02h41
Aaricia Grace Larce
Dokładnie pamiętam jak mi to mówił. Padał deszcz, ja znowu byłam na długim spacerze. Wróciłam cała morka. On zapalił w kominku i mnie przy nim posadził i pierwszy raz sam usiadł obok mnie. Dotknął moje ramię i powiedział, że kiedyś się jeszcze zakocham.
Z tym swoim uwodzicielskim uśmieszkiem pocałował mnie na co bardzo cicho mruknęłam. Pociągnęłam go za ubranie abyśmy znowu leżeli.
- To dobrze. Będzie ciekawiej. - szepnęłam mu na ucho i po chwili zaczęłam go całować i kąsać ( po ludzku ) po szyi.
Zrobiłam mu malinkę dumna z tego, że na nim trzymają się chyba z dobę
Nawet zwykłe pocałunki potrafią doprowadzić mnie do stanu ekstazy emocji. Kiedy szczęście to duże nieodmówienie.
Ostatnio zmieniony przez majkel325 (08-06-2015 o 02h50)
#465 08-06-2015 o 10h33
Pochylił się nad nią przyklękając. Zamruczał gdy zaczęła pieścić jego szyję i po chwili już nie był jej dłużny. Gryzł, drażnił językiem i obsypywał pocałunkami jej szyję. Przerwał na chwilę aby pocałować ją namiętnie, a dłonią zaczął podnosić jej czarną sukieneczkę dobierając się do uda. Opanował się jednak cofając dłoń i przejeżdżając nią po jej łydce podniósł się lekko na łokciu drugiej ręki.
- Przygotować Ci coś jeszcze, moja panienko~? - Zapytał szeptem delikatnie i powoli całując jej szyję.
#466 08-06-2015 o 11h49
Aaricia Grace Larce
Tim nie pozostał dłużny i po chwili moją szyje zaczął pieścić. Było to nad wyraz przyjemne przez co kilkukrotnie wydobył się jęk rozkoszy z moich ust. Oj ja go tak szybko stad nie wypuszczę.
Mruknęłam cicho gdy poczułam jego dłoń na mojej nodze. Elektryzujący dreszcz przeszył moje ciało.
Bardzo chciałabym mu powiedzieć jak bardzo mi na nim zależy. Jednak te słowa mogło poprzedzać jedynie ' kocham cię '. A to przysporzyło by nam niepotrzebnych kłopotów związanych z pewnym zaklęciem.
Bo gdy byłam zakochana w Rossie bardzo chciałam dać mu fragment swojego daru. Abym mogła go ochronić nawet nie będąc przy nim. Dlatego też udałam się do silnego czarnoksiężnika z prośbą o jedno zaklęcie. Za każdym razem kiedy powiem ' kocham cię ' część mojej mocy, niewielki fragment trafi do tej drugiej osoby.
Dlatego boje się mu wyznać ewentualną miłość. W obawie, że wie o zaklęciu i wykorzystuje mnie dla mocy.
Nie jest elita wiec każda dodatkowa siła mu sie przyda. Jednak czy na pewno jest taki słaby ?
Nie raz czułam mocno jego aurę, jest szybszy i sprawniejszy plus te błyskotki. Czyżby ?! Nie ! On nie jest elita ! Aja ty juz swirujesz jak twoja siostra na punkcie czystości krwi.
Po chwili Tim zapytał sie czy czegoś nie potrzebuje. I znowu użył słowa " panienka ".
- Nie. Nic nie potrzebuje prócz ciebie w tym momencie. - powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie.
Pocałunki były namiętne przepełnione uczuciami. Dobrymi uczuciami.
#467 08-06-2015 o 22h13
Hayden Larce
Zamknęła okno, które ponownie zaskrzypiało. Aura jej siostry była coraz bardziej wyczuwalna, tak samo jak ta Tima, a jej skoncentrowanie było w pokoju Aaricii. Hayden wzięła głęboki oddech, ma przeczucie, że Tim nie bez powodu w jej pokoju. Zwłaszcza dlatego, że ich aury nawzajem się wręcz biły, a to wprawiało Hayden w lekkie otępienie. Wiecie, nadmiar różnych aur i emocji, które biją z każdej strony wprawia w otępienie, po prostu nawał tego wszystkiego.
Spojrzała na śpiącego Jaspera, spał jak zabity, zresztą nie dziwiła się mu. Postanowiła sprawdzić dlaczego te obie aury były aż tak mocno odczuwalne. W dodatku Jasper nie wyglądał jakby miał się zaraz obudzić, postanowiła zaryzykować.
Założyła szlafrok i jeszcze raz zerknęła w stronę Jaspera aby upewnić się, że śpi. Przecież zaraz wróci.
Na palcach i bezgłośnie podeszła do drzwi i otworzyła je. Wyszła na korytarz i im bliżej się zbliżała do pokoju siostry tym te aury były bardziej odczuwalne. Było to.....dziwne.
Stanęła przy drzwiach pokoju Aaricii i próbowała wyłapać jakieś dźwięki, niestety nic konkretnego mimo, że wyraźnie czuła tam Tima. Zapukała prawie bezgłośnie i z impertem otworzyła drzwi.
Obrazem, który ujrzała wprawił ją w osłupienie. Tim wisiał nad nią i składał pocałunki na jej szyi.
~Próbujesz dopatrywać się czegoś we mnie, a sama to robisz~! Jakim prawem w takim razie próbujesz mi grozić~!
Poczuła małe ukłucie. Jakim prawem ona próbowała zniszczyć życie Hayden skoro sama zachowuje się podobnie. Nie. Nie podobnie. Hay ma w sobie jakieś uczucia, a jej siostra pragnie zemsty i tylko dlatego to robi. Tylko dla tego...
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#468 08-06-2015 o 23h05
Aaricia Grace Larce
Tim kontynuował pieszczenie mojej szyi gdy nagle ktoś z hukiem wpadł do mnie do sypialni. Była to Hayden. Oj dobrze to nie zwiastowało. Odepchnęłam Tima od siebie i wysłuchałam jej oskarżeń.
Parsknęłam śmiechem i wstałam z łóżka.
- Ja ci nie grożę droga siostrzyczko. Jednak chętnie to zrobię. Co powiesz na grę " Gdzie ukrywa się Jasper ? ". - powiedziałam i wybiegłam z pokoju. Popychając przy tym Hayden na bok by opóźnić jej reakcje.
Stanęłam na bardzo krótko na holu. Odczuwam bardzo słabą jego aurę. Bardzo słabą wręcz nieodczuwalną.
Pobiegłam w stronę odczuwalnej aury Jaspera. Im " bardziej " ją czułam tym bardziej zbliżałam się do komnaty mojej siostry. No z niej to dopiero hipokrytka.
Wpadłam do jej komnaty. Jasper leżał i spał. Coś mi w tym obrazku nie pasowało. Było zbyt uroczo nierzeczywiste.
Kiedy się przyjrzałam Jasperowi zauważyłam jak kołdra się podnosi. O szit ! On oddycha, ale nie jak wampir. Jak...człowiek.
Nagle mnie olśniło. Ta jego słabość, zero informacji na temat jego rodu lub rodziny, pewnie Hayden część swojej aury dawała jemu by go ukryć.
Miałam jeszcze kilka sekund i podeszłam bliżej niego. Dotknęłam mu palcem by zmierzyć puls. Błagałam w myślach aby nie było pulsu. Aby to był tylko zły sen. Nie był. Wyczułam puls.
Nagle moja siostra wbiegła do pokoju. Odwróciłam się, spojrzałam na nią i odsunęłam od Jasa. Zaśmiałam się głośno jednak po chwili mój uśmiech znikł bardzo szybko.
- Jak śmiesz mnie nazywać tą, która hańbi ród ! Tą, która zadaje się z nasieniem nieczystym ! On jest śmiertelnikiem, prawda ? - krzyknęłam w jej stronę- Jest nim ?! Jak możesz zabijać mojego narzeczonego, jedyną osobę jaką wtedy kochałam i teraz zakochiwać się w śmiertelnym ?!
Nie ja po prostu nie mogłam w to uwierzyć. Moja własna siostra mnie tak okłamała ! Jak mogła. Płakałam tygodniami, uciekłam z domu. Chciałam nawet stać się śmiertelną ! A ona mi tu nagle wyskakuje z Jasperem.
Nie to może nie jest prawda. Może sobie to wymyśliłam. A jeśli nie ?! Jeśli moja siostra, wspaniała Hayden zakochała się w śmiertelnym.
- Przypomnij mi jakie to uczucie czuć jego bijące serce. Jak jest czuć, że może bić tylko dla ciebie ? Wspaniałe czyż nie..Co powiesz na to abym teraz to ja pokazała ci jak to jest obserwować śmierć ukochanego, co ? Zresztą...Co by rodzice powiedzieli na wieść, że ich wspaniała córka zadaje się ze śmiertelnym ? - zapytałam
#469 09-06-2015 o 21h40
Hayden Larce
Stała i uważnie śledziła każdy ruch Aaricii, aby w razie gdyby ta zamierzała opuścić pokój zatrzymać ją.
Plan ten jednak nie powiódł się bo tym razem to jej siostra okazała się szybsza i odepchnęła ją na bok. Hayden uderzyła o ścianę jednak bardzo szybko się z tego otrząsnęła. Wiedziała co zrobi teraz siostra więc nie miała czasu do stracenia.
Posłała pełne mroku spojrzenie Timowi, jednak gdzieś w tam środku krył się jeszcze ból, i wybiegła z komnaty.
Minęło zaledwie kilka sekund nim wpadła do swojej komnaty.
Aaricia stała o może dwa kroki od Jaspera, a Hayden patrzyła na nią wrogo. Jej słowa tylko podjudzały ją.
~Milcz~! Nie masz prawa tak do mnie mówić. Nie zapominaj kim jestem. Gdyby nie ja dawno spłonęłabyś na stosie~! Jedno moje słowo a zginiesz. To ja mam władzę, to ja rządzę, a ty żyjesz tylko w moim cieniu. Jak śmiesz więc się tak do mnie zwracać~!
Przecież Aaricia dobrze wiedziała, że jest na jej łasce bądź nie łasce. Dlaczego więc to teraz robi?
~Zrób chociaż krok, a cię stąd wyrzucę.
Hayden przestała już prosić, teraz były tylko groźby.
Tak. Była w stanie wyrzucić własną siostrę z domu. W końcu to nie jest tak, że ma się nią opiekować całe życie. Owszem rodzice oddali ją dla Hayden pod opiekę, jednak ta więcej ma samowolki niż słuchania się siostry.
Hayden zacisnęła pięść i zagryzła wargę, była przygotowana na każdy jej ruch.[/i]
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#470 09-06-2015 o 21h53
Aaricia Grace Larce
Widziałam jak w niej coś pęka. Poźniej już słyszałam tylko jej krzyk. Czyli on jest śmiertelnym. Moja własna siostra zrobiła mi cos takiego. Kto by przypuszczał.
- Jesteś moją siostrą !- wydarłam sie na cały głos. - Jesteś moją siostrą, a nie jakimś władcą. Zapominasz ile to razy ja cię ratowałem przed stosem. Ile to razy odciągałam uwagę wieśniaków gdy ty byłaś nieostrożna i cię znaleźli ! Ty tylko go zniszczysz ! Jego życie jest zbyt kruche, a ty musisz przecież spłodzić potomka czystej krwi. Czy nie tak nakazuje obyczaj i tradycja ?
Sama truła mi latami o naszych zasadach i tradycji. O tym jak mam sie zachowywać, a jak nie. Jak może być tak ślepa ?
- Ty go nawet pewnie nie kochasz ! Robisz wszystko by mnie zniszczyć by dalej sie wyróżniać ! Myślisz, że życie w twoim cieniu jest super ? Nie, jest. Kiedyś brałam cię za przykład. Starsza siostra zachowująca sie jak ideał. Marzeniem moim było być taka jak ty ! Teraz się ciebie brzydzę ! Jesteś tylko mordercą... śmiało wyrzuć mnie. Ty będziesz bezpieczna jednak czy on ? Zabije go przy pierwszej okazji. Bedzie krzyczał twoje imię, ale ty nic nie będziesz mogła zrobić.
#471 09-06-2015 o 23h19
Aby ukryć poczucie winy Tim zaczął delikatnie pieścić skórę jej szyi. Nawet nie zauważył, jak zbliżała się jej siostra i zastała ich w tym momencie. Został odepchnięty i jak na razie potulnie leżał obok - poza tym miał lekkiego szoka - już dawno nikt nie zbliżył się do niego bez jego wiedzy.
Na propozycję durnej gry chciał załamać ręce, ale powstrzymał się przed najmniejszym ruchem. Dopiero gdy obie za sobą wybiegły padł na łóżku na plecy. Słyszał dokładnie i bardzo hucznie ich krzyki i miał ochotę krzyknąć aby przestały się drzeć, bo go łeb zaczyna od tego boleć. Wiedział jednak, że nie tyle by to nic nie wskórało, boć dało odwrotny efekt, ile po prostu nawet by go nie usłyszały zbyt zajęte sobą.
Coś jednak w nim ruszyło, że wiedział iż nie może zostawić Aarici. No a może po prostu nie chciał? Nie wiem, coś pomiędzy. Jednak nie śpieszyło mu się. Szedł do nich spokojnie, z przybita miną - nadal nie zapomniał poczucia winy, a nastroje dwóch silnych kobiet nie miały na niego pobudzającego wpływu.
Lecz kiedy stanął w drzwiach akurat kobiety rzuciły się na siebie (względnie Hay, ale tam on z tyłu, a to sekundy... x3), a Tim w mgnieniu oka znalazł się pomiędzy niema, używając swojej prawdziwej prędkości po raz pierwszy w obecności innego domownika, i odepchnął je gładko rozwierając ramiona, zanim doszło do kontaktu osobistego sióstr. Jego ciało napięło się, nie ukrywam, a Tim spoglądał to na jedną to na drugą, hucznym i donośnym głosem próbując przemówić im do rozsądku.
- Uspokójcie się! Jesteście siostrami! Wampirzymi elitami, z jednego rodu! Jak śmiecie mówić o powinnościach, kiedy same ich nie dopełniacie?! Obowiązkiem Elit jest dawanie przykładu podrzędnym wampirom - jaki przykład daje głowa jednego z rodów pozwalając aby emocje nad nią panowały! A to że brałaś ją za przykład nie jest jej winą Grace. Ani to że żyjesz w jej cieniu. Za to Ty nie zapominaj o tym kim Aaricia jest dla Ciebie - rodziną! Już była w Elitach taka, która zdradziła cały swój ród nasyłając na niego resztę Elit - chcecie do niej dołączyć?! Do zdrajczyni zabitej przez własną rodzinę? To jesteście na wspaniałej drodze! Ogarnijcie się obie! Ratowanie życia drugiemu z rodu nie jest po to, aby sobie potem to jako zasługi wyliczać! Jesteście aż takimi materialistkami?! Poza tym... - Zaczął, ale słowa jakoś dziwnie nie chciały mu iść tak łatwo przez gardło. Spojrzał na wybudzonego ich krzykami, leżącego na łóżku Jaspera, a potem na Aję wskazując na niego ręką. - Skoro Ci na nim nie zależy to czym się przejmujesz czy go kocha czy nie? Czemu martwisz się tak o niego, przestrzegając ją o jego kruchym życiu? Czy nie lepiej dla Ciebie byłoby, gdyby to właśnie ona zniszczyła go własnymi rękami? - Prychnął ironicznym śmiechem schodząc z donośnego głosu, nie dowierzając w własną głupotę. - Kiedy już postanowiłem Cię w sobie na poważnie i porządnie rozkochać, kiedy zacząłem się dręczyć że Cię okłamuję, okazuje się że nie mam nawet co próbować, bo jesteś zbyt pochłonięta jakimś gówniarzem... ironia losu co? - Spojrzał na nią mieszanym wzrokiem, po czym skierował się do wyjścia omijając Hayden.
Ostatnio zmieniony przez Minwet (09-06-2015 o 23h26)
#472 10-06-2015 o 10h42
Aaricia Grace Larce
Podeszłam bliżej do siostry z chęcią uduszenia jej. Nagle do pokoju wpadł Tim. A co on tu robi ? To nie jego kłótnia niech lepiej się nie wtrąca. Jednak nie ! Tim zaczął się na nas drzeć.
W miarę jak go słuchałam dochodziła do mnie własna głupota, a złość tylko się potęgowała. Kiedy powiedział, że się we mnie zakochał kilka łez spłynęło mi po policzku.
Podeszłam jeszcze blizej do Hayden cała dygocząc.
- Kocham cię Hayden. Mam nadzieje, że będziesz patrzeć jak on umiera. - syknęłam jej na ucho.
Wypchnęłam Tima za drzwi.
- Z tobą jeszcze nie skończyłam ! O co ci chodzi ?! Mówisz mi że mnie kochasz, a teraz odpuszczasz ? Jak możesz tak mowić. Nie wiesz jak to jest gdy osoba na której ci zależy umiera. Bez względu na to jak nienawidzę w tym momencie Hayden nigdy nie pozwoliłam jej umrzeć...Wyobraź sobie jak by osobę, która kochasz ktoś zabija na twoich oczach. Wiesz jaki to ból ? Podobny do tego jak na mnie patrzysz. Z odraza i kpiną. A mi na tobie zależy Tim. Nie chce cię stracić. - powiedziałam hamując łzy.
Nie mogę znowu kogoś stracić. Nie mogę. Złamane serce z tym zaklęciem boli jeszcze bardziej.
Dzieki mojej siostrze juz druga osoba mnie zostawia. Gdyby ona choćby okazała cień skruchy to może i ja bym sie poddała. Jednak widząc jej upór nie wybaczę jej.
#473 10-06-2015 o 23h21
Kiedy został wypchnięty na zewnątrz nie chciało mu się stawiać oporu i po prostu stanął na korytarzu spoglądając na nią.
- Nie wciskaj mi czegoś, czego nie robię. Wcale nie tak na Ciebie patrze. Znam emocje które mną szargają i nie są to żadne z przez Ciebie wymienionych. - Sprostował spokojnym tonem, acz słychać było nutkę gniewu. - Masz racje, nie wiem. Nie mam pojęcia jak to jest - ale chyba chcesz mi to bardzo pokazać. Nie jesteśmy lepsi od ludzi i każdy robi wiele głupot z emocji - nie wystarczy tylko przeżyć tysiącleci. - Wziął głęboki oddech rozluźniając się. - Aaricia... - Powiedział jej imię cicho podchodząc do niej i przytulił ją mocno biorąc jej głowę pod brodę i masując przy okazji jej ramiona. - Nie tracisz, tylko... choć nie mam jeszcze do Ciebie roszczeń, nie każ mi martwić się o to samo...
#474 11-06-2015 o 08h57
Aaricia Grace Larce
Bił od niego gniew. Mogłam wyczuć to w jego głosie. Ciekawi mnie od kiedy on się zrobił taki stanowczy i pewny siebie jeśli chodzi o inne rzeczy niż służenie mi.
Oczywiście, że nie jesteśmy od ludzi lepsi i ja o tym dobrze wiem. W końcu byłam zaręczona z takim jednym. Nawet przyjęłam zaklęcie aby go chronić.
Jego ton głosu jak i mięśnie powoli sie rozluźniły. Miałam nadzieje, że znowu sie nie wydrze. Wypowiedział moje imię cicho i po chwili mnie przytulił. Czułam jak cała fala złości i smutku spływa ze mnie. Jak bym spadała w przepaść.
Zaciągnęłam sie jego zapachem. Jedna samotna łza spłynęła mi po policzku.
- Ucieknijmy. Wyjdźmy stad. Moja siostra i tak mnie pewnie wyrzuci. Ja jej przepraszać nie będę. Póki ona chełpi sie tym mordem niech nie liczy na moje przeprosiny. - powiedziałam i pocałowałam go delikatnie.
#475 11-06-2015 o 11h32
Uśmiechnął się delikatnie pod nosem na jej naiwną i niewinną propozycję. Taka... delikatna.
Poprawił jej opadnięte włosy, odsłaniając je z jej oczu, uśmiechając się do niej delikatnie.
- Spokojnie... nie wiesz, co Twoja siostra myśli, a ucieczka nie jest ani dobrym, ani łatwym rozwiązaniem - wiem z doświadczenia. - Powiedział rozbawionym lekko wzrokiem zakładając jej włosy za ucho. - A jeśli Cię wyrzuci to podziękuję jej i zabiorę Cię do siebie. - Pocałował ją czule w usta. - Napijesz się czegoś?