- Nie. - Odpowiedziałem hardo, po czym westchnąłem. - Wiesz co? - Zacząłem odkładając talerz w miarę bezpieczny róg łóżka. - Wkurzasz mnie już. I męczysz. W ogóle nie łapiesz aluzji. - Powiedziałem, bez zbędnych, moich codziennych zabawianek w bachora. To był mój prawdziwy głos - po mutacji. - Mnie się nie rozkazuje, jeśli jeszcze tego nie zauważyłaś. - Poprawiłem jej kosmyk włosów za ucho powoli sunąc dlaej po jej warkoczu. - To Ty jesteś moją służącą, nie ja Twoim. - Ściągnąłem gumkę z jej warkocza szybki szarpnięciem. - Będziesz się słuchać będę "grzeczny". Ja i tak znajduję sposoby żeby wyjść na swoje - powinnaś to wiedzieć już z doświadczenia. - Zauważyłem cynicznie.
Nachyliłem się i zacząłem całować jej szyję.
Tim
Odetchnął głęboko kiedy wyszła i niechętnie wstał z łóżka. Rozwiązał pas, ściągnął kimono które ułożył na łóżku, ściągnął bieliznę i na golasa zaczął latać po pokoju. Znaczy... w drodze z łóżka do szafy. Tam założył coś świeżego i biorąc następny głęboki wdech, niechętnie sięgnął po czarne spodnie, i białą, "rozdartą" na klatce koszulą. Po założeniu tych dwóch rzeczy podwinął rękawy, poprawił kołnierz i nasunął na stopy szare skarpety. Wyciągnął z tej ostatniej torby szkatułkę, i poszedł z nią do łazienki aby stanąć przed lustrem. Pomijając całą jej sprawę, wyjął z neij długą, akwamarynową, ozdobną szpilkę, którą spiął z tyłu włosy, tak zręcznie, że wolna została tylko grzywka i pasma okalające po bokach jego twarz. Zamknął szkatułkę, schował do torby, i przed wyjściem założył skórzane półbuty, z niewielkim, podbitym obcasem.
Już miał wychodzić, nawet nacisnął klamkę, gdy przypomniał sobie o jednym. Cofnął się aby wziąć czarną torbę naramienną i zaczął pakować ręczniki dla nich dwojga, kiedy usłyszał że dziewczyna wyszła na korytarz. Spakował jeszcze ostatni i również się tam pojawił. Na jej widok od razu się delikatnie uśmiechnął.
- Na wschód, czy zachód? - Zapytał rozbawionym tonem, rozkładając ręce.
Ostatnio zmieniony przez Minwet (10-10-2015 o 22h57)