Aaricia Grace Larce
Siedziałam na swoim łóżku i starałam się powstrzymać napływające do oczu łzy. Nie mogłam po tylu latach nadal za nim płakać.
Już i tak pewnie dawno by umarł. Chyba że stałabym się śmiertelna. Jednak wtedy nie miałabym pewności, że jemu i mi nic nie grozi. Hayden by mi nie odpuściła.
Wrzuciłam wszystkie te wspomnienia zaklęte na papierze pod łóżko. Na dziś chyba starczy tych wspomnień.
Wstałam z łóżka. Umyta i przebrana w białą satynową piżamę, która składała się z długich spodni i bluzki na ramiączkach. Postanowiłam sprawdzić co u naszych gości i Tim'a. Mam nadzieję, że jeszcze się nie nienawidzą.
Wyszłam z komnaty i poszłam szukać swej taniej siły roboczej. Jak się okazało byli w pokoju Mei, ale jej ani Tay'a tak nie było.
Stanęłam gdzieś z boku.
- I jak kochani ? Mam nadzieję że Tim się nad wami nie znęcał. - odparłam i zawiesiłam się na jego ramieniu. - Możecie już wracać do domu. Rano stawcie się tu przed południem... A teraz wybaczcie, że was z Tim' em nie odprowadzimy do drzwi. Ale musimy coś ważnego załatwić.
Wyciągnęłam Tim'a za nadgarstek. Tak naprawdę dałam okazję im do powęszenia.
- W końcu ktoś mnie musi ululać do snu. - szepnęłam mu na ucho i uśmiechnęłam się zadziornie.
Kiedy weszliśmy do mojej komnaty usiadłam na łóżku i pociągnęłam go za sobą. Usiadłam do niego tyłem.
- Rozmasujesz mi kark ?
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1 ... 15 16 17 18 19 ... 22
#401 30-04-2015 o 00h27
#402 30-04-2015 o 00h50
Cierpliwie czekałem aż skończą i będziemy mogli przejść dalej, gdy z mojego nostalgicznego przyglądania się, wyrwał mnie grzmot pioruna. Nie był specjalnie głośny, więc pewnie mało kto go usłyszał, ale jak się myśli o dosłownie niczym, to można się przestraszyć - dosłownie wzdrygnąłem się. Przycisnąłem lewe ucho, które to pierwej oberwało od gwałtownego dźwięku i odruchowo obejrzałem się na tyły.
Moim oczom ukazała się Aaricia wchodząca do pokoju, w... piżamie? Z lekkim uśmieszkiem przyglądałem się jej gdy przemawiała do gości. Zdziwiło mnie jednak jej pożegnanie z nimi, ale co ja będę się wwiercał? Jej sprawa jak z nimi postąpi.
W drodze, gdy mnie ciągnęła, zastanowiłem się co to może być za ważna sprawa, ale słysząc jej następny szept z uśmieszkiem zdałem sobie sprawę, że raczej niezbyt poważna. Chociaż lepiej żeby o śnie to mi nie przypominała...
Kiedy byliśmy już u niej, siedzieliśmy na jej łóżku, a ona poprosiła o rozmasowanie karku.
- Oczywiście. - Odpowiedziałem z delikatnym uśmieszkiem, wyciągając z rękawa fajkę i dokładając ją na szafkę nocną, aby mi nie przeszkadzała w mych usługach.
Odgarnąłem z jej karku jej białe, jedwabiste włosy ukazując delikatną i jaśminową cerę. Zabrałem się za robienie masażu. Po jakimś momencie złożyłem delikatny pocałunek na jej smukłej szyi, po czym dalej wróciłem do poprzedniego zajęcia.
#403 30-04-2015 o 14h30
Aaricia Grace Larce
Ucieszyło mnie, że się zgodził. Jego ręce na moim karku były odprężająco - kojące. Trzeba mu przyznać, że masować umie. Chętnie to wykorzystam jeszcze kiedyś.
Zamknęłam oczy i cieszyłam się z okazywanej mi pieszczoty. Może i ja go pomasuję. Skoro to takie przyjemne to i jemu się należy.
Kiedy musnął wargami moją wrażliwą na dotyk szyję, przeszył mnie delikatny dreszcz.
Odwróciłam się twarzą do niego. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Nachyliłam się w jego stronę i złożyłam na jego wargach żarliwy pocałunek.
- Wyglądasz na spiętego. To przez tych śmiertelnych ? - zapytałam i usiadłam za nim.
Zaczęłam go masować. W końcu i jemu odrobina relaksu się przyda.
#404 30-04-2015 o 16h18
I jak ja mogłem liczyć, że skończy się na delikatnym pocałunku? Mimo wszystko i ona skończyła na pocałunku w usta, co się chwali.
Z początku nie odpowiedziałem, a jedynie przyglądałem się jej ruchom. Kiedy jej smukłe dłonie spoczęły na moim karku i zaczęły mnie masować, zamruczałem lekko.
- Pan masujący sługę? - Zapytałem z zadziornym uśmieszkiem. - Nie martw się, nie mam problemu z ludźmi - jestem po prostu trochę zmęczony. - Odpowiedziałem spokojnie na jej pytanie, ubarwiając to w słowo "trochę"... jednak i tak nie miałem pojęcia, ile po mnie widać. - Ale nie martw się, do rana wytrzymam. - Powiedziałem pokrzepiająco, przy okazji wstając. - Przygotować Ci kąpiel?
#405 30-04-2015 o 21h38
//Wybacz Minciu, że tyle mi to zajęło, ale jakoś nie miałam ostatnio głowy do tego opka .-.
Ophelia Blythe
Dziewczyna parsknęła cicho śmiechem i przysłoniła dłonią usta, aby ukryć malujący się na jej twarzy lekki uśmiech na widok poczynań chłopaka z siostrą. Nie wiedziała, ile w tym było zwykłego dla każdego rodzeństwa przekomarzania się, a ile chęci przerwania ówczesnej niezręcznej sytuacji, jednak zabawnie się to oglądało.
Gdy chłopak zaproponował jej jeden z wypieków, odsunęła się od biurka i podeszła do nich. Smukłymi palcami sięgnęła po jedno z ciastek, przysiadając z nim na brzegu łóżka. Czym oni zajmują się w tej wiosce, że mają tyle czasu na pieczenie..? Choć Ophelia musiała przyznać, że już łatwiej było jej sobie wyobrazić Yoshiego i Rikę ubrudzonych mąką i ugniatających ciasto, niż orzących pole, czy pasających krowy.. Lub wykonujących inne czynności typowe dla takich zacofanych miejscowości.
Wampirzyca wgryzła się w ciastko, aby dać sobie trochę czasu na przemyślenie odpowiedzi na pytanie chłopaka. W końcu nie powie mu, że pracuje tu około pół wieku.. Choć to nie było tak dużo w porównaniu z niektórymi osobami, jednakże i tak nadal nie do pojęcia dla ludzkiego rozumu.
- Już od dłuższego czasu.. -postawiła w końcu na bezpieczne nie wymyślanie konkretnych liczb.- ..Jednak to pierwsza przeprowadzka odkąd pracuje. -odpowiedziała zgodnie z prawdą, po czym zjadła do końca ciastko. Nawet całkiem dobre, jak się lubi słodkości. Tayler pewnie byłby nimi zachwycony.. Jednak nie w interesie Ophelii leżało interesowanie się zdaniem podopiecznego Hayden.
- Dzieje się coś ciekawego w waszej wsi? Czy może nasz przyjazd był największym fenomenem od lat? -spytała się, aby podtrzymać jakoś z nim rozmowę, nie mogąc się oczywiście powstrzymać od lekko wyczuwalnej kpiny w glosie przy drugim zdaniu.
#406 30-04-2015 o 21h59
Melisa Nona Egami
Przestraszyłam się i to nie na żarty. Na dźwięk grzmotu odwróciłam się z powrotem w stronę panicza. Czułam, że jego zwierzak zaraz się na mnie rzuci, jednak gdy odwróciłam się w jego stronę nie było już go. Jedyne co zastałam to ciało Taya, które opadało na ziemię. W zabójczym tempie doskoczyłam do niego i złapałam tuż przed samą ziemią. Zrobiłam wielkie oczy, czyżby to od tej jego złości.
Zaklęłam pod nosem. Same z nim problemy.
~Tay słyszysz mnie? Halo, obudź się.
Powiedziała delikatnie nim potrząsając. Oczywiście nie za mocno, aby przypadkiem nie zrobić mu krzywdy. Miałabym wtedy niezłe problemy. Już czuję na sobie morderczy wzrok Hayden (dopisek Szysi: jasne jasne, Hayden czym innym zajęta). Boże dlaczego ten dzieciak nie chce się obudzić?
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#407 30-04-2015 o 22h16
Aaricia Grace Larce
Był dosyć mocno spięty bo musiałam włożyć w masaż trochę siły. Jednak nie robiłam tego za mocno aby nie stała mu się krzywda i aby nie cierpiał.
Na jego pytanie " Pan masujący sługę? " zaśmiałam się. Można to tak nazwać. Całe szczęście, że nie użył tego słowa na ' p '.
Kiedy wstał zrobiłam smutną minkę. Niczym małego dziecka, któremu zabrano ulubioną zabawkę.
Pociągnęłam go mocno za rękę aby usiadł. Czy on nie widzi, że jestem już w piżamie ? A to oznacza, że się już myłam.
- Oh już przestań na dzisiaj mi nadskakiwać... Może ja przygotuję Tobie kąpiel ? Tylko nie obiecuję czy przypadkiem się wtedy nie przyłączę.( Nie mogłam się powstrzymać xD)
Uśmiechnęłam się zadziornie i tym razem delikatnie go cmoknęłam.
- Na pewno dasz radę do rana ? Widzę przecież, że jesteś zmęczony. Nie musisz udawać twardziela i siedzieć tu na ostatnich siłach... Ja się czuję zaopiekowania i jak chcesz to możesz iść. - odparłam.
Przyznam, że byłabym lekko zawiedziona bo nie dano mi się nim dziś nacieszyć. Jednak nie chcę aby mi tu padł z wycięczenia. Jakoś dbać o niego w końcu muszę.
Zauważyłam, że ciągle trzymam jego dłoń. Splotłam nasze palce razem, a później zaczęłam się nimi bawić.
- Czyli nie jesteś zły, że nic Ci nie powiedziałam o tej dwójce robotników ? - zapytałam wręcz szeptem.
#408 30-04-2015 o 22h44
/ Ty mi tu chyba nie sądzisz teraz, że on Ci się obudzi czy coś? xD Do wyrka z nim, daj mu się wyspać, a nie potrząsać nim będziesz xD /
Za jej pociągnięciem ponownie znalazłem się na łóżku. Z jednej strony chciałem pójść spać, z drugiej strony, wiedziałem że lepiej czekać, aż kobieta skończy, poza tym...
Uśmiechnąłem się lekko gdy zaczęła się bawić moimi palcami.
- W tej ostatniej kwestii nie mam nic do gadania, ale co do poprzednich... - Przytrzymałem jej dłoń, podniosłem do ust i złożyłem na jej wierzchu pocałunek. - Wspólna kąpiel brzmi niesamowicie kusząco~... - Uśmiechnęła się, co odwzajemniłem, i wstała.
Podeszła do szafy, a na tekst jaki rzuciła wyciągając strój kąpielowy mimowolnie się lekko zaśmiałem.
- Jak chcesz ale z góry mówię, że ja stroju kąpielowego nie mam. - Odpowiedziałem z zadziornym uśmieszkiem.
Poszła do łazienki przygotować kąpiel i zamknęła drzwi, aby się przy okazji przebrać. Nie mając teraz co robić zmęczony położyłem się na zdrowym - lewym boku, aby odpocząć i potem nie zasnąć jej w wannie... i chyba zaraz potem jednak zasnąłem, ale jeszcze w łóżku...
Ostatnio zmieniony przez Minwet (30-04-2015 o 22h54)
#409 30-04-2015 o 22h59
Aaricia Grace Larce
Pocałunek złożony na mojej dłoni wywołał uśmiech na mej twarzy. Kiedy odparł, że wspólna kąpiel brzmi kusząco uśmiechnęłam się szerzej. Po chwili również wstałam i podeszłam do szafy.
Zaczęłam wyjmować strój kąpielowy. Widziałam lekkie zmieszanie na jego twarzy.
- No chyba nie myślisz, że pierwsza wspólna kąpiel i ujrzysz mnie nagą. - odparłam z nutką kpiny w głosie.
Kiedy napomniał, że on nie ma stroju zaśmiałam się.
- I dobrze. Mówiłam, że ty mnie nie ujrzysz nagiej. Nic nie wspomniałam, że ty masz by ubrany.
Poszłam do łazienki napuścić wody do wanny i przy okazji się przebrać.
Spoglądałam na siebie w lustrze. Białe włosy wyglądały na jaśniejsze, a oczy niemiłosiernie świeciły jak czerwone rubiny.
Zanim zaczęłam się przebierać przypomniałam sobie, że ręczniki też są w szafie.
Wyszłam z łazienki i uśmiechnęłam się delikatnie. Spuściłam wodę w wannie i zamknęłam cicho drzwi od łazienki.
Tak słodko spał. Nie mam serca aby go teraz budzić.
Odstawiłam ręcznik i strój na miejsce. Wzięłam koc do ręki i nakryłam go.
Wyglądał tak niewinnie i delikatnie. Chyba nigdy go takiego nie widziałam.
Dlatego przysunęłam sobie krzesło blisko łóżka. Tim spał na boku. Wzięłam szkicownik spod łóżka i zaczęłam go rysować.
No w końcu nie będę patrzeć jak śpi, ale rysować go nikt mi nie zabroni.
Tak oto po chwili na białej kartce zaczęły pojawiać się pojedyncze linie stanowiące zarys jego głowy.
Rysunek szedł mi sprawnie i nawet mi wychodziło. Jednak problem miałam z narysowaniem jego prawego policzka. Jak gdyby skóra zmieniała swoje położenie.
Kiedy tak patrzyłam na ten policzek myślałam że skóra mu odchodzi od twarzy.
No tak to dla mnie wyglądało. Wstałam z krzesła i zamknęłam drzwi na klucz.
Oby teraz nikt mi nie przeszkadzał.
Powróciłam na miejsce i pomyślałam że mam zwidy czy coś. Wróciłam do rysowania.
Po chwili jednak znowu narysowałam mu dodatkową linię na policzku.
Pomyślałam, że może coś mu się tak przykleiło.
Wstałam z miejsca i delikatnie weszłam na łóżko. Paznokciem zahaczyłam o to coś i próbowałam zdrapać. Jednak to się odchyliło i ukazało pod spodem jego skórę.
Pociągnęłam za tą niby skórę i zeszła ona bardzo miękko i delikatnie.
Miałam otwarte usta i spoglądałam na niego. Policzek miał wyżarty przez jakąś dziwną substancję.
Chłopak po chwili się obudził, a ja odsunęłam rękę.
Był nadal zamroczony więc szybko skoczyłam na krzesło i powróciłam do rysowania.
Mam nadzieję, że zauważy, że coś jest nie tak i mi to wytłumaczy.
Jestem lekko skołowana i wolę o niczym nie myśleć. Jeszcze wysnuję chorą teorię.
Ostatnio zmieniony przez majkel325 (30-04-2015 o 23h34)
#410 01-05-2015 o 00h12
Z krótkiej i męczącej drzemki zaczęło mnie wybudzać mrowienie w policzku. Obudziłem się i ujrzałem siedzącą na przeciwko na krześle Aję. Od razu się skarciłem, że nie powinienem spać przy niej, ale widząc, że mnie rysuje uśmiechnąłem się mimowolnie.
- Bo się jeszcze znar- - Zacząłem, ale gwałtowne ukłucie bólu w policzku mi to przerwało.
Syknąłem z bólu i ścisnąłem materiał pod ręką. Zastanawiając się czemu niby mnie zabolało w ten sposób wstałem.
- Wybacz, zaraz wracam. - Powiedziałem z lekkim uśmieszkiem ignorując ból i poszedłem do łazienki, aby sprawdzić o co chodzi.
Załamałem się - nie było śladu maski. No a bynajmniej jej dolnej połowy, bo górna, osłaniająca oko się zachowała. Ale czemu jej nie było? Była tylko jedna odpowiedź. W wściekłości przywaliłem i rozbiłem lustro. Wróciłem się na wpół do salonu i patrząc wprost na Grace podparłem się o framugę drzwi do łazienki.
- Raczej ciężko mi uwierzyć, że "maska" odpadła całkowicie sama z siebie...
#411 01-05-2015 o 00h22
Aaricia Grace Larce
Tim nie dokończył zdania i po chwili wybiegł wręcz do łazienki. Musiałam panować nad wszelkimi emocjami by nie pójść za nim i mu nie przyłożyć.
Co to ma być za " maska " ? Co mu wyżarło skórę ? I najważniejsze, czemu mi nic nie powiedział...Aż tak mi nie ufa ?
Podskoczyłam gdy usłyszałam rozpadające się lustro. Aż tak go to poruszyło ?
Odłożyłam swój szkic aby go nie zabazgrać z wściekłości.
Kiedy usłyszałam jego słowa uśmiechnęłam się. Nie odwróciłam się w jego stronę. Nie mogę. Jego widok może mnie rozproszyć.
- Raczej mi ciężko uwierzyć, że "maska" odpadła całkowicie sama z siebie...- przedrzeźniałam jego ton głosu.- A mi ciężko uwierzyć, że nic mi nie powiedziałeś... Jak długo nosisz to coś ? - spytałam chłodnym tonem.
Jeśli ma być to zemsta za Cartera, nie mówienie mi prawdy. To jakoś mu nie wyszło. Chyba, że chciał mnie wkurzyć... Jeśli tak to wyszło mu to idealnie.
#412 01-05-2015 o 00h39
Ścisnąłem dłoń, gdy mnie przedrzeźniła. Odetchnąłem głęboko. Teraz musiałem nad sobą zapanować i założyć znowu maskę... chyba znowu pójdę się napić. Nie lubiłem, gdy ktoś na mnie nie patrzył, prowadząc ze mną konwersację... skoro nie chce, to nie będę się prosił.
- Och doprawdy? Ciężko Ci w to uwierzyć? To sobie teraz wyobrazić jak od teraz będziesz na mnie patrzeć, wiedząc, że mam wyżarty policzek i spróbuj w to uwierzyć. A teraz wybacz panienko, ale skoro nie chcesz ze mną rozmawiać, to pójdę do swojego pokoju na nowo to zakryć. - Powiedziałem kierując się w stronę wyjścia.
#413 01-05-2015 o 00h48
Aaricia Grace Larce
Bawiłam się rąbkiem od piżamy. Już widać, że nie czuję się zbyt komfortowo. Po co on tak wszystko utrudnia ? Pisze książkę " Jak komplikować życie Aji " ?
Kiedy wspomniał, że będę musiała na niego patrzyć z wyżartym policzkiem zabolało. Ale nie jego widok tylko to że myślał iż mnie tym odstraszy.
Musi się lepiej wysilić... Kiedy szedł do drzwi przewróciłam oczami. Już po chwili znalazłam się przed nim.
- Zachowujesz się momentami jak dziecko. - powiedziałam i jedną ręką złapałam go za nadgarstek i poprowadziłam na łóżko.
Sama zaś kucnęłam przy komodzie. Były w niej wszelkiego rodzaju leki. Od maści po dziwne płyny.
- Co cię mój przystojniaku tak urządziło ?
Spoglądałam na niego kątem oka i szukałam czegoś co by mu pomogło.
Ostatnio zmieniony przez majkel325 (01-05-2015 o 00h49)
#414 01-05-2015 o 00h58
/ Teraz zachowa się jak tradycyjny facet- przestraszy się kobiecych leków xDDD No... może :3 /
Kiedy wypomniała mi o dziecinnym zachowaniu, odpłaciłem się tym samym.
- To nie ja unikam kontaktu wzrokowego... - Powiedziałem z lekkim uśmieszkiem.
Ponownie posadziła mnie na łóżku... Trzeba będzie w końcu zmienić tę scenerię. Na pytanie o przyczynę szybko coś wymyśliłem i przedstawiłem obojętnym głosem:
- Pułapka zamkowa wyposażona w jakiś stary kwas. Nie wiem jaki - raczej myślałem aby to przemyć, niż rozpoznać jego skład... - Dodałem jakiś żart, jakikolwiek, aby rozniemrawić tę atmosferę... - Czego Ty tam tak szukasz? - Zapytałem po dłuższej chwili tego szukania - no bo ileż można?
Ostatnio zmieniony przez Minwet (01-05-2015 o 01h06)
#415 01-05-2015 o 01h09
Aaricia Grace Larce
Trochę mam tu za dużo tych środków. Jednak nigdy nie wiem co mi strzeli do głowy więc wolę być spokojna o ilość leków.
Spojrzałam na niego i spiorunowałam go wzrokiem. Ja tu się staram, a on sobie żartuję.
Zobaczymy czy nadal mu będzie do śmiechu jak mu wbije igłę w skórę. W końcu znalazłam to czego szukałam.
Było to kilka maści, gazy jałowe i czubki sosen w spirytusie. Za te żart se teraz pocierpi.
Usiadłam obok niego na łóżku. Zaczęłam wszystko rozkładać i analizować skład każdej z substancji.
- Szukałam czegoś by ci ulżyć. A za każdą niesubordynację przysięgam, że ci twarz czystym spirytusem poleję... A teraz mów co ci rozlano albo w czym maczałeś twarz. - powiedziałam.
Otworzyłam jedną z buteleczek. Była to woda do odkażania ran bez zawartości alkoholu.
Nasączyłam w niej gazę i uśmiechnęłam się. Jedną ręką złapałam go za drugi policzek i przyciągnęłam bliżej siebie.
Delikatnie przemywałam mu ranę i odrywałam kolejne kawałki maski.
#416 01-05-2015 o 01h24
- Och, to nie ma się czego bać, tak? - Zapytałem żartobliwie. - Powiedziałem już, ze nie mam pojęcia w czym maczałem twarz - jakiś kwas i tyle, po co się nad tym rozprawiać... - Załapała mnie za drugi policzek i pociągnęła do siebie, do drugiego przykładając jakąś gazę. - Co? Nie, czekaj chwilę! Nie trzeba, samo się zagoi! - Próbowałem protestować i złapałem jej dłoń z gazą, ale widząc jej twarz wiedziałem, że nie odpuści... - Ech, dobra, dobra... tylko resztę maski zdejmę... - Powiedziałem zrezygnowany.
Puściła mnie. Używając magii rozpuściłem resztę maskę i sprawiłem, że wylądowała na mojej dłoni w formie glinianej kulki. No w końcu to moje własne tworzywo. Teraz zobaczy i oko... Uparciuch.
Obróciłem się do niej, klękając na łóżku i gotując się do nadchodzących katuszy. Zaczęło się. Kiedy dotknęła mojej rany mokrą i ciężką gazą, wciągnąłem głęboko powietrze i zacisnąłem nogi na kolanach, ale nie poruszyłem się. Trudno - muszę przetrzymać.
#417 01-05-2015 o 01h45
Aaricia Grace Larce
Zaśmiałam się cicho słysząc jego pytanie. Teoretycznie tak, ale ze mną nic nie wiadomo. W końcu ile razy wpadałam na jakiś głupi pomysł.
Coś wątpię aby to był jakiś kwas. Bo niby kiedy to sobie miałby zrobić ?
- Nie wierć się tak. - powiedziałam skupiona.
Kiedy chciał mi przerwać spiorunowałam go wzrokiem. Niedoczekanie ! Oczywiście, że muszę mu pomóc.
Odsunęłam się kiedy zdejmował resztę maski. Wyglądało to makabrycznie i trochę dziwnie.
Wyrzuciłam gazę i wzięłam maść ziolową. Nabrałam jej trochę na palce i delikatnie zaczęłam ją mu wsmarowywać.
- Błagam cię. Nie wierć się tak... te specyfiki nie powinny drażnić twej skóry nawet w takim stanie. - powiedziałam spokojnym i opanowanym głosem.
Wmasowałam w jego skórę cały słoiczek specyfiku na wyżarcia i poparzenia.
Sama kilka razy oblałam się kwasem. Teraz nie ma już śladu.
Zaczęłam delikatnie dmuchać w miejsca podrażnione aby maść się wchłonęła.
Kiedy już sama ochłonęłam przerwałam dmuchanie.
- Czemu mi tego nie pokazałeś ? Jak byś od razu pokazał szybciej by się goiło.
Zaczęłam sprzątać preparaty. Wszystko schowałam do komody.
Kiedy wróciłam na łóżko głowę położyłam na jego kolanach i spoglądałam na twarz, która powoli wracała do pierwotnej postaci.
Nie muszę tłumaczyć, że czarownice dawały mi te rzeczy dlatego działają lepiej i szybciej.
#418 01-05-2015 o 03h50
Niechętnie zabrał się za to sprzątanie, no ale wypadało w końcu coś zrobić. Jeez, jak jeden gliniarz w tak krótkim czasie zdołał narobić tyle bałaganu... - pomyślał, ale na głos nie wypowiedział ani słowa. Doszedł do wniosku, że po tym wszystkim lepiej będzie w skupieniu zająć się robotą. Może przy okazji wycieczki po zamku uda mu się wychwycić coś ciekawego, tymczasem przysłuchiwał się rozmowom pozostałych osób. Zamarł na sekundę, gdy Tim i Melisa wspomnieli o piciu. Cóż, nie mieli pojęcia, że on i Yura wiedzą o tym całym wampiryzmie, a więc i o tym, że zorientują się, że chodziło o picie krwi. Zastanowił się przez chwilę, przecież coś takiego oznaczało śmierć kogoś z wioski. Sam jednak nie przejął się tym zbytnio, nie był przywiązany tam do nikogo. Bardziej interesowało go, co zrobi Ensei, w końcu ochrona życia mieszkańców powinna należeć do jego obowiązków przy tym policyjnym powołaniu. Zerknął na niego, ale nie zauważył reakcji, cóż jego sprawa. Carter na pożegnalny uśmiech Melisy odpowiedział tym samym i wrócił do swojego zajęcia. Kolejna służąca... Arnetta ją chyba nazywali... po chwili także opuściła pokój, zostawiając go z dwoma ulubieńcami, całe szczęście, że roboty dużo nie zostało. Zaraz jednak do pokoju wpadła Larce... w piżamie. No nieźle, nieźle, aż się uśmiechnął pod nosem. Pożegnała ich i pociągnęła za sobą lokaja. W końcu. Carter odczekał chwilę i popatrzył na Yurę.
- A więc zostaliśmy sami. To jak, co zamierzasz? Wracasz grzecznie do domu czy wykorzystujesz okazję, żeby trochę powęszyć? Pytam, bo wiesz... Przy takich domownikach lepiej działać drużynowo, nie sądzisz?
Może i gliniarz nie był jego wymarzonym towarzyszem, ale, jak to mówią, lepszy rydz niż nic.
Long as I remember the rain been comin' down, clouds of mystery pourin' confusion on the ground...
#419 01-05-2015 o 10h20
/ O w mordę - napisałam, że zacisnął nogi na kolanach, zamiast dłonie, hahahaha xDDD / I nie ma! Ja się na takie szybkie gojenie nie zgadzam! XD On akurat jest wampirem z wolno leczących - malinka będzie mu się trzymać całą dobę, a to wyżarcie samo miało się leczyć dwa tydnie... No bynajmniej oko, bo reszta trochę krócej... Teraz to tak z parę dni sie reszta goić będzie z tym specyfikiem - 2/3, tak sądzę... /
Odłożyła gazę i zaraz wzięła jakąś zieloną maść.
- Drażni ją nawet uśmieszek, więc wybacz ale pozostaje mi tylko próbować się nie wiercić. - Powiedziałem przez ściśnięte z bólu zęby.
Żeby choć trochę zmniejszyć ból zacząłem się skupiać na czasie w jakim to nakładała i liczyć minuty...
- Może i szybciej, ale boleśniej, więc w sumie oszczędzałem sobie dodatkowych tortur. Zresztą nawet jeśli dzięki temu czemuś przyśpieszysz gojenie, to wytworzenia nowego oka nie przyśpieszysz, więc i tak przez tyle samo czasu będę musiał nosić maskę, więc co za różnica? - Poza tym jestem facetem, wiec nie będę się chwalił kobiecie, że jestem na to taki podatny, no logiki trochę.
Kiedy wstała, ten jej specyfik zaczął działać, a ja ścisnąłem wargi aby wytrzymać. Usiadłem normalnie na boku lóżka z zamiarem pójścia do łazienki i nałożenia sobie nowej maski, ale Aja przyszła i położyła mi się na kolanach. Spoglądała na moją wyżartą część, która bez przerwy mrowiła, a czasami w niektóry miejscach piekła, ale po chwili już się do tego przyzwyczaiłem i wytrzymywałem to bez problemu.
- Dumna, że mi pomogłaś? - Zapytałem z lekkim uśmieszkiem gładząc jej włosy.
#420 01-05-2015 o 11h39
Aaricia Grace Larce
Widziałam, że go boli. Jednak już jakoś mnie to nie ruszało. No bo trochę pocierpieć musi. Nie ma innej opcji.
Całe to jego ględzenie o tym, że nie tak szybko się goi i że będzie musiał nosić maskę, puściłam mimo uszu.
Zwykle " dziękuję " by wystarczyło. I weź tu bądź miła dla faceta. Jeszcze własnego lokaja.
Kiedy zadał mi pytanie podniosłam głowę z jego kolan i usiadłam obok.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - powiedziałam i cmoknęłam go w zdrowy policzek.
- Jesteś mi dłużny wspólną kąpiel... Ale na razie może lepiej idź spać co ? Bo jeszcze mi tu zemdlejesz. Jeśli będziesz czuł się bezpieczniej możesz spać tu. Ja chętnie dokończone swój rysunek.
#421 01-05-2015 o 12h02
/ To teraz czekamy na Rikę Aru <3 /
Skoro dumna, to fajnie, a cmoka przyjąłem z uśmieszkiem. Potem przypomniała mi o kąpieli... chętnie to kiedyś w wolnej chwili wykorzystam, skoro tak chce, ale na razie...
- Inaczej zrobię. Pójdę teraz do siebie nałożyć nową maskę, bo reszta domowników nie może tego zobaczyć... - No a już zwłaszcza Jasek, bo się od razu domyśli, że to od tej jego wody... - Potem pójdę na szybkie polowanie, posprzątam to szkło z Twojej łazienki i "pozwolę" Ci się narysować, dobrze? Chyba że będziesz teraz z łazienki korzystać, to zajmę się szkłem przed polowaniem.
Tak właściwie, to skoro Jasek taki słaby, a leżał pode mną, to pewnie też musi być gdzieś poparzony - będzie trzeba to sprawdzić... ach, nie mogę się do niego teraz zbytnio zbliżać... zaryzykować i użyć marionetek? Nie wiem, pomyśli się kiedy indziej.
Ostatnio zmieniony przez Minwet (01-05-2015 o 12h03)
#422 01-05-2015 o 12h31
Aaricia Grace Larce
Przytaknęłam głową na jego słowa. Ma rację. Może niech nasi goście nie dostają aż takich wrażeń jednego dnia.
W końcu nie mogę pozwolić by wrócili do wioski i więcej się tu nie pojawili.
- Bądź ostrożny okej ? Może nie zabijaj jednej osoby tylko wykorzystaj więcej. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.
Cała podłoga była pokryta warstwą szkła. Westchnęłam lekko.
- Ja to posprzątam. Ty idź się sobą zajmij. Może podczas zbierania natchnie mnie na kolejny twój portret.
Tim wyszedł po chwili z mojej sypialni. Wzięłam małe pudełko po butach i powrzucalam do niego większe odłamki lustra. Mniejsze zmiotłam i wyrzuciłam. Po chwili znowu panował porządek w całej komnacie.
Podczas wkładania pudełka pod łóżko zauważyłam pewne zdjęcie i małe pudełeczko.
Było to moje zdjęcie z Rossem. Nasza pierwsza randka z nim.
Jednak gdy otworzyłam małe pudełeczko krzyk wydobył się z moich ust.
Był to mały pierścionek zaręczynowy. Dnia kiedy umarł oświadczył mi się. Ukrywaliśmy to tego wieczoru przed Hay, że niby czekamy na jej zgodę.
#423 01-05-2015 o 12h43
Na jej słowa o osobach zdziwiłem się lekko. A może po prostu pójdę do lasu, a nie do wiochy? Zwierzęta z takich okolic są znacznie smaczniejsze i pożywniejsze od ludzi. Ech... nie ważne.
Zauważyłem, że Grace lubi zbierać rozrzucone rzeczy z podłogi - najpierw filiżanka, teraz lustro. Jak chce, to niech zbiera, nie będę się jej stawiał. Wyszedłem i poszedłem do siebie. Nie było nikogo w pobliżu, więc nawet się nie bawiłem w zasłanianie policzka, tym bardziej, że miałem pokój obok...
W łazience przyglądnąłem się ranie i faktycznie po tej maści wyglądała znacznie lepiej. Zamaskowałem to raz dwa, po czym poszedłem do lasu zapolować na jakieś młode sarencię, czy coś równie smacznego.
Kiedy wróciłem wchodząc do zamku usłyszałem krzyk Grace. W sekundę znalazłem się pod jej drzwiami, dopiero po chwili karcąc się w myślach, że ktoś mógł zobaczyć jak znikam spod drzwi głównych, ale już i tak było za późno, a zresztą... chyba nikogo tam nie było.
W umiarkowanym tempie otworzyłem drzwi do jej pokoju.
- Coś się stało Aja?
#424 01-05-2015 o 12h58
Aaricia Grace Larce
Pamiętam dokładnie ten dzień. Padał deszcz, ale to nam nie przeszkadzało. Tego dnia poszliśmy do starego, zamkniętego kina. Pamiętał że uwielbiam to miejsce. Gdy byłam młodsza często tam chodziłam.
Kiedy chodziliśmy po sali kinowej on klęską. Wiadomo że się popłakałam. Pierścionek założyłam na chwilę bo wiedzieliśmy że Hah wpadnie w szał. Postanowiliśmy że on ją zapyta o zgodę itd. Jednak nikt nie przewidział, że ona go zabije.
Wszelkie wspomnienia wyparowały gdy usłyszałam Tim'a.
Wrzuciłam szybko obie rzeczy pod łóżko i wstałam. Otrzepałam piżamę i usiadłam na krześle.
- Nic, już nic... Szybko ci to poszło. Teraz kładź się. - powiedziałam i wysiliłam się na uśmiech.
Wzięłam do ręki szkicownik i czekałam aż się położy.
#425 01-05-2015 o 13h11
Widziałem jak wrzuca coś pod łózko. Widziałem, jak jest zdezorientowana... Z pewnego rodzaju smutkiem stwierdziłem, że jak będzie chciała mi powiedzieć, to mi powie.
- Cóż, jestem jednak wampirem. - Powiedziałem uśmiechając zadziornie. - Rozkaz pani. - Aby ją rozśmieszyć za pozowałem jej szybko kilka śmiesznych poz na łóżku, ale po chwili faktycznie się położyłem jak wcześniej. - Jeśli czegoś będziesz potrzebować, to nie wahaj się mnie po prostu obudzić. - Powiedziałem na dobranoc, i zasnąłem.