- No weź… - Zrobiłem nadąsaną minkę.
Zastanawiam się co ona tak w ogóle sobie wyobraża! Co to ma być za zachowanie? Mnie się nie odmawia! Wziąłem następny kawałek naleśnika do ust, a jego resztę na razie odłożyłem z powrotem na talerz, po czym chwytając ja za podbródek, aby nie mogła uciec, wręcz natarczywie wepchałem jej ten smakołyk do ust. Czas wreszcie nauczyć tę gówniarę dyscypliny!
- Prawda że pyszne? - Zapytałem z zaangażowaniem i niewinną miną. – No nie gadaj że nadal się nie skusisz~? A może nie trafiłem z nadzieniem? - Kontynuowałem z spojrzeniem jak najbardziej naiwnym, zachowując się jakby w tej chwili miało to dla mnie najwięcej znaczenia. – Może powinienem spróbować z innym? - Tym razem mój uśmiech wyraźnie był szyderczy i tryumfujący. Niech służka wie gdzie jej miejsce.
YOSHI
- C-co? Rika, my nie… - Zaczął chłopak, niezupełnie wiedząc co odpowiedzieć.
Chciał zaprotestować, ale słowa uwięzły mu trochę w gardle. Ona i te jej teksty! Poczuł, że się lekko czerwieni więc odwrócił wzrok.
- Ts, nie bądź niemądra. – Wymamrotał, a potem spojrzał na nią.
Była słodka. To musiał jej przyznać. Jego mała, niewinna siostrzyczka. Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem, zauważając, że już usnęła. Z nadmierną troską podniósł ją delikatnie i opiekuńczo ułożył na łóżku, po czym przykrył i kołdrą, i kocami. Wyciągnął tylko jedną rękę ponad ten cieplny kaftan i położył na wierzchu wzdłuż ciała. I wtedy przypomniał sobie, że jeszcze jedna osoba jest w tym pokoju.
- Też już pójdę spać. Jutro od samego rana będę musiał dotrzymywać jej kroku. Dzięki za rozmowę. I nie przejmuj się – jutro postaram się zabrać ją stąd jak najszybciej, więc raczej nie będziemy zbyt długo was kłopotać naszą obecnością. – Powiedział uśmiechając się do niej tylko i wyłącznie z wymuszonej uprzejmości.
Poczekał aż wyjdzie, a potem położył się obok siostry. Nie przebierał się w piżamę. W sumie i tak nie miał zamiaru zmrużyć przez całą noc oka. U jakichś obcych i dziwnych ludzi mając pod swoją opiekę Rikę? W życiu.
I tak w końcu nastał ranek. Ze stoickim spokojem, ale i ciężkimi powiekami przyglądał się spokojnej twarzyczce swojej siostrzyczki czekając, aż się obudzi. Nie miał zamiaru jej budzić, bo wtedy będzie mogła się do tego doczepić próbując wyargumentować zostanie na dłużej.
Tim
Tim wyczuł kiedy ktoś wszedł do jego sypialni, jednak zaraz rozpoznał w tym kimś Aaricię. A skoro nie było żadnego zagrożenia, to nie musiał się budzić. Jednak na dźwięk słów swojej pani powoli otworzył oczy, a jego tęczówki mieniły się czystą, intensywną czerwienią. Był to skutek zapachu krwi, wprost spod jego nosa, jednak nie zaszczycił szklanki ani nawet jednym spojrzeniem – nie dał się skusić.
Nie spuszczając więc wzroku z kobiety, podparł głowę na łokciu i drugą ręką podniósł lekko kołdrę.
- Może najpierw przyłączysz się do mnie? - Zapytał swym zadziornym półszeptem uśmiechając się delikatnie pod nosem, oraz wpatrując się w nią intensywnie swymi świecącymi wręcz tęczówkami.