/ Jula, ale ja wiem... i to wystarcza... Niestety nie Rice T-T /
Obiad przebiegał normalnie. No jak na ludzi. W trakcie obiadu przyszedł do nas jeszcze jeden gość - najwyraźniej umówiony z Aaricią - szybka jest w znajdowaniu sobie nowych przyjaciół... szkoda że szybkość odbija się na jakości.
Kiedy wyszeptała słowa do chłopaka spojrzałem nań zdziwionym wzrokiem. Przez głowę przeszły mi niedawne słowa Ophiśki, że Grace chce nas wszystkich zaprowadzić na stos. Westchnąłem z uśmiechem - potem pewnie wszyscy będziemy musieli sprzątać jej bałagan...
I w tym momencie pierwsi goście zaczęli wychodzić. Odprowadziłem ich i pożegnałem, a potem wróciłem do swojej pani.
- Pracy...? - Dla człowieka? - Będzie robił pokój Taylerowi? - No bo z tego co mi wiadomo, to Haycia tylko na to teraz byłaby w stanie zatrudnić człowieka.
No.. na specjalistę to on mi nie wygląda. Lepiej niech tego nie spapra, bo chłopak nie będzie zadowolony.
Zastanawiałem się teraz, co ze sobą zrobić, kiedy wyrwał się ze mnie ogromny ziew, który musiałem powstrzymać, aby nie naciągnąć mięśni na policzku. Nie minęły co prawda nawet dwa dni, od mojego ostatniego porządnego snu, ale teraz leczy mi się ten cały policzek, to będę znacznie bardziej zmęczony niż zazwyczaj... a jak na parodię pewnie nie będę umiał spać przez ból. Ech...
- Chyba pójdę zapalić. Zajmiecie się naszym gościem? - Zapytałem uprzejmie lokatorki zamku, głównie pytanie kierując do Arnetty i Ophiśki.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1 ... 10 11 12 13 14 ... 22
#276 06-04-2015 o 11h14
#277 06-04-2015 o 11h28
Ophelia Blythe
Ophelia oprowadzała dalej gości, zatrzymując się w każdym z kolejnych pomieszczeń na krótką chwilę, aby wyraźnie zachwycona tą "wycieczką" dziewczyna mogła choć pobieżnie obejrzeć ich wnętrze. Blondynka co rusz zadawała jakieś pytanie, na które wampirzyca cierpliwie odpowiadała, choć bez większego zaangażowania i bez większych emocji w głosie. Sama zdawała się nie zauważyć jak długo udawało jej się wytrzymać bez krzty kpiny czy ironii w wypowiedzi, jednak gdyby przykładowo taki Tim widziałby ją w tej chwili, pewnie szczęka by mu opadła ze zdziwienia. O wilku mowa.. Blond włosy lokaj wpadł na nią w jednym z korytarzy i oświadczył, że obiad był już gotowy. Ophelia bez słowa kiwnęła tylko głową i zaprowadziła gości do jadalni. Powoli pokój zaczął zapełniać się także innymi domownikami. Czarnowłosa kiwnęła tylko Arnettcie i Katsumi głową, dalej jedząc swoje rybne klopsy, choć bez większego przekonania. Były dobra, jednak dziewczyna nie mogła się zmusić, aby jej przeszły przez gardło. Może to przez Aaricię i jej ludzkiego gościa..? W co ona pogrywa? I znów chciała jeszcze bardziej przedłużyć wizytę rodzeństwa.. Co ona od nich chce? Na szczęście chłopakowi tym razem udało się wykręcić i chwała mu za to - kto wie, ile jeszcze panna Larce by ich przetrzymywała. Jednak białowłosa nie chciała oszczędzić nerwów biednej Ophelii. Zacisnęła mocniej dłonie na niewinnych sztućcach, gdy dosłyszała urywki słów jej rozmowy z tym ciemnowłosym człowiekiem. <cenzura>! Jemu też coś nagadała?!
- Mam dość.. -syknęła przez zaciśnięte zęby, gwałtownie wstając z miejsca. Ignorując totalnie pytanie Tima, szybko wyminęła stół i wyszła za Aaricią z jadalni.
- O co ci <cenzura> chodzi?! -warknęła, nie zważając na to, że zaczyna z silniejszą od siebie.- Może jeszcze wywiesisz transparent "Tu mieszkają wampiry", dasz wieśniakom listę osób, które do tej pory zabiłaś i naostrzysz widły, którymi nas pogonią?! -żachnęła się, patrząc na nią gniewnie.
#278 06-04-2015 o 11h34
Rika Namuta
Zwiedzali kolejne miejsca, a Rika zasypywała Ophelię nowymi pytaniami. W trakcie oprowadzania po zamku podszedł do nich blondyn i zawołał na obiad. Na obiedzie było mnóstwo osób, a Rika z zdziwieniem na twarzy patrzyła na faceta z wioski. Znało go z widzenia i wiedziała o nim tyle co nic. Jednak to, że był w zamku bardzo ją zdziwiło. No cóż ciekawość potrafi zaprowadzić wszędzie, ale on wyglądał jakby znał młodszą siostrę pani domu. Aż dziwne.
Po kolacji Tim odprowadził ich do drzwi, a przez całą drogę powrotną Rika zapewniała Yoshiego jakie to miejsce jest wspaniałe.
Jednak to co powiedział Yoshi do siostry dy byli w domu całkowicie ją wstrząsnęło. On- starszy braciszek nie zgadza się z nią? O nie. Jak on mógł!
Poleciała za nim do pokoju i z wymuszonymi łzami w oczach rzekła:
~Yoshiiiiiii, tak ładnie proszę, proooooszę. No Yoshi proszę i nie wmawiaj mi, że nie widziałam jak się patrzyłeś na tą całą Ophelię! Yoshi zgódź się! Proooooszę.
Zaczęła zasypywać go błaganiem, a jej twarz przybrała wyraz zbitego szczeniaczka, który nic nikomu nie zawinił.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#279 06-04-2015 o 11h48
Jasper
Jasper miał tak lekki sen, że słyszał przytłumione głosy jakie dobiegały z niższego piętra, jednak był na tyle zmęczony, że po prostu nie chciał się obudzić. Może i maczał w tym swoje palce jakże przebiegły sen, gdzie ponownie widział całą swoją rodzinkę, którą kilka last temu opuścił. Nawet w marzeniach sennych dopadł go sentyment i nie mógł się nacieszyć widokiem dobrze znanych twarzy. Dopiero pukanie w drzwi, wybudziło go porządnie i przez chwilę leżąc zbierał myśli. Dopiero gdy rozpoznał głos Hayden, podniósł się z łóżka i na szybko założył białą koszulę. Po drodze wcisnął na nos okulary i zapinając ostatnie guziki otworzył drzwi. Wyglądał na trochę zaspanego, ale gdy spojrzał na Hayden od razu się rozbudził.
- Proszę, wejdź... Czy coś się stało?
Przepuścił ją i zamknął drzwi. Miał wrażenie, że coś ważnego przespał i teraz nie wiedział co się stało. Jeszcze przed chwilą był tym złym, który nie myśli o uczuciach innych a teraz nagle ma wrażenie, że widzi trochę roztrzęsioną wampirzycę. Nie wiedział czy to są kolejne skutki rozmowy w bibliotece, czy faktycznie coś się wydarzyło gdy odpoczywał.
Ensei Yura
Ensei był stanowczo bierny w tej rozmowie, co mogło być chodź odrobinę podejrzane dla kogoś kto go dobrze zna. W końcu osoba posiadające silne poczucie sprawiedliwości jak może się spokojnie godzić na takie coś? Jednak czasami cel uświęca środki i w głowie wszystko już dokładnie sobie rozplanował. Gdy został zapytany o gwoździe poprosił mężczyznę by poczekał i poszedł do kotłowni, mając nadzieję jakieś tam znaleźć bo nie chciało mu się iść do komórki na zewnątrz. Na jego szczęście znalazł jakieś pudełko i wręczył je Carterowi, którego także dość szybko pożegnał. Dopiero po chwili przypomniał sobie o robocie u starego dziadka i chcąc lub nie chcąc musiał już wyjść. Zabrał narzędzia i ruszył do znanego domu, gdzie praca ciągle na niego czekała. Oczywiście co chwilę koło niego znajdował się stary mężczyzna, który donosił herbatkę z prądem co chwilę narzekając na inne sprawy. Gdy temat zeszedł na nowo przybyłych, Ensei odruchowo zaczął uważnie słuchać, gdy jednocześnie przycinał belki. Jednak nie dowiedział się nic nowego i po zakończonej pracy został zaproszony na obiad. Starał się jak najszybciej wrócić do domu nie tylko ze względu zbliżającego się wieczoru, ale córki dziadka były dla niego przerażające. Dlatego odetchnął z ulgą, gdy znalazł się na dobrze znanej drodze powrotnej.
Wchodząc do mieszkania sprawdził godzinę i uznał, że zdąży jeszcze wziąć szybki prysznic jak i wcześniej napalić w piecu. Nie wiedział co go czeka na zamku, ale chciał wrócić do w miarę ciepłego domu. Więc przez chwilę siedział w kotłowni rozpalając w piecu tak, by po paru godzinach siedzenia na zamku ciągle tlił się żar. Od razu czując gorąco w domu wskoczył pod szybki prysznic, zmywając z siebie pot i sadzę. Gdy zakończył kąpiel wytarł się i ubrał w ulubione jeansy i bluzę, pod którą miał szelki z kaburą. Bez broni nawet nie chciał się tam zapuszczać. Na odchodnym wszedł do swojego gabinetu, gdzie dopisał kilka nowych informacji na tablicy i tak gotowy udał się na miejsce. Po drodze wypalił kilka papierosów, lecz nie z nerwów a raczej z przyzwyczajenia. Gdy stanął pod drzwiami bez chwili zawahania zastukał w drzwi.
Zapraszam na mojego bloga *Klik*
#280 06-04-2015 o 12h07
Hayden Larce
Stała pod drzwiami i myślała, że już jej nie otworzy. Kątem oka widziała Ophleię i tych dwóch ludzi, wiedziała, że Grace teraz już nie odpuści. To, że zaczęła sprowadzać ludzi do rezydencji było nieodpowiedzialne. Ona chciała pogrążyć Hayden, chciała sprawić aby Hayden wpadła w szał. Aarcia nie chciała sama zrobić czegoś Jasperowi, ona dobrze wiedziała, że Hay będzie bardziej cierpieć gdy sama w szale zrobi mu krzywdę.
Nagle drzwi otworzyły się, a jej oczom ukazał się zaspany Jasper. Hayden weszła do pokoju i zaraz po zamknięciu się drzwi usiadła na jego łóżko. Patrzyła na podłogę, nie wiedziała od czego zacząć.
~Chciałam cię przeprosić, ja nie chciałam abyś na siłę próbował się zmienić. Ja nie chcę abyś cierpiał, przepraszam. Cofam swoje słowa. Po za tym Aaricia zaczęła sprowadzać ludzi do posiadłości...
W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi wejściowych. A do Hayden dobiegł zapach ludzkiej krwi. Zamknęła oczy aby się uspokoić.
~Jasper muszę cię o coś poprosić. Jeśli tylko zacznę wariować, proszę powstrzymaj mnie choć byś nawet miał mi wbić kołek w serce. Nie chcę ci zrobić krzywdy.
Wstała i podeszła do niego. Spojrzała głęboko w oczy i delikatnie pocałowała.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#281 06-04-2015 o 12h33
Jasper
Wsłuchiwał się w jej słowa, przez chwilę zastanawiając się czy aby na pewno nie śpi, ale uznał, że nie jest przecież takim niedowiarkiem by dalej uważać, że to marzenie senne. Cieszył się, że Hayden zrozumiała jego lęk przed zmianą, jednak druga część jej wypowiedzi poważnie go zmartwiła. Faktycznie miał wrażenie, że panuje w zamku jakieś poruszenie i co jakiś czas czyjś stłumiony głos przedzierał się do jego głowy podczas snu. Jednak nie spodziewał się ludzi, zwłaszcza tak wcześnie.Gdy poczuł na wargach jej pocałunek, przytulił ją do siebie i przez chwilę cieszył się tą bliskością.
- Myślę, że temat zmiany powinniśmy podjąć trochę później i cieszę się, że także tak uważasz. Jednak co do tego kołka w serce to dobrze wiesz, że to są stare wierzenia. Teraz robi się inaczej - powiedział starając się polepszyć jej trochę humor, delikatnie przy tym gładząc jej włosy. - I uwierz mi, że wolałbym Ciebie unieruchomić niż skrzywdzić. Nie chcę tak samo byś i ty cierpiała.
Lekko się odsunął i spojrzał na nią lekko się uśmiechając. Powstrzymał się przed powiedzeniem, że prędzej sam by się zabił niż miałby to zrobić Hayden. Pochylił się nad nią i pocałował ją w usta, mocniej do siebie przyciskając.
Zapraszam na mojego bloga *Klik*
#282 06-04-2015 o 12h37
Aaricia Grace Larce
Siedziałam na ziemi starając zebrać myśli. Uporządkować je i przy okazji nie wpaść w szał.
Jednak wściekła Ophelia mnie trochę uspokoiła. Dziwne nie ?
Wstałam spokojnie i wysłuchałam oskarżeń rzucanych w moją stronę. Biedna, naiwna, zagubiona dziewczynka.
- Uspokój się... Mi nie chodzi o ciebię albo innych lokatorów tylko o naszą cudowną Hayden.- powiedziałam w miarę spokojnie- Wszyscy myślicie że jest ona taka wspaniała, cudowna ogólem ' oh' i ' ach'. To tylko złudzenia... Obudźcie się zanim ona to zrobi.
Jednak w pewnym momencie nie wytrzymałam. Złapałam dziewczynę za gardło i przygwoździła ją do ściany z całej siły.
Odrobina tynku się zsypała.
- Nie chcę mieć w Tobie wroga Ophelio. Radzę ci szybko przejżeć na oczy.- powiedziałam spoglądając jej w oczy.
Coraz mocniej dosikałam jej do ściany i zaciskałam dłoń na jej gardle. Mogłabym ją wykończyć, ale nie chciałam.
Kiedy usłyszałam dzonek do drzwi puściłam ją. Otworzyłam drzwi i ujrałam za nimi Enesei'a.
Gestem ręki zaprosiłam go do środka.
- Zajmiesz się z Carterem remontowaniem sypialni jednego z mieszkańców. - powiedziałam i wyjaśniłam mu, który to pokój.
- Ze wszystkim zgłaszaj się do mnie. Z prosbami, zażaleniami i innymi sprawmi....Powodzenia- powedziałam.
#283 06-04-2015 o 12h49
Carter wyszczerzył się do dziewczyny. Wykorzystywanie i przyjemności? Ha, też miał to w planach, no ale nie tak od razu. Właściwie nie wiedział, co go tak do niej ciągnęło, ale ona najwyraźniej czuła podobnie. Jakby wytworzyła się między nimi niezwykła więź w momencie, gdy jej kły przebiły jego skórę. Dziewczyna zapytała o pracę dla niego, co lekko go zaskoczyło, ale zaraz przypomniał sobie, że potrzebuje jakiejś przykrywki. Gdy jednak ten blondyn wspomniał o robieniu czyjegoś pokoju, zirytował się. Co jak co, ale na prace remontowe to ja się nie pisałem - pomyślał, ale Grace zaczęła wychodzić z jadalni. Rozważał pójście za nią, ale wyprzedziła go jedna ze służących, która wyglądała na wkurzoną, dlatego postanowił im nie przeszkadzać. Dzieciaki z wioski także już sobie poszły, Cartera trochę zdziwiło, że wampiry tak łatwo wypuściły piękną zdobycz. Nagle poczuł się trochę niepewnie, bo zdał sobie sprawę, że siedzi sam w pokoju pełnym nieznanych mu wampirów. Stwierdził, że nie może dłużej tam zostać i powiedział:
- Pokój Taylera tak? No to idę go zobaczyć. - po czym pośpiesznie opuścił jadalnię.
Miał jednak zupełnie inne plany. Nie zamierzał czekać z robotą - miał dostarczyć Aaricii informacji o tamtej parce to tej parki teraz poszuka. Nie byli na obiedzie, na pewno gdzieś się razem ukrywają, idealny moment by odkryć ich sekret. Tylko ten cholerny zamek był ogromny, od czego by zacząć... Nagle usłyszał głośne stukanie do drzwi. Może te dzieciaki jednak zdecydowały się spędzić tu noc? Albo pan glina przyszedł przeprowadzić śledztwo? W każdym razie robiło się coraz ciekawiej.
Ostatnio zmieniony przez Ygritte (06-04-2015 o 12h51)
Long as I remember the rain been comin' down, clouds of mystery pourin' confusion on the ground...
#284 06-04-2015 o 13h01
Zanim jednak zdążyłem pójść sobie zapalić narobiło się parę rzeczy. Wychodząc z kuchni wziąłem na ręce oszołomioną Ophiśkę z sobą i uważając, aby nic jej się nie stało ruszyłem za irytującym człowiekiem.
- A niby skąd będziesz wiedział gdzie się ten pokój znajduje? Poza tym... nie chcę nic mówić ale to trochę niegrzeczne chodzić samemu po cudzym domu, nie sądzisz? Bo ja sądziłem, że ludzie w tak małej wiosce będą mieli więcej kultury... - Upomniałem chłopaka. Nie wiem co planuje Aaricia wobec niego, ale chłopakowi dosadnie brak wychowania. - Najpierw pójdziemy do pokoju Opheli, a potem skierujemy się do osobistego lokaja panicza Taylera, aby wytłumaczył Ci co i jak z tym pokojem. I idziesz ze mną, rozumiesz? Nie zapominaj, że jesteś u nas gościem, a nie właścicielem, więc napominam Cię, abyś się zachowywał.
Ostatnio zmieniony przez Minwet (06-04-2015 o 13h07)
#285 06-04-2015 o 13h01
Hayden Larce
Gdy Jasper przyciągnął ją mocniej do siebie uśmiechnęła się delikatnie i z uśmiechem pokręciła głową.
~Nie wiedziała,,że z ciebie taki romantyk.
Zaśmiała się cicho, wolała nie wnikać w sprawy pomiędzy Jasperem a Timem. Jeśli ten będzie chciał to sam jej powie, zresztą Hayden obiecała Timowi, że nic nie powie. Ale on też ma siedzieć cicho, to działa w obie strony dlatego Hay woli nie ryzykować.
~Na pewno jesteś głodny, może zejdziemy na obiad?
Co jak co ale sama od wczoraj nic nie jadła więc mimo tego, że będzie tam Grace obiad był kuszącą propozycją. No bo przecież wampiry też mają prawo do bycia głodnym.
Dobrze wiedziała, że Jasper przespał awanturę i wolała aby nie dowiedział się o niej. Nie chciała aby widział ją w szale. W wampirzych kręgach jest znana jako Czerwona Królowa, a to dlatego, że wiele osób poznało ja jako dość okrutną osobę lata temu. Teraz jednak Hayden jest bardziej opanowana i na co dzień nie ukazuje się jako Czerwona Królowa. Miała nadzieję, że jeszcze długo nie będzie musiała ukazać swojej drugiej twarzy, ale ci ludzie w rezydencji tylko bardziej ją do tego przybliżali.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#286 06-04-2015 o 13h23
Już miał udać się na zwiady, kiedy zatrzymał go ten blondyn. Dziwne, Carter odniósł wrażenie, że to lokaj Aarcii, czyżby nie poinformowała go o swoich planach? Nie przejął się zbytnio jego słowami. Wampir zabijający ludzi, żeby się pożywić, nie będzie go pouczał o dobrym wychowaniu.
- Panna Larce wszystko mi już wytłumaczyła - odgryzł się, ale niechętnie udał się za blondynem. Taka okazja przeleciała mu koło nosa. No nic, tamtą dwójeczkę obczai sobie innym razem, wolał nie wdawać się w kłótnię z wampirem, w końcu był tylko człowiekiem. Zupełnie mu się to nie podobało, ale takie były fakty i nic nie mógł z tym zrobić. Westchnął, miał nadzieję, że mała Larce dobrze mu to później wynagrodzi.
Long as I remember the rain been comin' down, clouds of mystery pourin' confusion on the ground...
#287 06-04-2015 o 13h38
Jasper
Na stwierdzenie Hayden o romantyku, jedynie szerzej się uśmiechnął. Faktycznie miał w sobie coś ze starego romantyka, przez seminarium ,które skutecznie nie dopuszczało do głowy myśli o innym adorowaniu kobiety. Pomijając fakt, że podczas tych lat w szkole to całkowicie wykreślił z życia przedstawicielki płci pięknej.
- Zazwyczaj się z tym skutecznie ukrywałem.
Odpowiedział radośnie, w końcu zeszli z dość przygnębiającego tematu. Na wspomnienie o obiedzie, jakby jego żołądek postanowił przypomnieć o swoim istnieniu i wysyłał do mózgu informacje, że jest pusty i domaga się pokarmu. Od przyjazdu nic nie jadł, a do tego dwa razy użyczył swojej krwi i organizm faktycznie potrzebował wartości odżywczych do dalszego prawidłowego funkcjonowania.
- Myślę, że jest to dobry pomysł.
Niezbyt chętnie puścił Hayden by ubrać się w pełny strój, ponieważ nie ma zamiaru paradować jak jakiś niedołęga w koszuli i spodniach. Do tego przy innych będzie musiał zachowywać się jak przykładny lokaj, więc będzie musiał zapomnieć na chwilę o wszystkim i powrócić do starych nawyków. Gdy dopiął surdut, sprawdził czy krawat jest idealnie zawiązany. Także zastanawiał się na Timem, którego na szczęście nie widział od felernego spotkania. Miał w duchu nadzieję, że wampir nie planuje zemsty, bo w takim razie będzie musiał się porządnie zaopatrzyć w wodę święconą.
- Czy ludzie też będą na posiłku?
Spytał patrząc na nią. Martwił się trochę o przybyszów z wioski, którzy nie mieli tyle szczęścia jak on i po prostu pachnieli krwią. Jasper dzięki Hayden maskował swój ludzki zapaszek (smrodek jak kto woli xD ) więc był bezpieczny.
Ensei Yura
Gdy drzwi się otworzyły przywitał się z dziewczyną, bo w końcu nie wypada tak pójść w gości i "dobry wieczór" nie powiedzieć. Uważnie słuchał jej instrukcji i gdy zakodował w głowie który pokój ma remontować, kiwnął głową. Może fakt, że będzie pracował z lekko pazernym Carterem nie był mu w smak, ale lepiej niż być samemu w jaskini lwa. A do tego mężczyzna wydawał się znać na broni i obronie, więc to był kolejny atut.
- Rozumiem, więc w takim razie już nie przeszkadzam.
Odszedł i ruszył w stronę, gdzie wydawał mu się być pokój odnośnie instrukcji dziewczyny. Gdy stanął na korytarzu przez chwilę w głowie układał rozmieszczenie domu i gdy oczyma wyobraźni znalazł pokój, ruszył przed siebie. Po chwili dogonił Cartera oraz innego mężczyznę. Podszedł do nich i kiwnął głową na przywitanie znanemu mężczyźnie, natomiast do drugiego ubranego w kimono uśmiechnął się i skłonił się w geście przywitania.
- Dobry wieczór. Jestem Yura Ensei i mam pomóc przy remoncie pokoju na zlecenie Pani Larce.
Przynajmniej ta osoba wyglądała mu na kogoś kto zna zwyczaje w tym kraju, dlatego pozwolił sobie na ten gest. W końcu jak ktoś chodzi w kimono no to chyba coś wie o Japonii.
Ostatnio zmieniony przez Asuu (06-04-2015 o 13h38)
Zapraszam na mojego bloga *Klik*
#288 06-04-2015 o 13h40
- Och doprawdy? To wytłumaczyła Ci też, że jedno słówko panicza Taylera u pani domu i już Cię tu nie ma? Rozumiem więc, że masz przygotowane tony jedzenia, na wypadek gdyby nie spodobała mu się Twoja obecność w jego pokoju? - Zapytałem złośliwie.
Wiedziałem, że nie ma i że też Aaricia pewnie zapomniała o szczegółach. Odstawiłem Ophiśkę w jej pokoju i upewniając się, że da sobie dalej radę zaprowadziłem człowieka na górę
W drodze jednak dogonił nas jeszcze jeden śmiertelnik. Odkłonił się i również przywitał.
- Miło mi, Tim Barese. Może w trakcie remontu nauczy pan czegoś tego młodzieńca... - Powiedział spokojnie i ruszył dalej. - Wracając do wcześniej... panicz Tayler jest bardzo kapryśny, więc radziłbym go nie zwracać przeciwko sobie... ach i radzę nie spaprać pokoju, oraz zrobić go jak najszybciej. - Powiedziałem i zapukałem do pokoju Meliski. - Melissa, jesteś? Przepraszam bardzo za najście i pobudkę, ale mamy gości i... robotę. - Wszedłem i poczekałem, aż się wybudzi. - To robotnicy do pokoju Taya. Wytłumacz im proszę co i jak, oraz daj im wszystko czego będą potrzebowali.
/ Cóż, skoro już musi tak być, to zróbmy, że zabrała go już z pokoju Melissy, bo nie chce mi się zmieniać trzeci raz... /
Ostatnio zmieniony przez Minwet (06-04-2015 o 13h53)
#289 06-04-2015 o 13h44
Aaricia Grace Larce
Chłopak od razu ruszył w wskazane przezemnie miejsce. Ja ruszyłam za nim. Po drodzę natknęłam się na Tim'a. Szlag by to trafił. Jeszcze zobaczy dziry na szyi Cartera.
Szłam za nimi aż do pokoju Melissy.
- Tim nie strasz naszych gości. Okaż chodź odrobinę dobroci taką jaką okazujesz Ophelii i Pani Domu.. Ja muszę na chwilę porwać Cartera.- powiedziałam z uśmiechem.
Chwyciłam Cartera za nadgarstek i pociągnęłam w stronę swojego pokoju. Wyczuwać puls w jego dłoni było magiczne. Naprawdę... Dawno nie cieszyło mnie bicie serca u kogoś ' normalnego '.
Weszliśmy do mojego pokoju i wskazałam chłopakowi by sobie usiadł na krześle.
Podeszłam do niego bliżej i upuściłam mu kołnierzyk. Zapach jego krwi spowodował że moje oczy się lekko powiększyły.
- Od razu lepiej... Będziey museli jakoś lepiej zakryć ci te blizny.. Co powiesz na makiajż ?- zapytałam dotykając śladów po swoich kłach na jego szyi.
- Mam nadzieję że Tim cię za bardzo nie wkurzył... On po prostu nie lubi chyba ludzi. Jak i chyba zaczyna wątpić w mój plan.- powiedziałam spoglądając mu w oczy.
Miałam ochotę wbić się w tą jego słodką szyję i zakosztować magicznego płynu, który znajdował się w jego ciele.
Ostatnio zmieniony przez majkel325 (06-04-2015 o 13h53)
#290 06-04-2015 o 14h04
Ten blondyn coraz bardziej go irytował. Najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z tego, co tak naprawdę łączy Cartera i Aarcię. Bardzo dobrze, jakby nie patrzeć był to pewien as w rękawie. Nagle dołączył do nich Ensei, więc to jednak on pukał wtedy do drzwi. Super, wkurzający lokaj i wielki glina, Carter wprost nie mógł sobie wymarzyć lepszego towarzystwa. W dodatku miał się zajmować jakimś remontem? Inaczej wyobrażał sobie pobyt tutaj. Na szczęście w porę zjawiła się Larce i zabrała go stamtąd. Dziewczyna wciągnęła go do swojego pokoju i kazała usiąść na krześle. Tym razem wykonał to bez gadania, przeczuwał co się szykuje i nie miał zamiaru dłużej czekać. Uśmiechnął się, gdy dotknęła śladów na jego szyi.
- Makijaż? A na co to komu? Zresztą mam wrażenie, że i tak musielibyśmy go co chwilę poprawiać, nie miałoby to większego sensu. - powiedział - A co do lokaja... Nie powiem, był irytujący, na szczęście nie muszę już go oglądać. Mam tu o wiele lepsze widoki - spojrzał jej prosto w oczy z bezczelnym uśmieszkiem. Chyba za bardzo lubił się z nią droczyć.
Long as I remember the rain been comin' down, clouds of mystery pourin' confusion on the ground...
#291 06-04-2015 o 14h13
Hayden Larce
Na słowa o ukrywaniu się Hayden zaśmiała się, wreszcie chwilowy odpoczynek od poważnych tematów. Zresztą skutecznie to mało powiedziane.
A po za tym Hayden była głodna i to nie w wampirzym znaczeniu, po prostu chciała coś zjeść. Na pytanie o ludzi zmarszczyła lekko brwi.
~O to się nie martw.
Przecież przy nim będzie się hamować jak tylko może. No bo przecież nie rzuci się na takiego człowieka przy wszystkich. Do czas aż nie wejdą jej w drogę mogą być spokojni. No a skoro będą trzymać się z daleka to po za tym, że bez jej pozwolenia są w jej rezydencji chyba nie ma większego problemu. No chyba, że Grace zacznie przesadzać, wtedy nie ma pewności co do opanowanej Hayden.
Podeszła do drzwi i złapała za klamkę.
~No to idziemy.
Chciała dopowiedzieć ''na wojnę'', ale jednak tego nie robiła. Lepiej aby sama nie zaczynała.
Melisa Nona Egami
Wyobraź sobie coś takiego: śpisz sobie spokojnie a nagle ktoś wbija ci do pokoju i perfidnie budzi. Melisa poderwała się i morderczym wzrokiem spojrzała na Tima który stał sobie jak gdyby nigdy nic w MOIM pokoju z jakimś człowiekiem. Chwila! Człowiekiem? Co ja przespałam? O fak, chyba więcej nie zasnę skoro takie rzeczy się dzieją. No kurde no.
~Zacznę od tego, że chyba ciebie kultury nikt nie nauczył! Ładnie to tak panience wbijać do pokoju jak śpi i tak perfidnie budzić? Hę? Zresztą dostawa przyjedzie jutro więc może iść do domu. I dajcie odpocząć!.
Rzuciłam w stronę Tima poduszką, chociaż dobrze wiedziałam, że ten ją złapie. Zresztą jak ja wyglądam? Dres i rozwalone włosy, to chyba nie przystoi lokajowi. No ale to wina Tima! To on od tak sobie wbił tutaj, może by następnym razem poczekał, aż powiem ''proszę, Tim możesz wejść'', a nie.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#292 06-04-2015 o 14h28
- Może jak im cycki urosną, a do tego czasu podziękuję. - Powiedziałem na jej uwagę o dobroci.
Potem Aaricia szybko zabrała z pokoju niewychowanego. Słuchałem sobie co tam gadają i z wrednym uśmieszkiem zauważyłem, że w twarz to się nie odważy mi tego powiedzieć~? I w tym momencie oberwałem poduszką w twarz, co przywróciło mnie do pokoju Meliski.
- Z doświadczenia wiem, że gdybym nie wszedł, to bym się nie doczekał, aż wstaniesz. - Powiedziałem do niej z uśmieszkiem. - Ale serio? Nie ma nic? Myślałem, że kupiliście już tapetę, bądź farbę i wykładzinę... Ech, no trudno. A tak btwn - robotnicy przychodzący na noc? - Spojrzał zdziwiony na mężczyznę zastanawiając się, co ta Grace sobie wymyśliła. - No cóż... to chyba możecie na razie... zrobić podkład pod nową tapetę? Czy tam farbę... nie wiem, nie znam się, to wasze zajęcie. W każdym razie Mel będziesz musiała ich przypilnować - przynieść Ci coś na śniadanie? Jestem dobrym kucharzem~... - Puściłem do niej oczko i odrzuciłem poduchę.
Ostatnio zmieniony przez Minwet (06-04-2015 o 14h30)
#293 06-04-2015 o 14h37
Ophelia Blythe
Wykrzyczenie prosto w twarz Aaricii wszystkiego, co myślała o jej zachowaniu, pozwoliło trochę opać emocją, które się w niej kotłowały. Z uniesioną brwią, nadal mrużąc oczy w złości, wysłuchała jej słów. Zdecydowanie białowłosa była przewrażliwiona na punkcie swojej siostry.
- Kiedy ty zrozumiesz, że szkodząc jej, szkodzisz nam wszystkim? -powiedziała oschle z założonymi rękami- Będąc panią domu, jest też jego wizerunkiem i jeśli na nią padnie złe światło, to padnie ono na wszystkich. -tłumaczyła to dla Aaricii wolno i wyraźnie, aby na pewno to do niej dotarło. Nagle poczuła jak zaciskające się na jej gardle ręce unoszą ją, aby z głuchym łoskotem przygrzmocić nią o ścianę. Poczuła tępy, pulsujący ból w plecach i głowie. Wierzgając nogami i wbijając paznokcie w jej dłonie, próbowała się uwolnić, walcząc o każdy oddech. Była jednak za słaba, a z każdą chwilą opuszczały ją kolejne siły. Nagle białowłosa ją puściła, a ona bezwładnie upadła na podłogę. Łapczywie zaciągnęła się powietrzem. Słyszała tylko szum, a widok przesłaniały jej czarne plamy. Starała się podnieść na drżących rękach, jednak bezskutecznie. Wtedy poczuła jak ktoś ją bierze na ręce. Nie walczyła z tym - zwyczajnie nie miała na to sił. Oddech powoli jej się uspokoił, a wzrok wyostrzył się. Docierały do niej skrawki słów z rozmowy, jednak ból w piersi i głowie uniemożliwiał skupienie się na nich. Po pewnym czasie poczuła pod sobą coś miękkiego - chyba materac. Spojrzała na Tima, lekko krzywiąc się z bólu.
- Dziękuję.. -powiedziała cicho, przymykając oczy. Gdy wyszedł, dała sobie chwilę zanim podniosła się do pozycji siedzącej. Zsunęła nogi na zimną podłogę i lekko się chwiejąc podeszła do lustra, aby obejrzeć szyję. Przeklnęła pod nosem, widząc czerwone ślady. Ciężko wzdychając, podeszła do szafy, szukając czegoś czym będzie mogła je zakryć.
// Nigdy więcej nie piszę z telefonu ;-;
#294 06-04-2015 o 14h40
Aaricia Grace Larce
Zdecydowanie było mi zbyt przyjemnie w tym momencie. Ta sytuacja przeczy prawom natury.
Wstałam i zaczełam szukać czegoś w swojej komodzie. I tak czy siak zrobię mu makijaż. Gdyby ktoś się dowiedział to ja bym miała piekło.
Wzięłam kosmetyczkę i kucnęłam przy nim.
- Nie będziemy musieli poprawiać. Jeśli ja cię umaluję to będzie wszystko cacy.- powiedziałam i zaczęłam oczyszczać jego skórę na szyi.
- Tim jest całkiem w pożądku, ale nie przepada za ludźmi. Tak jak moja siostra. Ogółem jestem chyba jedyna osobą na tym zamku, która lubi towarzystwo śmiertelnych.- powiedziałam z uśmiechem.
Na wzmiankę o tym że ma lepsze widoki mój uśmiech się poszerzył.
Miałam ochotę... Nie ! Aja nie możesz
Zaczęłam powoli nakładać na jego szyję różne dziwne substancje. Jednak przy zbyt wiekim naciskiem mojego palca stróżka krwi poleciała z jego szyi.
Spojrzałam na niego błagalnym spojrzeniem... Albo sam to sobie zetrze albo ja to zrobię.
Tylko jeżeli ja to zrobię to może to trochę zaboleć bo ja to się w niego wgryzę.
Ostatnio zmieniony przez majkel325 (06-04-2015 o 14h42)
#295 06-04-2015 o 14h49
Melisa Nona Egami
Tępo patrzyłam na blondasa i stojącego obok mężczyznę. Czy on mnie próbuje udobruchać śniadaniem?
~Jak ty mnie dobrze znasz.
Mruknęłam głośno ziewając. No bo kurde obudził mnie. Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej mój ''lokajowy'' strój.
~Jeśli tym śniadaniem chcesz mnie udobruchać, to proszę bardzo. Zrób mi jakieś kanapki czy coś, no i kawę-mocną i półtora łyżeczki cukru, bez mleka. A teraz wyjść!
Oooo tak napiłabym się kawy. Zresztą dajcie mi się ubrać, jak już się ogarnę to mogę działać. No bo nie w dresie. Co jak co ale lokaj musi wyglądać.
Zmykam i nie będzie mnie do wieczora nie rozrabiajcie <3
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#296 06-04-2015 o 14h55
Dziewczyna mimo wszystko zaczęła nakładać mu makijaż. Carter dziwnie się czuł, w końcu był facetem, nie? Ale doskonale rozumiał, że muszą to ukryć przed pozostałymi mieszkańcami domu, dlatego się nie opierał. Słuchał uważnie jej słów. Może i blondyn był w porządku, ale zachowywał się zdecydowanie zbyt wyniośle jak na jego gust. Uśmiechnął się pod nosem, gdy usłyszał resztę. Lubi śmiertelnych? Chyba ich wykorzystywać. Dla Cartera wciąż pozostawała jednak jedna kwestia.
- Widzę, że bardzo starasz się ukryć te ślady, ale chyba zapominasz, że nie tylko my o tym wiemy. Był świadek tej sceny, który właśnie teraz przechadza się z tym twoim lokajem. Chyba wypadałoby coś z tym zrobić. - powiedział, po czym poczuł, że po jego szyi spływa strużka krwi. Zobaczył jej spojrzenie i szybko zakrył ranę dłonią i zaczął wycierać krew. W końcu był sam na sam w pokoju z wampirem, krwotok to zdecydowanie nie był dobry pomysł, jeszcze dziewczyna mogłaby się nie pohamować.
***
Hehe, Minwet, wcale nie cierpi, po prostu powiedzmy, że wampirze ukłucia nie chcą się tak łatwo zabliźnić to i pod naciskiem palca można je przebić czy coś xDD
Ostatnio zmieniony przez Ygritte (06-04-2015 o 15h06)
Long as I remember the rain been comin' down, clouds of mystery pourin' confusion on the ground...
#297 06-04-2015 o 15h02
/ Oj Aru... ileż razy ja już to słyszałam x3 // Ależ nie, mój Tim lubi człeczków : D // Ej, on cierpi na niekrzepliwość krwi, że mu tak długo nadal leci, czy jak?! xD /
- Się robi. - Powiedziałem z uśmieszkiem, po czym wypędziła nas za drzwi, aby się przebrać.
Wskazując na człowieczka dodałem jeszcze, że będzie w pokoju Taya. Stanęliśmy teraz w tym korytarzu.
- No cóż, to nie wiem... może najpierw zobaczysz ten pokój do wyremontowania? - Zaprowadziłem go do pokoju obok. - No, to ja tu na razie pana zostawiam. Też życzysz sobie czegoś na kolację? Kawy? Albo może herbaty na rozbudzenie? - Zapytał z uprzejmym uśmieszkiem.
Ostatnio zmieniony przez Minwet (06-04-2015 o 15h04)
#298 06-04-2015 o 15h11
Chyba że Aja siłą woli zrobiła że leci ^^ Watpię, ale jest to jakieś wyjaśnienie
Aaricia Grace Larce
Uśmiechnęłam się.
- Jakoś bym się nie martwiła. Nie chce mi się stąd wychodzić.- powiedziałam i posłałam mu znaczacy uśmiech.
Kiedy chłopak starł sobie krew ja wstałam. Nie mogłam wytrzymać tego zapachu.
Poszłam szybko do łazienki i przemyłam twarz wodą. Spojrzałam w lustro.
Pracowałam w szpitalu i nic mi nie było. A tu szaleje na sama myśl o jego krwi. To bardzo dziwne. Aż chyba przerażające.
W końcu wróciłam do Cartera. Usiadłam mu na kolanach i zaczęłam dalej zakrywać ślady z jego szyi.
-Gotowe.
Spojrzałam mu ponownie w oczy. Zaczęłam powoli dłońmi przeczesywać jego włosy.
- Nie sądzisz że dużo ryzykujesz siedząc tu że mną ?
Ostatnio zmieniony przez majkel325 (06-04-2015 o 15h13)
#299 06-04-2015 o 16h30
Aarcia musiała uciec do łazienki. Wow, wiedział, że nieźle na nią działał, ale nie zdawał sobie sprawy, że aż tak. Doprowadził się do porządku, na szczęście nie miał dużo do zrobienia. Nie odezwał się słowem, gdy wróciła i usiadła mu na kolanach, tylko pozwolił jej dokończyć makijaż. Gdy oznajmiła, że skończyła, dotknął tamtego miejsca. Dziewczyna odwaliła kawał dobrej roboty, sam ledwo mógł wyczuć ranę pod tą warstwą. Zaśmiał się, słysząc jej pytanie.
- A czymże byłoby życie bez odrobiny ryzyka, co mała? - odpowiedział, po czym objął ją w pasie i przyciągnął trochę bliżej.
- Poza tym wiem, że nic mi nie zrobisz. Za bardzo potrzebujesz mnie i moich ...hmm... usług. - taką przynajmniej miał nadzieję, ale nie zamierzał okazywać swojej niepewności.
Long as I remember the rain been comin' down, clouds of mystery pourin' confusion on the ground...
#300 06-04-2015 o 16h40
Jasper
Przez chwilę się przyglądał Hayden jakby chciał się upewnić, że wszystko jest w porządku. Dobrze wiedział, że wampirzyca nie toleruje ludzi, chociaż sam Jasper jest jedynym wyjątkiem i za każdym razem gdy sobie o tym przypomina, czuje się bardzo szczęśliwy. Jednak wracając do tematu, to w końcu dał za wygraną i uwierzył, że nie będzie problemu podczas posiłku. Podszedł do drzwi i uśmiechnął się, kładąc swoją dłoń na dłoni Hayden. Pochylił się nad nią i pocałował w usta, po czym się odsunął z figlarnym uśmiechem na ustach.
- Za tymi drzwiami będę musiał zachować się tak jak przystało na lokaja, a takie czułostki chyba nie są zapisane do moich obowiązków.
Z ciągłym uśmiechem otworzył drzwi i przepuścił w nich Hayden, od razu się kłaniając. Tak na wszelki wypadek gdyby ktoś był na korytarzu.
Ensei Yura
W myślach powtórzył godność lokaja i posłusznie szedł za nim, słuchając z uwagą każdego jego słowa. Na wspomnienie o wychowaniu Cartera nie mógł powstrzymać się od lekkiego uśmiechu. Z wielką chęcią nauczyłby mężczyznę czegoś o sprawiedliwym życiu, ale wiedział, że nawet w snach by mu się tego nie udało. Gdy znalazł się w pokoju i ujrzał Pannę Melissę nie czuł zdziwienia, że tak może wyglądać lokaj. On sam w lepszym stroju nie paradował po komisariacie, gdy musiał ciągnąć nocne zmiany. No może faktycznie większość z nich była wymuszona przegranym zakładem, ale trzeba było widzieć minę jakiegoś przybysza, który chce zgłosić jakże poważną i ważną sprawę, a obsługuje go facet w stroju królika. Co najlepsze to nawet komisarz wydawał się rozbawiony pomysłowością swoich podwładnych, więc nic nie mogło uratować Enseia przed założeniem dziwnego przebrania.
Tak zatopiony we własnych żenujących wspomnieniach obudził się dopiero gdy lokaj oberwał w twarz poduszką. Spojrzał w bok by powstrzymać budzące się wewnątrz rozbawienie, dopiero gdy Tim na niego spojrzał nie wiedział co powiedzieć. Bo w sumie nie uczestniczył w rozmowie odnośnie ustalonej godziny, ale błyskawicznie znalazł idealny powód.
- To przez to, że ja i Carter w ciągu dnia normalnie pracujemy, więc pozostały wolny czas przypada na godziny wieczorne. A niestety u nas w wiosce mało osób zna się na remontach, więc Panienka Larce nie miała zbyt wielkiego wyboru.
Miał nadzieję, że odpowiedź jest wystarczająca i gdy znalazł się w końcu w pokoju, który będzie musiał remontować od razu zaczął w głowie obmyślać plan od czego zacząć. Na pytanie odnośnie czy nie chce niczego do zjedzenia bądź picia, od razu przed oczyma pojawił mu się ten cholerny, zboczony staruszek z wioski. Odchrząknął, by jakoś wyzbyć się tej niezbyt chcianej wizji i spojrzał na blondyna.
- Jeśli nie byłoby problemem to poprosiłbym najlepiej o dzbanek kawy, ale jednocześnie nie nalegam.
Zapraszam na mojego bloga *Klik*