Link do zewnętrznego obrazka
Dziewczyna nagle mnie odepchnęła i wybiegła z pokoju. Dopiero teraz korbki w moim mózgu ruszyły, zauważając że Natalie nie ma na łóżku. Megumi już biegała jak opętana po domu szukając jej, ale sądząc po jej reakcji, nie znalazła jej.
Wtedy to poczułem wibracje w kieszeni. Wyciągnąłem zapasowy telefon do połączeń prywatnych., gdyż z tego co pamiętam mój poprzedni dalej był w posiadaniu Aiko. Zmarszczyłem czoło. Kto do jasnej? Numer zastrzeżony... No cóż.
Kliknąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.
- Słucham?
Z każdym słowem rozmówcy, coraz bardziej marszczyłem brwi, na moim czole pojawiała się coraz większa ilość pulsujących żyłek i coraz ciężej było mi zachować opanowany ton. Że co do cholery?!
Kulturalnie podziękowałem i kiedy rozmowa została zakończona ze strony policjanta, zerwałem się biegnąc do Megumi. Złapałem ją na którejś z ulic.
Z lekką zadyszką stanąłem i zacząłem ją ciągnąć do samochodu, który zostawiłem niedaleko jej mieszkania.
- Natychmiast jedziemy do szpitala!
Moje spojrzenie powinno dać jej do zrozumienia, kto jest w tym rzekomym szpitalu. Natychmiast otworzyłem drzwi mercedesa, pomagając wsiąść dziewczynie, a sam po chwili wskoczyłem do środka za kierownicę. Z piskiem opon ruszyłem w stronę aktualnego pobytu tej debilki z brakiem wszystkich klepek, starając się zachowywać normy prędkości panujące na tych ulicach. Dopiero teraz pozwoliwszy sobie na oddech, odezwałem się do Megumi.
- Natalie właśnie jest w szpitalu i robią jej płukanie żołądka. Z tego co powiedział mi policjant, ta małolata ma cztery promile we krwi. Moje czoło było tak usiane tymi pulsującymi żyłkami, że z perspektywy trzeciej osoby, zaraz mogła mnie krew zalać. Dosłownie. - Cztery promile!
Nie wiem, czy ta skończona idiotka nie zdawała sobie sprawy z swojego zachowania, ale chyba dopiero jak po moim wejściu smoka będą musieli oprócz płukania jeszcze składać jej kości, to może wreszcie coś dotrze do jej zakutego, tlenionego łba.
Starając się zachowywać ostatnie resztki opanowania zaparkowałem pod szpitalem i z Megumi biegiem znalazłem pierwszą lepszą pielęgniarkę, która z rumieńcem na twarzy od razu powiedziała mi, gdzie aktualnie leży ta skończona kretynka. Stanąłem przed jej salą i otworzyłem drzwi. Bez słowa usiadłem na krześle koło jej łóżka, starając się jej nie walnąć w ten zakuty łeb.
Konsekwencje tego całego żałosnego przedstawienia?
Dobrze, wymienię.
Bardzo prawdopodobny kurator, z pewnością zostanie to zapisane w jej aktach, a jakże, picie przez nieletnią i do tego w miejscu publicznym. Ha, a do tego zapewne afera i koniec jej kariery muzycznej, która nawet nie zdążyła się zacząć. Zostawiwszy Megumi sam na sam z tą...już nawet nie mam do niej słów, wyszedłem z sali. Trzeba to jak najszybciej zatuszować, aby afera nie trafiła do medii. Może nie są jeszcze sławnym zespołem, ale media są jak sępy. Wykorzystają każdą okazję. Wybrałem pewien numer, a po chwili po drugiej stronie rozległ się znany mi dobrze męski głos.
- Posłuchaj, mam do Ciebie sprawę...
Rozmowę zakończyłem gdzieś kwadrans od jej rozpoczęcia i stanąłem przed drzwiami, gdzie były dziewczyny. Postanowiłem powiadomić resztę. Zadzwoniłem na swój numer, który miała teraz Aiko. Zakładałem się, że wraz z nią jest reszta dziewczyn. Po kilku sygnałach, odebrała.
- Posłuchaj. Przyjedźcie wszystkie do miejscowego szpitala. Chodzi o Natalie. Już jesteśmy tu z Megi. To ważne.
Doprawdy, jak ja nie cierpiałem tej małolaty Natalie za jej nierozwagę...