Dobrze,
teraz Cora i Ewangelin, poczekajcie proszę, aż wstawię posta z informacjami technicznymi - tak, żebyśmy opierały się wszystkie na tych samych informacjach jeśli chodzi o możliwości wojenne naszych armii, oki? Teraz raczej się to nie pojawi - szkoła, a wieczorem muszę zrobić pewne KP, bo termin mi mija, ale obiecuję, że postaram się zrobić to jak najszybciej.
A i od tego momentu Estelmist należy do Ewangelin.
Link do zewnętrznego obrazka
Nie mogłam po prostu uwierzyć w to, czego właśnie byłam świadkiem. Królowa elfów leśnych - Geardes, właśnie wypowiedziała tyle zdań od początku do końca zachowując POWAGĘ! Myślałam, że nigdy nie dożyję momentu kiedy ona spoważnieje, pomimo tego że jestem młodsza...
Chwilę potem podeszła Biara i zapewniła mnie, że jak spotka Qatila, to mu pomoże, zamiast go atakować.
Rozglądnęłam się po głowach rodów, ale nikt nie podniósł sprzeciwu. Elfy nigdy nie łamią przysiężeń - nie potrafią, tak więc o braciszka już martwić się nie muszę. Teraz kolei na moją strategię... Już zaczęłam wstawać, kiedy nagle drzwi się otworzyły. Zamarłam w pół siedzącej, pół stojącej pozycji i patrzyłam w tamtą stronę. Przyszła Arcusio, a zaraz za nią Anandour. Hm... zgubili się? Do końca już wstając powiedziałam, do leśnej królowej,bezgłośne "dziękuję", na co ona odpowiedziała mi szerokim uśmiechem. Widać ta pierwszorzędna powaga już całkowicie się ulotniła, przez co wydawało się, że to całe wydarzenie było tylko snem na Javie.
Wyprostowałam się i od razu przeszłam do rzeczy.
- Jak dobrze wiemy król Argon nie posiadał pod swą rządzą orków, chociaż to właśnie one zaatakowały nas wtedy z demonami. Musimy więc założyć, że król został obalony - co chyba raczej nie jest trudne do zrozumienia, w końcu był najbardziej nieudolnym głupolem z tej żałosnej dynastii Irbisów - wymawiając nazwisko tego rodu mina mi co najmniej zrzedła - Musimy założyć też, że ten nowy przywódca to demon, który żył w ukryciu, bo nie mam kompletnie pojęcia czemu, ale wszystkie inne demony służyły Irbisom... Podejrzewam też, że musi to być ktoś bardzo inteligentny, skoro przekonał orki, aby mu służyły... - aby nigdzie nie odezwała się kpina, że co za trudność ich przekonać, szybko kontynuowałam - Wiem, że orki nie grzeszą rozumem, ale właśnie o to chodzi. Każda mniej inteligentna osoba, spróbowałaby przekabacić ich przez dodanie mądrości do swych słów, a do orków by to raczej nie przemówiło... - no chyba, że ich mózgi ewoluowały na wyższy poziom, ale puki co nic na to nie wskazuje - Właśnie dlatego twierdzę, że musi być to nad wyraz inteligentny demon - bo znalazł coś co do idiotów przemówiło - zrobiłam chwilkę przerwy, aby wszyscy przerobili sobie w głowie nowe informacje i zaczęłam dalej, chociaż Anandour mógłby przestać przeglądać jakąś tam książkę i zająć się słuchaniem... - Gdy doszłam do tych trzech rzeczy o nim, od razu pomyślałam o czymś strasznym. Mianowicie - mógł już dawno rozpocząć swe działania, ale pozwolił nam się o tym nie dowiedzieć. Od razu zaczęłam działać i posłałam do każdej ludzkiej wioski lub miasta po jednym zwiadowcy. Najbliżej nas są cztery takie wioski: Erdnes, Witman, Sophos i Lunt. Puki co wrócili już trzej zwiadowcy, jednakże ten czwarty miał udać się do Lunt'u, a ta wioska znajduje się bliżej ni Sophos. Też zwiadowca, który miał sprawdzić Lunt, był szybszy niż ten drugi. Zakładam więc najgorsze. Musimy tak robić, jeśli chcemy być przygotowani na najwięcej - zakładać najczarniejsze scenariusze - nie chciałam mówić dalej, ale musiałam - Teraz przedstawię wam wieści o Sophosie, Witmanie i Ednesie - wzięłam trzy różne pionki i zaczęłam je ustawiać na miejscach gdzie znajdowały się te trzy wioski na stole-mapie. Postawiłam na każdej opowiadający im pionek: Sophos - spalone, Wietman - zgrabione, Erdnes - zniszczone - Podejrzewam, że bardzo podobnie będzie z pozostałymi wioskami i miastami ludzi... Pamiętacie tego człowieka, który przerażony wpadł tutaj? Zabiliśmy go nie dowiadując się czemu był tak przerażony... baliśmy się, że te wirusy odkryją nasze istnienie. Podejrzewam, że był z jednej z tych czterech wiosek - odetchnęłam głęboko. Nie podobało mi się to, co zamierzałam teraz powiedzieć - Obawiam się, że my elfy, jesteśmy ostatnią rasą, która stoi demonom na drodze do zapanowania nad całą tą planetą. To wszystko, co wywnioskowałam i wiem o naszej aktualnej pozycji - przerwałam, dając ponownie czas na przetrawienie wiadomości - A teraz przejdźmy do zapobiegania. Naszym kluczowym miejscem są te właśnie okolice, w których się teraz znajdujemy - Cerlia. Jeśli zniszczą to miejsce - zranią elfy i to mocno - dlatego Cerlia może być jego pierwszym celem. Z drugiej strony twierdzę, że nasz przeciwnik wykazał się cierpliwością i pokazał że lubi zagrywki niszcząc najpierw doszczętnie ludzi nie tykając nas. Jeszcze zrobił to cicho, dzięki czemu byliśmy przez cały czas nieświadomi wszystkiego. Może w takim razie zacząć atakować te najsłabsze miejsca, takie jak Arliya. Zniszczy te najsłabsze i zacznie niszczyć te ważniejsze, aż dojdzie do Cerlii. W ten sposób będzie nas niszczył psychicznie kawałek po kawałku. Jeśli połowę naszych zjednoczonych wojsk damy do Cerlii, a drugą połowę rozdzielimy na te słabiuteńkie miejsca, to jak zaatakują całością Cerlię, w życiu nie damy rady jej obronić, a pozostałe wojska nie zdążą dojść. Mamy też za dużo tych słabszych miejsc, a za mało wojsk, więc jeśli coś lekko większego je zaatakuje, to i tak od razu to stracimy - ja bym nazwała to marnotrawstwem ludzi, o ile nie ich życia... Cerlia nie jest też na tyle wielka, aby pomieścić wszystkich elfów. Jeśli damy wszystkie wojska tylko do tego miejsca, to co się stanie z elfami na zewnątrz Cerlii? - przystopowałam. Chciałam aby zrozumieli powagę sytuacji - Według mnie najlepiej będzie oddać Cerlię, - kontynuowałam dalej na jednym oddechu nie dając im czasu na bulwers - udając że się o nią walczy, a tak naprawdę wszystkich cywilów i prawdziwe wojska ulokować w największych średnio-ważnych miejscach, takich jak Filia - zgodzą się?
Znam historię Cerli. Wiem, że w czasach wojny między elfickich, wszystkie rody ustaliły miedzy sobą jasno, że Cerlia jest miejscem świętym - miejscem neutralnym. Na jej terenach nie można było walczyć, oraz była ona niczyja. Wszystko to z powodu historii naszych przodków. To tutaj zaistniały pierwsze na świecie elfy. Jednakże co z tego?! My już dawno nie jesteśmy prastarymi elfami, więc w czym problem? Poza tym nie ma tutaj nawet świątyń Eudiliona, więc czemu ciągle jesteśmy zamknięci w myśleniu, że Cerlia jest dla nas tak ważna?
Ostatnio zmieniony przez Minwet (13-03-2014 o 12h13)