Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 ... 4 5 6 7 8

#126 24-01-2014 o 17h57

Miss'wow
Evely
...
Miejsce: Don't never say you're lonely / Bristol
Wiadomości: 502


Link do zewnętrznego obrazka


Otworzyłem jeszcze zaspane oczy. Cholera, która godzina? Odruchowo, jak zawsze robiłem po przebudzeniu sięgnąłem po telefon. Yui, znowu Yui. Nie żeby coś, ale po części to sms mnie obudził. Usiadłem na łóżku i przeciągnąłem się czytając wiadomość "Miałbyś ochotę jeszcze kiedyś się spotkać? ". Od razu odpisałem "Nie wiem czy to wypali..." i kliknąłem wyślij. Postanowiłem się ruszyć do kuchni, albo gdzieś indziej... Wyszedłem, zamknąłem drzwi i zacząłem iść w stronę schodów. Podrzucałem sobie klucz i wcale nie patrzyłem gdzie idę. Nagle wpadłem centralnie na komodę.
- Cholera jasna! Kto tu to postawił!? Gadać! - wrzasnąłem tak, że Meredith nie powstydziłaby się użyć wobec nas takiej pobudki. Kopnąłem ten kloc drewna i dalej się darłem. No już, przyznawać się, czyj to pomysł, żeby komodę na korytarzu stawiać?!


Link do zewnętrznego obrazka


- Będziemy tańczyć tak bez muzyki? To... wręcz absurdalne. - odwróciłam głowę, ale po chwili przypominając sobie słowa prababki, że "nie potrzeba muzyki, by tańczyć, rytm sam się zrodzi pomiędzy tańczącymi" położyłam swoją dłoń na dłoni Shane'a. Wzięło go na nastrój balowy...
Oddychałam z trudem, może to dlatego, że tańczyłam... kilkaset lat temu. Boże, dlaczego on ma takie pomysły... Jak mnie nie zwymyśla w tej swojej głowie, to zacznie ze mną tańczyć. Wypuściłam powietrze z ust i zrobiło mi się jakoś lżej na sercu.
- Cóż, nie mam prawa odmówić. Zatem tańczmy...


Tsa... Wkurzony Patric i niezdecydowana Miranda, powalona psychicznie przez Shane'a. Tak... To takie interesujące xD


Jeśli MASZ MNIEJ MN ODE MNIE RZUĆ MI WYZWANIE bez zakładu!!!   818/1000 WYGRANYCH. Link do zewnętrznego obrazkaLink do zewnętrznego obrazka

Offline

#127 24-01-2014 o 18h09

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka
Odpisał. Wzięłam telefon i przeczytałam. No mógł mieć jakieś zastrzeżenia w końcu byłam wampirem a on człowiekiem. Wampiry zazwyczaj wysysają z ludzi życie.
Wypuściłam głośno powietrze. Tak czy siak prawdopodobnie spotkam się z nim jeszcze dzisiejszej nocy podczas "akcji ratowniczej".
Wzięłam telefon i zaczęłam odpisywać:
"Wypali. Na pewno kiedyś. Może i twoja partnerka mnie polubi.
Kliknęłam wyślij. No właśnie czerwonowłosa była wyraźną przeszkodą. Najwyraźniej albo była zazdrosna albo nadopiekuńcza. Chociaż mi wydawało się, że to pierwsze.
Zastanawiałam się kiedy ostatni raz rozmawiałam z żywym jeszcze Alexandrem. Było to jakieś 200 lat temu. Kilka godzin przed tym jak go zabili. On też był łowcą, zabiły go wampiry, te które nie mają prawa istnieć. Niektórzy nazywają ich podgatunkiem a inni poziomem zero. Pamiętam jakby to było wczoraj, mnóstwo ciał leżących wkoło i po środku tego ja. Wtedy też poznałam Lorcana, akurat przechodził. Pomógł mi się z wszystkiego otrząsnąć. Teraz jednak wraz z Patricem wszystko powróciło.
Wspomnienia wracają.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#128 24-01-2014 o 20h46

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Kto by pomyślał, iż będzie ona kiedykolwiek tak zmęczona, iż pomimo wcześniejszego wypitego energetyka i kawy, zaśnie zaraz po położeniu się? I kto by się spodziewał, że ten cud, zwany snem, zostanie gwałtownie przerwany przez krzyk Patrica? Z pewnością nie czerwonowłosa, która właśnie wstała wręcz zszokowana, dlaczego on się tak drze. Odpowiedź była w jego krzykach. Pokręciła głową z niedowierzaniem i wyszła z pokoju, stając tuż za chłopakiem.
- Nie, żebym chciała cię zdenerwować jeszcze bardziej, ale... No, ty ją tu postawiłeś.- Postanowiła przypomnieć czarnowłosemu o tym, iż sam, tydzień wcześniej, przestawił tam komodę, która stała wcześniej przed wejściem. Przeszkadzała mu, toteż dał ją na korytarz. Poniekąd darł się na samego siebie, ale skleroza w końcu rzeczą ludzką.
- Chciałam cię też o coś zapytać.- Dodała opanowując rozbawienie zaistniałą sytuacją. W końcu, dla niej to była poważna sprawa, chociaż on i tak pewnie uzna, że przesadza, bądź znowu zarzuci, że jest zazdrosna.

Link do zewnętrznego obrazka

- Absurdalnością będzie odmowa.- Stwierdził lekko urażony jej uwagą. Taniec bez muzyki absurdem? A czy budzenie się jak ludzie, w dzień, nie było absurdem? To samo tyczyło się tych łowców. Słabe człowieczki myślące, że wybiją całą ich rasę, żeby sobie żyć w spokoju. Kolejny absurd, dołączający do tysiąca innych, jednak nie chciał ich wygrzebywać z pamięci, kiedy zajęty był czymś innym.
Mianowicie, tańcem. Ruszał się płynnie, stawiając kroki bezbłędnie, prowadząc Mirandę. W głowie nucił swoją ulubioną melodię, w rytm której poruszał się po salonie. Dla niego taniec był sztuką. Pięknem. Kiedy to robił, czuł się wolny, natomiast kiedy miał partnerkę, mógł uwolnić również kogoś innego. Nie, żeby zawsze był taki... Szarmancki i szlachecki, jednak niekiedy zdarzało mu się porzucić zachowanie zimnego drania, chociażby w tej chwili.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#129 25-01-2014 o 05h50

Miss'OK
Shillo
Your eyes are empty like your bed...
Miejsce: Poznań
Wiadomości: 1 419

Link do zewnętrznego obrazka

- No i co...?- zapytałem, chcąc aby dziewczyna kontynuowała. Jeśli tak nagle przerywała w pół słowa to znaczyło, że to coś albo dość osobistego, albo bardzo ważnego. W obu przypadkach chciałem wiedzieć.
Dziewczyna nie często dzieliła się czymś ze mną. Zawsze lubiła udawać bohaterkę i nie mówić nikomu co ją trapi. Na jej miejscu postępowałbym dokładnie tak samo, ale nie mogłem znieść kiedy ona się tak zachowywała. Przecież była dla mnie ważna, może nawet najważniejsza.
- Przecież jestem twoim przyjacielem. Mi możesz powiedzieć- delikatnie ponagliłem Meredith.

Ostatnio zmieniony przez Shillo (25-01-2014 o 18h36)

Offline

#130 25-01-2014 o 17h42

Miss'wow
Evely
...
Miejsce: Don't never say you're lonely / Bristol
Wiadomości: 502


Link do zewnętrznego obrazka


Znowu szeroko otworzyłem oczy.
- Cholerna komoda... Trzeba ją rozwalić... - wymierzałem kopniaka drewnianemu klocowi, który najprawdopodobniej spadłby ze schodów i uległ zniszczeniu. Raj dla moich oczu... I nerwów. Taki opanowany od zewnątrz, a w środku się gotowałem. Kiedy się ocknąłem z amoku akurat Camilla coś zaczęła mówić.
- Więc pytaj, chętnie odpowiem. - zaparłem się pod boki i uśmiechnąłem się już całkiem opanowany. Dobra, nadal byłem mocno wkurzony. Weź uderz w komodę i dowiedz się,  że to z własnej winy. No, świetny dzień po prostu...


Link do zewnętrznego obrazka


- Tańczysz lepiej niż przypuszczałam. - powiedziałam patrząc w oczy partnera. Nie rozumiem, jak można patrzeć pod nogi... Shane prowadził perfekcyjnie. Mimo tego, że ostatni raz tańczyłam na balu jeszcze w epoce wiktoriańskiej (bodajże) to teraz czułam się jakbym robiła to codziennie. Taka wolna i beztroska, zatopiona w rytmie ustalonym przez Shane'a. Dawno się tak nie czułam... Zawsze byłam samotna i prawie nie ruszałam się z domu. To właśnie wywołało uśmiech na mojej twarzy. Wręcz promieniałam radością... Czułam się po prostu jak... jak kto? Po prostu czułam się... Sama już nie wiem, jak się czułam.


Jeśli MASZ MNIEJ MN ODE MNIE RZUĆ MI WYZWANIE bez zakładu!!!   818/1000 WYGRANYCH. Link do zewnętrznego obrazkaLink do zewnętrznego obrazka

Offline

#131 25-01-2014 o 18h02

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

   Uratowała komodę od upadku i roztrzaskania się. W nagrodę powinna oczekiwać, iż już nigdy nie uderzy się o nią w małego palca, jednak małe był na to szanse, aby mebel był jej wdzięczny i na tyle łaskawy. Przynajmniej była świadoma tego, że nie ma szans na jakąkolwiek litość dla jej biednego palca. Ileż to razy już się o nią uderzyła. Może jednak trzeba było pozwolić mu kopnąć.
   Kiedy tak stał nad nią, oczekując odpowiedzi, lekko speszona dziewczyna spuściła głowę i wsadziła dłonie do kieszeni spodenek. Zaczęła się zastanawiać, co ją podkusiło do tego, żeby poprzednie słowa powiedzieć. Jednak coś czuła, że ten jej nie da od tak sobie pójść i nie zapytać, toteż musiała już to zrobić. Ech, że też najpierw robi, potem myśli...
   - No, chodzi o to, że... Ty chcesz się jeszcze spotkać z tą wampirzycą?- Wbiła wzrok w czubki swoich butów, obawiając się reakcji. Znowu pewnie zarzuci jej zazdrość i może będzie miał rację, ale z drugiej strony... Coś jej w tej Yui nie pasowało. Po prostu nie i tyle.
   Nie chciała też, żeby się z nią spotykał, jednal nie mogła niczego nikomu zabraniać. Nie wiedziała, dlaczego tak bardzo jej zależało, żeby się nie spotykali, ale podejrzewała, że tu nie chodziło raczej o nadopiekuńczość...

Link do zewnętrznego obrazka

   - Ja po prostu mam to we krwi.- Uśmiechnął się lekko, zadowolony z tego, iż przypuszczenia Mirandy zostały rozwiane. W końcu tancerzem był wyśmienitym a robił to z każdą swoją ofiarą. Ot, rytuał, który zamieniał się niemalże w rutynę. Ciągle te same kroki, potem te same zachowania. Błaganie o litość, drżące ciało a na końcu cudowny, cieszący serce takiego krwiopijcy jak on, pisk.
   Chyba zbyt się rozmarzył, kiedy pochylając się nad panną Daughtry spojrzał nieco niżej, niż w oczy kobiety. I musiał przyznać, że odziedziczyła w genach całkiem okrąglutkie i niemałe walory. Rzekłby, że była prawie idealna, gdyby nie to, że miłości ani nie szukał, ani nie chciał. Baby były jednak zbyt upierdliwe.
   Kiedy taniec dobiegał końca, zapieczętował go piruetem ze strony partnerki. Zarówno suknia, jak i włosy uniosły się w powietrzu i zawirowały, tworząc widok niczym z bajki. Niewiele znanych mu osób potrafiło wykazać się taką gracją, jak właśnie Miranda, co uprzyjemniło całą, rzekłby, że wręcz ceremonię.
   Jak na niego przystało, ukłonił się partnerce i wrócił na swoje miejsce, gdzie założył nogę na nogę i czekał na jakiekolwiek kolejne urozmaicenie czasu. Wolał, aby tamtym razem to ona przejęła inicjatywę.

Ostatnio zmieniony przez Vanitty (25-01-2014 o 20h19)


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#132 25-01-2014 o 20h16

Miss'wtajemniczona
Ewangelin
We li­ve, as we dream – alo­ne.
Miejsce: Keizaal
Wiadomości: 2 136

Link do zewnętrznego obrazka

Spojrzałam na chłopaka zabójczym wzrokiem. Oczywiście on się niedomyśli o co chodzi bo to jełop który nie osiągnął nawet poziomu podstawówki. Zawsze mówią że mężczyznom trudniej zrozumieć to co jest dla nas kobiet oczywiste i trzeba im to powiedzieć prosto w twarz. Jednak to nie jest zbyt łatwe. Lepiej żebym przemilczała ten temat bo jeszcze będą kłopoty. Nie jednak może załapie aluzje a jeśli nie to go wygonię z pokoju.
- No i w tym problem. - mruknęłam i odwróciłam od Dante'go wzrok. Znowu spoglądałam na sufit tak jakby był ósmym cudem świata. Jak go oleje to może szybciej będzie myślał. Phi... Jeśli mam iść na to spotkanie to chyba pójdę sama bo jeszcze na niego wybuchnę z byle powodu.


//photo.missfashion.pl/pl/1/80/moy/63788.jpg   

Offline

#133 25-01-2014 o 20h36

Miss'wow
Evely
...
Miejsce: Don't never say you're lonely / Bristol
Wiadomości: 502


Link do zewnętrznego obrazka


Znowu szeroko otworzyłem oczy.
- Zarzuciłbym Ci zazdrość, ale wolę stać tu, a nie toczyć się po schodach. Cóż... Nie wiem... Wiesz jaki jestem - nieufny. - poklepałem się po kieszeniach, zapomniałem telefonu... Zawróciłem do pokoju, żeby szybko zabrać przyrząd i wrócić do partnerki. - I spokojnie, choćby nie wiem, jak ładna była to i tak nie mogłaby być ładniejsza od Ciebie. - puściłem dziewczynie oczko i przyspieszyłem by przypadkiem nie zostać dźgniętym. Otworzyłem drzwi, wpadłem do pomieszczenia, zabrałem telefon i wyszedłem. Na korytarzu czekała już zdenerwowana Camilla. Będzie się działo...


Link do zewnętrznego obrazka


- Żaden wampir nie ma takiego talentu we krwi. - powiedziałam po skończonym tańcu. Ponownie usiadłam na przeciw wampira. Jeśli myślał, że nie zauważę tego spojrzenia w biust to się mylił, ale przecież nie będę mu tego wypominać. Każdemu się zdarza, zawsze. Gdy już odetchnęłam postanowiłam przerwać niezręczną ciszę.
- Shane... Może nie powinnam, ale... Chodzi o Twoją byłą ukochaną. Kim ona była? Jaka była? Nie, żebym była wścibska, ale to mnie od... dłuższego czasu nurtuje. - na prawdę nie lubiłam zadawać takich pytań, ale to była najlepsza okazja. Roztańczony, rozmarzony towarzysz i ciemność to warunki idealne. Jak się cieszę, że nie widział tych płonących ze wstydu policzków, gdy zadawałam to pytanie. Taka wstydliwa panienka jak ja nie lubi się rumienić, a tym bardziej nie lubi, gdy ktoś to widzi. Słysząc tylko ciszę zamiast odpowiedzi spuściłam głowę. Nie mam co liczyć na odpowiedź. Już zaczynałam się bawić sukienką, lekko marszcząc w palcach falbanki. Mirando, źle postąpiłaś, bardzo źle.


Jeśli MASZ MNIEJ MN ODE MNIE RZUĆ MI WYZWANIE bez zakładu!!!   818/1000 WYGRANYCH. Link do zewnętrznego obrazkaLink do zewnętrznego obrazka

Offline

#134 25-01-2014 o 22h32

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Przecież ona nie była taka, żeby go z tych schodów zepchnąć, czy zrobić coś równie niezrównoważonego. Chociaż bardziej liczyła na odmowę, niż "nie wiem". Miała nadzieję, że już nie chce się z nią spotkać, że powie "nie" i obróci wszystko w żart. Co prawda obrócił, ale swoimi słowami wywołał na policzkach czerwonowłosej równie soczyste rumieńce.
Kiedy wrócił, ochotę miała mu przywalić. Dlaczego? Ano, dlatego, że nie mówił tego, co mówił na poważnie. Nabijał się, chociaż ona liczyła na to, że jednak mówił poważnie. Jednak widział w niej pewnie tylko przyjaciółkę. Kogoś, z kim może się pośmiać i porozmawiać. Nie kobietę, która ostatnio w jego obecności zaczęła zachowywać się inaczej, niż kiedyś. Ciekawe, czy w ogóle zauważył zmianę w zachowaniu Lo?
Bez słowa wyminęła Patrica i trzasnęła drzwiami do własnego pokoju. Usiadła na łóżku, chowając twarz w dłoniach. Nie, nie płakała, jedynie starała się jakoś opanować i po raz kolejny przemówić do rozsądku. Nie powinna była tak się zachowywać, ani chociażby myśleć, robić sobie nadziei, że on może coś do niej czuć. Byli przyjaciółmi od zawsze, więc po co to niszczyć?

Link do zewnętrznego obrazka

Uśmiech z jego twarzy znikł na moment a dziewczynie odpowiedziała głucha cisza. Milczał przez dłuższy czas, zastanawiając się, czy zdradzić Mirandzie swój sekret. Nikt nie wiedział kim naprawdę była, jaka była i jak zginęła. Jednak mógł zrobić wyjątek. Ten jeden, rozdrapie stare rany i przywróci wspomnienia.
- Pamiętam ją doskonale. Jej Kruczoczarne, falowane włosy i makowe usta. Drobną twarzyczkę i cudownie niebieskie oczy. Idealnie bladą cerę. Była delikatna, subtelna, piękna. Była ideałem. Miała na imię Elisabeth. Lubiła, kiedy zdrabniałem jej imię i zawsze marszczyła nos, kiedy się śmiała swoim cichym głosikiem.- Przymknął oczy, aby móc sobie wyobrazić swoją ukochaną za życia. Jego mała, kochana Eli. W pamięci zawsze była taka sama. Delikatnie uśmiechnięta, szczęśliwa, żywa. Jej śmierć chciał wymazać z pamięci, jednak tego się nie dało. Wciąż pamiętał ból, jaki malował się na jej niewinnej twarzyczce. Wciąż miał przed oczyma łzy, jakie zaszkliły się w jej oczach, podczas kiedy ostatni raz na niego spojrzała.
- A ty? Kochałaś kiedyś?- Otworzył oczy, nie chcąc dalej ciągnąć tematu. Nie bolało już, biorąc pod uwagę, iż minęło tyle lat, jednak utrata prawdziwej miłości to wciąż... Utrata prawdziwej miłości. Będzie musiał do końca swojego wiecznego życia borykać się ze świadomością, że nie mógł ocalić ukochanej z objęć śmierci.
Mówią, że wampiry są potępione chociażby za bycie wampirami. On jednak był pewien, że jeżeli takowy istniał, Elisabeth trafiła do raju. Była dobrą kobietą, kochającą dzieci, zwierzęta i wszystko co żywe. Mawiała, że każdy zasługuje na drugą szansę i przebaczenie. Takiego cudu nie znajduje się drugiego, dlatego był pewien, że nie pokocha po raz kolejny.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#135 25-01-2014 o 22h50

Miss'wow
Evely
...
Miejsce: Don't never say you're lonely / Bristol
Wiadomości: 502


Link do zewnętrznego obrazka


Kiedy wróciłem Lo popatrzyła na mnie spod byka i uciekła do pokoju. No po prostu @%#@$@. Powiedz dziewczynie komplement, a ta zwieje do pokoju. Zakląłem pod nosem i poszedłem do kuchni. Nie zważając na nic dookoła wziąłem energetyk z lodówki i opuściłem pomieszczenie. Wbiegłem po schodach i zapukałem do drzwi Lotty trzymając w lewej ręce puszkę z napojem.
- Julio, przestaniesz się gniewać i wyjdziesz, ponieważ musimy pogadać? - powiedziałem teatralnie powstrzymując śmiech. Odpowiedziała mi cisza wiec usiadłem na podłodze, oparty o drzwi i piłem życiodajny napój. Matko... Mówię jak wampir o krwi. Coś czułem, że będzie dużo czasu na przemyślenia. Co zrobiłem? Co powiedziałem nie tak? No jasne... ton mojego głosu był żartobliwy. Jesus, dziewczyny się czepiają byle czego. No chyba, że moja partnerka na prawdę była zazdrosna, wtedy te rozmyślania się rujnują i spróbuj zrozumieć babę od nowa...

Link do zewnętrznego obrazka

Na pytanie Shane'a otworzyłam szeroko oczy. Ale w sumie to ząb za ząb. Wstałam, przeszłam kilka kroków i usiadłam obok niego. O takich rzeczach nie potrafiłam rozmawiać nawet w metrowej odległości. Starałam się połknąć to gulę w gardle, która nie pozwalała mi nic powiedzieć.
- Ja... Tak naprawdę nigdy nie kochałam i nigdy nie zamierzałam kochać i nadal nie planuję kogoś pokochać. To była tylko krótka piłka, chodziło o mój wygląd...a właściwie pochodzenie i rasę. Ale ja głupia coś mimo wszystko do niego czułam, no ale kiedy jego prawdziwy zamiar się wydał uciekłam, zapomniałam o nim. Nie wiedziałam wtedy kim jest... - tu zamarłam. Nie potrafiłam tego głośno powiedzieć. To była hańba.
- Ja... kochałam... łowcę. - spuściłam głowę i ciężko westchnęłam. Imienia tego gostka już nie pamiętam i dobrze. Nie chciałam go nigdy więcej pamiętać. Nie mogłam nawet powiedzieć, jak wyglądał. Nie przechodziło mi to przez gardło. Schowałam twarz w dłoniach, nie płakałam. Po prostu to było dość wstydliwe. Kiedy się opanowałam znowu uniosłam głowę. Tym razem czułam się lżej, ale to nie to samo, co czyste sumienie. Przynajmniej komuś to powiedziałam. Na dzień dzisiejszy tylko Shane wie.

Ostatnio zmieniony przez Evely (25-01-2014 o 23h01)


Jeśli MASZ MNIEJ MN ODE MNIE RZUĆ MI WYZWANIE bez zakładu!!!   818/1000 WYGRANYCH. Link do zewnętrznego obrazkaLink do zewnętrznego obrazka

Offline

#136 25-01-2014 o 23h10

Miss'OK
Shillo
Your eyes are empty like your bed...
Miejsce: Poznań
Wiadomości: 1 419

Link do zewnętrznego obrazka

Spojrzałem na dziewczynę. Kawałki układanki w mojej głowie powoli zaczynały wskakiwać na swoje miejsca.
Najpierw ten pocałunek, który mogłem odczytać na milion sposobów, a teraz to stwierdzenie. Niby ot, takie sobie słowa. Proste i bez większego znaczenia. Jednak w połączeniu z całą resztą...
Meredith uparcie wpatrywała się w sufit, jakby był co najmniej jakimś bardzo interesującym filmem.
- Spójrz na mnie- poprosiłem łagodnie.
Sekundy mijały leniwie, a ja nie byłem do końca pewnien czy na pewno chcę to powiedzieć. W końcu wręcz na ślepo odszukałem dłoń przyjaciółki i zacisnąłem na niej palce.
Wziąłem głęboki wdech.
- Czy ty coś do mnie czujesz?- zapytałem jedym tchem.

Offline

#137 25-01-2014 o 23h29

Miss'wtajemniczona
Ewangelin
We li­ve, as we dream – alo­ne.
Miejsce: Keizaal
Wiadomości: 2 136

Link do zewnętrznego obrazka

Wpatrywałam się uparcie w sufit całkowicie ignorując mojego przyjaciela. No bo pewnie znowu się martwi po przyjacielsku i te inne durne bzdety. Poczułam jak zaciska palce na mojej dłoni. Spojrzałam na niego i wtedy to z siebie wydusił. Gdyby mnie nie zatkało to bym rzuciła jakąś ironiczną uwagę. Dlaczego musiało mi odebrać mowę właśnie w takiej chwili?! Mera ogarnij się! Na moje policzki wstąpiły rumieńce. Tak sporo czasu czekałam że on wyciągnie jakieś wnioski a tu no... Niełatwo było mnie przymknąć ale Dante'mu się udało. Tylko na niego patrzyłam nie mogąć wydusić z siebie słowa. Po chwili otworzyłam usta i od razu je zamknęłam. Odwróciłam wzrok od niego. Czułam jak moje policzki nabieraą coraz bardziej czerwonego koloru. Taaa... Gdy dochodzi co do czego to jestem okropna.


//photo.missfashion.pl/pl/1/80/moy/63788.jpg   

Offline

#138 25-01-2014 o 23h54

Miss'OK
Shillo
Your eyes are empty like your bed...
Miejsce: Poznań
Wiadomości: 1 419

Link do zewnętrznego obrazka

Nienawidziłem poważnych rozmów, więc wyduszenie z siebie tego pytania kosztowało mnie bardzo dużo. W sumie nie miałem pojęcia, jakie pokłady silnej woli poruszyłem, że udało mi się to z siebie wydusić.
A teraz czekałem jak na szpilkach. Nie wiedziałem, czy moje pytanie uraziło Meredith, czy może zwyczajnie wprawiło ją w zakłopotanie lub po prostu zawstydziło. W każdym razie milczała, a mi każda mijająca sekunda ciążyła coraz bardziej.
W końcu nie wytrzymałem. Tego napięcia, tej ciszy, Meredith odwracającej wzrok. Tego wszystkiego.
Szybko puściłem jej dłoń i podniosłem się z łóżka.
- Nieważne...- wymamrotałem idąc w stronę drzwi, chcąc jak najszybciej wyjść z tego pokoju.

Offline

#139 26-01-2014 o 00h02

Miss'wtajemniczona
Ewangelin
We li­ve, as we dream – alo­ne.
Miejsce: Keizaal
Wiadomości: 2 136

Link do zewnętrznego obrazka

Po dłuższej chwili Dante wstał i mruknął jedno słowo które jakby mnie ocuciło. Mera weź się ogarnij bo możliwe że stracisz tak naprawdę jedyną okazję by wyznać mu to co czujesz! Szybko wstałam i w mgnieniu oka znalazłam się przy przyjacielu. Nawet nie zdążył dojść do drzwi. Złapałam go za rękę.
- Dante ja... - no i znowu się zacięłam. Weź się w garść dziewczyno i to wyduś! - Muszę się przyznać ja ciebie już nie traktuje jak starszego braciszka czy TYLKO przyjaciela. Ja ciebie kocham. Wiem że to niedorzeczne i zapewne nie będziesz chciał więcej o tym gadać. Zrozumiem to i zostaniemy dalej przyjaciółmi tylko że to będzie strasznie bolało. - powiedziałam to wszystko na jednym wdechu i dopiero gdy skończyłam zaczęrpnęłam powietrza. Wiedziałam jak tragicznie wypadłam jednakże nie mogłam nic na to poradzićno bo nie często mówię innym o moich uczuciach i to jest naprawdę trudne. Zamknęłam oczy i czekałam na to co nadejdzie. Pewnie wyjdzie i zostawi to bez słowa. Jak ja głupia jestem!


//photo.missfashion.pl/pl/1/80/moy/63788.jpg   

Offline

#140 26-01-2014 o 00h26

Miss'OK
Shillo
Your eyes are empty like your bed...
Miejsce: Poznań
Wiadomości: 1 419

Link do zewnętrznego obrazka

Nagle poczułem dłoń zaciskającą się na moim nadgarstku. Odwróciłem się do Meredith i spojrzałem na nią. Chciała coś powiedzieć, lecz po chwili przerwała. Zrezygnowany już chciałem odejść gdy zaczęła mówić.
Słuchałem jej uważnie, a z każdym słowem czułem się coraz dziwniej. Zalewały mnie lodowate fale zdziwienia, bezsilności, złości i smutku. Nie wiedziałem zupełnie co mam zrobić lub powiedzieć.
Kiedy dziewczyna wreszcie skończyła patrzyłem na nią chwilę zszokowany. A potem wręcz instynktownie przytuliłem się do niej. Objąłem ramionami jej drobne ciałko, tak jak robiłem już miliony razy wcześniej.
- Nie wiem, czy mogę powiedzieć ci to samo, co ty mi- wyszeptałem jej do ucha.

Offline

#141 26-01-2014 o 00h38

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Pukanie. Głos partnera. I dźwięk czyjegoś siadania na podłodze. Nie powiedziała jednak ani słowa, nie przejmując się nawet tym, że znowu żartował, chcąc najprawdopodobniej rozluźnić nieco atmosferę. Pozwoliła sobie nawet rozsznurować i ściągnąć buty, podczas gdy Patric siedział pod jej drzwiami i sądząc po kolejnych odgłosach, pił coś.
Nie przejmując się, że oparty o drzwi pewnie straci równowagę i przewróci się do tyłu, otworzyła je i wróciła do środka, siadając na łóżku. W oczekiwaniu albo na opieprz, albo na cokolwiek innego, podkuliła pod siebie nogi i oplotła je rękami. Liczyła na opierdziel i jakiegoś pstryczka w nos, czy też poczochranie kłaków.
- Jakiż jest cel twej wizyty, Romeo?- Odparła również nieco żartobliwym tonem. Nie powinna była tak odchodzić. Pożałowała, że zachowała się tak na korytarzu. Przecież nie chciała, żeby ani domyślił się wszystkiego, ani uznał, że jest nienormalna. Po prostu przesadziła i tyle. Powinna przeprosić i wszystko byłoby jak dawniej, jednak... Nie chciała już przepraszać. Wolała tak siedzieć i patrzeć się przed siebie, w oczekiwaniu na odpowiedź Patrica.

Link do zewnętrznego obrazka

Pokręcił z niedowierzaniem głową, kiedy usłyszał słowa wampirzycy. Kochała łowcę? Tego by się po niej nie spodziewał, jednak pozory mylą. Nie wysilając się zbytnio ani nie rozklejając, skwitował to tylko trzema słowami.
- Każdy popełnia błędy.- I już. Dla niego taka rzecz była błędem i tyle. Zakochać się w kimś, kto ma na rękach śmierć nawet i kilkudziesięciu pobratymców. Pocieszające było to, iż nie wiedziała kim był. Inaczej musiałaby wykazać się głupotą. Chociaż mówią, że miłość ślepa i nie wybiera. Jednak pocierpi się, pocierpi i przestanie.
Westchnął ociężale, kiedy atmosfera zrobiła się równie napięta, co struny w gitarze. Musieli rozmawiać akurat o swoich tragicznych w skutkach miłościach? Jednak sam lepszego pomysłu na rozmowę nie miał, więc jedynie milczał, starając się zapełnić jakoś tę pustą ciszę. Nic. Nawet tykanie zegara nie pomagało w czymkolwiek.
- Masz jakiś alkohol?


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#142 26-01-2014 o 00h49

Miss'wtajemniczona
Ewangelin
We li­ve, as we dream – alo­ne.
Miejsce: Keizaal
Wiadomości: 2 136

Link do zewnętrznego obrazka

Przytulił mnie... Jednak pewnie to nic nie znaczyło. To był chyba jakiś instynkt, odruch. Jednak i tak ja czułąm się tak wspaniale w jego rwmionach. Wtuliłam się w jego bark. Nagle przmówił a mi jakby gula stanęła w gardle. Tak jak przypuszczałam. Tylko się tu nie rozbecz. Było już za późno. Pierwsza łza spłynęła po policzku opanowałam się jednak. Najwyżej to odreaguje później.
- W porządku. Ja ciebie za to nie winię. Jeśli czujesz się z tym źle to po prostu zapomnijmy o rozmowie. - Pierwsze zdanie powiedziałam w miarę głośnym szeptem ale ostatnie strasznie cicho. Nie zdziwiłabym się gdyby nie usłyszał. Zagryzłam dolną wargę. Czemu ja w ogóle przypuszczałam że jeśli mu powiem coś się zmieni?! Przecież to tylko Dante, mój starszy przybrany brat. Jemu nigdy by nawet nie przeszłoby przez myśl że może już chcę zmienić nasze relacje.


//photo.missfashion.pl/pl/1/80/moy/63788.jpg   

Offline

#143 26-01-2014 o 01h03

Miss'OK
Shillo
Your eyes are empty like your bed...
Miejsce: Poznań
Wiadomości: 1 419

Link do zewnętrznego obrazka

Nie chciałem skrzywdzić Meredith. Na prawdę, była ostatnią osobą której chciałbym wyrządzić coś złego.
Poczułem jak dziewczyną wstrząsa tłumiony szloch. Jej łzy wsiąkały w moją koszulę. Doskonale wiedziałem, że chce to przede mną ukryć.
Cicho wymamrotała coś o zapominaniu. Odsunąłem ją od siebie na długość ramion i spojrzałem w jej wielkie, załzawione oczy.
- Powiedziałem, że nie wiem...- wyszeptałem do niej cicho, ale byłem pewnien, że usłyszała. A potem pocałowałem ją delikatnie w usta. Pocałunek był tak krótki, że prawie nierealny. Ale był...

Offline

#144 26-01-2014 o 01h24

Miss'wtajemniczona
Ewangelin
We li­ve, as we dream – alo­ne.
Miejsce: Keizaal
Wiadomości: 2 136

Link do zewnętrznego obrazka

Odsunął mnie od siebie na długość ramion. Pewie powie że to nie tak i wszytsko będzie dobrze. Możliwe jest też że po prostu powie że nie było tematy albo po prostu ucieknie zostwiając mnie samą. To takie okrutne jednak nie mogłam na niego nie patrzeć. No po prostu nie mogłam. Znowu powtóżył TE słowa a ja straciłąm już całkowicie nadzieję że jednak nie ucieknie. Wtedy właśnie to się stało. Delikatnie i bardzo krótko mnie pocałował. Dla mnie te kilka sekund było wiecznością. Byłam na wpół zdziwiona i przerażona a jakaś inna cząsteczka mnie wprost skakała z radości. Na mojej twarzy zapewne pojawiły się wściekłe rumieńce. Spuściłam wzrok i zagryzłam dolną wargę.
- No to kiedy się dowiesz. - za późno ugryzłam się w język. Byłam jak mała dziewczynka w tej chwili. Nie wiedziałam kompletnie co ze sobą zrobić. Jestem naprawdę dziwna.


//photo.missfashion.pl/pl/1/80/moy/63788.jpg   

Offline

#145 26-01-2014 o 01h46

Miss'OK
Shillo
Your eyes are empty like your bed...
Miejsce: Poznań
Wiadomości: 1 419

Link do zewnętrznego obrazka

Dziewczyna patrzyła na mnie przez ułamek sekundy, a potem szybko odwróciła wzrok. Na jej twarz wypłynęły urocze, różowawe rumieńce. Przygryzała wargę. Robiła to bardzo często, gdy była zmieszana albo zagubiona.
Trwaliśmy tak chwilę w milczeniu, a potem zapytała mnie kiedy się dowiem. Patrzyłem tak na nią, a potem niewiele myśląc przyciągnąłem ją do siebie i znowu delikatnie pocałowałem.
- Może teraz- wyszeptałem odsuwając się lekko od niej.
- A może teraz- dodałem i znów ją pocałowałem, tym razem trochę odważniej.

Offline

#146 26-01-2014 o 02h06

Miss'wtajemniczona
Ewangelin
We li­ve, as we dream – alo­ne.
Miejsce: Keizaal
Wiadomości: 2 136

Link do zewnętrznego obrazka

Nagle bez żadnego ostrzeżenia Dante mnie do siebie przyciągnął i znowu pocałował. Po jego słowach na moich ustach pojawił się uśmiech. Jeszcze raz mnie pocałował ale teraz tak bardziej no... Jakby to określić? Całuśnie?! Nie to złe określenie. Mocniej przylgnęłam do chłopaka zmniejszając dzielącą nas przestrzeń do minimum. Objęłam jego szyję ramionami i z własnej inicjatywy go pocałowałam.
- Wiesz w takiej sytuacji zaczynam wątpić że ciebie kocham. - na moich ustach pojawił się zadziorny uśmieszek. Nie wątpiłam w to ale przecież zawsze mogę się z nim podrażnić. Boję się tylko że się spłoszy jak jakaś zwierzyna. To by była tragedia.


//photo.missfashion.pl/pl/1/80/moy/63788.jpg   

Offline

#147 26-01-2014 o 08h12

Miss'wow
Evely
...
Miejsce: Don't never say you're lonely / Bristol
Wiadomości: 502


Link do zewnętrznego obrazka

Usłyszałem kroki, przekręca się zamek w drzwiach, upadam. Tak, to było do przewidzenia.
- No mówiłem pogadać. Tak nagle zwiałaś... - powiedziałem nadal leżąc na podłodze. Tak wiecznie nie można. Wstałem i korzystając z tego, że dziewczyna siedziała tyłem zacząłem się do niej skradać, a to była moja specjalność. Gdy byłem już przy łóżku złapałem ją za ramiona i położyłem, a potem zacząłem ją łaskotać. No co? Nie wolno torturować przyjaciół? Kiedy odciągnąłem ręce i Lo opanowała śmiech moja twarz przybrała radosnego wyrazu.
- Teraz możemy spokojnie pogadać, Julio? - powiedziałem nadal się uśmiechając, wręcz śmiejąc. Co ze mną? Jakoś dawno nie byłem taki rozbawiony...
Link do zewnętrznego obrazka

Na pytanie, ale dla mnie twierdzenie Shane'a wstałam i udałam się do barku, który stał mojej prawej stronie. Otworzyłam go, zaświeciłam małe diody, które pomagały w szukaniu i uśmiechnęłam się blado.
- Likiery, drinki, wódka we wszystkich rodzajach, whisky... Do wyboru do koloru. Mam wszystko. - powiedziałam stawiając dwa kieliszki na stoliku. Cholera, żeby się tu tylko nie opił... Tak, miałam pełno alkoholi, jakieś dwie winnice (podzielone epokami). A nawet jeśli ktoś zażyczył by sobie czegoś, co już nieosiągalne, mogę to załatwić. Jak to robię to już moja tajemnica. Dlaczego tyle tego miałam. Ano dlatego, że czasem trzeba było topić smutki... Czasem po prostu upijałam ofiary, ale mniejsza z tym.


Jeśli MASZ MNIEJ MN ODE MNIE RZUĆ MI WYZWANIE bez zakładu!!!   818/1000 WYGRANYCH. Link do zewnętrznego obrazkaLink do zewnętrznego obrazka

Offline

#148 26-01-2014 o 10h07

Miss'OK
Shillo
Your eyes are empty like your bed...
Miejsce: Poznań
Wiadomości: 1 419

Link do zewnętrznego obrazka

Dziewczyna przylgnęła do mnie i również mnie pocałowała. Po chwili, gdy odusnęliśmy się od siebie zaczęła żartować. Uśmiechnąłem się do niej blado.
- Nie traktuj tego jako jakiegoś wyznania, ani nic takego - powiedziałem patrząc jej w oczy. Wiedziałem, że może ją to zaboleć, ale wolałem być szczery od początku. Nie pozostawiać między nami żadnych niedomówień.
W sumie nie wiem czemu ją pocałowałem. Na prawdę nie wiem.
- Prześpij się, jeśli zamierzamy iść gdzieś w nocy- rzuciłem do niej, potargałem jej włosy i wyszedłem.

Ostatnio zmieniony przez Shillo (26-01-2014 o 10h08)

Offline

#149 26-01-2014 o 19h42

Miss'na całego
Vanitty
Idź umrzyj tutaj.
Miejsce: Kazamaty Szaleństwa
Wiadomości: 313

Link do zewnętrznego obrazka

Spodziewała się wszystkiego. Tego, że na nią nawrzeszczy, wygarnie za dosyć dwuznaczne zachowanie, czy też inne z tych rzeczy, równoznaczne z besztaniem jej za zachowanie. Jednak nie tego, że wykorzysta słabą stronę czerwonowłosej i pozwoli sobie na coś iście brutalnego.
Każdy wie, że nie łaskocze się kogoś, kto ma łaskotki. To powinno być karalne, ale jego najwidoczniej bawił widok wijącej się w agonii dziewczyny, nie mogącej powstrzymać śmiechu i łez zbyt długotrwałym jego atakiem spowodowanych. Kiedy jednak w końcu postanowił ukrócić jej cierpienia, przywołała się do porządku, siadając już w pełni czujna.
- O ile twój karygodny czyn spokojnym posunięciem nie był, jak mniemam, nie posiadam innego wyjścia, azaliż wyrazić zgodę na konwersację.- Tym razem, kiedy usiadła oparta była o ścianę, aby nie mógł jej znowu przewrócić na łóżko i dokończyć szatańskie dzieło.
- Zatem, na jakiż to temat chciałbyś, abym udzieliła ci informacji?

Link do zewnętrznego obrazka

W myślach zaczął analizę trunków wymienionych przez swoją towarzyszkę. Likier zbyt słodki. Za wódką nie przepadał. Whiskey zdążyła się znudzić. Drinki, hm? To już była inna bajka i postanowił wykorzystać Mirandę dla własnego podniebienia.
- To może drink kokosowy?- Właściwie to on się ani nie pytał, ani nie proponował. On tylko informował, że jeżeli już ma wypić jakiś alkohol, to będzie to kokosowy drink. Jak go kobieta zrobi to już nie był jego problem. Po prostu chciał kokosowe procenty i już.
Oparł twarz na dłoni, ułożonej łokciem na stole, sygnalizując tym samym swoją niecierpliwość. Oj, tak. Jeżeli chodziło o tego typu rzeczy i spragnione ich podniebienie, potrafił narzekać nawet, jeżeli otrzyma to co chce w tempie wręcz natychmiastowym. Nie, żeby był alkoholikiem, bo nie był, ale jeżeli już się na coś decydował, to... No cóż, nigdy nie lubił czekać.
Cierpliwością wykazywał się tylko w stosunku do samego siebie i wymagając takowej od innych. Cóż, nie był specjalnie spieszącym się co do czegokolwiek wampirem. Właściwie to na wszystko miał czas i tempo ustalał sam.


Bored.

"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png"- Piękna ironia.

Offline

#150 26-01-2014 o 20h08

Miss'wow
Evely
...
Miejsce: Don't never say you're lonely / Bristol
Wiadomości: 502


Link do zewnętrznego obrazka


- Czyli jednak tortury się zdały. Otóż chciałbym wiedzieć, dlaczego tak nagle zwiałaś. - tak, właśnie to chciałem wiedzieć. Wolałem nie rozgryzać dziewczyn na własną rękę, lepiej zapytać. No chyba, że nie odpowie, bo "znowu zarzucę jej zazdrość" i wywali mnie z pokoju. A wiem, że była do tego zdolna. Nigdy nie miałem siostry, ale gdy dorastało się w parze z dziewczyną to zacząłem ją traktować jak siostrę właśnie. Moja mama mówiła, że od dziecka byłem taki opiekuńczy, ale po prostu czułem pustkę. Wychowywałem się w towarzystwie Lo, więc zaprzyjaźniliśmy się jak rodzeństwo. Nie mieliśmy przed sobą tajemnic, nie mogliśmy ich przed sobą mieć. Dlatego właśnie o to ją pytałem.


Link do zewnętrznego obrazka

Uśmiechnęłam się promiennie.
- Byłam na to przygotowana. Kiedyś dawno temu nauczyłam się robić na Hawajach drink kokosowy z dodatkami specjalnymi. Ale to stare dzieje, choć przyznam, że od wieków wychodzi mi świetnie. Swoją drogą ja proponuję coś rozgrzewającego. Chyba się nie obrazisz, jeśli skosztuję Cuba Libre? - powiedziałam jednym tchem przygotowując oba drinki. Miałam w tym wprawę. Jako młoda wampirzyca poznałam jakiegoś nadzianego gościa. Pojechałam z nim na Hawaje i tam nauczono mnie wszelkich mocnych, słabych, słodkich, gorzkich i odpowiednich drinków. Skutkiem tego zamiast spędzać czas z "ukochanym" (czyt. pożywką) stałam za barem. Nie żałuję umiejętności jakie tam zdobyłam. Gdy drinki były już gotowe na kolejną złotą tackę ustawiłam kieliszki i podeszłam do stołu. Byłam zadowolona z ostatecznego efektu, aż sama bym wypiła to drobne Cocojambo (nie wiem czemu, ale tak nazywałam ten drink z kokosem i tak mi zostało).


Jeśli MASZ MNIEJ MN ODE MNIE RZUĆ MI WYZWANIE bez zakładu!!!   818/1000 WYGRANYCH. Link do zewnętrznego obrazkaLink do zewnętrznego obrazka

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 ... 4 5 6 7 8