Link do zewnętrznego obrazka
Otworzyłem jeszcze zaspane oczy. Cholera, która godzina? Odruchowo, jak zawsze robiłem po przebudzeniu sięgnąłem po telefon. Yui, znowu Yui. Nie żeby coś, ale po części to sms mnie obudził. Usiadłem na łóżku i przeciągnąłem się czytając wiadomość "Miałbyś ochotę jeszcze kiedyś się spotkać? ". Od razu odpisałem "Nie wiem czy to wypali..." i kliknąłem wyślij. Postanowiłem się ruszyć do kuchni, albo gdzieś indziej... Wyszedłem, zamknąłem drzwi i zacząłem iść w stronę schodów. Podrzucałem sobie klucz i wcale nie patrzyłem gdzie idę. Nagle wpadłem centralnie na komodę.
- Cholera jasna! Kto tu to postawił!? Gadać! - wrzasnąłem tak, że Meredith nie powstydziłaby się użyć wobec nas takiej pobudki. Kopnąłem ten kloc drewna i dalej się darłem. No już, przyznawać się, czyj to pomysł, żeby komodę na korytarzu stawiać?!
Link do zewnętrznego obrazka
- Będziemy tańczyć tak bez muzyki? To... wręcz absurdalne. - odwróciłam głowę, ale po chwili przypominając sobie słowa prababki, że "nie potrzeba muzyki, by tańczyć, rytm sam się zrodzi pomiędzy tańczącymi" położyłam swoją dłoń na dłoni Shane'a. Wzięło go na nastrój balowy...
Oddychałam z trudem, może to dlatego, że tańczyłam... kilkaset lat temu. Boże, dlaczego on ma takie pomysły... Jak mnie nie zwymyśla w tej swojej głowie, to zacznie ze mną tańczyć. Wypuściłam powietrze z ust i zrobiło mi się jakoś lżej na sercu.
- Cóż, nie mam prawa odmówić. Zatem tańczmy...
Tsa... Wkurzony Patric i niezdecydowana Miranda, powalona psychicznie przez Shane'a. Tak... To takie interesujące xD
Jeśli MASZ MNIEJ MN ODE MNIE RZUĆ MI WYZWANIE bez zakładu!!! 818/1000 WYGRANYCH. Link do zewnętrznego obrazkaLink do zewnętrznego obrazka