Link do zewnętrznego obrazka
Tortury się zdały? Ciekawiło ją gdzie jak i kiedy, ale już wolała nie pytać, bo zechce jej to pokazać, łaskocząc drugi raz. Nie była pewna, czy wyszłaby żywo z kolejnego dręczenia jej osoby.
- Ach, no tak...- I co miała powiedzieć? Zwiała, bo... No dlatego, że nie chciała pokazywać ani swoich rumianych policzków i potem się z nich tłumaczyć. No i może była trochę zła, kiedy najprawdopodobniej nieświadomie, nieco ją zranił. Czym? Ot, nabijając się po części z niej. W końcu nie mówił tamtych słów tak serio serio.
Problem był raczej w dziewczynie, która za wszelką cenę chciała na rzecz przyjaźni ukryć swoje dziwne zachowania, które może i rozumiała, ale nie chciała, żeby występowały. Takowe objawy powinno dać się zabić zastrzykiem znieczulicy, który powinien istnieć. Miałaby dzięki temu mniej problemów.
- Ano, bo widzisz. Zapomniałam. Że muszę...- Co musi? W tamtym miejscu nawet i ona nie wiedziała co musi, ale coś wymyślić trzeba było.- Spać. Bo śpiąca jestem.- Ziewnęła, ażeby dodać sytuacji realizmu i dramaturgii. Zawsze coś, ale... No pomysłowością i zaradnością w takich sytuacjach nie grzeszyła. Powinna już się pogodzić z tym, że zawsze będą dla siebie po prostu jak brat i siostra i nie robić scen, przez które potem musiała plątać się we własnych zeznaniach.
Link do zewnętrznego obrazka
Pokręcił przecząco głową, chociaż sam uważał, że zabijanie smaku rumu colą było marnotrawstwem tak dobrego alkoholu. Ale co kto lubi. Shane na przykład lubował się w egzotycznych owocach, za które uważał między innymi kokosy i ananasy.
Nie mógł zaprzeczyć, iż to, że w ogóle wiedziała jak zrobić taki drink go zaskoczyło, ale w końcu wielu rzeczy o tej kobiecie nie wiedział. Większym zdziwieniem okazał się smak trunku, o dziwo zaskakująco wyśmienity. Miał wrażenie, że do czynienia ma z pierwszej klasy barmanką. Mówiąc szczerze, spodziewał się zmieszania jogurtu kokosowego z wódką, jednak nie zawiódł się, albowiem to, co miał podsunięte pod nos było profesjonalną robotą.
- Wiesz jak mi dogodzić.- Stwierdził właściwie to sam sobie, jednak nie chcąc robić jakiejś tam przykrości Mirandzie, postanowił powiedzieć swoje myśli na głos. W końcu to miłe uczucie, jeżeli komuś smakuje coś, co się przygotowało. Miał doświadczenie w takich sprawach, chociażby dzięki wieloletniemu doświadczeniu w relacjach międzywampirzych oraz międzyludzkich.
- Niechże się ta noc już zacznie.- Tak bardzo wyczekiwał tego momentu, kiedy wgryzie się w którąś panienkę z łowców i zakończy jej żywot. Byłoby cudownie, gdyby się opierała, kopała, wierciła i kręciła a na końcu wręcz błagała o życie. Albo i o śmierć, wtedy zamieniłby ją w wampira i pozbawił wszelkiej nadziei na życie takie ja przed jego spotkaniem.
Bored.
"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum "- Piękna ironia.