Link do zewnętrznego obrazka
Poszedłem z Melody do automatu, po drodze przepraszając ją za to, co stało się dzisiaj rano. Oczywiście, nie czułem się za nic winny, bo przecież co to tam, spać pięć godzin, niektórzy śpią po dwie czy trzy, albo i wcale, a wyspani być muszą. A ta mi tu na pięć marudzi, ale cóż, wolałem jej bardziej nie denerwować...
No, to już nie żyję.
Juri przyszła z drugą kawą mówiąc, że musimy pogadać. Całe szczęście, że nie mamy dzisiaj lekcji, inaczej nie wytrzymałbym chyba po prostu dzisiaj.
- Hm? A o czym? - spytałem, zatrzymując się w miejscu. Melody patrzyła na Juri tak, jakby zaraz jej miała skoczyć do gardła... Przez co i ja nieco się wystraszyłem. Doprawdy, dziewczyny... Raz jedna drugą nazwie szurniętą, a ta zaraz focha strzela na cały świat i twierdzi, że chce dokonać na tamtej czynu karalnego. Jakby i już nie było dosyć morderstw w szkole. Poza tym, niejednokrotnie sam zostałem nazwany idiotą, głównie przez moją siostrę, a jakoś jej śmierci nie życzę, więc średnio rozumiem...
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#101 29-12-2013 o 18h11
#102 29-12-2013 o 18h19
Luis Mclark
Kiedy Cynthia wyszła otworzyłem oczy. Złożyłem ręce w pięści i je przetarłem. Spuściłem nogi w dół łóżka założyłem spodnie żeby zaraz zdjąć je w łazience pod prysznicem. Wchodząc do łazienki usłyszałem jak dzwoni mój telefon dawno nie słyszałem tego dźwięku ponieważ był ustawiony jako dźwięk kontaktu "Mama" podbiegłem do telefonu nacisnąłem przeleciałem palcem po zielonej słuchawce w moim telefonie. Zamiast usłyszeć głos matki usłyszałem głos nie znajomego faceta który mówił: " Nazywam się Joe i dzwonie z zakładu pogrzebowego w sprawie Margaret Mclark czy dodzwoniłem się do Luisa? ". W tedy ogarnął mnie smutek i strach przecież po śmierci ojca to ja utrzymywałem matkę i młodszego brata. Facet dalej coś gadał otrzeźwiałem jak powiedział śmiertelny wypadek Marka i Margaret Mclark. Rzuciłem telefon na podłogę i rozdeptałem nogą. Z oczu zaczęły mi lecieć łzy pobiegłem do szafki i wyjąłem paczkę papierosów zapaliłem 10 na raz i zacząłem palić uparcie paczka po paczce kiedy się skończyły wkurzyłem się okropnie biegnąc do łazienki. Otworzyłem szufladę z lekami szukając czegoś najśilniejszego.
#103 29-12-2013 o 18h19
Juri Nase
Była przy nim ta dziewczyna. UGH. Jestem ciekawa dla czego podsłuchiwała. Zmierzyłyśmy się wzrokiem. Alan zapytał o czym chcę z nim porozmawiać. No jasne, że powiem o czym przy tej dziewczynie.
-Możemy odejść na bok?-zapytałam i pociągnęłam go za skrawek ubrania. Kiedy odeszliśmy kawałek powiedziałam.- Nie zgodziła się. Zresztą chcę z tobą pogadać o planie. Mam plan.
Wzięłam łyka kawy i ruszyłam w stronę jego pokoju.
-Chodź wyjaśnię ci.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#104 29-12-2013 o 18h58
Link do zewnętrznego obrazka
Nie miałem nawet, jak odpowiedzieć, ponieważ zaraz zostałem porwany przez Juri do swojego pokoju. Nie zdążyłem nawet spojrzeć na Melody... Choć w sumie to zdążyłbym, ale grzywka zasłoniła mi oczy, a obie ręce miałem zajęte, nie miałem więc jak jej ogarnąć. Zrobiłem to dopiero, kiedy byliśmy już u mnie.
- Więc... Jaki niby plan? - spytałem, biorąc z biurka jedną ze spinek i wsunąłem ją sobie w grzywkę tak, by mi nie przeszkadzała. Zastanawiało mnie, na co takiego ona mogła wpaść w tak krótkim czasie, do tego co chwilę gdzieś biegając.
#105 29-12-2013 o 19h09
Juri Nase
Alan spiął grzywkę spinką. To było urocze. Zapytał jaki plan. Zaczęłam tłumaczyć.
-Jestem pewna , że dziś znów zaatakuje. Wywnioskowałam , że dziś powinna był kolej chłopaka. No to tak. Musielibyśmy dzisiaj czatować w nocy. Zauważyłam, że przed wszystkim wcześniej słychać pisk ptaka. Po paru minutach słychać krzyk ofiary. Gdybyśmy czekali na tego ptaka a zaraz po jego krzyku przeszli po pokojach budząc wszystkich oraz informując aby się nie rozchodzili moglibyśmy temu zapobiec. Tylko mamy problem. Melody nie zgodziła się zamienić pokojami. Jednak to też twój pokój, mogę spać nawet na podłodze. Byle tylko zapobiec morderstwu.- popatrzyłam na Alana.- Co ty na to?
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#106 29-12-2013 o 19h11
Poszłam z Alanem po kawę a przynajmniej miałam taki zamiar ale nagle przybiegła ta dziewczyna wygląda na to że zła na mnie chociaż to ona nazwała mnie już nawet nie pamiętam jak ale to ona zaczęła.
Kupiłam sobie w automacie kawę no cóż szczerze mówiąc bez kawy jestem nerwowa i raczej na lekcjach dostałabym jedynkę ale na moje szczęście lekcji dzisiaj nie ma.
Wypiłam kawę dość szybko po czym ta kawa od razu mnie postawiła na nogi poszłam w stronę mojego pokoju nie miałam co robić na korytarzu no chyba że rysować szkice ale to już robiło się nudne.
Weszłam do pokoju numer trzy oni na moje nieszczęście już tu byli chociaż Alan mi nie przeszkadzał jego lubiłam ale jej nie lubiłam ale okej weszłam do łazienki nie widzieli mnie byli czymś zajęci.
Napuściłam wodę także cicho żeby im nie przeszkadzać cóż przyda mi się kąpiel po tym wszystkim dzisiaj biedna Tiffany ciekawe kto będzie następną ofiarą tej psychopatki weszłam do wody i zrobiłam pianę wrzuciłam też kilka płatków róż.
#107 29-12-2013 o 19h58
Luis Mclark
Kiedy tak sobie grzebałem w szufladzie z lekami po myślałem przecież to nie ma sensu to że oni nie żyją to nie znaczy że ja tez muszę. Zamknąłem szufladę z hukiem. Założyłem adidasy chwyciłem czarną skajkę i wyszedłem z pokoju jechało od mej skromnej osoby fajami na kilometr. Założyłem kurtkę mijając wiele osób na korytarzu nie patrzyłem nawet kto to jest. Zszedłem na dół otworzyłem drzwi i trzasnąłem nimi. Truchtem zbiegłem po małych schodkach wyjąłem kluczyki z kieszonki spodni i poszedłem do swojego motory: http://www.skuterowo.com/content/mingle/avatars/56eaa7bf1c0b9f54384c3b6ad24529ec_1333633740.jpg
Usiadłem na czarnym skórzanym siodełku włożyłem kluczyki do stacyjki wcisnąłem dźwignie sprzęgła i ruszyłem powoli zbliżając się do bramy wyjazdu.
#108 29-12-2013 o 20h13
Link do zewnętrznego obrazka
Ta dziewczyna jest nienormalna.Od ponad dwudziestu minut męczyła mnie,abym wraz z tym chłopako-dziewczyną pomógł jej złapać morderce,ale i tak myślała,że się nie zgodzę.I się nie zgodziłem cztery razy....Więc po co zmarnowała prawie pół godziny mojego życia z powodu tych bredni...
Zaraz,jak ona na początku powiedziała "Pomóż dowiedzieć się kto jest mordercą."Już wtedy powinienem zorientować się,że jest jakąś wariatką.Zachowywała się jak dziecko,które chce znaleźć złodzieje ciasteczek,a była mowa o seryjnym mordercy.Dziwaczka.
-Narka-Rzuciłem do odchodzącego Iana.Koleś nawet nie wie jakie ma szczęście,że ta dziewczyna nie przyczepiła się do niego tylko do mnie.Zazdroszczę mu.
Kiedy wreszcie zostałem sam dorwała mnie kolejna laska(Miała na imię Cynthia o ile się nie mylę) i poprosiła szluga.Nie mówcie mi,że ona też wie o moim nałogu.Jeśli tak to jestem naprawdę kiepski w ukrywaniu czegoś.Spiorunowałem ją spojrzeniem,ale wyciągnąłem z kieszeni bluzy paczkę papierosów podając dziewczynie.
#109 29-12-2013 o 20h28
Link do zewnętrznego obrazka
Uśmiechnęłam się szeroko gdy podał mi paczkę papierosów. Wyjęłam zapalniczkę z kieszeni. Wzięłam jednego papierosa i zapaliłam. Zaciągnęłam się. Tak teraz o wiele lepiej. Wypuściłam dym. Oddałam chłopakowi paczkę i dałam dodatkowo zapalniczkę. Palenie razem jest lepsze niż palenie w pojedynkę. Znowu się zaciągnęłam ale tym razem wypuszczając utworzyłam z dymu kółko. Jak ja dawno nie paliłam. Już zapomniałam jakie to uczucie.
- Widziałeś wczoraj to ciało? Czarny orzeł nie ma zahamowań. - znowu się zaciągnęłam. Rozejrzałam się po okolicy. Zobaczyłam jak Lucas wyjeżdża motorem. Co się stało? Może do niego pójdę. Nie... Lepiej na razie go zostawię z jego emocjami. Wolę się nie wtrącać.
Ostatnio zmieniony przez Ewangelin (30-12-2013 o 08h26)
#110 29-12-2013 o 20h36
Link do zewnętrznego obrazka
W sumie to plan głupi nie był, jednak jakoś nie widziało mi się, by uczniowie podeszli do niego z takim samym entuzjazmem.
- Dobra... To w takim razie chodzi Ci o to, by wszystkich pobudzić, ale co dalej? Bo nawet, jeśli obudzimy wszystkich, co do jednego wątpię, by to ją powstrzymało. - stwierdziłem, a na jej pytanie, czy może tu spać, prawie zakrztusiłem się kawą. Spać? Ja na jej miejscu bałbym się, zwłaszcza po tym, co wywinęła Mel, zasnąć z nią w jednym pokoju. - A Twój brat? Pomyślałaś o nim? Co, jak jego postanowi zaatakować? Wtedy to on zostanie sam w pokoju. - powiedziałem. Ona trochę mnie zszokowała. Nie wiedziałem, dlaczego tak traktuje brata, ja wiem, że z moją siostrą to też czasem gładko nie jest, ale w życiu nie zostawiłaby mnie w takim przypadku. Tymczasem ona, jak gdyby nigdy nic, z byle kaprysu chciała sobie zmienić pokój, do tego zamiast z bratem zamieszkać z żądną jej krwi dziewczyną i chłopakiem, który nie będzie wiedział, co na to poradzić.
#111 29-12-2013 o 20h43
Juri Nase
-Co z bratem. Z bratem nic. Jest na mnie zły, zresztą ja na niego też. To ty chodź do nas do pokoju.- zaproponowałam z uśmiechem.- No cóż obudzimy ich zbierzemy razem i co dalej to nie wiem. No ale masz w sumie rację z tym , że nie wszyscy chętnie wstaną w środku nocy no np. taki Charlie albo Ian.
Miałam nadzieję, że się zgodzi z tym pokojem. Nawet nie wiem dlaczego mi na tym tak zależało. Ale musi się zgodzić. W końcu bez tego plan nie wypali. Bałam się o brata jednak byłam pewna , że da radę.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#112 29-12-2013 o 20h43
Woda stawała się powoli chłodna wyszłam z wanny wysuszyłam się aż byłam już całkiem sucha rozwiązałam włosy i rozczesałam oczywiście było z tym trochę roboty gdyż moje włosy są naprawdę bardzo długie.
Gdy wreszcie skończyłam ubrałam się w czarne rajstopy czerwoną spódnicę w czarną kratkę czerwone długie conversy białą bluzkę z szarym krzyżem i agrafkami zanim wyszłam związałam włosy w dwa kucyki.
Dobra nie ma co wyszłam z pokoju powiedziałam tylko cześć usiadłam na moim łóżku leżała na nim poduszka którą rzuciłam w Alana ułożyłam ją na łóżku spojrzałam w okno zaczęło padać mocno padać...
- Nienawidzę burz i piorunów.
Jeśli będą pioruny to ja raczej nie zasnę więc będę co chwilę budzić Alana chociaż nie schowam się pod kocem i będę pić kawę i czytać mangi albo będę grać na tablecie w pou albo coś takiego.
Gdy nagle dziewczyna zaproponowała żeby Alan poszedł spać do nich ogarnął mnie strach nie chce zostać tutaj sama mam broń ale nie dość że nie chce zostać sama to ja się boję burzy i piorunów już wolę żeby ona spała u nas.
- Tsa może jeszcze we czwórkę tutaj jeżeli naprawdę chcecie zebrać wszystkich w jednym miejscu zróbcie pidżama party albo imprezę.
Ostatnio zmieniony przez Rosemary5 (29-12-2013 o 20h56)
#113 29-12-2013 o 20h47
Kiedy tak siedziała na zewnątrz, całkowicie ignorowana przez innych (co jej całkowicie pasowało), głowę zaprzątało jej tak wiele myśli, że chyba wolałaby na krótki moment stracić mózg i się ich pozbyć. Zastanawianie się co jest po śmierci skończyło się na tym, iż nie ma nic. Z resztą, jak zawsze kiedy o tym myślała. I dlatego bała się śmierci. Nie chciała zaznać tej nicości. Bała się może nie tyle samej śmierci a tego, co było po niej.
Z cichym westchnięciem podniosła się i mijając Charliego oraz Cynthię, weszła do środka. Wolała nikomu swoją obecnością nie zawadzać, dlatego też udała się prosto do pokoju, nie zwracając uwagi na innych uczniów. Komunikat dyrektora po drodze był dla dziewczyny niczym ratunek z opresji. Nie potrafiłaby się skupić na lekcjach, co dopiero cokolwiek z nowych tematów zrozumieć.
Usiadła na łóżku i schowała twarz w dłonie. Wolałaby, żeby noc nigdy nie nastąpiła. Gdyby tylko mogła opuścić razem z bratem to cholerne miejsce. Było to trochę samolubne myślenie, ale... W takich momentach nie myśli się tak, jak się powinno. Nie chciała być kolejną ofiarą. Nie chciała również patrzeć na śmierć kolejnych osób.
Kiedy właśnie, po wielu pomyłkach co do przedmiotów jakie mieli, spakował książki, wszystko trafił szlag przez odwołanie zajęć. Nie, żeby go to nie cieszyło, bo jak cholera się to spodobało, ale mogli to oznajmić już po pierwszym morderstwie. W końcu każdy chodził już od początku tego wszystkiego przestraszony i poddenerwowany. Czasami zastanawiał się gdzie ci ludzie zostawili swoje mózgi i jak je potem odnajdywali.
Spojrzał w okno. Gdyby tak raz to słońce zostało nad horyzontem aż do końca roku szkolnego, to by się nie pogniewał. Zapewne May uważała podobnie... Nie rozmawiał z nią od czasu zabójstwa, ale obiecał jej, nawet jeżeli bez aprobaty, że w tym roku szkolnym będzie musiała się usamodzielnić. Nie mógł wiecznie być tym opiekującym się nią starszym braciszkiem. Takie czasy powinny skończyć się już wcześniej.
Kiedy wyszedł na korytarz się przejść i jakoś odstresować, spotkał nikogo innego, jak swoją współlokatorkę siedzącą na parapecie. Wyglądała na przytłoczoną nie najprzyjemniejszymi myślami, z resztą jak reszta akademika, nie było się co dziwić. Podszedł do dziewczyny i spojrzał w okno. Zauważył swoją siostrę, wchodzącą do środka i palącą dwójkę. Ulżyło chłopakowi, że jest cała i zdrowa.
- O czym tak rozmyślasz?- Może i to nie było najlepsze pytanie na rozpoczęcie rozmowy, ale jedyne jakie przyszło Alertowi na myśl. A wypadało coś powiedzieć, kiedy się tak do kogoś podeszło. Powinna się cieszyć, że w ogóle się do niej odezwał. Wciąż był lekko urażony tym, co powiedziała w nocy.
Bored.
"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum "- Piękna ironia.
#114 29-12-2013 o 21h30
Luis Mclark
Wyjechałem za bramę. Przy tępiłem motor że było słychać go na dwa kilometry ten dźwięk aż palił uszy. Ruszyłem z wielkim gazem od motoru rozległ się szary dym. Miałem wielką chęć pojechać na pogrzeb prochów mojej matki ale nadal nie byłem pewny czy to coś da. Jechałem rozpędzony nie patrząc na inne pojazdy. Deszcz padał z wielką siłą kiedy myślałem o mojej rodzinie i o pogrzebie zaczęły lać się łzy z moich oczu. Zlewały się z deszczem w jedność. Pomyślałem o świętach choć to nie w moim stylu pomyślałem z kim je spędzę ? Kiedy tak myślałem przypomniałem sobie o Yassmine. Dawno jej nie widziałem. Może to ona jest moim przeznaczeniem?
Może to na nią tak naprawdę mogę liczyć? Może to nic że jest oddalona o tysiąc pięćset sto dziewięćset kilometrów? Wszystko przestało mieć sens. Przypomniałem sobie o wypadku który spowodowałem. Właśnie przejechałem przez ten most na którym ich powybijałem. Miałem wtedy dosyć myślałem że w tej szkole coś się zmieni ale nie tu jest tylko o jedną tysięczną procenta lepiej. To nic nie znaczy że prześpię się ze wszystkimi dziewczynami z szkoły to nie poprawi mi humoru. To nadal będę ja ten sam łażący wszędzie z bronią w kieszeni. Który ma w schowku w motorze zdjęcie poszkodowanych w wypadku który sam spowodował i zdjęcie swojej pierwszej miłości Yassmine. Kiedy o niej pomyślałem wyjąłem telefon i podjechałem do pierwszego lepszego baru szybkiej obsługi. Napisałem do niej:
" Chciałbym się z tobą spotkać tylko do ciebie ciągle mam zaufanie, tylko ty ciągle jesteś mi w głowie nie mogę mieć żadnej innej. Kiedy inna dziewczyna trzyma mnie za rękę przypominam sobie twoją. Kiedy idę z nią na spacer przypominam sobie jak założyliśmy się czy dam radę cię przenieść na drugi koniec miasta a założyłaś się o to tylko dlatego ze od szpilek bolały cię nogi ale nie wiedziałaś jak mi powiedzieć żebym ci pomógł ale to ja wygrałem przeniosłem cię przez 55 kilometrów do twojego domu. Żadna inna nie zastąpiła mi twojego pierwszego pocałunku bo nadal pamiętam twoje słodkie usta które gładziły moje. Żadna inna nie zapewni mi takiej zabawy jak z tobą. Z żądną nie przeżyje drugiego swojego pierwszego razu tak jak z tobą. Żadna nie umie pocieszać tak jak ty to robiłaś. Żadna nie umie tak wybaczać wiele jak ty. Kiedy jeździliśmy po znajomych i rodzinie żeby powiedzieć że jesteśmy razem i mamy duże plany zawsze przypominam sobie ciebie. Kiedy przejeżdżam koło twojego domu widzę ciebie choć dawno tam nie mieszkasz. Kiedy ona wyznaje mi miłość przypominam sobie ciebie kiedy ty to robiłaś i jaka byłaś czerwona ze wstydu kiedy ratowałem cię w dziecinnym basenie o głębokości 50 centymetrów. Kiedy ona próbuje zrobić coś nie powtarzalnego przypominam sobie jak się dla mnie pocięłaś wycięłaś sobie wtedy moje imię żyletką nadal masz je ale w postaci blizny tak wielkiej że nie widać reszty . Kiedy patrze innej w oczy przypominam sobie twoje które miały w sobie tyle radości i wytrwałości. Kiedy dałem ci plastikowy pierścionek jako zaręczyny które potem złamałem jak zwykły gówniarz. Teraz chcę znowu cię zobaczyć i przeprosić nie przez telefon lecz w cztery oczy tylko ty i ja chcę znowu żeby moja dłoń poczuła twoją. Teraz mówię to jeszcze raz żadna nie zastąpi mi ciebie. Wybacz mi i daj mi jeszcze szanse. Choć i tak wiem że mi ją dasz bo nadal mnie kochasz bo inaczej nie przesyłałabyś mi codziennie SMS- ów z napisem kocham cię mówiąc że to przypadek. Nie dostawał bym kwiatów od tajemniczego wielbiciela z podpisem Yassmin. Wiedz że nadal cię kocham. To ty jesteś tą jedyną. To ty nie zmieniłaś opisu na Facebooku przy naszych wspólnych zdjęciach. Nadal tam pisze z kochanym Luisem. Chcę zobaczyć twoją twarz która pięknieje z każdą minutą i sekundą. Chcę zobaczyć twoje oczy wpatrzone w moje. To ty mi wysyłasz życzenia świąteczne z telefonu rodziców. Wiem że to ty bo są tak zabawne jak nasze wspólne lata. Z tęsknotą czekam Luis."
Wyjechałem z baru szybko w stronę miasta zamieszkania Yassmine.
Wtedy właśnie odnalazłem sens mojego życia ale nie zobaczyłem podobnej ciężarówki do tej z którą się zderzyłem z przyjaciółmi. Było już za późno. Zamknąłem oczy otworzyłem je dopiero kiedy usłyszałem jadącą karetkę. Próbowałem wstać lecz jakiś facet mnie uziemił mówiąc że to nie są duże rany jak na zderzenie czołowe z ciężarówką jedna złamana noga i po ranione ciało. Byłem cały w krwi nie przeraziło mnie to nie chciałem żeby się dowiedzieli o tym przyjaciele z szkoły. Chciałem aby zobaczyć Yassmin i Cynthie którą pierwszy raz zobaczyłęm z paierochem. Ponownie zamknąłem oczy otwierając je dopiero w szpitalu z kroplówką nad głową.
Ostatnio zmieniony przez Lorren (29-12-2013 o 22h14)
#115 29-12-2013 o 22h27
Sara Germany
Uradowana obecnością przyjaciółki zapomniałam już o wszystkich problemach. W myślach tylko obracałam kartki znanego już na pamięć menu wybierając danie.
- Chyba wezmę stały zestaw - powiedziałam na głos nucąc jakoś piosenkę.
Nawet nie wiedziałam, że udzieli mi się taki nastrój. Wszytko zepsuła pogoda. Rozpadało się i to chyba na dobre. Reszte drogi musiałyśmy przebiec.
Gdy tylko dotarłyśmy na miejsce odrazu zamówiłam swój ulubiony zestaw. W moje ślady poszła Alanya. Pogoda przypomniała mi o rzeczywistości... Watrywałam się widok za oknem, który przypominał mi o koszmarze za murami akademika. Wciąż przyglądając się opustoszonej ulicy cicho i ze smutkiem w głosie przemówiłam do niej:
- Wiesz? Po raz pierwszy od tych zdarzeń jest zwołana rada. Dyrekcja wkońcu bierze to na poważnie. Boję się jednak... - przerwałam kiedy kelner przyniósł zamówienie. Kiedy odszedł wziełam łyk mojej ulubionek herbaty i dokończyłam zdanie - ... Boję się, że z tego zebrania nie wyniknie nic dobrego zwłaszcza dla uczniów. Cały czas mam wrażenie, że oni coś przed nami ukrywają. Jakąś tajemnicę, którą znają tylko nieliczni i tymi nielicznymi osobami jest najstarsze grono pedagogiczne.
#116 30-12-2013 o 12h58
Link do zewnętrznego obrazka
Zaciągnąłem się.Pierwszego papierosa wypaliłem w wieku piętnastu lat,a wtedy było to troszkę nielegalne,więc się z tym kryłem.Mimo tego,że skończyłem osiemnastkę,dalej wolałem się z tym nie wychylać,a dziś palę przed szkołą,gdzie każdy mnie widzi.Czułem się trochę...Nieswojo.
Wiedziałem,że temat wczorajszego morderstwa będzie,głównym tematem rozmów.Ci
-Nie widziałem...Zostałem w pokoju-Mruknąłem spoglądając na drzwi akademika,za którymi przed chwilą zniknęła moje współlokatorka.Zaciągnąłem się mocniej.-Kto tym razem zginął?-Spytałem spoglądając na Cynthie.Nie powiem ciekawiło mnie to i bardzo.
Ostatnio zmieniony przez Lilka (30-12-2013 o 12h58)
#117 30-12-2013 o 13h41
Luis Mclark
Mam dosyć takiego życia może nie znajdę drugiej takiej albo mam ją tak blisko i o tym nie wiem. Spojrzałem pod koc nie miałem nogi w gipsie więc wstałem i normalnie wyszedłem na korytarz nie było nikogo oprócz lekarzy którzy gapili się na mnie z gałałami jak koło mojego motoru. A właśnie gdzie on jest podszedłem do pierwszego lekarza który powiedział że wyszedł bez szwanku i pozwolił mi jechać. Poszedłem do sklepu i kupiłem ubrania w moim stylu. Stanąłem koło motoru i pogłaskałem siedzenie i delikatnie usiadłem.
#118 30-12-2013 o 17h00
Link do zewnętrznego obrazka
Spojrzałam na chłopaka i znowu się zaciągnęłam. Chwile potrzymałam dym w ustach i go wypuściłam. Muszę w końcu z tym skończyć nawet jeśli palę naprawdę okazjonalnie. Nic już nie zostało po papierosie. Rzuciłam peta na ziemię i rozdeptałam butem. Zaczęło padać. Na szczęście byliśmy jeszcze pod dachem budynku to zbytnio nam to nie przeszkadzało.
- Tiffany. Ta fajna, rozchichotana blondyneczka która jak zaczynała gadać to nie przestawała. - uśmiechnęłam się smutno. - No cóż trudno możliwe że na nas też w końcu przyjdzie kolej. Będziemy musieli być na to... - nie dokończyłam zdania bo ktoś do mnie zadzwonił. Słuchałam uważnie. Mo chłopak? Chwila... Lucas?! No to super ale się wpakował i... Co?! Wyszedł ze szpitala tak od razu? Debil. Podziękowałam i próbowałam się do niego dodzwonić. Ma wyłączoną komórkę czy co? Westchnęłam i spojrzałam na mojego towarzysza.
- Moje życie to jedne wielkie bagno. - uśmiechnęłam się. Faktycznie takie ono jest. Zawsze tam gdzie się pojawię zawita śmierć. Nienawidzę tego.
Ostatnio zmieniony przez Ewangelin (30-12-2013 o 17h00)
#119 30-12-2013 o 20h16
Link do zewnętrznego obrazka
Tiffany...Tiffany...Rozchichotana blondynka...Ech nie przypominam ją sobie,ani trochę.Chociaż z opisu wnioskuje,że jej idealnie pasowało do jej charakteru.Tiffany fajna,rozchichotana i wiecznie rozgadana blondynka.Szkoda dziewczyny.Szkoda wszystkich,którzy zginęli,bo niby czym sobie na to zasłużyli? Patrzyłem nieprzytomnym wzrokiem na krople deszczu uderzające o ziemie.Cynthia miała racje.Mieszkając nadal w tym przeklętym akademiku musimy być przygotowani na to,że możemy się nie obudzić następnego poranka.
Podobnie jak przed chwilą moja współrozmówczyni rzuciłem peta i zgasiłem go butem,ale w przeciwieństwie ukucnąłem po to aby go podnieść.Taki nawyk.Po za tym nauczono mnie,że nie wolno śmiecić,a jak już powszechnie wiadomo jestem złotym chłopcem.Cud,miód i orzeszki,tylko kochać i całować.
-Nie tylko twoje-Mruknąłem nawet nie spoglądając na dziewczynę.Taka jest prawda.Jej życie jest bagnem,moje i każdego mieszkańcy akademika.Wszystko to jedno wielkie bagno.
-Narka-Rzuciłem znikając za drzwiami budynku.Wypaliłem papierosa,a rozmowa zbytni mnie nie ciekawiła,więc nie widziałem potrzeby aby sterczeć tam jak kołek.
#120 30-12-2013 o 20h41
Link do zewnętrznego obrazka
Westchnąłem ciężko. Co mi było do tego, że się z bratem pokłóciła? To nie moja sprawa, ale nie powiem jej tego, bo to przecież wredne... Co nie zmienia faktu, że w ten właśnie sposób myślę. Na szczęście pojawiła się Mel, która była dla mnie doskonałą wymówką.
- Juri, posłuchaj, ja się nie przeniosę, bo ktoś musi zostać z Melody. Tak samo jak kogoś potrzebuje Twój brat, tak? - zapytałem. - Więc albo idź spytaj kogoś innego, albo po protu pogódź się z bratem, bo ja nie widzę sensu się przeprowadzać po byle kłótni... - stwierdziłem, przywołując na myśl mnie i siostrę - jako dzieci kłóciliśmy się tak często, że z logiką Juri mieszkałbym dziś najbliżej na Księżycu. - Poza tym, co za problem? Słyszymy krzyk - budzimy innych, ja na jednym piętrze, ty na drugim, i już. - zaproponowałem.
Link do zewnętrznego obrazka
Zaśmiałam się, gdy kelner chciał podać nam karty, a my jeszcze przed tym złożyłyśmy zamówienia. Na przekór pogodzie Sara wyraźnie się rozchmurzyła, jednak zaraz powrócił u niej ponury nastrój. Słuchałam tego, co miała do powiedzenia z zaciekawieniem, w końcu o tej sprawie wiedziałam tyle co od brata, a i tak zbytnio nie pamiętałam szczegółów sądząc, że to tylko taki żart z jego strony. A tu się okazuje, że za tym kryje się jakaś grubsza sprawa.
- Co masz na myśli? - spytałam. - Przecież w szkole jest tylko dwóch starszych nauczycieli... Myślisz, że mają z tym coś wspólnego? Czemu? - kolejne pytanie zadałam natychmiast, bo odpowiedź na poprzednie wyczytałam z jej twarzy. Naprawdę jednak nie spodziewałam się, że usłyszę od niej coś takiego... Przecież w naszej szkole starszych nauczycieli było już tylko dwóch, reszta powyjeżdżała... Przerwałam jej, nim zdążyła wypowiedzieć choć słowo. - Myślisz, że to ma coś wspólnego z tym, że większość powyjeżdżała w podobnym czasie? - spytałam. Jeśli tak, mogła mieć rację - podobno w szkole miała kiedyś miejsce jakaś większa afera, którą aż trzeba było zatuszować... Dlatego też pewnie większość starszego grona pedagogicznego zwolniła się ze stanowisk w mniej więcej tym samym czasie. Czy to mogło mieć coś wspólnego z obecnymi zdarzeniami...?
Ostatnio zmieniony przez Lynn (30-12-2013 o 21h01)
#121 30-12-2013 o 20h47
Juri Nase
-Ehh, możemy się przejść?- nie czekając na odpowiedź Alana złapałam go za rękaw i ruszyłam w stronę drzwi.- Chcę ci coś powiedzieć. Chodź.
Wyszłam z jego pokoju, puściłam go i ruszyłam w stronę schodów. Miałam nadzieję, że idzie za mną. Wyszłam na zewnątrz.
-Idź na tyły budynku.-rzuciłam bo widziałam, że mu się nie śpieszy. Ruszyłam za akademik. Pozostało mi na niego czekać.
Ostatnio zmieniony przez Sszyszka (30-12-2013 o 20h47)
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#122 30-12-2013 o 20h48
Juri nie dawała za wygraną cały czas namawiała Alana żeby przeniósł się do jej pokoju na szczęście bez skutku.
Zostałam wymówką Alana czemu nie przeniesie się do tej dziewczyny bardzo mi miło wiesz ale chociaż nie zostanę sama więc.
- A jakby co mogę pomóc Alanowi.
Cóż bałabym się puścić Alana samego lubiłam go był moim kumplem więc a tak wo gule razem jest raźniej ktoś ją walnie od tyłu i po niej.
Wyjęłam czekoladę z półki poczęstowałam nią Alana i Juri żeby nie wyjść na sknerę i dlatego też że tak wymaga kultura nagle niespodziewanie zagrzmiało bardzo głośno przestraszyłam się i spadłam z łóżka.
- Nie śmieszne.
#123 30-12-2013 o 21h25
Link do zewnętrznego obrazka
Nie no, nie ma to jak wyciągać mnie z mego własnego pokoju... Podziękowałem Mel i wziąłem od niej kawałem czekolady informując Juri, że zaraz tam pójdę. Tymczasem blondwłosa aż podskoczyła, słysząc odgłosy burzy na dworze. Uśmiechnąłem się.
- Boisz się burzy? - spytałem. Mogło jej się to wydawać wstydliwym tematem, ale dla mnie rozmowa o lękach nie była niczym złym, w końcu każdy się czegoś boi, nie? Poza tym, takiej osoby lepiej nie zostawiać samej w nocy w czasie burzy, więc moje postanowienie, że zostanę u siebie, wydało mi się jeszcze bardziej słuszne.
***
Wyszedłem za szkołę, skąd porwałem Juri z powrotem do środka.
- Pogrzało Cię?! Wychodzić w taką ulewę?! - spytałem. Co prawda z cukru nie jestem, ale lepiej nie ryzykować przemoknięciem, jeśli nie jest to konieczne. Oparłem się o ścianę. - No, to mów, co jest grane.
#124 30-12-2013 o 21h38
Juri Nase
- Wiem, że to niezręczne ale mogę stanąć bliżej ciebie. Mogłam jednak wziąć bluzę.-Nie czekając na odpowiedź Alana przybliżyłam się do niego. Dzieliło nas kilka centymetrów.-Nie gniewaj się na mnie ale jestem zazdrosna, o Mel.
Kurczę nie o tym chciałam pogadać.
-Bardziej boisz się o nią niż o mnie.Czuję się zazdrosna.Pozwól mi po prostu u was zanocować, tylko dzisiaj. Proszę.-tak bardzo chciałam aby się zgodził. Coś nie wierzyłam mu, że nie zaśnie w nocy. W końcu to Alan. Chyba kupię kawę. Odsunęłam się od niego i podeszłam do automatu
Ostatnio zmieniony przez Sszyszka (30-12-2013 o 22h12)
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#125 30-12-2013 o 22h21
Link do zewnętrznego obrazka
- Cóż... Jakby nie patrzeć to moja współlokatorka, do tego od dwóch lat. - powiedziałem. Miałem powody ku temu, by bardziej przejmować się losem koleżanki z pokoju niż dziewczyny znanej mi tak naprawdę tylko z widzenia. Z resztą, jakby nie patrzeć, przejmuje mnie los każdego ucznia tutaj. Niby po co chciałem pomóc Juri i nie pozwoliłem jej, żeby zostawiła brata samego?!
- A co zrobisz z bratem? Jeśli wyjdzie na to, że to on jest następną ofiarą? - spytałem, krzyżując ręce na piersiach. Nie podobała mi się jej postawa, jeśli ma do brata jakiś problem to trzeba go rozwiązać, a nie uciekać do osoby którą ledwo się zna i zostawić go na pastwę mordercy.