Hagoromo Gitsune
Patrzyłam mu się w oczy, aż wziął wdech i zaczął mówić. Słuchałam go uważnie, a kiedy skończył byłam bardzo zdziwiona. Kiedy mówił jego wzrok utkwił, w jego daniu a kiedy powiedział do końca, jego wzrok utkwił na moich oczach. Moje oczy pokazywały zdziwienie, moja skóra nie mogła się zmienić na bladą bo cały czas jest blada, moja twarz pokazywała zdziwienie. Wytrzeszczyłam oczy, ze zdziwieniem straszna umiejętność.
- To teraz ja Ci powiem dlaczego rzadko rysuje... - Powiedziałam zrzucając swój wzrok na stół.
Patrzyłam się w stół co najmniej jedną sekundę, potem podniosłam głowę i spojrzałam się mu w oczy.
- Kiedy byłam młodsza, narysowałam rysunek, dałam go mojej matce (nie biologicznej!). Kiedy wzięła rysunek zamiast mieć na twarzy szczęście, to miała przerażenie. Rysunek się ruszał i był straszny, bardzo wpływał na psychikę człowieka, a nawet potrafiły mu śnić się bardzo złe koszmary. Najczęściej człowiek przez zobaczenie mojego rysunku, umierał na miejscu. Przerażenie było tak wielkie że jego, serce zamarzało na zawsze, a ciało robiło się z kamienia.. I tak człowiek umierał, przez moje rysunki. Swoją matkę, tak zabiłam... - Powiedziałam z jednym tchem, moje oczy uroniło łez schowałam swoją głowę w rękach, płakałam wtedy było to słychać.
Nigdy, nie mówiłam tego innym osobom. Jedynie powiedziałam Miyakowi, bo wierzę że zrozumie, najczęściej inne osoby mnie nie rozumiały. Kryłam się z tym że zabiłam swą matkę, kryję się z tym sumieniem, kryje się z tymi złymi koszmarami które w dzień, w dzień przejmują moje ciało i wyrządzają innym zło..