Źle skonstruowani antagoniści - obejrzyjcie Bleacha i poznajcie Aizena Sousuke to będziecie wiedziały co mam na myśli.
Odrażający bohaterowie - czyli tacy, którzy nie wywołują ani odrobiny litości, tylko same najgorsze uczucia. Dodajmy do tego jeszcze: brak poszanowania dla ludzkiego życia, brak zahamowań i przerośnięte ego.
Patologiczne związki - Dziwię się, że jeszcze nikt o tym nie wspomniał. On jest obsesyjnym, kontrolującym wszystko bucem, ona - idiotką, która we wszystkim mu się podporządkowuje (,,odwrócenie" takiego schematu można znaleźć w Mirai Nikki). Nigdy nie zrozumiem czemu takie romantyzowanie przemocy fizycznej i psychicznej może być popularne. Przykłady: Amnesia (głównie bardzo popularny Toma), Diabolik Lovers (a to to już w ogóle hardcore. Z tego, co czytałam to w grze są jeszcze gorsze patologie), Vampire Knight.
Mary Sue i Gary Stu - idealizacja bohatera, robienie go tak niezwykłym, że potem wokół niego zaczyna obracać się każdy wątek. Najbardziej boli mnie to, że najczęściej obrywa się za to charakterom innych postaci.
Generatory traumy - tragiczne dzieciństwo bohaterów jest strasznie ogranym schematem i ciężko jest znaleźć coś oryginalnego. I nie, socjopatyczne dzieciaki mordercy oryginalni nie są.
Tragiczne kreacje głównych bohaterek - niewinne dziewczyny o dużych oczach, które mają być słodkie, a są durne. Krzyczące furiatki, które mają mieć silne charaktery, a to po prostu furiatki. Jak już się trafi silny charakter, to bohaterka albo jest babochłopem albo zimną... no sami wiecie. Moje pytanie: dlaczego? Przecież da się stworzyć dobrą bohaterkę, której charakter nie będzie odzwierciedleniem jej stosunku do mężczyzn.
Fatalne sceny walki - protagonista i Ten Zły, przed walką, muszą sobie pogadać, of course. Zrozumiałabym, gdyby Zły chciał przekonać bohatera do swoich racji, ale głównie lecą farmazony o tym, że Zły zabił protagoniście kogoś z jego najbliższych i za to zapłaci. Zły cieszy się tym, jaki to on zły i przy okazji wyjawia swój super-hiper-ultra mroczny plan i jego tajną technikę, żeby szanse wyrównać. I moje ulubione: bohater pada na ziemię krwawiąc z licznych, ale nie śmiertelnych, ran i dostajemy flashbacka o jego zmarłym najbliższym i BUM! Bohater dostaje powerupa i pokonuje Złego.
Durne gagi - najbardziej nie znoszę tych, które występują w poważnej scenie i tych, które są pakowane co krok. Do tego dochodzi tzw. ,,majtkowy humor".
Fillery - jeżeli są przyjemne to okej, ale za takie jak w Bleachu czy Naruto stanowczo podziękuję.
W sumie to wszystko, co mnie najbardziej wpienia w M&A.
Ostatnio zmieniony przez Khalida (17-02-2014 o 00h13)