Wydaję mi się, że odrobinę przesadzasz. Wielu młodych chrześcijan jest normalnymi młodymi ludźmi chętnymi do pomocy. Wcześniej miałam chłopaka, który był bardzo religijny, chodził co roku na pielgrzymki, co niedzielę do kościoła, ale był bardzo inteligentny i nigdy nie przejawiał żadnych oznak jakiejkolwiek mani, a przy tym szanował moje zdanie (miałam wtedy całkowity bunt wobec wiary). Niestety nie znam żadnej osoby wyznania protestanckiego, ale myślę, że to niekoniecznie zmienia charakter osoby. A jeżeli jego rodzina jest takiej wiary to zostanie Ci tylko to zaakceptować. To z nim się wiążesz a nie z jego tatą czy jego religią. Dziwię się, ze skoro tak świetnie się rozumiecie nie doszło między Wami do rozmowy na temat wiary. Myślę, że gdyby on był jakimś fanatykiem, szybko by do takiej rozmowy doszło. A nawet jeśli to musisz się zastanowić czy ważniejsze są Twoje postanowienia o trzymaniu się jak najdalej od religii czy bliska więź z dobrą osobą. Nigdy nie jest tak jak byśmy chcieli, myślę, że jedynym wyjściem jest rozmowa, szczera. A jeśli on tak szanuje Ciebie, Twoje zdanie, jest inteligentny to nie będziesz musiała ulegać. W związku ważne jest to co wspólne, ale ważne, żeby każde zachowało swoją własną odrębność
„Wolę być niedoskonałą wersją samej siebie, niż najlepszą kopią kogoś innego."
Szybko zrezygnowałeś jak na kogoś, kto mówił, że jestem kobietą jego życia
— Guillaume Musso, "Kim byłbym bez Ciebie?"