/ To nie Mizu miała być naszą nauczycielką od Biologii >.< ? /
Po chwili weszła dorosła od tej całej Biologi... profesor? A więc tak mam się do niej zwracać. Dobrze, że pozwoliła oknu być otwarte.
Zaczęła mówić o jakimś systemie oceniania... co to jest? W każdym razie wysłuchałem jej do końca i rozgrzmiał ten dźwięk.
Profesor wyszła, a za nią wyszli wszyscy pozostali. No oprócz myszki, ona chyba czekała na mnie.
Zacząłem wstawać i poczułem jak kolano ucieka mi do przodu. Upadłem na krzesło. Co jest grane?! Spojrzałem na kosę... tanznait nadal był aktywny... stanowczo za dużo. Najpierw noc, gdzie nie wiem do ilu osób wysłał energię. Potem ja i może Chie w bibliotece, a teraz jeszcze trójka - sokolik, krzykaczka i tamten kotek... no może do sokolika nie emanuje energii...
A ostrzegał, abym nie dopuścił do zbyt wielkiej i zbyt częstej aktywacji... czemu musiał mi się trafić kamień terapeutów?!
Spróbowałem zgiąć rękę w pięść, ale usłyszałem jechanie czymś ostrym po drewnie. Spojrzałem na dłoń i aż mnie zatkało. Rozprostowałem ją całkowicie, podniosłem i przybliżyłem do oczu obracając przy okazji. Skórę i paznokcie miałem nadal, ale z skóry przebiły się moje wydłużone, szpiczaste paliczki - tak jak w prawdziwej formie. Tylko, że... shinigami nie potrafią częściowej przemiany... co się dzieje? Moja podstawowa moc zaczyna mi szwankować? No pięknie...
- A pomyśleć, że to przez emocjonalnie niedojrzałe dzieciaki... - zaśmiałem się żałośnie.
Skoro mnie przed tym ostrzegł, to czy zdarzyło mu się już tak? Musiałbym się go zapytać, tylko... gdzie ten kretyn jest w tej chwili?!
Cóż, na razie muszę chodzić z takimi paliczkami... tylko że jak one się przebijały to przerwały skórę, czemu się nie przemieniłem? Dobra, nie chcę wiedzieć. Wstałem, spakowałem notes i długopis do worka - zawiesiłem go przez ramię, tak jak Chie, wziąłem kosę i powiedziałem do myszki.
- To co? Idziemy? Teraz jest język angielski - odwróciłem się do niej.
Ostatnio zmieniony przez Minwet (10-03-2014 o 10h33)