~Godność~
Qatil
~Wiek~
27 lat
~Data urodzenia~
30 listopad
~Znak zodiaku~
Wężownik
~Płeć~
Mężczyzna
~Orientacja~
Heteroseksualna
~Wzrost~
192 cm
~Pozycja~
Wysoka w hierarchii demonów, lecz zatajona. Gdyby wojska orków i demonów dowiedziałyby się o elfie w swych szeregach, okropnie by im się to nie spodobało i zależnie od lojalności wobec przywódcy, chcieliby go rozszarpać albo wymówiliby posłuszeństwo, albo by go tolerowali.
(Przywódco, musisz sam zdecydować czy Bast o mnie wie, czy nie)
~Wygląd~
Białe włosy i ciemno-szary odcień skóry. W miarę nieszerokie barki jak na mężczyznę. Ręce i nogi małej masy, ale nie słabe, wręcz silne. Dzięki budowie swego ciała i jego lekkości jest "bezszlestny", gdy się skrada i biega (a biega szybko dzięki swoim silnym nogom i stylu jakim biega) nawet elfy nie są w stanie go usłyszeć. Nosi pelerynę z kapturem gdy wykonuje swoją pracę skrytobójcy. Kiedyś jego oczy miały barwę mocnej żółci, lecz od czasu zdarzenia sprzed laty, kolor jego oczu zaczął ciemnieć i dziś są prawie czarne. Zawsze ma wyprostowane plecy - no chyba, że unika ataków lub wymaga tego sytuacja - a gdy stoi lub robi coś nie związanego z zagrożeniem życia, robi to dostojnie, ponieważ ma wyuczone tak zwane - Elfickie maniery - prawdopodobnie pozostałość po surowym wuju.
~Charakter~
Introwertyk. Zazwyczaj nie mówi tego co myśli, jednakże jak go coś wkurza to nie umie pohamować uwagi (chyba, że od tego zależy jego życie). Irytuje go np. nadaktywność małolatów i dzieci. Zdyscyplinowany i surowy. Najpierw myśli, zanim coś zrobi i nigdy nie ryzykuje, chyba, że jest do tego zmuszony. Zwinny i sprytny. Nie przejmuje się stratą osób mu znanych.
~Historia~
Qatil niestety nie odziedziczył po swoim ojcu czarnych włosów, przez co można powiedzieć, że jest zbyt widoczny na skrytobójcę, a już zwłaszcza na najlepszego skrytobójcę wśród mrocznych elfów. Otóż kiedy był malutki, jego młodsza siostra - Estelmist - uporała się z tym problemem najzwyczajniej w świecie proponując mu pelerynę z kapturem. Głupie nie? Ale nikt inny nie wpadł na lepszy pomysł. Qatil nie chcąc urazić swojej młodszej siostrzyczki zaczął ćwiczyć krycie się z tą peleryną. Ćwiczył codziennie, często na oczach Estel. Pewnego dnia, przez zakład z innymi dziećmi, zakradł się do komnaty króla, mówiąc dorosłym, że wychodzi poćwiczyć. Miał ze sobą pelerynę, bo nie chciał, aby przypadkiem Estel zauważyła go bez niej. Podczas gdy on się znajdował w komnacie, ktoś zaczął wchodzić do pokoju. Qatil przestraszony schował się, choć wiedział, że i tak go znajdą. Do pokoju króla wszedł jego znienawidzony wujek. Zawsze go krytykował i poniżał. Rodzice tłumaczyli, że wuj chce tylko zmotywować Qatila do ćwiczeń. Dzieciak chyba trochę nawet to rozumiał, ale i tak go nie lubił. Wuj rozglądał się uważnie po komnacie, prawdopodobnie usłyszał jak chłopiec wciągnął powietrze. Uznał najwyraźniej, że mu się przesłyszało, albo odgłos nie pochodził z tąd, bo wziął coś z szuflady i wyszedł. NIE ZAUWAŻYŁ MNIE! - pomyślał Qatil i tak zaczęła się jego wiara w kontynuowanie rodzinnej tradycji - skrytobójstwa.
A teraz drugie najważniejsze wydarzenie sprzed laty, które zmieniło jego życie jeszcze bardziej. Pewnego razu, a dokładnie gdy miał jedenaście lat, usłyszał od kolegów o grasującym orku, gdzieś na północy, który mial sześć metrów i chodząc miażdżył drzewa na drzazgi. Oczywiście od razu cała banda się ożywiła i chciała iść na spotkanie z orkiem. Qatil również był chętny do wędrówki - wiedział od rodziców jakie są orki i wiedział też, że taki nie istnieje. Od razu był gotowy do wyjścia, kazał tylko Estel nie iść za nimi i nic nie mówić rodzicom. 6 letnia siostra i nic rodzicom nie powiedzieć, ach te piękne marzenia małych chłopców... Na szczęście - mogę tak powiedzieć? a powiem, co mi tam - rodzice Qatil'a i Estel wrócili dziś dość późno z pracy ponieważ mieli rozmówkę z swoimi przełożeńcami (przełożonymi (wyższych rangą z tego samego zawodu) ). Od razu, jak tylko dowiedzieli się od córki, gdzie podział się ich syn, ruszyli biegiem zostawiając wszystko (Estel'ą oczywiście kazali się komuś zająć - byli szanowanym małżeństwem), wiedzieli, że w tych okolicach niedawno pojawił się ork i mieli nadzieję, że nie zdąży on znaleźć Qatila. No a Qatil? Nie mając zielonego pojęcia o niebezpieczeństwie szedł dalej z podniesioną głową i bez peleryny (wymóg rówieśników), wiedział że koledzy zmyślili tą historyjkę, aby sprawdzić, czy jest on odważny. Skończyło się na tym że wybiegł przed nich paskudny, wielki i śmierdzący, brzydki ork. Mówiłam już że był obrzydliwy? W każdym razie zgadnijcie reakcję dzieciaków... Po kilku minutach pisków, wrzasków i biegu, ork łaskawie ich zauważył - ale dzieciakom to gratulować rozsądku trzeba. Ork zaczął biec ich w stronę, chociaż bardziej się na nich rzucił - taki czas zauważenia, a taki czas zapłonu, niezłe co? - i wtedy zdążyli już dopiec rodzice. Cóż powiem szczerze, jeśli oni chcieli pokonać to obrzydlistwo dwoma sztylecikami, to chyba im zacznę oklaski bić - więcej nie wzięli, aby szybciej dopiec do Qatila... - znaczy się no wiem, mieli nadzieje, że zdążą zanim ork ich znajdzie, sztyleciki by wtedy wystarczyły, nawet jakby ktoś inny się pojawił, no ale ludzie... - wybaczcie - no ale elfy... Wracając do akcji - w sumie to nie chce mi się tego opisywać, domyślcie się, matka i ojciec krzyczą "wiejcie", a dzieciaki przerażone usłuchały i uciekły, jak chcecie szerzej poznać tą całą akcję, to polecam jakiś tani thriller. No i na tym by był koniec. Gdy dzieciaki wróciły do domu, opowiedziały co się stało, posłano kilka żołnierzy, aby pozbyć się orka i odprawiono rytuał ku pamięci. Dodam że na początku czekano aż wrócą żołnierze z ciałami i niech się Qatil, i Estel cieszą, że ich nie przynieśli, a powiedzieli że ich zdążył zjeść.
Link do zewnętrznego obrazka
/Zdjęcie z odległego dzieciństwa... bardzo odległego.../
~Lubi~
Spokój
Ciszę
Taktownych osób
Kruki
~Nie lubi~
Nadaktywnych małolatów i dzieciaków
bezmyślności
Głośnych kobiet lub takich, które za wszelką cenę chcą być silniejsze od mężczyzny.
Skrytobójstwa i kapłaństwa
Orków
~Ciekawostki~
Nawet jak biegnie plecy ma wyprostowane (Choć są one wtedy w pozycji prawie równoległej go ziemi...)
Przystąpił do demonów i orków pod jednym warunkiem.
Obwinia siebie, za wypadek sprzed laty.
Miał kiedyś młodocianego ucznia (z przymusu), który posiadał geny leśnego elfa (po matce) i wysokiego elfa (po ojcu). Choć był on dużo młodszy, to już sięgał wzrostem Qatil'owi, co go "dość" irytowało, dodam jeszcze że ten młodzik był nadaktywny...
Ostatnio zmieniony przez Minwet (25-02-2014 o 22h35)