YooSti, no pewnie, że się Hauru podoba - jest genialny! :D a że ja bardzo lubię filmy Miyazakiego, to nie mogę nie kochać Twojego cosplaya.
Co do Hannibala, jest straszny, w obrzydliwy sposób i taki psychologiczny - to, co dzieję się z Willem jest naprawdę okropne. Nam serial się podobał bardzo, ale kto wie, czy Tobie również przypadnie do gustu. Dużo zbrodni, jeszcze więcej zbrodni, dwa razy więcej morderstw ;)
Fox - Ty wiesz, że ja kocham Hannibala, a Wendigo jest creepy... świetnie Ci wyszło, nawet ta skóra jest przez przypadek taka lśniąca i o dziwnej fakturze.
Skoro dziś jesteśmy nie do pary, postanowiłam zilustrować opis z jednej z moich ulubionych książek, który zmroził mi krew w żyłach.
Meluzyna
Bruno Schulz "Sklepy Cynamonowe", Traktat o manekinach: Dokończenie :
" Znałem pewnego kapitana, który miał w swej kajucie lampę-meluzynę, zrobioną przez malajskich balsamistów z jego zamordowanej kochanki. Na głowie miała ogromne rogi jelenie.
W ciszy kajuty głowa ta, rozpięta między gałęziami rogów u stropu, powoli otwierała rzęsy oczu; na rozchylonych ustach lśniła błonka śliny, pękająca od cichego szeptu. Głowonogi, żółwie i ogromne kraby, zawieszone na belkach sufitu jako kandelabry i pająki, przebierały w tej ciszy bez końca nogami, szły i szły na miejscu... "
Meluzyna była niegdysiejszą formą świecznika-lampy, którą wieszało się nad stołem w jadalni. Ponieważ miałam do dyspozycji tylko jedną pozę, postanowiłam z mojej misski zrobić stojącą lampę, zamiast wiszącej. Do czegoś też przydała się w ten sposób laska Maleficenty, której już myślałam, że do niczego nie wykorzystam ;)
Poniżej zamieszczam mój bardzo stary rysunek meluzyny z liceum, który wykonałam na użytek prezentacji maturalnej o baśniowych światach w literaturze.
Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)
Ostatnio zmieniony przez Lillien (26-10-2013 o 21h32)