Cain Lewis
- Nie przepraszaj, nie masz za co. - o nic nie pytając podszedłem za Vicki do parapetu. Zastanawiałem się czy ona też ma jakieś nadprzyrodzone "umiejętności", była dość tajemnicza w tej sprawie. Chociaż... kto chwaliłby się magią w społeczeństwie, które najprawdopodobniej wzięłoby nas za szaleńców? Czułem dziwną ulgę, zupełnie jakby Vicki otworzyła ciasny karton, w którym mnie zamknięto.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#126 17-06-2013 o 20h36
#127 17-06-2013 o 20h46
Vicki Bell
Gdy chłopak podszedł do mnie objęłam dłońmi doniczkę, w której znajdował się zwiędły kwiat. Zamknęłam oczy i skupiłam się na kwiatku. Od razu poczułam więź między mną, a rośliną i gdy otworzyłam oczy, kwiat powoli odżywał i nabierał zieleni, aż w końcu był jak nowy.
- Oprócz tego umiem jeszcze przenosić rzeczy bez użycia rąk i opanowałam telepatię - powiedziałam, po czym puściłam doniczkę i spojrzałam na Caina.
"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson
#128 17-06-2013 o 20h57
Cain Lewis
Kolejny raz tego dnia zmarszczyłem brwi.
- Potrafisz ożywiać umarłych? - przyglądałem się doniczce z niedowierzaniem, kwiat odżył niemal w ciągu kilku sekund, zupełnie jakby ktoś tchnął w niego drugie życie.
- Telepatia? To znaczy, że słyszysz wszystko o czym myślę? - uśmiechnąłem się i jednocześnie poczułem się jak zawodowy kłamca, przyłapany na gorącym uczynku. Przecież tyle bajek dziś naopowiadałem żeby moje dziwne "umiejętności" nie wyszły na jaw. Pomijam fakt, że teraz sam się nimi chwalę... Przetarłem oczy i westchnąłem nad własną głupotą.
Ostatnio zmieniony przez Sherry (17-06-2013 o 20h57)
#129 17-06-2013 o 21h10
Vicki Bell
- Nie, nie ożywam umarłych, jestem związana żywiołem ziemią - powiedziałam lekko się uśmiechając.
- Nie wiem, co się stało ale ogólnie potrafię słyszeć myśli kogoś innego, jednak coś blokuję mnie przed twoimi - powiedziałam przyglądając się chłopakowi. Coś musiało w nim być, czego powodem jest to, że nie mogę słyszeć jego myśli.. Może to, że obydwoje mamy moce..
- Widzisz, jest w tym coś dziwnego, ponieważ obydwoje dostaliśmy swoje moce w dzień 16 urodzin... A tak w ogóle to odkryłeś inne moce czy tylko tą? - mówiąc drugie zdanie wskazałam na zlew.
Ostatnio zmieniony przez victoriaxbell (17-06-2013 o 21h11)
"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson
#130 17-06-2013 o 21h21
Cain Lewis
Uśmiechnąłem się słysząc ostatnie pytanie
- Pytałaś wcześniej czy lubię zwierzęta, cóż... - zacząłem zdanie, którego nie chciałem dokończyć werbalnie. Byłem prawie pewien, że Vicki spodoba się moc, z której korzystam praktycznie dzień w dzień. Moja postać rozmyła się i uformowała w dużo mniejszy kształt, chwilę później przybrałem postać srebrzystego kota. Bandaże na prawej przedniej, łapie za pomocą transmutacji zmniejszyłem do odpowiedniego rozmiaru. Wskoczyłem na parapet i usiadłem na nim mrucząc zawodowo.
#131 17-06-2013 o 21h32
Vicki Bell
Obserwowałam zmianę Caina z szeroko otworzonymi oczami. Po chwili przede mną ukazał się kot. Kilka sekund później już siedział na parapecie. Odruchowo chciałam go pogłaskać jednak fakt, że przed chwilą widziałam go w ciele człowieka.. Po prostu dziwnie czułabym się go głaskając. Gdy zaczął mruczeć, zaśmiałam się po czym powiedziałam:
- Za pewne fajnie jest tak zmieniać się w zwierzęta. A jak jesteś w tej postaci możesz mówić? - spytałam mruczącą postać. Może któregoś dnia widziałam kota, a tak naprawdę był to Cain. Zaśmiałam się jeszcze raz.
"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson
#132 17-06-2013 o 21h41
Cain Lewis
Pokręciłem głową, kocie struny głosowe, w ogóle kocia mordka niestety nie nadawała się do sklecania wyrazów. Cały czas mrucząc spoglądałem na Vicki i zastanawiałem się czemu nie chciała mnie pogłaskać. Większość napotykanych przeze mnie dziewczyn nie czekała nawet kilku sekund. Może nie spodobało jej się moje futro? Postanowiłem nie dać za wygraną. Zeskoczyłem z parapetu na podłogę i zacząłem turlać się powoli po podłodze, raz w prawo, raz w lewo pomrukując przy tym. Moja kocia postać uwielbiała być głaskana, zwłaszcza przez dziewczyny. Nie byłem do końca pewien dlaczego tak się działo, ale zmieniając się w jakieś zwierze przeważnie zyskiwałem też cechy danej rasy.
#133 17-06-2013 o 21h48
Vicki Bell
Gdy kot zaczął turlać się po podłodze, zaczęłam się śmiać i ukucnęłam.
- Co ty wyrabiasz? - spytałam śmiejąc się przy tym po czym zaczęłam go drapać po brzuszku. Usiadłam na ziemi i oparłam się o ścianę oraz wzięłam go na swoje kolana i zaczęłam głaskać. Na prawdę lubię koty, jednak nie mogę mieć takiego w domu, ponieważ mój tata jest uczulony na ich sierść.
- Naprawdę dziwnie jest głaskać kota, którego przed chwilą widziano w jego ciele człowieka - powiedziałam śmiejąc się przy tym.
Ostatnio zmieniony przez victoriaxbell (17-06-2013 o 21h49)
"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson
#134 17-06-2013 o 22h11
Cain Lewis
Przez chwilę pozwoliłem się drapać i głaskać ocierając łepek o dłoń Vicki. To chyba najlepsze co kota może w życiu spotkać. No może za wyjątkiem wędzonego łososia, którego niektórzy kupują i trzymają w lodówkach. Odruchowo spojrzałem w stronę lodówki. W tej samej chwili pole, które rozłożyłem wokół zlewu przestało działać i woda zaczęła znów sączyć się do zlewu. Przestałem mruczeć przypominając sobie o czym miałem powiedzieć Vicki jeszcze chwilę temu. Niechętnie zeskoczyłem z jej kolan i zmieniłem postać. Siedziałem naprzeciw dziewczyny już jako człowiek. Przyglądałem się bandażom, które niefortunnie przybrały inny kształt niż powinny, wisiały uparcie stercząc gdzieniegdzie na boki. Ale nie o tym chciałem przecież rozmawiać.
- Przepraszam, pod postacią kota czuję się... - uśmiechnąłem się usprawiedliwiająco, kolejna niezręczna sytuacja.
- Nieco bardziej towarzyski. Ciężko mi nad tym zapanować. - podrapałem się w tył głowy zdrową ręką.
- Widzisz, jest taka jedna rzecz, o której chciałem Ci powiedzieć. - urwałem na moment, nie byłem pewien tego co chciałem powiedzieć i jak ubrać to w słowa.
- Mogę zatrzymywać i przyspieszać czas. To już samo w sobie jest niebezpieczne, nie powinienem z tego korzystać. Nie chciałbym narobić zamieszania w historii, ani tym bardziej rozerwać połączeń między czasem teraźniejszym, a przestrzenią, ale gdybym mógł też czas... cofnąć... - zamilkłem patrząc na Vicki, miałem nadzieję, że zrozumie co chciałem przez to powiedzieć, w końcu oboje mieliśmy coś co pragnęliśmy odzyskać nade wszystko.
Ostatnio zmieniony przez Sherry (17-06-2013 o 22h17)
#135 17-06-2013 o 22h22
Vicki Bell
Zaśmiałam się gdy chłopak tłumaczył, że w postaci kota jest bardziej towarzyski. Zauważyłam, że bandaż, który wcześniej mu zawiązałam zwisał teraz z jego dłoni. Słuchając słów Caina podeszłam do szafki oraz wyjęłam z niej apteczkę i bez żadnego czekania na zgodę ściągnęłam delikatnie z jego nadgarstka stary bandaż oraz zaczęłam zawijać nowy.
- Oh.. Czy myślisz o tym by cofnąć czas do życia mojego brata? - spytałam przestając na chwilę bandażować nadgarstek i spojrzałam w oczy chłopaka.
Ostatnio zmieniony przez victoriaxbell (17-06-2013 o 22h23)
"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson
#136 17-06-2013 o 22h34
Cain Lewis
Przyglądałem się jak Vicki bandażuje po raz kolejny mój zwichnięty nadgarstek. Słysząc pytanie i widząc jak dziewczyna patrzy mi w oczy wziąłem głęboki wdech.
- Twojego brata, moich rodziców... - zrobiło mi się jakoś dziwnie ciężko, nie byłem pewien czy to potrafię. Myślałem już o tym, po śmierci bliskich ćwiczyłem jak szalony, żeby dowiedzieć się czy dzięki swoim "umiejętnościom" mogę w jakiś sposób odwrócić bieg zdarzeń, naprawić to co się stało.
- Nie wiem czy potrafię. Nie wiem czy powinienem. - wpadłem wręcz w pogrzebowy nastrój - Myślisz, że można od tak zmieniać bieg tego co już się wydarzyło?
#137 17-06-2013 o 22h45
Vicki Bell
- Wiem, że obydwoje chcielibyśmy powrotu bliskich, ale... myślę, że nie można tak robić.. Ich śmierć była już zaplanowana i nikt nie powinien zmieniać biegu zdarzeń.. - powiedziałam próbując skupić się na bandażowaniu ręki, by tylko nie zacząć płakać, na myśl, że w jakiś sposób mogłabym zrobić by mój brat był ze mną, jednak wiedziałam, że nie mogę tego zrobić.. Przecież inni ludzie też tracą bliskich i nie mają możliwości ich przywrócenia, a ja miałabym cieszyć się z obecności mojego brata? To na pewno by mnie nie uszczęśliwiło..
- Gotowe - powiedziałam kończąc bandażowanie nadgarstka.
"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson
#138 17-06-2013 o 23h06
Cain Lewis
- Dzięki. - uśmiechnąłem się w podzięce za opatrzenie ręki i wstałem podchodząc do zlewu. Zakręciłem wodę, ale poczułem się jakbym tym samym burzył swoją drogę do domu.
- Normalnie już dawno sprawdziłbym czy to możliwe, ale przeczytałem gdzieś, że zmieniając przeszłość można niechcący stworzyć alternatywną przyszłość, czyli całkiem inną, nową... a to, do której z nich trafię po powrocie zależy najprawdopodobniej od głupiego szczęścia. To mnie przeraża. Dlatego przestałem ćwiczyć. - spojrzałem na Vicki, wyglądała na smutną.
- Przepraszam, nie powinienem był zaczynać tego tematu... po prostu, do tej pory nie miałem nikogo komu mogłem o tym powiedzieć. - Powinienem zmienić temat.
- A właściwie, jak radzisz sobie z tymi "umiejętnościami"? - usiadłem znów obok dziewczyny na podłodze.
#139 18-06-2013 o 17h05
Vicki Bell
- Nic nie stało - powiedziałam uśmiechając się.
- Ja.. po prostu przyjęłam to, że jestem inna niż wszyscy. Codziennie staram się ćwiczyć, jednak telekineza i telepatia wychodzą mi bardzo dobrze, ale do łączności z ziemią nie mam tyle skupienia. Z tym kwiatkiem - mówiąc to wskazałam na roślinę, którą chwilę wcześniej ożywiłam - udało mi się, ponieważ jest mały, ale z większymi rzeczami nie daję rady - powiedziałam patrząc się na siedzącego obok mnie chłopaka.
- Już wiem, że ty też starasz się ćwiczyć zmienianie się w.. inne postacie, ale tylko i wyłącznie ćwiczysz, czy robisz też coś innego? - spytałam.
Ostatnio zmieniony przez victoriaxbell (18-06-2013 o 17h06)
"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson
#140 18-06-2013 o 22h30
Cain Lewis
- Innego? - zamyśliłem się chwilę. - Mogę zmieniać postać przedmiotów martwych i cudzych organizmów też. Myślę, że z Ciebie też mógłbym zrobić kota, ale szczerze trochę się boję, że coś nie pójdzie zgodnie z planem. - Czułem, że robię głupią minę na samą myśl o tych nieudanych mutacjach. Właściwie to faktycznie było coś jeszcze, ale robiłem to wbrew własnej woli. Nie było się czym chwalić.
- Oprócz tego niszczę sprzęty elektroniczne. Niechcący... Czasem wystarczy, że się zdenerwuję, czasem po prostu coś mnie cieszy. Sam nie wiem, czasami nawet nic się ze mną nie dzieje, a sprzęty stojące w pobliżu się przepalają. Myślę, że to ma jakiś związek z prądem... być może skupiam za dużo ładunków elektrycznych w jednym miejscu. - westchnąłem przypominając sobie o kolejnym zniszczonym telewizorze w domu dziecka, czeka mnie pewnie wściekły komitet powitalny jak już tam wrócę.
- Nie wiem jak to się dzieje, nie ważne jak się skupiam, nic nie mogę na to poradzić... Zdarza mi się też, że naładuję samego siebie, mnie to nie szkodzi... ale inni mogą się przez to nieźle sparzyć. Twoja wieża to w pewnym sensie też moja robota. Dziś zniszczyłem już hurtem dwa sprzęty. Mam nadzieję, że za chwilę nie pobiję rekordu twoją lodówką... - uśmiechnąłem się do Vicki. - Właściwie może lepiej wyjdziemy na zewnątrz?
Ostatnio zmieniony przez Sherry (18-06-2013 o 22h34)
#141 18-06-2013 o 22h59
Vicki Bell
- Nie sądzę, żeby sama... chciała zmienić się w kota - powiedziałam śmiejąc się - ty jesteś przyzwyczajony, ale znając moje reakcje, to zapewne zaczęłabym panikować - dodałam wyobrażając sobie tą sytuacje i zaśmiałam się na ten widok.
- Przynajmniej wiem, że moja wieża nie zepsuła się sama z siebie.. A co do lodówki.. to rzeczywiście, lepiej wyjdźmy na dwór, bo jeśli coś się z nią stanie, mama mnie zabiję - powiedziałam śmiejąc się i ruszyłam w stronę drzwi, przed którymi stanęłam i odwróciłam się w stronę chłopaka, czekając aż pójdzie za mną.
I teraz nie wiem czy kontynuować tak, że reszta jest na tarasie, w domu na przeciwko, czy nie...
"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson
#142 06-07-2013 o 23h51
Wątek zamykam, ponieważ od dłuższego czasu nikt nie wykazuje nim żadnego zainteresowania, nie mniej jednak, gdyby autorka chciała go odzyskać, niech się do mnie zgłosi.