Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4 5 6

#76 11-06-2013 o 22h25

Miss'na całego
victoriaxbell
...
Wiadomości: 251

Vicki Bell

Gdy usłyszałam odpowiedź, w pewnym sensie odetchnęłam z ulgą ponieważ nagle odzyskałam odwagę nawiązując z nim rozmowę. Nie wiedząc co robić dalej spojrzałam w okno, w którym ujrzałam skrywającą się Rochelle. Nie wiedziałam co powiedzieć dlatego z moich ust wyszło tylko:
- Aha.. Rzeczywiście, musiał to być wielki wybuch, skoro masz zalane całe podwórko.. - powiedziałam lekko podnosząc kąciki ust.
- Aa.. Jak masz na imię? - spytałam, ponieważ intrygowało mnie czy jego imię było tak samo inne i oryginalne jak jego osoba.


"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson

Offline

#77 11-06-2013 o 22h34

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Jonathan Newman
- Tak. Byłem cały mokry - uśmiechnąłem się. Zapewne wyglądałem wtedy, jakbym wskoczył w ubraniach do jeziora.
- Jonathan Newman się kłania - powiedziałem, wcześniej wstając i wykonując dworski ukłon.
- A ty? Jak się nazywasz? Widziałem cię już wcześniej, w końcu mieszkasz tuż obok, ale wcześniej jakoś nigdy nie było okazji do rozmowy - rzekłem. Ten fakt właściwie wydawał mi się być odrobinę dziwny. A może właśnie rozmawiam z psychopatycznym mordercą, ukrywającym się przed światem? Odpędziłem od siebie szybko te głupie i paranoiczne myśli.


Przepraszam, ale muszę już iść. Jutro wrócę  /modules/forum/img/smilies/bimbo/bisous.gif.

Offline

#78 11-06-2013 o 22h51

Miss'na całego
victoriaxbell
...
Wiadomości: 251

Vicki Bell

Gdy Jonathan wykonywał swój ukłon zaśmiałam się na ten widok.
- Vicki Bell - powiedziałam łapiąc końce mojej sukienki i stawiając jedną nogę do tyłu ukłoniłam się jak księżniczka śmiejąc się przy ty.
- To aż dziwne, że jeszcze ze sobą nie rozmawialiśmy, a mieszkamy obok siebie. Ale pomyśl, dzięki wybuchowi twojego węża ogrodowego znamy o jedną osobę więcej - powiedziałam z uśmiechem. Nagle przypomniałam sobie o Rochelle i spojrzałam na okno, w którym stała, mając nadzieję, ze Jonathan tego nie zauważy. Chciałabym, żeby stała teraz obok mnie i rozmawiała nie bojąc się nowej twarzy. Jednak wiedziałam, że nie jest jej łatwo przezwyciężyć ten strach.


"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson

Offline

#79 12-06-2013 o 09h12

Miss'całkiem całkiem
Kleopaatraa
...
Miejsce: Floryda ^.^
Wiadomości: 112

Link do zewnętrznego obrazka

Podążałam wąskim chodnikiem w kierunku dobrze znanego mi przystanku, gdy w pewnym momencie potknęłam się i runęłam jak długa na ziemię. Wtedy to się stało.
Zobaczyłam i usłyszałam konie. Jedne rżały w przerażeniu, a drugie próbowały się wydostać zza ścian ognia. Ludzie im pomagali, próbowali ich wyciągać z boksów jednak nie szło im to dobrze. Ogień się rozprzestrzeniał, nie mogli go powstrzymać.
Oddychałam głęboko i dalej leżałam na chodniku.
- Co to było..?- jęknęłam i zaraz oprzytomniałam. Miałam okropne przeczucia i sceny ognia przed oczami. Czy to mogło być coś w rodzaju wizji? Zastanowiłam się i postanowiłam jak najszybciej pojechać do stadniny. Jeśli to naprawdę miało się zdarzyć to lepiej bym tam była.

Offline

#80 13-06-2013 o 15h10

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Przepraszam, że mnie nie było. Mam w tym tygodniu nawał pracy i nauki... /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/sad.png

Jonathan Newman
Uśmiechnąłem się promiennie widząc, że dziewczyna powtórzyła moją czynność.
- Hmm, mój wąż ogrodowy nie wytrzymuje zbyt wysokiego ciśnienia, jak widać - zaśmiałem się. Spojrzałem na szczątki, które były marną namiastką głupiego węża. Czy ja na prawdę jestem aż takim beztalenciem? Powinienem więcej ćwiczyć...
- Dlaczego twoja przyjaciółka nie przyszła razem z tobą? Z doświadczenia wiem, że dziewczyny bywają wręcz nierozłączne - spytałem, kiedy zobaczyłem, że dziewczyna ogląda się za siebie.

Offline

#81 13-06-2013 o 15h29

Miss'na całego
victoriaxbell
...
Wiadomości: 251

Vicki Bell

Zaśmiałam się wraz chłopakiem. Słysząc pytanie o Rochelle nie wiedziałam co powiedzieć lecz, że nienawidzę kłamstwa postanowiłam, że powiem prawdę.
- Ona.. ona jest bardzo nieśmiała. - powiedziałam nie chcąc dodawać nic więcej by nie powiedzieć za dużo.
- Nie chciałam jej zmuszać do robienia czegoś, czego nie chcę, więc przyszłam sama - powiedziałam lekko się uśmiechając.


"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson

Offline

#82 13-06-2013 o 15h36

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Jonathan Newman
- Rozumiem - uśmiechnąłem się lekko.
- A więc to ja pójdę do niej. - Nie wiem co mnie pokusiło aby to zrobić, ale wystartowałem szybko z miejsca, jakby bojąc się, że Vicki mnie zatrzyma. Wybuchłem przy tym śmiechem i przebiegłem przez ulicę, nie bacząc na niebezpieczeństwo z tym związane. Gdyby moja mama mnie teraz widziała.
Szybko dopadłem do drzwi domu naprzeciwko i zapukałem w nie.

Ostatnio zmieniony przez Dragenesti (13-06-2013 o 15h36)

Offline

#83 13-06-2013 o 20h35

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Stałam w oknie i przyglądałam się sytuacji dość dyskretnie by nie zostać nakrytym. Po pewnej chwili niepewności zauważyłam iż chłopak podąża w inną stronę. Odszedł od Vicki i gdzieś idzie. Wzruszyłam ramionami i odeszłam od okna tracąc chłopaka z widoku. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Za chwilkę!- odkrzyknęłam, a tuż przy drzwiach zatrzymałam się i cicho podchodząc do Judasza spojrzałam przez małe oczko i widząc tam chłopaka odsunęłam się od drzwi o krok - dwa. Nic nie robiąc dalej. Przecież mu nie otworzę, co ja mu zrobię. A gdzie jest Vicki?!

Offline

#84 13-06-2013 o 22h52

Miss'nieobczajona
Sherry
Kot lunatyk.
Miejsce: Kraina Czarów
Wiadomości: 35

(Witam wszystkich, wybaczcie, że tak późno dołączam^^ przy okazji spytam, kto chce żeby Cain zakradł mu się do domu? Przypuszczam, że wszystkich was to czeka xD mam pewien pomysł na wprowadzenie postaci, tylko nie mogę się zdecydować komu pierwszemu zawracać głowę.)

Imię i nazwisko: Cain Lewis

Wiek: Skończona siedemnastka

Kolor włosów: Mlecznobiałe

Kolor oczy: Szklisty błękit

Znak zodiaku: Lew

Data urodzenia: 27 lipca

Moce:
- Transmutacja (przedmiotów zarówno martwych jak i żywych, w tym własnego organizmu lub jego części; proces w pełni odwracalny)
- Manipulacja czasoprzestrzenią (po przeczytaniu kilku starych ksiąg traktujących o podróżach w czasie uświadomił sobie możliwe konsekwencje korzystania z tej mocy i absolutnie przestał eksperymentować w tym zakresie)
- Władza nad elektrycznością (nad którą do tej pory nie nauczył się panować, ujawniła się jako ostatnia, całkiem niedawno)

Charakter:
Miły i spokojny, czasem stara się być zabawny ale nie zawsze mu to wychodzi. Często uśmiecha się by zachować opanowanie gdy ktoś wyprowadza go z równowagi.
Jako syn dwójki szanowanych lekarzy często musiał ukrywać się ze swym zamiłowaniem do malarstwa i sztuki, siedział dniami i nocami z nosem w książkach traktujących o biologii by zadowolić rodziców.
W dniu jego szesnastych urodzin wybuchł pożar, który zabrał ze sobą dom i rodzinę chłopca. Dziś wiadomo już, że powodem tragedii było spięcie w instalacji elektrycznej. Mocami, które zyskał tego dnia były transmutacja i manipulacja czasem, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że pożar nie był sprawką Caina, jednak nie ma co do tego pewności. Aktualnie mając siedemnaście lat zamieszkuje w pobliskim domu dziecka.
Po bolesnej utracie rodziców postanowił za wszelką cenę wypełnić ich wolę i skończyć w przyszłości studia medyczne.
Moc władania elektrycznością, jak na złość, ujawniła się u chłopca niedawno i doprowadza go do białej gorączki. W takich momentach chłopak najczęściej przybiera postać srebrzystego kota i przechadza się po ulicach miasta lub rzadziej białego wilka w miejscowym lesie.

Lubi:
- Sztukę, sam od najmłodszych lat praktykuje malarstwo
- Muzykę, niezależnie od gatunku z małymi wyjątkami
- Zwierzęta
- Kolor biały
- Drapanie za uchem pod postacią kota
- Ostatnimi czasy długo spać i lenić się w miarę możliwości

Nie lubi:
- Prądu
- Od niedawna sprzętów elektronicznych
- Wody, pod postacią kota
- Własnych słabości
- Rozpamiętywać przeszłości
- Kłopotliwych sytuacji
- Okrucieństwa
- Złośliwości
- Nieudanych prób transmutacji, po których zostają mu nieznaczne rany

//photo.missfashion.pl/pl/1/1/moy/714.jpg

Ostatnio zmieniony przez Sherry (13-06-2013 o 23h06)

Offline

#85 13-06-2013 o 23h05

Miss'na całego
victoriaxbell
...
Wiadomości: 251

Vicki Bell

Zobaczyłam, że chłopak biegnie jak szalony w stronę domu Rochelle, więc zaczęłam biec za nim.
- Hej! Co ty robisz?! - zaczęłam krzyczeć. Zobaczyłam, że puka do drzwi Rochelle jednak wiedziałam, że ona raczej nie otworzy. Podeszłam do niego.
- Jesteś szalony! - krzyknęłam, jednak przy tym się śmiejąc. Zapukałam do drzwi i powiedziałam na tyle głośno by Rochelle usłyszała to przez drzwi:
- Hej, Rochelle. To ja Vicki - powiedziałam miłym głosem.
- Chcesz ją przestraszyć?! - zwróciłam się do chłopaka.


"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson

Offline

#86 13-06-2013 o 23h21

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Stałam o dwa kroki oddalona od drzwi wejściowych. Teraz zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco niż na podwórku w czasie popołudnia. A co jeżeli mnie zobaczy, co ja mu powiem? Przecież się na niego patrzyłam, przecież ja to robiłam! Pewnie przyszedł mnie ukatrupić. Ch-chwila... Ten głos. To nie jest jego głos. Podeszłam bliżej drzwi i bezszelestnie przyłożyłam ucho słysząc Vicki, która krzyczała do mnie i równocześnie mówiła do chłopaka. Czyli on tam nadal jest. Odsunęłam się, a ciało zaczęło mi się powoli trząść. Bałam się... go! Mój oddech był niespokojny, gdyż wiedziałam co będzie mnie czekać po otworzeniu drzwi. Na pewno nic przyjemnego. Ale... Vicki tam jest, a to już coś!

Offline

#87 13-06-2013 o 23h28

Miss'nieobczajona
Sherry
Kot lunatyk.
Miejsce: Kraina Czarów
Wiadomości: 35

Cain Lewis

Tego dnia obudziłem się dość wcześnie, dokładnie późnym popołudniem. A może był już wieczór? Zbyt często przybierałem postać kota, udzielało mi się lenistwo. Rozejrzałem się po pustym pokoju, mieszkańcy sierocińca zapewne bawili się na świeżym powietrzu, pogoda była idealna. Sięgnąłem po jedną z powieści leżących na stoliku. Nim zdążyłem pogrążyć się w lekturze telewizor stojący w rogu pomieszczenia zaczął niebezpiecznie mrugać, na przemian włączał się i wyłączał. Chwilę potem ekran zrobił się czarny, coś w środku cicho syknęło, a z otworów wentylacyjnych zaczęły sączyć się cienkie strużki dymu. Pięknie, zniszczyłem kolejny telewizor. Opiekunowie nie przepadali tu za mną, nazywali mnie piromanem. W sumie nie dziwię im się, wymienili już chyba wszystkie sprzęty z mojego powodu. Zniechęcony zostawiłem książkę i skierowałem się do kuchni. Nasypałem do miski odrobinę płatków, ale sięgając po kartonik z mlekiem zauważyłem, że nie mam już czego szykować. Śniadanie iskrzyło się dłuższą chwilę aż zostały z niego zwęglone kamyczki. Uśmiechnąłem się sam do siebie.  Dwa razy pod rząd. Dość. Wysypałem płatki do śmietnika. Wyskoczyłem przez kuchenne okno zmieniając przy tym postać. Całe moje ciało przyjemnie rozmyło się by przybrać postać kota, ubranie przeobraziło się w srebrzyste futro, a ja stałem się niezwykle lekki. Ruszyłem w stronę domu, którego dach często służył mi za miejsce do wylegiwania się. Dziś jednak było to niemożliwe. Ledwo przysnąłem poczułem jak kapie na mnie coś mokrego. Podskoczyłem sycząc z przerażenia, a tym samym zleciałem z okna. Na cztery łapy, ale niefortunnie. Wszędzie była woda. Wzdrygnąłem się. Po chwili namysłu utykając na prawą, przednią łapkę, wślizgnąłem się do jednego z sąsiednich domów przez uchylone okno i zwinąłem w kłębek na środku wielkiego, wygodnego łóżka w jednej z sypialni. Pomrukiwałem z zadowolenia, ale niedługo potem spałem już w najlepsze.

Ostatnio zmieniony przez Sherry (13-06-2013 o 23h31)

Offline

#88 14-06-2013 o 00h27

Miss'na całego
victoriaxbell
...
Wiadomości: 251

Vicki Bell

- Rochelle, proszę otwórz drzwi.. jestem tu z Johnatanem, ale nie martw się on jest miły - powiedziałam delikatnym głosem.
- No i po co ją straszyłeś? - szepnęłam w stronę chłopaka.
- Teraz sam próbuj ją namówić by otworzyła drzwi - dodałam, również szepcąc.
- Rochelle, proszę.. - powiedziałam jeszcze raz. Zapukałam delikatne w drzwi, po czym odsunęłam się od nich wyczekując odpowiedzi dziewczyny.

Ostatnio zmieniony przez victoriaxbell (14-06-2013 o 08h32)


"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson

Offline

#89 14-06-2013 o 00h32

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Usłyszałam głos Vicki, który starał się mnie przekonać do otworzenia drzwi. Położyłam dłoń na ustach by nie było słychać mojego szybkiego oddychania. Oczy się zaszkliły, a ja cichutko usiadłam na ziemi pod ścianą myśląc jak ja mam się pokazać. Praktycznie wyglądam jakbym uciekła z zakładu psychiatrycznego. Tak się tej sytuacji boję...


To tu są jakieś błędy?! Niczego nie zauważyłam, bo skupiłam się na czytaniu /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png

Offline

#90 14-06-2013 o 00h45

Miss'na całego
victoriaxbell
...
Wiadomości: 251

Vicki Bell

Nie słysząc żadnej reakcji ze strony Rochelle, postanowiłam spróbować czegoś innego.
- Odejdź na chwilkę, ja tam wejdę sama i może uda mi się ją namówić na spotkanie z Tobą. Ale jeśli się nie zgodzi, nie będę jej do niczego zmuszać - szepnęłam do chłopaka, po czym znów lekko zapukałam w drzwi.
- Rochelle, możesz mnie wpuścić? Wejdę sama, obiecuje - powiedziałam łagodnym tonem. Teraz zostało czekać na odpowiedź dziewczyny..

Ostatnio zmieniony przez victoriaxbell (14-06-2013 o 08h32)


"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson

Offline

#91 14-06-2013 o 00h49

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka

Słysząc to co powiedziała Vicki przestałam się tak martwić, jednak łzy mi popłynęły jak ze strumyka. Zmieniłam swoją pozycję i usiadłam na kolana, po czym zdjęłam dłoń z ust i spokojnie dotknęłam dłonią kłódkę do drzwi. Przesunęłam palcem wskazującym w dół, a po chwili rozległ się dźwięk odblokowanych drzwi. Teraz mogłam tylko czekać na wejście Vicki. Chwila, a co jeśli tamten chłopak też wejdzie? Boże, co ja zrobiłam.


No ta, ja jutro nie idę /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png

Offline

#92 14-06-2013 o 01h04

Miss'na całego
victoriaxbell
...
Wiadomości: 251

Vicki Bell

Będąc oparta o drzwi nagle poczułam,  że lekko się uchylają. Otworzyłam je trochę bardziej, by wślizgnąć się do środka. Gdy weszłam od razu je za sobą zamknęłam by Rochelle czuła sie bezpieczniejsza. Dziewczynę spostrzegłam siedzącą na ziemi. Gdy ukucnęłam przy niej zauważyłam łzy spływające po jej polikach. Bez zastanowienia mocno ją przytuliłam.
- Przepraszam, że go nie zatrzymałam - powiedziałam tylko.

Ostatnio zmieniony przez victoriaxbell (14-06-2013 o 08h32)


"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson

Offline

#93 14-06-2013 o 01h36

Miss'nieobczajona
Sherry
Kot lunatyk.
Miejsce: Kraina Czarów
Wiadomości: 35

Cain Lewis

Czułem, że dzieje się coś niedobrego. Ta dziwna myśl nie dawała mi spokoju, rozchodziła się plątaniną cieniutkich żył po całym ciele. Nagle zrobiło się gorąco, duszno. W powietrzu unosił się dym. Wszędzie pełno było pyłu i sadzy. Zobaczyłem ogień, niebezpiecznie zbliżał się w moim kierunku. Cofnąłem się o krok w tył, przylgnąłem do drzwi, zamkniętych drzwi. Dreszcz przebiegł mi po plecach, wraz z płomieniami zbliżała się nieunikniona panika.

W tej samej chwili jedno ze szklistoniebieskich, kocich oczu otworzyło się szeroko. Sen, to był tylko sen. Leżałem zwinięty w kłębek na czyimś bardzo wygodnym łóżku. Westchnąłem, a może bardziej sapnąłem, jak to koty mają w zwyczaju. Nagle usłyszałem pstryknięcie, odgłos jakiegoś włączającego się przedmiotu elektronicznego i już sekundę później dudniąca na pół ulicy wieża stereofoniczna boleśnie dla wrażliwych zwierzęcych uszu nadawała najnowsze hity radia w cudzym domu. Kocie zawodzenie w niczym nie pomagało, wskoczyłem na upiornie głośne, nowoczesne pudło i zdrową łapką usiłowałem jak najszybciej nadusić przycisk "stop", który w gruncie rzeczy ciężko było dosięgnąć pod postacią małego zwierzęcia. Świetny początek, a może właściwie koniec dnia. Niszczę sprzęty nawet w cudzych domach. Ogłuszony machałem na oślep zdrową łapką w nadziei, że wyłączę wieżę zanim zdąży się przepalić pod wpływem przeładowania elektrycznego.

Ostatnio zmieniony przez Sherry (14-06-2013 o 02h49)

Offline

#94 14-06-2013 o 08h20

Miss'na całego
victoriaxbell
...
Wiadomości: 251

Vicki Bell

Nagle usłyszałam jakieś radio, które było włączone naprawdę głośno. Po chwili zastanowienia, zauważyłam, że hałas dobiega z sąsiedniego domu.. Mojego domu.. A przecież rodziców nie ma, a nawet jeśliby byli to nigdy nie włączyliby radia na takiej głośności. Szybko puściłam dziewczynę.
- Przepraszam Cie.. Ale ten hałas chyba dobiega z mojego domu - powiedziałam, otwierając drzwi i wybiegając na taras. Moje przypuszczenia się sprawdziły. Nie zważając na nic, nawet nie zamknęłam za sobą drzwi, po prostu pobiegłam do mojego domu. Wyciągnęłam klucz z kieszeni, i jak najszybciej otworzyłam drzwi. Po wejściu do domu muzyka była jeszcze bardziej głośna. Pobiegłam schodami do góry, ponieważ zorientowałam się, że hałas pochodzi z mojego pokoju..


Piszę to przed lekcjami więc około 14 będę ;p

Ostatnio zmieniony przez victoriaxbell (14-06-2013 o 08h21)


"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson

Offline

#95 14-06-2013 o 15h02

Miss'nieobczajona
Sherry
Kot lunatyk.
Miejsce: Kraina Czarów
Wiadomości: 35

Cain Lewis

Zeskoczyłem z hałaśliwego pudła, zmieniłem przy tym postać. Znów byłem człowiekiem, moje wrażliwe kocie uszy nie zniosłyby już ani sekundy dłużej, o zgrozo. Z ulgą wyłączyłem jeszcze sprawną wieżę, całe szczęście właściciele po powrocie do domu nie zastaną swojego drogiego pudła grającego w stanie "czeka mnie rychła naprawa". Jeszcze chwilę wpatrywałem się w aktualnie niegroźny sprzęt. Kompletnie ogłuszony upajałem się wręcz delikatną, kojącą ciszą.

Offline

#96 14-06-2013 o 15h16

Miss'na całego
victoriaxbell
...
Wiadomości: 251

Vicki Bell

Gdy właśnie miałam wejść do swojego pokoju, wieża przestała grać.. Cisza.. W tym horrorze, który ostatnio oglądałam była podobna sytuacja.. O czym ja myślę?! Nie zważając na to, że sprzęt już nie gra, postanowiłam wejść do pokoju i sprawdzić co się z nim stało. Gdy otworzyłam drzwi i weszłam do środka, stanęłam jak wryta.
- C.. co ty tu robisz? Kim jesteś? - spytałam białowłosego chłopaka, który aktualnie stał przede mną..


"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson

Offline

#97 14-06-2013 o 16h40

Miss'nieobczajona
Sherry
Kot lunatyk.
Miejsce: Kraina Czarów
Wiadomości: 35

Cain Lewis

Odwróciłem wzrok od cudem ocalonej wieży. W drzwiach stała zdziwiona dziewczyna o burzliwie czerwonych, gęstych włosach. No cóż, okazało się, że dom nie był tak pusty jak się wydawało. Mówiła coś do mnie, ledwo ją słyszałem, zupełnie jakby stała gdzieś daleko we mgle. Moje biedne uszy. Wypadałoby coś wymyślić, wybrnąć jakoś z sytuacji. Spoważniałem w zamyśleniu. W końcu uśmiechnąłem się najdelikatniej jak umiałem i wyciągnąłem w jej stronę dłoń. Niby zwykły gest powitalny, ale momentalnie pożałowałem i cofnąłem rękę z trzech przykrych powodów. "Włamałem" się do jej domu, w taki bezpośredni sposób tylko ją wystraszę, pewnie uważa, że jestem niebezpieczny... Po drugie, kto wie czy akurat nie byłem naładowany prądem, w tej sytuacji brakowało jeszcze by się sparzyła. No i ostatnie, zabolało, gdy wyprostowałem dłoń przypomniałem sobie, że jest zwichnięta.
- To... nie tak jak myślisz. - zacząłem spokojnie. Wszystko byłoby prostsze gdybym pozostał w skórze kota. Zacząłbym mruczeć, może nawet  podrapałaby mnie za uchem? Dziewczyny mają takie delikatne dłonie. - Lunatykuję... - skłamałem. Nie lubię tego, ale jak inaczej wytłumaczyć taką beznadziejną sytuację? Czułem się bezradny.

Offline

#98 14-06-2013 o 17h02

Miss'na całego
victoriaxbell
...
Wiadomości: 251

Vicki Bell

Gdy usłyszałam jego odpowiedź i zobaczyłam na jego ustach delikatny uśmiech postanowiłam "wejść" w jego głowę i zobaczyć czy mówi prawdę, jednak coś mi na to nie pozwalało.. Widziałam bezradność w jego oczach, a że bardzo szybko - co jest w pewnym sensie moją wadą - zaczynam komuś ufać, uwierzyłam mu. Chłopak wyglądał na mojego rówieśnika lub do około 2 lat starszego ode mnie.
- Lunatykujesz? Ale.. ale jak ty tu wszedłeś? Przecież byłam obok.. I dlaczego włączyłeś wieże? - zasypałam nieznajomego pytaniami, jednak uznałam to za stosowne bo przecież jest w moim domu, moim pokoju, a ja go nigdy nie widziałam.

Ostatnio zmieniony przez victoriaxbell (14-06-2013 o 17h12)


"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson

Offline

#99 14-06-2013 o 17h25

Miss'nieobczajona
Sherry
Kot lunatyk.
Miejsce: Kraina Czarów
Wiadomości: 35

Cain Lewis

Zasypany serią pytań podrapałem się zdrową ręką w tył głowy z niewinnym uśmiechem na twarzy. No tak, zmieniłem się w kota, wślizgnąłem przez otwarte okno, a wieża włączyła się sama, wbrew mojej zdecydowanie przeciwnej woli. Gdybym chciał jej o tym wszystkim powiedzieć pogrążyłbym się całkowicie, nie dość, że włamywacz to jeszcze szalony. Jak tak dalej pójdzie to ktoś w końcu odeśle mnie do szpitala dla umysłowo chorych.
- Tak lunatykuję... już od jakiegoś czasu, a w trakcie robię - zastanowiłem się by użyć odpowiednich słów. - różne rzeczy. Nie mam pojęcia co tu robię, przepraszam, za to całe zajście. Wieżę pewnie też włączyłem w trakcie snu. Jak się ocknąłem nadawała na pół dzielnicy... - zorientowałem się, że kłamiąc jak z nut cały czas obserwuję własne trampki. Postanowiłem zmienić temat i spojrzałem na dziewczynę. - Jestem Cain, a ty?

Offline

#100 14-06-2013 o 17h39

Miss'na całego
victoriaxbell
...
Wiadomości: 251

Vicki Bell

Chłopak był zmieszany, i było widać, że nie jest złodziejem.. Albo ja - która, bardzo szybko zaczyna komuś ufać - sama tak go spostrzegałam.
- Skoro lunatykujesz, to skąd miałeś wiedzieć co właśnie robisz? Nie musisz przepraszać.. - powiedziałam.
- Mam na imię Vicki - dodałam lekko się uśmiechając. Czy to nie było dziwne? W swoim pokoju znalazłam nieznajomego, który podobno lunatykuję.. Nie uznałam go za złodzieja... Zdecydowanie powinnam uczyć się mieć dystans do szybkiego zaufania komuś..


"I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us - don't tell! They'd banish us, you know.
How dreary to be somebody! How public, like a frog. To tell your name the livelong day. To an admiring bog!" ~ Emily Dickinson

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4 5 6