Poczułem ulgę, gdy przyjęła moje przeprosiny i się uśmiechnęła. Dobrze, że udało się wyprostować sytuację. Już miałem coś odpowiedzieć, ale zadzwonił dzwonek. Pomyślałem, że to pewnie znak i lepiej będzie, żebym już dał jej spokój i wszedł do klasy. Odwróciłem się więc i rzuciłem:
- Dobra, to ja już... - ale nie zdążyłem dokończyć i nawet się ruszyć, bo poczułem pociągnięcie za koszulkę. To Mary mnie zatrzymała, ciekawe po co. Patrzyłem na nią wyczekująco, ale ona odezwała się dopiero, gdy wszyscy już sobie poszli. Roześmiałem się radośnie, gdy powiedziała o co chodziło.
- Chłopak o imieniu Chuck może sobie odpuścić nawet więcej niż jeden dzień zajęć, o ile dziewczyna o imieniu Mary ma dla niego ciekawą propozycję. - odpowiedziałem z łobuzerskim uśmiechem, po czym puściłem do niej oko. Naprawdę mnie zaintrygowała, nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Nie byłem pewny, co tak dokładnie miała w planach, ale miałem wielką ochotę zaryzykować.
Long as I remember the rain been comin' down, clouds of mystery pourin' confusion on the ground...