Damian Park
Cmoknęła mnie w policzek i poszła spać. Fajnie masz na bani babo. No dobra niech tam ma chociaż tyle radości z tego. Westchnąłem, a to poszła na górę. Dla nie spoko, skończę robotę i też pójdę. A tak to by mi tylko truła nad głową.
Usiadłem przy lapku i skończyłem to co miałem zrobić. Gotowy projekt wysłałem klientowi. Umówiłem się z nim jutro na spotkanie w celu omówienia szczegółów.
Sam jestem trochę zmęczony tym całym wieczorem. Nieźle mnie zagięli tymi wnukami, no ale za pół roku tej baby już nie będzie. Łatwe i proste. Nie będzie jej, nie będzie wnuków. No logiczne. Tyle, że oni tego jeszcze nie wiedzą. Spokojnie nie dowiedzą się w najbliższym czasie. Wymyśli się jakąś historię o tym, że chciała mnie naciągną na kasę albo, że zdradzała. Coś się wymyśli. Niby nie powinienem kłamać, ale lepsze jest to od prawdy. Tak, tak wstyd dla rodziny.
Nagle rozbrzmiał mój telefon: Daniel.
~O proszę kto to dzwoni....Nie zgadniesz ożeniłem się....Tak, nadal....Niech ja cię tylko dorwę to zobaczysz....Ta..Dzisiaj mielimy jakąś kolację z moimi rodzicami....Przyjechali bez zapowiedzi....Tak, jasne było świetnie...Chcieli wnuków...Co się śmiejesz debilu~! To twoja wina...Nie to nie jest śmieszne...Nigdy więcej nigdzie z wami nie jadę....Pół roku....Połowa kasy będzie moja jak z nią wytrzymam...Nom....Nie w życiu....Posrało cię już chyba...Nigdy więcej...Nie, nie wyjdę na drinka...Jeszcze serio się wnuków doczekają...Spadaj....Nie...Zmęczony jestem...Wiesz co zasięg mi ginie...Halo? Halo? Pip pip pip.
Rozłączyłem się. Boże jaki on jest problemowy. Boże z kim ja się przyjaźnię. Tyle, że on ma z tego bekę, a ja niekoniecznie. Dla mnie to w cale nie jest śmieszne. Wcale ale to wcale.
Poszedłem pod prysznic i chwilę w łazience posiedziałem. W końcu ona śpi to nie ma się co śpieszyć.
Ubrany w moją piżamę zszedłem z powrotem do kuchni. Zacząłem coś robić na laptopie. Szukałem materiałów i mebli do tamtego projektu. Koniec końców usnąłem przy stole.