Mike Fox Ginger Meredith Fox
Mike spojrzał się na Patricka.
- Ona jest chyba demonem. Serio ! Ja jestem grzeczny, nie to co ona. Tamte modelki przesadzają. Jak się kogoś ubiera to logiczne że rączka czasem się omsknie. Zwłaszcza przy sukienkach. - powiedział przykładając sobie jakąś skarbonkę zimną do policzka.
Po chwili sobie przypomniał że siostra chce zmanipulować szefa.
- Dawno nie byłem na kabarecie...Idziemy zobaczyć jak moja siostrzyczka go robi ? - nawet nie czekał na odpowiedź.
Kiedy był już pod gabinetem Joe'go zauważył tam Ginger.
- Nie uda ci się. I żaden lizaczek ci nie pomoże. - powiedział stając przy niej.
Ginger wpakowała do buzi ostatnią czekoladkę. Starała się cieszyć tym smakiem ale Mike zbyt ją dziś zdenerwował.
- Patrz i płacz zmutowany syrenie. Możemy się nawet założyć. Jak mi się uda to...pozwolisz mi cię ubrać i będziesz musiał chodzić w czymś co ja wybiorę przez cały dzień. -powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Ale jak ja wygram to ...- przerwał na chwilę i resztę powiedział siostrze na ucho. - W spokoju dasz mi się umówić z Joe i do tego powiesz mu wszystko co skrywasz cukiereczku. - powiedział odsuwając się.
Ginger spojrzała się na niego.
- Zgoda.- powiedziała i weszła do Joe'go.- Musimy porozmawiać. To dosyć ważne.
Dziewczyny w końcu wyszły. Ginger wzięła głęboki wdech.
Spojrzała mu w oczy, przynajmniej on tak sądził. Ona w tym czasie spoglądała na jego umysł.
- Wiele naszych modelek odpadło. A wręcz chyba wszystkie, bo Mike i Patrick lekko się do nich zbliżyli. Sądzę iż wypadało by w takim razie wypłacić Julie część wypłaty już teraz. W końcu spisała się dobrze i nie zaciążyła, ani nas nie zaskarżyła. - powiedziała na razie bez używania swoich syrenich mocy.
Spojrzała mu się jeszcze mocniej w oczy, wpakowała małą landrynkę do buzi. Wypłacisz Julie część wypłaty. TERAZ.
Trzymała go ciągle w zaklęciu czekając na efekty.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#26 15-02-2015 o 17h52
#27 15-02-2015 o 18h01
~Julie Violin
Gdy Ginger się zgodziła mimowolnie Julie wyszczerzyła się. Zaraz też dostała buteleczkę. Niewielką ale buteleczkę z czerwonym płynem. Gdy opuściły gabinet Ginger a te oddaliły się w stronę biura szefa, odkręciła buteleczkę. Od oszałamiającego zapachu aż zaświeciły jej się oczy. Duszkiem wypiła napój, a buteleczkę wyrzuciła do śmietnika. Wyciągnęła z torebki małe lusterko i przejrzała się. Jej oczy świeciły się na czerwono. Zamrugała kilka razy jakby miało to coś pomóc. Zazwyczaj po kilkunastu minutach to przechodzi. Pozostało czekać.
Również udała się pod gabinet Joe, czekając aż Ginger wyjdzie z środka. Pod gabinetem stał Mike.
~I jak?
Kiwnęła w stronę drzwi. Była pewna, że brat wie o co chodzi. W końcu słychać ich było już z daleka. Bała się jedynie, że plan nie wypali i narobi problemów. Nerwowo zaczęła strzelać z palców. A co jeśli się nie zgodzi? Jak nigdy się stresowała i nie mogła tego opanować.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#28 15-02-2015 o 18h16
Mike Fox Ginger Meredith Fox
Mike podsłuchiwał przystawiając ucho do ściany. Uśmiechnął się na widok Juli.
- To mówisz że lekki głód cię opanował ? - powiedział
Ta cała sytuacja go bawiła. Sama dla korzyści Ginger by nigdy nie manipulowała Joe'em ale dla przyjaciół.
- Ginger nas wsypała Patrick. Powiedziała o molestowaniu, na szczęście bardzo dyskretnie...- spojrzał na Julie i zaśmiał się.
Podszedł do dziewczyny i przytulił ją od tyłu.
- Uspokój się. To jest ekspert. Nikt nie umie tak namieszać w głowię jak ona. Na prawdę, mi możesz wierzyć w tej sprawie. Na tydzień omamiła naszych rodziców i wmówiła im że jestem dziewczynkom. Oni jej uwierzyli chodź miała 5 lat ! Wiesz jak mi było dziwni chodzić w spódniczkach i nie tylko. Skoro w wieku 5 lat umiała coś takiego zrobić na pełnomocnej syrenie to co dopiero w wieku 20 kilku lat zrobi z czarodziejem. - powiedział.
Chciał ją uspokoić chodź wiedział że Ginger ciągle trawi poranek i ich kłótnię o uczuciach.
Powątpiewa aby posunęła się daleko, ale jeżeli to zrobi to już Mike widzi siebie w idiotycznym stroju.
Ginger czekała ciągle na reakcję Joe'ego. Uspokoiła oddech i sięgnęła po kolejny słodycz.
Tym razem była to zwykła guma balonowa. Oby nasz sprytny szef nie zażył czegoś co spowodowałoby wysiłki i zaklęcia Ginger na marne.
#29 15-02-2015 o 18h36
~Julie Violin
Czując dotyk Mike, Julie wzdrygnęła się lekko. No ale miał on dobre zamiary, chyba. Co prawda trochę ją to uspokoiło ale dotyku nie potrafiła znieść, zwłaszcza, że jest świeżo po wypiciu krwi.
~Nie drażnij się z mną bo zraz możesz okazać się posiłkiem.
Oczy nadal świeciły jej się czerwienią, a kły nadal były wysunięte. Wiedziała, że jeden nieodpowiedni krok i może zasmakować w Mike. Co prawda to bardzo kuszące, bo w końcu krew czarodziei jest bardzo smaczna ale tutaj mamy mieszankę dwóch ras. Zresztą to takie dziwne, gryźć kolegę. O ile można to tak nazwać.
Nieee. Nie ciągnęło jej do Mike. Ginger lubiła ale on wzbudzał w niej mieszane uczucia.
~Puść mnie.
Bez mniejszego problemu wyswobodziła, po wypiciu krwi wampiry mają większą siłę.
~Słuchaj panie Mike inne panienki sobie obmacuj ale mnie nie dotykaj.
Spojrzała na niego z złością, a jej oczy dodatkowo błysnęły czerwienią.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#30 15-02-2015 o 18h41
Patrick Mooner
Patrick nie wiedział czy ma się śmiać czy czuć urażonym, po tym jak Mike nazwał własną siostrą demonem. Jakby demony były takie wredne, przecież Patrick jest czystym okazem, że istoty z odmętów piekła są bardzo milutkie. Jeszcze nikogo nie skazał na wieczne męki, a nie nie nawiedzał w nocy jako najgorszy koszmar. No przynajmniej w tym stuleciu tego nie robił. Ale co się dziwić jeśli chodzi się po tym świecie przez tak wiele wieków. Z nudów zgodził się pójść pooglądać, a raczej podsłuchać co będzie się działo. Przynajmniej zapomniało się o jego spóźnieniu, więc jego czarci tyłeczek został uratowany.
Z uchem przy ścianie słuchał co się dzieje w gabinecie szefa. Chociaż jego słuch jest lepszy niż u innych to nie chciał tak odstawać. Pomachał ręką bliźniaczką, które wyszły i wsłuchiwał się w słowa Ginger. Gdy usłyszał swoje imię od razu skupił swoją całą uwagę na reszcie zdania. Z mina pełną urażenia odsunął się od ściany.
- Jak ona śmiała! Przecież my nic takiego nie robiliśmy. Nawet Lucyfer tego by tak nie powiedział.
Gdy Mike zaczął obściskiwać Julie pacnął się jedynie w czoło. Spojrzał na niego wymownie i zrobił swoją minę, gdy ma zamiar coś komuś wytłumaczyć co zdaniem Patricka jest logiczne, ale innych niekoniecznie.
- Wiesz może moja przemowa miałaby sens gdybyś nam nie macał Julie? Teraz moje słowa są całkowicie puste... A i witaj kochana.
Posłał uśmiech wampirzycy po czym podszedł do nich i zdzielił Mike po głowie.
Elizabeth King Victoria King
Torii już obmyślała w głowie plan zakupów, jednak widok tak słodkiej siostry jej wszystko niwelował. A w końcu szef się zgodził na wyciągnięcie z biura i odświeżenie jego szafy, co jest takim wyczynem, że trzeba to zapisać w kalendarzu i ogłosić świętem narodowym firmy. Natomiast Liz słysząc tylko zgodę, mocniej przytuliła Joe'a i odkleiła się, by rzucić się na siostrę. Dziewczyny się zaśmiały. Jednak Torii w sposób, który mówił, że jest w niebie a Elizabeth z niewinności. Starsza z bliźniaczek nawet nie zdążyła nic powiedzieć, kiedy młodsza ją wyprowadziła z gabinetu. W przejściu tylko kiwnęła głową Ginger, która wchodziła. Dopiero gdy znalazły się na korytarzu i zobaczyła cały personel, zaczęła coś podejrzewać.
- Lizz... A co ty chcesz? -spojrzała podejrzanie na siostrę, która dziwnie zacieszała/
- Nic, tylko Ginger prosiła bym Ciebie czymś zajęła kiedy będzie "walczyć" o wypłatę Julie.
Elizabeth uśmiechnęła się i chciała przytulić się do przyjaciółki, ale zastąpił ją w tym Mike. Spojrzała na niego nadymając policzki i mimo uroku z jej oczu mogłyby polecieć iskry. Bo tak się składa, że Lizz nie lubi się dzielić niczym z innymi. A zwłaszcza jak ona to mawia "z tym złym, zboczonym Mike'm". W tym czasie Torii sobie coś uświadomiła.
- No chyba żartujesz! Jak go wkurzy to już nie pójdzie ze mną na zakupy!
Nie przeszkadzało jej to, ale szybko się domyśliła jakim sposobem syrena chce przemówić do szefa. Była gotowa wpaść do gabinetu niczym lew i bronić swojego umówionego wyjścia. Natomiast Lizz to zignorowała i przytuliła się do wampirzycy korzystając, że ten "zły Pan" jej nie maca. [/color]
Zapraszam na mojego bloga *Klik*
#31 15-02-2015 o 19h07
Mike Fox Ginger Meredith Fox
Mike zaśmiał się i puścił Julie. Po czym został zdzielony przez Patricka.
Westchnął tylko.
- Za kogo wy mnie ludzie macie ? Jedną modelką obmacałem, a wy że jestem zboczeńcem. JEDNA ! Tylko jedna, a wy już macie o mnie takie zdanie ? To pokazuję jakie super moce ma Ginger. Mogę się założyć że w zemście na mnie za coś dopowiedziała wam w tych główkach iż podchodzę do dziewczyny, zaliczam ją i idę do jej koleżanki. - powiedział opierając się o ścianę.
Naprawdę nie mógł w to uwierzyć. Jedna modelka, a tyle problemów.
- Chciałem tylko pocieszyć Julie nie ją macać. Wybacz Julie, ale nie jesteś w moim typie. Może jestem w jakiejś części syrenem, ale w przeciwieństwie do tego robota bez uczuć który pomaga Ci teraz Julie ja mam uczucia.
Poczuł się urażony. Przyłożył ucho do ściany, ale nic nie było słychać. Za to poczuł słodki aż do omdlenia zapach.
- Ej to działa. To jej zaklęcie...Syreny i Syreni czują zapachy zaklęć innych. Nie wiem czy jej się uda w 100 %, ale weszła już do jego umysłu i to dosyć mocno. - powiedział. - Spokojnie Vicki on zapomni o tym, jest to tak silny zapach czyli czar też taki musi być. Jeżeli ona niczym się nie rozkojarzy i się skupi to Julie masz już kasę, a ty Vicki pójdziesz na zakupy z potulnym barankiem.
Ginger stała pewnie naprzeciwko własnego szefa czekając na jego reakcję.
Mimo iż słyszała głosy zza ściany stara się na nich nie skupiać.
Ostatnio zmieniony przez majkel325 (15-02-2015 o 19h07)
#32 15-02-2015 o 20h40
~ Joe Taylor
Torii wraz z Elizabeth wyszły, a zarazem w moim gabinecie pojawiła się Ginger. W dodatku mi się wydawało, czy za drzwiami było wyjątkowo wesoło...? Spojrzałem na moment w ich stronę, nim zwróciłem uwagę na pannę Fox. I tu powinna mi się już zapalić czerwona lampka, że coś jest nie tak. Bo z reguły tu się tak bardzo nie przeludniało w środku dnia, a i Ginger mi informacje wtedy przy reszcie personelu podawała. I nigdy nikomu taki system nie przeszkadzał, więc... Nie, to zdecydowanie nie mógł być przypadek, albo ja już jestem przewrażliwiony.
Albo nie jestem. To, co mówiła nie miało najmniejszego sensu, bo co miała wypłata Julie do tego, że nie odeszła, ani nic takiego? I dlaczego tylko Julie, skoro Lizzie też od nas nie odeszła, jak na razie? I jak ktoś tu mógł zgłaszać molestowanie to chyba ja, ale to by było dziwne, w końcu firma jest moja, więc musiałbym zaskarżać każdą osobę po kolei. A ja nikomu za złe niczego nie miałem, bo to taka druga rodzina, tylko o wiele bardziej zwariowana.
I w sumie, w pewnym momencie jak najbardziej chciałem się zgodzić z Ginger, ale coś we mnie nadal krzyczało, że coś jest nie tak w całej tej sprawie. Tak, naprawdę dziwne uczucie, prawie jak na sprawdzianie, gdy zaczynasz się głębiej zastanawiać nad odpowiedzią. A kończy się tym, że zaznaczysz błędną. I... Do jasnej ciasnej, ja przecież rozmawiam z syreną, która swoją drogą znowu chyba podjada coś słodkiego. Odwróciłem wzrok, po czym zamknąłem oczy, zaczynając pocierać skronie. Naprawdę, głowa zaczęła mnie od tego wszystkiego tylko boleć.
- Możesz zawołać Julie? - mruknąłem tylko, spoglądając na nią na powrót, ale i ten kontakt wzrokowy szybko przerwałem, zaczynając po półkach szukać czegoś przeciwbólowego.
Wiem, beznadziejnie, nie umiałam przez to przebrnąć...
#33 17-02-2015 o 17h11
Mike Fox Ginger Meredith Fox
Ginger wyczuła iż Joe zaraz coś powie. Modliła się o właściwe zdanie.
Gdyż czuła iż chyba on coś zauważył, niepotrzebnie zjadła teraz tyle cukru.
Joe kazał zawołaj Julie. Czyżby zadziałało ? Miała dwie tezy:
a) zwolni je obie
b) da ostrzeżenie
albo w ostateczności wszystko zadziała i da jej tą zaliczkę.
Joe zerwał kontakt wzrokowy. Ginger wyszła z jego gabinetu i odetchnęła z ulgą.
- Julia, Joe cię prosi do siebie. - powiedziała
Chciała zobaczyć czy jej urok zadziała, lecz przypomniała sobie o kilku ważnych sprawach do załatwienia przed wywiadem Joe'ego.
Ruszyła więc bez słowa do swojego gabinetu. Usiadła za biurkiem i spojrzała się na monitor komputera.
Mike stał oparty o ścianę, czekając na rozwój wydarzeń. Uśmiechał się chodź nie rozumiał czemu go tam postrzegają koledzy po fachu.
Ginger po tej całej sytuacji postanowiła wejść na platformę z wiadomościami od syren. Coś typu przecena słodyczy, nowe triki i inne tego typu informacje.
Jakoś nic nie przykuło jej uwagi by zaczytywać się w całym artykule.
Przerażał ją fakt iż jej uroki mogą już nie działać.
Mike za to przystawił ucho do ściany i nasłuchiwał odgłosów rozmowy zza ściany/
Wybaczcie za jakość ale nie miałam czasu
#34 17-02-2015 o 17h40
~Julie Violin
Czas się strasznie dłużył. Julie myślała, że minęła wieczność. W końcu jednak Ginger wyszła i powiedziała tyle, że szef ją woła. Czyżby wpadła?
Wampirzyca weszła do gabinetu i zamknęła za sobą drzwi. Teraz dopiero poczuła, że może zostać wyrzucona z pracy.
~To nie tak jak myślisz.
Wbiła wzrok w podłogę i chwilę tak postała.
~Wczoraj była impreza i ja tam poszłam. Adrenalina skoczyła i wtedy jakiś chłopak podszedł.....na zapleczu....byłam bardzo głodna.....ja nie chciałam.....jeszcze później wypiłam drinka...głowa mnie rozbolała więc wróciłam do domu...nie wytrzymałam, dostałam ataku i wtedy ta dziewczyna...ceny znowu skoczyły i nie mam już pieniędzy...dzisiaj jak przyszłam to powiedziałam o tym Liz, a ona poprosiła o pomoc Ginger i tak wyszło.
Ucichła. Wzrok cały czas miała wbity w podłogę. Może i dlatego też, że jej oczy nadal biły czerwienią. Coraz bardziej czuła, że moce Ginger zawiodły. Jeśli tak i szef się wszystkiego domyślił to calutką winę weźmie na siebie.
Czuła jak mijają sekundy. Mimo wszystko nadal wierzyła, że może uda jej się złapać na trochę gotówki.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#35 19-02-2015 o 19h34
Patrick Mooner
Gdy Mike się zdenerwował na twarzy Patrica pojawił się pełen zadowolenia uśmiech. To nie jego wina, że uwielbia doprowadzać innych do takiego stanu po prostu ma to w genach. Uśmiechając się wrednie oparł się o ścianę i wszystko obserwował, by nic nie umknęło jego uwadze. W końcu jego spojrzenie zatrzymało się na dłużej na postaci mężczyzny. Zacmokał ustami i nie mógł powstrzymać rozbawienia.
- Słyszałeś kiedyś o powiedzeniu, że winny się tłumaczy? -zaśmiał się i oparł głowę o ścianę.
W tym momencie jak postrzelona wypadła z biura Ginger i bez zbędnych słów poprosiła by Julie poszła do szefa. Patrick miał nadzieję, że syrena zdradzi szczegóły, ale ta jakby zlewając wszystko sobie poszła. Nie był zadowolony tym, że inni go olewają i gdyby mógł to sprawiłby już nigdy tego nie zrobili. Oczywiście torturami z samych czeluści piekieł, których nigdy nie zapomni. W sumie jak o zapominaniu mowa to miał wrażenie, że właśnie o czymś zapomniał. Przez chwilę patrzył w sufit starając się pobudzić swój demoniczny umysł.
Nagle rozległ się huk w jego biurze jakby przynajmniej słoń spadł z sufitu. Zdezorientowany oderwał się od ściany i zaczął się rozglądać, jakby nagle egzorcyści mieli wyskoczyć zza firanki. Lecz po chwili zrozumiał co się stało. Zaśmiał się nerwowo i uchylił lekko drzwi od gabinetu szefa, by wytłumaczyć mu co się stało.
- Spokojnie to tylko ekspresowa przesyłka tkanin przybyła -zarechotał chcąc ukryć zdenerwowanie.
Tak, Patrick jak zwykle podał złe współrzędne dostarczenia i wszystko z hukiem wylądowało na jego biurku zapewne niszcząc mebel. Spojrzał na Torii i błagalnie się uśmiechnął.
- Jak wyciągniesz go na zakupy wspomnij o nowym biurku dla mnie kochana.
Już miał się wycofać gdy wpadł na pomysł. Chwycił za ramię Mike'a i pociągnął by szedł z nim. Właśnie znalazł darmowego murzyna w postaci kumpla.
- Jest tyle dźwigania, że przyda się pomoc.
Wytłumaczył mając nadzieję, że mieszaniec mu nie ucieknie. W sumie kto by chciał uciekać od tak grzecznego demona?
Elizabeth King Victoria King
Liz wypuściła przyjaciółkę, która udała sie do gabinetu jednak nie miała zamiaru odpuścić. Przykleiła się wręcz do drzwi i starała się coś zobaczyć przez dziurkę od klucza. W tym momencie Torii zastanawiała się czemu jej siostra nie użyje magii, chociaż znała odpowiedź. Młodsza bliźniaczka najlepiej radziła sobie z magią destrukcji co często powodowało nagłe wybuchy, w porównaniu do magii tworzenia jaką posiadała Torii. Były tak różne, chociaż najstarsza odziedziczyła największy talent. Gdy rozległ się huk obie odskoczyły i były gotowe do rzucenia pierwszego lepszego zaklęcia, jednak podejrzany rechot Patricka wszystko wytłumaczył. Victoria już czuła jak obiecane zakupy odchodzą i machają jej na pożegnanie. Słysząc prośbę krawca jedynie pokręciła zażenowana głową.
- Przysięgam, że kiedyś was zabiję. Wysługujecie się mną na lewo i prawo.
W tym momencie gdy jej uwaga nie skupiała się na siostrze, Liz weszła do gabinetu gotowa do obrony przyjaciółki. Nadymała policzki jak dziecko, które nie może dostać lizaczka i przybrała pozycję bojową.
- To moja wina, ale spróbuj tylko odmówić a... -urwała nie wiedząc do dalej powiedzieć.
W ten sposób zniszczyła swoje piękne przemówienie.[/color]
Zapraszam na mojego bloga *Klik*
#36 21-02-2015 o 20h55
Mike Fox Ginger Meredith Fox
Mike stał obrażony, oparty o ścianę. Kiedy usłyszał huk podskoczył lekko przerażony.
Nawet Ginger po usłyszeniu huku wyszła z gabinetu. Udała się pod gabinet gdzie wszyscy stali.
Po chwili spojrzała na pudło z materiałami. Uśmichnęła się pod nosem.
- No dobra pomogę ci. - powiedział Mike i spojrzał się na Patricka.
Ginger powiedziała że też pomoże. Uznała iż musi ochłonąć po tej nieprzyjemnej rozmowie.
Zaczęli nosić materiały do krawcowych. To prawda nie były zbyk lekkie, Mike co chwilę marudził.
- Wykorzystujesz taką drobną istotke Patrick. - powiedział Mike
- Przejmujesz się moim zdrowiem nagle ?- zapytała Ginger
- Ja mówię o sobie. Ile można nosić te pudła ? - powiedział
Ginger się tylko zaśmiała.
Wiem okropne
#37 22-02-2015 o 17h04
~ Joe Taylor
I, naprawdę, wystarczyły pierwsze słowa, które wypowiedziała Julie po wejściu do gabinetu, bym nie miał żadnych wątpliwości odnośnie tego, co miało miejsce. Ale nie przejmowałem się tym, bo znalazłem w końcu tabletki przeciwbólowe i po chwili jedną z nich połknąłem. Czasem przydaje się taka podręczna apteczka, na przykład w takich sytuacjach, jak teraz. Choć mimo tego, że niezbyt to wszystko mi się podobało, nie mogłem się na nie obie za długo gniewać. To po prostu nie leżało w mojej naturze.
Ale oczywiście, na ten temat odezwać się nie zdążyłem, jak ciszę przerwał nagły huk. I przy okazji się wydało, że pod gabinetem naprawdę czatuje sporo osób, gdy niemal od razu w drzwiach pojawiła się głowa Patricka. Niby wyjaśnił co się stało, ale chyba jednak za wcześnie zastała mnie dziś pobudka, by jakoś przebrnąć przez ten nadmiar wrażeń jednego dnia. Ręce mi po prostu w tej chwili do nich opadały. Choć normalnie z pewnością pokręciłbym z rozbawieniem głową, dziś jednak byłem nazbyt na to zmęczony. I "zmaltretowany" przez wszystkich po kolei. A jak mowa o wszystkich... Dobra, przy Lizzie to chyba wszystkim się humor poprawiał. Choćby tak odrobinkę, ale zawsze.
- Spokojnie, karać nikogo zamiaru nie miałem, a i Julie nie odmówię skoro jest taka sytuacja. - rzuciłem, uśmiechając się lekko do obu dziewcząt. Chyba jestem aż za dobry dla nich... - To ile ci potrzeba? - zapytałem, zwracając się już bezpośrednio do panny Violin.
#38 24-02-2015 o 10h43
Patrick Mooner
Patrick nie przyznawał się, że gdyby odmówili to sam by dał sobie radę, ale lepiej wysługiwać się innymi. No ale to fragment jego natury jak i charakteru, no i miał pretekst by uratować szefa przed kolejnymi napadami ze strony pracowników. Także miał dowód, że jednak Mike się nie focha i go na prawdę kocha jeśli się zgodził. To co pozostawiło rodzeństwo do noszenia, wziął sam Patrick nie przejmując się, że w sumie nosi i tak największy ciężar. Słysząc kłótnię Foxów uśmiechnął się po swojemu i wyrównał z nimi krok. Na szczęście korytarze były dobrze przemyślane i zaprojektowane tak, że można spokojnie przenieść materiały.
- Gdybyś był tak dobry to wierz mi, że palcem bym nie mógł Ciebie tknąć. Ten cholerny staruch na górze dba już o to -mówiąc to poprawił kartony a jego twarz wykrzywił grymas, który szybko minął. - Ale że ten staruch i Ciebie nie lubi to mogę wykorzystywać twoją osobę do woli.
Wyszczerzył się niczym rasowy zboczeniec, który już planuje w jaki sposób wykorzystać swoją ofiarę. Droczył się z Mike'm ale nie mógł na to poradzić, że po prostu to uwielbiał. Gdy spojrzał na Ginger puścił jej tylko oczko. W końcu pomaga jej w dręczeniu brata. Może faktycznie syrena ma coś z demona? Dla swojego bezpieczeństwa myśląc o pochodzeniu syreny nie patrzył jej w oczy. Takim samobójca nigdy nie był. Już wolałby obrazić samego Lucyfera niż pannę Fox.
Elizabeth King Victoria King
Elizabeth słysząc słowa szefa odetchnęła z ulgą i zaprzestała stania w pozycji bojowej. Jeśli nic nie groziło przyjaciółce to nie musiała już się wysilać w byciu poważną kobietą. Na jej twarz ponownie powrócił pogodny uśmiech i przytuliła się od tyłu do wampirzycy robiąc minę jak zadowolony pies, który właśnie przyniósł rzuconą mu piłkę. Jednak zapewne każdy pamięta jak raz została wyprowadzona z równowagi. By tego nie opisywać jednym ze skutków jej zdenerwowania było ponownie umeblowanie biura siostry, które trochę zdemolowała. W sumie niezbyt panowała nad swoją specjalnością gdy nie była sobą, ale nie chciała tego samego robić z biurem szefa. Natomiast Victoria stojąc na korytarzu zastanawiała się jak idzie dziewczyną. Nie chciała wpadać do środka ciągle mając nadzieję, że pójdzie dzisiaj na zakupy. Jeśli usłyszy odmowę to przysięgała sobie w duchu, że zemści się na syrenie. Przecież po co mieszać w takie sprawy magię. Pokręciła głową i oparła się o ścianę.
[/color]
Zapraszam na mojego bloga *Klik*
#39 24-02-2015 o 20h37
~Julie Violin
Zgodził się, zgodził się! Julie w swoim martwym serduszku poczuła iskierkę radości. Joe spytał ile. Wampirzyca moment się zastanowiła. Stała moment zamyślona.
~Dwa~pokazała dwa palce.~Dwa tysiące powinny wystarczyć.
Powiedziała ożywiona. Dwa wystarczą na najbliższy czas. Miała nadzieję, że Joe będzie mógł jej tyle wypłacić. Jeśli nie to weźmie tyle ile będzie mogła. Każda gotówka w tej chwili była niczym zbawienie.
~Dziękuję.
Uśmiechnęłam się lekko w stronę szefa, jednak nie odsłaniając zębów. Elizka obejmowała ją w pasie. Musiało to śmiesznie wyglądać, ale wampirzyca już się przyzwyczaiła do ciągłego przytulania.
Julie czuła zadowolenie z takiego obrotu sytuacji, ale jednocześnie trochę niepokoju. Źródłem jej zmartwień był ten atak nad ranem. Nie myślała, że coś tak dużego może ją złapać.
Ten post nie ma sensu ;__;
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#40 02-03-2015 o 12h26
~ Joe Taylor
Cóż, suma o którą poprosiłam Julie i tak nie była wysoka, więc bezproblemowo wypłaciłem jej ją, mając nadzieję, że na dziś to już koniec wrażeń. Ale cóż, nadzieja matką głupich, więc jednak musiałem się liczyć z faktem, że moi kochani pracownicy nie dadzą mi tak łatwo od wszystkiego odpocząć. Spokój wręcz zdawał się już nietypowy dla tego miejsca, biorąc pod uwagę te różnorakie osobowości jakie zostały tu zgromadzone - a które wyjątkowo dobrze umiały się ze sobą dogadywać. O dziwno nikt nie darł tu też kotów ze sobą, co najwyżej lekkie sprzeczki.
- Proszę... A teraz wybaczcie, ale przydadzą mi się małe zakupy. - rzuciłem, uśmiechając się do obu dziewcząt, po czym szybko opuściłem gabinet. I na szczęście nie musiałem nigdzie szukać Victorii, gdyż ta stała tuż obok. Ciekawe ile jeszcze osób tu było, nim Patrickowi przydarzył się ten wypadek z dostawą. Bo w to, że ktoś mu pomagał to przenosić nie wątpiłem. - Idziemy? - rzuciłem przyjaźnie do tej wyższej z bliźniaczek. Tak, chwila spokoju od tego małego, prywatnego naszego wariatkowa zdecydowanie jest czasem potrzebna. Ale i tak ich uwielbiam.
to mój jest bez sensu podwójnie, Szysiu C:
#41 03-03-2015 o 12h01
Elizabeth King Victoria King
Elizabeth widząc jak bez problemu szef wypłaca jej przyjaciółce pieniądze, zadowolona klasnęła dłońmi, ciągle przytulając się do wampirzycy. Nie można było zaprzeczyć, że Lizzy jest prawdziwą przylepą ale nikomu to nie przeszkadzało. A gdy tylko dotarła do niej informacja, że Joe pójdzie na zakupy z jej siostrą to nie potrzebowała więcej do szczęścia. Była świadoma, że Torii wręcz zżera niepewność odnośnie jej wyjścia, w końcu mogła robić to co kochała. Czyli chodzić po sklepach i tworzyć nowe stylizacje. Elizabeth odkleiła się od pleców wampirzycy i spojrzała na nią z uśmiechem.
- Widzisz! Mówiłam, że to wszystko załatwię - powiedziała z dumą w głosie.
Może nic nie zrobiła, ale wolała nie dopuszczać do siebie tej informacji. Jej rolą było emanowanie słodyczą by każdemu poprawić humor.
Natomiast Torii stała oparta o ścianę i gdy otworzyły się drzwi spojrzała z wyczekiwaniem na szefa. Jedno słowo wystarczyło by powrócił do niej radosny humor i nie mogła się powstrzymać od energicznego kiwnięcia głową.
Głupie pytanie! W końcu ja zawsze jestem chętna.
Może nie była słodka, ale jej spokój był także leczniczy. No może nie jest zbyt spokojna, ale przy innych pracownikach jest prawdziwą oazą spokoju. Zadowolona wzięła Joe'a pod rękę i wyprowadziła z Domu Mody. Wolała nie wspomnieć ile czasu im to zajmie jeśli ma zamiar zwiedzić prawie każdy sklep.
- Pewnie chcesz odetchnąć, więc proponuję by przejść się do sklepów na nogach. W końcu daleko nie mamy, a świeże powietrze dobrze nam zrobi.
[/color]
Przepraszam, że ten post jest potrójnie bez sensu ale nie wiedziałam co napisać xD
Zapraszam na mojego bloga *Klik*
#42 03-03-2015 o 17h27
Mike Fox Ginger Meredith Fox
Ginger w ciszy nosiła pudła, podczas gdy Mike sprzeczał się z Patrickiem.
W końcu skończyli.
- Jak to cudownie wygrać zakład z własną siostrą. - rzekł po pewnym czasie Mike.
- Nie wygrałeś. On w końcu dał jej te pieniądze z tego co usłyszałam jak przechodziliśmy obok jego gabinetu.
[color-#000099]- Ale nie dzięki tobie. Dał jej bo jest zajefajnym szefem. - powiedział i puścił do niej oczko.
Ginger poczuła jak by coś w niej pękło. Jakoby cały jej świat zawalił się w ciągu minuty.
- Dobra zostawiam was samych. Nie rozwalcie wszystkiego.
Udała się do swojego gabinetu. Zabrała się za papierkową robotę. Później udała się do stanowiska gdzie przygotowywała modelki do sesji zdjęciowej.
Tylko to było ją w stanie dziś rozluźnić.
- Jak myślisz czy ktokolwiek da radę z nią wytrzymać ? - zapytał Mike[/color]
#43 03-03-2015 o 23h03
Mimo, że post przygotowany wcześniej, wklejam go dopiero teraz ;_; I tak jest beznadziejny
~Julie Violin
Gdy szef się zgodził i wypłacił pieniądze, oczy Julie aż zaświeciły z radości. Przeprosiła wiedźmę i pognała do gabinetu Ginger, po drodze mijając Patrica i zboczuszka. Rzuciła się syrenie na szyję i wyściskała ją mocno.
~Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Wydawało się, że jej podziękowania nie miały końca. Wreszcie jednak puściła Ginger i wyprostowała się.
~Sądzę jednak, że to nie moce zadziałały na szefa tylko ty.
Ginger dobra na wszystko! Julie była bardzo wdzięczna syrenie za pomoc. No i oczywiście El, której odpłaci się później. Gdyby nie Ginger, kto wie czy wampirzyca sama poprosiłaby Joe o wypłacenie pieniędzy. No ale wszystko dobrze się skończyło, a cała zasługa przysługuje Ginger i jej urokowi i nie syreniemu acz osobistemu.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#44 04-03-2015 o 10h46
Mike Fox Ginger Meredith Fox
Ginger siedziała na stołku podczas sesji zdjęciowej do nowego katalogu.
Po 50 zdjęciu zaczęło jej się nudzić więc wróciła do siebie. Kiedy usiadła na fotelu, do jej gabinetu wpadła Julie.
Czułam jak dziewczyna ściska mnie mocno.
- Za co ty mi dziękujesz ? - powiedziała
Kiedy została puszczona pomasowała sobie kark.
- Na prawdę nie ma sprawy, ale powątpiewam aby to była prawda. Dał ci te pieniądze bo rozumie Twoje potrzeby. Ja chyba tylko przedłużyłam ten proces. - rzekła i uśmiechnęła się lekko.
Otworzyła szafkę ze słodyczami i wpakowała do buzi małą czekoladkę.
Była tak wściekła na samą siebie że nie poczuła jej cudownego smaku.
Miała ochotę się popłakać i zaszyć gdzieś w kącie. No bo jak to nagle jej moce przestały działać.
Nie umiała się z tym pogodzić.
#45 05-03-2015 o 20h58
~Julie Violin
Julie na słowa Ginger zrobiła tylko niezadowoloną minę. Puściła syrenę i odsunęła się od niej na metr. Przecząco pokręciła głową.
~Nie, nie, nie. Pomogłaś i nie smutaj!
Wampirzyca jeszcze raz pokręciła przecząco głową. Zacmokała przecząco.
~E Ginger! Co powiesz na wypad na kawę?
Chciała jakoś pocieszyć syrenę, a najlepiej gada się przy kawie. Każdy chyba lubi kawę. Kawa to współczesny boski nektar. Oomom Julie naprała ochoty na kawunie. Teraz muszą na nią iść. Koniecznie. Jeśli Ginger jej odmówi to pójdzie sobie i się powiesi na suchej gałęzi. Tak zrobi. No tyle, że jest wampirem i nic to jej nie da. Chyba, że Julie chciałaby sobie podydać jak piniata na przyjęciu. Chociaż to nie miałoby większego sensu.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#46 05-03-2015 o 21h10
Ginger Meredith Fox
Wrzuciłam jeszcze dwie czekoladki do buzi. Byłam wściekła i miałam ochotę zachować się jak prawdziwa syrena i pobawić się kimś.
Chodź nie wiem czy mi by się udało.
Julie zaproponowała aby pójść na kawę. Nie był to taki zły pomysł.
- To chodźmy. - powiedziałam.
Zarzuciłam na siebie płaszcz po czym wyprowadziłam dziewczynę z gabinetu.
Udałyśmy się do małej kawiarenki, w której od wejścia pachniało kawą i czekoladą.
Usiadłyśmy w najbardziej oddalonym stoliku od wejścia. Zamówiłam gorącą czekoladę.
- Czemu właściwie wybrałaś ten dom mody ? Czemu chciałaś tu pracować ? - zapytałam uśmiechając się do niej lekko.
#47 05-03-2015 o 21h19
Wisimy i dyndamy
~Julie Violin
Ginger zgodziła się. Obie wyszły i poszły do pobliskiej kawiarenki. Julie zamówiła latte macchiato. Po chwili kelner przyniósł zamówienia.
~Uroczy.
Powiedziała do Ginger, gdy tylko kelner oddalił się, jednak to nie była odpowiedź na jej pytania. Zastanowiła się chwilę. No właśnie dobre pytanie.
~Właściwie to do końca nie wiem. Może i dlatego, że brakowało mi pieniędzy. Zresztą nie powiesz, że nie jest to przyjemne miejsce. I te dość ciekawe osobistości wśród nas. Praca przyjemna i opłacalna.
Brak pieniędzy. Taaa coś częstego w przypadku Julie. Chociaż prawidłową odpowiedzią powinien być efekt cieplarniany-on jest odpowiedzią na kaaażde pytanie, jakie by nie było.
~A ty?
Zwróciła się do Ginger.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#48 05-03-2015 o 21h30
Ginger Meredith Fox
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko. To prawda kelner był niczego sobie.
Odpowiedź Julie nawet jej nie zaskoczyła. Uśmiechnęła się lekko i upiłam łyk czekoladowego płynu.
Od razu poczuła lekki dreszczyk, uśmiechnęła się szerzej.
- To dość długa historia... Mike wpierw pracował jako ilustrator do książek, a ja pracowałam jako wizażystka w jednym z salonów piękności. Pewnego razu poszliśmy na pokaz mody i spotkałam Joe'go. Chodziłam z nim na studia przez rok jak byłam na wymianie. Spojrzałam mu przypadkiem w oczy i dowiedziałam się że zakłada dom mody. Powiedziałam że chcę dołączyć to tego pomysłu. W praniu wyszło że lepiej pamiętam o spotkaniach. I zostałam też jego asystentką. A że Mike nie dawał mi spokoju to i jemu pracę załatwiłam. - powiedziałam.
Wypiłam całą filiżankę cudownego płynu. Byłam gotowa zaszaleć.
- Czy jest jakaś osoba na której masz ochotę sie zemścić i ją upokorzyć ? Albo po prostu nią zabawić ?
#49 05-03-2015 o 21h39
~Julie Violin
A więc to tak było. Wampirzycę zaciekawiło jednak dlaczego Mike tak nalegał na tą pracę. Ginger zadała jednak pytanie, które spowodowało, że Julie zachłysnęła się kawą. Przyciągnęło to wzrok prawie wszystkich osób będących w kawiarence. Zaraz jednak się otrząsnęła.
~Dlaczego Mike tak nalegał abyś załatwiła mu tą pracę?
Postanowiła zrezygnować z odpowiedzi na pytanie. Tylko skarciła Ginger wzorkiem. Jak mogła posądzić Julie o coś takiego? No przecież oczywiste jest, że Julie nie ma żadnych wrogów, a już z pewnością nie chciałaby się nikim zabawiać ani nic takiego. Czyżby Ginger przeczytała sobie Graya, że ją na zabawianie wzięło?
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#50 06-03-2015 o 17h52
~ Joe Taylor
Nie dało się nie uśmiechnąć, słysząc niemal natychmiastową odpowiedź Torii. Po chwili też zostałem wzięty pod rękę przez dziewczynę i wyprowadzony z budynku, na co oczywiście sam pozwoliłem. Z zadowoleniem odetchnąłem chłodniejszym powietrzem, które jednak nie wywoływało żadnych ciarek na ciele. Pogoda była niemal idealna na spacer, a temperatury mimo wszystko w miarę wysokie, choć w sumie było lato, więc powinno być to normalne.
- Z chęcią się przejdę. - odparłem na jej propozycję, a już po chwili zacząłem się razem z Victorią kierować w stronę sklepów. Cóż, w naszej okolicy było ich mnóstwo i to zdecydowanie nie byle jakich, więc już w tym momencie mogłem stwierdzić, że zajmie nam to sporo czasu. Ale nie miałem nic przeciwko, bo choć pasjonatem zakupów nie byłem, raz na jakiś czas były one idealnym odprężeniem. - Jaki miałaś ten pomysł względem mojego stroju...? Poza tym różem, bo sądzę, że ktoś na pewno by tego nie zniósł. - rzuciłem rozbawiony, przypominając sobie, co też mi ona wcześniej proponowała.
Wybaczcie za to... coś. ;-;