Link do zewnętrznego obrazka
Z nazbyt spokojną jak na siebie miną obserwowałem kończące się fiaskiem próby dogadania się Izzy z tutejszymi pracownikami. Ona do nich po angielsku, a ci nawet odezwać się nie raczą, tylko rzucają złowrogie spojrzenia. No pięknie, zdążyłem ją puścić, a ona już wraca. Aż tak bardzo bała się tych wytatuowanych olbrzymów? Przewróciłem oczami i zacząłem się zastanawiać, czy to na pewno był dobry pomysł pozwolić jej samej załatwiać swoje sprawy. Po japońsku się z nimi nie dogada, a angielskim oni pewnie nie władają w takim stopniu co ona i jeszcze, nie daj boże, źle ją zrozumieją. A wtedy afera i krzyk, a ja jakoś nie miałem ochoty wdawać się w kłótnie z wielkimi bydlakami.
-No już, czego się tak boisz? Za ciebie rozmawiał nie będę.
Mimo swoich wewnętrznych przemyśleń wciąż reagowałem tak, jak to miałem w zwyczaju. Jakoś nie widziałem sensu w udawanym byciu miłym i niezwykle uprzejmym w stosunku do niej i do reszty świata. Już i tak dzisiaj samego siebie zaskoczyłem ilością słów niewypowiadanych zwyczajnym, suchym tonem.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#51 19-10-2014 o 20h55
#52 19-10-2014 o 21h58
Link do zewnętrznego obrazka
Chłopak spytał czego się tak boję i stwierdził, że on za mnie rozmawiać nie będzie. Czy on naprawdę jest taki oschły, czy tylko udaje, żebym nie zaczęła uważać go za miłego porywacza? Dziś mi jeszcze nie groził... Rzuciłam Yoshii'emu spojrzenie zranionej sarenki. Przecież korona by mu z głowy nie spadła, gdyby mi pomógł. Jeśli nie chciał mieć kłopotów, mógł mnie nie porywać, prawda? Na szczęście jeden z mężczyzn powiedział, że zna angielski. Uśmiechnęłam się do niego z prawdziwą ulgą.
- Chciałabym zrobić sobie horizontal w lewej brwi - powiedziałam spokojnie. Miałam nadzieję, że niczego nie pokręciłam. Właściwie słabo znałam się na piercingu, chociaż kilka nazw wpadło mi w ucho.
Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (19-10-2014 o 21h58)
#53 20-10-2014 o 18h50
Link do zewnętrznego obrazka
Puszczając moją rękę dziewczyna posłała mi pełne wyrzutów i zranienia spojrzenie. O co jej chodzi, przecież nic złego nie powiedziałem, tylko nakłoniłem ją do załatwienia swoich spraw.
Chłodnym spojrzeniem zmroziłem czerwonowłosą japonkę, gdy zaproponowała mi przekłucie brwi. Doprawdy, czy ja wyglądam na takiego, co się obwiesza różnorakimi ozdobami? Bo coś mi się nie wydaje.
Przysunąłem się bliżej drzwi i oparłem o ścianę tak, że spojrzeniem ogarniałem całe pomieszczenie. Oprócz nas i obsługi był jeszcze tylko jeden facet, którego prawie każdy widoczny kawałek ciała nosił znaki po przekłuciu. Skrzywiłem się. Co ludzie widzą w tym okaleczaniu? Ani to ładne, ani użyteczne, słowem- bezsensu.
Wzrokiem powróciłem na fotel, na którym blada siedziała Izzy, a na stoliku przed nią leżały igły i różnego rodzaju kolczyki. Wpatrywała się w nie, a z chwili na chwilę powiększały jej się oczy. Czyżby się bała? Jak zacznie panikować i krzyczeć, to ją do tego krzesła nożem przyszpilę, by się nie wyrwała. Oby to długo nie trwało, czas ucieka.
#54 20-10-2014 o 19h31
Link do zewnętrznego obrazka
Usiadłam wygodnie w fotelu czekając na rozpoczęcie zabiegu. Postanowiłam poudawać trochę, że się boję. Może to coś poruszy w chłopaku? Nie bałam się igieł - w końcu kolekcja nakłuć w zgięciu łokcia jakoś musiała powstać. Tylko, że Yoshii jeszcze nie wie w jaki sposób biorę narkotyki. Ludziom zwykle kojarzy się to z wciąganiem białych proszków albo łykaniem jakichś tabletek... I tak będę musiała powiedzieć to mojemu porywaczowi skoro ma zamiar coś mi załatwić. Póki co jednak mogę trochę "spanikować". Nawet jeśli to nie zadziała, to w końcu co za różnica. Pracownik studia pokazał mi różne kolczyki, a ja wybrałam jeden z nich. Zamknęłam oczy, gdy mężczyzna zbliżył się do mnie z oprzyrządowaniem i zagryzłam wargę. Po chwili było już po wszystkim, a ja mogłam wstać z fotela. Otrzymałam szczegółową instrukcję tego, jak mam dbać o to miejsce. Piercer podał mi cenę, ale ja powiedziałam mu, że to nie ja płacę i z nieco wrednym uśmieszkiem wskazałam na Yoshii'ego.
#55 22-10-2014 o 18h48
Link do zewnętrznego obrazka
Z zamyślenia wyrwał mnie głos pracownika, ubiegający się o zapłatę za zabieg. Uregulowałem należność i, z tak właściwie nic nie znaczącym pomrukiem, złapałem Izzy na rękę i wyciągnąłem ją z gabinetu. Gdy już byliśmy na zewnątrz, otoczeni kolorowym tłumem, otworzyłem usta, by spytać się, czy bolało, ale mój głos zginą wśród wszechobecnego hałasu. Westchnąłem pod nosem, jednocześnie kątem oka zerkając na idącą obok mnie dziewczynę. Nawet tak źle z tym kolczykiem nie wyglądała, pasował jej do aktualnej fryzury. Do charakteru jak na razie trochę mniej, ale może w niedługim czasie znormalnieje i przestanie zachowywać się jak wystraszony zwierzak, bo jak na razie tylko tak mi się kojarzyła. Jako ćpająca boid*pa.
-Coś ci jest potrzebne do tego kolczyka?-rzuciłem od niechcenia, gdy wzrokiem napotkałem noeonowy szyld jednej z drogerii. Jeśli jakichś specjalnych specyfików będzie potrzebowała, to wolę teraz kupić, a nie potem na gwałt lecieć i załatwiać jej, bo coś się zaczęło paprać i ropa leje się strumieniami. Bo tak właściwie wstyd się przyznać, ale nigdy nie miałem doczynienia z obkolczykowaną osobą i niezbyt wiedziałem czego się spodziewać.
#56 23-10-2014 o 17h25
Link do zewnętrznego obrazka
Yoshii zapłacił bez szemrania, po czym wyszliśmy z salonu prosto w rozgadany tłum. On znowu trzymał mnie za rękę. Czyżby aż tak bał się, że mu ucieknę? Właściwie to wciąż mam taki zamiar, ale póki co szans na jego realizację brak. Przez wszechobecny hałas ledwo usłyszałam pytanie chłopaka o to, czy jest mi coś potrzebne do pielęgnacji kolczyka. Zastanowiłam się przez chwilę, ale doszłam do wniosku, że pewnie u niego w domu nie ma tego, co kazał mi używać piercer.
- Właściwie to tak - powiedziałam spokojnie, rozglądając się za jakąś drogerią. Te neonowe szyldy niewiele mi mówiły.
#57 24-10-2014 o 22h20
Link do zewnętrznego obrazka
Wciągnąłem głośno powietrze do płuc, po czym wolno je wypuściłem. Czy ja mam zgadywać, czego jej potrzeba? Mogłaby dokończyć, a nie urywa na samym twierdzeniu, że tak. Jasnowidzem nie jestem, wszystkiego wiedzieć nie muszę, a wiedza o pielęgnacji kolczyków nigdy nie była mi potrzebna. Niby w domu mam wodę utlenioną i zapas bandaży, ale to raczej nie są niezbędne specyfiki. Wątpię, czy by się wogóle w tej sytuacji przydały.
-Masz zamiar kontynuować? Rozwiniesz temat?-zwróciłem się do niej tym samym, flegmatycznym tonem, po czym ruszyłem wolno, starając się przecisnąć między tłumem ogarniętych szałem ludzi. Gdzie im się wszystkim tak śpieszy, przecież towaru im nie wykupią. Co za... stado szarych owiec.
#58 25-10-2014 o 11h27
Link do zewnętrznego obrazka
Yoshii westchnął i ciągnąc mnie za rękę spytał, czy mam zamiar kontynuować i rozwinąć temat. Rzuciłam mu zdziwione spojrzenie, którego oczywiście nie zauważył.
- Nie martw się, jeśli nie zamkniesz mnie gdzieś na czas zakupów w drogerii, to znajdę to, czego potrzebuję - powiedziałam urażonym tonem. Chyba nie musi dokładnie wiedzieć, czego potrzebuję. Sama sobie poradzę, nawet jeśli wszędzie będą japońskie znaczki. - Jeśli chcesz mnie kontrolować nawet w takich drobnych sprawach, to trzeba było słuchać, gdy piercer tłumaczył jak muszę dbać o kolczyk - dodałam jeszcze.
#59 26-10-2014 o 17h05
Link do zewnętrznego obrazka
Zacisnąłem dłoń w pięść i starałem się opanować, jednak na niewiele to się zdało. Stanąłem gwałtownie i obróciłem dziewczynę tak, że teraz stała przodem do mnie tak, że dzieliła nas niewielka odległość. Wolną ręką chwyciłem ją pod podbródek i uniósłem do góry tak, że patrzyła mi teraz w oczy.
-Posłuchaj- syknąłem przybliżając swoją twarz do jej-nie w moim zasranym obowiązku leży dbanie o twoje zdrowie. Pozwoliłem ci przekłuć brew, to teraz muszę ponieść tego konsekwencje, dlatego łaskawie odpowiadaj gdy się pytam i nie waż mi się pyskować.
Po raz ostatni obrzuciłem ją lodowatym spojrzeniem, po czym odsunąłem się od niej i wziąłem głęboki wdech, by się uspokoić. Naprawdę nienawidzę, gdy ktoś nie odpowiada na moje pytania
-Więc powtórzę po raz ostatni- czego potrzebujesz do tego kolczyka?-wycedziłem artykułując każde słowo.
#60 26-10-2014 o 19h55
Link do zewnętrznego obrazka
Chłopak przyciągnął mnie brutalnie do siebie i wściekłym sykiem poinformował mnie, żebym nie ważyła się mu pyskować. W pierwszej chwili skuliłam się, jakby mnie uderzył, ale potem zaczęłam się powoli prostować. Okazał jakieś emocje. Nie był już lodowato opanowany - udało mi się go złamać. Może ze szkodą dla mnie, bo zamiast okazać jakąkolwiek troskę Yoshii wpadł w złość, ale to także jest już coś.
- Potrzebuję Octeniseptu oraz mydła antybakteryjnego, a do tego ręczniki papierowe albo chusteczki, chociaż to pewnie masz - powiedziałam opanowanym głosem, starając się patrzeć mu prosto w oczy. Nie było to łatwe, gdy wpatrywał się we mnie jakby chciał mnie ugryźć, ale nie pokażę mu już więcej, że się boję. To na niego widocznie nie działa.
#61 26-10-2014 o 20h49
Link do zewnętrznego obrazka
-No widzisz, można odpowiedzieć na zadane pytanie bez żadnych zbędnych docinków.
Mało brakowało, a uśmiechnąłbym się wypowiadając te słowa. Przed chwilą dałem się ponieść emocjom i teraz najchętniej zamknąłbym się w jakimś ciemnym pokoju i odpoczął od całej ludzkości. Zbędne kontakty, zbędne nerwy, stracony czas. Same kłopoty i problemy.
-Powinniśmy to znaleźć prawdopodobnie tam.-powiedziałem trochę sam do siebie i skierowałem się w stronę dużego sklepu z przewalającą się przez niego falą ludzi. Będąc już w środku puściłem dziewczynę przodem, pozwalając jej znaleźć w tym pachnącym szpitalem miejscu rzeczy, których tak bardzo potrzebowała. Dla naprostowania- to wcale nie było wywołane płynącą z głębi serca dobrocią, a niechęcią do szukania jakiegoś leku, bądź czegoś innego, w tym zatłoczonym miejscu. Chciała coś, to niech się wysili i poszuka, ja za nią tego nie zrobię.
#62 27-10-2014 o 16h21
Link do zewnętrznego obrazka
Yoshii natychmiast się uspokoił i stwierdził, że mogłam powiedzieć to tak od razu. Może i miał rację, ale dzięki temu, że mu się postawiłam, udało mi się doprowadzić do tego, że okazał w końcu jakieś uczucia. Chłopak pokazał ręką jakiś sklep i oznajmił, że prawdopodobnie powinniśmy iść tam. Uspokoiłam się nieco ujrzawszy znajomy symbol. Drugi koniec świata, ale sieciówki wciąż te same. Gdy weszliśmy do drogerii, Yoshii wypchnął mnie przed siebie. Miałam chęć puścić się teraz biegiem i mu uciec, ale w takim tłumie nie pobiegłabym zbyt daleko. On chyba chciał, żebym po prostu sama sobie szukała tego, co muszę kupić. Po co w takim razie się tak dopytywał?
Mydło i chusteczki łatwo było mi namierzyć - w końcu w każdym punkcie tej sieciówki rozmieszczenie produktów jest podobne. Za to z Octeniseptem nie poszło mi już tak łatwo. Krążyliśmy wśród półek już jakiś czas, gdy wreszcie go dorwałam. Yoshii przez cały ten czas nie odstąpił ode mnie nawet na krok. Cały czas czaił się mi za plecami, uniemożliwiając wtopienie się w tłum i zniknięcie za którąś z półek.
- Bierzemy coś jeszcze, czy weszliśmy tu tylko po to, czego potrzebowałam? - spytałam wrzucając do koszyka szczoteczkę do zębów, o której o mały włos bym zapomniała.
#63 28-10-2014 o 17h18
Link do zewnętrznego obrazka
Przez cały czas, gdy krążyliśmy między półkami drogerii, szedłem tuż za dziewczyną, nie pozwalając jej się zbytnio oddalić lub zatopić w tłumie. Z przyzwyczajenia czujnym spojrzeniem lustrowałem otoczenie, a każdego odważnego, bądź nierozumnego człowieka, który śmiał trącić mnie torbą czy koszykiem, przeszywałem chłodnym spojrzeniem i z wyrytym w pamięci obrazem moich oczu odsyłałem do najbliższego wyjścia. W pewnym momencie mało brakowało, bym zgubił Izzy takim odprowadzaniem nieprzypadkowych natrętów. Na szczęście daleko nie odeszła i chyba nie zauważyła braku mojej obecności za jej plecami. Po tym zdarzeniu jeszcze parę razy okrążyliśmy sklep, a co raz to nowe produkty lądowały w koszyku. Mydło, chusteczki i średnich rozmiarów jak na lek pudełko. I szczoteczka do zębów, choć tego nie wymieniała, gdy się pytałem. W sumie niewiele, byłem przygotowany na znacznie większy wydatek, a tu miłe zaskoczenie.
-To wszystko. Możemy iść do kasy.-zawyrokowałem. W końcu jak się pyta czy coś jeszcze, to znaczy, że ona już wszystko co chciała wzięła, a ja niczego innego nie potrzebowałem. Lekko pchnąłem ją w kierunku kas i ruszyłem zaraz za nią, wciąż utrzymując niewielką odległość, choć trochę większą niż na początku.
Gdy już odstaliśmy swoje i sztucznie uśmiechnięta kasjerka z toną makijażu zeskanowała nasze drobne zakupy, zapłaciłem za nie i chwyciłem w rękę plastikową siatkę, po czym z dłonią Izzy w drugiej opuściłem sklep, po raz kolejny zatapiając się w morzu ludzi. Pamiętając swoją ostatnią wizytę w tym miejscu skierowałem się do najbliższej windy, a nią na drugie piętro ogromnego budynku. Szybkim krokiem, prawie ciągnąc za sobą europejkę, udałem się do sklepu, którego neonowo-zielono-czarny szyld nie przyciągał tak wielkiej masy ludzkiej i można było liczyć na choć trochę luzu i swobody.
-Będziesz sama wybierać i konsultować się ze mną, czy mam sam poszukać dla ciebie ubrań?-zwróciłem się do Izzy. Wolałem zostawić wybór dziewczynie, bo ani jedna z tych opcji mi się nie podobała i żadna nie była tym "mniejszym złem", nie dlatego, że starałem się stwarzać pozory uprzejmego.
Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (28-10-2014 o 17h20)
#64 28-10-2014 o 18h59
Link do zewnętrznego obrazka
Yoshii stwierdził, że to wszystko, więc poszliśmy do kasy. Po chwili chłopak zaciągnął mnie do windy. Pojechaliśmy na inne piętro, a tam udaliśmy się do sklepu z ciuchami. Jego szyld nie wyglądał zachęcająco. Pewnie dlatego było tam trochę mniej ludzi, niż w innych miejscach. Weszliśmy do środka, a Yoshii spytał, czy chcę wybierać sama i sobie to z nim konsultować, czy wolę zdać się na niego.
- Chyba sama powybieram. Tylko od razu mówię, że nie lubię zakupów i pewnie za chwilę zacznę brać co popadnie, żeby tylko stąd wyjść - ostrzegłam chłopaka, stając przy pierwszym wieszaku i przeglądając koszulki. Wybrałam kilka niemalże na chybił trafił i pokazałam je Yoshii'emu. Chyba nie żadne z nas nie ma ochoty na te zakupy...
Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (28-10-2014 o 19h58)
#65 29-10-2014 o 19h21
Link do zewnętrznego obrazka
Krytycznym wzrokiem obrzuciłem pierwszą z pokazanych koszulek. Biały, rozmyty nadruk w kształcie czaszka, prawdopodobnie jelenia, opleciony różami, a w tle koło wkomponowane w trójkąt. Nawet nie taki zły, tyle że na stojącą przede mną dziewczynę ta koszulka będzie za duża i to sporo. W mniejszym rozmiarze prezentowałaby się znacznie lepiej. Wyjąłem jej z ręki ubranie i zająłem się ocenianiem kolejnego. Tym razem coś mniejszego, tak na oko powinno być dobre, choć przekonany nie byłem. I tak będę kazał jej zmierzyć wszystko co uznam za odpowiednie, więc się jeszcze okaże.
Dziewczyna zaprezentowała mi jeszcze parę wybranych na chybił trafił koszulek, chyba z jednej kolekcji. Zombie Królewna Śnieżka,Czerwony Kapturek i Ariel, do tego Czarownica i Drakula. Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Te są ok, poszukaj mniejszego rozmiaru tej z jelenią czaszką. I weź jeszcze tą-powiedziałem podając jej koszulę w czaszki. Kątem oka dostrzegłem na wieszaku obok koszulkę z Jokerem i ją też zgarnąłem -Jeszcze ta.
Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (29-10-2014 o 21h01)
#66 29-10-2014 o 20h36
Link do zewnętrznego obrazka
Chłopak przyjrzał się temu co wybrałam, po czym sam przejrzał wieszaki i wybrał to, co mu się podobało. Koszulę w czaszki i podkoszulek z Czarownicą od razu odwiesiłam, marszcząc lekko nos. Za to bardzo spodobała mi się ta z Ariel. Wygrzebałam jeszcze mniejszy rozmiar czaszki jelenia i poszłam to wszystko przymierzyć. Pasowały wszystkie, do tego całkiem nieźle w nich wyglądałam. Dopiero przy tej z Jokerem zorientowałam się, że warto by było, gdybym zaprezentowała się w nich mojemu towarzyszowi. Włożyłam ją szybko i wygładziwszy włosy wyjrzałam z przebieralni. Yoshii pewnie znowu by się na mnie wkurzył, gdybym nie pokazała mu jak wyglądam chociaż w jednej z nich. Dziwny z niego koleś... Porywa mnie bez wyraźnego celu, po czym zachowuje się bardziej jakbym była jego współlokatorką albo kimś w tym stylu. Może on ma jakieś zaburzenia? Porywa ludzi po to, żeby mieć z kim mieszkać?
#67 01-11-2014 o 12h42
Link do zewnętrznego obrazka
Gdy dziewczyna z naręczem ubrań zniknęła za drzwiami przebieralni, skierowałem się w stronę działu męskiego. Od dawna miałem zamiar sprawić sobie nową koszulę, bo ostatnią wykorzystałem jako bandaż po ostatniej przypadkowej bójce, a od tego czasu nie bywałem w centrach handlowych. Ze znudzoną miną przechadzałem się wśród regałów, co jakiś czas zdejmując z wieszaka ubranie, by za chwilę ze zdegustowaniem wymalowanym na twarzy odwiesić je na miejsce. Nie mogłem znaleźć niczego co odpowiadało moim gustom i aktualnemu humorowi. Na domiar złego przyczepiła się do mnie ekspedientka i na siłę próbowała wcisnąć brane na chybił trafił ubrania. Nawet posyłane co chwila mordercze spojrzenia, a potem całkowita ignorancja, nie mogły zniechęcić jej i nakłonić do pozostawienia mnie w spokoju. Ciche skrzypniecie drzwi było w tym momencie wybawieniem. Odwróciłem się w stronę przebieralni, zostawiając nachalną pracownicę w połowie zdania i zwyczajnym dla siebie, szybkim krokiem przemieściłem się w tamtą stronę. Szybki stukot obcasów sugerował, że niestrudzona ekspedientka postanowiła dalej uprzykrzać mi życie, tym razem widząc zysk również w mojej towarzyszce.
Obrzuciłem Izzy szybkim spojrzeniem.
-Wygląda dobrze. Jak reszta? Jeszcze tylko spodnie.- W tym momencie coś przyszło mi do głowy. Odwróciłem się w stronę lekko skołowanej ekspedientki. Czemu by jej nie wykorzystać jak się napatoczyła? -Gdzie znajdę odpowiednie na nią dżinsy?
Kobiecie zaświeciły się oczy i jak oparzona podskoczyła na szpilkach, tracąc równowagę przy lądowaniu, po czym pisnęła krótkie "Już przynoszę", i pobiegła w stronę odpowiednich wieszaków. Nareszcie chwila odpoczynku od natrętnej kobiety. O swojej obecności jednak nie dawała zapomnieć Izzy. Stała za mną, wwiercając spojrzenie pary brązowych oczu mi w kark. Jak nie japonka z ADHD, to milcząca europejka z wzrokiem pokrzywdzonej łani. Jedna lepsza od drugiej.
Na szczęście bądź nieszczęście ekspedientka mało co się nie przewracając, wróciła z trzema parami spodni i wręczyła je Izzy. Nawet nie zdążyłem zobaczyć, co kobieta wybrała.
#68 01-11-2014 o 13h38
Link do zewnętrznego obrazka
Po chwili podszedł do mnie Yoshii wraz z jakąś kobietą. Po jej stroju było widać, że jest pracownicą tego sklepu. Dreptała z zaaferowaną miną za moim kompanem, stukając szpilkami o posadzkę. Chłopak skomplementował mój strój i poprosił ekspedientkę o coś. Prawdopodobnie o spodnie, bo najpierw stwierdził, że jeszcze tylko ich potrzebuję. Kobieta pisnęła coś po japońsku i odeszła od nas w stronę jednego z wieszaków. Nie odzywałam się, czekając aż wróci z ciuchami. Po chwili przyniosła mi 3 pary dżinsów. Wróciłam do przebieralni i przymierzyłam pierwsze z nich. Były za ciasne i nie chciały mi przejść przez uda, więc z westchnieniem odłożyłam je i złapałam następne. Nie czułam się w nich dobrze, ale mimo to pokazałam Yoshii'emu jak wyglądam. Niech on to oceni.
- I jak? Nie są zbyt wygodne, ale pewnie się przyzwyczaję...
Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (01-11-2014 o 13h39)
#69 01-11-2014 o 19h35
Link do zewnętrznego obrazka
Izzy z niezbyt zadowoloną miną wyłoniła się z przebieralni i spytała, jak wygląda. Obrzuciłem ją spokojnym spojrzeniem oceniając, czy ubranie jest dobre, czy nie. Wyglądała jak większość wymalowanych farbowanych blondynek z gimnazjum, wciskających się w za mały rozmiar spodni tylko dla tego, że obciskał im wszystko co możliwe. Jak tak o tym myśleć, to dzięki takiemu ubiorowi wyglądały jak balerony.
-Są za małe, przymierz inne.-Powiedziałem do dziewczyny, a ekspedientce poleciłem przeniesienie większego numeru i najlepiej jeszcze jakiejś jednej pary, gdyby te już pokazane okazały się za małe. Kobieta z tą samą, podekscytowaną miną zniknęła za wieszakami, by po zdecydowanie za krótkim czasie wynużyć się znów z naręczem ubrań. Jednak- ku mojemu zdziwieniu- nie skierowała się z powrotem w stronę przebieralni, ale truchcikiem przebiegła do działu męskiego. Nie musiałem czekać aż się zjawi, by wiedzieć co miała zamiar przynieść. Moje obawy okazały się słuszne, gdy stukot obcasów przyprowadził kobietę przed me oblicze. Z uśmiechem wręczyła mi najzwyklejszą, czarną koszulę z wychawtowanym motywem smoka na plecach, a mrucząc coś lekko popychała w stronę drugiej kabiny. Krew chuczała mi w głowie i za nic w świecie nie mogłem zrozumieć, co kobieta przy okazji do mnie mówi. Zacisnąłem pięści, nabrałem powietrza i starałem się uspokoić, licząc do piętnastu. Sztywnym krokiem dotarłem do drzwi, po czym tak samo nienaturalnie otworzyłem je i wślizgnąłem się do środka. Kątem oka zdążyłem jeszcze dostrzec, jak sprawczyni mojego wybicia z równowagi, podaje Izzy przyniesione ubrania.
Oparłem się plecami o ścianę, starając się opanować napływającą falę wściekłości. Czy ja się prosiłem o pomoc w wyborze? Sam bym sobie świetnie poradził, nie potrzebowałem nachalnej ekspedientki i jej niemal psiego oddania. Bo właśnie psa mi przypominała, a dokładniej Szpica Miniaturowego, wciągniętego w obcisły kołnierz i z milionem spinek w sierści. Mimowolnie się uśmiechnąłem wyobrażając sobie takie zjawisko.
Nabrałem jeszcze paru głębszych oddechów, by przypadkiem za chwilę nie powrócić do stanu sprzed minuty, po czym przymierzyłem ubranie. Koszula pasowała jak ulał, ani nie była zbyt ciasna, ani zbyt luźna i nawet w ramionach dobrze leżała. Założyłem z powrotem swoje ubranie i wyszedłem z przebieralni, napotykając niepocieszone spojrzenie japonki. Jeśli spodziewała się, że ujrzy mnie w przyniesionym stroju, lub przynajmniej usłyszy jakieś słowa podziękowania, to grubo się myliła. Nie miałem zamiaru dziękować za przyspieszony puls i chęć mordu.
#70 02-11-2014 o 13h57
Link do zewnętrznego obrazka
Yoshii odesłał mnie z powrotem do przebieralni, twierdząc, że te jeansy są na mnie zbyt małe. Z prawdziwą ulgą ściągnęłam spodnie z siebie i przymierzyłam inne. Wyszłam z przebieralni w chwili, gdy ekspedientka wróciła z naręczem ubrań w ręku. Miała nie tylko coś dla mnie, ale także koszulę dla chłopaka, który wyglądał na wściekłego z tego powodu. Wziął ją od kobiety, po czym schował się z przebieralni, żeby prawdopodobnie ją przymierzyć. Uśmiechnęłam się delikatnie, wiedząc że robi to wbrew swojej woli. Z ciuchami, które wręczyła mi pracownica sklepu, wróciłam do środka, żeby je przymierzyć. Dobrze czułam się w spodniach, które aktualnie miałam na sobie, więc po zdjęciu odłożyłam je na kupkę rzeczy do kupienia. Przymierzyłam jeszcze kilka par, z których wybrałam ze cztery, po czym wyszłam. Przed drzwiami wciąż stała ekspedientka z zadowoloną miną. Wręczyłam jej ubrania do odwieszenia, tłumacząc po angielsku co ma z nimi zrobić. Powinna mnie zrozumieć, w końcu nie pracuje w małym, osiedlowym sklepiku, tutaj kupujący przyjeżdżają z całego świata.
Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (16-11-2014 o 14h12)
#71 02-11-2014 o 19h25
Link do zewnętrznego obrazka
Izzy wyszła z przebieralni i odesłała psopodobną ekspedientkę z rzeczami, jakie jej nie pasowały. Wyjąłem jej z ręki ubrania, które chciała zostawić, chwyciłem jej dłoń i szybkim krokiem, by pracownica sklepu nie zdążyła wrócić wraz ze swoją chęcią niesienia pomocy, udałem się do kasy. Zapłaciłem za zakupy nawet zbytnio się nie przyglądając co takiego dziewczynie wpadło w oko. Zabrałem zapakowaną torbę i z tą samą prędkością co poprzednio opuściłem sklep, zatapiając się w tłum. Im później się robiło, tym więcej ludzi odwiedzało wyższe kondygnacje i tym większy panował ścisk. Panująca tu atmosfera nawet u sardynek wywołałaby atak klaustrofobii. Zacząłem się zastanawiać czego jeszcze dziewczyna może potrzebować oprócz wierznich ubrań i specyfików do kolczyka. Jakaś bielizna by jej się przydała... Nie miałem pojęcia, gdzie znajdę sklep z tym asortymentem, ale na pewno nie miałem zamiaru do niego wchodzić. Biłem się z myślami. Z jednej strony nie puszczę jej samej, bo zwieje, z drugiej jednak postawienie stopy w wymienionym miejscu nie należało do rzeczy, które chciałbym zrobić przed śmiercią. Chyba jednak będę zmuszony przezwyciężyć swoją wewnętrzną blokadę i wejść z nią do sklepu.
Tak zamyślony szedłem co raz szybciej, przeciskając się przez niezbyt zadowolony z tego faktu tłum. Za sobą zostawiliśmy, przeważającą na tym pietrze część z lolicimi ubraniami i powoli wkraczaliśmy do świata smakołyków. Zaciągnąłem się rozchodzącym się w powietrzu zapachem nigiri. Mój żołądek w odpowiedzi zaburczał, dając tym samym do zrozumienia, że tak łatwo tej części nie opuścimy.
-Jadłaś kiedyś onigiri?-spytałem Izzy, kierując się jednocześnie w stronę obleganej przez turystów i tutejszych ludzi budki. Trzeba będzie swoje odstać, by spróbować tych pyszności.
Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (11-11-2014 o 15h45)
#72 06-11-2014 o 20h07
Link do zewnętrznego obrazka
Yoshii złapał mnie za rękę, po czym niemal siłą pociągnął mnie do kasy. Zdawał się nie zwracać uwagi na to, czy się opieram, czy idę posłusznie. Nie chciałam jednak, żeby wyrwał mi rękę ze stawu, więc ruszyłam za nim. Chłopak zapłacił za zakupy i wyszliśmy ze sklepy. Ludzi na zewnątrz znacznie przybyło. Miałam wrażenie, jakby w centrum handlowym z jakiegoś powodu zaczynało brakować tlenu. Yoshii zaciągnął mnie do miejsca, w którym skupiły się chyba wszystkie jadłodalnie z okolicy. Pachniało tu tak wieloma potrawami, że ślinka sama szła do ust. Chłopak spytał mnie, czy jadłam jakieś onigiri. Pierwszy raz w życiu słyszałam tę nazwę i nie brzmiała ona zbyt zachęcająco, jednak chyba powinnam skorzystać z tej "okazji" i spróbować.
- Nie mam pojęcia, co to w ogóle jest, ale chętnie sprawdzę jak to smakuje - odpowiedziałam, starając się nie wpaść na mijanych ludzi. Skąd się ich tu tyle wzięło?
Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (16-11-2014 o 14h14)
#73 07-11-2014 o 21h39
Link do zewnętrznego obrazka
Uśmiechnąłem się lekko, gdy Izzy stwierdziła, że z chęcią sprawdzi, jak zaproponowana przeze mnie przekąska smakuje. Zwolniłem nieco kroku, bo tłum w tym miejscu znacznie gęstniał i nawet moja mordercza aura nie była w stanie utorować sobie drogi. Początkowo miałem w planach udać się do obleganej budki, którą zdażyło mi się sprawdzić już nie raz, ale wtedy dostrzegłem, wciśnięty między dwie większe restaurację, bar. Od zgiełku alei odcinały go dwie materiałowe zasłony, za którymi ukryte były jednak drzwi. Po paru minutach od zauważenia tego miejsca nacisnąłem klamkę.
W chwili, w której przekroczyłem próg baru uderzył we mnie z całą swoją siłą słodki zapach, potęgujący głód. Kierując się tym przeważającym pragnieniem, skierowałem się w stronę lady, zza której wąsaty mężczyzna z uśmiechem na twarzy podawał innym amatorom tradycyjnych potraw swoje specjały. Lekko usiadłem na krześle barowym.
-Raz onigiri ze śliwką umeboshii, proszę.-powiedziałem płynnie i już miałem skończyć, gdy moja towarzyszka dała o sobie znać.-I raz onigiri z siekanym imbirem.
Nie miałem jakoś ochoty tłumaczyć dziewczynie, co jej wziąłem, zresztą i tak mało by zrozumiała i zapamiętała, gdybym przedstawił jej wszystkie możliwości, a ta wydała mi się odpowiednia. Po niedługim czasie, zawinięte w nori onigiri pojawiły się przed nami. Z przyzwyczajenia wymruczałem Itadakimasu, a zaraz potem zająłem się konsumowaniem przekąski w odpowiedni sposób.
Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (11-11-2014 o 16h05)
#74 11-11-2014 o 15h26
Link do zewnętrznego obrazka
Chłopak zaprowadził mnie do jakiegoś baru, przedarłszy się przez tłum ludzi. W środku świetnie pachniało, także ślinka sama napłynęła mi do ust. Usiadłam obok Yoshii'ego przy barze. Ten zamówił coś dla nas. Po chwili przede mną pojawiła się potrawa, którą z wyglądu dobrze znałam. Często widywałam takie zdjęcia przeglądając internet. Cicho zaburczało mi w brzuchu, jakby ponaglając mnie do działania. Niepewnie złapałam przekąskę w palce i zjadłam ją. Zasmakowało mi, więc jadłam dalej bez słowa.
Ostatnio zmieniony przez Majerankowa (11-11-2014 o 15h56)
#75 16-11-2014 o 12h37
Link do zewnętrznego obrazka
Po nieśpiesznym skonsumowaniu ryżowego przysmaku, po którym w ustach został gorzki posmak, przeciągnąłem się na krześle głośno trzaskając kośćmi. Podbródek oparłem na dłoniach i przyglądałem się, jak Izzy, próbując naśladować moje ruchy, niewprawnie nadgryzała przekąskę jednocześnie brudząc siebie i pozostawiając mnóstwo ryżu na twarzy. Nie przeszkadzało jej to jednak, z błyskiem oczu, pochłonąć podaną porcję.
Patrząc na to, jak szybko zjadła, choć lepiej powiedzieć wrzuciła w siebie, słodką przekąskę, można było wywnioskować, że zasmakowała jej ona na tyle, by podnieść dumę mojej tradycyjnie japońskiej osobowości lubującej się we wszystkim, co wywodziło się z Kraju Kwitnącej Wiśni. Udobruchany uregulowałem niewielkie należności i w takim samym milczeniu, w jakim siadałem na krześle, podniosłem się z niego. Nie odwracając się i nie sprawdzając, czy odmieniona z zewnątrz europejka podąża za mną, nieśpiesznym krokiem rozpocząłem powolny proces przesuwania się w stronę drzwi, odgradzających tą cichą oazę od dzikiego tłumu gotowego zabić za ostatnią parę butów będącą w przecenie. Ani trochę nie spieszyło mi się, by wystawić swój organizm na działanie ogarniętej szałem masy ludzkiej różnej narodowości. Jednak zanim wyszedłem z lokalu przypomniałem sobie o jeszcze jednej rzeczy, o którą wolałem się spytać tu w ciszy, niż krzyczeć na zewnątrz. Wciąż dręczyła mnie sprawa części garderoby, której jeszcze nie kupiliśmy i nie wiedziałem jak ją o to spytać. Postanowiłem zignorować ten problem. Pytałem się wiele razy, czy coś jeszcze jej jest potrzebne i ani razy nie wymieniała tej części garderoby, więc nie miałem co się przejmować.
W wolną rękę złapałem dłoń Izzy, a drugą, w której miałem torbę z zakupami, otworzyłem drzwi, odsunąłem zasłonę i włączyłem się do rzeki ludzi. O ile droga do windy nie zajęła nam aż tyle czasu i nie zdenerwowała mnie aż tak bardzo, o tyle od windy zaczął się koszmar. Grupy młodzieży pojawiające się co chwila, idące całą ławą i zajmujące połowę szerokiej alei, znosiłem do moment, w którym jedna z zabawniejszych par postanowiła, że centrum domu towarowego jest najlepszym miejscem do przeprowadzenia poprzetykanej przekleństwami kłótni. Nieświadomie przeszedłem na tryb mordercy, całkowicie odłączając się od zewnętrznego świata. Przyśpieszyłem kroku nawet nie zauważając, jak ciężar, który do tej pory ciągnąłem za sobą, znikł, a prawą ręką mogłem swobodnie poruszać i odpychać głośne, ludzkie kreatury.
Ostatnio zmieniony przez Misa-chan1906 (16-11-2014 o 12h38)