< Odnośnie pokoi, bo nie wiem jak to wygląda... Są pojedyncze, czy dwu-trzyosobowe? A jeśli więcej mieszka w takowym, osoby będą dobierane losowo, czy samemu można się dobrać?>
H A O R U
Huk. Głuche uderzenie. Grzmot. Drzwi z jednych z pokoi otwierają się gwałtownie, a zawiasy zatrzeszczały niebezpiecznie. Z jego wnętrza wydobył się głośny krzyk.
- MAMO!!
Burza jasnobrązowych włosów wyleciała jak błyskawica z pokoju. Słychać było jedynie szybkie kroki, a może skoki na schodach, zanim dziewczyna w ślizgu nie znalazła się przed dojrzałą kobietą, o tej samej barwie włosów.
- Gdzie ona jest? Gdzie jest Bell?!
W panice, w którą może ją wpędzić jedynie przestrach o swoją gitarę, zaczęła przeszukiwać wszystkie zakamarki salonu.
- I co ja Ci mówiłam? Pakuj się dzień wcześniej, to nie będzie takich problemów.
Kobieta oparła ręce na biodrach w dezaprobacie kręcąc głową, obserwując tylko biegając w tę i we w tę dziewczynę, która właściwie nie widziała na oczy przez włosy zasłaniające całkowicie jej twarz. Haoru dmuchnęła na nie i rozgorączkowana ponowiła poszukiwania. Wlazła za sofę, potem pod stół. Ostatecznie mama jakoś ją przekonała, że wchodzenie na gablotę nie ma sensu, bo jej tam nie znajdzie.
- A tam?
Dziewczyna obróciła się w kierunku, gdzie wskazywała kobieta i o mało nie uderzyłaby z całej siły głową o ścianę. Bell stała jak byk tuż koło wszystkich bagaży w przedpokoju.
- Ohh... To ja pójdę się przebrać.
Bądź co bądź, była dopiero w piżamie. Kobieta tylko pokręciła głową i westchnęła ciężko.
- Ty kiedyś głowy zapomnisz...
Dziewczyna najpewniej tego nie usłyszała, gdyż zniknęła w tempie ekspresowym, a piętro wyżej było słychać trzask zamykanych drzwi. Wkrótce potem ponownie się rozległ, a ze schodów zbiegła Haoru - tym razem ubrana w czarną skórzaną kurtkę, luźny T-Shirt z białym tygrysem i czarne jeansy. Oparła się o ścianę, kiedy wkładała glany i zaczynała je sznurować.
- Dokumenty masz?
- Mam. - głos ledwo słychać było, gdyż twarzą była skierowana w stronę podłogi, a dodatkową barierą była żyjąca własnym życiem wielka grzywa, którą nosiła na głowie - koszmar każdego fryzjera. Większość jej rówieśników zazdrościła jej tak gęstych, bujnych włosów - ale wierzcie mi, coś takiego posiadać w lato to najgorsze co może być.
- Telefon? Gitara? Głowa na miejscu?
- Tak, tak i jeszcze raz tak. Mam wszystko. Pa mamo!
Ledwo oderwawszy się od butów, ucałowała mamę w policzek i pomachała jej na pożegnanie. Odwiedziła ich i zatrzymała się na okres tygodnia, nareszcie dali jej wolne od pracy i mogła choć trochę czasu spędzić z rodzicami, a nie ślęcząc przy papierkowej robocie. A teraz wraca na coroczny obóz muzyczny. Wyleciała z domu, zarzucając sobie Bell w pokrowcu na plecy, a w ręce trzymając mały bagaż. Garaż był już otwarty. Postawiła torbę tuż koło tylnego koła swojego lekko podrasowanego, wielkiego choopera. Teraz doceniła rozmiary motoru. Jakoś upchała torbę do niewielkiego bagażnika - siłą po części na chama ją dopychając, ale nareszcie go domknęła. Poprawiła pokrowiec na plecak i wsiadła na maszynę. Założyła kask i skórzane rękawice. Przekręciła klucz w stacyjce, aby po chwili z głośnym rykiem silnika wyjechać z posesji małego, przytulnego domku jednorodzinnego.
Minęła szkołę, spod której już wyjeżdżał autokar z bandą rozkrzyczanych dzieciaków. Może dlatego wywalczyła pozwolenie o samodzielny dojazd? Jakoś nie miała ochoty obserwować jak panienki z grzyweczkami robią sobie słit focie i drą na całe gardło hit parkietu Disco polo :"Miód malina!". Przyspieszyła, wymijając parę samochodów i ruszyła prostą szosą w stronę obozu...
***
Po paru godzinach, które minęły jak z bicza strzelił wjechała na podjazd, gdzie furorę robił jakiś młodzieniec otoczony przez stado napalonych fanek. Kojarzyła go z świata muzyki... Tak, kojarzyła go. Ale o co tyle krzyku, to nie miała pojęcia. Pokręciła głową i ostrzegła rykiem silnika aby się przesunęły. Raz. Drugi. Trzeci. Jako, że nie zareagowały, prawie w nie wjechała chooperem. Natychmiast się rozpierzchły z piskiem, a Haoru spokojnie zaparkowała pod budynkiem. Zdjęła kask i zsiadła z maszyny, czując na sobie spojrzenie nastolatek. Zgromiła je wzrokiem i chwytając bagaże weszła do budynku.
Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (31-05-2014 o 14h09)