Link do zewnętrznego obrazka
Zaśmiałam się cicho. Najwidoczniej mamy te same odczucia co do pewnej kitsune. Ale to nie znaczy że będę sobie przez to dzień psuła. Ani tym bardziej kłamstwem Kasa'ia.
-Wiesz Shadaar ma to do siebie że jest taki bo to demon. A Lily po prostu nie lubię. Niech mi wszyscy bogowie wybaczą, ale niestety taka jest prawda-mruknęłam opierając się brodą o głowe czerwonowłosego. Pogłaskałam go po plecach i zaraz też od siebie odsunęłam na długość ramion.
-A teraz porzeczko chodźmy na dwór, mam wieelką ochotę pokąpać się w jeziorze albo polatać-dodałam z uśmiechem i podeszłam do mojej chusty. Zawiązałam ja sobie tak jak zawsze i westchnęłam.
-Ale umówmy się że nikomu nie powiesz co widziałeś bo zatłukę jak jaszczurkę-zagroziłam niby groźnie. Chodź każdy wie że bym mu krzywdy nie zrobiła. Prędzej zrobiłabym krzywdę Tamlinowi niżeli Haru.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#101 25-05-2014 o 09h47
#102 25-05-2014 o 10h23
- Wiesz Shadaar ma to do siebie że jest taki bo to demon. A Lily po prostu nie lubię. Niech mi wszyscy bogowie wybaczą, ale niestety taka jest prawda - powiedziała Rika i odsunęła się ode mnie.
- To prawda, ale Kitsune też mają takie usposobienie, dlatego potrafię wybaczyć to dla Lil - zaśmiałem się delikatnie.
- A teraz porzeczko chodźmy na dwór, mam wieelką ochotę pokąpać się w jeziorze albo polatać. Ale umówmy się że nikomu nie powiesz co widziałeś bo zatłukę jak jaszczurkę! - zagroziła mi Erika i założyła swoją chustę. Wiedziałem, że powiedziała to żartobliwie. Nie wiem co musiałbym jej zrobić, żeby mi przyłożyła.
- Racja! W taką pogodę grzechem jest siedzieć w pokoju - uśmiechnąłem się do niej - Może najpierw pójdziemy nad jezioro, a potem jeszcze zobaczymy? - wyciągnąłem ręcznik z torby i spojrzałem pytająco na dziewczynę - A i nie masz się o co martwić, twój sekret jest u mnie bezpieczny.
#103 25-05-2014 o 13h51
Link do zewnętrznego obrazka
Na tyle delikatnie na ile mógł zdjął kitsune z swoich barków chwytając ją za biodra i postawił ją na twardym, stabilnym gruncie. Nachylił się nad nią, praktycznie zginając się w pół aby móc być swoją twarzą na tym samym poziomie co Lil.
- Znikam na moment. Pod moją chwilową nieobecność nie wyssij z nich całej energii życiowej.
Szepnął jej do ucha z kącikami ust unoszącymi się w uśmiechu, dłonią lekko pogłaskawszy ją po włosach.
Miał nadzieję, że lisica się nie zapędzi i nie będzie musiał interweniować. Bądź co bądź byli w szkole, a nie chciał tłumaczyć dyrektorowi powodu, z którego ciała tych młodzieńców byłyby całkowicie wysuszone z ostatniej kropli życiodajnej cieczy.
Wyprostował się i ruszył w stronę czarnowłosej dziewczyny, która obserwowała go już od jakiegoś czasu...
Oblizał usta, które pokryte były karmazynową esencją dziewczyny bezwładnie opierającej się o ścianę przed nim. Przymknął oczy rozkoszując się aromatem jej krwi unoszącym się w powietrzu. Nie opierała się, nie musiał jej nawet hipnotyzować. Zupełnie się poddała, była świadoma że sarna szarpiąc się w paszczy lwa może jedynie narobić sobie zbędnych szkód.
Wyciągnął kły, obserwując kątem oka reakcję elficy. Może nawet jej się to podobało, wnioskując po rumieńcach na policzkach?
Przesunął powoli i prowokacyjnie językiem po szyi, nasłuchując jej jęków.
Nie myśląc o tym dłużej spojrzał w jej otumanione oczy, aby zaraz po tym ponownie wbić kły w aksamitną skórę szyi samicy. Trwał tak, pijąc, jednocześnie czując jak dziewczyna zaciska kurczowo swoje dłonie na torsie, powoli je przesuwając na kark. Zawiesiła ręce na jego szyi, pozwalając mu na absolutnie wszystko. Mruknął z zadowoleniem, wpijając kły jeszcze głębiej...
Po kwadransie wyszedł z pokoju dziewczyny, i tylko jedna z jego tęczówek błyszcząca na karmazynowo mogłaby uświadomić przypadkowego przechodnia co robił w tym pomieszczeniu. Zamykając drzwi widział posyłane mu tęskne spojrzenie czarnowłosej. Czuł jak krew dziewczyny krąży w jego żyłach, wręcz roznosiło go od siły którą zyskał. Jego demoniczna aura była znacznie intensywniejsza niż wcześniej. Włożył dłonie do kieszeni i ruszył z powrotem na plac, gdzie powinna być kitsune. Rozejrzał się, lecz nigdzie nie mógł jej znaleźć ani wyczuć jej aury. Ruszył więc za jedynym możliwym tropem mogącym go do niej zaprowadzić. Za ledwo wyczuwalną strużką jej woni...
Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (25-05-2014 o 13h56)
#104 25-05-2014 o 21h12
Link do zewnętrznego obrazka
Uśmiechnęłam się i sama szybko złapałam ręcznik. Po chwili też złapałam Haru i bez większych przeszkód pociągnęłam go nad jezioro. Na nasze szczęście jezioro było za szkołą, a do tego na luzie da się tam kąpać. Mijaliśmy uczniów, łącznie z Azazelem i Lilianną.
-Wiem ze mój sekret jest bezpieczny, ale lepiej mieć się na baczności! A i potem moglibyśmy polatać trochę! No wiesz, porobić jakieś sztuczki czy coś, fajnie by było-powiedziałam gdy w końcu dobiegliśmy. Bez większych ceregieli ściągnęłam spodnie, zostając tylko w króciutkiej koszulce zasłaniającej biust i w bieliźnie. Wskoczyłam do zimnej wody i aż pisnęłam cicho.
-Dajesz porzeczko! Woda jest świetna!-krzyknęłam chlapiąc się w wodzie. Rozchlapywałam wodę na płyciźnie i zaklinałam czasami by poleciała wyżej lub w stronę czerwonowłosego by go ochlapać.
#105 26-05-2014 o 17h43
Erika szybko wzięła ręcznik i pociągnęła mnie za rękę. Biegliśmy przed siebie. Po drodze mijaliśmy różne osoby, np. Shadaara i Lil.
- Wiem ze mój sekret jest bezpieczny, ale lepiej mieć się na baczności! A i potem moglibyśmy polatać trochę! No wiesz, porobić jakieś sztuczki czy coś, fajnie by było - krzyknęła w biegu Rika.
- Pewnie! Od początku miałem taki plan - odkrzyknąłem z uśmiechem. Szybko byliśmy na miejscu. Erika od razu zdjęła spodnie i szybko wskoczyła do wody:
- Dajesz porzeczko! Woda jest świetna! - krzyknęła dziewczyna. Zręcznie zdjąłem ubrania, zostając w samych bokserkach. Podbiegłem na wzgórze i robiąc salto "na bombę" wskoczyłem do wody, nieźle ochlapując przy tym Rikę. Woda była zimna i niezwykle przejrzysta. Wynurzyłem się i lekko zaczesałem mokre włosy do tyłu:
- Tego mi było trzeba! A mówią, że szkoła jest taka straszna - zaśmiałem się i spojrzałem na Erikę.
#106 28-05-2014 o 08h17
Link do zewnętrznego obrazka
Nie mogłam przestać się śmiać gdy to wspaniały Haru się rozebrał i wskoczył do wody. A ten jego boski zaczes włosów! No po prostu kopara na dół! Uśmiechnęłam się szeroko i w dość szybkim tempie znalazłam się obok niego, tylko po to by złapać go za ramiona i wcisnąć pod wodę. Musiałam szybko stamtąd uciec, bo wiedziałam że się na mnie zemści.
-Szkoła jest zła, kiedy jest upał a mu musimy słuchać wykładów!-krzyknęłam rozchlapując wodą na około mnie. Tamlin, który za nami przylazł również wlazł do wody, na szczęście mniejszy. Położył się na jakimś większym kamieniu i zaczął się wygrzewać. Jednak nie odpuścił i musiał powiększyć sobie ogon po to by wielka fala wody zmyła mnie na drugi brzeg jeziora. Udało mi się na szczęście nie połamać sobie kości.
-Świnia!-fuknęłam tylko wyciskając z włosów wodę, zaraz jednak znowu byłam zanurzona po pas w wodzie i zadowolona płynęłam do Haru.
-Haruśś, a powiedz mi z kim mam cie zeswatać?-zapytałam tak zaczepnie. W końcu musze wiedzieć w kim zakochany jest ten śmieszek. A nie, przepraszam! To jest porzeczka, czerwona porzeczka.
#107 28-05-2014 o 19h35
Promienie słońca delikatnie grzały mi plecy. Znając życie po dzisiejszym dniu będę cały brązowy - bardzo szybko się opalam. Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie dotyk czyjejś dłoni. Erika podpłynęła do mnie i wciągnęła mnie pod wodę. Po chwili jednak oddaliła się na bezpieczną odległość:
- I tak się zemszczę! - krzyknąłem do niej z uśmiechem. Nie potrafiłem być na nią zły. Po chwili przyleciał Tamlin, a moment za nim przybył Kasai. Oczywiście ten pierwszy nie darował sobie zdenerwowania Riki. Ogonem stworzył wielka falę, która porwała dziewczynę na drugi brzeg jeziora:
- Świnia! - fuknęła na niego Erika. Wstała i zaczęła wyciskać wodę z włosów. Chyba nie muszę tłumaczyć jak pięknie wtedy wyglądała. Uwielbiam kiedy dotyka włosów. To bardzo kobiece. Zaraz po tym płynęła już do mnie:
- Haruśś, a powiedz mi z kim mam cie zeswatać? - zapytała znienacka. Nie wiedziałem co powiedzieć. Zabijcie mnie...
- Haha, wątpię, że któraś mnie zechce, ale może mam szanse. Kurczę już 16, może chodźmy. Zanim wyschniemy dojdzie do 17, a mamy jeszcze polatać - ominąłem zręcznie pytanie i szybko się odwróciłem. Czułem jak powoli strzelam buraka. Dobrze, że Erika tego nie widziała. Gdy się uspokoiłem rozłożyłem ubrania na trawie i usiadłem obok nich, czekając, aż wyschną.
Ostatnio zmieniony przez Futaba (28-05-2014 o 19h36)
#108 29-05-2014 o 17h38
Link do zewnętrznego obrazka
Nie mogłam w to uwierzyć. Ta porzeczka unikała odpowiedzi! Jednak mimo wszystko wyszłam z wody i wyciskając po raz kolejny wodę z włosów, jak i z reszty ubrania, które miałam na sobie usiadłam obok chłopaka.
-Jakbyśmy przelecieli się kawałek, szybciej byśmy wyschli, a potem to już by spoko poszło.-burknęłam zaplatając ręce pod biustem. Uśmiechnęłam się wrednie i już po chwili siedziałam na nim okrakiem, pochyliłam się nad nim, przy czym zarzuciłam mu ręce za szyję.
-Kochanie to, która ci się podoba?-zapytałam cicho i jakby przypadkiem podsunęłam mu pod twarz biust. Moje figlarne oczy świeciły się ponad chustą a usta pod nią uśmiechały słodko. Dobrze wiedziałam że Tamlin patrzy na Haru morderczym wzrokiem tak jak i zapewne na jego smoczysko. Jednak wiem że Tam jest po prostu zazdrosny, gdyby mógł zamknął by mnie w klatce i nie wypuszczał z niej.
Nie ma to jak zazdrosna gadzina, aczkolwiek strasznie kochana i urocza gdy się ją zna.
Puściłam oczko do chłopaka i pochyliłam nad nim twarz.
#109 29-05-2014 o 19h28
Erika wyszła za mną z wody:
- Jakbyśmy przelecieli się kawałek, szybciej byśmy wyschli, a potem to już by spoko poszło - burknęła, usiadła na mnie okrakiem i zarzuciła mi ręce na szyje.
- Kochanie to, która ci się podoba? - powiedziała zawadiacko i podsunęła mi biust pod szyję. Tamlin mnie chyba zaraz zabije... Ale chyba ktoś tu zapomniał, że mimo mojego uroczego i niewinnego zachowania jestem silnym mężczyzną. Obróciłem się szybko tak, że Erika leżała pode mną, a moja twarz była tuż przed jej twarzą. Trzymałem jej ręce nad jej głową:
- Nie bądź taka ciekawska - uśmiechnąłem się do niej, zszedłem i nałożyłem już prawie suche ubrania. Gwizdnąłem głośno, na co Kasai od razu się poderwał. Wsiadłem mu na grzbiet:
- No Rika, bierz Tamlina i lecimy - krzyknąłem do niej.
#110 29-05-2014 o 20h03
Link do zewnętrznego obrazka
Tego się nie spodziewałam. Że nas obróci tak iż będę pod nim, do tego jego twarz tak blisko mojej! Gdzie ten Haru, którego znałam? On to już nie to samo co rok temu! Zmienia się chłopak, ale nie wiem czy na dobre czy na złe. Przewróciłam oczami po czym szybko się ubrałam by tylko się podnieść i bez ostrzeżenia ruszyłam biegiem do urwiska.
-Ja i tak się kochanieńki dowiem! Dopnę swego!-wrzasnęłam i w tym samym momencie pod moimi nogami skończył się grunt. Usłyszałam coś w stylu parsknięcia z strony smoka po czym jego szybko bieg. W uszach świszczał mi wiatr, włosy były targane razem z ubraniem w każda stronę. Na ustach natomiast widniał szeroki uśmiech. Zaraz też coś przeleciało za mną, tylko po to by zmaterializować się podemną i wznieść się ku górze. Z okrzykiem radości polecieliśmy w górę, przelecieliśmy nad ziemią by minąć Haru z Kasai'em. Zaraz też znowu byliśmy w górze, podniosłam się z siodła i stanęłam rozprostowując ręce. Zrobiłam kilka przeskoków na ciele gada i tym podobnych. Oczywiście nie obyło się przed skoczeniem z niego by znowu zostać przez niego złapaną. I to jest właśnie moje zaufanie do niego, nieograniczone. Zaśmiałam się do porzeczki, tylko po to żeby po przeleceniu nad nimi znowu skoczyć i wylądować za nim na siodle. Objęłam go i uśmiechnęłam szeroko.
-Na koniec świata! I jeszcze dalej!-krzyknęłam śmiejąc się. Uwielbiałam latać na Tamlinie i vice versa! Jak był mały też kochał na mnie latać!
#111 30-05-2014 o 21h20
- Ja i tak się kochanieńki dowiem! Dopnę swego! - krzyknęła Rika, skacząc na Tamlina. Lecieliśmy z Kasai'em to w górę, to w dół. Robiliśmy mnóstwo niebezpiecznych manewrów. Wlatywaliśmy do morza, kręciliśmy się między skałami, by na koniec spokojnie lecieć w stronę słońca, wznoszącego się nad horyzontem. Nagle zauważyłem, jak Erika zeskakuje z Tamlina i wpada tuż za mnie na siodło Kasai'a:
- Na koniec świata! I jeszcze dalej! - zaśmiała się Erika i objęła mnie rękoma. Ona zawsze sprawia, że się uśmiecham:
- Haha! W takim razie trzymaj się mocno! - powiedziałem do niej i zapiąłem nas dodatkowym pasem. Złapałem mocno za siodło i pochyliłem się do przodu - No Kasai! Jedziemy z naszą specjalną rundką! - powiedziałem do smoka, na co ten od razu zareagował. Należy on do najszybszego gatunku smoków. Są one bardzo szybkie, jednak zobaczenie ich w prawdziwej szybkości jest praktycznie niewykonalne. Mogą one ją osiągnąć tylko na dużej otwartej przestrzeni, gdyż najzwyczajniej w świecie przy takiej prędkości nie da się szybko zareagować. Na moje polecenie Kasai przyspieszył i zostawił Tamlina daleko w tyle. Lecieliśmy z prędkością 1500 km/h. Smok przeplatał lot prosty ze śrubą. Po chwili zorientowaliśmy się, że zgubiliśmy smoka Riki, więc Kasai znacząco zwolnił i zawrócił. Lecieliśmy już sobie spokojnie między chmurami:
- No i jak wrażenia? Jesteś pierwszą osobą, która dostąpiła tego zaszczytu - powiedziałem i zza ramienia spojrzałem na dziewczynę.
Ostatnio zmieniony przez Futaba (30-05-2014 o 23h06)
#112 03-06-2014 o 16h50
Link do zewnętrznego obrazka
Ledwie skończyłam mówić a już ruszyliśmy i to w strasznie szybkim tempie. Lubiłam szybko latać, ale to było coś dużo gorszego. Żołądek podchodził mi do gardła. Kiedy tylko zwolniliśmy i zawróciliśmy, musiałam oprzeć głowę o jego plecy.
-Zaszczyt zaszczytem, ale tapicerkę kup sobie nową-stęknęłam i odwróciłam się do niego plecami, by zwrócić zawartość swojego żołądka gdzieś w powietrze. Wzdrygnęłam się jeszcze i zaraz otarłam usta jak i czoło.
-Następnym razem mnie ostrzeż bo nie wiem czy to przeżyję. Szybkie loty, szybkimi lotami, ale to było przegięcie. Powinieneś lecieć powoli i delikatnie co jakiś czas przyśpieszać! A nie od razu lecieć jak szalony! Odstaw mnie na ziemię i plis następnym razem nie leć tak szybko. Plis-wyjęczałam znowu się o niego opierając.
-Chce na ziemię-żaliłam się znowu. I niech sam diabeł zje Kasai'a za ten jego śmiech! Nikt nie będzie sie ze mnie śmiał! Nikt! No poza Haru, ale to co innego!
____
Wybacz że dopiero teraz ale jak zabierałam sie zazwyczaj do pisania to musiałam gdzieś iść czy coś XD
#113 08-06-2014 o 18h48
Link do zewnętrznego obrazka
W końcu się zatrzymaliśmy. Delikatnie się skrzywiłam, gdyż fajnie mi było tak sobie posiedzieć dwa metry nad ziemią. Wszędzie kręcili się pierwszoklasiści. Rozejrzałam się. No za nic na świecie nie znajdę tu nic interesującego. W końcu odezwał się mój konik. Spojrzałam tam gdzie mi wskazał i ujrzałam coś, co przyprawiło mnie o delikatne dreszcze.
O tak! To będzie doskonała pożywka dla mojego spragnionego krwi podniebienia. Zielone oczy, blond włosy, spiczaste uszy. No tak i jeszcze ta wysokość. Wysoki elf bez dwóch zdań. Ten obok niego był słodki, ale nie pachniał tak smakowicie jak jasnowłosy przystojniak.
Shaadar złapałam mnie za biodra i postawił na ziemi. Jego uścisk był mocny, jednak patrząc na jego siłę to było to aż za delikatne. Gdy się do mnie nachylił mimowolnie się usmiechnęłam. Schylaj się do mnie no schylaj, w ten sposób ukazujesz uległość. Pogłaskał mnie po włosach na co ja cicho zachichotałam.
- Poradzę sobie.
Puściłam do demona oczko i odwróciłam się w stronę mojej zwierzyny. Będzie naprawdę świetna zabawa. Jadłam ledwo miesiąc temu ale nie mogę się powstrzymać. Ten zapach jest strasznie kuszący.
Chłopczyk jak się okazało bez najmniejszych oporów mi się poddał. Wodziłam go za nos i prowadziłam tam gdzie chciałam. Drażniłam się z nim. Wystarczyło że raz dałam mu zasmakować moich ust. To wystarczyło. W końcu dostarłam tam gdzie chciałam. Niedaleko od nas kończył się stały ląd, a po drugiej stronie ściana budynku uniemożliwiała ucieczkę.
Odwróciłam się do blondyna i się delikatnie uśmiechnęłam. Każdy kto mnie by zobaczył z tym uśmiechem, uciekałby gdzie pieprz rośnie. Był on na tyle złowieszczy, na ile uroda kitsune pozwalała. No coż jednak chłopak był już od dłuższego czasu pod moim urokiem. Nie mogę go winić za to że nie ucieka. Nie ma zabawy, ale jestem bezpieczniejsza.
Już się do mnie schylał gdy odskoczyłam do tyłu. Puściłam do chłopca oczko zachęcając go do tego by jeszcze się wysilił na kilka kroków. W końcu gdy okrył nas oboje cień murów, z ogromną szybkością przyparłam chłopaka do ściany.
Cicho prychnęłam delikatnie zniesmakowana strachem w jego oczach. Specjalnie go uwolniłam z uroku, aby się bronił. Zanim zdołał krzyknąć przycisnęłam swoje usta do jego. Zaczęłam spijać słodycz z jego warg, powoli coraz bardziej pogłębiając pocałunek. Poddał się, a ja przygryzłam mocno jego wargę. Cicho jęknął. Powoli spijałam jego krew czując jej wspaniałą słodycz. Pazury które zazwyczaj były zmniejszone wydłużyły się. Gdy wbiłam je w ściane utworzyły głębokie bruzdy. Czułam jak jego krew wnika we mnie napełniając moje ciało energią. Oderwałam się od niego i zaczęłam obserwować jak dyszy z rozkoszy.
Ujęłam jego twarz w jedną dłoń i się mimowolnie uśmiechnęłam. Z ogromną siłą przybiłam chłopaka do ściany. Ustami delikatnie muskałam jego szyję, aby wyczuć odpowiednie miejsce z którego mogłabym się napić. Dłońmi błądziłam po klatce piersiowej blondyna, delektując się każdym mięśniem. W końcu natrafiłam na odpowiedni punkt i wbiłam zęby w szyję elfa. Jęknął a ja wyrwałam szybkim ruchem kły. Byłam już syta, ale chciałam się pobawić. Zaczęłam zlizywać spływającą po szyi mojej ofiary krew. Każda kropla karmazynowego płynu była rozkoszą dla moich zmysłów.
Link do zewnętrznego obrazka
Lil się na mnie zdenerwowała. Chciałem ją udobruchać i szturchnąć delikatnie, ale odskoczyła. Zrezygnowany wyprostowałem się i cicho warknąłem. Patrzyłem z niechęcią jak czerwonowłosy demon bierze MOJĄ kitsune na grzbiet. Fuknąłem zniesmaczony i odwróciłem się. Zacząłem iść w drugą stronę mrucząc pod nosem o tym jaka moja jeźdźczyni jest niewdzięczna. W połowie drogi na środku placu zauważyłem dosyć ciekawe widowisko. Cicho się zaśmiałem. No proszę drogi Cruorordis jednak nie jest dosyć silny, aby sobie poradzić z grupką natrętnych adoratorek. Trzeba będzie pomóc. Podszedłem do tej grupki i nie mogłem się powstrzymać.
- Witam drogie panie. Dlaczego zajmujecie się kimś pokroju tego smoka. No przecież on nie będzie mógł odwzajemnić waszych zalotów więc nie wiem o co się staracie.
Puściłem do smoka porozumiemawczo oczko, a na pysku pojawił się chytry uśmieszek. Dopiero po chwili samice załapały o co mi chodziło. Zawstydzone tym jaką gafę teraz popełniły odeszły. No to czyli po robocie. Z dwie przy okazji spojrzały zalotnie w moją stronę więc korzyść można uznać że jest obupólna.
- Chyba ci pomogłem nieprawdaż? Twoja mina była dosyć nietęga co zauważyłem więc chciałem pomóc.
Curour był tak ogromny że bałem się czy mnie nie przygniecie swoim cielskiem. Ni powstrzymywało mnie to jednak od patrzenia na niego swobodnie, bez jakiegokolwiek strachu. No cóż chyba mu pomogłem? Co nie?
#114 08-06-2014 o 22h27
Cieszyłem się każdym podmuchem wiatru w moich włosach. Uwielbiałem prędkość i myślałem, że jest jakaś dziewczyna, która miałaby takie same upodobania. Okazało się jednak, iż każda z nich boi się jakiejkolwiek adrenaliny. Byłem trochę smutny i rozczarowany, gdy zebrałem baty od Riki. Poprosiłem Kasai'a, aby wylądował na co smok posłusznie skierował się w dół, ale musiał ze zdenerwowaniem przewrócić oczami. Gdy byliśmy już na ziemi wziąłem dziewczynę na ręce i zeskoczyłem na ziemię. Odstawiłem ją i skierowałem się w stronę naszego pokoju. Czekał tam na nas Tamlin. Prosiłem w duchu, by się nie odzywał. Nie ukrywam - nie lubię go. Położyłem się na łóżku i odwróciłem plecami do wszystkich. Dlaczego kiedy chce dobrze, to i tak wychodzi źle?! Ścisnąłem z całej siły poduszkę:
- Tamlin, Kasai. Możecie nas na chwilę zostawić samych? - poprosiłem ich ładnie, na co smoki, z wielką niechęcią, odleciały na podwórko. Oczywiście Tamlin musiał rzucić w moją stronę złośliwe spojrzenie, bo przecież ja tutaj Erikę zabiję. Popchnę ją na kredens, utopie i spalę, w tym się oczywiście specjalizuję. Spojrzałem na dziewczynę:
- Erika, ja przepraszam... Za ten lot i za tą sytuację nad wodą. Nie chcę, żebyś traktowała mnie, jak brata. Wydaje mi się, że widzisz we mnie jakiegoś szczeniaczka. Nie chcę, żeby tak było. Jestem mężczyzną i chcę nim być też w twoich oczach! - powiedziałem i spojrzałem jej prosto w oczy.
#115 09-06-2014 o 07h43
Link do zewnętrznego obrazka
Młody zaraz na szczęście wylądował i na rękach zaniósł mnie do naszego pokoju. Cały czas starałam się jako tako uspokoić. Serce kołatało mi jak szalone, a żołądek ciągle się kołysał. Postawił mnie na ziemię, a ja ignorując oba smoczyska glebłam się na własne łóżko. Zaraz jednak musiałam podnieść się do pionu. Szczególnie że moja kobyłka za prośbą Haru wyleciała, oczywiście musiał jeszcze posłać mu złowrogie spojrzenie. Wredna gadzina. Usiadłam po turecku na łóżku i znowu spojrzałam na Haru. Jego słowa porządnie zbiły mnie z tropu. On chce być mężczyzn w moich oczach? I że niby traktuje go jak szczeniaczka? Bez zastanowienia ściągnęłam chustę i podeszłam do niego, patrząc mu w oczy. Uklękłam przed nim na łóżku i aż chciałam mu walnąć w twarz, ale spokojnie.
-Posłuchaj mnie uważnie porzeczko-zaczęłam- Nie widzę w tobie szczeniaczka. Jesteś mężczyzną, ale jesteś także moim bratem. I nie mam zamiaru niszczyć tej więzi, taka mi się podoba. A co do lotu, po prostu za szybko poleciałeś na całego, jakbyś zaczął trochę wolniej to by było inaczej, mimo wszystko Tamlin tyle nie wyciąga więc to było troche... zaskakujące. A nad wodą nie stało się nic dziwnego.-zakończyłam swą wypowiedź. Cmoknęłam chłopaka najpierw w policzek a potem w czoło i przytuliłam go.
#116 17-06-2014 o 18h16
Link do zewnętrznego obrazka
Błądzenie po niewyraźnej ścieżce zapachu nie było najprostsze. W szczególności, jeśli po części zdążył się ulotnić oraz został przysłonięty wonią setki istot - jeśli nie więcej. Mimo to odszukał trop kitsune. Zdążył go zapamiętać na tyle dobrze, iż wyróżniał się na tle innych. Szybkim krokiem przemierzał korytarze. Mars na jego czole coraz bardziej się pogłębiał, gdy ślady prowadziły go coraz bardziej na dalej wysunięte części zamku.
Wyłonił się zza rogu, a jego powonienie zostało zaatakowane nęcącym zapachem krwi. Wyraźnie unosiła się w powietrzu, a teraz spowijała mgiełką jego zmysły. Mimo iż dopiero co spożywał esencję, nie pogardziłby kolejną porcją - w szczególności o tak intensywnym aromacie.
Spojrzał na wczepioną w młodzieńca Lil, zlizującą karmazynową ciecz. Przełknął ślinę. W jego głowie zaczęły bić się różne myśli. Od " Cholera, zgaduję że się nie podzieli..." po "Ciekawe czy jakby mogła do mnie by się też tak przyssała...". Uznawszy, ze niektóre były co najmniej niewłaściwe, ruszył w kierunku kitsune aby odczepić ją od chłopaka.
Odsunął ją, patrząc to w jej oczy, to na skórę chłopaka. Była blada. Nienaturalnie blada. Przyłożył palce do jego tętnicy... Chwała Założycielom, tętno jeszcze jest wyczuwalne...
C R U O R
Starał się zachować fason, gdy został otoczony przez stado smoczyc. Najgorszym był fakt, iż nie mógł wodzić wzrokiem po ich kształtach aby nie uznały tego za niestosowne... A to było doprawdy trudne... W szczególności, jeśli zacieśniały się wkoło niego coraz bardziej i bardziej, praktycznie go dotykając.
Posłał błagalne spojrzenie Shadaar'owi, który...Jedynie się zaśmiał! Miał ochotę go pożreć, ale uznał że planowana zemsta będzie lepszym rozwiązaniem na tego przeklętego demona.
Próbował powoli się wycofywać, ale... samice to zauważyły i pchały mu się pod łapy. Nie chciał się poruszyć aby ich nie zmiażdżyć - bądź co bądź różnica w rozmiarach była kolosalna, więc stał w miejscu jak słup soli. Spięty i zdenerwowany.
Wtedy podszedł do nich osobnik płci męskiej. Zmrużywszy oczy zdołał się zorientować, iż należy do rasy smoków raczej bitewnych niźli obronnych. Choć z tym gatunkiem to różnie bywało... Smoki powietrzne.
Słowa które powiedział... Krew zagotowała się na moment w żyłach Cruora. Czy on sugeruje, iż brak mu tego i owego? Jak śmie... Na szczęście zobaczył jego oczka i z miejsca zaczął się uspokajać. W szczególności, gdy samice zrezygnowane oddaliły się od niego. Swobodnie mógł usiąść, nie bojąc się, że zgniecie jakąś istotę... Może inaczej, bał się nagany Shaadar'a niźli zabicia jakiejś istoty własnym zadem.
Kiedy wybawca zwrócił się do niego, odwrócił w jego kierunku swój łeb. Zmrużył źrenice i skinął głową w geście podziękowania.
- Należą Ci się podziękowania. Nie jestem przyzwyczajony do obycia wśród panien...
Mimo tego, nie mógł się powstrzymać, aby rzucić okiem na oddalające się samice... Chyba demon miał racje, dwa millenia spędzone w samotności polegające na pożeraniu ludzi i smoków nie sprzyjały odpowiedniemu zachowaniu w gadziej społeczności...
Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (17-06-2014 o 18h19)