Link do zewnętrznego obrazka


         Chociaż bardzo chciałam uwierzyć w jego słowa ale nie było mi bardzo trudno. Gdyż całe życie powtarzano, że chłopcy są nie dojrzali oraz lubią bawić się czyimiś uczuciami. Na potwierdzenie swoich słów tata pokazywał mi kilka artykuł. Wątpiłam by Michel był z tych chłopaków. Ponieważ gdy patrzyłam w jego oczy widziałam czułość, a oczy nigdy nie kłamią.
- Wierzę ci - powiedziałam do niego. Czułam się dobrze jednak chciałam też spać a nie umiem spać przytulona do kogoś. - Nie obrazisz się jak obrócę się plecami? - spytałam się jego. Jeśli będzie mu przeszkadzało to najwyżej jakoś wytrzymam te jedną noc.

Ostatnio zmieniony przez natasza793 (16-07-2014 o 20h04)

Grace

-To co cukiereczku idziemy?-zapytałam sie i wstałam.
Stanełam przed nią i czekałam na reakcję.
-Zawsze można wejść do obozu i poudawać jakieś tam krewniaczki tych osobó. Bardzo daleko spokrewnione i zapytać się gdzie oni są. Zobaczymy jak zareagują.-rzekłam z zabujczym uśmiechem na twarzy do Lukrecji

---

Link do zewnętrznego obrazka

Teraz zaczynam się bać własnej siostry. Gdyż postępuję na prawdę wyrachowany sposób. Co jest dużo gorszę od przemocy i gróźb, bo dana osoba nawet nie daję sobie sprawy, że wpadła zasadzce. Jak ta dwójka na górze... Jednak wolę nadal być czujnym gdyż jednak komuś mogli powiedzieć, że uciekają lub powiedzieć iż będą tutaj, a to przysporzy nam sporo kłopotów.
- Cukiereczku? Od kiedy Grace używasz aż tak obrzydliwych tekstów. Może nie długo jak znajdziesz chłopaka będziesz mówiła do niego ,,Tygrysku'' - powiedziałem do niej. Skoro muszę być miły dla tych dzieciaków podroczę się z przyjaciółmi w końcu oni wiedzą jaki jestem i sami umieją się od gryźć.

Grace
-A co nie wolno. Zresztą sądzisz że ktoś by ze mną wytrzymał?-powiedziałam.
Hah zabawne. Ja i jakiś mężczyzna.
Nawet nie umiem sobie tego wyobrazić. Na samą myśl mam mdłości.
-Wyobrażasz sobie mnie u boku jakiegoś meżczyzny? Serio?- rzekłam i zasmiałam się.

Ostatnio zmieniony przez majkel325 (23-07-2014 o 22h16)

---

Michel Rodriguez

Uwierzyła mi, choć ja sam sobie nie wierzyłem. Nie wierzyłem, że mogę z dnia na dzień stać się chłopakiem na jakiego zasługuje, że jej nie skrzywdzę.
-Nie obrażę się. Połóż się tak, żeby było Ci wygodnie, tak, żebyś się wyspała. - odpowiedziałem, gdy zapytała o odwrócenie się do mnie plecami. Wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Nie wyobrażałem sobie spania z kimś twarzą w twarz, chuchania sobie w twarz. Tak było lepiej. Poczekałem, aż obróciła się i zarzuciłem rękę przez jej talie. Nie zaprotestowała. Szepnąłem dobranoc w jej włosy, wiedząc, że usłyszy i odpłynąłem w krainę snu.

Obudziłem się rano dość wcześnie. Anastazja jeszcze spała. W zasadzie w takiej samej pozycji jak zasnęła. Wstałem cicho, aby jej nie obudzić, przykryłem ją dokładnie, żeby nie zmarzła i zszedłem na dół. Byłem ciekawy co zastanę w tym dziwnym, acz dość ciekawym miejscu.

Link do zewnętrznego obrazka

     Do Majkel325: Przepraszam, że trochę pokieruję twoją postacią oraz iż przyspieszę akcję naszymi postaciami jak byś chciała wiedzieć coś na temat tego czego na przykład się dowiedzieli w obozie napiszę ci na PW abyś wiedziała co byś mogła napisać :)

    Dziewczyna zgodziła się iść ze mną do obozów. Jak nazwała mnie cukiereczkiem ucieszyłam się miałam ochotę skakać z radość. Chociaż wiem, że dla niej nic to nie znaczyło. Ja na pewno z nią bym wytrzymała oraz chciałabym aby między nami było coś więcej. Jednak muszę się tym kryć. Nie tylko ze względu na plotki ale to by również zniszczyło naszą paczkę. Grace i mój braciszek od siedmiu boleść zaczęli dyskusję między sobą.
- Dobra chodzimy - powiedziałam do niej złapałam ją za dłoń i wyciągnęłam z domu. Jej dłoń była ciepła oraz jedwabna. Zaraz jak byliśmy za drzwiami speszona puściłam jej dłoń i poszłam przodzie. Najpierw poszliśmy do obozu wokalnego, bo był dalej oraz następnie do piłkarskiego. Kiedy nasz mały obchód skończyliśmy zmęczone zdecydowaliśmy się, że wrócimy do swoich domów aby odpocząć, a następnie wrócimy do domu.

Link do zewnętrznego obrazka

    Michel nie miał nic przeciwko temu abym się obróciła więc tak uczyniłam. Objął mnie w pasie nic nie powiedziałam była ciepła oraz czułam się bardziej bezpieczna w tym obcym miejscu. Ponieważ jego dłoń była tak położona, że wskazywała iż jestem mu bliska. Obcej osoby z którą by nie chciał mieć nic wspólnego by nie obejmował. Cały czas nie mogę uwierzyć to, że ktoś mnie pokochał. Było to zarazem obce mi uczucie jak i przyjemne napawało mnie odwagą. Leżałam tak chwilę nasłuchując każdego dźwięku jaki dochodził z domu nawet nie wiem kiedy usnęłam. Dopiero zdałam sobie sprawę, że śpię kiedy nad ranem za nim się obudziłam śniłam o tym iż tata pozwolił aby trenowała piłę oraz był ze mnie dumny. Jeszcze zamkniętymi oczami poczułam iż nie ma koło mnie Michela. Otworzyłam oczy senie chociaż jeszcze chwilę bym pospała.

Link do zewnętrznego obrazka


    Siedziałem w salonie przesłuchując się ich rozmowy. Nie za bardzo ona dotyczyła mnie oraz Amadeusz jak zwykle zaczynał te swoje złośliwości. Uniosłem głowę do góry i oparłem oparcie fotela. Przez jakiś czas patrzyłem na sufit. Oby to co oni wykombinowali nie zagroziło posadzie mojej mamy. Chociaż ich celem jest pozbycie się obozów to jednak wolałbym bym aby to się nie udało jeśli mama ma tam pracować.
- Jeśli chcesz wracać do domu to ja mogę zostać. Jakoś nie spieszy mi się do domu - powiedziałem do przyjaciela. Nie chciałem wracać, bo ten pijak pewnie znowu się awanturuje.[/center]

Grace
Dowiedziałyśmy się na razie, że w obozie piłkarski kilku kolegów  tego chłopaka zauważyło jego nieobecność i między sobą pytali czy wiedzą gdzie on jest ale żaden nie wiedział. Stwierdzili, że jeśli jutro nie pojawi się na treningu pójdą do dyrektora, bo on by nie opuścił... A w obozie wokalnym jeszcze nie zauważono.
-Ciekawie.-powiedziałam-Idziemy sie gdzieś jeszcze przejść? Nad jezioro czy gdzieś?

---

Michel Rodriguez

Na dole dom wyglądał nieźle. Nie było to miejsce przypominające mój dom, czy domy moich przyjaciół, bardziej wyglądało na miejsce schadzek nastolatków. Pomyślałem, że to nic dziwnego, przecież prawdopodobnie tym był ten dom. Szedłem pomału, aby nie zrobić hałasu w razie gdyby ktoś z nich tutaj spał. Jednak parter domu był pusty. Wszedłem do pomieszczenia służącego za kuchnię lecz nie znalazłem żadnego jedzenia. Chciałem zrobić Anastazji śniadanie, więc wybiegłem z domku w poszukiwaniu jakiegoś sklepu. Szybko znalazłem mały sklepik, jednak nie było dużego wyboru. Wziąłem jakieś bułki, masło, ser i jogurty. Dobrze, że miałem ze sobą gotówkę, bo w tym prowizorycznym sklepiku nie można było płacić kartą. Napisałem do Channing'a, że na razie wszystko w porządku i szybko wróciłem do domku. Gdy wszedłem do naszej sypialni Anastazja już nie spała. Pomachałem jej siatką z zakupami.
-Może nie mam żadnych nadzwyczajnych smakołyków, ale wystarczy, żeby zaspokoić pierwszy głód. To na co ma pani ochotę? - uśmiechnąłem się do niej, siadając blisko niej. -Mam nadzieję, że się wyspałaś. - szepnąłem, całując ją w policzek na dzień dobry.

Link do zewnętrznego obrazka

W obozach na razie nic szczególnego się dowiedzieliśmy. Musimy ich przekonać aby zostawili u nas tak długo aż będziemy coś wiedzieć...
- W sumie możemy iść chociaż wolałbym się położyć - powiedziałam do niej. Boże jak bym chciała położyć się koło niej. Poczuć ciepło jej ciała... Jednak mogę o tym tylko po marzyć.
- Hmm jezioro brzmi kusząco - dodałam po chwili.

Link do zewnętrznego obrazka

Skoczek zaproponował, że mogę iść do domu.
- Wiesz chyba skorzystam z twojej propozycji tylko miej oko na te dzieciaki - powiedziałem do niego. Nie tylko chodziło mi o to aby niczego nie zniszczyły ale również aby nie dały drapaka. Są oni nam potrzebni... Aby pozbyć się obozów z naszych terenów. Nie chcemy utaj rozpieszczonych bogatych bachorów, które uważają, że im wszystko wolno... Poszedłem do domu. Gdzie od razu rzuciłem się na łóżko w ubraniu. Nie zawracając uwagi na nic. Czy siostra już wróciła... Po prostu chciałem dać jej trochę w soboty. Ciągle w głowie słyszałem echo jej słów...

***
         Na drugi dzień jak wstałem poszedłem wziąć szybki prysznic zjadłem lekkie śniadanie składające się z kawy i suchej kromki chleba. Później zjem coś bardziej pożywnego. Na razie nie ma na to czasu.

Grace
Doszłyśmy nad jezioro.
Usiadłam na brzegu zastanawiając się czy by nie popływać.
-Pływamy?-zapytałam z uśmiechem Lukrecji.
Bardzo ją lubiłam. W końcu była moją przyjaciółką.

---

majkel325 kończmy ten dzień ...

Link do zewnętrznego obrazka

Poszliśmy na jezioro Grace usiadła i patrzyłam przez jakiś czas na wodę. Ja tym razem podeszłam do wody. Była chłodna... Nabrałam trochę na dłoń i ochlapałam ją kiedy mówiła, czy popływamy.
- Nie mam stroju może jutro - powiedziałam do niej. Zresztą z każdą chwilą robiło się coraz później... Dobrze by było przyjść rano do bazy.
- Wiesz co umówmy się jutro tutaj, a dzisiaj dajmy spokój z tym sobie. Musimy być rano na nogach - powiedziałam do niej...

Link do zewnętrznego obrazka
-Ok-powiedziałam i pocałowałam ją w policzek. Rozdzieliłyśmy się po drodzę.
Musiałam pójść skrótami i przekraść się do domu.
Stanęłam pod drzwiami i zaczęłam rzucać małymi kamykami aby popilnował cioci abym mogła bezpiecznie wejść bez gatki.
Kochała mnie, ale jak wracałam późno zaczęła rozmawiać.
On ją zagadał a ja szybko weszłam do pokoju.
Umyłam się i położyłam spać
____
Rano obudził mnie brat.
To była pewnie zemsta za gatkę cioci na temat miłości.
Zaczął krzyczeć i skakać mi po łóżku.
Kiedy powoli wstałam on już wyszedł.
Rozczesałam włosy, odświeżyłam się i zaczęłam przeglądać szafę.
Wybrała jakaśbluzkę i spodenki.
Zeszłam na dół. Ciotki już nie było a brat wybył do dziewczyny.
Zjadłam tosty z dżemem i wyszłam chwytając torbę przy drzwiach.
Szybko doszłam do naszego domku w lesie.
Powoli weszłam aby nie robić zamieszania i usiadłam w salonie na kanapie.

---