Temat trudny ale cudowny
I, choć jest tu naprawde wiele pięknych stylizacji, a ja tu człapie z wyplutkiem, to nie mogłam się oprzeć i po prostu musiałam XD
Widziałam prace innych i odrazu przyznam, że moja różni się od wybranego przez większość schematu.
Większość pokazuje zjawiska paranormalne jako przerażające (co jest normalne bo uciekałabym jako pierwsza gdybym nie daj Bóg zobaczyła ducha XD. Wiem coś o tym ostatnio miałam poszukiwanie duchów z aplikacją w telefonie i, choć oczywistym jest, że to bujda to czuje się nieswojo przechodząc koło przedpokoju -_-) a jest przecież i druga strona medalu i ja postaram się to w miare nie długiej historii opowiedzieć ![/vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png](/vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png)
Historia jest długa ale myśle, że warto, choć czytanie nie obowiązkowe, ale jak coś to jak się czyta od śrotka to też się ogarnie!
UWAGA: Złote wróżki to tutaj zagubione dusze zmarłych!
Ta, która widzi żyjących po śmierci!
Luchia Storia!
![//photo.missfashion.pl/pl/1/54/moy/42628.jpg](//photo.missfashion.pl/pl/1/54/moy/42628.jpg)
Historia ta ma swój początek w miejscu odizolowanym od świata, gdzie głęboko między gęstymi rozległymi lasami znajdowało się malutkie miasteczko, było ono tak małe, że nikt nigdy nawet nie pomyślał żeby nadać mu jakąś nazwe. Życie w nim było powolne i bardzo radosne, mieszkający tam ludzie byli życzliwi i zawsze uśmiechnięci, choć była to maleńka osada, to nigdy nie dało się zaznać tam ciszy w ciągu dnia. Usłyszeć można tam było z każdego miejsca śmiech dzieci, muzyke i krzyki sprzedawców na targu. Lecz był jeden wyjątek.
Niedaleko położony był niewielki cmentarz, mówiono o nim, że jest on cichy jak śmierć. Przy cmentarzu stał jeden jedyny dom w, którym to mieszkał grabarz Leo Storia wraz ze swoją prawie 15 letnią córką o pięknym imieniu Luchia (czyt: Luczia).
Leo wyglądał bardzo młodo i miał delikatne rysy twarzy, jego piękne złote oczy mogły zauroczyć każdego. Był on osobą spokojną i opanowaną, a delikatny niczym drobny leśny kwiat uśmiech nigdy nie opuszczał jego twarzy. Jako grabarz nie miał on zbyt wiele pracy, tak w sumie jego jedynym zmartwieniem była jego piękna i rezolutna córka, która często wpadała w kłopoty, oczywiście odrobine nadopiekuńczy ojcieć przy nigdy nie był łaska zauważyć, że zawsze udaje jej się samej z nich wykaraskać.
Luchia bardzo różniła się od ojca. Była bardzo energiczna i wesoła ale nie była osobą, która zawsze nosiła na twarzy uśmiech, jednak gdy już się uśmiechneła, rozświetlała otoczenie niczym słońce.
Była uważana za najpiękniejszą dziewczyne. Jej płowe długie włosy i różane policzki w połączeniu z niesamowitymi oczami, które miała po ojcu sprawiały, że można było na nią patrzeć godzinami. Wolny czas spędzała na zbieraniu kwiatów i noszeniu ich na groby kobiet, na grobach mężczyzn codziennie zostawiała kufer alkoholu i świeczke, a na grobach dzieci zostawiała po cukierku i często wieczorami śpiewała im kołysanki. Od czasu do czasu siadała przy niektórych grobach ze swoją ulubioną książką i czytała ją na głos. Nie była pewna czy to co robi ma wogule sens ale czuła, że, że te osoby są szczęśliwe. Często widywała osoby z miasteczka gdy wybierała się po zakupy lub gdy przychodzili odwiedzić groby. Wszyscy bardzo ją kochali i dobrze traktowali.
W ten sposób mijał jej każdy dzień, aż pewnego razu przez przypadek w samym rogu cmentarza gdzie nie docierało światło znalazła nagrobek w postaci anioła, który był ludzkich rozmiarów. Przez dłuższą chwile ze zdumieniem wpatrywała się w kamienną i chłodną postać ale, gdy oczy zaczeły ją już pobolewać, przetarła je i spuściła wzrok. Przed jej oczami ukazała się tabliczka, która była tak stara jak chyba sam czas. Jednak w miejscu gzie powinno być imię i nazwisko była pustka.
Luchia chciała zapytać ojca o ten grób ale był on zbyt zajęty. Dziewczyna zaczeła regularnie odwiedzać kamiennego anioła. Mówiła do niego, śpiewała i czytała mu swoje ulubione historie.
Pewnego dnia ojciec wysłał Luchie nad morze z okazji jej 15 urodzin. Podróż była długa i męcząca ale gdy dotarła to całe dnie spędzała na zabawie w wodzie i w piasku. Jednak mimo niesamowicie radosnych chwil nie zapomniała ona o grobie. Przez przypadek znalazła ona na brzegu piękną perłową muszelke i pomyślała, że osoby leżącej pod aniołem nikt nie odwiedza, nagle wpadła ona na pomysł i zaczeła przekopywać plaże w poszukiwaniu muszelek.
Gdy wróciła do domu zrobiła z muszelek wisior i udała się do bezimmiennego grobu. staneła przed nim i delikatnie stając na palcach zawiesiła wisior na szyji anioła, po czym uklękła.
Zaczeła czuć ciepło i światło, które, choć nigdy wcześniej tam nie docierało, nagle zaczeło delikatnie otulać anioła. przed chwilą jeszcze uśmiechnięta dziewczyna zamyślona wpatrując się w grób zbladła. Z jej ust wymkneło się ciche niczym szept słowo "Tato. . ."
Nagle poczuła ogromny ból głowy i to co było tak długo przed nią ukrywane wróciło. Odzyskała pamięć z przed 10 lat, a jej oczy napełniły się łzami.
Usłyszała z tyłu ciepły głos swojego ojca "Luchia!"
Odwruciła się i powiedziała "Tato ja nie żyje. Prawda" uśmiechając się przez łzy.
Leo jednak uśmiechnął się do córki i pokręcił głową.
Zdziwiona Luchia nie potrafiła zrozumieć i powiedziała głośno, drżącym od łez głosem "Ale przecież był pożar i ta statuła anioła na mnie spadła!!!"
Ojciec spojrzał na swoją córke cieplej niż zwykle i cicho powiedział "To nie ty zginęłaś tej nocy".
Do Luchii dotarło, jej oczy zapłonęły od łez jeszcze bardziej gdy wróciło do niej pełne wspomnienie tamtej nocy.
Gdy miała 5 lat wybuchł pożar, który pożarł całe miasteczko. Gdy dom jej i jej ojca się zapalił omało co spadł by na nią kamienny nagrobek w kształcie anioła o ludzkich proporcjach, lecz jej ojciec ją odepchnął i sam stracił życie. Co gorsze była jedyną ocalałą co oznacza, że wszyscy ludzie w miasteczku . . .
Luchia obejrzała się za ramię i zobaczyło, że na tabliczce pojawiło się imię "Leo Storia". Nie mogąc się już powstrzymać zapłakana rzuciła się w objęcia ojca. On delikatnie przytulił ją i dłonią gładził po głowie. Czuł jak bardzo ona nie umie zrozumieć tego co się stało więc przemówił "Luchia. Po tej tragedii jaka nas spotkała i po tym co się stało, straciłaś wspomnienia. Byłaś taka mała, ja nie chciałem zostawić cię samej. Jednak, żebym mógł być z tobą musiały być spełnione dwa warunki. Jeden, wszyscy zmarli musieli zostać tu na Ziemii, ale wszyscy cię kochają więc zgodzili się mimo, że odebrali sobie w ten sposób raj, a drugi . . ." Luchia zapytała ojca "Drugi?". Leo spojrzał twojej córc w oczy i powiedział "Drugim było to, że musisz posiadać dar. Dar, widzenia zmarłych. Byłem pewien, że go masz bo już zanim skończyłaś pięć lat widziałaś i słyszałaś więcej niż inni".
Luchia przytulając ojca czuła, że to ostatnie chwile. Ubywało go i ubywało w jej ramionach. Było to wrażenie, jakby coś stałego zamieniało się w powietrze lub bardziej w światło.
"Tato nie odchodz!!!"
Jej ojciec złapał ją za policzki i uszczypnął je jakto miał w zwyczaju. " Córcia to nie zależy ode mnie. Odchodze bo mnie wypuszczasz. Z tamtąd gdzie idę zawsze będe na Cb patrzył i zawsze będe przy tobie. Luchia proszę, oddaj spokój tym, którzy go utracili".
Gdy już Leo rozpłynął się jakby w powietrzu, jedyne ślady po nim jakie zostały to drobne iskierki światła jak setka świetlików i uczucie ciepłej dłoni na głowie Luchii. Dziewczyna klęczała przy grobie przez kilka godzin i gdy wstała wyruszyła do miasta. Odesłała każdą dusze, która do tej pory była tam dla niej, mimo, że płakała to jedyne co słyszała to słowa radości "Dziękujemy Luchia!" "Kochamy cię Luchia!".
Gdy poszła w miejsce swojego domu zastała tam ruine, a w niej kule kryształową z zamkniętym złotym światłem. Ucałowała ją i rozpoczeła swoją podróż w celu ocalenia wszystkich zbłąkanych . . .DUSZ.
![//photo.missfashion.pl/pl/1/80/moy/63505.jpg](//photo.missfashion.pl/pl/1/80/moy/63505.jpg)