Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4 5

#51 08-08-2013 o 22h00

Miss'nieobczajona
Olga31082000
...
Wiadomości: 46

Alexander Cameron Mustang

Usiadł na swoim miejscu, w rękach ściskając swoją czarną kurtkę. Uwielbiał ją. Często w niej chodził mimo tego, że jakoś do motorów się nie palił. Nie był również agresywny, nienawidził szybkości i tych wszystkich złych emocji, które towarzyszą motocyklistom. To nie to, że on nie lubił adrenaliny, wręcz przeciwnie! Te ciarki po plecach i uczucie w żołądku, kiedy się zjeżdża z wyjątkowo stromej kolejki albo ktoś jedzie szybko samochodem. To było cudowne! Ale motocykle...? Nie.
Spojrzał na swoich kumpli, którzy również przysiedli się do stolika. Zaczął rozglądać się po pomieszczeniu z lekko wesołym uśmieszkiem. Nim się obejrzał, dostrzegł swoją ulubienicę. Uwielbiał, kiedy akurat ONA go obsługiwała. Zawsze wtedy czuł, że serce bije mu o wiele za szybko. Ale nie, on się nie czerwienił i nie zacinał. Mówił łagodnie, pewnie i dźwięcznie.
- Luna! - zawołał przez całe pomieszczenie, aby dziewczyna go usłyszała. Aby chociaż na niego spojrzała... - Luna! Mogłabyś tutaj przyjść na sekundkę?
Posłał jej łagodny uśmiech i tęskne spojrzenie, po czym szybko się opanował. Nie chciał, aby pokojówka odkryła tą słabość, którą do niej miał. Po prostu nie chciał.
Nagle przy jednym ze stolików dostrzegł ,,Pana, dla którego nożyczki to chleb powszedni". Skrzywił się.
- Ty, Cortez! - krzyknął, uśmiechając się nieco złośliwie. Tak, w tym momencie nie był potulnym jak baranek chłopczykiem. Raczej pewnym siebie facetem, który ze swoją skórzaną kurtką mógłby być motocyklistą w filmie ,,Trzy metry nad niebem". - Schowaj nożyczki do swojej szufladki, bo niedługo sam sobie coś odetniesz. Coś bardzo, bardzo małego znajdującego się dokładnie między nogami.
Posłał mu pełne kpiny i złośliwości spojrzenie. Przy Eduardo po prostu nie umiał być spokojny. Te resztki agresji i sarkazmu niemal natychmiast się odzywały, kiedy on wchodził do pomieszczenia. A to było dziwne. Reakcje na różnych ludzi były dziwne.

Ostatnio zmieniony przez Olga31082000 (08-08-2013 o 22h01)


Światem rządzi wyobraźnia ~ ♥

Chętna do wszystkich możliwych RPG - mogę być nawet drzewem ;-;

Offline

#52 08-08-2013 o 22h18

Miss'na całego
Ekaterina
...
Miejsce: Stumilowy Las
Wiadomości: 306

Luna Freed

Nim mężczyzna cokolwiek odpowiedział usłyszałam męski głos wołający moje imię. Zostawiłam człowieka w spokoju i ruszyłam więc w stronę gdzie mnie woła.
- Tak, panie?- stanęłam przy stoliku i uśmiechnęłam się. Do moich uszu dobiegły słowa do pana z nożyczkami.
- Mały miedzy nogami?- szepnęłam. Miałam nadzieję że tego nie usłyszy ale skąd on to wiedział? Na mojej twarzy pojawił się rumieniec a w moich myślach zaczęły się knuć dziwne zdarzenia. Spoglądałam jedynie na swoje buciory żeby nikt nie zauważył, że jestem cała czerwona. Stałam cały czas w ukłonie jaki się śle przy powitaniu. Gdybym podniosła głowę ludzie dowiedzieli się o mojej złej stronie. Byłoby nawet bardzo źle. Przez lata starałam się walczyć w obronie kogoś i nigdy się nie poddawałam ale kiedy się rozkleję to już koniec.

Offline

#53 08-08-2013 o 22h28

Miss'wow
Yoshiko
...
Miejsce: Atlantyda
Wiadomości: 554

Eduardo Cortez

Przygryzł koniec ostrza nożyczek i spojrzał na Lunę. Dobre maniery podsuwały mu słowa "Tak, oczywiście, przepraszam, że Cię niepokoiłem", jednak jakoś nie miał ochoty korzystać z savoir vivre w tej chwili.
- Przecież nie robię nikomu krzywdy. Jeszcze... - zachichotał głośno . Oczywiście, pewnie nie miałby oporów by przeciąć nożyczkami obrus, fartuch pokojówki, czy trochę włosów, ale na pewno nie zrobiłby nimi krzywdy. Łazi z nimi od ponad piętnastu lat, wypracował trochę rękę i nawet w szale złości by nimi kogoś nie dziabnął. Ale lubi jak ludzie myśleli inaczej i nie psuł ich wizji małego zabójcy. Z rozmyślań wyrwała go Yuri z jedzeniem. To chyba Yuri najbardziej lubił ze wszystkich pokojówek. Nawet kiedyś "poczęstował się" jej włosami i wkleił je do swojego dziennika. Może i dziewczyna nie była najładniejszą z pokojówek. Wróć, jak na gust Eduardo nawet nie była w czołówce ładnych pokojówek. Jednak w jakiś dziwny sposób ciągnęło go do niej. Szkoda, że go nienawidziła.
- Wolałbym bardziej, żebyście włożyły tam jajka, ale uczucia też mogą być! - zatarł szczęśliwy dłonie i spojrzał jak kobieta wypisuje słowo "Love". Kiczowate, ale jakoś to przeżyje. Jak będzie mieć kiedyś żonę, to rozkaże jej narysować ketchupem nożyczki na omlecie. - Jak tylko zjem to będę mieć jedno życzenie - uśmiechnął się do niej słodko i machnął na nią ręką, by się oddaliła. Zabrał się za posiłek. Aż mu żal było zjadać literki w słowie napisanym przez Yuri.
Tą świętą chwilę, którą było przeżuwanie pysznego omletu przerwał mu Ogromny Alex. No serio... Jak można mieć prawie dwa metry?
- Powiedział olbrzym, który ma w zwyczaju nosić spódniczki - rzucił cicho, nie podnosząc nawet głowy z nad posiłku. Chciał dorzucić jeszcze trochę zgryźliwych uwag, ale nie psuł sobie apetytu.

Ostatnio zmieniony przez Yoshiko (08-08-2013 o 22h36)

Offline

#54 08-08-2013 o 22h43

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Charlie Collins
Kolega polecił mu tę kawiarenkę rok temu. Na początku nie mógł się do niej przekonać - przez pierwszy miesiąc tylko mijał ją podczas spacerów, czasem zaglądał przez okna do środka, by po chwili uciec z rumieńcami na twarzy. Ilość dziewczyn... ślicznych, długowłosych dziewczyn w strojach pokojówek... to było dla niego po prostu zbyt wiele. Jednak w końcu się przemógł - pewnego razu wszedł do środka i nie wyszedł stamtąd do końca dnia. Od tamtego czasu regularnie tu przychodził - raz, dwa razy w tygodniu. I choć minęło już jedenaście miesięcy, kobiety nadal go onieśmielały.
Pchnął drzwi i przeszedł przez salę, prosto do swojego ulubionego stolika w najgłębszym kącie kawiarni. Po drodze posłał nerwowy uśmiech Eduardo, na wszelki wypadek idąc okrężną drogą, by nie dosięgły go te złowrogie nożyczki. Kiedy tylko usiadł, od razu schował się za kartą dań, trzymając ją tak blisko przy twarzy, że aż zaczęły go boleć oczy.

Ostatnio zmieniony przez tsunshun (08-08-2013 o 22h44)

Offline

#55 08-08-2013 o 22h49

Miss'nieobczajona
Olga31082000
...
Wiadomości: 46

Alexander Cameron Mustang

Dziewczyna podeszła do ich stolika, a on mimowolnie uśmiechnął się do niej szeroko. Lubił ją. Była taka niewinna, wstydliwa, ale bardzo przyjacielska i słodka. Może trochę niska, ale dla niego każdy jest niski. Więc w sumie wzrost był dla niego nieważny. Prawie nieważny.
- Nie mów do mnie tak oficjalnie - nadął policzki i wyciągnął do dziewczyny rękę. - Przecież widziałaś mnie już kilka razy. Mów mi Alexander, ewentualnie Alex, wolę raczej skrót. Moje imię jest takie sztywne - wyszczerzył się do niej. A kiedy usłyszał jej ostatnie słowo i zobaczył te urocze rumieńce na policzkach, mało co nie wybuchł śmiechem. Taka rozkoszna. - Tak, Luna, on ma coś bardzo małego między nogami. Nawet nie ma się za co złapać, kiedy robi sobie dobrze. To takie przykre...
Udał lekkie załamanie i smutek, ale po chwili z nonszalancją oparł się o podparcie krzesła i spojrzał na Corteza wyzywająco. Na jego kwestię tylko zaśmiał się lekceważąco, otrzepując kurtkę z niewidzialnego pyłku.
- Słyszałem Mały! - krzyknął na tyle głośno, aby ten psychopata go usłyszał. - Gdybyś mnie kiedykolwiek chociaż w spódniczce zobaczył, to może w minimalnym stopniu bym się przejął twoją wypowiedzią. Ale wybacz, Olbrzymy nie noszą damskich rzeczy. W przeciwieństwie do chłopaczków, którzy mają się za wielkich panów, ponieważ są uzbrojeni w nożyczki, a mają zaledwie 166 cm wzrostu.
Uśmiechnął się z niecodzienną dla siebie złośliwością, po czym zwrócił się do Luny.
- Poprosimy trzy kawy mrożone, dobrze? - posłał jej łagodny uśmiech.

Ostatnio zmieniony przez Olga31082000 (08-08-2013 o 22h50)


Światem rządzi wyobraźnia ~ ♥

Chętna do wszystkich możliwych RPG - mogę być nawet drzewem ;-;

Offline

#56 08-08-2013 o 23h04

Miss'na całego
Ekaterina
...
Miejsce: Stumilowy Las
Wiadomości: 306

Luna Freed


- A-aleksander, S-sasha.. wypacz taka jest moja praca..- odpowiedziałam. Zawsze kiedy ktoś ktokolwiek miał na imię Alex mówiłam do niego Sasha, ponieważ taki był mój grymas i mi bardziej pasowało. Chwilę później znowu zaczęła się kłótnia. A jednak słyszał moje słowa. Chciałabym tylko tak krzyknąć "Proszę przestańcie!" ale nie mogłam. Widziałam jak tylko się uśmiecha. Zaraz po tym dostałam zamówienie.
- Tak już niosę, panie- skierowałam się do kuchni gdzie przyszykowałam wszystkie składniki. Otworzyłam szufladkę i wyjęłam trzy kubeczki. Wsypałam kawę a potem ją zalałam. Przez chwilę jeszcze szukałam tacki na której zaniosłabym napój. Położyłam szklanki na podkładkę i delikatnie trzymając na jednej ręce otworzyłam drzwi. O mało co bym nie rozlała. Przytrzymałam już potem drugą ręką i zbliżyłam się do stolika.
- Oto zamówienie, paniczu- wyłożyłam wszystkie kawy.
- Czegoś sobie panie jeszcze życzysz?- mimowolnie uśmiechnęłam się trzymając tackę.

Offline

#57 08-08-2013 o 23h32

Miss'na całego
Satsuoki
...
Wiadomości: 290

Yuri Han

Pokazała mu się żyłka na czole. Nienawidzę facetów.
- Życzę smacznego mój panie - odeszłam parę kroków gdy nagle znów usłyszałam wyzwiska, które kierują do siebie gości. Moja irytacja dostała ujście. Wiedziałam że faceci to idioci ale tu są moje kochane dziewczyny nie mam zamiaru pozwolić aby tego słuchały.
- Proszę się natychmiast uspokoić! - stanęłam pomiędzy nimi a wokół mnie "tańczyła czarna aura". Często klienci nazywali mnie piekielną pokojówka, nie rozumiałam wciąż dlaczego
- Powinniście się wstydzić! Jeśli macie jakieś niewyrównane rachunki proszę załatwić je po za terenem lokalu. To nie jest miejsce na wyzwiska. Goście przychodzą tu odpocząć i zażyć relaksu a wy zagłuszacie ciszę. Po za tym jak macie czelność odzywać sie takim jerzykiem w obecności dam! Onieśmielacie je i zawstydzacie, nie mogą skupić się na pracy! Jeśli jeszcze raz usłyszę lub zobaczę jak macie pomiędzy sobą konflikt, wyrzucę was i obiecuję że dostaniecie zakaz wstępu do kawiarni! - krzyczałam ale starałam się zachować kulturalny język mimo że panowała we mnie widoczna wściekłość. Nie mam pojęcia jakie słowa wypuszczałam podczas wypowiedzi ale miałam przynajmniej maiłam nadzieję że zrozumieli. Uspokoiłam się i ukłoniłam.
- Przepraszam za zamieszanie- zwróciłam się do reszty klientów i spojrzałam na Lunę.
- Luna zostawiam Ci stolik z tymi trzema - szepnęłam do niej. Dojrzałam następnego klienta. Niestety nie zdążyłam go powitać i sam zajął wolne miejsce. Natychmiast do niego podeszłam
- Witaj w domu panie.- ukłoniłam się z uśmiechem - W czym mogę pomóc panie Charlie ? - spojrzałam na niego - Panie Charlie - nachyliłam się lekko nad nim i złapałam za kartę odrobinę odsuwając ją od jego twarzy - Jeśli tak dalej pójdzie straci pan wzrok. Proszę się niczym nie krepować, jesteście tu po to aby się odprężyć - posłałam mu szczery uśmiech.

Offline

#58 08-08-2013 o 23h41

Miss'na całego
Erzsebet
...
Wiadomości: 280

Armin Okumura

Przez chwilę myślał że wypluje swoje jelitko gdy Duży Alex go przytulił. Odetchnął z ulgą gdy znalazł się już na ziemi. Spojrzał na nich nieco zmieszany. Nie powie im przecież że przyszedł walczyć z nieśmiałością, nie?
-P-po prostu tędy przechodziłem i zobaczyłem was przez okno... - Spojrzał gdzieś w bok - Postanowiłem przyjść i się przywitać. I miło byłoby się czegoś napić.
Usiadł z chłopakami przy stoliku wskazanym przez pokojówkę. Podziękował cicho gdy jakaś pokojówka podała im wodę z cytryną. Nie wiedział która to była bo nie miał odwagi na nią spojrzeć. Upił łyk ze szklanki. Wzdrygnął się gdy Duży Alex krzyknął. Rozejrzał się po lokalu i dostrzegł siedzącego niedaleko Eduardo. Nie spodobało mu się zachowanie Alexa. Cortez nic mu przecież nie zrobił, prawda? Po co więc te nerwy?
-A-alex... Daj spokój...
Nim zdążył powiedzieć coś jeszcze, zagłuszyła go Yuri. Wpatrywał się w nią z podziwem i przerażeniem. Była taka pewna siebie... I straszna... Miał nadzieję że Al już się uspokoi, nie chciałby żeby ta znowu się wkurzyła...

Ostatnio zmieniony przez Erzsebet (08-08-2013 o 23h45)


https://31.media.tumblr.com/17ae7c65eec0420bfaba512421d537e5/tumblr_inline_naeycjg12a1r3nulj.gif

Offline

#59 08-08-2013 o 23h45

Miss'wow
Yoshiko
...
Miejsce: Atlantyda
Wiadomości: 554

Eduardo Cortez

Nawet nie miał ochoty strzępić języka na tamtego gościa. Może nawet nie miałby nic przeciwko pojedynkowi na riposty, ale kiedy ktoś zaczyna sypać tekstami jak z gimnazjum, gdy hobby każdego chłopca to rysowanie wiadomych kształtów na piórnikach, zeszytach i ławkach, to Eduardo komentuje to najwyżej prychnięciem. Tak też zrobił i teraz. Nie wiedział czemu kobiety tak bardzo podniecają się Ogromnym Alexem. Że niby jest miły, spokojny? Co jeszcze?
- Yuri.... Aktualnie robisz więcej zamieszania niż my kiedykolwiek - rzucił znudzonym głosem i przełknął ostatnie kęsy omletu. - A do tego nie wrzucaj nas do jednego worka. Dobrze słyszałaś, że to on zaczął.
I tak na zawsze zostanie już tym złym, ale przynajmniej chciał żeby było jasne, że jak jest zły to jest zły. A jak jest wrabiany, to nie należy go oskarżać. Pff, jakby miał dać się wyrzucić z kawiarenki. Matka mogłaby kupić to miejsce za tygodniową wypłatę. Ale po co mu to? Łaski bez. Jak nie będą go tu chcieli, to będą musieli powiedzieć mu to w twarz. A jakoś nikt się do tego nie kwapił.
Chwycił swoją mrożoną kawę i powoli raczył się jej smakiem.

Offline

#60 09-08-2013 o 00h00

Miss'nieobczajona
Olga31082000
...
Wiadomości: 46

Alexander Cameron Mustang

Kiedy Luna przyniosła im mrożoną kawę, od razu chwycił kubek w swoje duże, aczkolwiek smukłe dłonie o długich palcach, po czym zaczął delektować się smakiem napoju. Mimo tego, że brzydził się kawy, ta tutaj była niesamowita. Wręcz ją uwielbiał i nie patrzył na to, że może się kompletnie uzależnić. A tego nienawidził.
- Dzięki Luna - powiedział, uśmiechając się do niej lekko. Mrugnął do pokojówki, aby ta pozbyła się resztki zawstydzenia. - Ale mówiłem ci, abyś nie zwracała się do mnie per ,,Panicz" lub ,,Pan". Onieśmiela mnie to, a po imieniu jest o wiele lepiej, nie uważasz? Mogłabyś chociaż raz złamać zasadę i zwrócić się do mnie ,,Alex"?
Patrzył na nią szeroko otwartymi, morskimi oczami, gdzie widać było błysk lekkiego zdenerwowania, ciekawości  ale i dobrze ukrytej troski. Często używał tego spojrzenia, aby kogoś uspokoić. Aby ta osoba przestała się denerwować byle czym. Szkoda, że nie umiał uspokoić swojej porywczej i wybuchowej natury.
- Armin, spokojnie - posłała szatynowi uśmiech kącikami ust, przeznaczony tylko dla niego. - Ja się z nim tylko drażnię. Nie mam zamiaru się z nim bić ani nic. Przecież dobrze wiesz, jaki jestem... Nie lubię agresji.
A kiedy Yuri zaczęła się drzeć, a Eduardo zaczął go zwyczajnie ignorować, mimowolnie westchnął lekko. Boże, nie można się tutaj dobrze zabawić?
- Yuri, nie denerwuj się - powiedział łagodnie, próbując uśmiechem uspokoić wybuchową dziewczynę. - Przecież dobrze wiesz, że ja się z nim tylko drażnię, taka walka na riposty. A co do rękoczynów, to nawet nie mam zamiaru zaczynać. Nie lubię się bić mimo, że wyglądam na brutala. Ale dobra, aby nie niepokoić ciebie oraz reszty pokojówek - spojrzał kątem oka na Lunę. - Będę siedział już cicho, dobrze?


Światem rządzi wyobraźnia ~ ♥

Chętna do wszystkich możliwych RPG - mogę być nawet drzewem ;-;

Offline

#61 09-08-2013 o 00h02

Miss'na całego
Ekaterina
...
Miejsce: Stumilowy Las
Wiadomości: 306

Luna Freed

Z wrzaskiem Yuri przejęła całą kłótnie.
- To moja wina, przepraszam, przepraszam, przepraszam...- odbiegłam od stolika krzycząc na wszystkich. Pobiegłam do kuchni i usiadłam na stoliku cały czas powtarzając "przepraszam, przepraszam". Nigdy nie lubiłam jakiejkolwiek kłótni ani przemocy. Załamałam się. Wspomnienia nasilają się wtedy kiedy tylko o tym pomyślę. Kiedyś postanowiłam, że kogoś uratuję, a to tylko przez niewinną kłótnie. Teraz najbliższą mi była osoba nie żyję a ja zostałam właśnie porwana tu.  Kiedyś na pewno stąd ucieknę. Ledwo co uroniłam łzę. Rzadki przypadek? Może nawet o takie nożyczki?

Offline

#62 09-08-2013 o 00h10

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Charlie Collins
Przysłuchiwał się wymianie zdań między Eduardo a Alexem zza swojego "kamuflażu". Miał ogromną ochotę się wtrącić i zamknąć jadaczkę tego wielkoluda. O ludzie, jak on go irytował. Pozował na spokojnego, wyrozumiałego braciszka, ale jaki był naprawdę - chyba każdy mógł to właśnie teraz zobaczyć. Och, patrzcie tylko, jaki dobrotliwy i łagodny! Piotrze, Pawle i wszyscy święci... chyba nawet kościelni powstydziliby się takiej szopki. Z dwojga złego Charlie wolał już tą czerwoną, sadystyczną gnidę. Ten przynajmniej nie udawał, że jest pociesznym karzełkiem do przytulania.
- Hę? Czego... - wyrwało mu się, kiedy jakaś drobna dłoń chwyciła kartę i odciągnęła ją od jego twarzy, zaraz jednak zamilknął, gdy tylko zobaczył kto był sprawcą - Y-Yuri... tak, tak, stracę wzrok, już się robi, za chwileczkę... - wybełkotał, po czym uśmiechnął się niewyraźnie, a chwilę później jego głowa uderzyła o stół. Był to już drugi napad snu dzisiejszego dnia.

Offline

#63 09-08-2013 o 00h13

Miss'Żółtodziób
Lunitari
...
Miejsce: Jedni wychodzą na dwór, inni na pole.
Wiadomości: 11

Alexander Clarvis Sourier

Posłusznie dosiadłem się do stolika wybranego przez Yuri, ściskając kurczowo zeszyt w swych dłoniach. Mimo odzyskania swego ukochanego notesu, stres wciąż mnie nie opuszczał. Gdzieś w oddali tłucze się szklanka. Ktoś za moimi plecami właśnie robi jednej z pokojówek coś, czego nie powinien. Jakiś człowiek wywraca się na świeżo wypastowanych kafelkach. Osoby gestykulujące rękoma podczas rozmowy. Płacz dziecka za oknem. Przejeżdżająca karetka między trąbiącymi autami na zapchanej ulicy. Krzyki, szepty, gwar, szmer, ludzie, ludzie, tłum ludzi. Tyle hałasu. Tak głośno! Na mojej twarzy pojawiały się kolejne kropelki potu. Te wszystkie dźwięki jakby przyciskały mnie do krzesła, tym bardziej, że najbliższe z nich były kłótnią. W dodatku bardzo niesmaczną kłótnią.
Nie wiem dlaczego mój imiennik tak bardzo nie lubił Edzia. Może z powodu jego zachowania? Czasem przemienia się... ech, co ja wygaduję, zawsze jest Panem i Władcą. Może. No i co? Skłamałbym mówiąc, iż go nie lubię. Dla mnie wszyscy ludzie zawsze byli równi. Nawet, jeśli lubią wywijać nożyczkami, czy przytulają swoich niższych przyjaciół, podczas gdy sami mierzą dwa metry.
Z każdą chwilą wyraźnie słabłem. Nie chciałem słuchać tego wszystkiego. Nienawidziłem tłocznych miejsc, a jeszcze bardziej nie lubiłem...
W pewnym momencie usłyszałem słowa, które choć nie kierowane do mnie, trafiły w moje serce niczym strzała mająca na celu dobić umierającego. Obelgi, choć przyprawiały mnie o mdłości, mogłem w jakiś sposób znieść. Rozwścieczony głos kelnerki również. To zaś, iż Eduardo mierzy sto sześćdziesiąt sześć centymetrów, a także niemiły komentarz o niziołkach gratis, zadało ostateczny cios. Sam miałem zaledwie metr pięćdziesiąt siedem, lecz w papierach pisałem sześćdziesiąt, by choć odrobinę sobie dodać. "Zaledwie sto sześćdziesiąt sześć centymetrów wzrostu"...  Zaledwie sto sześćdziesiąt centymetrów... Sto sześćdziesiąt...
Cieszyłem się, że nikt nie zwracał na mnie uwagi. Bycie "oderwanym guzikiem od swetra" niezmiernie mi odpowiadało. Zapewne nawet nikt nie zauważył, kiedy wyszedłem.
Po przekroczeniu drzwi kawiarni czułem się niczym ptak uwolniony z ciasnej klatki. Odetchnąłem gorącym powietrzem z wyczuwalną nutą spalin samochodowych, po czym oparłem swe plecy o ścianę, delikatnie zsuwając się po niej aż do pozycji siedzącej. Jestem taki miękki. Nie potrafię nawet wstrzymać łez...
Jak przyjemnie by było, gdybym mógł rzeczywiście stać się powietrzem.

Ostatnio zmieniony przez Lunitari (09-08-2013 o 00h18)


Lunitari wita...
Link do zewnętrznego obrazka
...I żegna, ukłonem wieńcząc swój komentarz.

Offline

#64 09-08-2013 o 00h19

Miss'nieobczajona
Olga31082000
...
Wiadomości: 46

Alexander Cameron Mustang

Spojrzał na odbiegającą dziewczynę ze zdziwieniem. Niemal z szokiem. Czy ktoś mógłby być bardziej wrażliwy na punkcie przemocy niż on? Czy to w ogóle możliwe? On nienawidził bijatyk, motocykli i wszystkiego, co uzależniało. Nawet miłości. A wyglądał jak chodzący gangster jeżdżący na motocyklu, który najchętniej sprał i przeleciałby każdą żywą istotę. Pozory często mylą, prawda?
- Armin, Axa, poczekajcie na mnie chwilkę, dobrze? - zapytał, uśmiechając się lekko. Nawet nie czekając na odpowiedź przebiegł obok stolika Eduardo, patrząc podejrzliwe na nożyczki w jego dłoniach po czym złapał delikatnie Yuri za rękę. Starał się nie używać całej swojej siły, ponieważ mógłby bez problemu złamać jej delikatną kończynę, ale i tak wiedział, że jego uścisk był pewny i silny.
- Yuri, mógłbym wynająć Lunę do pokoju? Osobiście? - zapytał, patrząc na nią z góry. - Ale oczywiście, nie mam zamiaru jej zgwałcić czy nawet dotknąć, nic z tych rzeczy! Będę trzymał łapy przy sobie, obiecuję. Ale chciałbym z nią pogadać, ale kiedy jest zajęta pracą to nawet nie mamy okazji pogadać - westchnął lekko. - Mógłbym?
Spojrzał na chłopaka, którego obsługiwała Yuri i momentalnie jego uśmiech stał się o wiele, wiele większy. Zresztą jak zawsze, kiedy zobaczy osobę, którą darzy minimalną sympatią.
- Cześć Charlie - powiedział, opierając się o blat stołu, co przy jego wzroście było dosyć trudne. Zaczął przeklinać swoich wysokich, szkockich rodziców... - Co tam u ciebie ciekawego?


------------------------------------------

Nawet nie wiecie, jak to fajnie grać takiego fałszywca, który dla wszystkich jest niby dobry, a tak naprawdę to zło wcielone xD Chyba jestem nienormalna xDDD

Ostatnio zmieniony przez Olga31082000 (09-08-2013 o 00h21)


Światem rządzi wyobraźnia ~ ♥

Chętna do wszystkich możliwych RPG - mogę być nawet drzewem ;-;

Offline

#65 09-08-2013 o 00h48

Miss'na całego
Satsuoki
...
Wiadomości: 290

Yuri Han

Patrzyłam jak jego głowa leci, nie zdążyłam go nawet złapać.
-  Panie Charlie - przyłożyłam mu dłoń do czoła, nie było zbyt gorące chyba mnie miał gorączki to na pewno od tej duchoty. Po chwili poczułam jak ktoś silny łapie mnie za rękę, nawet moje mięśnie nie były zbyt przydatne. Zdziwiłam się na jego prośbę.
- W porządku panie ...Ale proszę puść mnie - lekko wyrwałam dłoń. Spojrzałam jak Alexander mówi do Charliego.
- Proszę wybaczyć ale pan Charlie miewa napady snu, kiedy śpi nawet armata go nie obudzi. Czy pomoże mi pan go przenieść do pokoju?- zobaczyłam jak ciemnowłosy bez problemu dźwignął go - Proszę po schodach i do pokoju 39, ja zaraz tam przyjdę i przyprowadzę Lunę- ukłoniłam się i poszłam do kuchni. Stanęłam obok Luny i przytuliłam ją.
-  Kochanie już dobrze, nie musisz nikogo przepraszać To nie Twoja wina. Otrząśnij się, do końca dania już niedługo i jeszcze troszkę i odpoczniesz. A teraz jeden z gości prosi Cię do pokoju. - patrzałam jak wstaje - Jeśli będzie chciał zrobić Ci krzywdę zawołaj mnie a skopie mu tyłek - Uśmiechnęłam się uderzając pięścią w otwartą dłoń. Weszłam z nią na górę i wpuściłam ją do pokoju. Ja natomiast weszłam do 39 gdzie był Charlie z Alexandrem.
- Panie, Luna czeka w pokoju na przeciw - ukłoniłam się. Podeszłam do łóżka gdzie leżał chłopak. Na podłodze postawiłam małą miskę z wodą i kostkami lodu, zamoczyłam kompres i położyłam mu na czole. Było gorąco, chciałam w jakiś sposób lekko go schłodzić. Wstałam i ruszyłam do drzwi. Ja nie miałam przerwy. Nagle zachwiałam się na nogach obraz stał się rozmazany. Na szczęście udało oprzeć mi się szybko na ścianie. Moje ciało ma już dosyć, przeszło mi przez myśl. Jeszcze trochę Yuri, na pewno przez to jesteś dziś taka nerwowa. Przyłożyłam dłoń do ust i zakasłałam. Nie...Nie mogę się teraz rozchorować, nie teraz. Ostatnimi  siłami wyprostowałam się i z cudem zeszłam na dół. Pan Cortez skończył jeść. Zapewne chciałby abym teraz spełniła jego prośbę. Podeszłam do stolika by zabrać mu brudne naczynia.
- Cz..Czy mog..gę jeszcze coś dla pana zrobić - zapytałam już drżącym głosem. Po chwili poczułam jak tracę grunt pod stopami, obraz stał się zamazany a ja w środku cala się gotowałam - Przepra..szam pana...dłużej...nie dam ...ra..dy- wybełkotałam i z hukiem osunęłam się na ziemie tracąc przytomność. Jednak musiałam przez ostatnie kilka dni za ostro pracować.

Offline

#66 09-08-2013 o 00h59

Miss'na całego
Ekaterina
...
Miejsce: Stumilowy Las
Wiadomości: 306

Luna Freed

Siedziałam tam. Sekundy dłużyły mi się jak dni ale nic nie poradzę. Nagle weszła Yuri i powiedziała mi o pokoju. Otarłam kropelkę łez i poszłam z nią. Zaprowadziła mnie do pokoju i sobie poszła, kazała mi poczekać. Usiadłam na kanapę. Byłam już tym wszystkim zmęczona a teraz na dodatek doszło to do pokoju. Z jednej strony byłam zła z drugiej bałam się. Nigdy w życiu nie byłam z nikim w pokoju. Dziwne nikt mnie zawsze nie wybierał. Mężczyźni wolą kobiety dorosłe i zdecydowane a ja to jakiś dzieciak. Jak zwykle moje oczy wędrowały dookoła pokoju. Przypatrywałam się najdrobniejszym rzeczom. "To tak wygląda" szepnęłam sama do siebie. W oczekiwaniu na przyjście klienta jeszcze trochę obserwowałam otoczenie. To było chore.. Czerwone poduszeczki i dobrej jakości półki oraz szafki. Jakbym podeszła do nich to na pewno bym się przeraziła, nie wiadomo co tam jeszcze mogło być.

Offline

#67 09-08-2013 o 09h09

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Miriam Felicja Fordes

Wsłuchiwałam się w kłótnię po między chłopakami. Oni to zawsze wynajdą jakąś zabawę. Z jednej strony buźka mi się cieszyła, a z drugiej to jak tak można się zachować! Później wkroczyła Yuri. Jest taka kochana. Zawsze nam pomaga, ale widać, że się przemęcza. Zaczęłam znów obsługiwać klientów. Yuri później znowu przyszła tu. Chodziła chwiejnym krokiem. Po chwili upadła. A ja tylko podbiegłam do niej i zabrałam do pokoju.
- Jezu! Co wam? Najpierw Luna, później ty.
Byłam można powiedzieć, że zła. Położyłam Yuri w pokoju. Dotknęłam czoła, gorące. Zeszła na dół. Nalałam jej wody do szklanki. Wzięłam jej miseczkę z wodą i ścierkę. Biedna Yuri. Gorączka. Nic dziwnego, taki upalny dzień. W końcu byłam na górze. Postawiłam szklankę w razie gdyby się obudziła. Pewnie będzie jej się chciało pić.  Później zmoczyłam ściereczką w miseczce i położyłam na jej czole.
- Obyś wyzdrowiała.
Zeszłam na dół i jak gdyby nigdy nic, obsługiwałam klientów. Podeszłam do Corteza i ukłoniłam się.
- Przepraszam panie za tą sytuacje! - wyprostowałam się i spojrzałam na jego soczewkę, po co on do cholery ją nosi. - Czy mogę dla pana coś zrobić?

Ostatnio zmieniony przez Dream (09-08-2013 o 09h38)

Offline

#68 09-08-2013 o 17h21

Miss'wow
Yoshiko
...
Miejsce: Atlantyda
Wiadomości: 554

Eduardo Cortez

Skończył swoją kawę, oglądając co się dzieje w kafejce. Charlie walnął głową o blat i zasnął, jak zwykle. Malutki Alex wybył z baru, przestraszony jakby co najmniej miał nożyczki przystawione do gardła. Ogromny Alex zniknął na górze z Luną. Yuri zemdlała... Wróć! Yuri zemdlała?!
- Yuri zemdlałaś?! - doskoczył do niej w momencie, prawie przewracając stół. Już chciał robić jej usta-usta, ale Miriam przejęła inicjatywę. Został więc na swoim miejscu, tłukąc palcami w blat stołu i gryząc nożyczki. Potem dziewczyna wróciła. Nic od niej nie chciał. Przecież ona była o 17 cm wyższa!
- Idź proszę sprawdź co z tym małym Alexem - wskazał na okno kafejki, gdzie jeszcze przed chwilą mignął mu chłopak.
On tymczasem udał się do pokoju Yuri, nie pytając nikogo o pozwolenie i usiadł przy jej łóżku. Ciekawił się czemu zemdlała. Z gorąca, stresu, przepracowania? Patrząc na jej nieprzytomną, wilgotną od zimnego kompresu twarz, nie mógł się powstrzymać, by nie przybliżyć się maksymalnie, by nie policzyć srebrnych kropelek na jej czole, by nie złożyć czułego pocałunku na skroni. Denerwowało go to, że tak się rozczula przy takiej przeciętnej i pyskatej dziewczynie.
Spoglądał na nią z bardzo bliska, aż się nie obudziła.

Ostatnio zmieniony przez Yoshiko (09-08-2013 o 20h20)

Offline

#69 09-08-2013 o 20h25

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Miriam Felicja Fordes

Nienawidzę, nienawidzę. Czy nie można być choć troszkę kulturalnym.
- Jeszcze cię dopadnę... - przygryzłam wargę i zabrałam szklankę po mrożonej kawie.
Nie chciało mi się sprawdzić co z małym Alexem. Po za tym nie mogę wychodzić. Najchętniej wyrwałabym Cortezowi nożyczki i zrobiła bym mu krzywdę. Ten palant... Wzdrygnęłam się i ujrzałam jak idzie do Yuri. W sumie, nie mogę ich zostawić sam na sam. Nie mogę! Podreptałam za Cortezem. Robiłam identyczne ruchy co on. Jeszcze coś Yuri zrobi tymi nożyczkami.

Offline

#70 09-08-2013 o 20h48

Miss'na całego
Satsuoki
...
Wiadomości: 290

//photo.missfashion.pl/pl/1/5/moy/3277.jpg

Czułam się taka bezwładna i beznadziejna, po chwili zrobiło się ciemno, pierwszy raz tak się czułam. Stałam sama w ciemnym miejscu, nagle nie wiem jakim cudem znalazłam się w mieście. Mój wzrok przykuł Cortez siedzący na ławce i mizdrzył się z jakimiś dziewczynami, były na prawdę piękne wyglądały jak aktorki. w pewnym momencie podjechał czarny van, wysiadł z niego zakapowany mężczyzna wypędził dziewczyny a czerwonowłosego spakował do aua, później spojrzał na mnie i również wpakował mnie do samochodu. Byłam w szoku nie rozumiałam co się dzieje. Z rozmowy wywnioskowałam że Cortez posiadł dziewczynę tego chłopaka i teraz chcę się zemścić. Typowe dla niego...zrobiłam zirytowaną minę...Tyle że po co ja tu jestem!!, przeszło mi przez myśl. Nagle zjawiłam sie w innym miejscu w jakimś pokoju, miałam zawiązane oczy, zakneblowana i przywiązana do krzesła. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia.
- Teraz pójdziesz ze mną- czułam jak mnie rozwiązują. - Nie jesteś obojętna Cortezowi, dlatego chcę aby widział jak żałośnie patrzysz na jego obecny stan - zaśmiał się. Zaczęłam się bać, nie wiedziała o co chodzi. Weszłam z nimi do ciemnego pomieszczenia gdzie Cortez był przykuty do ściany a padały a niego tylko promienie księżyca. Jego ubranie było podarte, był ranny i posiniaczony, twarz spuchnięta. Przeraziłam się tym widokiem, natychmiast uwolniłam się z ucisku obcego mężczyzny i  podbiegłam do złotookiego
- Panie Cortez - łzy płynęły mi oczy niczym ze strumienia...ale czemu przecież ja go nienawidziłam...czemu przejmuję się jego losem...czemu tak rozpaczam...Złapałam jego twarz w dłonie i delikatnie muskałam jego twarz koniuszkami palców.Starałam się go uwolnić z więzów ale nie mogłam. Moje całe ciała drżało. W pewnym momencie jeden wyciągnął broń i zakończył jego życie.
- Nieeee!!- krzyknęłam i upadłam przed nim na kolana gorzko płacząc. Odcięli go a on opadł na ziemie...

- PANIE CORTEZ!! - moje oczy błyskawicznie się otworzyły i ujrzały sufit - To tylko sen? - odetchnęłam i zamknęłam oczy z powrotem. Nagle poczułam na swojej twarzy czyjś oddech. Otworzyłam oczy
- Panie Cortez?- zdziwiłam się a na moją twarz wpłynęły rumieńce,jeszcze nigdy nie był tak blisko. Co on robi w moim pokoju, zastanawiałam się, to w końcu strefa zamknięta klienci nie mają wstępu do tej części domu. Mój pokój był w lekkim niełazie na podłodze były porozrzucane ciężarki, gdzie nie gdzie można było znaleźć stanik czy jakieś majtki, ręczniki, ubrania i kocie zabawki.
- C-co pan tu robi - przekręciłam twarz na bok. Wciąż miałam za mało sił by go wyrzucić.
_________________________________________________________________

Sen w sumie bez sensu /modules/forum/img/smilies/blebl.gif Ale jakieś przesłanie chyba jest /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png

Ostatnio zmieniony przez Satsuoki (09-08-2013 o 20h51)

Offline

#71 09-08-2013 o 20h48

Miss'nieobczajona
Yukane
...
Wiadomości: 19

Link do zewnętrznego obrazka
Dokończyłam szybko śniadanie. Kurczę. Wypadałoby już zacząć pracę, w końcu pierwsi goście powolutku się zbierali. Dobra, dokończę i szybko zacznę pracę. Chcę mieć to za sobą.
- Dobra, dziewczęta, idę. Powodzenia i smacznego - powiedziałam melodyjnym głosikiem po czym się oddaliłam. Uśmiechnęłam się szeroko, widząc młodego panicza, który właśnie wszedł do lokalu. Obserwował wszystko dookoła nieco niepewnie. Może to jego pierwsza wizyta w tym miejscu? Otuchy w takim razie trzeba mu dodać!
- Witam, paniczu - powitałam go, prowadząc w stronę wolnego stolika.- Co podać? Może masaż mam zrobić w pokoju, paniczowi? - zapytałam na początku. Teraz uśmiechałam się lekko. Kurczę. Jeszcze nikomu nie zaproponowałam masażu. No, ale tego też się nauczyłam, w tej całej szkółce... Tego... Jak się nazywała? Krótka pamięć! Ale tam się szkoliłam na pokojówkę, o.
- Może być masaż - odparł panicz, a ja zaprowadziłam go do pokoju, biorąc poprzednio kluczyk. No i zrobiłam mu ten masaż. I to zajęło więcej czasu niż myślałam. Na bank już było pełno gości, a ja dziewczyny zostawiłam z tym wszystkim. Podziękowałam grzecznie paniczowi, któremu robiłam masaż, a on mi. Kurczę. Rzadko kiedy mi dziękują czy coś... To był miły gest. Znów się uśmiechnęłam szeroko, po czym pognałam na dół, do dziewczyn. Oddałam oczywiście też kluczyk do pokoju. Nie, nie robiłam tam czegoś... Niestosownego z paniczem, nie! Kurczę. Jeśli by kiedykolwiek doszło do takiej sytuacji, to bym odmówiła. Lepiej być wyrzuconym na zbity pysk, niżeli... To zrobić... Brr.
Spojrzałam pytająco na Miriam, która podreptała za jakimś chłopakiem. Chyba tu często był... Nie pamiętam. Krótka pamięć, no!
Zatrzymałam Miri ciągnąc ją za nadgarstek. Uśmiechnęłam się nerwowo.
- Miri... Coś mnie ominęło, gdy mnie nie było? - spytałam niepewnie. Miałam jakieś złe przeczucia. No i... Ten facet kierował się do góry, do pokoju jakiejś dziewczyny. Co on...?
_________
Przepraszam, że piszę dopiero teraz. Kolejne, niezapowiedziane "mini-wyjazdy" ._.


Niezapowiedziane wyjazdy. Przepraszam wszystkich. Dostęp będę miała tylko przez telefon, a wiadomo jak to jest... Ciężko się na nim pisze posty.

Offline

#72 09-08-2013 o 20h56

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Miriam Felicja Fordes.

Nagle złapała mnie Miki. Czemu w tej chwili. Czemu?
- Ciii... - byłam taka wściekła, a on już mnie zauważył. - Paniczu Cortez! Czy dostał pan pozwolenie?
Spojrzałam nerwowo na chłopaka. Ta jego soczewka była... Trochę tajemnicza. Kazałam Miki pójść do klientów. Przecież rozprawię się z tym chłopakiem. Był niższy. Niby bogatszy, ale mogą mnie wyrzucić, nie chcę tu być!

Ostatnio zmieniony przez Dream (09-08-2013 o 20h57)

Offline

#73 09-08-2013 o 21h49

Miss'na całego
Satsuoki
...
Wiadomości: 290

//photo.missfashion.pl/pl/1/5/moy/3277.jpg

Do pokoju wparowała Miriam.
- Miriam w porządku, możesz odejść, nic mi nie będzie. Sama sobie poradzę. Proszę zejdź na dół dziewczyny na pewno Cię potrzebują - poprosiłam aby opuściła pokój. Rodzina Corteza zostawiała ogromne pieniądze, nie mogłam dopuścić do utraty takiego klienta. Szef na pewno nie puścił by mi tego płazem gdybym go uraziła. Miri sama dobrze wiedziała do czego zmierzam. Kiedy miałam gorączkę nie byłam sobą, zachowywałam się, przynajmniej jak dla mnie, jak nawiedzona, niczym ośmioletnie dziecko. Kiedy dziewczyna wyszła odważyłam spojrzeć się na pana Eduardo, czułam jak kręci mi się w głowie. Wyciągnęłam dłoń i położyłam mu na policzku - Cóż mi pozostało jak służyć mojemu panu...- wybełkotałam - Yuri miała koszmar...koszmar  że mój pan interesuje się innymi kobietami i że mój pan zginął z ręki prześladowcy - mówiłam niczym małe stęsknione dziecko - Czy mój pan na prawdę nie kocha już Yuri - zapytałam lekko oburzona ale nadal z minką słodkiej małej dziewczynki. Przejechałam delikatne dłoniom po jego policzki
- Jej mój panie Twoja skóra jest taka delikatna i gładka - powiedziałam rozbawiona i pociągnęłam go za policzek. Kiedy miałam gorączkę zawsze chciałam być sama bo zamieniałam się właśnie w to...nie potrafiłam się kontrolować.

Offline

#74 09-08-2013 o 22h06

Miss'Fuzja
Paululusia
~ As long as I have a want, I have reason for living. Satisfaction is dead. ~
Miejsce: Sosnowiec
Wiadomości: 5 632

Można jeszcze? /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/big_smile.png

Offline

#75 10-08-2013 o 09h39

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Miriam Felicja Fordes

Kiedy kazała mi wyjść nie wytrzymałam i już miałam nawrzeszczeć na Cortez'a, ale... To dość wpływowy klient, jak mawia Yuri. I tak mu nie odpuszczę, dzisiaj jest wyjątek. Opuściłam pokój, ale nadal gapiłam się, co też Yuri robi. Wiedziałam, że pod wpływem gorączki, zachowuje się... Można stwierdzić, że nagannie. Zauważyłam, że szklanka wody była pusta. Zeszłam na dół. Wzięłam szklankę i mineralną wodę z lodówki i zaniosłam Yuri. Wparowałam tam be żadnych skrupułów.
- P-przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałam dać Yuri nową wodę i zmienić okład...
Teraz przy mojej obecności raczej nie będziesz się tak zachowywać Yuri? Odstawiłam szklankę, zmieniłam okład i teatralnie odchodząc ukłoniłam się.
- Proszę mi wybaczyć!
Po moich ostatnich słowach uciekłam, nawet nie wiem czemu. Czy to przez prośbę Yuri, a może przez niego? Sama nie wiem. Powinnam tam zostać, ale... Klienci! Tak, tak to przez klientów.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3 4 5