Ooooh Witch! Jak byłam mała, kupowałam regularnie, o ile dobrze pamiętam, skończyłam jakoś tak za wątkiem, kiedy Cornelia była prześladowana przez tego pseudo-nauczyciela blondaska, co odkrył ich tajemnicę (nie jestem pewna czy tak do końca to szło). Fajne wspomnienia, nostalgia człowieka ogarnia, jak się przypomni te zabawy na podwórku, emocjonowanie się komiksem i zbieranie gadżetów z gazetek.
No moją ulubienicą zawsze była Cornelia, żadna inna czarodziejka. Will mnie denerwowała, bo była jakaś taka nijaka, poza tym, z jakiegoś powodu zawsze żywię antypatię do głównych bohaterek/bohaterów dosłownie we wszystkim, książkach, komiksach, filmach, anime, serialach. Irma była w porządku, chociaż przemądrzała i głupia momentami, Taranee neutralnie, Hay Lin bardzo lubiłam 
Ostatnio zmieniony przez Rosette (01-09-2013 o 16h23)