Dwa dni do świąt, a ja jestem unieruchomiona. Piszę z pozycji horyzontalnej i ledwie widząc przez łzy bólu, a dentystę, który mi to zrobił, pozwałabym, gdybym tylko dysponowała odpowiednimi dowodami. Przebił mi znieczuleniem nerw i od tego czasu okresowo łapie mnie zapalenie nerwu twarzy. Pół twarzy nieczynne, a ból tak potworny, że leżysz i wyjesz...
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#52 25-12-2013 o 13h08
Biedna... Myślę, że spokojnie mogłabyś go wykończyć w sądzie, gdybyś miała jakieś dowody, ale i tak nie cofnęło by to Twojej krzywdy. Mam nadzieję, że już trochę lepiej się masz?
#53 25-12-2013 o 13h33
Już lepiej, dzięki
Dentystę postanowiłam wykończyć inaczej. To prywaciarz, nie ma kasy fiskalnej (ooooj, nieładnie), więc cynk do skarbówki + jako że pan leczy dwa bloki ode mnie, opowiedziałam moją historię wszystkim sąsiadom. Dentysta (znany też jako Paso-Żyto, bo bierze jak za zboże ;P) ostatnio zmienił auto z jakiegoś odjazdowego mercedesa na ewidentnie używaną skodę, kolejek u niego nie widuję... Chyba mu się gorzej wiedzie.
Jestem okropnie mściwa, ale ten facet odpowiada nie tylko za moją krzywdę, ale też za kupę kasy, którą prawdopodobnie bezsensownie utopiłam w ratowaniu zębów. Według niego miałam próchnicę praktycznie wszędzie... Poszłam do innego dentysty i okazało się, że próchnica jest na jednym zębie, dodatkowo rozwalony jest drugi... rzekomo "wyleczony" przez pana Paso-Żyta. Nie wspominając o tym, jak Paso-Żyto chciał mi leczyć porcelanowy ząb, który sam wstawił.
#54 25-12-2013 o 13h54
lillchen - to są właśnie specjaliści xd Trzymaj się!
Ostatnio zmieniony przez Metropolice (25-12-2013 o 13h54)
#55 29-12-2013 o 23h16
Szokująca historia, jak to dobrze, że mam zdrowe zęby
#56 30-12-2013 o 10h43
lillchen,jako osoba po wielu kanałówkach,po koronce, po katorgach na fotelu doskonale Cię rozumiem.
O zęby dbam, myję je,płuczę i do dziś nie wiem dlaczego miałam takie okropne z nimi problemy.
Dobrze,że nie popuściłaś temu dentyście!
Geralt, nie będąc pewien, czy czarodziejka magicznie czyta w myślach, czy wyłącznie trafnie zgaduje, milczał, uśmiechając się krzywo. Magia wymaga czasu.
#57 31-12-2013 o 09h16
Uciekł mój husky... Już 4 raz i wierzę, że się znajdzie, ale dziś jest sylwester, ona się panicznie boi sztucznych ogni, mama i tata jej szukają, ale jak nie wróci dziś do wieczora, to ja będę jej szukać...
#58 31-12-2013 o 11h55
Powód do deprechy?
Przed świętami wydarzyło się coś,co pozwoliło mi odbudować wiarę w siebie, pozwoliło mi się łudzić,że będzie z tego coś fajnego. Niestety, jestem chyba zbyt naiwna
Do 3:00 w nocy rozmawiałam dziś z dawno niewidzianym kolegą i uświadomiłam sobie,że niektórzy mają o wiele ciekawsze życie od mojego:(
Geralt, nie będąc pewien, czy czarodziejka magicznie czyta w myślach, czy wyłącznie trafnie zgaduje, milczał, uśmiechając się krzywo. Magia wymaga czasu.
#59 31-12-2013 o 12h40
Chłopak się do mnie nie odzywa
On wiedział, czego chce - ja tylko czułam. On z inteligencją - ja z sercem, on przygotowany do walki - ja gotowa na wszystko nie wiedząc nic, on wykształcony - ja prosta, on ogromny - ja malutka, on mistrz - ja uczennica, on osobowość - ja jego cień, on pewny swoich racji - ja pewna tylko jego.
#60 04-01-2014 o 10h33
Jutro powrót na studia, a ja nie mam najmniejszej ochoty, żeby jechać ;/
Edit: Powód jeszcze większej deprechy akurat dzisiaj musiała mi paść ładowarka do laptopa TT.TT
Ostatnio zmieniony przez Ryuu (05-01-2014 o 07h44)
#61 13-01-2014 o 20h55
Jessica23, jak tam z koleżanką? Wyjaśniło się coś? Wiesz, może naprawdę ma trudny czas (czasem tak jest, że jak się wali, to wszystko naraz i permanentnie), a może wystarczy rozmowa przy herbacie i będzie lepiej ;* Trzymam kciuki!
Zlinczujecie mnie. Siedzę i ryczę jak durna, bo jest mi potwornie przykro. A jest mi potwornie przykro, bo za kolokwium, z którego byłam dumna jak nie wiem, dostałam czwórkę. A to dlatego, że pani profesor post factum wymyśliła sobie, że będzie oceniać wg klucza... Nigdy nie umiałam się wpasowywać w klucz.
(Ale dostałam 2 bonusowe punkty za "nieszablonowe podejście do tematu"...)
#62 13-01-2014 o 22h38
lillchen, czwórka nie jest zła! To przecież prawie piątka!
U mnie dziś tragicznie. Pewna osoba,udaje,że mnie nie zna,pomimo,że całkiem nieźle się dogadywaliśmy,były plany. I co,tak nagle wszystko prysło
Geralt, nie będąc pewien, czy czarodziejka magicznie czyta w myślach, czy wyłącznie trafnie zgaduje, milczał, uśmiechając się krzywo. Magia wymaga czasu.
#63 13-01-2014 o 23h06
Moti, tulę mocno! Albo osobie przejdzie, albo pies ją trącał, bo jak nie przejdzie, to znaczy, że osoba niegodna. A takie sytuacje lubią się rozwiązywać w najmniej oczekiwanym momencie ;**
Obiektywnie czwórka nie jest zła. Ale nie z kolokwium, które napisałam na 5 (rany, jakie to nieskromne). I to literatura, moja ukochana literatura, z której na drugim roku zdawałam egzamin z marszu (byłam na jednym wykładzie i poszłam na termin zerowy nieprzygotowana, bo przypadkiem byłam w Toruniu, chociaż miałam być na drugim końcu Polski...) i na pięć, z której udzielam korków połowie roku. Mam czasem kolokwia, o których wiem, że napisałam je na cztery. Dostaję cztery - i jest okej. Ale to było na pięć
#64 14-01-2014 o 04h44
Motionell napisał
U mnie dziś tragicznie. Pewna osoba,udaje,że mnie nie zna,pomimo,że całkiem nieźle się dogadywaliśmy,były plany. I co,tak nagle wszystko prysło
Witam w klubie. Od miesiąca próbuję sobie z tym poradzić i co? Nic. Pierwszy raz jestem tak totalnie ignorowana, że aż mnie to boli i jeszcze nie mogę nawet nigdzie wpaść na tę osobę, bo zmyła mi się z powierzchni ziemi. Ryczałam z tego powodu już tyle razy, że nie zliczę, a ostatnio takie doły łapią mnie nawet na wykładach.
Nie wiem w jaki sposób mam wyciągnąć 4,5 z grafiki inżynierskiej. Babka kazała mi poprawić jednego kolosa na 5, ok, to się da zrobić (cudem, bo cudem, ale da). Ale dochodzi do tego teczka z projektami, a tu leżę i kwiczę, bo o ile rysunki odręczne mam, to AutoCad u mnie płacze... A muszę mieć to 4,5 z laborek, nie zaliczę egzaminu z wykładu na 4, a muszę mieć piękną średnią na erasmusa... Jeszcze jutro egzamin z "Podstaw metrologii", do którego uczę się już 4 dzień non stop (nawet książkę do tego shitu przeczytałam), a dalej czuję się tak, jakbym NIC nie potrafiła. A potrzebuję dobrej oceny. Jak i nie bardzo dobrej...
W tym przypadku nawet na imprezy nie chodzę - ja, człowiek imprezowicz </3
#65 14-01-2014 o 11h27
Georgina, walcz, dasz radę! I nie przejmuj się, że masz wrażenie, że nic nie umiesz. Wiedza się poukłada
A u mnie znowu poszedł nerw twarzy i zwijam się z bólu... Mam ochotę zdechnąć. Ból jak ból, ale na zajęcia nie poszłam, bo od tego draństwa jestem niemobilna, a wyjście na zewnątrz to bardzo głupi pomysł. Siedzenie na wydziale - jeszcze głupszy (stare budownictwo, przeciągi, zero ogrzewania, nieszczelne okna)
#66 15-01-2014 o 17h14
Hmmm, mój powód do deprechy jest nieciekawy i prozaiczny....mój skarb kochany( innymi słowy Maciek- mój chłopak) nic mi nie powiedział, o 3:45 zstawił esemesa w którym wyjaśnił, że musi sie nagle wyprowadzić...do Londynu!!!Głupia nic niwe wiedziałam, bo zawsze przychodził do mnie, jego dom widziałam może 2 razy...? No w każdym razie jak sie obudziłam zobaczyłam esa to zadzwoniłam, a on sie rozłączył....totalna deprech...
#67 15-01-2014 o 18h21
@Nikola3681, brzmi jak z jakiegoś filmu,tak...nieprawdopodobnie:)
U mnie dylematów ciąg dalszy. Czekać i się nie doczekać, czy nie być taką dumną i się sama odezwać. Płakać mi się chce,że to wszystko może się tak nagle zakończyć
Geralt, nie będąc pewien, czy czarodziejka magicznie czyta w myślach, czy wyłącznie trafnie zgaduje, milczał, uśmiechając się krzywo. Magia wymaga czasu.
#68 15-01-2014 o 18h25
Motionell, odezwij się! Najgorsze jest nic nie robienie. Bądź szczera i powiedz tej osobie, co Ci leży na sercu. Jeśli jest już "inną osobą", to będziesz miała jasność. Może sobie nie zdaje sprawy z tego, co robi? Jeśli jej też zależy, to się ogarnie, tylko zrób pierwszy krok!
Nikola3681 - ja jestem w stanie to uwierzyć, bo mam koleżankę, której facet sfingował własną śmierć ._. Nic mnie nie zaskoczy i współczuję D:
#69 15-01-2014 o 18h49
Hildee napisał
mam koleżankę, której facet sfingował własną śmierć ._.
Ja bym się bała takich rzeczy robić. Przesądna nie jestem ale nigdy nie udaję nawet choroby - wszystko może się obrócić przeciwko mnie.
No i jak można udawać własną śmierć,jak?!
Geralt, nie będąc pewien, czy czarodziejka magicznie czyta w myślach, czy wyłącznie trafnie zgaduje, milczał, uśmiechając się krzywo. Magia wymaga czasu.
#70 15-01-2014 o 23h12
Na temat fingowania śmierci to ja sobie pomilczę... Tak wymownie...
Mi wczoraj pan w poczekalni u lekarza zarzucał, że symuluję. Uhm. Wykręcone pół twarzy zasymulować - co to jest!
Uwierzę we wszystko. Ludzie są dziwni!
#71 16-01-2014 o 18h05
Mój powód. Jestem chora i nie mogę wyjść z domu. A to naprawdę uciążliwe, dzisiaj nie byłam ani w szkole ani w pracy. Tak dziwnie. I nawet obiadu nie gotowałam bo się bali, że zarażę. Nie dla mnie takie życie w chorobie.
|Ask|Blog|Instagram|
WRÓCIŁAM~~
#72 16-01-2014 o 18h23
...Żeby nie było, nie szukam pocieszenia tylko neutralnego miejsca to wyżalenia się (właśnie za takowe uznałam ten wątek). Znowu...znowu włączył mi się lęk przed ludźmi. Samo robienie zakupów mnie męczy psychicznie, a zbyt długie oczekiwanie w kolejce sprawia, że chcę uciec. Co ze mnie za twór...siedzę za zasłoniętym roletami oknem i bezsensownie użalam się nad swoją pokręconą psychiką...A tymczasem ludzie mają problemy, naprawdę wielkie problemy...Bosh, znów nawiedził mnie stan beznadziejności
lillchen, doskonale rozumiem Twoje podejście. To już nawet nie wynika z perfekcjonizmu, ale faktu pewności. Jednak tak jak Motionell napisała, czwórka to prawie jak piątka, a wierzę (czytając to co piszesz i jak piszesz), że przy ocenie końcowej istotniejsze będą : Twoja aktywność, zaangażowanie w tematykę, obecność na zajęciach i, co tu ukrywać, sympatia również zaważy
A ten dentysta-sadysta...paranoja, ktoś tu powinien zastanowić się nad przekwalifikowaniem albo odejściem na emeryturę.
Motionell, również napiszę - odezwij się, a nawet walcz. Jeżeli nie wyjaśnisz sprawy do końca to będziesz sobie po czasie pluła w brodę i żyła jedynie domysłami. Niepewność wykańcza.
Ogólnie dziewczyną z problemami sercowymi proponuję rozmowę, ale taką szczerą, momentami zahaczającą o ostrzejszą wymianę zdań, ale konsekwentną. Czasami przyciśnięcie do muru to jedyna ostateczność która może wyklarować sytuację. Jeśli natomiast pomimo starań usłyszymy, że jesteśmy dziwne/upierdliwe/wnerwiające/infantylne, bo robiące z igły widły to wyjścia są co najmniej dwa: *albo będziemy walczyć do końca, ale chociaż w przeświadczeniu, że starałyśmy się mimo wszystko albo po prostu uzmysłowimy sobie, że ta druga osoba po prostu nie jest (i zapewne nigdy nie była) nas warta.
* przemawia przez mnie moje własne doświadczenie
Sszyszka, zdrowiej i wykorzystuj fakt, że jesteś chora. Niech rodzina dla odmiany poskacze nad Tobą i Twoim dobrem A nuż wykorzystasz ten czas na swoje własne, domowe potrzeby. Poza tym ciepła miejscóweczka i fajny film/książka nie są złe
Metropolice, husky się znalazł? Oby.
Ostatnio zmieniony przez Ikan (16-01-2014 o 18h25)
#73 16-01-2014 o 19h19
Bardzo chiałabym,żeby to był tylko film... Na Maćka już na szczęści nie muszę się gniewać, zadzwonił wczoraj wyjaśnił wszystko...jak skończę technikum wyjeżdżam do Londynu, do Maciusia mojego, ale kolejny poroblem, co potem??? No nie wiem...może wszystko się ułoży...? Mam nadzieję, że tak. Wkurzyło mnie trochę to, że mi powiedział, że nic nie mówił o Londynie, bo nie wiedział jak, no jak nie wiedzieć jak powiedzieć swojej dziewczynie że się wyjeżdża?! No ale trudno, co się stało to się nieodstanie...
#74 16-01-2014 o 19h24
Hildee napisał
Motionell, odezwij się! Najgorsze jest nic nie robienie. Bądź szczera i powiedz tej osobie, co Ci leży na sercu. Jeśli jest już "inną osobą", to będziesz miała jasność. Może sobie nie zdaje sprawy z tego, co robi? Jeśli jej też zależy, to się ogarnie, tylko zrób pierwszy krok!
Nikola3681 - ja jestem w stanie to uwierzyć, bo mam koleżankę, której facet sfingował własną śmierć ._. Nic mnie nie zaskoczy i współczuję D:
Hildee, dzienki za wiare, jak na razie wszystko ok
#75 19-01-2014 o 20h41
Ech, a mój powód do deprechy jest taki, że wczoraj było ostatnie spotkanie naszej paczki z wyjazdu, a co za tym idzie ostatnia okazja do spotkania pewnego Pana. ;<
Ostatnio zmieniony przez Setarah (19-01-2014 o 20h42)
"kiedy człowiek pierwszy raz się zakochuje, jego życie nieodwracalnie się zmienia i choćby nie wiedzieć jak się próbowało, to uczucie nigdy nie zniknie."
"twoja wartość jest bezcenna"