W sumie to jestem trochę zła na siebie, że tak późno się zgłaszam. Stylizację od świąt trzymam, a miałam się jeszcze make-upem pobawić, czego oczywiście nie zrobiłam i dobrze, że temat podbity, bo zapomniałabym się zgłosić >.<
Moim zdaniem Pani Zima posiada wiele twarzy. Znamy m.in. tą srogą, skutą lodem postać czy leniwca, który nie wytworzy nawet odrobinki śnieżku na święta. Postanowiłam przedstawić swoją ulubioną odsłonę zimy - tę delikatną, białą, okrywającą świat białym puchem. Obecnie zajmuje się tworzeniem kolejnych płatków śniegu, w pełni skupiona, gdyż jest to ciężkie zajęcie, w końcu każdy musi wyglądać inaczej. Wokół niej wiatr rozwiewa powstałe już śnieżynki, a pod nogami plącze się jej nieodłączny towarzysz (prawdziwe zwierzęta raczej jej unikają ze względu na zimno, więc musiała sama stworzyć sobie przyjaciela).
Wrzucam zdjęcie stylizacji na ciemny tle, tak jest dużo lepiej widoczna, natomiast w spoilerze jest zwykłe zdjęcie z szafy.

Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)

Long as I remember the rain been comin' down, clouds of mystery pourin' confusion on the ground...
