Akihiro Zenko
Słuchał dziewczyny z początku z rozbawieniem, ale później zrobiło mu się jej trochę, tak troszeczkę żal. W końcu musiała zostawić dom, rodzinę i przyjaciół. Objął ją ramieniem i zaczął głaskać po głowie.
~ Spokojnie, to dla twojego dobra Shiryō. Tu nie masz już czego szukać, twoje życie się zakończyło. Umarłaś na tej szkolnej zabawie biedactwo, nie zdołałem cię ochronić przykro mi. Twoje serce nie nadaje się już do niczego. Teraz zaznasz spokoju. - przyłożył palec do ust następnie do ucha i wskazał wóz. Mrugnął dając jej do zrozumienia, że kłamał, a wóz którym jadą podsłuchuje ich rozmowy. Odstawił sake i dango i delikatnie objął Sayuri. Wydawała się teraz taka delikatna i krucha. Głaskał delikatnie jej włosy, po czym zawiązał jej białą opaskę na głowie. Nagle wóz szybko i gwałtownie zanurkował w dół. Aki objął Saki, by ta znów się nie poobijała. Po chwili wszystko się uspokoiło, a lis zaczął poruszać uszami. Dało się usłyszeć gwar i śmiechy, zupełnie jak by nagle przenieśli się na dzielnicę handlową w południe. Aki wstał otrzepał kimono i rozprostował swoje białe ogony, otworzył drzwi i wyjrzał przez nie poruszając uszami. Uśmiechnięty wrócił po Saki, chwycił ją za rękę, zasłonił górną połowę twarzy opaską, tak by jedno oko pozostało odsłonięte. Pociągnął ją do wyjścia i pomógł wyjść z wozu. Dopiero teraz mogła zobaczyć że trafiła do demonicznego świata. Nie było tu nocy i dnia, sklepienie nieba było ciemno- żółtej barwy,nie było tu słońca, gwiazd czy księżyca. Jednak było jasno. Cała okolica wyglądała zupełnie jak by cofnęli się o kilka wieków wstecz. Stragany były proste, wykonane z drewna, kobiety i mężczyźni odziani byli w proste kimona i yukaty. Dzieci radośnie biegały w kółko. Jednak nie byli to tylko ludzie ani ich dzieci, a raczej ci którzy tak wyglądali byli demonami powstałymi z owych dusz, a pozostali stanowili grupę zmiennokształtnych demonów. Dało się też zauważyć demony w swoich naturalnych formach ciekawie przyglądających się Kitsune i jego towarzyszce. Jednak większość bała się podejść do niego. On podszedł za to do wozu i skłonił się grzecznie. Wrócił do dziewczyny udającej ducha.
~ Choć pokażę ci twój nowy dom. - pociągnął ją za rękę i szli przez jakiś czas. Uliczki stawały się mniej oblegane, a domy zaczęły wyglądać bardziej elegancko. Niektóre wyglądały jak by zbudowane były w epoce Edo, inne w Okresie Azuchi-Momoyama,znalazły się i budowle wyglądające na starsze. Nagle na ulicy pojawiła się staruszka. Podeszła do lisa uśmiechnęła się ukazując bezzębną szczękę.
- Widzę, że znalazłeś sobie w końcu żonę Akihiro. - nachyliła się przyglądając się Saki.
- Coś taka szczuplutka i pachnie człowiekiem. Zginęłaś niedawno dziecinko? - zapytała oblizując spierzchnięte usta.
~ Tak Amazake-babaa zginęła niedawno, boleśnie i niespodziewanie dlatego stała się demonem i zabrałem ją tu. I to nie jest moja żona Amazake-babaa.
- To dobrze, żona cię naprostuje! Skończysz włóczyć się po tych wszystkich niegodziwych przytułkach, wracać pijany i awanturować. Teraz wybaczcie, ale idę po sake! - staruszka kompletnie zignorowała to co mówił Aki o małżeństwie i odeszła w stronę targowiska. Aki westchnął i zaciągnął Saki w stronę domu który wyglądał jak mały pałacyk z epoki Edo. Kiedy zamknął drzwi ciężko odetchnął.
~ Dobra tu możesz zachowywać się swobodnie. Faktycznie trzeba coś zrobić z tym ludzkim zapachem, już przywykłem, ale tu się wyróżniasz. - mruknął obwąchując dziewczynę. Później otworzył okiennicę ukazując zakurzone miejsce, jak by nikt nie sprzątał tu z 10 lat, albo urządził dziką imprezę która przyćmiła by projekt x. Lis rozejrzał się załamany po korytarzu mrucząc pod nosem o syzyfowej pracy, mieszanej z przekleństwami i innymi takimi groźbami o obcinaniu ogonów bratu.
Ostatnio zmieniony przez Ikuna (16-05-2016 o 23h06)