Link do zewnętrznego obrazka
Otworzyłam powoli oczy i już wiedziałam, że przespałam apel. Wszyscy pewnie już siedzą na śniadaniu, gdyż panowała tu aktualnie zbyt wielka cisza jeśli patrzeć ile tu osób mieszka. Nie byłam jakoś wielce zmęczona dlatego nie rozumiem czemu tak późno wstałam. W nocy biegałam tak jak zawsze aż do braku tchu co trochę zajęło. Mimo to nie powinnam tak długo spać.
Wstałam powoli z łóżka i zaczęłam się ogarniać. Wpierw rozczesałam włosy i podpięłam kilka kosmyków do góry. Twarz nakremowałam, a makijaż sobie odpuściłam. To zbędne jeśli znowu się z kimś pobije czy będzie jakieś bardziej ambitne ćwiczenie. Ubrałam czarną koszulkę trochę zbyt luźną na moje nie za duże ciało i czarne spodnie. Na nogi buty sportowe i teoretycznie gotowa do wyjścia z tego domku. Oczywiście wiedziałam, że dziś inspekcja więc trochę ogarnęłam w pokoju. Nigdy nie miałam tu jakiegoś wielkiego bałaganu.
Przed wyjściem zauważyłam kalendarz wiszący na jednej ze ścian. Dopiero teraz do nie doszło, że jestem już prawie pół roku w obozie. Doskonale pamiętam dzień kiedy tu trafiłam.
Ogółem dany dzień nie wychodził poza granice normy. Właśnie chłodziłam sobie dłonie po dosyć zaciętej bójce z dziewczyną z grupy siatkarskiej. Sama się prosiła o to by teraz leżeć u pielęgniarki z rozwalonym nosem i ogółem poobijaną twarzą. Mi najbardziej oberwały dłonie i nogi. Bo jak cię kurde ktoś wrzuca w krzaki róży to trudno wyjść bez śladów na nogach. I tak to ona zaczęła. Nie dosyć, że co chwilę we mnie czymś rzucała na przerwie to jeszcze zaczęła kierować bardzo ciekawe słowa nawiązujące do mojej figury kierowane mi prosto w twarz. Nie dotknęło mnie to tak mocno jak powinno bo wiem, że wielkiego biustu czy bioder to ja nie mam. W końcu jestem świadoma tego, że się głoduję i wszystko, ale każdy ma granice których się nie przekracza. A ja jakoś nigdy nie przepadałam za tą dziewczyną i tak wyszło. Ją koleżanki zaprowadziły do pielęgniarki, a ja czmychnęłam do łazienki. W pewnym momencie do łazienki wpadła Sarah.
- Spadamy. Dyrektorka cię szuka, a siatkareczka powiedziała wszystko na twoją niekorzyść. - powiedziała i wyciągnęła mnie za rękę z łazienki.
Biegłyśmy przed siebie aż do lasu, gdzie zatrzymałyśmy się dopiero w opuszczonym domu. Usiadłam na jednej z belek. Gdy odwróciłam się w stronę Sary trochę mnie zamurowało. Stał przede mną satyr. Prawdziwy satyr!
-O co chodzi? Jakiś nowy kostium na Halloween?-zapytałam nadal trochę w szoku. To na pewno jakiś żart. Chyba.
- To nie żart. Jestem kim jestem. A ty też normalna nie jesteś. Sama mi nawet mówiłaś, że jak ostatnio się biłaś z jakimś chłopakiem to nagle on jakby zaczął poruszać się w zwolnionym tempie tak, że szybko go powaliłaś na ziemie. Uwierz mi to nie były jakieś twoje omamy. Zresztą dziś gdyby nie krew lecąca z twoich dłoni to byś pewnie nie poszła do łazienki chłodzić dłoni. Nie będę dalej ci mówić potwierdzeń tego, że jesteś inna niż te tępaki w szkole. Jesteś córką Aresa. Boga wojny. To po nim masz te umiejętności i charakterek.- powiedziała z uśmiechem.
Powinnam być zdziwiona i nawet trochę byłam, ale bardziej była ciekawa. I tak oto zaczęłam jej zadawać szereg pytań, a ona szybko na nie odpowiadała. Okazało się, że mam jechać do jakiegoś obozu dla takich osób.
Gdy wróciłam do domu byłam już spakowana i po godzinie znalazłam się w obozie. Nie taki zakręcony dzień na jaki wygląda. Bywały dziwniejsze.
Od przybycia tutaj zaczęłam więcej jeść gdyż a) ojciec dał mi piękną reprymendę za nie jedzenie b) opiekunowie też coś tam mruknęli bym jadła więcej aby mieć siłę na walkę i bla bla bla.
Tak więc wyszłam z tego budyneczku i poszłam na śniadanie. Zauważyłam kilka znajomych twarzy, ale moje walki z wepchnięciem czymś w siebie wolę na razie robić w samotności. Oczywiście jak się ktoś dosiądzie to nie pogryzę. Wybrałam jabłko, i usiadłam przy wolnym stoliku. Położyłam je przed sobą na serwetce jednak po chwili zaczęłam je podrzucać i bawić się nim. Dopiero później zaczęłam je powoli jeść.
Z opóźnieniem, ale jest. Może nie jest jakiś najwyższych lotów, ale jestem w miarę zadowolona.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#26 29-08-2015 o 16h33
#27 31-08-2015 o 23h56
Lucas Fenris
No proszę osa się wkurzyła i zaczęła żądlić już pierwszego dnia! Cios może i był mocny, ale spodziewał się go więc zdążył napiąć mięśnie co częściowo zamortyzowało uderzenie. Tylko co u licha stało się z jej okiem, zastanawiał się przez chwilę, później jednak odpłynął w swoje myśli odwracając się tyłem do pokoju dziewczyny.Może jednak dało by rade jeszcze zrezygnować, podobno ma powstać specjalny obóz dla dzieci nordyckich bogów. Może jeszcze wrócić do ludzkiego świata i tam spróbować. Nie zwracał uwagi na pokaz siły dziewczyny ani na to co robi. Bardziej interesowało go jak szybko wykręcić się od bycia "tatusiem" dla nowym razem tak nieodpowiedzialną, podłą i mało empatyczną osobą. Oni mają za dużo osób w obozie że z takiej niestabilnej emocjonalnie i nieprzewidywalnej osoby zrobi opiekuna no chyba ich...Wtedy nagle zwinął się z bólu. Gdzieś w okolicy trzustki czuł takie boleści i mdłości iż myślał że umrze. O śmierci! O Valhallo! Wybawienie moje! Przybywam poległy w boju! - pomyślał ponieważ doskonale wiedział że ból nie jest skutkiem naturalnym. Odzyskawszy skrawek przytomności umysłu zaczął mruczeć pod nosem runy obronne których nauczyła go macocha. Gdy ból powoli ustępował on zdobył się na cyniczny uśmieszek.
~ Te gryzoń a ty co zazdrosna? Cały rok mi wypominałaś tamten bal liczyłaś, że co po tym coś mi zrobiła wpadnę po ciebie na białym koniu? Może jeszcze miał bym się oświadczyć! To by było coś zaręczyny z samą śmiercią! Już to widzę! Kumple pytają się mnie jak nam się układa, a ja odpowiadam im nie daje mi żyć i to dosłownie! - w tym czasie pocierał mały kamień na którym miał wypisane runiczne znaki ochronne, takie małe zabezpieczenie od braci gdy usłyszeli jakie dziewczyny ma ich biedny braciszek w obozie. Wstał powoli opierając się o ścianę, zaś drugą rękę położył w obolałym miejscu. Chwycił swoją torbę i skierował się do wolnego pokoju obok.
~ Do tego jeśli jeszcze raz ześlesz chorobę na innego herosa jako opiekun będę musiał to zgłosić. Chyba mają za dużo ludzi w obozie i wystawili cię jako opiekuna żebyś pozbyła się połowy obozowiczów innego wyjaśnienia nie mam. A teraz przepraszam hrabinę sprawczynię chorób wszelkich i bolączki świata, gryzonia naczelnego, postrach Cerbera i zmorę bożków wszelakich. Idę się odprężyć bo tu aż zionie złą energią, boję się, że się jeszcze od tego pochoruje i to raczej nie będzie wina twoich mocy, a charakteru. Nara gryzoniu. - zatrzasnął za sobą drzwi sypialni i od razu pomyślał o zabezpieczeniu ich runicznymi zaklęciami. Będzie musiał się skontaktować z Valim albo Narvim. Nie ważne który ważne żeby pomogło. Teraz jednak przydał by się jakiś lek, coś na zgagę coś przeciw bólowego, a najlepiej coś na życie. Zaczął przegrzebywać torbę w poszukiwaniu czegoś co mogło by mu pomóc. Najlepszy był by Zeus wykopujący Oonę - pomyślał po czym znalazł listę obowiązków i zadań opiekuna i pracownika administracyjnego obozu. No cóż sprawdzenie sypialni, trochę musztry, a później kubek kawy. Tylko czy ta radę w siebie coś wcisnąć po tym co zrobiła mu ta mała szynszyla. Mimo wątpliwości wstał z łóżka i zaczął przeprowadzać inspekcję, nie czekał na Oonę, nie liczył na współpracę ba nie liczył na cokolwiek. No może po za kontynuacją małej wojny bo jak widać odkopała topory wojenne.
>..................................................<
Dymitr Aleksiej Fanatici
Jedząc śniadanie uświadomił sobie, że zaspał na poranny apel. Znów mu się pewnie oberwie...nie przejął się tym specjalnie, wolał zajmować się tym co miał na talerzu niż własnymi myślami które aktualnie znajdowały się w jednym wielkim kołtunie bez porannej dawki kofeiny. Do jego stolika przysiadła się jakaś dziewczyna, nie zaszczycił jej jednak uwagą na dłużej niż uniesienie oczu i ich ponowny powrót do talerza. Od rana trzeba przyznać nie był specjalnie gadatliwy, jadł więc w ciszy i to jakoś mu odpowiadało. Dopiero gdy skończył jeść rozejrzał się i zobaczył, że na stołówce znajduje się coraz więcej osób, a więc apel się skończył. Teraz tylko te głupie inspekcje i zajęcia. Byle wytrwać do obiadu, później pójdzie z górki. Trochę zajęć fizycznych, czyli coś co lubił, a historia i mitologia...cóż trzeba przyznać, dużo bardziej interesowały go walki, bronie ewentualnie historia wojen.
- To co do zobaczenia na zajęciach - mruknął do dziewczyny która siedziała przy tym samym stoliku. Jak mniemał była w tej samej grupie co on bo widział ją to od niedawna. Westchnął ciężko i zaniósł naczynia tam gdzie odkładali je po jedzeniu i wyszedł na świeże powietrze. Pomyślał, że wróci do swojego pokoju i ogarnie go lepiej żeby przypadkiem nie zajrzeli do torby pod łóżkiem. Pobiegł do domku i wręcz wdarł się do pokoju. Na szczęście zdążył przed inspekcją i zaczął szybko układać rzeczy z torby tam gdzie było ich miejsce. Nie chciał mieć jeszcze większych problemów matka chyba by go zabiła, wyciągnęła z Hadesu i znów zabiła. Pewnie robiła by to do czasu aż nie przeszła by jej furia.
Ostatnio zmieniony przez Ikuna (01-09-2015 o 00h53)
#28 01-09-2015 o 21h40
Link do zewnętrznego obrazka
Z-zazdrosna?! Ja mam być zazdrosna, o to coś? O tego niedorozwiniętego bałwana? Myślałam że poczerwienieje na twarzy z wściekłości, ale zaczęłam głęboko oddychać, nie dam sie ponieść.-Ale to ty zachowywałeś się jak fochnięta panienka, trzeba było zachować się jak facet i normalnie porozmawiać albo okazać dominację a nie uciekać z podkulonym ogonem.-prychnęłam, uśmiechając się z zadowoleniem. Punkt dla mnie pustomózgu. Dopiero na jego kolejną kwestie mnie troche podenerwował. Jak on śmiał mnie tak obrażać? Czy on zdaje sobie sprawę że mogłabym zesłać na niego śmierć w ciągu kilku sekund.-Jak chcesz możesz iść, jestem u nich co tydzień za to. Ale wiesz, taka moja rola. Jestem córką bogini która specjalizuje się w zarażaniu chorobami i zarazami, co mam robić? Bawić sie z nimi wilkami?-zakpiłam z niego, opierając ręce na biodrach. Zamknęłam lewe oko, wpatrując się w jego tyłek *Boże, dlaczego jest taki głupi, ale ma taki fajny tyłek?* zmarszczyłam lekko brwi, szybko przenosząc wzrok na jego torbę po czym cicho się zaśmiałam.-Masz fajne bokserki, ale najbardziej podobają mi się te z czerwoną gumką, chociaż właściwie te w białe słonie są jeszcze lepsze, one chyba coś mają w trąbach co?-zagadnęłam, jakby to była zwyczajna rozmowa a on bokserki trzymał w ręce. Rozbawiona wlazłam do siebie, siadając na łóżku, żeby od razu zacząć uderzać czołem o kolana. Ja musze mieć takiego pecha? Najpierw on, potem Caleb *z którym nie utrzymuje już kontaków, mamy się gdzieś nawzajem* a teraz znowu on. Jestem chyba jakaś przeklęta albo coś.
#29 07-09-2015 o 11h24
Okej zaktualizowałam potwory można już zobaczyć jak wyglądają
Link do zewnętrznego obrazka
Zjadłem wszystko co sobie nałożyłem. Muszę mieć siłę by wykonać swój plan. Oraz nie chce aby Sandi na mnie zwracała uwagę. Bo jeszcze domyśli się co planuję. I spróbuję mnie powstrzymać. Dobrze, że obozie nie ma nikogo kto po swoim boskim rodzicu. Potrafił by czytać w myślach. Przynajmniej nasze głowy są bezpieczne. Nic z nich nie wypłynie jeśli tego nie chcemy. Gdy talerz był pusty poszedłem do pokoju. Sprawdziłem wzrokiem, czy wszystko jest na swoim miejscu. Nie chce mieć problemu z bałaganem. Są gorsi od matek. One przynajmniej marudzą by posprzątać pokój, a nie za bałagan musisz odbywać jakieś głupie kary. Czasem twierdzę, że już wolałbym wróć do kasyna niż męczyć się tym wiezieniu. Mam gdzieś, że ojciec chce by jego dzieci były lepsze. Dla tego też ma piątkę raczej teraz czwórkę. A Zeus ma dwóch synów. Co prawda on też tylko dwóch synów i trzy córki. Choć jedna jest po za jego zasięgiem, a dwójka dzieci mieszka nim. Pomagają mu w obowiązkach oraz władaniu piekłem. Tylko raz miałem okazję widzieć ich. Prawie w ogóle nie wychodzą z podziemi. Ciekawie czy wiedzą jaki rok jest na ziemi. No nic dość tych wywodów na temat ojca i jego potomków. Czas abym odwiedził wielki domek. Poszukał książek potrzebnych mi do zaplanowania i wykonania mojego postanowienia, że uwolnię Biankę. Skoro pokój jest czysty i wszystko jest na swoim miejscu. Zeszedłem na dół w salonie dostrzegłem Kasandrę. Która jak zawsze stukała palcami o kolano. Zauważyłem, że zawsze tak robi gdy się niecierpliwy.
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#30 09-09-2015 o 23h08
Tanji Aziz Kattan
W końcu znalazł się na stołówce. Dziś akurat nie było najlepszego jedzenia, ale złe też nie było. Ogólnie to wszedł na stołówkę z uśmiechem i uprzyjemym nastrojem, ale jakoś nie umiał się zdecydować do kogo się w końcu dosiąść... ostatecznie nałożył sobie w końcu coś na tacę i usiadł... sam. No bo co miał zrobić. Nikt na niego akurat nie spojrzał - przysiadłby się do jednego poszkodowany byłby drugi. No płacz no. Uznał więc, że jak ktoś będzie chciał, to sam się do niego przysiądzie, a nie. I trak też się stało.
Rozmawiali, aż ten drugi nie musiał pójść w swoją stronę - a wtedy i Tanji poszedł w swoją stronę, do saloniku Kohorty 1. A tam zastał - spóźniony z 5 minut - Kassandrę, czekającą na niego.
- Ech, no tak... - Westchnął. - TO idziemy teraz ich sprawdzać, tak? No jak musimy...
#31 12-09-2015 o 19h44
Link do zewnętrznego obrazka
Przez domek przewinęło się już kilka osób za nim ,,książę'' zdecydował się pojawić. Miałam dość... Jednak ile razy można kazać Dionizowi się przenieś. Ba nawet raz mówiłam, że rezygnuję. Jednak za każdym razem to samo. Nie mogę zrezygnować i nie mogą mnie przenieś. Muszę się męczy ze swoim nie odpowiedzialnym kuzynem. Odwróciłem się w jego stronę...
- Istnieje takie coś jak punktualność według planu kontrola miała się zacząć pięć minut temu. Weź w końcu zachowuj się odpowiedzialnie. A teraz chodź nie mam zamiaru spóźnić się na zajęcia - powiedziałam do niego wstając z miejsca. Podchodząc do schodów prowadzących do sypialń - Mam nadzieję, że chociaż ogarnąłeś swój pokój po porannym spotkaniu z podłogą. Nie fajnie było by karać siebie - powiedziałam do najbardziej niewinnie oraz słodko na ile mnie było wstać. Jednak ciężko być słodką mając metkę córki Hadesa. Jednak tym razem wyszło nawet dobrze. Ba nawet się do niego uśmiechnęłam.
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#32 15-09-2015 o 20h04
Vincent Kim
Dzisiaj trafiłem do obozu na początku musiałem wysłuchać o tym jakie tutaj panują zasady. Bla bla i takie tam w ogóle go nie słuchałem. Mój ojciec to bóg snów. WOW... Nie mogłem jeszcze się do tego przyzwyczaić. Że musiałem tutaj być oraz porzuć swoje doczesne życie. Jakby jeszcze mało miał na głowie. To jeszcze te wszystkie zajęcia. Nauka walki i mitologi. Nuda... Kogo to interesuję. Lecz to nie jest najgorsze. Najgorsze w tym wszystkim jest, że zabrali mi telefon... No nic po wysłuchaniu tego co pół człowiek pół koni jak się on nazywa. Nie ważne
Gdy ta rozmowa się skończyła. Dali mi mapę i obozu i pokierowali mnie do odpowiedniej kohotry. Poszedłem po wyznaczony mój nowy dom. Gdy byłem na miejscu wszedłem do środka.
- Halo jest tu ktoś?! - krzyknąłem ponieważ powiedziano mi, że powinni na mnie czekać opiekunowie.
#33 16-09-2015 o 23h16
Tanji Aziz Kattan
Tanji nie był śpiący. Aczkolwiek jej gadka wymusiła na nim ziewnięcie. Uśmiechnął się jednak potem do niej przepraszająco.
Założył ręce za głowę i bez pośpiechu ruszył za nią. Nucąc pod nosem jakąś średniowieczną balladę, którą już tylko bogowie pewnie pamiętają, postępował z stopnia na stopień, bez zmartwień podążając na górę do pokoi. Przystanęli wreszcie pod pierwszymi drzwiami jak na rozbawienie jego pokoju, albo naprzeciwko - jej.
Ściągnął dłonie na biodra i spojrzał w oczy dziewczyny.
- Od którego dzisiaj zaczniemy? A może od końca korytarza, lub po skosie, a może po wyliczance... - Proponował z uśmieszkiem jak jakieś małe dziecko, dając jednak jej do wyboru.
Ostatnio zmieniony przez Minwet (21-09-2015 o 21h12)
#34 22-09-2015 o 20h22
Link do zewnętrznego obrazka
Na Zeusa w życiu nie pomyślałabym, że ktoś może mnie tak denerwować. Jednak ten chłopak całą swoją postawą mnie wprowadza z równowagi. Choć często wole udawać, że nie widzę jego zachowania albo po prostu ignorować niego. Po co psuć sobie nerwy przez jednego synalka Zeusa. W końcu i tak on wyląduję na Olimpie ze swoim ojcem, a jeśli o mnie chodzi to będę musiała się cieszyć. Jeśli Hades znajdzie coś dla mnie. W końcu w Hadesie posiada dwójkę dzieci oraz tutaj jeszcze jest Nicko.
- Jak tam chcesz według mnie możemy zacząć nawet od mojego. Obojętnie mi... Chce mieć tylko to za sobą więc prowadź. Sam zdecyduj, a ja się dostosuję - powiedziałam do niego normalnie. Co to różnica od którego pokoju skoro i tak mam wszystkie sprawdzić.
* Napisz sprawdzanie pokojów jak możesz bo ja nie mam głowy
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#35 23-09-2015 o 21h58
Tanji Aziz Kattan
- Twój pokoik? Z przyjemnością. - Powiedział z uprzejmym uśmieszkiem i ruszył do drzwi. - Ne... - Zaczął naciskając klamkę. - Skoro żadnemu z nas się nie chce, to może darujemy to sobie? Ja nie powiem, ty nie powiesz - i nikt się nie dowie. Co ty na to? - Zapytał z uśmieszkiem.
Jak się jednak spodziewał odpowiedź była przecząca. Wzruszył więc ramionami, westchnął i zajrzał do środka.
- Przesadzasz. - Dodał tylko, już na wstępie, nawet jej nie wpuszczając, zamknął od razu z powrotem drzwi. - No, posprzątane. Jedno za nami~... - Oznajmił rozbawionym tonem, podchodząc do kolejnego pokoju.
Ostatnio zmieniony przez Minwet (23-09-2015 o 21h59)
#36 10-10-2015 o 15h24
Link do zewnętrznego obrazka
Nie podzielałam tej radość sprawdzania pokojów. Według mnie to za bardzo ingerowanie w czyjeś życie. Skoro ktoś czuje dobrze się w bałaganie czemu mu się to broń. Nie oczywiście dzieciaki mogą chodzi sobie z mieczami, sztyletami i inną broń. Lecz porządek w pokoju muszą posiadać. To jest głupie. Gdy chłopak zaproponował aby udać, że dokonało się sprawdzania pokoju. Pojawił się w głowie cichy głosik, który chciał przystanąć nad jego propozycją. Na szczęście zwyciężyła odpowiedzialność. Jaką wyrobiłam sobie będąc obozie.
- Nie bądź śmieszny. To nasze obowiązki i bez względu czy nam się chce czy też nie ale musimy to robić - choć starałam się włożyć pewność głosu. Słychać było nutę niepewność i braku chęć wykonywania tego zadania. Tanji sam zajrzał do pokoju nie wpuszczając mnie. Oparłam się o ścianę. Mogłam z zamkniętymi oczami opisać jak wygląda mój pokój. Uśmiechnęłam się na myśli o relacji wielu ludzi na widok jego. Jednak gdy chłopak powiedział, że przesadzam. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Niby z czym przesadzam - powiedziała oburzona na jego słowa. Oczywiście wiadomo nie od dzisiaj, że mam kompletnie inne podejście. On olewa wszystko związane z jego ojcem, a ja chce okazać się godną córką. Usłyszeć, że jest ze mnie dumny. - No oczywiście, że posprzątane, a jak się spodziewałeś - powiedziałam do niego cięgle tonem obrażonej księżniczki. Tak zazwyczaj określała go moja matka. Ciągle nie mogłam zrozumieć jego słów z rana. Po co nawiązywał to swojego drugiego z rodziców. Skoro jest uważany tutaj za syna Zeusa, a z kim jego ojciec zdradził Herę nie jest ważne.
- To może teraz twój pokój panie wieczny uśmiech - powiedziałam do niego już trochę bardziej normalnie. Normalnie mam na myśli. Swoim zwyczajnym tonem pozbawionym jakichkolwiek emocji.
Ruchy bo wątek umiera
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#37 10-10-2015 o 20h31
Elisabeth Black
W obozie jestem róż około pół roku. W sumie to mi się nawet podoba, tyle że w kohorcie mieszka tak mało ludzi? Hę? Spoko, ale w kohorcie nr 1 jest ich dużo więcej ( dodam że jestem tylko ja, nie wliczając opiekunów ) ludzi, jakiś by nie mógł przyjść. Szłam z zaciśniętymi pięściami i krzywą miną. Nie chciałam jeść śniadania, lecz niestety będę zmuszona to zrobić. Próbowałam się jakoś odprężyć, jednak to było na nic. Po prostu jestem dziś w niehumorze, nie mam na nic ochoty. Ja muszę... Usłyszałam czyiś nieznany mi głos. Podskoczyłam zaskoczona. Był to męski głos, mówiący coś w stylu: czy jest tu ktoś? Uśmiechnęłam się błyskawicznie. Ktoś nowy? Może? Błagam, proszę by tak było. Podbiegłam w stronę skąd słyszałam ów głos. Zobaczyłam chłopaka o jasnych włosach. Na pierwszy rzut oka źle mi się skojarzył, z jakimś bandziorem z filmu kryminalnego, który co noc wkraczał do innego domu i okradał je nie pozostawiając żadnego śladu, a świadków zabijał swoim pistoletem, który dostał na gwiazdkę ( wraz z sporym zapasem kul ) kiedy miał zaledwie 12 lat. Skrzywiłam się trochę, ponieważ muszę przyznać; nigdy tego filmu nie lubiłam, był jakiś dziwny, bez sensu. A do postaci żywiłam wielką odrazę. Ale, ale, zbaczam z tematu, muszę się z jakoś przywitać. Przecież to nie on, bandyta miał około 30 lat, a ten pewnie jeszcze nie ma 18. Z resztą ta postać nigdy nie istniała...
- Cześć, jestem Elisabeth, a znajomi mówią mi Liz - wyciągnęłam dłoń w stronę chłopaka, starając się jakoś uśmiechnąć, ponieważ ta krzywa mina na pewno wyglądała okropnie, a liczy się pierwsze wrażenie!
#38 10-10-2015 o 21h07
Link do zewnętrznego obrazka
Miałam ochotę sobie pospać, ale zamiast czegokolwiek usłyszałam z dołu dwa głosy. Czyli dwa wnioski. Jeden, dziewczyna która jest tu od kilku miesięcy ożyła i nie gnije w pokoju. Dwa, ktoś nowy się pojawił. Wyszczerzyłam się jak psychopata i złapałam jedną strzałą, naszyjnikowy łuk zawsze przy sobie. A potem z wylazłam z pokoju i po cichu wlazłam na górę. Oparłam się o barierkę w ciemnym miejscu odmieniłam łuk, złapałam go wygodnie i przyłożyłam do niego strzałę, naciągając cięciwę aż do policzka. Wzięłem głęboki oddech, dokładnie wycelowałam, wyczekując momentu aż chłopak stanie w miejscu i zajmie się blondynką (?) i puściłam cięciwę. Strzała poleciała prosto, przelatując dziewczynie i chłopakowi obok głów, chociaż chłopakowi jeszcze lekko tyknęła ucho. Wbiła się za progiem a ja zaśmiałam się cicho. Z łukiem w ręce niczym królowa zaczęłam do nich schodzić po schodach.-Jestem Oona Wong, jedna z opiekunów tej Kohorty. Jestem córką bogini chorób i zaraz, ale jeśli chce spale na popiół każdą osobę i każdą rzecz, jaka mi zawadza.-zamruczałam stając kawałek od nich. Jednak zaraz zaśmiałam się, kręcąc lekko głową.-Nie ma sie czego bać, nikogo nie zabijam, a tym bardziej wychowanków. Mimo wszystko jeśli mówie że cisza nocna o dwudziestej-drugiej a wy dalej będziecie hałasować, będziecie czuć to, co kobiety w trakcie porodu.-dodałam słodko. Minęłam ich i wyciągnęłam swoją strzałę.-Drugim opiekunem jest Lucas Fenris, syn Lokiego. I ostrzegam z góry że i ja i on się nie dogadujemy za bardzo. Zdaje mi się że bogowie chcą nas albo pogodzić, albo sprawić żebyśmy się nawzajem pozabijali, jedno z dwóch.-mruknęłam, uderzając końcówką strzały w policzek. Za to uśmiechnęłam się do nich pocieszająco, zwłaszcza do chłopaka.-Nie ma co, mimo wszystko jeśli będzie jakiś problem, wal do mnie śmiało, z chęcią pomogę ze wszystkim.-dodałam, wciąć uśmiechając się w ten sam ciepły i pocieszający sposób.-Pamiętam jak ja pierwszy raz tu trafiłam, nahh, sporo się od tamtej pory zmieniło. Szczególnie przez wiele skarg.-dodałam z cichym śmiechem. Ale miałam nadzieje że z nimi będzie lepiej. No że się w miarę zaklimatyzują i w ogóle. Dodałam jeszcze chłopakowi w jakiej części chłopcy mają pokoje, nie licząc opiekunów. Jako tako bogowie chcieli by był tutaj ład czy coś.
Link do zewnętrznego obrazka
Śniadanie zlazło mi w miarę okey, chociaż przyznam że wolę inne towarzystwo. Po zjedzeniu ignorując każdego, póki jeszcze miałam trochę czasu wolnego polazłam na dwór. Usiadłam gdzieś z boku i przymknęłam oczy. Myślałam nad tym wszystkim co się stało i co się dzieje, stanie. Nie rozumiałam tego wszystkiego, to było inne, niesamowite ale inne. Odzwyczaiłam się przez te misję, jednak nie mogę stękać, wciąż mi tu dobrze. Uwielbiałam to że tu nie jestem dziwadłem, to że tutaj jestem normalna. Nie mówiąc o tym że tutaj mogę się wyszaleć a nie mam "ADHD" czy coś. Dobrze mi tu, nie zmienię tego miejsca.
#39 11-10-2015 o 10h14
Tanji Aziz Kattan
- Jasne, spoko, nie ma sprawy. Tylko po tej ścianie. - Powiedział z uśmiechem, przechodząc do drzwi obok.
Otworzył je i kątem oka zobaczył syf, kiłę i mogiłę. Wszystko powywalane na środek pokoju i tak dalej. Nie pozwolił jednak zobaczyć tego Kass, i jak otworzył, tak drzwi zamknął - jak w poprzednim pokoju.
- Posprzątane. - Stwierdził uroczystym tonem i szerokim uśmiechem, jakby nigdy nic - przeszedł dalej.
Trzas, trzask - otworzył, zamknął.
- Tu też. - Przeszedł do drzwi naprzeciwko i dokładnie w ten sam sposób robił z każdym kolejnym pokojem, jak i ze swoim.
Stanął na środku korytarza i przetarł zadowolony ręce.
- No, to już zrobiliśmy. Sprawdzanie pokoi mamy z głowy, więc co teraz? - Zapytał uprzejmie, kierując się już w stronę schodów w dół. Mimo wszystko, już przy nich, nie zapomniał, że pierwsza schodzi dama i przepuścił ją lekkim ukłonem. A raczej czekał aż się ruszy.
#40 18-10-2015 o 20h02
Link do zewnętrznego obrazka
Byłam w dzisiaj w strasznym nie humorze nawet nie przeszkadzało mi to, że synalek Zeusa nie pozwala zajrzeć do pokoju. W sumie nawet to mi odpowiadało. Ponieważ nie mogłam myśleć nic o tym jak pocieszyć Nicka. By wyszedł w końcu z tej absurdalnej żałoby. Przecież śmierć to nasze drugie imię. No może u mnie to trzecie. Jednak pierwsze wiąże się jakoś tam z pogrzebem czy grobem. Sama już nie wiem dokładnie.
- Na Zeusa... Byś mógł nauczyć planu to tylko siedem dni, które powtarzasz co tydzień. Tak trudno zapamiętać co teraz? - powiedziałam do niego. I to ma być najstarszy syn Zeusa. Jasne jeszcze jeden ale go nie znam. Mieszka cały czas na Olimpie. Nawet nie wiem czy kiedykolwiek był w obozie. - Sam spójrz plan... Nie zamierzam cię prowadzić za rączkę - powiedziałam do niego i zeszłam na dół do salonu.
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#41 18-10-2015 o 21h37
Tanji Aziz Kattan
No to go zbeształa. Kas po nim pojechała.
Jednak tu nie chodziło tylko o to. Tylko siedem dni, które powtarza nie tylko co tydzień. Co miesiąc, co rok, co dekadę, co stulecie. No, dobra, lekka przesada... Ale dobry czas już tu pospędzał - jakby tak miał się skupiać na monotonni, to by raczej już dawno zwariował...
- Och rety~... - Przeciągał sylaby schodząc z wielkim uśmiechem tuż za nią.
Kiedy byli już na dole zawiesił się za nią na jej plecach, tak że bynajmniej głowy mieli mniej więcej na tym samym poziomie, i opuszkiem palca, delikatnie zaczął ją dzigać w policzek.
- Ne, co jest? Wyluzuj, rozchmurz się. No już. Ten dołeczek do góry, a teraz ten... - Wymamrotał cicho i czule. - Przez cały czas marszczysz brwi i wyglądasz, jakbyś chciała kogoś zabić. Skarbie, od tego robią się zmarszczki. - Cmoknął ją w policzek i stanął na przeciwko. - No już. Zaraz mi tu padniesz z przemęczenia. Idź do pokoju, i odpocznij, a ja się wszystkim zajmę. - Dłońmi przejeżdżał po jej ramionach to w górę, to w dół. - Dobrze?
#42 24-10-2015 o 14h47
Link do zewnętrznego obrazka
Przeczekałam zachowanie chłopaka, bo w końcu nie od dzisiaj pracujemy razem. Na jego zachowanie miałam ochotę porządnie go trzepnąć w te jego śliczną główkę.
- Czy ty kiedykolwiek wiedział Hadesa uśmiechniętego. Bo ja nie... Musisz wiedzieć, że przeciwieństwie do ciebie wrodziłam się w ojca - powiedziałam do niego. Choć na swój sposób potrafił być fajnym kuzynem ale gdy tylko usłyszałam jego propozycję. Abym się położyła i zostawiła wszystko na jego głowie. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Już to widzę w jakim w stanie bym zastała naszą Kohotorę.
- Nie uczynię ci tej przyjemność. No już idziemy na zajęcia możesz mi wierzyć... nie chcesz się spóźnić ani pójść na wagary - powiedziałam do niego, a w moim głosie można było usłyszeć nutę groźby. Choć zapewne na tym chłopaku nie zrobi to wrażenia. - No rusz się Historia Starożytna z Telysem czeka - powiedziałam do niego po czym poszłam na zajęcia. Nie lubiłam historii starożytnej jednak trzeba było pójść. Po tej lekcji czeka nas sprzątanie stajni, co już jest lepsze niż historia bo spotkam się z moim koniem, a później szermierka.
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#43 31-10-2015 o 18h21
Tanji Aziz Kattan
- Nie znasz mojego ojca. - Odpowiedział jej całkowicie poważnie i szczerze, patrząc prosto w jej oczy.
Z uśmieszkiem puścił ją przodem i ozolnie poszedł za nią, myśląc nad jej słowami.
- Hej! Wagary to faktycznie dobry pomysł, nie wpadłbym. - Zauważył roztargniony, i już chciał ruszyć w innym kierunku po wyjściu z kohorty, lecz widząc jej wzrok, z uśmiechem niewiniątka zaniechał tego pomysłu. Pójdzie jak nie będzie patrzyć.
Dogonił ją i zrównał krok.
- Hej, dobra, wagary nie. Ale jakoś trzeba się kiedyś zrelaksować. - Zauważył nie patrząc na drogę, tylko ciągle na nią. - Co Ty na godzinkę w salonie po lekcjach? Zamkniemy się na klucz i nikt nam nie będzie przeszkadzał. - Podniósł kciuka w ramach głupkowatej aprobaty. Dalej nie patrzył na drogę - i tak znał w tym obozie każdy kamień, każdy korzeń... - Albo jak nie po lekcjach, to wieczorem. Pójdziemy na plażę. Ja rozpalę ognisko, a ty załatwisz rum. - Nachylił się do niej aby powiedzieć jej coś na ucho. - Jest u mnie, w garderobie na ostatniej półce za ciuchami. - Wyszeptał, no bo w końcu jest osobisty zakaz - tylko na spotkaniach do tego przeznaczonych, gdzie alkohol załatwiają opiekunowie/bogowie. - To jak? - Zapytał odsuwając się z szerokim uśmiechem i czekając na odpowiedź.
Ostatnio zmieniony przez Minwet (31-10-2015 o 18h22)
#44 12-11-2015 o 18h28
Link do zewnętrznego obrazka
- Nie znam Tanji. Jak można nie znać boga, który nie raz przybywa do obozu, wyprawia bale, na które nas zaprasza. Można z nim porozmawiać. Wcale go nie znam... Ej jak wygląda twój ojciec, bo nie wiem? - ostatnie pytanie włożyłam tyle sarkazmu ile to było możliwe. W sumie cała wypowiedzi podchodziła pod sarkazm i ironię. Gdy powiedział, że wagary nie są złe spiorunowałam go wzrokiem.
- Tanji zapamiętaj to raz na zawsze ja się N-I-E R-E-L-A-K-S-U-J-E. To słowo nie występuję w moim słowników - powiedziałam do niego. Następne jego słowa. - Tanji znajdź kogoś kto jest bardziej podobny do ciebie jeśli chcesz łamać regulamin obozu. Jednak ja do tych osób nie należę. Porzuć swoje sny na jawie - powiedziałam do niej po czym wyminęłam go i weszłam do baraku. Gdzie odbywały się lekcje. Usiadłam w rogu. Gdzie było najwięcej cienia. Jak na razie chciałam spokoju więc wtopiłam się ów cień. Gdy Telysen będzie chciał coś od de mnie w tedy wyjdę ze swojego ukrycia. W końcu w szlak on i tak nas wyczuję. Dostał od bogów dar, aby móc wyczuwać nasze obecność.
* Czekam na pozostałych aż dołączą na Historię
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#45 27-11-2015 o 11h24
Vincent Kim
Po jakimś czasie zeszła na dół śliczna dziewczyna. Wyglądała niczym jak nimfa. Przestawiła się jako Elizabeth.
- Miło mi jestem Vincent Kim - powiedziałem do dziewczyny. Lekko się uśmiechnąłem ponieważ zawsze gdy mocniej się uśmiecham to zazwyczaj ziewam, Chwile później tuż przy mojej głowie przyleciała strzała ocierając się o moje ucho. Co to ma być? Tak witają tutaj nowych... Bogowie... Gdzie ja trafiłem? Chwilę później zeszła druga blondynka mówiła coś. Wybacz ale jej nie słuchałem jej zapatrzyłem się w jej łuk trzymany w ręce.
- Nazywam się Vincent Kim i jestem synem Somnus ... - powiedziałem do niej w końcu ona również uwzględniła swojego boskiego rodzica. Ciekawe jak to być dzieckiem boga chorób. Gdy spojrzałem na zegarek zobaczyłem, że według planu który dostałem rano od opiekuna obozu, że nie długo zaczyna się Historia. Nie chciałem podpaść pierwszego dnia.
- Teraz przeproszę panię, bo chciałbym zanieść rzeczy do pokoju i później iść na pierwsze zajęcia wolałby nie podpaść pierwszego dnia -powiedziałem wymijając dziewczyny. Pamiętając słowa dziewczyny, która próbowała zabić mnie ze strzały udałem się tam gdzie są pokoje. Wybrałem pierwszy, wolny pokój. Zostawiłem swoje rzeczy po czym zbiegłem po schodach. Patrząc na mapę obozu aby zobaczyć jak dojść na zajęcia.
#46 10-12-2015 o 10h33
Tanji Aziz Kattan
Podniósł otwarte ręce w obronnym geście.
- Dobra dobra, spoko luz. Pomarzyć nie można? Jesteś za sztywna. - Stwierdził luźną ręką, wchodząc za nią do budowli.
Na miejscu bylo pusto - nawet opiekunka schowała się w cieniu. Podszedł do szefa najbliższej godziny i zaczął mu proponować dzisiejszy wieczór z rumem, ogniskiem i gitarą - oczywiście wszystko mówił żartem, ku rozbawieniu nauczyciela. Nikogo z młodzików jeszcze nie było, więc mogli sobie pozwolić na tego typu żarty. Nim jednak umówił się na cokolwiek, przyszła pierwsza "ofiara". Tanji powitał młodzika szerokim uśmiechem, a następnie - no co mógł zrobić innego - przysiadł się obok Kassandry.
- Widzisz? Za bardzo się tym przejmowałaś i przyszliśmy za wcześnie, wiesz? - Zauważył do niej na ucho, a co by nikogo delikatnego nie urazić.
#47 30-12-2015 o 22h50
Elisabeth Black
Chłopak również mi się przedstawił jako niejaki Vincent Kim. Uśmiechną się do mnie. Uff, teraz już na pewno nie wygląda jak ten kryminalista. On to się nigdy nie uśmiechał,... A, nieważne. Chwilę potem nasza kochana Oona musiała oczywiście przywitać chłopaka swoim wprost wspaniałym sposobem ( to słowa pogardy jak co dx ), czyli strzelić strzałą prawie zabijając tego całego Vincenta. Oczywiście przyzwyczaiłam się już do tego. Przekręciłam oczami i spojrzałam na opiekunkę piorunującym wzrokiem. Po jej długim kazaniu i po odejściu chłopaka ( pewnie w celu zwiedzenia tego ,,wspaniałego" miejsca i zapoznania się z nim ) spojrzałam na Oon'e z pogardą.
- Spoko, rozumiem, taką masz naturę, musisz strzelać z łuku, ale czy nie mogłabyś się trochę pohamować? Proszę, on jest tu nowy. NOWY! - powiedziałam prawie krzycząc
Po tym odwróciłam się na pięcie i poszłam się trochę ogarnąć, przecież muszę wyglądać pięknie!
Ostatnio zmieniony przez Lilia444 (30-12-2015 o 22h50)
#48 08-01-2016 o 15h50
Link do zewnętrznego obrazka
IMIĘ ♠ Vereldi
KSYWKA ♠ Ver
NAZWISKO ♠ Anthory
WIEK ♠ 16 zim
GRUPA KRWI ♠ Szlachetna A
KOLOR WŁOSÓW ♠ Jasny blond
KOLOR OCZU ♠ Lazurowe
DATA URODZENIA ♠ 04 Listopad
BOSKI RODZIC ♠ Chronos - Bóg Czasu
UMIEJĘTNOŚĆ PO RODZICU ♠ Spowalnianie czasu - Na mniej niż 5 minut potrafi spowolnić wszystko co istnieje. Przedmioty, ludzi, zjawiska natury, zwierzęta no i czas. Przez co u wszystkich wokół wygląda to tak jakby Ver ten czas właśnie przyspieszyła, bo ona z ich perspektywy porusza się dwa razy szybciej.
WYGLĄD ♠
CHARAKTER ♠ Ver jest cicha, spokojna i nieufna. Łatwo ją obrazić, byle głupi żart może wytrącić całą sytuacje do góry nogami. Zawsze wszystko robi z pewną delikatnością i gracją. Rzadko się uśmiecha, raczej chodzi, albo z nosem w książkach, albo z głową w chmurach. Można powiedzieć, że wygląda jak mała, młoda dama. Nie lubi jednak tak o tym myśleć i uważa się za każdego innego, twierdząc, że ona sama jest po prostu 'inna'. W walce nosi lekkie pancerze, by poruszać się bezszelestnie, jak i posługuje się bronią, która jej nie przeciąży. Ledwo unosi prawdziwy jednoręczny miecz dwoma rękoma. Jest bardzo słaba z postury przez co może się wydawać, że nie nadaje się do walki. Jednak z jej gracją i wyrafinowaniem połączonej z jej umiejętnością, jest zabójczą bronią.
Ona sama nie lubi robić pierwszego kroku do znajomości, woli grzecznie poczekać aż ktoś inny podejdzie mając pewność, że się nie narzuca.
BROŃ ♠ Kusza Jednoręczna emanująca błękitnym światłem, zmieniająca się w Lazurowy naszyjnik
CIEKAWOSTKI
∆ Boi się wody
∆ Uwielbia zwierzęta i kontakt z naturą
∆ Kocha słodycze
∆ Gra na harfie
∆ Każdego dnia ćwiczy dwa razy ciężej, by w końcu stać się kimś potrzebnym.
∆ Straciła młodszą siostrę Crimson (Karmazyn)
∆ Uwielbia szkarłatne róże.
Ostatnio zmieniony przez Klepsydraa (08-01-2016 o 22h57)
Kraina Nieskończoności zatrzyma nas przy bramie wieczności...Link do zewnętrznego obrazka
#49 08-01-2016 o 18h21
Kilka osób odeszło na ich miejsce pojawili się nowi których witamy na razie tak prezentuje się rozpiska postaci
Opiekunowie :
kohorta #1
Dziewczyna - Córka Hadesa - Kasandra Rimona Louise - natasza793
Chłopak - Syn Zeusa - Tanji Aziz Kattan - Minwet
kohorta #2
Dziewczyna - córka Marijamman - Oona Wong - Oliwkaa
Chłopak - syn Lokiego - Lucas Fenris - Ikuna
Chłopcy :
kohorta #1
- Syn Hadesa - Nico Di Angelo - natasza793
- Syn Bellony - Dymitr Aleksiej Fanatici - Ikuna
kohorta #2
- Syn Somnus - Vincent Kim- Niamh
Dziewczyny :
kohorta #1
- Córka Ame-onny - Amane Ikinori - Oliwkaa
- Córka Odyna - Gudrun Kadlin Olsson - Duda - po znakiem ?
kohorta #2
- Córka Afrodyty - Elisabeth Black - Lilia444
- Córka Chronosa - Vereldi ,,Ver" Anthory - Klepsydraa
Ostatnio zmieniony przez natasza793 (08-01-2016 o 18h23)
Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW PS zadaj mi pytanie ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka
#50 08-01-2016 o 19h10
Ver Anthory
Ehh... Pierwszy dzień na obozie Herosów. Boję się tu być. Nie znam tu nikogo. Od kiedy się tu przeniosłam nie odezwałam się do nikogo ani słowem. Boję się odezwać. Jeszcze nie daj Bóg ktoś mi coś zrobi, a nie wiem kto jaką ma moc. Przez ten cały czas chodziłam z książką. Gdy starali mi się wytłumaczyć co tu robię, jak postępować, wiedziałam jak w transie. Nie mogłam przestać myśleć o tym jak na moich oczach zabili mi jedyną siostrę... Ahh Crimson, zemszcze się na tych, którzy odebrali Ci życie.
- Zrozumiałaś? -zapytała mnie pewną kobieta, a ją otrząsłam się z myśli i wstałam opuszczając dom. Trzymając w dłoni mapę podążałam do swojej Kohorty. Westchnęłam ciężko i zadumana w mapie szłam kojarząc ilustracje na mapie z rzeczywistymi przedmiotami i domami.
Crimson miała 13 lat... Do tej pory krążą mi w głowie ostatnie słowa, które do niej powiedziałam. "Obiecuje, że Cię uratuje." Nie dotrzymała słowa. Najbardziej boli mnie to, że była taka bezbronna a ją nie potrafiła użyć swojej mocy. Tamtą noc, będę pamiętać, aż do śmierci. I nagle z moich zamyśleń wybiło mnie uderzenie. Potknęłam się o kamień wystający z ziemi i uderzyłam o ziemię powodując, że mój policzek nie wyglądał już tak atrakcyjnie jak wcześniej. Akurat upadła obok drugiej Kothory. Westchnęłam i weszłam do środka, co tam widziałam? Pokoje opiekunów, gdzieś tam łazienka i mój pokój. Znając życie muszę się grzecznie przywitać bo na bank ktoś tam będzie.
- Hej.- odezwałam się nie mal szeptem wchodząc do pokoju. Widziałam tam dziewczynę, o tak samo jak ją blond włosach i błękitnych oczach. Pierwsze o czym pomyślałem, to to że była niesamowicie piękna, z resztą małe jest urocze.
- Chyba od teraz dzielimy pokój.- ale to chamsko zabrzmiało.
- Znaczy... Mieszkam z Tobą.- To też..
- N-nie to chciałam powiedzieć, tylko, że j-ja, przydzielili mnie tu.- lepiej.
Ominęłam śniadanie, czyli teraz będzie już coś innego, no trudno. Spojrzałam speszona na swój plan kładąc swoje rzeczy niedaleko pustego łóżka.
Ostatnio zmieniony przez Klepsydraa (08-01-2016 o 21h32)
Kraina Nieskończoności zatrzyma nas przy bramie wieczności...Link do zewnętrznego obrazka