Widzę, że więcej kart jest gotowych pozostało kilka... Jednak postanowiłam już rozpocząć opowiadanie. Pozostali dokończą karty w terminach których mnie poinformowali lub swoim tempem.
Link do zewnętrznego obrazka
Informacje dodatkowe do postać:
Wszyscy urodzili się w Stanach Zjednoczonych; stanie Michigan; hrabstwie Antrim, miejscowości Center Lake
Takie tam informacje:
- Przed każdą pełnia rozpiera nas energia
- Jeden dzień przed pełnią i po niej nasza krew się zmienia
- Ubrania drzemy na sobie więc w lesie każde z nas ma skrytki na ubrania...
- Przemiana w czasie pełni jest wymuszona nie mamy na nią wpływu dla tego już wcześniej spotykamy się na polanie przed zenitem księżyca i tam mamy przyszykowane stroje, które zakładamy aby nie niszczyć ubrań.
- Możemy się przemienić nie tylko w czasie pełni lecz również kiedy my chcemy oraz gdy wpadamy w złość...
- Zabić nas może tylko srebro trafione serce lub serum z srebrem wpuszczone do krwiobiegu; innym wypadku srebro zewnątrz nam nie grozi możemy je chwytać
- Jesteśmy uczuleni na tojad dostajemy od niego typowe reakcje alegryczne
-
Plamiste maki - wyglądają jak zwykłe białe maki lecz obecność wilkołaka dostają czerwonych plam (później bd one wykorzystam w akcji)
- Jest sobota rano szykujemy się na fikcyjny pogrzeb Willa i w tej nocy jest pełnia... oraz na tydzień przed balem
- Mam miesiąc wrzesień jeszcze jest dość ciepło...
Acha jeszcze jedno moja postać Will; członkowie watahy myślą, że zginął niedawno dzisiaj jest tak jakby jego pogrzeb
Szkoła
Organizacyjny post
Jako, że akcja toczy się stanach w szkole średniej przygotowała się. Wczoraj rozmawiałam z moją koleżanką co od 3 lat mieszka Central Lake u rodziny gościnnej aż do zakończenia szkoły. Oraz poczytałam trochę na różnych stronach porównując informacje. Aby poznać system nauki.
Więc pierwszą różnicą jest to iż nie ma klas tak jak u nas tylko:
- Freshman - odkrywanie potencjału ucznia - 15 lat
- Sophmore - 16 lat
- Junior - 17 lat
- Senior - 18 lat
Każdy uczeń ma indywidualny plan od stopnia Sophmore (drugiego semestru Freshman). Dopasowany do niego:
W tym 8 godzin (gdzie jednak godzina to Lunch); rok trwa 9 miesięcy
Sądzę, że lunch będzie na trzeciej...
W szkole są czterech ochroniarzy (na potrzebę wątku dwóch to z instytutu) oraz nie ma wychowawców klas.
- Counselovs - można zwróci się ze swoimi problemami głównie logistycznymi ale również z innymi...
- Finals - test semestralny
- Summer school - płatne zajęcia jeśli nie zaliczy się finals z jakiegoś przedmiotu...
- ACT - stanowy test po Juniors
Wszystkie przerwy są po 4 minut...
Imprezy szkolne:
Dwa bale oraz mogą być więcej jeśli szkoła tak ustali...
- Homecoming - bal witający w nowym roku szkolny.
- Prom - bal na zakończenie
Oceny:
W amerykańskiej szkole średniej obowiązują oznaczenia literowe odpowiadające liczbie uzyskanych punktów, a Grade Points Average (GPA) oznacza średnią ocen:
A – ocena wysoka;
B – ocena powyżej średniej;
C – ocena średnia;
D – ocena dostateczna;
F – ocena niedostateczna.
Przedmioty:
Obowiązkowe:
- Historia USA
- Język angielski
- W-F
Dwa do wyboru:
- Psychologia
- Sytem polityki USA
- Prawo
- Socjologia
Jedna do wyboru (można dwa ale jeden będzie po za lekcyjny):
- Historia sztuki
- Teoria muzyki
- Język obcy
Dwa:
- Algebra
- Geometria
- Trygometria
- Ekomonia
Dwa (lecz bez względu co się wybierze będzie trzeba zaliczyć przedmioty Fizyka, Biologia, Chemia):
- Fizyka
- Biologia
- Geografia
- Chemia
Jeden:
- Muzyka
- Plastyka
Na w-f trzeba będzie wybrać(można max trzy):
- piłkę nożną
- koszykówka
- siatkówka
- pływanie
- tenis
- futbol amerykański
- rugby
Proszę abyście wysłali mi przedmioty jakie wybieracie i napisanie do mnie PW jak najszybciej.... Aby ułożyła plan lekcji. Dzisiejszy dzień będzie zależny od was. Jeśli ktoś już pisał w poprzedniej wersji tego opowiadania i chce zachować tamte przedmioty pisze ,,takie same jak ...''. Miejsce kropek nazwa swojej postać
* pamiętacie, że zajęcia są pomieszane i choć ktoś ma ten sam rocznik ma inne plany
Link do zewnętrznego obrazka Już dawno temu straciłem rachubę. Ile dni tutaj jestem? A może tygodni? Nie wiem... Z każdą chwilę coraz bardziej zastanawiam się co dzieję, z moją rodziną oraz innym bliskimi. Choć bardzo zależ mi aby to wiedzieć i już kiedyś ta kobieta proponowała mi, że mi to powie. Jednak nie mogę dowiedzieć się, nie za taką cenę. Chciała abym zdradził jej kto jeszcze potrafi się przemieniać. Nic jej nie powiedziałem, bo nie jestem zdrajcą. Za każdym razem milczę gdy mnie pyta. Zdradziła mi tylko, że wszyscy myślą, że zginąłem wypadku. Liczyła, że jeśli powie coś od siebie skłoni mnie do zdrady. Nie powiedziałbym jej nawet gdyby mnie nie obowiązywał ten akt co zawarliśmy w tedy. Gdybym jej powiedział to co chce wiedzieć innych by spotkało to samo co mnie. A wśród nich jest sobą, na której zależy mi bardziej niż na moim życiu. Równie dobrze mogłem zginąć w tym wypadku gdyby tylko ona była bezpieczna. Choć wiem, że pewnie cierpi jednak nic jej nie grozi.
Udało mi się podsłuchać dwóch lekarzy którzy popierali mi próbki krwi. Gdy myśleli, że jeszcze jestem pod uśpieniem mówili: ,,Marie igra z ogniem. Nie rozumiem po co te dzieciaki przemieniła wilkołaki. A co jeśli okaże się, że nie da się nimi kierować". Drugi rozmówca przytaknął tylko temu. Udawałem jeszcze trochę z nadzieją, że powiedzą coś jeszcze. Na przykład po co im moja krew? Do czego ona nas chce kontrować? Jakie ona ma korzyść? Co zrobią gdy dowiedzą się po pozostałych? I wiele jeszcze innych pytań...
Prócz mnie znajduje się tutaj jeszcze jedna para. Ich cela jest na przeciwko mojej choć. Nie mam tutaj żadnych drzwi czy okien tylko to małe okienko zakratowane aby tylko jedzenie mi podawać oraz tego lustra co musi być lustrem Wenerskim. Gdy odbierałem jedzenie widziałem przez krótko chwilę, że na przeciwko mnie jest druga podobna sala i przez duże okno parę co jedli. Stąd też moje przypuszczenie, że to lustro jest weneckie czyli z jednej strony wygląda jak zwykłe lustro, a z drugiej jak okno. Wiem, że ta para już taka się urodziła i to ich geny wykorzystała aby nasze zmienić na wilczę tego również dowiedziałem się od tych dwóch idiotów. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś uciec i powiedzieć pozostałym co się wiedziałem ostrzec ich przed tymi ludźmi.
Siedziałem na zimniej podłodze doskonale zdawałem sobie sprawę, że dzisiaj jest pełnia czuło to każdy mięsień mojego ciała. Niosło mnie miałem ochotę pobiegać zając się czymś ale też nie chciała im pokazywać jak wpływa na mnie pełnia, że w tym czasie rozpiera mnie energia. Aby nie myśleć postanowiłem przypomnieć sobie co pamiętam z tego dnia w którym mnie uprowadzili. Ostanie co pamiętam za nim się obudziłem w tej celi:
To jak jechałem szybką prędkością samochodem do tego całego naszego alfy. Byłem roztrzęsiony gdyż jak byłem w lesie pod postacią wilka nie zważając na nic przemieniłem się z powrotem człowieka. Właśnie ubierałem się gdy usłyszałem głos za sobą ,,A jednak się udało, już się obawiałam, że eksperyment nie wyszedł. Powiedz chłopcze czy ktoś jeszcze się przemienia''. Byłem zdezorientowany oraz nie wiedziałem kim jest ta kobieta. Spytałem się jej ,,Kim ty jesteś? I o jakim eksperymencie mówisz''. Ona się zaśmiała i powiedziała,, że jest moją matką, bo mnie stworzyła oraz że musi przeprowadzić na mnie badania w jakim stopniu jestem wilkiem. Nie słuchałem jej dłużej pobiegłem do samochodu. Zadając pytanie po co ja pojechałem okolice tej góry. Przecież wiedziałem, że na jej szczycie są jacyś dziwacy z miasta. Jednak zamiast jechać okolice lasu za szkołą przyjechałem tutaj. Gdy przejeżdżałem przez most. Coś uderzyło mnie stylu, że straciłem panowanie nad kierownicą i wypadłem za barierki. Tyle miałem szczęście w nie szczęściu, że trafiłem na pobocze niż do wody. Samochód przekoziołkował kilka razy aż zatrzymał się na dachu. Później pamiętam że wyczołgałem się przez wybite okno i zobaczyłem jakiś facetów zbliżających się do mnie. Dalej już nic nie pamiętam... Tak są moje wspomnienia. Posiłku przynosi mi ten sam facet. Prócz niego zanim tych dwóch lekarzy oraz tę kobietę. Która czasem zadaję mi pytania. Jeszcze na żadne nie zyskała odpowiedź ale się nie podaję. Gdyż przychodzi co jakiś czas. Znowu pojawił się ten koleś to któryś posiłek z kolej. Już udało mi się rozróżniać śniadania, obiady i kolacje. Ostatnia była kolacja czyli teraz musi być śniadanie. Facet położył na półce przylegającej do okna. Pamiętam jak pierwszego dnia złapałem go za rękę. Jednak potraktował mnie paralizatorem. Więc wole już nie ryzykować tym.
- Dzisiaj dzieciaku twój pogrzeb... Jak to jest wiedzieć, że wszyscy twoi bliscy myślą, że zginąłeś wypadku bo prowadziłeś pijany? - spytał się cynicznie mnie. Miałem ochotę go uderzyć. Nic mi to nie dało zwłaszcza, że stał po za moim zasięgiem. Wziąłem tace z półki i usiadłem na podłodze. Zacząłem jeść zatopinym w myślach o tym. Kto przyjdzie? Co będą myśleć?
Link do zewnętrznego obrazkaPobudka nie należała do najmilszych po pierwsze z ubogiego snu wyrwał mnie nie miłosierny budzik. Po co ja w ogóle go ustawiam. Ah tak! Pogrzeb... No nic nie mając innego wyjścia wstałam z łóżka. Przeciągnęłam się leniwie. To nie miłosiernie tak wcześnie wstawać. Jasne mało śpię ale teraz przespałam może z pięć godzin. Moja wina bo zaczytałam się książkę. Wstałam ubrałam się w ubrania pasujące na te okazje. Tym razem
moja stylizacja składała się z ...: Czarną sukienkę na to narzuciłam skórzaną katanę. Te stylizacje butami na słupku z ćwiekami i oczywiście czarna torba. Do torby rzuciłam kilka rzeczy nie zbędnych. Usiadłam przed lustrem aby zrobić sobie makijaż. Na koniec luźny kok. Spojrzałam lustru krytycznym wzrokiem zadowolona z swojego wyglądu wyszłam z pokoju. Próbując znaleźć babcię. Jednak w tym domu szukać kogoś to tak jak szukać igły w stoku siania. Zrezygnowałam bo spóźniłam bym się do pogrzeb który jest o 9, a wypadało zjeść śniadanie. Poszłam do kuchni aby zjeść śniadanie.
- Widziała pani moją babcie? - spytałam się jej. W końcu jeśli chcesz czegoś dowiedzieć o domownikach się spytaj służby.
- Pani domu je śniadanie na tarasie - odpowiedziałam mi uśmiechnęłam się do niej w podziękowaniu. Zjadłam śniadanie i poszłam do babci. Rzeczywiście siedziała na tarasie nad basenem.
- Hej... Smacznego - powiedziałam do babci. Staruszka spojrzała na mnie swoimi mądrymi fioletowymi oczami i się uśmiechnęła z czułością.
- Dziękuję - odpowiedziała się do mnie.
- Jadę do szkoły za chwilę. Rodzice przyjadą nie długo?
Nie miałam pojęcia czemu o to samo ciągle pytam. Zawsze znam odpowiedzi jaką babcia mi odpowie. Dobrze wiem, że przyjeżdżają góra trzy razy do roku. Wystarczyło jedno spojrzenie jej.
- Okej jasne wiem. Pracują... Jadę na pogrzeb kolegi pa babciu - powiedziałam nim zdążyła mi odpowiedzieć. Dałam jej całusa w policzek i poszłam do garażu. Gdzie stały moje auta. Dostałam je na szesnaste urodziny.Wybrałam to mniejsze dwu osobowe nie chce jechać tym drugim na pogrzeb. Jest zbyt wielkie jak na te okazje. Odpaliłam je i ruszyłam do cmentarz przy kościele. Droga nie trwała długo i była przyjemna.
Link do zewnętrznego obrazkaŚnie... Tak to musi być sen. Mieszkałem małej miejscowość oraz miałem młodszą siostrę. Nie znałem nikogo ze snu w życiu realnym. Oprócz młodszej siostry miałem dwójkę przyjaciół Katrine i Draco. Każde z nas ma jakieś dary. Ja potrafię panować nad telekinezą, a moja siostra potrafiła rozmawiać i kontrolować zmarłymi. Katrina miała wyostrzone zmysły, a Draco potrafił czytać w myślach oraz lewitować. Na początku moje życie wyglądało w tym śnie na wspaniałe i wyglądałem na szczęśliwego. Jednak wszystko się zmieniło kiedy po odebraniu siostry ze szkoły wróciliśmy do zniszczonego domu, a w nim ciała naszych rodziców. Wszystko było przepalone lub spalone. W nie których miejscach ciągle jeszcze się paliło. Moja matka wypowiedziała dwa słowa ,,Uciekajcie Podpalacz''. Nie wiedziałem co one znaczą zabrałem siostrę i uciekłem do moich przyjaciół. Opowiedziałem im wszystko, a oni obiecali, że pomogą mi odnalezieniu podpalacza. Tak więc wyruszaliśmy pod drodze. Odnalazłem dziewczynę piękną miała na imię Madealain. Jej dar opierał się na wytwarzaniu ognia. Poznała prawdę i opowiedziała mi o swoim ojcu. Nawet zaprowadziła nas do niego. Jego ludzie zagrodzili nam drogę, a on się śmiał i opowiadał jak moi rodzice umierali. Wpadłem w jakiś amok wytworzyłem dokoła siebie wir powietrza. Który niszczył dookoła wszystko. Nikt nie mógł do mnie podejść Madi krzyczała do mnie coś. Do mnie kiedy jej słowa dotarły do mnie przestałem opadłem na kolana i zacząłem płakać. W tedy jej ojciec zwrócił się do niej ,,Stajesz przeciwko ojcu''. Ona się uśmiechnęła i odpowiedziała ,,Nie ojcu ale złu jakim się stał''. Po tych słowach jego ludzie nas zaatakowali a moja siostra odkryła swój dar w pełni. Okazała się, że za pomocą zmarłych może zabijać ,,Mroczny dar''. Wiem że jej ojciec uciekł a tedy obudziła mnie moja mama. Czułem lekki nie dosyt po tym wszystkim. Chciałem dowiedzieć się co było dalej. Czy zabili go, a może mu wybaczyli? W końcu każdy z nas może wybrać swoją drogę. Nikt nie jest przeznaczenia zły po prostu taką drogę obrał. Wstałem ubrałem się zwykłe czarne spodnie tego samego koloru i koszulę, na to narzuciłem czarną marynarkę i półbuty. Jeszcze tylko poranna toaleta oraz uczesanie włosów. Szedłem na dół gdzie siedziała już moja mama przy jednym z talerzy z jajecznicą, drugi stał przy moim krześle.
- Witaj matko - zwróciłem się do niej, a on tylko skłoniła głową i się uśmiechnęła. Usiadłem na swoim miejscu. Dzisiaj pogrzeb Willa, aż nie mogę uwierzyć że spadł samochodem z mostu pijany i doszło do samozapłonu. To nie mieści się kupie...
Ostatnio zmieniony przez natasza793 (15-08-2015 o 20h26)