Chyba mi mało zajęć, ale co tam! Wracam specjalnie dla siostrzyczki<3
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Deszczowa, burzowa noc. Grzmoty zagłuszają ciche, delikatne kroki i skrzypienie starych drzwi. Małe dłonie powoli zbliżają się do sejfu w którym ukryte jest wielkie bogactwo. Nagle do pokoju wpada wielki czarny kot i przerywa całe zajście....
Tak poznaje się tych dwoje, słudzy w konflikcie między dwiema rodzinami o wielki majątek. Oczywiście nie może być nudno, konflikt magiczny ponieważ i nasi bohaterowie powstali za pomocą magii. Żywa lalka i chowaniec, oboje mają wyznaczony cel i muszą go osiągnąć. Co z tego wyniknie, to już nasza broszka.
Link do zewnętrznego obrazka
Czas akcji ~ Czasy obecne
Miejsce akcji ~ Wielka Brytania
Występują ~ Lalka - Lynn
Chowaniec - Ikuna
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Znamy obie więc nie będę się tu rozpisywać.
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1 2
#1 02-04-2015 o 18h48
#2 02-04-2015 o 19h48
Link do zewnętrznego obrazka
" A goal without plan is just a wish. "
~ Imię ~ Luck
~ Obecnie Używane ~ Lia G. Hersh
~ Rodzina ~ Rashleigh
~ Wzrost Lalki ~ 30 cm
~ Wzrost Ludzki ~ 168 cm
~ Kolor włosów ~ Orzechowe
~ Kolor oczu ~ Jasnoniebieskie
~ Inne ~
Unikat, nie ma na świecie drugiej takiej samej, choć lalkarz, jej twórca, stworzył pięć
lalek w kolekcji "Cudownego Losu" - pozostałe nazywają się Charm, Faith, Hope i Peace.
Jest w stanie zmienić swoje rozmiary do ludzkich, do czego jest przystosowany także
jej strój. Oprócz tego mówi ludzkim głosem, posiada czucie, a także świadomość i uczucia.
Ostatnio zmieniony przez Lynn (08-05-2016 o 00h00)
#3 02-04-2015 o 23h50
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
" Bądź cicho, chce spać "
~ Imię ~ Salem/ Bastian
~ Rodzina ~ Williams
~ Wzrost koci~ 30 cm
~ Wzrost Ludzki ~ 195 cm
~ Kolor włosów ~ Czerń
~ Kolor oczu ~ Zielone
~ Inne ~
Niezwykłe stworzenie zrodzone z czarnej magii. Chowaniec potomkini czarownic z samego Salem. Leniwy jak to kot, ma też człowiecza formę. Nie, nie okłamujmy się w tej postaci jest równie leniwy. Zazdrosny o wszystko co przyciągnie uwagę jego pani.
Link do zewnętrznego obrazka
Ostatnio zmieniony przez Ikuna (05-04-2015 o 13h28)
#4 03-04-2015 o 00h06
Luck
Posiadłość, do której sprzedał mnie ten przygłupi, a mimo to zdolny staroć, była o wiele większa i lepiej urządzona od jego pracowni, sklepu i mieszkania razem wziętych. Do takich wnętrz zostałam stworzona! Niezależnie od tego, że byłam unikatem, i samo posiadanie takiej lalki świadczyło o prestiżu, mój wygląd dopełniał cały, fantazyjny urok pomieszczenia, w jakim się znalazłam o wiele lepiej, niż reszta bibelotów, co zauważałam nie tylko ja, ale także goście i sami mieszkańcy...
Jaka szkoda, że już tej nocy przyjdzie mi opuścić to miejsce. Wiem już, jak dostać się do tego, czego potrzebuję. Fakt, że właściciele wyjeżdżają, a sypialnie służby są w zupełnie innej części domu, tylko mi to ułatwia. Nie wiem tylko nic o nocnym stróżu, a może tu taki być... Choć w sumie nie sądzę, by mi jakkolwiek przeszkodził! Pewnie pomyśli, że ma omamy i pójdzie byle jak najdalej od swoich objawów schizofrenii.
Wytrwawszy w kompletnym bezruchu całą dobę, ześlizgnęłam się z półki jak najciszej, po czym poszłam w odpowiednim kierunku. Co jakiś czas przystawałam, nasłuchując czy aby ktoś się do mnie nie zbliża, bo widzieć jakąkolwiek sylwetkę byłam w stanie tylko, gdy przez okna dotarły do mroku pomieszczeń światła błyskawic. Owszem, była dziś burza, a ja byłam zmuszona wracać w taką właśnie pogodę do mojego stwórcy. Jednak wiedziałam, że dzięki temu, co kryło się za drzwiami przede mną, nie ominie mnie słodka nagroda... Bez wahania otworzyłam sejf właściwym kodem, po czym wsunęłam weń dłonie.
- O, skarbie mej rodziny sprzed wielu, wielu laty... - powiedziałam właściwie bezgłośnie, wyciągając na raz po raz urywające się światło przedmiot owinięty kawałkiem jasnego jedwabiu.
#5 04-04-2015 o 17h07
Salem/ Bastian
Cichutkie pomrukiwanie na wygasającym kominku w salonie dawało znać, że coś żywego znajduje się w pomieszczeniu. Spora czarna kulka delikatnie poruszyła się ukazując małe urocze uszka nasłuchujące uważnie cichutkich szelestów choć za oknem panowała burza, a deszcz zacinał mocno uderzając w szyby. Kot wstał przeciągając się i ruszył w stronę kuchni. Bystre czarne oczy obserwowały z blatów poruszającą się mała postać. Gdy ta stanęła przed sejfem usiadł na stoliku i przyglądał się jej by po chwili zeskoczyć ze stolika i stanąć za porcelanową postacią.
~ Nie wiem co za szatański pomiot z ciebie, ale radzę Ci natychmiast to odłożyć. - słowa te wydobywały się z owego czarnego kota, mówił zupełnie jak człowiek, a jego głos był niski, nieco chrapliwy. Zwykle ludzie słysząc go mieli ciarki na plecach. Teraz chowaniec wpatrywał się bystrze w plecy lalki czekając na reakcję.
#6 04-04-2015 o 19h51
Luck
Przycisnęłam zawiniątko do imitującej porcelanę piersi, gdy usłyszałam kroki dobiegające z korytarza. Choć były zdecydowanie zbyt drobne na ochroniarza, czy jakiegokolwiek innego człowieka, i tak postanowiłam jak najszybciej zamknąć sejf i odejść. W momencie, kiedy majątek mojej rodziny znalazł się w mych rękach, im dłużej znajdowałam się w tej rezydencji, tym więcej mogłam ściągnąć na siebie kłopotów. A choć spodziewałam się, że takowe na pewno wystąpią, i tak stanęłam w bezruchu, słysząc czyiś głos.
Odwróciłam się na pięcie i niemal wybuchnęłam śmiechem, gdy na linii oczu zetknęłam się z błyszczącą w mroku parą ślepii. Naprawdę, wystraszyłam się tej leniwej kupy futra?! Głowa zaczęła mi płatać figle, bo przysięgłabym, że gdzieś tutaj słyszałam kogoś... Jednak nawet, gdy to miejsce oświecił kolejny błysk z zewnątrz, nie zauważyłam nikogo.
- No, powiedzmy, że mnie wystraszyłeś - powiedziałam z uśmiechem, odchodząc w bok. - Ale zejdź mi z drogi, sierściuchu. Idź złapać jakieś myszy, czy coś - mruknęłam, starając się przejść obok niego.
#7 05-04-2015 o 15h22
Salem/ Bastian
W kocich oczach błysnął blask satysfakcji. obserwował spokojnie lalkę nie dając poznać po sobie, że wie co robi. Wstał i podszedł do niej pomrukując i łasząc się do niej zupełnie jak zwierzak pragnący odrobiny pieszczot. Jego oczy jednak utkwione były w małym zawiniątku spoczywającym w dłoniach lalki. Czarne futerko zalśniło w blasku piorunów i po chwili kot zniknął w kącie pokoju. Grzmoty zagłuszyły jednak kroki człowieka dochodzące po chwili z owego kąta. Wielka dłoń chwyciła lalkę i uniosła do góry. Wyrwał jej z rak zawiniątko i wrzucił do wewnętrznej kieszeni marynarki.
~ No, no. Panny chyba nikt dobrych manier nie uczył prawda? Nie wypada spacerować po cudzym domu w nocy, tym bardziej zabierać coś co nie należy do panienki . - mruknął na końcu niczym kot. Po czym poszedł do salonu, w kącie wisiała klatka po kanarku, czemu lokatora w niej nie było? Cóż to słodka tajemnica kociego chowańca. Klatka była jednak na tyle duża, ze spokojnie mogła zmieścić się w niej lalka. Otworzył wiec drzwiczki i włożył do niej lalkę. Usiadł na fotelu naprzeciw i z uśmiechem chwycił stojącą obok filiżankę i upił z niej łyk mleka.
~ Więc powiesz mi kim jesteś i po co do nas trafiłaś diabliku?
#8 07-04-2015 o 16h18
Luck
Kiedy zrozumiałam, jak duży błąd popełniłam, było już za późno. I cały misterny plan w pi... W diabły! Miałam ochotę mu się wyrwać, ale to i tak nic by nie dało. Moje ludzkie rozmiary nie pomogłyby mi w ucieczce, z resztą nie miałam jak dostać się teraz do mojego celu, a bez tego nie mam po co tam wracać.
I jeszcze wepchnął mnie do tej brudnej, śmierdzącej klatki. Ohyda... Kiedy on usiadł w fotelu, ja zrobiłam to samo, odpychając drzwiczki i chwytając się krawędzi wyjścia tak, by nie spaść. Chyba nie miał nic przeciwko? Raczej był świadom, jak łatwo porcelanowa lalka może powitać zaświaty przy upadku z takiej wysokości.
- Diabliku? - prychnęłam, starając się odciągnąć go od tematu. Nie miałam zamiaru powiedzieć mu prawdy, a nie wiedziałam, czy rozpozna kłamstwo, więc najwygodniej było mi nic nie mówić. - A Twoi właściciele wiedzą, co z Ciebie za pomiot szatański?
Trzymałam się pewnie, wsłuchując się w ciszę między naszymi słowami, jednocześnie starając się być gotową, w razie jeśli postanowiłby do mnie wstać. Klatka bujała się lekko w przód i w tył, jak huśtawka.
#9 18-04-2015 o 18h39
Salem/ Bastian
Popijał mleko wpatrując się złowrogą zielenią w postać w klatce. Nie podobało mu się, że jego pani zbiera lalki zamiast poświęcić uwagę mu, a co dopiero taki psikus! Gadająca, chodząca i żywa kukła! Tego było już zbyt wiele na jego i tak już zszargane leniwe nerwy. Myślał teraz jak pozbyć się intruza tak by jego pani się nie zorientowała. W sumie byłego lokatora klatki też się pozbył bo jego pani przez zbyt długi czas zachwycała się żółtymi piórkami zamiast czarnym futerkiem chowańca. Uwierzyła w wersję o zepsutym zawiasie i odlatującym w oddali kanarku. Szczerze musiał przyznać, że jego kocie kubeczki smakowe zostały na jakiś czas zaspokojone przez ten wytrawny posiłek który sobie zafundował. Tym razem jednak zjedzenie nie wchodziło w grę. Fu.... co to, to nie. Plastik jeszcze mu zaszkodzi, a wygląda na to że to istota myśląca, lub sterowana przez kogoś. Wstał i chwycił klatkę nachylając się do niej delikatnie.
~ Moi właściciele mnie stworzyli diabliku, wypada raczej zapytać czym ty jesteś. Pierwszy raz widzę tak dziwne i okropne stworzenie, jakiś okropny rodzaj magicznego chowańca czy co? Pffff...
Chwycił klatkę dłońmi i podtrzymał ją wpatrując się w lalkę.
~ A może po prostu Cię stłukę, pani nie będzie zła w końcu biedny kotek mógł sobie zranić łapkę...
Potrząsnął klatką na tyle mocno, by postać w środku straciła równowagę, uśmiechnął się szelmowsko i odwiesił ją na miejsce, wpatrując się nadal w lalkę jak by sprawdzając czy czasem nie ukradła nic więcej.
#10 18-04-2015 o 23h03
Luck
O, nie, nie, nie! Ten głupi futrzak naprawdę pozwalał sobie na zbyt wiele! Niemniej nieźle mnie rozbawił.
- Przy takiej naiwności powinieneś być słodki... - rzuciłam z rozbawieniem. - Naprawdę, porównujesz mnie do tworu zniewolonego przez swego twórcę? W przeciwieństwie do Ciebie, nie jestem niczyim niewolnikiem. - poczułam wewnątrz, że poniekąd kłamię. Ale już niedługo stanie się to prawdą! Wyswobodzę się z jarzma tego idioty, któremu wydaje się, że ma nade mną jakąkolwiek władzę, a na razie... - Po prostu wykonuję swoją pracę. Wiesz, za wynagrodzenie, co nie oznacza całodobowej dyspozycji w zamian za spanie i jedzenie, kiciu - cmoknęłam, uśmiechając się złośliwie.
Niedługo po tym wylądowałam znów w klatce, którą on mocno potrząsnął, nie mogąc też oczywiście powstrzymać się od zastraszenia mnie.
- Ty mi grozisz? Pf, masz tupet! - ruszyłam znów w stronę drzwiczek. - Myślisz, że ujdzie Ci to na sucho? Nie jestem zwykłą lalką, Twoja rodzina nie kupiła mnie przypadkowo, głupi pchlarzu... - rzuciłam licząc, że mój wzrok uświadomi go o ile więcej jestem od niego warta.
#11 22-04-2015 o 15h05
Salem/ Bastian
Więc ona naprawdę myślała, że on jest starym, naiwnym wyliniałym kocurem...no to się udało! Myślała, że usługuje tej rodzinie bo został stworzony przez kogoś z niej? Zabawna jest nie ma co. To, że jest chowańcem nie oznacza służby...raczej przyjaźń między nim i wiedźmą. Starsza pani nigdy nie traktowała go jak pionka w swoich grach, wręcz przeciwnie. Pytała o radę i wsparcie. Jeśli coś robił, to tylko dlatego, że chciał. Nigdy nie robił czegoś pod presją przymusu. Chowańce- zwłaszcza takie jak on mogły spokojnie znaleźć sobie innego opiekuna i wspierać jego moc. Nawet jeśli stworzyła go inna wiedźma. Uśmiechnął się jedynie złośliwie i potrząsnął klatką ostatni raz.
~ Głupiutka jesteś wiesz? Pozbyłem się już kilkunastu porcelanowych lalek bo mi się nie podobały, wystarczy, że wezmę Cię na balkon i ups...
Była to prawda, zawsze też mógł powiedzieć, że to mały Roger, wnuk jego pani zaczął bawić się lalką, a wiadomo małe dzieci są takie niezdarne.
~ Radzę Ci wracać do swojego pana w podskokach, albo może lepiej znajdę go i sobie z nim pogadam bo tego, nie dostanie. - wskazał na pustą kieszeń w której rzekomo ukrył to co mała chciała zabrać.
~ Teraz radzę Ci tu grzecznie poczekać, a ja ukryję dobrze to co miałaś zamiar zabrać, a i bym zapomniał.
Szepnął kilka słów i klatka zatrzasnęła się całkiem a na zamku pojawiła się kłódka i dodatkowe zabezpieczenia, tak by lalka nie mogła uciec. Sam ruszył w stronę ciemnego korytarza by ukryć zawiniątko. Wiedział już, gdzie je ukryje i nie powie o tym nikomu, no chyba, że swojej pani. Wrócił do salonu po kilku minutach i popatrzył na klatkę.
~ I co nie spodziewałaś się, że chowańce posiadają magiczną moc laleczko?
#12 22-04-2015 o 15h55
Luck
Czułam, po prostu czułam, że to nie może być tak proste. Niemniej dałam się zwieść, przez co teraz jestem wściekła, choć nie jestem pewna, na kogo najbardziej. Z resztą, nie będę się tym przejmować. Choć jestem lalką, i tak ponoć złość piękności szkodzi. Z resztą, muszę odzyskać równowagę, by ten przedmiot odnaleźć... Westchnęłam ciężko, i wszystko ze mnie uleciało, jak to zawsze, co bardzo bawiło mnie w ludzkich emocjach.
Mimo to nie potrafiłam wyczuć obecności tego przedmiotu. Przebiegłe dziecię diabła... Myśli, że jest taki cudowny przez swoje czary-mary?! Ha! Raz już to znalazłam, a kiedy znów tak się stanie, nie pozwolę się zaskoczyć. Choćby nie wiem, pod iloma zaklęciami to schował, co z tym zrobił.
Po chwili wrócił. Czyli nie był daleko, a równie dobrze mógł być dalej, niż sięga ludzkie pojęcie. Później się dowiem, teraz czas na wywrócenie oczami.
- Oczywiście że nie, to równie absurdalne co żyjąca lalka!
#13 28-04-2015 o 20h13
Salem/ Bastian
~ Wiesz co laleczko...wkurzasz mnie. Nic się nie stanie gdy się zniszczysz.
Kłódka zniknęła a ręka chowańca chwyciła lalę. Wtedy też do salonu weszła córka pani domu. Gy zobaczyła że lokaj trzyma jej najnowszy nabytek zdenerwowała się i zaraz wyrwała porcelanowe ciałko z rąk młodzieńca.
~ Jak śmiesz dotykać moich rzeczy! Ona leżała gdzie indziej! I przy okazji gdzi ejest ten podły kocur? Nie chce by kręcił się w pokoju mojego synka lepiej go poszukaj! - objęła lalkę i ruszyła do pokoju w którym jej nowe cudeńko znajdowało się przed próbą obrabowania sejfu.
Salem nie znosił tej dziewczyny z całego swojego kociego serduszka. Dziecko wiedźmy bez nawet cienia mocy. Nieżyjący już syn jego pani miał jej za to pod dostatkiem, ale czasem ciało magów jest zbyt delikatne w porównaniu z ich mocą i niestety nie dane jest im żyć długo. Teraz wpatrywał się w plecy kobiety z nieskrywanym niezadowoleniem, choć w sumie utrudnianie pracy tej małej może być niezłą zabawą i przy okazji dowie się kto jest jej twórcą. Teraz jednak nastała pora by w końcu udał się na odpoczynek. Po chwili kierował się do swojego pokoju spokojny bowiem nie było szansy by lalka odnalazła tak szybko skarb jego rodziny. Przed snem zajrzał jeszcze do pokoju dziecięcego by upewnić się, że z małym paniczem wszystko dobrze i ruszył do swojego pokoju by choć chwilę się przespać.
#14 11-05-2015 o 16h37
Luck
Gdy w pokoju pojawił się ktoś jeszcze, nieźle się zdziwiłam. Co tu robiła ta kobieta? Wydawało mi się, że również opuściła posiadłość... Cóż, prawdopodobnie stan zdrowia jej pasoży... to znaczy, dziecka, zmusił ją do powrotu. Czyli będę miała utrudnione zadanie...
Niemniej muszę przyznać, że kiedy wylądowałam w rękach mej nabywczyni, przyszło mi się mocno powstrzymywać, by nie wybuchnąć śmiechem albo nie zaprezentować Pchlarzowi na odchodne jednego z moich palców. Nawet, jeśli to damie nie przystoi, choć zasłużył sobie. Chce wojny, będzie ją miał.
- Niech to... Cała brudna. - usłyszałam nagle, gdy idealnie wypielęgnowane palce z manicurem godnym miana dzieła sztuki dotknęły materiału sukni, w którą byłam odziana. Mina, jaką chwilę po tych słowach przybrała delikatnie pomalowana twarz sprawiła, że z satysfakcją pomyślałam o konsekwencjach, jakie mógł ponieść Pchlarz.
Zamiast do salonu zabrała mnie więc do pokoju znacznie różniącego się od reszty - przypominało pracownię Twórcy, ale było w o wiele lepszym guście. No, i nie było tu żadnych lalek, a krzątająca się służba.
- Anna? - młode dziewczę zdecydowanie wyglądające na Irlandkę odwróciło się, a akcentem, z jakim wypowiedziało "Tak, proszę pani?" tylko utwierdziło mnie w przekonaniu co do swego pochodzenia. - Wyczyść jej suknię. Jeśli nie dasz rady, nie niszcz materiału, na poddaszu powinno być ich więcej.
Dziewczyna skinęła głową i już po chwili miała mnie w rękach. Dłonie co prawda miała o wiele bardziej zniszczone, ale trzymała mnie delikatnie, co w połączeniu z jej wzrokiem dało mi pewność, że ma mnie za cenny skarb. Choć niewątpliwie sobie na to zasłużyłam, coś w jej zachowaniu sprawiło, że poczułam się strasznie miło...
Ostatnio zmieniony przez Lynn (11-05-2015 o 16h38)
#15 21-05-2015 o 13h49
Salem/ Bastian
Tej nocy nie spał spokojnie, jeśli już spał to krótko i co chwila budząc się. Nasłuchiwał czy czasem mały diabeł nie kręci się po domu. Na wszelki wypadek wstał kilka razy i stanął przy drzwiach, ale laka cała noc najwyraźniej kręciła się w innym miejscu. Nad ranem znów zmienił się w kota i wyszedł przez okno na krótki spacer, ponieważ za pół godziny musiał zbudzić panią domu. Kiedy wrócił do domu już pod postacią ludzka skierował się do kuchni gdzie krzątała sie kucharka, nadzorował przygotowanie śniadania dla pani i jej wnuka. Córka pani domu jadała jakieś dziwne mieszanki i odżywiała się 'zdrowo' do tego była wegetarianka, co dla niego jako mięsożercy był już wystarczający powód by uznać ja za niepoczytalną. Dziesięć minut później poszedł obudzić panią domu i pogonić służącą by przygotowała panicza do śniadania. On sam zupełnie jak członek rodziny zasiadł do stołu z domownikami i zajmował się małym. Gdy akurat kroił mu mięso do kuchni weszła córunia jego twórczyni. Prychnęła widząc że jej dziecko z chęcią pałaszuje mięso, ale nie powiedziała nic czując na sobie chłodny wzrok matki. Gdy śniadanie się skończyło postanowił sprawdzić co z lalką. Zobaczył cała ich kolekcję w pokoju.
~ Gdzie jesteś potworku, trzeba by się ciebie w końcu pozbyć...
Niestety jego poszukiwania przerwała jego pani prosząc go by pomógł jej w znalezieniu kilku składników do eliksiru. "Masz szczęście diable"- pomyślał po czym wyszedł z domu zmieniony już w kocią formę.
#16 22-06-2015 o 17h56
Luck
Chwilę potem pani wróciła i poprosiła służącą, by zaopiekowała się mną nie tylko w zakresie sukni, więc przez następne kilka godzin najpierw próbowała przywrócić mój strój do poprzedniego stanu, a gdy jej się to nie udało, umyła mnie i poprawiła mi włosy. Wszystko to robiła z niesamowitą troską i przejęciem, tak że musiałam silnie powstrzymywać się od uśmiechu na twarzy, co jednak nie zmniejszało ciepła rozgrzewającego od wewnątrz mojego ciała. Wkrótce skończyła i zabrała mnie do przebrania. Że też po drodze nie mogłam się przejrzeć w lustrze! Choć i tak droga na strych nie była daleka, więc podejrzewam, że nie miałabym jak.
Samo pomieszczenie okazało się mniej zaniedbane, niż sobie wyobrażałam. W tym domu dopilnowano, by nawet tak rzadko odwiedzane miejsca wyglądały nienagannie!
Rozpoznałam pudełko, w którym mnie tu przywieziono. No tak, Lalkarz nie mógł pozwolić, by wysłano mnie tylko z jedną suknią. Przecież gdyby ta się zniszczyła, wszystkie inne rozdarłyby się na mnie przy powiększaniu... A choć wyglądały inaczej, niż ich poprzedniczka, wszystkie były równie ładne i dziewczyna miała wyraźnie problem z wybraniem którejś.
Gdy już odziała mnie w kremową suknię bez rękawów, która bez problemu skrywała moje stopy, pomyślałam że mój pan nie przewidział braku funkcjonalności takiego stroju. Mimo wszystko musiałam jakoś sobie poradzić...
Zwłaszcza, że zaraz ktoś zawołał Annę na dół, a ta po prostu zostawiła mnie w tym miejscu. Nagle całe to poczucie szczęścia uleciało ze mnie jak powietrze z przebitego balonika. No nic, i tak tylko mnie rozpraszała. Miałam się skupić na zadaniu.
Słyszałam na dole wielkie przejęcie. A więc pora śniadania? Chyba nikt nie będzie mi tu w takim razie przeszkadzał, jeśli się rozejrzę. Zwiększyłam się więc szybko do ludzkich rozmiarów i bardzo ostrożnie, nasłuchując, czy ktoś aby nie nadchodzi, postanowiłam tutaj poszukać mojego skarbu.
#17 05-07-2015 o 00h35
Piszę coś, co by podtrzymać - gdy któraś dopisze, to usunę <3
#18 13-07-2015 o 03h20
Salem/ Bastian
Bastian wrócił ze spaceru i pierwsze co zrobił to skierowanie kroków do pokoju panicza. W końcu musi zadbać o dziedzica. Choć miał on cały zastęp niań i opiekunek nie ufał im za bardzo. Właściwie to wcale dlatego jak najczęściej nadzorował ich poczynania względem dziecka. Spędził tak całe przedpołudnie by następnie zając się w pomaganiu Pani domu przy jej obowiązkach odpisywaniu na listy a następnie przygotowaniu wywarów i innych mniej ciekawych zajęć. Wieczorem przypomniało mu się, że nie widział szkodnika i przydało by się ją znaleźć i nieco zmierzwić włosy znajdujące się na pustej porcelanowej główce.
~ No to gdzie się schowałaś? - mruknął pod nosem ruszając korytarzami i zaglądając do pomieszczeń szukając lalki złodziejki. W końcu stanął przed drzwiami strychu, ledwo je otworzył i wtedyusłyszał płacz chłopca alarmujący, że jednak nowa opiekunka nie spisuje się zbyt dobrze i trzeba by jej pokazać gdzie jej miejsce.
Ostatnio zmieniony przez Ikuna (13-07-2015 o 03h22)
#19 13-07-2015 o 14h25
Luck
Gdy już powiększyłam się do ludzkich rozmiarów, odetchnęłam z ulgą widząc, że to samo stało się z moją suknią. Mimo to, że stworzyła ją ta sama osoba, co mnie, do tej pory miałam wątpliwości, lecz jak widać niepotrzebne.
Spojrzałam znów na pudełko, w którym mieściły się moje suknie. Było równie misterną robotą, co cała reszta wytworów starego dziada. Swoją drogą, zastanawiacie się pewnie czemu zwracam się do niego z taką nieskrywaną uprzejmością, czyż nie? Tę kwestię chyba będę musiała poruszyć potem, chcę bowiem zacząć od tego, że człowiek ten jest zdolny, o wiele bardziej zdolny od zwykłego śmiertelnika. Zdołał pozyskać dusze swych przodków i umieszczać je w przedmiotach, jakie tworzył. To gwarantowało mu spokój, jeśli chodzi o konkurencje. Jego zabawki, w szczególności lalki, były unikatowe i wyjątkowe właśnie przez ten sekret, przynosiły bowiem domownikom taką duchową siłę, jakiej potrzebowali. Jak się teraz nad tym zastanowić, to po co ta starsza pani mnie kupiła? Nie miała już wystarczająco szczęścia? Ma piękny dom, rodzinę... Ten parszywy kocur pewnie też jest dla niej kimś ważnym...
Nieważne. Chcę zdobyć to, po co przyszłam, a potem zemścić się na tym staruchu. Wyciągnął moją duszę z zaświatów, zabrał wszystkie wspomnienia, których nigdy nie odzyskam, po czym kazał dla siebie pracować. Jak tylko dostanę to, co już raz miałam w rękach, pożałuje tego, jak mnie potraktował... A potem, kto wie? Znam jego sekret, może przejmę ten interes?
Zamarłam, gdy usłyszałam kroki. Usiadłam na komodzie i błyskawicznie się zmniejszyłam. Na szczęście, gdy nikt się tam nie pojawił, postanowiłam naprawdę przyłożyć się do szukania, szczególnie że na strychu było - o dziwo - mnóstwo drzwi i przejść.
#20 20-07-2015 o 22h37
TUMDUDUDUDUMMMMMM....Tydzień później (Lynn słonko nie zabij mnie <3)
Salem/ Bastian
Tego ranka w całym domu panowało nie małe zamieszanie, a wszystko przez nagle zwołany sabat. Tak nagłe wezwanie nigdy nie oznacza nic dobrego nawet w świecie czarownic. Znużony ciężką pracą Bastian ustawiał kolejne walizki przed drzwiami wyjściowymi. Było ich zdecydowanie za dużo jak na kilkudniowy wyjazd starszej pani. Kobieta uparła się bowiem, że rodzinie przyda się parę dni wakacji co nie podobało się chowańcowi ze względu na porcelanowe zło ukryte gdzieś w zakamarkach tego domu. Pewnie przewali dom do góry nogami nim wrócą. Dodatkowo przeważała jego kocia natura mówiąca mu że wakacje nad wodą mogą być niezbyt przyjemne, ale ktoś musi się opiekować paniczem i mieć na oku jego zwariowaną charłaczną matkę. Karmiła by ona malca zapewne kiełkami, wodą i promieniami słońca gdyby tylko jej nie kontrolował. Teraz jednak miał na głowie inny problem diablik pałętający się gdzieś po domu. Nie było jednak czasu na zajęcie się tym problemem. Szofer już pakował walizki do auta a on musiał pomóc pani i dopilnować by panicz trafił bezpiecznie do auta. Gdy juz się spakowali i podróż trwała w najlepsze on zabawiał chłopca i tak przez całą kilkugodzinną drogę do hotelu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tuż przed północą poszedł do pokoju swojej pani w postaci kota, ta gotowała się już do otwierania magicznego portalu. Ubrana w czarną suknię, szpiczasty kapelusz, trzymała miotłę w jednej dłoni. O zgrozo tradycji musiało się stać zadość i zabrała to stare zakurzone próchno. Salem nie znosił miotły swej pani od czasy gdy był małym kotkiem ta pogoniła go za ostrzenie sobie na niej pazurków. Nie mniej bez zbędnych fochów z jego strony ( ani miotły) wskoczył za swoją panią do portalu prowadzącego wprost na jedną z większych polan otoczoną przerażającymi drzewami. Widział pełno innych chowańców, myszy, fretki, sowy koty i nawet jakiegoś wilka. NIe żeby interesowały go sprawy czarownic, dlatego też oparł się leniwie o nogę pani i zaczął cichutko pomrukiwać oczekując aż sabat się skończy i będzie mógł wrócić do swojego łóżka w hotelu. Stało się tak dopiero nad rankiem kiedy słońce omal nie wschodziło. Staruchy darły się w najlepsze, nie one nigdy nie nauczą się normalnie rozmawiać w sumie czemu się dziwić tam gdzie 12 bab nigdy nie będzie cicho. Mniejsza z tym leniwym krokiem przeszedł za swoją panią przez portal i z radością zobaczył jak miotła ląduje w kącie pokoju a on mógł wrócić do swojej postaci i pójść do pokoju. Tak się składało ze malec spał w pokoju z nim. Jego wyrodna matka stwierdziła, że ona ma zbyt twardy sen, by wstać do małego gdyby czegoś potrzebował...twardy sen wieczny on chciał jej zapewnić już od dawien dawna, ale sam szatan najwyraźniej nie chciał takiego babska w piekle, w sumie co się dziwić zabrała by mu posadę i co? Poprawił maluchowi kocyk i podał misia który wylądował gdzieś w kącie łóżka. Chwilę ściskał małego pluszowego królika po czym rzucił się na własne łóżko, zmienił się w kota i zasnął.
#21 30-07-2015 o 21h14
Luck
Z przyjemnością opowiedziałabym o moim jakże długim spacerku po strychu, a potem po całym domu, a także jak to przy choćby najcichszym dźwięku przeżywałam minizawał (o ile jestem w stanie), no i oczywiście jakim cudem już w formie lalki znalazłam się w jakiejś ciasnej walizce... Ale na co to komu!
Z resztą, wystarczy to streścić tak - poszukiwania okazały się bezowocne, a możliwe że cel mych poszukiwań wciąż znajdował się gdzieś przy chowańcu tych złodziei. Gorzej, że niedługo potem ktoś tę walizkę, w której byłam podniósł, a potem słyszałam tylko dźwięki oznajmiające, że gdzieś mnie przewożą.
Potem odnalazłam się w hotelu, a przypadek chciał, że w miejscu tym był też mój największy problem, czyli ten okropny kocur. I jego płaszcz, który momentalnie chciałam przeszukać. Nie mogłam sięgnąć, więc się powiększyłam...
I nim zdołałam się do niego zbliżyć, czy choćby dłoń wyciągnąć, odkryłam, że muszę mieć choćby coś na kształt serca, bo właśnie stanęło. W momencie, gdy ktoś zapalił światło.
#22 07-08-2015 o 13h08
I] Salem/ Bastian
Przez trzy następne dni Salem zajmował się tylko i wyłącznie sprawami dotyczącymi sabatu. Jego rodzina zasiadała w radzie od kilku pokoleń a w sabacie udział brała od początku jego istnienia. Dlatego wakacje dla chowanca były okresem najgorszej pracy przynieś,dostarcz, przyprowadz itd. Wykończony po tych kilku dniach uświadomił sobie że nie widział pani ani o szczęście jego świrnietej matki. Zaczął kręcić się po hotelu w pokoju nie było ani dziecka ani matki,w pokoju pani i jej córki też nie . Dopiero w jadalni zastał panią z malcem i kimś jeszcze. Ta dziewczyna wydała mu się od razu znajoma. Ten zapach i aura magii która ja otaczała . Jego oczy zmeinily się w wąskie szparki i z kocią ostrożnością patrzył na dziewczynę. Nie odezwał się słowem usiadł przy stoliku i zaczął zabawiac chłopca maskotka króliczka która mały uwielbiał. Co chwila rzucał podejrzliwie spojrzenia dziewczynie . Wtedy przyszła mama pani za i oznajmiła ze dzoewcyzna jest nowa opiekunką. Na te słowa Salem omal nie prychnal . Więc teraz znacznie się prawdziwą zabawą z lalka. Teraz zacznie się zabawa w kotka i myszkę.
#23 13-08-2015 o 22h14
Luck
Pamiętacie, jak nie wspomniałam Wam za wiele o tym, jak dostałam się za nimi do hotelu? Cóż... Tu też za dużo nie ma co zdradzać, ale powiem co mogę. Pięć minut po zapaleniu światła wytłumaczyłam już, że pomyliłam pokoje, po czym szukałam po hotelu dziecka z jego matką. Kolejne pięć minut później, gdy znalazłam go w fontannie w holu, był mną tak zachwycony (chyba skojarzył mnie z tą "zabawką", której nie mógł się tknąć), że całą noc nie chciał zasnąć, dopóki nie poszłam tam i nie opowiedziałam mu bajki. Sama przysnęłam przy nim, wybudziło mnie jego ciągnięcie mnie za włosy. Czym, niczym w dominie, ja wybudziłam mamę w pokoju obok. Liczyłam na skarcenie mnie tak bardzo, że szczerze zdziwiłam się, gdy zachwycona moim "zaangażowaniem" zaproponowała mi pracę dodając, że ma dość kogoś, kto obecnie się malcem zajmuje. Zgodziłam się momentalnie, a jeśli tą osobą okazać się miał ten kocur, będzie jeszcze lepiej.
Po przejęciu jego obowiązków jednak musiałam wszystkiego jak najszybciej się nauczyć. Dobrze, że jego matka kazała mnie wszystkiego nauczyć. To było tak zabawne, wystarczyło mieć na tego malca na tyle pozytywny wpływ, bym mogła tam zostać w rzeczywistości nic a nic z początku nie potrafiąc.
No i nadszedł ten dzień, gdy okazało się, że miałam rację, i zabrałam ów zajęcie pchlakowi. A fakt, że nie wydawał się z tego powodu zadowolony, sam wcisnął mi uśmiech na usta, gdy kobieta przedstawiała mnie jemu.
- Dzień dobry - powiedziałam z tak naturalną radością, że aż szczerą. No rany, żebyście widzieli jego minę!
#24 18-08-2015 o 18h04
Salem/ Bastian
Więc chce podjąć gierkę. Miło, serio bardzo miło...W sumie ciekawe czemu jest tak bardzo zdesperowana by zbliżyć się do jego rodziny. W sumie liczyło się to, że on będzie mógł się dobrze bawić, a starszej pani nie warto zawracać głowy. Jeszcze rozniesie porcelankę jednym machnięciem palca....pffff i tyle by było z dobrej zabawy. Uśmiechnął się ciężkim do ocenienia uśmiechem. Flirt, groźba, przestroga a może rada uciekaj. Wszystko mieszało się w tym jednym uśmiechu w zależności kto patrzył i co chciał widzieć. Wyprostował się podszedł do dziewczyny i jak nakazywała etykieta ujął jej dłoń.
~ Bastian Williams. Pani wybaczy, ale jest pani piękna jak lalka i nawet przypomina mi jedną którą niedawno zakupiliśmy.Czyżby twórca wzorował się na pani urodzie? Zaprezentujemy ją pani gdy wrócimy do domu zgadza się pani...Och jaki ja niegrzeczny nie dałem pani się przedstawić.- zaśmiał się. Wiedział, ze teraz wszyscy w domu zwrócą uwagę na brak lalki, a że to magiczny dom umysły ludzi są otwarte. Zasiadł obok malca i nałożył sobie sporą porcję śniadania i z zadowoleniem zaczął je pałaszować.
#25 07-05-2016 o 23h59
Luck
Nie potrzebowałam za wiele udawać, bo kocur naprawdę wprawił mnie w zdumienie tym, w jak naturalny sposób nagle się przy mnie opanował. No, grzeczna kicia, i tak powinno być od początku. Niemniej, teraz przyszło mi być nowym członkiem służby, dziewczyną zaskoczoną taką ilością komplementów.
- Lia Gwyneth Hersh - przedstawiłam się dokładnie tak, jak to zrobiłam w przypadku tej pozbawionej jakichkolwiek pokładów magii kobiety. Ani jedno, ani drugie nie ma prawa się domyśleć, nawet gdybym użyła nazwiska twórcy. Jednocześnie, łatwiej mi było je zapamiętać. Wpatrywałam się w niego chwilę, oczarowana jego słowami określającymi mą urodę. Chciał się ze mną bawić, proszę bardzo, ja mam jak grać niczego nieświadomą. - Bardzo panu dziękuję, jest pan niezmiernie miły... Choć pewnie to samo mówi pan każdej kobiecie. - odwróciłam się nagle, siląc się, by się nie uśmiechać. - A teraz proszę mi wybaczyć, zapewne tak jak ja ma pan swoje obowiązki - oznajmiłam, po czym udałam się do jednego z pokoi, gdzie odetchnęłam z ulgą.
Muszę się przyzwyczaić do normalnej rozmowy z tym chowańcem. To może być klucz do odnalezienia tego, co jest mi potrzebne, by się stąd wydostać. A także, muszę coś wymyślić, by po powrocie do domu była tam także ta lalka, czyli właściwie moja kopia.
Podeszłam do łóżka dziecka, z którego wzięłam mastkotkę, jaką chciał, bym my przyniosła. Malec z początku zdawał mi się irytujący, jednak przyznam, że chyba jednak lubię każdą osobę, która poświęca mi tyle uwagi. No, może poza jedną, której właściwie lepiej, by jej tu w ogóle nie było...
Strony : 1 2