Uaa, wampira pozytywnie nastawionego i wilkołaka, samicę ^^" A jeżeli jest możliwość, to... To wampirzycę nastawioną negatywnie (:
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
D A N E
p e r s o n a l n e
{ I M I Ę : Evette }
{ D R U G I E I M I Ę : Bellatrix }
{ N A Z W I S K O : Hamilton }
{ R A S A : Wampirza }
{ P Ł E Ć : Żeńska }
{ O R I E N T A C J A : Oficjalnie heteroseksualna }
{ W I E K : Koniec XVIII wieku }
{ D A T A U R O D Z E N I A : Prawdopodobnie grudzień }
{ P O C H O D Z E N I E : Okolice Anglii }
{ Z N A K Z O D I A K U : Strzelec/ Wężownik }
I N F O R M A C J E
d o d a t k o w e
{ Nienawiść do wilkołaków wpajano jej już odkąd tylko zaczęła pojmować słowa. Podjudzano niechęć i obrzydzenie dziewczyny wobec tych pomyłek ewolucji, aby w końcu śmierć rodziców (wplątanych z resztą w międzyrasowe wojny) z rąk plugawych bestii zapieczętowała odium nastoletniej wtedy wampirzycy. Od tamtej pory nosi w sobie chęć mordu każdego przedstawiciela brudnej rasy.
Zanim została prawie sama, wychowywała się w bardzo zamożnej, zaprzyjaźnionej z rodem królewskim rodzinie, w której była oczkiem w głowie wszystkich domowników. I nikt nigdy nie podejrzewał nawet, że ta promienna i wesoła dziewczynka doświadczy aż takiej przemiany.
Kiedy rodzinna sielanka dobiegła końca, panna Hamilton wcale nie zakończyła luksusowego żywota w murach posiadłości swoich rodzicieli. Spadek po nich był wystarczający, aby niczego, prócz rodziny oczywiście, dziewczynie nie brakowało.
Stałą się przez to osobą chłodną, obojętną na krzywdy innych, interesowną i małomówną, aczkolwiek niech nikt nie myśli, że głupią. Przeczytała całą zamkową bibliotekę i wszystkie rodzinne dokumenty, przez co jest bardzo obytą w wiedzę wampirzycą. Pragnącą zemsty, za wszystkie lata samotności, jakie zafundowały jej psy. Nikt albowiem nie zechciał nawet roztopić kawałka lodu, jaki utkwił w sercu Evette chyba na dobre. }
{ Ku uciesze swoich wtedy jeszcze żyjących rodziców, całkowicie wdała się w prababkę. Nawet wzrost równy stu siedemdziesięciu sześciu centymetrów otrzymała po niej, nie mówiąc o bardzo zgrabnej sylwetce i talii osy, którymi może się pochwalić przy nie innej wadze jak idealnej co do wzrostu, dodając fakt, iż jest praktycznie martwa, więc takową liczy się inaczej niż u ludzi.
O takich gęstych, lśniących i zadbanych włosach o strukturze falowanej wiele osób może jedynie pomarzyć, zazdroszcząc przy tym wampirzycy, która postarała się, aby również ich długość była ponadprzeciętna, mianowicie sięgała jej daleko w dół aż za pas. Jedynie ich kolor, bardzo ciemny brąz, nie jest jakoś wyjątkowo odmienny, czy wyjątkowy, aczkolwiek bardzo elegancki i pasujący dziewczynie do bardzo bladej cery, o delikatnie sinej barwie.
Twarz ma za to bardzo harmonijną. Topazowo zielone tęczówki kocich oczu idealnie współgrają z resztą jej twarzy, która jest nie tyle przeciętna, co nie zwraca aż takiej uwagi, jak oczy Evette, które wręcz uwodząc i przyciągając spojrzenia, pozwalają bez kompleksów żyć jej z delikatnymi wargami o barwie łososiowatej, prostym, nieco podłużnym nosem oraz zakrzywionymi, ciemnymi, lecz pasującymi do reszty brwiami.
Należałoby też dodać, iż krągłości tu i ówdzie ma takie, jakie kobiecie przystały, więc praktycznie nie ma się czego wstydzić. }
{ }
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
D A N E
p e r s o n a l n e
|| I M I Ę : Kayle ||
|| D R U G I E I M I Ę : Dante ||
|| N A Z W I S K O : Douglas ||
|| R A S A : Wampirza ||
|| P Ł E Ć : Męska ||
|| O R I E N T A C J A : Możliwe, że biseksualna ||
|| W I E K : Połowa XX wieku ||
|| D A T A U R O D Z E N I A : 27 sierpnia ||
|| P O C H O D Z E N I E : Szkocja ||
|| Z N A K Z O D I A K U : Panna ||
I N F O R M A C J E
d o d a t k o w e
|| Mimo, iż urodził się w pełnej, czteroosobowej bez niego rodzinie, wychowywany był niestety tylko przez jednego jej członka, matkę, ze względu na to, iż urodził się jako najsłabszy. Zarówno ojciec jak i bracia nie potrzebowali go, dlatego za najlepsze wyjście uznali zostawienie zbędnego ogniwa razem z osobą, która opuścić go nie chciała.
Przez pewnego rodzaju ucieczkę reszty rodziny, razem ze swą rodzicielką nie miał szczególnie luksusowego życia, aczkolwiek można, rzec, iż standardy jakie zapewniała im wystarczająca do godnego życia ilość pieniędzy, całkowicie starczała obydwojgu krwiopijcom.
Nie stał się jednak przez to kimś, kto żywi przez ten incydent niechęć do kogokolwiek. Miłość jaką przelała na wampira matka wystarczyła, aby wyzbył się wszelkich negatywnych emocji co do jakichkolwiek osobników każdej rasy i płci. Od zawsze uczyła swojego syna cierpliwości, uczciwości i szacunku, co wpoiła na dobre i dzięki czemu w tej chwili jako dorosły osobnik potrafi zachowywać się przyzwoicie. Nie znaczy to, iż z niego są jakieś ciepłe kluchy. Za takie stwierdzenie potrafiłby czyjąś głowę pozbawić reszty ciała. Albowiem panowanie w niektórych sytuacjach nad emocjami jest u niego trudnością, zwłaszcza w obliczu zagrożenia jego, bądź bliskich mu osób. ||
|| Jak to na odmieńca w rodzinie przystało, Kayle nie jest podobny do żadnego z jej członków. A przynajmniej tak się wszystkim wydawało, albowiem zapomnieli o jego babce z czwartego pokolenia wstecz, która zginęła młodo w okolicznościach nieznanych, zdążając na szczęście wydać potomstwo.
Może się zdawać, iż nawet budowę ciała po części ma kobiecą, albowiem zbytnio mięśni to to ni ma, a i wzrostu tylko sto sześćdziesiąt cztery centymetry, nad którymi ubolewa cały swój żywot, nie mogąc zdzierżyć też i swej masy, albowiem każdy potężny wampir nieco ważyć powinien, coby nie tylko mieć siłę, ale i wyglądać na takiego, który wygrać każdą potyczkę potrafi. Tak otóż ma on kompleks na punkcie swojej postury i nie zauważa kompletnie ani delikatnego zarysu mięśni, ani pozytywnych aspektów jego ciała, którego jest w mniemaniu mężczyzny po prostu za mało.
Skórę ma bladą, ale o można rzec, iż w miarę zdrowym, różowawym odcieniu, przez co można rozróżnić ją kolorem ze śnieżnobiałą, gęstą czupryną mocnych, ale w miarę krótkich włosów. Wszystko przypieczętujmy heterochromią oraz blizną pod lewym, stale szafirowo czerwonym okiem, aby drugie, niebiańsko błękitne mogło spokojnie być jedynym podobającym mu się elementem jego aparycji.||
|| ||
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
D A N E
p e r s o n a l n e
[ I M I Ę : Molly ]
[ D R U G I E I M I Ę : Margharet ]
[ N A Z W I S K O : Collins ]
[ R A S A : Wilkołacza ]
[ P Ł E Ć : Żeńska ]
[ O R I E N T A C J A : Panseksualna ]
[ W I E K : Dziewiętnaście lat ]
[ D A T A U R O D Z E N I A : 16 lutego ]
[ P O C H O D Z E N I E : Holandia ]
[ Z N A K Z O D I A K U : Wodnik ]
I N F O R M A C J E
d o d a t k o w e
[ W ciągu całego jej dotychczasowego i stosunkowo krótkiego jak na wilkołaka życia, żadne z minionych wydarzeń nie wpłynęło na znaczącą zmianę charakteru dziewczyny. Nie doznała ni odrzucenia, ni nienawiści ze strony najbliższych. Wychowywana była w średniozamożnej, ale za to pełnej i kochającej rodzinie, co bardzo pozytywnie wpłynęło na jej osobowość.
Biorąc jednak pod uwagę drugą stronę medalu, stała się osobą wręcz zbyt dobroduszną oraz naiwną. Stale było to wykorzystywane przez inne osoby, czasem nawet i rodzinę, którzy nie mając żadnych zahamowań robili z nieświadomą i zbyt pomocną Molly co chcieli.
Zawsze radosna, czasem energiczna i niezmiennie miła panienka Collins niczego nie zauważyła, przez co być może taki stan rzeczy utrzymuje się cały czas. Kwestią czasu jest zapewne, kiedy i rówieśnicy z Akademii zrobią z niej swojego pieska.
Jeszcze nastolatka, którą bardzo łatwo zranić, nader wszystko podziwia alfę wilkołaków, którego nie odstępuje na krok. Aravind jest dla niej autorytetem, osobą, z której każdym słowem się liczy, ale, w której, broń ją babciu- nie zakochała się. Widzi w nim bardziej swojego starszego brata, nawet, jeżeli ten uważa istnienie Mo za obojętne, o co omieszkuje się spytać od praktycznie zawsze. ]
[ Wszystko na co tylko popatrzeć u dziewczyny ma w sobie nieco barwy pomarańczowej, co uczyniło ją wrodzoną, żeńską wersją tatusia, który wbrew wszelkim stereotypom był i jest wciąż bardzo przystojnym mężczyzną. Jedynym co odziedziczyła po matce, jest zgrabna, aczkolwiek bardzo niska, bo mierząca jedynie metr pięćdziesiąt cztery sylwetka, która nie przeszkadzałaby jej, gdyby nie dosyć skąpie uwydatnione kobiece walory. Coś tam jest, jednak nieco tego czegoś mało.
Wracając do pigmentów koloru słońca, to najbardziej widoczne są one na dziewczyny długich, albowiem sięgających do pasa, prostych włosach oraz futrze (jednak tylko w formie ludzkiej). Nie raz była mylona już z lisołakiem, jednak tylko przed przemianą, albowiem jej zwierzęca forma ani kolorem, ani (prawie) niczym innym tego rudego zwierzęcia nie przypomina.
Oczy, na całe szczęście, przybrały kolor pięknego, błyszczącego bursztynu, natomiast usta odziedziczyła w genach o barwie na wpół dojrzałej truskawki. Łącząc to ze zgrabnym, malutkim noskiem i beżową, lekko, leciuteńko bardzo pomarańczową skórą, otrzyma się panienkę Collins, która po przemianie jest jednak nieco, a nawet i zupełnie inna, niż przed tym zabiegiem.
Wilcza forma dziewczyny jest wyższa od niej samej, przez co ciężko rozpoznać, iż to właśnie ona jest tym złotookim, bardzo szybkim wilkiem o kolorze futra przypominającym mieszankę niedojrzałej pomarańczy z miodem. Za znak rozpoznawczy robi czekoladowo brązowa pręga przechodząca przez środek ciała, oraz białe zakończenie uszu i puszystego ogona. ]
[ ]
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Ostatnio zmieniony przez Vanitty (06-07-2014 o 08h49)
Bored.
"I cóż nie zostało mi już nic jak tylko życzyć Wam miłego korzystania z forum
"- Piękna ironia.