Talaith Eirin
Całe ciało miałam schowane pod kołdrą.Było mi strasznie zimno.Co jak co,ale od przeszło dwóch lat mój pokój mieści się na strychu w domu mojej ciotki.Innego miejsca nie było,oczywiście udało mi się go przerobić w normalny pokój,a już wolę to niż dzielenie jednego pomieszczenia z Danielle.To moja kuzynka.Gdybym z nią mieszkała nie dawała mi by spać bo wstaje o piątej rano żeby idealnie wyglądać przed pójściem do szkoły.I po cholerę jej to?
Odwróciłam się na drugi bok gdy usłyszałam,że ktoś wchodzi po schodkach a później otwiera drzwiczki w podłodze.
-Tala!Wiesz która godzina?Wstawaj i to natychmiast leniu bo się spóźnisz!Danielle już dawno wyszła-usłyszałam głos swojej ciotki-Margaret.Jest ona siostrą mojego taty.Szczerze mówiąc zawsze się nie lubili,więc widywałam ją bardzo rzadko...do czasu aż u niej zamieszkałam.
Otworzyłam oczy i zerknęłam na godzinę.Mam pół godziny z czego około 15 minut zajmie mi same dojście do szkoły.No dobrze.
Bez słowa wstałam i biorąc wcześniej pierwsze lepsze ubrania poszłam wolno do łazienki.Przepłukałam twarz,umyłam zęby,ubrałam się i wyszłam.Darowałam sobie już śniadanie.
Chwyciłam za torbę i wyszłam idąc w stronę gdzie powinno być te całe liceum.Nie dostałam mundurka,więc chyba nie obowiązuję,prawda?Nienawidzę ich,a najbardziej tych spódniczek do połowy bioder.Trudno wtedy zakryć sińce i blizny.
Stałam już przed szkoła kiedy to zostałam zatrzymana przez jakiegoś kolesia.
-Moja droga Talaith!Pamiętasz mnie kochaniutka?To ty sprałaś ostatnio moich ludzi.Brzydko,brzydko.Chyba musisz mi się teraz odpłacić,co?-przysunął się do mnie i złapał za ramię.Zmarszczyłam brwi w irytacji.
Nic nie spodziewający się mężczyzna dostał ode mnie prawego sierpowego w szczękę,odskoczyłam od niego i kopnęłam go tam gdzie facetów najbardziej boli.Krzyknął i opadł na ziemię.Śpieszę się,a tego gościa nawet nie pamiętam.Pośpiesznie chwyciłam plecak,który mi wcześniej wypadł i odwróciłam się w stronę bramy.Weszłam do szkoły i przeszłam ten cały proces.Nic mi o tym nie mówiono.I po co to właściwie było?Ech,dobrze,dobrze.Dostałam numer od mojej szafki,a następnie ją odnalazłam.Podeszłam do parapetu i usiadłam na podłodze obserwując innych uczniów.
Elijah Fields
Nie byłem zbytnio entuzjastycznie nastawiony do pójścia do liceum.Aczkolwiek te wybrałem.Podobno jest dobre i mieści się tam wiele kółek,a ponadto ogromne i wyposażone boisko do koszykówki.Nie zaprzeczę jeśli ktoś stwierdzi,że tylko dla tego jednego tu jestem.Po prostu przy wyborze miało to ogromne dla mnie znaczenia.
Stałem teraz przed tym oto budynkiem.Nie sądziłem,że będzie aż taki ogromny.Cóż,moja poprzednia szkoła to nawet nie połowa tej.Czeka mnie wiele zwiedzania,niestety.
Jednak gdy wszedłem do środka zauważyłem jakąś kolejkę.Zaraz...ochroniarze?Będą nas sprawdzać?Do jasnej...Już macie u mnie minusa.
Nie było możliwości ominięcia tego procesu,więc ustałem w kolejce.Co jak co,ale dłużyła się ona dla mnie w nieskończoność.I tak wiele nowych twarzy.No tak.
Prawie już zasypiałem gdy nadeszła moja kolej.
-Twój plecak jest prawie pusty...Gdzie reszta rzeczy?-zapytał jeden z ochroniarzy na co się tylko uśmiechnąłem pod nosem.Zeszyty mam.Długopis mam.Czego oni ode mnie oczekują?Przynajmniej mój plecak nie waży tony.
Dostałem jakiś świstek papieru z liczbą mojej szafki.Odszukałem jej szybko i schowałem tam rzeczy.Ziewając oparłem się o ścianę i spuściłem głowę.Poczekam do dzwonka sobie spokojnie.Jestem zbyt zmęczony żeby teraz gdzieś łazić.
Ostatnio zmieniony przez Describe (23-03-2014 o 19h17)