Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3

#26 21-03-2014 o 07h33

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://scontent-a-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-frc1/t1.0-9/1622674_268466863314292_1690356784_n.jpg

Kończyłam "sterylizować" wszystkie części mechaniczne, aby przez przypadek gdzieś się nie zapodział kawałek skóry i przypadkiem nie było zwarcia, kiedy do pomieszczenia wlazł ten niebieskowłosy asystent "Jej".
Miałam już rzucić w jego łeb młotkiem, który gdzieś się tu przyplątał, ale w porę przypomniałam sobie słowa Dymitra. Puściłam rękojeść narzędzia i odłożyłam na stołek. Nie wiem, na kij jest on nam potrzebny w warsztacie z technologią naszego poziomu... Może właśnie do rzucania w innych? Skuteczna broń w właściwych rękach.
Robocik w ludzkiej skórze (dosłownie?) zaczął rzucać radami jakby miał ich schowane ponad pięćset w rękawie. Skalpel z chwytakiem dałam do komory sterylizacyjnej, nie chciałabym aby ktoś bawił się tym, jeśli wcześniej dotykało to moich tkanek.
Nanoboty kłębiły się wkoło miejsca usterki, usiłując złączyć uszkodzone fragmenty ręki. Zmarszczyłam brwi, widząc, że owszem, kłębią się, ale nic poza tym. Coś jest nie tak. Kiedy im się zmieniło oprogramowanie? Spojrzałam kątem oka na złomiarza.
- A co właśnie usiłuję zrobić?
Podeszłam do monitora, pobrałam sobie krew, tym samym biorąc do analizy kilkaset tych małych, przeklętych mikro-robotów. Przeniosłam je do próbki, która podłączyła je z komputerem. Moje ręce w niezwykłym tempie "biegały" po holograficznym ekranie, a oczy chłonęły informacje. Ponownie spojrzałam na cyborga.
- Ty jesteś sprawcą zamieszania, Ty to teraz napraw.
Nie wiem, co on do jasnej miał w sobie (oczywiście mówię o oprogramowaniu), co spowodowało aż takie uszkodzenie większości nanobotów, a jednego aż do autodestrukcji. Doprawdy. Muszę chyba posiedzieć co nieco nad wprowadzeniem skuteczniejszego systemu, programu antywirusowego. Chyba zaniedbałam tą sferę ostatnimi czasy, zajmując się jedynie szpiegowskimi oraz ulepszaniem bojowym ręki. Usiadłam wygodnie na fotelu, który wyglądał jak rodem z jakiegoś laboratorium i oparłam wygodnie rękę, wbijając wzrok w tego...to coś.
- Jeśli już masz naprawiać, to może wyjawisz mi swoje imię?
Zmrużyłam oczy. Tak, chyba nie spodobało by mu się nazywanie go stertą złomu albo wielką górą żelaza. Skoro ma kontakt z samą Świętą Katarzyną, powinien również znać moje imię. Ale z zasad kultury osobistej...
- Mi nadano imię Sheena. Bądź jeśli wolisz, nazywaj mnie Iavą 007.
...byłoby grzecznym przedstawić się. Chociaż po tym "miłym" przywitaniu jakie mu sprawiłam, teraz bycie kulturalnym będzie nadzwyczaj dziwne. Plecami wygodnie oparłam się o obity skórą fotel, pozwalając dotykać swojej lewej ręki panu Asystentowi.

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (21-03-2014 o 07h38)

Offline

#27 21-03-2014 o 15h02

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/t1.0-9/s403x403/10013647_521258691328459_2094819263_n.jpg

Ona złapała młotek i chciała nim rzucić! Co to ma być?! Następny chory na umyśle?! Uff... powstrzymała się... Poprawiłem się na krześle i spojrzałem tam gdzie ona, na rękę. Uła... nieźle wyglądają te nanoboty w rzeczywistości... ale są przegrzane, ciekawe jakby wyglądały w całej swej okazałości. Co robisz? Na moje oko próbujesz najpierw naprawić, a chłodzenie zostawić same sobie. Wstała i zrobiła sobie badanie krwi. Po chwili pojawił się hologram. Zaczęła latać po nim, prawie doganiając moje psychiczne tempo... uła... nieźle. Gdy zasiadała zrezygnowana, mówiąc mi wcześniej, że mam to naprawić, uśmiech zagościł na mej twarzy. Lecz po jej pytaniu zniknął. Przedstawiła się - Sheena, lub Iava 007... Jak wrócę, to spojrzę na jej akta, teraz nie będę niepotrzebnie marnować energii. Lepiej jej coś odpowiedzieć, aby zaś nie próbowała wykryć danych, ale nie zamierzam jej się przedstawiać.
- Dla ciebie nie mam imienia - uznaj mnie za bezimiennego - zdjąłem okulary, które chroniły moje teraz niebieskie oczy i wziąłem do rąk jej rękę.
Obróciłem ją ostrożnie w dłoniach. W wewnętrznej stronie ręki znalazłem panel, odłożyłem ją wierzchem w dół. Podwinąłem rękaw swojej prawej ręki i położyłem ją na stole. Lewą ręką sięgnąłem do inwentarza przy pasie i zacząłem szukać odpowiedniego kabla. Wyciągnąłem go, podczepiłem jeden koniec do siebie, a drugi do dziewczyny. Na raz zostaliśmy połączeni.
- Muszę się dostać, więc wybacz... - zamknąłem oczy i zacząłem się po jej ręce umysłem panoszyć.
Znalazłem nanoboty. Niestety nie tego najpierw szukałem. To czego szukałem to procesy chłodzące. Taka technologia na pewno musi mieć. Znalazłem je, ale ich cyfrowy odpowiednik znajdował się w umyśle. Przeszedłem do niego i zacząłem go otwierać przed sobą. Gdy tak się stało, posłałem mu zadanie, które do niego wcześniej nie dotarło. Teraz wszystko zaczęło się chłodzić. Zamknąłem z powrotem to miejsce. Wróciłem do nanobotów, aby sprawdzić co się z nimi stało. Ich oprogramowanie po prostu ześwirowało. Wystarczy je zresetować, ale to będzie trzeba każdy oddzielnie - na masówkę chyba niezbyt mogę sobie pozwolić... będzie roboty... Odłączyłem się na chwile, aby wrócić do dziewczyny.
- Mechanicznie nanobotom nic nie jest. Tylko lekkie przegrzanie i tyle, a wszystko, i tak zaczęło się już chłodzić. Jednakże nie powiem tego samego jeśli chodzi o programistykę. Trzeba ci je zresetować, jednakże co za tym idzie - sparaliżuje ci to rękę, oczywiście nie na zawsze. O ile dobrze mi wiadomo, reset nanobotów trwa dzień. Jeśli potrwa to dłużej, wtedy zaingeruję osobiście w ich pobudkę, więc o to nie powinnaś się martwić. Kiedy się już obudzą, to same powinny ci naprawić rękę. Mówię ci to tylko po to, abyś nie świrowała, gdy to zrobię i unieruchomiła po ludzku swoją rękę... albo może zróbmy to teraz... - odczepiłem się, i znalazłem w laboratorium holograficzną chustę trójkątną. Powróciłem do niej, zmaterializowałem chustę i unieruchomiłem nią jej rękę - No to ja tam wracam - na nowo się podłączyłem i "wszedłem" ponownie do jej ręki.
Zacząłem szukać każdego nanobota osobno i go resetować. Zajęło mi to dobre godziny, nie sądziłem, że tyle ich tam ma. Po skończeniu padłem na blat, nawet nie miałem siły się odłączyć.
- Za dużo, stanowczo za dużo - wymamrotałem ledwie zrozumiale.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (21-03-2014 o 17h45)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#28 21-03-2014 o 15h41

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://scontent-a-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-frc1/t1.0-9/1622674_268466863314292_1690356784_n.jpg

Uhhh...wkurza mnie. On naprawdę działa mi na nerwy... Zastanawiałam się nad opcją ponownej próby rzucenia w niego młotkiem. Bezimienny? Hmm, to już chyba wiem jak go będę nazywać. Zdjął okulary - niebieskie, i ukazały się mi jego niebieskie oczy. Niebieskie włosy. Niebieskie kable. Skąd on się urwał do jasnej anielki?! Zaczął mnie macać po ręce. Zagryzłam zęby powstrzymując odruch kopnięcia go w krocze. Zaczął grzebać gdzieś w okolicach pasa - gdzie?! - i wyciągnął... kabel. Boże, czemuś mnie opuścił?! A mówi się, że to mężczyźni mają bardziej spaczone myśli. Podpiął się tym...kabelkiem... do mojej ręki. Tyle dobrego, że przeprasza... Oparłam się wygodniej w fotelu, zezwalając mu na grzebanie i majsterkowanie w tej ręce.
Zauważyłam, że zamknął oczy i "odpłynął". Ym, yyy... że co? Naraz poczułam coś...naprawdę dziwnego. I niewygodnego. I jednocześnie krępującego. Zupełnie tak, jakby ktoś dotykał mnie wszędzie i zarazem nigdzie. Zaraz, czy on teraz "pływa sobie" w moim systemie? Jak?! A, no tak. To niebieskowłose <cenzura> zna się na wszystkim...  Zaczął otwierać blokady systemowe prowadzące do oprogramowania chłodzenia. Tak, teraz to mi się to z pewnością przyda...
Wrócił i zaczął coś bredzić. Żebym jeszcze chociaż umiała teraz logicznie myśleć. Unieruchomienie ręki...Naprawdę... Pozwoliłam na to a ten wrócił do swojego poprzedniego zajęcia... La la la, jaki ten sufit jest interesujący. "Skóra" na mojej ręce zaczęła mrowić i cierpnąć... Dziwne uczucie, zupełnie jakby odciął mi rękę. Już raz tego doświadczyłam. W końcu.. bo aż po kilku godzinach, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tortur jakie przeżywałam - przestał majsterkować w systemie - ku mojej zdecydowanej uldze - i padł wykończony na blacie. Aż tak się zmęczył opiekowaniem się mną? Oj, oj. Dla sprawdzenia jego stanu dotknęłam jego skóry. Oho, uła, gorący, wręcz parzy. Przegrzał się? Czyli nie tylko mnie to dotyczyło? Spaczuch... Hmm, czas na słodką zemstę...
- Coś się stało?
Zupełnie niewinnym głosikiem zapytałam się szepcząc prosto do jego ucha. Niech sobie pocierpi...

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (21-03-2014 o 15h42)

Offline

#29 21-03-2014 o 16h02

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/t1.0-9/s403x403/10013647_521258691328459_2094819263_n.jpg

Poczułem ostry ból. Pieczenie, oraz kłucie zaatakowało mnie w jednym miejscu. Zupełnie jakbym był gorący i dotknął czegoś lodowatego, o tak, to właśnie takie uczucie.
Po chwili miałem wrażenie, że ktoś się nade mną pochyla, tylko... kto? Ach, pewnie ktoś tutaj pracujący. W tym momencie moje mikrofoniki w lewym uchu zaczęły notować jakiś głos. Sygnał dotarł po jakimś czasie do centrali i odtworzyłem go... obudziłem się natychmiast i odwróciłem się do Sheena'y.
- Yyy, no ten... tego... y nie absolutnie, wszystko jest okey... - Dymitr... ratunku!!! - Ochoho, która to już godzina... muszę jeszcze pogadać z Denarem... - nie obchodzi mnie jaka jest godzina, no ale ratunku.... - rozkazał mi, więc raczej nie będzie zadowolony... - spróbowałem ją z boku wyminąć - jak się spóźnię... - och... za szybko się to wszystko dzieje!
Moje procesy myślowe ledwo działają...

Ostatnio zmieniony przez Minwet (21-03-2014 o 16h04)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#30 21-03-2014 o 16h16

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://scontent-a-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-frc1/t1.0-9/1622674_268466863314292_1690356784_n.jpg

Z satysfakcją stwierdziłam, że chłopak był zakłopotany. Hmm, to chyba mało powiedziane. Nieudolnie próbował się wymigać z sytuacji. Uśmiechnęłam się chwytając go za nadgarstek.
- Sądzę, że możesz sobie to zostawić na dzień jutrzejszy. Myślisz, że będzie on zadowolony, jeśli przyjdziesz do niego godzinę po północy?
Kątem oka spojrzałam na cyfrowy zegar. Oj, on chyba naprawdę stracił rachubę. No, no, no... Za grzebanie w ręce czas się zrewanżować. Delikatnie popchnęłam go w kierunku fotela, odcinając mu drogę ucieczki. Nawet jeśli moja zmechanizowana ręka była sparaliżowana, nie można tego powiedzieć o ludzkiej. W razie czego byłam skłonna go obezwładnić. Uczyniłabym to nawet z niezwykłą chęcią.
- Przegrzałeś się?
Przyłożyłam swoją zimną rękę do jego rozpalonego czoła z zatroskaną miną. Jego skóra pod moimi palcami wręcz wrzała.
Z uśmieszkiem usiadłam na jego kolanach, zdrową ręką przycisnęłam jego dłoń o oparcie fotela - splatając nasze palce. Przybliżyłam się i w momencie kiedy otworzył usta pocałowałam go. Nie czując oporu wsunęłam język do jego ust. Z kręgów towarzyskich dowiedziałam się, że to niezwykle skuteczny "chwyt" wobec mężczyzn. Ciekawe. I przyjemne.



Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (21-03-2014 o 17h00)

Offline

#31 21-03-2014 o 16h54

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/t1.0-9/s403x403/10013647_521258691328459_2094819263_n.jpg

Poczułem zaś to uczucie klucia, parzenia i szczypania na nadgarstku, choć trochę lżejsze. Sheena zaczęła gadać coś o godzinie... godzina po północy... zaraz, czyli że pierwsza w nocy? O matulu! Już mnie nie wpuszczą! Poczułem z przerażeniem, że lecę, ale szybko na coś opadłem. Mój brzuch był zgięty, siedzę? I zaś ten przerażający ból, tyko teraz na czole i o wiele bardziej nasilony. Straszny!
- A - nagle poczułem, że mój nieopanowany krzyk frustracji, został przerwany.
Moje usta nie miały dostępu do powietrza, a w środku się coś ruszało! Moje nogi zostały czymś przygniecione, a moja lewa ręka podniosła się i została przyciśnięta do ściany za mną, a pomiędzy jej palce wsunęło się coś innego. To coś w moich ustach, dalej się ruszało, rozpływając dodatkowe, jednakże przyjemne - ciepło. Po moim ciele zaczęło roznosić się strasznie dziwne uczucie. Było przyjemne, ale zarazem strasznie bolesne, oraz dziwnie skupiało się najbardziej w podbrzuszu. Zaczynało mi brakować już tchu. Nie tyle z tych wszystkich doznań, które napływały do centrali jak szalone, ale też po prostu zaczynałem się dusić. Zwróciłem wreszcie uwagę na to, co dzieje się przed moimi oczami. Sheena była do mnie nachylona i... całowała mnie!!! Spróbowałem ją odepchnąć, ale jedna ręka nie chciała mnie słuchać. Próbowałem więc z jak największych sił odepchnąć ją drugą ręką, ale nic to nie dało. Była tak blisko mnie, tak strasznie blisko, przyciskając nasze ciała do tego czegoś za mną. Wszystko zaczynało mi już odpływać, nie miałem sił się jej opierać, nawet moja wolna dłoń zjechała z jej barku. Jedyne co teraz do mnie docierało, to ciepło, ból i przyjemność.Gdy tylko moje usta uwolniły się, automatycznie wydobył się z nich jęk.
- Achhh~ - moja głowa bezwładnie poleciała i opadła na coś, co było przede mną.
Zacząłem powoli oddychać i łapać powietrze.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (22-03-2014 o 11h31)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#32 21-03-2014 o 17h22

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0



https://scontent-a-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-frc1/t1.0-9/1622674_268466863314292_1690356784_n.jpg

Mój informator z różnych kręgów nie pomylił się. Nawet cyborgi są strasznie narażone na ataki tego typu. Jak to oni nazwali?... A tak, francuski pocałunek.
Chłopak próbował się wyszarpać, ale byłam w uprzywilejowanej pozycji, więc siłą dociskając się do niego stłumiłam jego opór.
Zdążyłam zauważyć, że ma on... bardzo spóźniony zapłon. Nie jestem pewna czy to przez przegrzanie, czy przez aktualną sytuację czy może ma po prostu przestarzały system. Hmm, czy pozwolenie Asystentowi Świętej Katarzyny naprawiania mnie obejmowało również to? Chyba tak, ale Denar raczej nie będzie zadowolony... Bynajmniej będzie wiedział, że już nie chcę zabić robocika, a wręcz przeciwnie.
Po dłuższej chwili puściłam go. Och. Poczułam nagłą falę ciepła gdy chłopak jęknął i opadł na moją klatkę piersiową. Uhh, ma ciężką głowę. Czołem dotykał skóry na mojej szyi i uznałam, ze to za wiele dla niego. Jak dziewica, przegrzały mu się procesorki? Moja ręka nigdy nie była taka ciepła jak on. Przeraziłam się, że mógł dostać zawału, albo raczej... zwarcia. Hmm, doprawdy, ludzkie sprawy damsko-męskie są naprawdę interesujące oraz przyjemne. Chyba powinnam częściej poświęcać swoją uwagę takim tematom. Ale jeśli mu nie pomogę, to bardzo możliwe że nie będę miała już tej okazji. A Ludzie bez Twarzy kompletnie się do tego nie nadają. A ten robocik jest taki uroczy...
Pomogłam mu wstać i jakimś cudem zaciągnęłam go, mając tylko jedną sprawną rękę do mojego pokoju. Myślałam, że pójdzie mi szybciej, ale... on jest niesamowicie ciężki!! Ile on waży?! Moje procesy myślowe nie rozumiały, jak tak chudy organizm mógł mieć taką masę... Nawet jeśli jest w takim stopniu zmechanizowany, to przecież aktualne materiały dostępne na rynku są niebywale lekkie...
Nie rozmyślając dłużej na ten temat weszłam do pokoju, niosąc go na swoich barkach. Położyłam go na swoim łóżku, zbierając wszystko co potrzebne. Pomogłam obniżyć temperaturę jego ciała za pomocą tradycyjnych metod - przyczepiając wszędzie wiatraki, tak, to jest chore - oraz doprowadzić go chociaż do stanu używalności. Hmm, zależy co nazywamy stanem używalności. Był na krańcu przytomności, więc postanowiłam dać mu na dzisiejszą noc spokój. Do rana... Najwyżej Denar będzie zbierał go rozpalonego z podłogi  z przegrzanymi procesorami. Ciekawe, co na to powie Święta Katarzyna...

Offline

#33 21-03-2014 o 17h42

Miss'wow
Sooyoung
...
Wiadomości: 633

Hakyeon Cha aka V

Czy tylko mi wydaje się,że ta organizacja jest jakaś dziwna? Niby mamy zabijać arystokratów,a jeden z nich właśnie panoszy się po naszej bazie i ma zapewnioną nietykalność. Bez sensu. Westchnąłem tylko. Nie wiedziałem co mogę porobić. Zmieniłem oczy na żółte,a włosy na szare ale pozostałem z tą samą twarzą. Nie rozumiałem po co ta dziewczyna tutaj jest.
Obserwowałem wszystkich innych. Ktoś się całował,inni szykowali się do misji albo rozmawiali nie przejmując się niczym. Eh. Marne życie. Nudne i bezsensowne. Chciałbym je zatrzymać i nie wrócić. Ale nie mogę. Jeszcze nie teraz na to pora. Muszę zrobić to czego potrzebuję od dawna... Zemścić się. Dlatego tu jestem.
Zdjąłem z palca srebrny pierścień z niebieskim kamieniem - jedyną pamiątkę jaka pozostała po moich rodzicach.
-To było tak dawno.... - wyszeptałem sam do siebie i włożyłem go z powrotem. Nie miałem zamiaru podchodzić do kogokolwiek. Lepiej żebym tylko obserwował...
Tak... Jestem tylko obserwatorem. Nikim więcej. Jestem nie ważny.



https://31.media.tumblr.com/tumblr_lw04gr6YOq1r7tveho1_500.gif
Jeżeli chcesz pisać dwuosobowe RPG lub brakuje ci jakiejś postaci - pisz.

Offline

#34 21-03-2014 o 17h54

Miss'Sensei
Arwen
...
Wiadomości: 802

Dysnomia

Dysnomia przekrzywiła lekko głowę w bok, przymykając lewe oka, zaś drugim z zaciekawieniem oglądając pokaz zmieniania koloru oczy, jaki zaprezentowała arystokratka. Może też umie zmieniać twarzyczkę jak oni? Może Śnieżka dołączy do nich.. Albo może będzie mogła się z nią zagrać w tą samą grę, co inni arystokraci.. Dysnomię każda z tych możliwości cieszyła.
Dziewczyna niemal podskoczyła, gdy Pan Niedźwiadek zaczął się wydzierać. Widząc jego palec wymierzony prosto w nią, zdążyła zrobić jeszcze niewinną minkę, niczym dziecko, które nie rozumie, czemu rodzice się na nie gniewają, nim kazał jej nie nazywać go, tak jak nazywała. Pff.. Co on ma do Pana Niedźwiadka? Przecież niedźwiedzie są groźne i silne.. I jeszcze kojarzą się z Rosją! A na dodatek Dysnomia mówiła mu per Pan, co mogło być tylko oznaką szacunku.. A on się czepiał tego! Dziewczyna po raz drugi tego dnia zrobiła nadąsaną minę i krzyżując ręce na piersi, odwróciła się do Denara tyłem, wysoko zadzierając podbródek. I znów wystarczyła chwila, aby się rozchmurzyła. Tym razem sprawiła to wzmianka na temat asystenta Świętej Katarzyny. Dysnomia z błyskiem w oku spojrzała na niebieskowłosego chłopaka, którego o dziwo nie zauważyła, skupiając uwagę na Śnieżce. O jejciu, jejciu! On przecież musi znać Świętą Katarzynę osobiście.. I musi wiedzieć jak ona wygląda! Och, już cisnęło się na jej usta mnóstwo pytań na jej temat, jakie mogłaby zadać Panu Asystentowi. Ale znów Pan Niedźwiadek i Śnieżka przyciągnęli jej uwagę. I znów kolejna wyliczanka padła z jej ust, tym razem tak cicho, że Denar na pewno nie usłyszał jak został nazwany.
- Na górze róże, na dole bez,
Niedźwiadku, Śnieżko, nie pędzicie gdzieś!

Ledwie wymówiła ostatnie słowo, a głos przywódcy rozgrzmiał po całej sali. Eleonor? Nie, nie, nie.. Śnieżka znacznie lepiej do pasowała. Nie tykać? Bu.. Więc nie będzie mogła się z nią pobawić, jak z innymi arystokratami. Ale może to i dobrze. W końcu tamtych po "grze" już więcej nie widziała.. Dysnomia odprowadziła wzrokiem Denara do jego gabinetu, a nim się obejrzała i Sheena, i błękitny chłopak gdzieś zniknęli. A ona miała do niego tyle pytań. Dziewczyna spojrzała na zagubioną owieczkę, jaką teraz była Eleonor. Czyli to ona ma ją zaprowadzić do pokoiku?
- Chodźmy. -powiedziała, podchodząc do niej z uśmiechem na twarzy. Złapała ją za rękę z siłą, jakiej na pewno nie można się spodziewać, patrząc na Dysnomię, i pociągnęła w stronę "pokoi". Otworzyła drzwi jednego z nich i gestem ręki zaprosiła ją do środka.
- Za chwileczkę wracam.. -odparła z równie miłym, leczy i niepokojącym uśmiechem, co wcześniej. Zatrzasnęła za sobą drzwi i podskakując, ruszyła po coś do jedzenia dla arystokratki.


https://i.imgur.com/c2OaL3K.png

Offline

#35 24-03-2014 o 19h37

Miss'wtajemniczona
Ewangelin
We li­ve, as we dream – alo­ne.
Miejsce: Keizaal
Wiadomości: 2 136

Link do zewnętrznego obrazka

Ta dziewczynka która mówiła do ich przywódcy pan niedżwiadek co brzmiało naprawdę komicznie chciała mnie gdzieś zaprowadzić. W porządku nie miałam nic przeciwko. Miło było się gdzieś przejść. Rozglądałam się dookoła zaciekwiona. Choć widziałam podobne kondygnacje u nas w podziemiach to i tak chciałam cieszyć oczy tym widokiem. Chłonęłam wszystko odkąd się stamtąd wydostałam. To była moja druga szansa. Szansa na drugie życie które zacznie się dopiero wtedy gdy dokonam ostatecznej zemsty. Przez całe cztery lata myślałam o tym co mu zrobię. Tak to będzie bolesne, krwawe i w stylu Setarah. Ja to tam nie jestem zdolna do takich rzeczy ale ona tak. Dlaczego to ja jestem Eleonor? Wybrałyśmy tak gdyż te imiona tak jakby do nas pasowały. Słyszałam jak ta chudzinka w pewnym momencie użyła w moją stronę określenia śnieżka. Dosyć ładnie i w moim góście ale nie będzie to pasować Set jeżeli to ona przejmie kontrole. Nie chciałabym nikogo tutaj skrzywdzić chyba że nas sprowokuje. Wtedy ona nie ma litości. W końcu doszłyśmy. Weszłam do pokoju i od razu zatrzasnęły się za mną drzwi. Skrzywiłam się lekko. Rozejrzałam się po pomiesczeniu. Było pomalowane na niebiesko z miękkim łóżkiem, szafkami pełnymi książek, wbudowaną w ścianę szafą i drzwiami z prawej prowadzącymi zapewne do łazienki. Uśmiechnęłam się szyderczo. To ma być pokoik kojący moje nerwy. Jak miło że o tym pomyśleli. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy.


//photo.missfashion.pl/pl/1/80/moy/63788.jpg   

Offline

#36 25-03-2014 o 19h11

Miss'Sensei
Arwen
...
Wiadomości: 802

Dysnomia

Dysnomia podskakując z nogi na nogę i nucąc wesoło pod nosem, kierowała się w stronę tak zwanej kuchni. Znajdowało tam się bowiem jedzenie, a także człowieczek zajmujący się wyżywieniem Ludzi bez Twarzy. Gdy ów osoba usłyszała, że to dla tej, jak to ujął, obślizgłej żmii, nie chciał zbytnio nic dawać, mimo iż to był wyraźny rozkaz Pana Niedźwiadka. To wręcz oburzające! Tego nie można tak zostawić! Dysnomia skrzyżowała ręce na piersi i przymrużyła oczy, wlepiając zabójcze spojrzenie w mężczyznę. Trwała długa, nieprzerwana cisza, w której narastało napięcie i nagle dziewczyna zaczęła drzeć się w niebo głosy. Można to było porównać do wrzasku bobasa, któremu zabrało się zabawkę z rączek. "Kucharz" zatkał uszy, klnąc niemiłosiernie, jednak nie było to zbyt pomocne.
- Dobrze już, dobrze! Tylko stul tą jadaczkę! -niemal wykrzyczał, na co Dysnomia zaraz ucichła z sadystycznym uśmiechem na ustach. Mężczyzna z wyraźnie skrzywioną minął, nałożył trochę tego i owego na tace i podał jej.
- Dziękuję. -odparła jakby nigdy nic i wyszła. Dokładnie obejrzała zawartość talerzy. Na płytszym leżały dwie kromki chleba z masłem i fasolka po bretońsku, zapewne z puszki. Do głębszego zostało wlane trochę zupy, jednak Dysnomia nie była w stanie stwierdzić jaka. Kubek zaś był po brzegi napełniony wodą. Śnieżka powinna być zadowolona..
- Mama papu! -oznajmiła dumnie z kopa otwierając drzwi (bo jak inaczej, kiedy ma się zajęte ręce). Nawet nie przyszło jej przez myśl, że dziewczyna mogłaby zasnąć lub coś w tym stylu.. W końcu Dysnomia mówiła, że zaraz wraca!


https://i.imgur.com/c2OaL3K.png

Offline

#37 30-03-2014 o 17h28

Miss'wtajemniczona
Ewangelin
We li­ve, as we dream – alo­ne.
Miejsce: Keizaal
Wiadomości: 2 136

Link do zewnętrznego obrazka

Gdy drzwi gwałtownie się otworzyły spokojnie usiadłam na łóźku nadal z zamkniętymi oczami. Pojakiejś chwili westchnęłam i je otworzyłam. Spojrzałam na dziewczynkę stojącą w drzwiach. Jakbym chciała aby wszystko to było złym snem a ja żyłabym dalej jako słynna czeska malarka Jaohana Schlagovska. Jednakże to przeminęło. Kręcone, gęste brązowe włosy zmieniły się w białe i proste. Niegdyś zielone oczy mienią się teraz różnymi kolorami. Kobieca figura zmieniła się nie do poznania a piegi na pełnej twarzy zniknęły bez śladu. Jestem kompletnie inną osobą, wypraną z prawdziwych emocji posiadającą rozdwojenie jaźni i ogromną niepochamowaną moc. Spojrzałam na to co przyniosła i się blado uśmiechnęłam.
- Dziękuje ci że poszłaś po coś dla mnie. Dawno nie miałam niczego w ustach. - to była szczera prawda. Stosowali na mnie różne tortury w tym także głodówkę. O odwodnieniu już nawet nie wspominam. Nie mogę jednak zjeść zbyt dużo gdyż dostanę dosłownie skrętu kiszek. Będę musiała od nowa przyzwyczajać mój organizm do normalnych racji żywnościowych. Może coś mi wróci z dawnej figury choć powątpiewam.


//photo.missfashion.pl/pl/1/80/moy/63788.jpg   

Offline

#38 01-04-2014 o 11h54

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

Link do zewnętrznego obrazka


   Wściekłość powoli mnie opuszczała ale to nie zmienia faktu, że jeśli jej nie znajdą to nie polecą głowy. Szczerzę jak taka straż mogła pozwolić uciec jednej osłabionej dziewczynie. Partacze i nic więcej z nich. Od przyszłego tygodnia rozkaże dokładnie sprawdzenie straży. Muszą mieć jakąś usterką skoro są tak nie kompetentni. Pewnie nawet dzieci umiały ją upilnować. Wróciłem do swojego zamku. Musiałem się z czymś zająć, ba zaraz oszaleję. Osoba odpowiedzialna za śmierć mojej rodziny jest teraz na wolność. To nie powinno się w ogóle wydarzyć.  Zająłem się papierami ta negatywna energia dawała mi się w znaki. Kiedy skończyłem kazałem wezwać do siebie doradce. Kiedy wszedł skłonił się na prawdę nisko.
- Panie wzywałeś mnie - spytał się. W jego słowach, postawie nie było niczego do czego mogłem się przyczepić. Zresztą jak wróciłem do pałacu wszyscy chodzili jak na szpilkach i nie dawali mi pretekstu.
- Tak. Słyszałeś co wydarzyło się w więzieniu? Masz jakieś pomysł jak szybko ją znaleźć? - spytałem się do niego drugie pytanie zadałem dość szybko przecież to było pewne, że słyszał o tym.
- Czy ekipa poszukiwacza już coś znalazła? - spytał się mnie. Zadzwoniłem do dowódcy straży. Kiedy usłyszałem, że wygląda tak jakby zniknęłam z powierzchni rzuciłem telefonem o ścianę. Jednak powiedział on coś co przegapiłem. Według niego ktoś musi jej pomagać.
- Nic nie mają żadnego śladu... Jednak według nich ktoś jej pomaga zewnątrz - powiedziałem do niego.
- W takim razie przyspiesz godzinę policyjną oraz zwiększ podatki takie aby oni sami ją przynieśli tylko po to aby to skończyć - powiedział analizowałem jego słowa.
- Podatki zostaną powiększone pięciokrotnie oraz daniny zwiększcie sześciokrotnie. Ludzie najbiedniejszy nie będą mieli co jeść dzięki niej. Ona nienawidzi naszej rasy. Ciekawe jak będzie czuła się, że jej powodu mu mamy więcej jedzenia, a ludzie głodują - powiedziałem do niego. On zaraz wyszedł aby przekazać mój rozkaz.


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#39 06-04-2014 o 15h51

Miss'OK
Ikuna
:>
Miejsce: Nibylandia
Wiadomości: 1 502

Link do zewnętrznego obrazka

Ocknął się na fotelu, musiał nieźle przysnąć. Fakt był zmęczony planowaniem całej akcji. Podniósł się z fotela, rozejrzał po pokoju. Gdzie ten cholernik? Miał do niego przyjść! Teraz Denar był niesamowicie wkurzony. Spojrzał w lustro stojące nieopodal, miał swój normalny wygląd, ale musiał znów przyjąć formę arystokraty. Nie pokaże się przecież inaczej tej przebrzydłej dziewczynie. Nie ważne że jest w tej samej sytuacji co on, nigdy nie zaakceptuje tego co z nim zrobili. Wyszedł z pokoju do kwatery głównej. Nagle włosy urosły o kilkadziesiąt centymetrów, twarz stała się mniej chłopięca a oczy przybrały barwę fioletu.
~ Ktoś widział asystenta św. Katarzyny? - większość była zbyt zajęta swoimi sprawami więc postanowił ochrzanić go później. Myślał czym by się teraz zająć, zawsze było pełno roboty więc nie wiedział w co ręce włożyć. Najpierw raporty, czy sprawdzić ilu dziś zlikwidowali? Sam nie był pewny co powinien zrobić więc po prostu usiadł na krześle stojącym nieopodal i znów zaczął myśleć czy ten plan ma sens.

Offline

#40 13-04-2014 o 15h26

Miss'Sensei
Arwen
...
Wiadomości: 802

Dysnomia

Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie.
- Och, nie musisz dzię.. -zaczęła sympatycznie, lecz przerwała w połowie zdania, uświadamiając sobie sens drugiej części wypowiedzi Śnieżki- Jak to dawno nic nie miałaś w ustach?! To nie do pomyślenia! -fuknęła oburzona, krzyżując ręce na piersi i tupiąc nóżką dla lepszego efektu- W takim razie powinnaś dostać podwójną porcję! -odparła, klaszcząc w dłonie, zachwycona z tego pomysłu. Nim białowłosa zdążyła coś odpowiedzieć, ta już w podskokach wyszła, kierując się z powrotem do magazynu z żywnością, czy też "kuchni". Pogwizdywała sobie pod nosem, recytując kolejną rymowankę.
- Raz, dwa, trzy, Śnieżka głodowała do dziś,
Cztery, pięć, sześć, ale teraz sobie zje.

Dysnomia była bardzo zdeterminowana, aby wymusić na "kucharzu" jeszcze jedną porcje takiego papu, jakie zaniosła Eleonor. Jednak, przechodząc przez główną salę, gwałtownie się zatrzymała na widok zamyślonego Denara. Przechyliła głowę na bok i wpatrywała się w niego, lekko marszcząc brwi. Zaraz zapomniała, gdzie i po co miała iść. Robiąc malutkie kroczki, podeszła do niego i lekko się nachyliła nad nim.
- Cos sie stalo? -spytała, sepleniąc i patrząc na niego zaniepokojonym wzrokiem, jak małe dziecko, które pierwszy raz zobaczyło smutnego rodzica. To dlatego, że nazywa go Panem Niedźwiadkiem..? Może przestać, jeśli dlatego jest posępny.. W końcu nikt nie chce mieć smutnego przywódcy..


https://i.imgur.com/c2OaL3K.png

Offline

#41 17-04-2014 o 07h42

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216

/ Jako iż mam pozwolenie, od bóstwa nazewnictwem - Ewangelin - ustanawiam ranek następnego dnia, czyli dziewiątego kwietnia /

https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/t1.0-9/s403x403/10013647_521258691328459_2094819263_n.jpg

Powoli zaczynałem pobudzać się z stanu spoczynku. Otworzyłem najpierw powoli klapy, aby przyzwyczajać karty graficzne do światła z jakiejś lampy sufitowej. Postawiłem się do pozycji siedzącej, a następnie rozglądnąłem się wokół... wiatraki... i to dużo. Zaraz... co ja wczoraj robiłem? A, przyszedłem do bazy. Przegrzałem się w niej? Pewnie Dymitr się na mnie wydarł, to dlatego. W każdym razie kto wykonał jego rozkaz aby mnie schłodzić wiatrakami? Chociaż pewnie i tak mu po nic me podziękowania... daruję sobie.
Zobaczyłem jakiś ruch w kącie łóżka, na którym się obudziłem. Dziewczyna jakaś spała tam siedząc na krześle, a rękę opierała na łóżku. To pewnie ona wykonała ten rozkaz - wystarczy, że jej podziękuję i będę mógł sobie pójść. O, właśnie się budzi. Zaraz... kazał jej też czuwać przy mnie? To serio muszę podziękować... Uśmiechnąłem się więc do niej i życzliwym tonem rozpocząłem regułkę.
- Dzień dobry. Dziękuję, za zaopiekowanie się mną do tego czasu, czuję się o wiele lepiej. Mogę zapytać, gdzie znajdę teraz Denara? - ciekawe czy będzie wiedzieć, skoro musiała tu przy mnie być.
Oho, widać, że ma coś z ręką. Ale że chustą trójkątną unieszkodliwiona? Ktoś jej używa jeszcze oprócz mnie? Ciekawe.

/ Reicia, skarbie, Ty pamiętasz co sobie ustaliłyśmy, że robimy, nie? O.o /

Ostatnio zmieniony przez Minwet (17-04-2014 o 08h10)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#42 21-04-2014 o 12h08

Miss'wtajemniczona
Ewangelin
We li­ve, as we dream – alo­ne.
Miejsce: Keizaal
Wiadomości: 2 136

Link do zewnętrznego obrazka

Zanim zdołałam cokolwiek dodać dzieczyna po prostu wypadła z mojego pokoju. Ona ma ADHD czy co? Wzięłam się za jedzenie jednak odkryłam że nie zjem więcej niż połowa tej porcji. To chyba było najlepsze co mogło mnie teraz spotkać. Co z tego że nigdy czegoś takiego nie lubiłam ale to nie był ani czerstwy chleb ani zgnity owoc bądź warzywa a tym bardziej nie jakieś zlewki z talerzy innych ludzi. To była tylko i wyłącznie moja porcja. Gdy zjadłam tyle ile sobie odzdzieliłam odstawiłam tackę na podłogę koło łóżka. Delikatnie podniosłam pościel i się nią okryłam. W głowie kotłowało mi się wiele myśli. Co0 Asahina zrobi gdy się dowie że uciekłam? Ucierpią niewinni? Zapewne tak.. On jest potworem! Nienawidzę go! Nienawidzę wszystkich z tej przeklętej rodziny! Wszystkich! Po moich policzkach spłynęły łzy a ja skuliłam się i objęłam rękami nogi. Nie potrafiłam powstrzymać tego wybuchu histerii. Byłam strasznie niezrównoważona emocjonalnie, byłam niebezpieczna i chora... Tak strasznie chora. Lekarze nie potrafili nas wyleczyć. Nie, nie potrafili więc nas uśpili a my nie lubimy jak ktoś się nami bawi. Jka ktoś eksperymentuje i chce poznac nasz mały sekrecik... Potem nas odnaleźli i w podziękowaniu za przywrócenie do życia zabiłyśmy wszystkich. Ich krew była na ścianach, podłodze, sprzętach laboratoryjnych. Ich krew była słodka jak gorąca czekaloda którą robiła nam mama a wnętrzności syciły jak kartoflana zupka u babci.. Tak, tak to było pyszne! Chcemy tak jeszcze raz! Z gardła wyrwał się szaleńczy śmiech który odbijał się o ściany w poszukiwaniu swojego ujścia.

Ostatnio zmieniony przez Ewangelin (21-04-2014 o 12h10)


//photo.missfashion.pl/pl/1/80/moy/63788.jpg   

Offline

#43 21-04-2014 o 14h29

Miss'wow
natasza793
...
Miejsce: Dobre
Wiadomości: 714

Link do zewnętrznego obrazka

    Kiedy wyszedł wyjrzałem z pokoju i go zawołałem. Zatrzymał się i obrócił w moją stronę.
- Każ zebrać wszystkich na głównym placu. Sam ogłoszę nowe prawo - powiedziałem do niego. On się ukłonił i poszedł kazać zebrać ludzi. Wróciłem do swojej komnaty aby przygotować do mojego wystąpienia. Eleonor zobaczy, że mi się nie ucieka.
   Nie wiem ile czasu minęło aż przyszedł mój doradza powiedział, że wszyscy czekają już na wystąpienie. Przebrałem się swój garnitur ulubiony, a następnie wszedłem na statek wyglądający jak scenę. Będę osłonięty oraz na widoku wszystkich tak aby mogli mnie dobrze słyszeć. Przeszukałem wzrokiem ludzi jednak jej nie widziałem.
- Witajcie mieszkańcy. Dzisiaj uciekła z więzienia przestępczyni, która kila lat temu zabiła moja rodzinę, a waszego króla. Jednak dowiedziałem się, że ktoś z was jej pomógł więc aby złapać ją i wszystkich osoby które jej pomogli. Wydałem dzisiaj rozkazałem:  Podatki zostaną powiększone pięciokrotnie oraz daniny zwiększcie sześciokrotnie oraz przyspieszam godzinę policyjną... Jeśli ciągu dwóch dni nie zostanie złapana wprowadzę jeszcze większe ograniczenia. Mam nadzieję, że pomożecie w schwytaniu jej. Teraz każdy z was dostanie jej wizerunek. Dziękuję za uwagę - powiedziałem do nich i wyłączyłem głośnik. Teraz powinno do niej dotrzeć wiadomość. Mam nadzieję, że nie będzie długo się ukrywania.


Jeśli gdzieś nie odpisuje długo proszę o wybaczenie i przypomnienie na PW  PS zadaj mi pytanie  ASK.fm
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#44 22-04-2014 o 10h16

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://scontent-a-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-frc1/t1.0-9/1622674_268466863314292_1690356784_n.jpg

Zaczęłam powoli się budzić. Zasnęłam siedząc na krześle, w nogach łóżka... co wiem? Niewygodnie! Poniosłam głowę i spojrzałam na chłopaka, który właśnie odwalał chyba jakąś regułkę z tym uśmiechem. Czy on...
- Co ty, nie pamiętasz? Nieźle się wczoraj zabawiliśmy - powiedziałam z uśmieszkiem, opierając głowę na zdrowej ręce - Pięknie wczoraj reagowałeś, a ten jęk... - kontynuowałabym dalej, gdybym nie oberwała poduszką, a chłopak nie wybiegł z pokoju.
Jak uroczo! Zaczęłam chichotać i ponownie położyłam się na łóżku, korzystając z otrzymanej poduchy.

https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/t1.0-9/s403x403/10013647_521258691328459_2094819263_n.jpg

Kiedy dziewczyna powiedziała coś o pamięci, otworzyłem swój twardy dysk... ... O. MY. GOD! Potem jeszcze zaczęła mówić te dziwne sprawy. Cały ciepły na twarzy rzuciłem w nią pierwszą lepszą rzeczą pod ręką, jak się okazało poduszką, krzycząc "zboczeniec!" i wybiegłem z pokoju.

Ruszyłem do biura Dymitra, bo prawdopodobnie tam on będzie. Już stałem przed drzwiami, już chciałem zapukać, gdy z ciekawości zobaczyłem która jest godzina i ujrzałem też datę... 9 kwietnia... O rety, co ja zrobię? Dziś ten dzień, a ja nie mam nic dla Dymitra! Cholera, miało mnie już dzisiaj tutaj nie być, a w szpitalu bym już coś zdobył! Cholera, cholera, co począć? Nie mogę chyba mu się pokazać bez niczego, jeszcze po tym, że miałem z nim wczoraj pogadać, a ja to olałem... cały podenerwowany zacząłem kołować elipsy przed drzwiami do gabinetu.

Ostatnio zmieniony przez Minwet (22-04-2014 o 10h19)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#45 28-04-2014 o 18h44

Miss'OK
Ikuna
:>
Miejsce: Nibylandia
Wiadomości: 1 502

Link do zewnętrznego obrazka



Z zamyślenia wyrwał go głos Dysmonii, otrząsnął się z lekka i podszedł do dziewczyny.
~ Dobra z ciebie dziewczyna,  nie martw sie jestem po porostu zmęczony. Muszę iść i  coś jeszcze załatwić.
Ruszył powolnym krokiem, wyszedł z bazy i znalazł się w klubie gdzie usiadł przy barze i słuchał dyskusji klientów. A więc jednak chcą ja złapać  oczywiście w tym celu muszą umęczyć ludzi. Dopil whisky i wyszedł z klubu. Ruszyl powolnym i spokojnym krokiem w stronę zaułku w którym przemienił się,  choć właściwie przybrał swoja właściwą formę arystokraty. Wyszedł by wypytać swoich szpiegów o informacje o kolejnych ruchach arystokratycznych świń. Jako jeden z nich miał dostęp do tych informacji i spokojnie mógł wejść niepodejrzewany nawet do siedziby głównej.Lecz tylko on i osoba znana wszystkim jako Święta Katarzyna wiedzieli gdzie tej nocy Denar zbierał informacje. Pol nocy zleciało nie wiadomo kiedy. Wrócił zmęczony do bazy, gdzie w  korytarzach wrócił do swojej zwykłej postaci z przed przemiany. Wszedł do swojego gabinetu i zasnął w fotelu.  Rano obudził go hałas przed drzwiami szybkim ruchem je otworzył.
~Mieliśmy wczoraj pogadać wchodź gdzieś ty był?

Offline

#46 30-04-2014 o 18h05

Miss'Sensei
Arwen
...
Wiadomości: 802

Dysnomia

Uśmiechnęła się szeroko, gdy Denar nazwał ją "dobrą dziewczyną". Och, to w końcu oczywiste, że jest dobra, i że jest dziewczyną. Wystarczy na nią spojrzeć, a już z ust wymyka się "Dobra z niej dziewczyna". I choć z niemałą pyszałkowatością tak myślałam o sobie, to jednak miło jej było usłyszeć te słowa. I to z ust Pana Niedźwiadka! Odprowadziła go jeszcze iskrzącymi się oczkami, po czym zaklaskała w dłonie z radości. Odwróciła się na pięcie i ruszyła sprężystym krokiem w stronę swojego pokoju. Zupełnie już wymazała z pamięci myśl, według której powinna iść w zupełnie przeciwną stronę - do kuchni po dokładkę dla Śnieżki.
- Raz, dwa, trzy, dziewczyną dobrą jestem dziś,
Cztery, pięć, sześć, jutro też taka będę.

Tak dotarła po niedługim czasie do owego miejsca, gdzie spała, przebierała się i czasem też jadła. Weszła do środka, ziewając przy tym. Kto pomyślałby, że jest taka zmęczona.. Ułożyła się wygodnie na łóżku, życząc jeszcze dobrej nocy wszystkim rzeczą, znajdującym się w jej pokoju, po czym zasnęła.~


https://i.imgur.com/c2OaL3K.png

Offline

#47 07-05-2014 o 19h34

Miss'wtajemniczona
Ewangelin
We li­ve, as we dream – alo­ne.
Miejsce: Keizaal
Wiadomości: 2 136

Link do zewnętrznego obrazka

Biegnę. Wokół mnie robi się coraz ciemniej. Daleko przed sobą widzę światło i jego wyciągającego w moją stronę ręke. Choć cały czas podążam w tamtą stronę on się wcale nie przybliża. Odwraca się ze smutkiem wypisanym na twarzy. Krzyczę ,ale on mnie nie słyszy. Łzy zaczynają płynąć po moich policzkach. Zatrzymuje się. Zamykam oczy i gryzę mocno dolną wargę. Czuję nieprzyjemne ciarki na ciele. Staram się pogodzić ze stratą ,ale nie potrafię. Jest to dla mnie za trudne. W uszach słyszę zanjomy szum. On tu jest. Powoli otwieram oczy. Obraz jest zamazany ,lecz z każdą sekundą robi się wyraźniejszy. Widzę drwiący uśmieszek na bladej twarzy . W czerwonych oczach błyszczą iskierki okrucieństwa. Włosy ma w nieładzie, a jego postawa olewająca. Wyciąga ręke w stronę mojej szyi. Zatrzymuje ją i słyszę prychnięcie. Wiem co chce zrobić. Uchylam się przed ciosem i sama atakuje. Słyszę głuch krzyk bólu. Poprawiam kopniakiem. Pada i się śmieje. Słyszę to tak dobrze, aż myśle że on się wydostał. Wiem jednak że to nie jest prawda. On jest ale wewnątrz mnie. To mój potwór. Zamykam oczy i ponownie je otwieram. Widzę sufit mojego nowego pokoju. Podnoszę się do pozycji siedzącej i rozglądam. Wszystko jest w idealnym porządku. Nic nie rozwaliłam. Uderzam pięścią w podłogę i krzyczę z bezsilnej złości. Jestem głodna ale żaden ludzki pokarm tego nie zaspokoi. Czyli to było jego celem. Chciał wzbudzić w nas głód. Będę musiała znowu stać się maszyną do zabijania. Potrzebuje dusz aby się nasycić. Wstaje chwiejnie a z moich ust wydostaje się cichy jęk. Zaciskam mocniej pięści wbijając w dłonie paznokcie aby poleciała krew. Powoli zaczęłam iść w kierunku wyjścia. Stanęłam i chwilkę tak stałam starając się opanować złość. Niech mnie wypuszczą! Walnęłam pięścią w zamknięte drzwi. Powstało spore wgniecenie. Gdy jestem głodna nikt nie potrafi mnie powstrzymać, a najbardziej jeśli czuję jęki osób przetrzymywanych jako zakładników.

Ostatnio zmieniony przez Ewangelin (08-05-2014 o 10h36)


//photo.missfashion.pl/pl/1/80/moy/63788.jpg   

Offline

#48 07-06-2014 o 21h33

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/t1.0-9/s403x403/10013647_521258691328459_2094819263_n.jpg

Perfidnie, kiedy przechodziłem pod drzwiami, one szybko się otworzyły. Przerażonemu mnie, który zobaczył to wielkie cielsko, wymknęło się.
- Dy- - w trymiga się opamiętałem i poprawiłem - Denar, tak... mieliśmy - wszedłem do pokoju i stanąłem pod ścianą.
O rety... pewnie się gniewa. Dodatkowo jeszcze dzisiaj nic mu nie przyniosłem... będzie trzeba coś skołować... jeśli będę miał jeszcze szansę. Trza było wiać, a nie chodzić przed drzwiami! Co ja zrobiłem, w co ja się wpakowałem? No i właśnie... co ja zrobiłem, że on chce pogadać? A może odkrył coś ciekawego... albo chce abym ja odkrył... Aaaa, cholera!!! O co mu może chodzić~? Może zapytać? Nie, jeszcze bardziej się rozgniewa. Może sam powie.



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

#49 07-06-2014 o 21h59

Miss'OK
Ikuna
:>
Miejsce: Nibylandia
Wiadomości: 1 502

Link do zewnętrznego obrazka



Perfidny uśmieszek wpełznął na jego usta. Jednak wzrok pozostał straszny jak zawsze.
~ Proszę proszę asystent mi się tłumaczy. Zapraszam do środka. Gestem zaprosił chłopaka do pokoju, choć drugą ręką właściwie go do niego wepchnął. Drzwi za nimi zamknęły się automatycznie.~  A więc!?!?! Do &*@T@& czemuś wczoraj nie przyszedł. Mamy ważne sprawy do omówienia, do tego mam zadanie dla Kaśki. Rozumiemy się. Teraz siadaj. Jak dobrze pójdzie uda mi się przecisnąć na salony, musiałbyś tylko zdobyć dla mnie kilka niezbędnych informacji. Przy okazji musielibyśmy wydać wyrok. Usiadł przy biurku z którego wyciągnął dwa kieliszki i butelkę z przeźroczystym płynem. Wlał go do obu naczyń. Popatrzył na chłopaka i z tajemniczym uśmieszkiem skwitował jego minę.~Nie, to nie to co myślisz. Teraz znajdź mi kogoś średniego szczeblem, ale na tyle znanego w elicie że spokojnie mógłby wyciągnąć informacje. Po skończeniu tego zdania szybko wypił zawartość kieliszka, skrzywił się nieznacznie i odetchnął głęboko. ~ I przy okazji znaleźliście jakieś nowe informacje? Nie maja żadnych nowych wiadomości w aktach o wczorajszym zajściu?Sprawdź to.
Wyciągnął się na fotelu, w brzuchu zaczynało mu lekko burczeć.  ~ Idę po coś do jedzenia, tknij coś innego niż dokumenty a popamiętasz. Szybkim krokiem wyszedł z pokoju kierując się do kuchni. Denar wstał dziś lewą nogą, wszystko z powodu bólu który odczuwał przez wczorajsze przemiany.

Ostatnio zmieniony przez Ikuna (07-06-2014 o 23h34)

Offline

#50 08-06-2014 o 13h06

Miss'Sensei
Minwet
Rosier - jedna z postaci mojej współpisarki, którą narysowałam
Miejsce: My own world
Wiadomości: 1 216



https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/t1.0-9/s403x403/10013647_521258691328459_2094819263_n.jpg

Gdy jego usta wygrymasiły się w potwornym uśmieszku, moje nogi natychmiast odmówiły posłuszeństwa. Na szczęście - chodź coś sądzę, że do szczęścia to jeszcze w tym daleko - Dymitr wepchnął mnie do środka.
Czemu wczoraj nie przyszedłem? E to... przegrzałem się [^*^!]. Zadanie? Czy się rozumiemy - no jasne idiotą [Tobą ^*^] nie jestem... W życiu nie usiądę - nie dam rady... a jednak to zrobiłem - lepiej go słuchać. Wzmianka o informacjach mnie zaciekawiła, ale wyrok zbił mnie z tropu. To nie to co myślę? Tak się składa, że ja nie wiem co o tym myśleć... O, nareszcie coś konkretnego - poszukiwanie osoby. E to... nie sprawdziłem...
- Hai - na wzmiankę o popamiętaniu burknąłem tylko pod nosem - Przecież wiem... - poza tym co mnie mogłoby innego interesować? Wtem minął mnie i począł wychodzić - E? Chwila, ja muszę... - tu już wyszedł i zamknął drzwi - ... to zrobić w szpitalu... - westchnąłem tylko ciężko, po czym zasiadłem do biurka.
Otworzyłem szufladę z wia- NIE TA SZUFLADA! Zamknąłem jej zawartość natychmiast. Co jest? Zapomniałem?! Dobra, może nie zauważy... Otworzyłem następną i wyciągnąłem małe, czarne urządzenie. Otworzyłem jego klapę, po czym na wyświetlonym hologramie ekranu i klawiatury, począłem pisać wiadomość - "Jeśli się przegrzeję, poproś Shenna'ę, aby się mną zajęła" - zanim napisałem ostatnie słowa, to i tak musiałem wziąć głęboki oddech. Mam nadzieję, że się NIE przegrzeję!
Zamknąłem klapę urządzonka, tym samym zapisując i zamykając wiadomość. Zostawiłem to na środku blatu, po czym zasiadłem na podłodze obok szafy, opierając się o ścianę. Powoli wyłączałem swój mechanizm, aby internetowo dostać się do łącz. Jak się jednak okazało - trudniej z podziemi niż z szpitala. Na szczęście udało mi się złapać jakąś nić. Prawdopodobnie moja głowa opadła na szafkę, a oczy się zamknęły. Jak to pielęgniarka kiedyś powiedziała - wyglądam czasem jak śpiący niemowlak. Ja wiem, że to czasem, jest wtedy, gdy się podłączam do sieci. Szkoda, że ona przestała pracować... przestała się pokazywać w szpitalu. Oh i właśnie - muszę coś dać Dymitrowi z okazji dzisiejszego dnia, tylko... co? Tak, najpierw się tym zajmę... może muszlę? E... nie, raczej nie. Począłem sprawdzać jakieś oferty, które sobie to tu to tam płynęły.
Tu zauważyłem coś serio szokującego. Tak - to mu wyślę. Postanowiłem wysłać to mu na zwykły adres, oraz imię. I tu pojawił się pewien problem... a mianowicie jak się podpisać. Jeśli wykorzystam swoje imię i nazwisko, to sprawdzając to mogą powstać wobec mnie podejrzenia, czemuż to zwykły człowiek, wysyła coś arystokracie. Zaś jeśli podpiszę się Św. Katarzyna, to podejrzenia padną na niego i od razu zaczną go prze-słu-chi-wać... a co by było jakbym wysłał to do jakiegokolwiek arystokraty właśnie tak się podpisując? Hehe... nie no, nie zrobię tego komuś niewinnemu, chyba że będziemy w podbramkowej sytuacji. No ale nadal jest dylemat jak się podpisać... tak? Nie, nie zrobię tego, nie ma bata!

***

No i proszę, ostatecznie tak zrobiłem - podpisałem się Kaśka... jeśli się tego uczepi, to się nie odzywam przez tydzień! Choć nie, wtedy może przyjść do szpitala... a stuknijcie się!
Zaraz zatrzymałem się przed bazą danych arystokratów. Wiecie, że sieć wygląda jak miasto? Tak dokładnie to jak ziemia. Bo tak ogólnikowo mówiąc, to nawet budynki mają swój zapis cyfrowy. No i kiedy jest się w całości - w zbiorze wszystkich cyfrowych zapisów, wtedy tworzą one tak jakby trójwymiarowy obraz - ziemię. Najpiękniejsze jest w tym wszystkim to, że tylko ja jeden to widziałem. Na prawdę cudowny raj i tylko mój. Aby mnie zrozumieć, musielibyście to zobaczyć, co jest niemożliwym.
Po drodze jeszcze przejrzałem aktualną drogę stróżów [coś ala cyfrowy nanobot] - nawet nie wiecie jaką wygodą jest, że mogą poruszać się tylko określoną z góry drogą, a ta droga też ma swój ślad.
Wszedłem do budynku wyłączając po drodze zabezpieczenia. Omijałem drogi i czas w którym znajdowały się na nich stróże. W końcu dotarłem do bazy pomywaczy. Tj. jakiś knypków, którzy starając się o awans, wykonają każde zlecenie góry, zaś góra może ich nawet poświęcić przez mrugnięcie okiem - tkzw. średni szczeblem.
Spędziłem tam trochę, ale naprawdę znajdowali się tam sami pomywacze, chyba że niektórzy są naprawdę inteligentni, aby tego wgl nie pokazywać - takich za szybko nie znajdę. No jasne! Pomywacze! Czemu wcześniej na to nie wpadłem?
Ruszyłem natychmiast do spisu pracowników, oczywiście uważając na stróżów. Gdy dotarłem zająłem się przeszukiwaniem ich. No ale-... logika! Szukać kogoś od kogo się zbierze informacje, ale kompletnie nie wiedzieć, jaki to rodzaj informacji - cudownie <cenzura>! Najmądrzejszy pan D mógłby wreszcie zapamiętać o tym!
Gdy znalazłem niejakiego Polycarp'a Aksyonov'a, uznałem, że on będzie coś wiedział. Ma 82, to już coś tam przeżył, jest mądry i rozsądny. Wysoki - 183 cm. Postawa masywna, to zawału nie dostanie. Grupa krwi A+ - introwertyk. Ciężko się wpłynie, ale jeśli jest dobry, to sam powie. Zaś też dzięki temu jest pewnie cichy w pracy, to dużo się nasłuchał, a o to właśnie chodzi. Ulubiony kolor, to niebieski - powiem najmądrzejszemu panu D, aby się na niebiesko ubrał gdy do niego będzie szedł. Ale czemu mnie zainteresował najbardziej? Dostawca Wedla, dla arystokratów. Przydałoby im się poznanie historii nazistów w Polsce, c' nie? Dobra, znalazłem gościa, to teraz muszę poszukać czy czegoś nie znaleźli.

Gdy dotarłem do miejsca, gdzie są akta najnowszych spraw, złapałem w środku stróże... albo one złapały mnie. W każdym razie zacząłem uciekać. Tylko co one tam robiły? I czemu ich nie zobaczyłem na mapie? Zaraz, czy one przypadkiem nie były... były wyłączone i włączyły się na ruch. To możliwe tutaj - cholery jedne! Kurde! Czemu one mnie tak długo gonią? Normalnie to już dawno bym je zgubił, o ile wgl bym na nie trafił. Nie zaprzeczę, zdarzało się... raz na trzy lata? No ale od razu ich nie było, a te się za mną ciągną i ciągną!
Przysiadłem za wolnym rogiem, aby odpocząć. Tu nie powinny wjechać. Akurat je zgubiłem za rogiem, a jeśli nie widziały że skręciłem, to też nie skręcą, bo ta ścieżka jest poza ich programem. Wychyliłem się za róg, aby zobaczyć czy faktycznie przeleciały, ale to co ukazało się mym oczom zmroziło mnie doszczętnie. Stróżnicze psy! Ale przecież ja nie mam zapachu! Tyle razy im umknąłem, więc nie mogą teraz właśnie wywąchiwać mojego zapachu, bo go nie mam! Pozbyłem się go! Chyba że... będąc w ręce Shenna'y, przejąłęm na siebie jej cyfrowy zapach! O nie... nie, nie, nie, niedobrze.
Podniosłem się, policzyłem do trzech i ponownie zacząłem uciekać. Jako iż jest to cyfrowy świat, to na wiele więcej mogę sobie pozwolić. Tak więc... wyskoczyłem przez okno, z tego budynku - wieżowca. Nisko nie było. Choć wiedziałem, że memu cyfrowemu odpowiednikowi nic się nie stanie, to nienawidzę upadków! Czujesz się, jak w prawdziwym świecie. Dopiero gdy dotykasz ziemi... cyfrowego podłoża... zdajesz sobie sprawę że nic ci nie będzie/jest/było. Przez ten czas, podczas upadku, myślisz, że po tobie. Chyba że robisz to od dawna, to już się przyzwyczajasz. Ja tego nie lubię. Za pierwszym razem stało się to przypadkiem i skończyło się to uszkodzeniem obwodów w prawdziwym ciele. Coś jak gra. Gdy ból/szok jest zbyt wielki, mózg odtwarza go na prawdziwym ciele. W krytycznym stopniu, można się nie wybudzić, tak więc... zginąć... Aaaaaaa! Dobra, nie myśl o tym! Wiej! O rety, zbieram na siebie tylko więcej stróżów, biegając po mieście. To takie stróże wymiaru. Opanowali cały ten świat. Nie są kierowani przez nikogo... no chyba że przez boga. Kręcą się wszędzie, oczywiście po wyznaczonych przez ich program drogach - czyli przez boga. Biegnąc po prostej drodze, przekonałem się, że jednak nie dam rady ich zgubić. To nie dobrze, ani trochę. Cholera... chyba nie mam wyjścia. Przez następne dwadzieścia cztery godziny, będę całkowicie bezwładny. Jak stary śmieć. Wyłączę się kompletnie, że nawet nie będę oddychał, myślał, czół, nic. Wiecie jak okropna jest pobudka!?
- Awaryjne wyłączenie systemu, program - Lilija!

Ostatnio zmieniony przez Minwet (08-06-2014 o 18h40)



https://media.giphy.com/media/OcXfhCkD8sPa8/giphy.gif

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2 3