Link do zewnętrznego obrazka
Z napięciem przyglądałem się kartce papieru, na której Pixie miała napisać rozprawkę. Przeklinałem, że temat jest właśnie taki, ale temat to temat, trzeba tylko wymyślić jakieś dobre przykłady z lektury i...
- Nie, nie, nie! Pixie! Jeszcze to napiszemy! - spanikowałem, ale dziewczyna była nieugięta.
Upadłem na pozorne kolana w mojej nicości i zacząłem się zastanawiać, czemu dziewczyna jest taka głupia. Nie powiedziałbym tego na głos, w przeciwieństwie do...
- Sorrow! Natychmiast... - przeszedł mnie bardzo odczuwalny i nieprzyjemny dreszcz. - Natychmiast się zamknij! - nie wiem, w którym momencie pojawiłem się przy mężczyźnie i gdy ten był zajęty wymyślaniem nowych obelg na Pixie, ja z całej mojej pozornej siły uderzyłem go pozorną pięścią w pozorny brzuch. Czułem, że to mój obowiązek, bo jestem tu jedynym mężczyzną, oprócz tego świra. Nawet jak nie jestem jakoś super męski.
- Nie waż się tak mówić! - wrzasnąłem, choć przestraszyłem się, że dziewczyna usłyszy. Nie chciałem by nasze kłótnie przechodziły na nią. To niezdrowe.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
Strony : 1 2
#26 08-01-2014 o 21h53
#27 08-01-2014 o 22h15
Link do zewnętrznego obrazka
Przeklęty Roderich, myśli że mnie zatrzyma! Walnął mnie w brzuch, zgiąłem się w pół łapiąc za uderzone miejsce. Wściekłem się bardziej, w odpowiedzi złapałem go za włosy i kopnąłem kolanem jego twarz. Dzięki złemu nastrojowi dziewczyny byłem w świetnej formie nie ma co ukrywać. Walnąłem go parę razy w brzuch i rzuciłem na ziemię. Podszedłem do niego, schyliłem się i złapałem za jego kołnierz.
- Nawet nie próbuj mnie powstrzymywać arystokrato, lepiej nie robić sobie ze mnie wroga nie uważasz?
Wyprostowałem się, popatrzyłem na Rodericha, miałem ochotę kopnąć go jeszcze kilka razy, ale ważniejsza teraz jest Pixie.
- Pix, właśnie skopałem twojego uroczego arystokratycznego chłoptasia, widzisz nawet twoi obrońcy mnie nie pokonają, ha oni też są wymyśleni, widzisz biedny Rod teraz cierpi, a to wszystko twoja wina. Sprawiasz ból nawet tym których sobie wymyśliłaś!
Przejechałem ręką po masce, po co ja ją noszę tylko zniekształca mój głos, przetarłem paznokciami po jej powierzchni wywołując nieprzyjemny pisk. Roderich zepsuł mi całą zabawę, skierowałem się w stronę mrocznej części świadomości. Wrócę w nocy kiedy wszystkie głosy będą smacznie drzemały, tym razem nikomu się nie uda.
#28 09-01-2014 o 07h52
Emilii
To co mówił Sorrow było podłe, i jeszcze kiedy Rod chciał go uspokoić ten go pobił i zaczął gadać znów.Podbiegłam do Roderich'a i pomogłam mu usiąść. Może i niezbyt go lubiłam ale nie pozwolę go krzywdzić. Żyłka na moim "czole" zaczęła drgać. Co on sobie myśli?! Że będzie wyzywał moją Pixie?! Nie ma mowy! Nie pozwolę na to!
-Pixie, nie słuchaj tego kretyna! Twój przyjaciel zawsze byłby z tobą! Bo przyjaźń od serca nie umiera! Nigdy nie zaznał przyjaźni ani żadnych miłych gestów i mówi to bo myśli że uda mu się ciebie zdołować! Ale ja wiem że to nie prawda! Jesteś miłą dziewczyną, kochaną i pomocną! A nie masz w tej chwili przyjaciół przez Sorrowa a nie przez ciebie! Jeśli będziesz wystarczająco silna po tamtej utracie to zdobędziesz nowych! Ale nie rób tego na siłę, wszystko przyjdzie z czasem! Nie daj się załamać przez puste gadaniny wymyślonego kretyna z maską! Czy ani ja ani nikt inny nie jesteśmy w jakimś sensie twoimi przyjaciółmi!?-wrzeszczałam jednocześnie pomagając Roderich'owi. Byłam zdziwiona faktem że udało mi sie krzyczeć kiedy strach dławił mnie z każdej strony. Otarłam mu krew z wargi i posłałam ciepły uśmiech dając do zrozumienia iż zachował się naprawdę odważnie i jestem z niego dumna. Nie umiałam pomóc Pixie inaczej ponieważ bałam się złości Sorrowa. Zagryzłam delikatnie wargę trzymając dłoń Rodericha cały czas w swoich dwóch.
Ostatnio zmieniony przez Oliwkaa (09-01-2014 o 08h18)
#29 27-01-2014 o 21h57
No weźcie... Nie chcę, żeby to przepadło ;n;
Link do zewnętrznego obrazka
Usłyszałam Sorrowa... I w tym momencie poczułam, jak ręce zaczynają mi drżeć. Uff, co za szczęście, wszyscy wrócili do swoich kartek i znów mają mnie gdzieś... Tą myślą próbowałam go zagłuszyć, ale nie potrafiłam... I poczułam, jak kilka łez płynie mi po policzku.
- Miranda - podniosłam głowę. Czemu? Czemu nauczyciel musiał się mną zainteresować akurat teraz?! - Czy na pewno wszystko w porządku?
Kiwnęłam głową... Ale nie udało mi się rozwiać jego wątpliwości.
- Nie waż się tak mówić! - krzyknęłam nagle, powtarzając po Roderichu, zanim nauczyciel zdążył otworzyć usta. Ja swoje zasłoniłam obiema dłońmi, a słysząc śmiech klasy widziałam, jak oczy znów mi się zaszkliły... Wstałam i wzięłam swoją torbę. - Przepraszam... Boli mnie brzuch, pójdę do pielęgniarki - wymamrotałam i wyszłam szybciej, niż zdążył zareagować.
Teraz to już ryczałam na dobre... A brzuch bolał mnie naprawdę. I głowa... Czemu?! Czy to wina Głosów? Sorrow zaraz poinformował mnie o słuszności mojego stwierdzenia. Nawet wrzaski Emili, które nieomal nie przedostały się przeze mnie do tego świata, nie pomogły mi ani trochę... Racja, są moimi przyjaciółmi, ale czy to nie tak, że potrafię ich tylko ranić?! Roderich wstawił się za mną i to moja wina... Przepraszam, pomyślałam, gdy byłam już na zewnątrz. Trzeba było odejść stamtąd jak najdalej, byleby tylko nie zorientowali się, że uciekłam ze szkoły... Nawet, jeśli robiłam to ostatnimi czasy coraz częściej.
Strony : 1 2