-Ciebie rodzeństwo nie chciało zrzucić ze schodów. A potem nie szantażowali że jeżeli nie weźmiesz słodyczy to wyślą twoje zdjęcia jak tanczysz w pieluszce do znajomych. -powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Nagle poczułam że kosmyk moich włosów oddała się od reszty.
-puszczaj-powiedziałam uchylając głowę do tylu aby zobaczyć sprawcę.-puszczaj moje włosy-powiedziałam wyjmujac koszyk z jej rąk.
Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!
#26 28-12-2013 o 12h22
#27 28-12-2013 o 12h50
Link do zewnętrznego obrazka
Uśmiechnąłem się słuchając opowieści Alice o jej rodzeństwu.Trochę jej tego zazdrościłem.Moja matka zmarła,gdy miałem pięć lat,a ojciec jest jest podróżnikiem,który rzadko kiedy.Oficjalnie opiekuje się mną starszy brat,a raczej ignoruje.Prawdopodobnie wczoraj zabalował na tej samej imprezie co Axel i nawet nie wrócił do domu.Mnie nikt nie obudził,nikt z rodziny nie pożegnał.
-Jak myślisz jakby ich poprosił dali by mi to zdjęcie?-Spojrzałem na Mirei-Wyobrażasz sobie malutka,słodziutką Ali w pieluszce?
#28 28-12-2013 o 12h56
Ech, nie poznała mnie. Posmutniałam. Moje oczka zaczęły błyszczeć. Spuściłam głowę puściłam jej kosmyk włosów.
- Nie pamiętasz? - Spytałam się z nutką rozpaczy.
Wyjęłam telefon i zaczęłam szukać piosenek. Wyjęłam słuchawki i je założyłam, zaczęłam przewijać piosenki. Aż znalazłam tą jedyną, i słuchałam ją. Odkręciłam głowę do szyby i zaczęłam się na nią patrzeć. Lecimy już, na Hawaje. Rozmarzyłam się. Byłam teraz w swoim świecie. Ale raptownie zdjęłam słuchawki, bo usłyszałam jak Matt do mnie mówi, czy wyobrażam sobie Alice w pieluszce. Uśmiechnęłam się.
- Już sobie wyobraziłam.. - Wypowiedziałam to z wielkim uśmiechem.
Mała słodziutka Alice. Zaśmiałam się. A potem patrzyłam się na nich, jak ja ich lubię. Wszystkich którzy tu są..
Ostatnio zmieniony przez Eminaria (28-12-2013 o 12h59)
#29 28-12-2013 o 13h35
-Nie nie dadzą ci tych zdjęć i filmów bo ty ich o to nie poprosisz. A ty się tak nie ciesz Mirei bo tu nie ma nic do wyobrażenia. Na razie pomyślmy o tym co robimy jak przylecimy. -powiedziałam do obojga z nich. Może często mnie moje rodzeństwo denerwowało ale kocham ich. W końcu to oni starali się zrobić każdy mój dzień bajką jak rodzice zaczęli nas unikać. To oni mnie rozbawiali kiedy miałam skłonności depresyjne. Ale przysięgam niech tylko im wyślą te filmie to zamkne ich chyba w schowku. W tym momencie przypomnialam sobie ze to ją mam na telefonie te filmiki i filmy a nie oni. No super teraz muszę uważać na telefon.
#30 28-12-2013 o 14h55
Link do zewnętrznego obrazka
Spojrzałam kątem oka na siedzącą obok Mirei
- Dlaczego ty zawsze mylisz moje imię? -parsknęłam, a śmiech wykrzywił mi usta w uśmiechu. Shelby - Shelly.. W sumie to mała różnica.
Zsunęłam ze stóp tenisówki i usiadłam po turecku. Tak się lepiej myślało.. Uśmiechnęłam się szerzej na słowa, mimo, że nie były skierowane do mnie. Wyobraźnia poszła w ruch i już miałam w głowie obraz małego berbecia w samej pieluszce, z kępką kasztanowych włosków na głowie, który drepcze nóżkami, klaszcząc w rytm piosenki z jakiejś bajki, która leciała w telewizji. Ciekawe, czy była taka słodka, jak w moich wyobrażeniach.. Z myśli wyrwał mnie głos Alice.
- Carpe diem Alice, carpe diem.. -mruknęłam do niej, unosząc lekko kąciki ust. Na co nam plany.. I tak znając ich wszystkich, to wszystko wzięłoby łeb, a mimo to nadal byśmy się świetnie bawili. Taki był ich urok.
#31 28-12-2013 o 15h13
Znów skierowałam wzrok na okno, i przez moje rozmyślania wyrwała mnie Shelby. Powiedziała że mylę jej imię, ach no tak. Mylę cały czas Shelby, Shelby nie Shelly! Ale Shelly tak ładnie brzmi.
- Och, przepraszam Cię Shelby.. - Mruknęłam do niej odwracając głowę w jej stronę. - Jakoś sobie ubzdurałam, Shelly zamiast Shelby. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Skręciłam swoją głowę na Alice, która powiedziała żebym się nie śmiała z tego. Ale jeszcze szerzej się uśmiechnęłam.
- Jak chcesz to możesz mnie walnąć... - Powiedziałam z wielkim uśmiechem.
I znowu się uspokoiłam i zaczęłam patrzeć się przez okno. Jak fajnie się patrzy...
#32 28-12-2013 o 15h53
Link do zewnętrznego obrazka
- Nic nie szkodzi. -mruknęłam, posyłając jej miły uśmiech- Shelly też ładnie brzmi. -dodałam, po czym zaczęłam cicho chichotać. Nie dlatego, że uważałam to imię za śmieszne, czy coś w tym stylu, ale na myśl, komu ciężej byłoby się przyzwyczaić, gdybym zmieniła "Shelby" na "Shelly" - mnie, czy całej reszcie?
Gdy w końcu się uspokoiła, zaczęłam grzebać w torbie. Znajdując w niej mojego kochanego Ipoda i zeszyt z najnowszym opowiadaniem, które pisałam, szybko je wyjęłam, odkładając resztę na bok. Włożyłam jedną słuchawkę do ucha i puściłam pierwszą piosenkę z listy. Otworzyłam zeszyt na ostatnim rozdziale i zaczęłam pisać dalej, zastanawiając się nad kolejnymi zdaniami, jakie wyjdą spod czarnego pióra. Jakoś trzeba wykorzystać te parę godzin lotu..
#33 28-12-2013 o 17h22
Link do zewnętrznego obrazka
Mimo słuchawek usłyszałem z przodu chichotanie dziewczyn.
- Nie chcę nikogo urazić, ale czy mogłybyście być odrobinę ciszej? Próbuję zasnąć - westchnąłem cicho. Naprawdę musiałem coś zrobić, żeby nie myśleć o katastrofie i sen był chyba najlepszym rozwiązaniem.
W końcu poczułem, jak samolot zaczyna nabierać ogromnej prędkości na pasie startowym. Głos strewardessy coś wszystkim obwieszczał, ale byłem zbyt zajęty wbijaniem paznokci w oparcie fotela, żeby to usłyszeć.
Boże, dlaczego ja? - pomyślałem i zamknąłem oczy.
Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (29-12-2013 o 16h05)
#34 28-12-2013 o 21h05
❆ William Cade ❆
W sumie to można uznać, że z rozmów się wyłączyłem i praktycznie nic do mnie nie docierało, otrząsnąłem się z tego lekko, gdy startowaliśmy. Spojrzałem zmartwiony na Jonathana, jednak się nie odezwałem. Nie umiałem teraz jak na złość dobrać słów. Zamiast tego mruknąłem tylko ciche 'cześć' do każdego z kim nie zdążyłem się wcześniej przywitać. Nawet jeśli teraz wszyscy byli już zajęci sobą i nie zwracali na otoczenie uwagi. Trudno.
Powróciłem szybko do opisywanego przez Dickensa świata, na niewiele lat przed rewolucją francuską. Można powiedzieć, że to w pewnym sensie pozwala nam na nią też inaczej spojrzeć. Lecz kochałem tą książkę i tak głównie z uwagi na główną postać - Sydneya, który beznadziejnie zakochany w Lucie, oddaje życie za jej męża. Poświęcenie dla ukochanej osoby. i kto powie, że powieści Dickensa nie są wspaniałe?
#35 28-12-2013 o 23h32
Poczułam jak ruszamy. Wzięłam telefon w dłoń i zaczęłam w nim szukać tych filmów i zdjęć. Jakim cudem moja siostra robiła sobie zdjęcia moim telefonem!?! Jest! Mam! No super zablokowane kodem ze nie mogę ich usunąć. Głupi brat po inżynierii. Dlaczego nie mógł być plastykiem. Wzięłam z torby książkę w której czasem coś rysowałam. Nie że jakiś talent ale z nudów coś nabazgre
#36 29-12-2013 o 08h37
Link do zewnętrznego obrazka
Słysząc przez jedno ucho wypowiedź Jonathana, już się odwróciłam, żeby coś mu powiedzieć, jednak wyraz jego twarzy zamknął mi usta. Uśmiechnęła się tylko do niego pokrzepiająco. Wiem, że to niewiele, jednak na więcej nie pozwoliła mi strewardessa, prosząca wszystkich o zajęcie miejsc i zapięcie pasów, gdyż zaraz mieliśmy stratować. Biedny Jonathan.. Z lotu samolotem miał tylko traumatyczne wspomnienia, a teraz był zmuszony korzystać z tego środka transportu.
Wyjrzałam zza ramienia Mirei przez okno, gdy startowaliśmy. Żegnaj domu, a za parę godzin: Witajcie Hawaje!
#37 29-12-2013 o 11h45
Spojrzałem rozbawiony na Alice.Naprawdę ma nadzieje,że nie będę chciał zobaczyć ją malutką,słodziutką i tańcząca,przecież ja nie przepuszczę okazji do pośmiania się,a ta będzie idealna.
-Jasne,że nie poproszę...Wiesz mogę odwiedzić cię i twoje rodzeństwo,kiedy już wrócimy?-Uniosłem brwi lekko przekrzywiając głowe-Porozmawiamy,poznam ich lepiej...Może poglądami jakieś stare zdjęcia i filmy-Mówiłem rozbawiony patrząc na Ali.No dobra może nie jestem aż tak wredny,by o to poprosić,ale kto powiedział,że nie mogę się z nią podroczyć.Tylko się droczę.
-Shelby,według mnie Shelly brzmi ładniej-Wyszczerzyłem zęby patrząc na przyjaciółkę-Ale to tylko moje zdanie
Słysząc słowa Jonathana ucichłem i wyprostowałem na swoim miejscu.
Ostatnio zmieniony przez Lilka (29-12-2013 o 11h46)
#38 29-12-2013 o 13h16
Usłyszałam że mamy być ciszej więc szeptem powiedziałam do Matta.
-Słuchaj nie ma szans że zobaczysz te filmy i zdjęcia. Wszystkie są bezpiecznie schowane. Ale jak chcesz możesz wpaść. Tylko uważaj nie są normalni.-powiedziałam i wróciłam do swojej lektury. Była to " Alicja w krainie czarów". Moja ulubiona książka jak byłam mała. Więc postanowiłam do niej wrócić. A co do zdjęć to całą reszta jest ukryta u mnie w pokoju a ci do tego jak byłam w pieluszce i tańczyłam to mam to przy sobie. Zdjęcie w albumie który mam przy sobie. Nim są odbitki wszystkich zdjęć jakie budzą wspomnienia. A filmie jest ba telefonie więc czuję się bezpiecznie. Nie wpadną by zajrzeć do albumu lub telefonu.
#39 29-12-2013 o 16h11
Link do zewnętrznego obrazka
W końcu otworzyłem oczy. Spojrzałem w okno. Świat wydał mi się nagle taki mały...
Dla większości ludzi latanie kojarzone jest z wolnością. Dla mnie - ze zwierzęciem, które nie może wyjść z klatki, bo jak tylko spróbuje, to definitywnie zginie.
William obok nadal czytał książkę. Reszta zajmowała się prowadzeniem wielce uczonych konwersacji na tematy związane z niebezpieczną przeszłością Alice i jej pieluszki, oraz dowodów rzeczowych w postaci zdjęć i filmów. Uśmiechnąłem się lekko. Na moją prośbę wszyscy stali się odrobinę cichsi i miałem nadzieję, że szybko uda mi się trafić do błogiej krainy Morfeusza.
- Dobranoc - szepnąłem do Williama i nałożyłem na głowę kaptur. Oby ten lot nie potrfał za długo... O, Boże! Albo nie, niech trwa ile wlezie, byle byśmy wszyscy dotarli na ziemię w jednym kawałku! Dobra, koniec panikowania. Trzeba spać...
Zaraz jednak zerwałem się na równe nogi.
Jasna cholera! Gdzie Emma?! - krzyknąłem. W końcu wystartowaliśmy już, a wcale jej dziś nie widziałem...
Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (30-12-2013 o 21h59)
#40 30-12-2013 o 18h23
Od dłuższego czasu z nikim nie rozmawiałam. Patrzyłam się w okno, na chwile spojrzałam na Shelby. Ale szybko wróciłam do swojej poprzedniej pozycji. Im dłużej się patrzyłam, tym bardziej stawałam się śpiąca. I w końcu zasnęłam. Ale usłyszałam krzyk, więc od razu się obudziłam. Byłam żywa chociażby spałam chyba jakie 30 minut. Krzykiem był Jonathan, było widać z daleka. Ale szybko opadłam z sił. Strewardessa kazała zapinać pasy, bo mieliśmy już lecieć. Zapięłam się i poczułam jak wznoszę się do góry, za nie długo będziemy na Hawajach! Z uśmiechem na twarzy znów spojrzałam się na okno, i po raz kolejny odpłynęłam.
#41 30-12-2013 o 19h23
❆ William Cade ❆
Pociągnąłem szybko Jonathana z powrotem na fotel, sam będąc zdziwionym jego nagłym wybuhem. Emma... Rozejrzałem się szybko po wszystkich, nie odnajdując jednak ciemno brązowej czupryny. Zakląłem pod nosem, co nieczęsto mi się zdarzało. Po prostu świetnie, trudno nie przyznać, wszyscy o niej zapomnieliśmy, a na taką sytuację wątpię byśmy byli przygotowani.
- Spokojnie, teraz już musimy niestety czekać, później postamy się z nią skontaktować. - odezwałem się w miarę spokojnie, choć moja mina daleka była od zadowolonej. Tak, tylko my po takim czasie ze sobą nadal umiemy o aobie nawzajem zapominać. Oparłem głowę na ramieniu przyjaciela i odłożyłem książkę, już nie licząc na to, że uda mi się coś przeczytać. Jakkolwiek ciekawa by lektura nie była, teraz nie umiałem się zrelaksować czytając. - A następnym razem sprawdzimy dziesięć razy, zanim wyruszymy, czy wszyscy są. - dodałem jeszcze niemrawo. Jak żadne z nas mogło tego nie zauważyć wcześniej?
#42 30-12-2013 o 22h05
Link do zewnętrznego obrazka
Jak mogliśmy zapomnieć? To nasza przyjaciółka...
William odłożył w końcu książkę i położył się na moim ramieniu. Chyba obaj byliśmy porządnie zmęczeni tym wszystkim. Nie pozostało nam nic innego, jak zadzwonić do niej z Hawajów. Kurczę, jak raz nie mogłoby się udać? Zawsze coś idzie nie tak, jak chcemy. Pamiętałem, jak kiedyś zgubiliśmy Mirei na wyjeździe poza miasto. W życiu tak nie panikowaliśmy, jak tamtego dnia. Brr... Myślałem, że umrę. Las, ciemno, a ona się zgubiła...
- Daleko jeszcze? - szepnąłem do przyjaciela. - Wolałbym już stanąć na pewnym gruncie... - uśmiechnąłem się pod nosem. Z mojego spania nic nie wyszło, a to znaczy, że moje wspomnienia z dnia katastrofy nie ucichły. Wręcz się nasiliły. Może to był błąd, że nigdy z nikim o tym nie rozmawiałem? Że nikomu się nie wygadałem? Może by mi ulżyło? Ale kto by chciał o tym słuchać? To w końcu moja osobista tragedia, nie musi nikogo interesować. Widocznie muszę radzić sobie sam z moimi demonami.
Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (31-12-2013 o 14h10)
#43 30-12-2013 o 23h54
❆ William Cade ❆
Jak na razie to nie wyglądało by ktoś inny przejął się brakiem jednej osoby, najprawdopodobniej byli przyzwyczajeni, albo to te słuchawki w uszach. Westchnąłem cicho, jednak zdecydowanie nie miałem zamiaru ich upominać. Do nich też to w końcu dotrze przecież. Takie wielo fazowe uświadamianie sobie czegoś, gdy jesteśmy grupą. W sumie to nie pamiętam czy był jakiś wypad, gdy przynajmniej jedna osoba nam nie zaginęła. A na pewno i mi się to zdarzyło, ze dwa, trzy razy... Może więcej.
- Dopiero wystartowaliśmy, więc sądzę, że to jeszze potrwa. Następnym razem jedziemy po prostu nad jakieś jezioro... Przynajmniej uda się zawrócić, jak sobie o kimś przypomnimy. - powiedziałem rozbawiony jego niecierpliwością. Wiedziałem ogólnie z czego się to bierze i liczyłem na to, że uda mi się choć na trochę odciągnąć jego myśli w innym kierunku. - Robiłeś ostatnio jakieś zdjęcia? - spytałem jeszcze po chwili, przymykając oczy. Jak tak dalej pójdzie to ja tu usnę... I tak wiadomo, że jestem największym z nas leniem.
#44 31-12-2013 o 14h15
Link do zewnętrznego obrazka
- Zdjęcia? Ostatnio dwa tygodnie temu, jak pojechałem za miasto z Colette. Zażyczyła sobie portretów do portfolio, więc nie miałem specjalnego wyboru. Muszę przyznać, że jest całkiem niezła - uśmiechnąłem się pod nosem. Colette uczepiła się mnie, jak rzep psiego ogona i szczerze powiedziawszy wcale mi to nie przeszkadzało. Lubiłem ją. Ona chyba miała nadzieję na coś więcej, a ja sam nie wiedziałem czego właściwie chcę. Moje związki raczej nigdy nie trwały dłuzej niż cztery miesiące. Nie chciałem po prostu, żeby urwał sie między nami kontakt, gdyby nam nie wyszło. Mieliśmy wiele wspólnych tematów. Oboje kochaliśmy fotografię, ona dodatkowo uwielbiała pozować. A ja lubiłem oglądać, jak ona pozuje. Często siedzieliśmy razem po kilka godzin na dworze i przeglądaliśmy, lub retuszowaliśmy zdjęcia. Na wspomnienie o niej uśmiechnąłem się po raz drugi. Szkoda, że nie mogła polecieć...
Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (02-01-2014 o 14h56)
#45 31-12-2013 o 15h42
Spałam sobie aż mi się ukazał sen. Że my wszyscy byliśmy nad morzem, ja, Shelby, Jonathan, William, Alice, Matt, Melody i..... Emma? Emma?! Otworzyłam raptownie oczy. Zaczęłam pośpiesznie machać głową na wszystkie strony.
- Emma?! - Krzyknęłam. - Cholera, gdzie jest Emma?! - Zawyłam.
Matko, jak mogłam o niej zapomnieć?! Jak mogłam! Jak dolecę na Hawaje od razu do niej zadzwonię, przecież ona jest przyjaciółką. Wszyscy ją lubimy i każdy o niej zapomniał. To jest takie nierealne!
Ostatnio zmieniony przez Eminaria (31-12-2013 o 15h43)
#46 31-12-2013 o 16h25
Link do zewnętrznego obrazka
Krzyki, najpierw Jonathana, a później Mirei, wyrwał mnie z transu, że tak to ujmę. Kiedy zapominam o bożym świecie i skupiona jestem tylko na pisaniu - nazywam to transem. Spauzowałam muzykę i wyjęłam słuchawki z ucha. Dopiero po chwili dotarł do mnie sens ich słów. Rozejrzałam się po wszystkich, jednak spokojniej niż to zrobiła Mirei. Rzeczywiście.. Nie ma Emmy. Byłam pewna, że siedzi z Melody..
- Spokojnie.. -powiedziałam, kładąc rękę na ramieniu Mirei- Może po prostu nie zauważyła, gdzie siedzimy, więc usiadła na pierwszym wolnym miejscu w samolocie. -próbowałam dodać jej otuchy. Uśmiechnęłam się lekko. W końcu nigdy nic nie wiadomo..
#47 01-01-2014 o 20h01
❆ William Cade ❆
Skrzywiłem się na wspomnienie Colette, bo sam jej nie trawiłem, jednak też nie wyrażałem nigdy swojej opini. To raczej było wiadome po tym, jak się względem siebie zachowywaliśmy. Co prawda nigdy przy Jonathanie, ale to szczegół. Wtedy zawsze znajdowałem wymówkę, by sobie pójść. Mruknąłem więc teraz tylko coś, na potwierdzenie, że go słucham.
Tym razem to Mirei podniosła raban, że Emmy nie ma. Reakcja jakaś przynajmniej, jednak już trochę zbyt późna.
- Raczej, gdyby była w samolocie to już by usłyszała te wrzaski i dała o sobie znać. - powiedziałem do dziewczyn, choć sam w tą wątpiłem. Tu niestety wszystko było możliwe, a co wpadło Emmie do głowy to nigdy nie wiadomo. Nie rozumiałem jej zbytnio.
#48 01-01-2014 o 20h58
Shelby próbowała mnie uspokoić. Ale jej nie wychodziło, ja zrobiłam smutną minę. Łza mi poleciała z jednego oka, jak mogłam o niej zapomnieć? Jak mogliśmy o niej zapomnieć?! Spojrzałam na Shelby, zaczęła mi tłumaczyć że Emma nas nie zauważyła i usiadła na pierwszym miejscu na pokładzie.
- Ale dawno by usłyszała moje krzyki. - Powiedziałam do niej z nutką rozpaczy.
Spojrzałam się przez okno, lecieliśmy i lecieliśmy i dolecieć nie mogliśmy. Wyjęłam z torby, książkę. Nie spojrzałam na tytuł tylko, otworzyłam ją tam gdzie skończyłam. Czytałam ale strasznie mnie to nudziło, więc odłożyłam książkę. Westchnęłam i odkręciłam głowę w stronę okna, poczułam jak ze znudzenia moje oczy zamykają się. Ze zmęczenia zasypiam, i odpłynęłam ponownie.
Ostatnio zmieniony przez Eminaria (01-01-2014 o 20h58)
#49 02-01-2014 o 15h04
Link do zewnętrznego obrazka
Wiedziałem oczywiście, że ta dwójka za sobą nie przepada, ale... Lubiłem ich oboje i trudno by mi było zrezygnować z przyjaźni któregoś. Starałem się jakoś ich do siebie przekonać, ale nie było to proste. Prawie każdy taki wspólny wypad kończył się ciszą po obu stronach. W dodatku ciszą upartą i konsekwentną, której nic, ale to nic nie było w stanie przełamać. Westchnąłem.
- Myślisz, że coś by mogło z nas być? - zapytałem. - No wiesz, ze mnie i Colette.
Zacząłem sobie przypominać wszystko, co z nią robiłem i uśmiechnąłem się. Postanowiłem wysłać jej smsa.
Od : Ja
Do: Colette White
Hej, co porabiasz? Ja właśnie siedzę w samolocie (tak, w samolocie) i staram się czymś zająć myśli.
Odpowiedź przyszła błyskawicą. Jakby Colette całe życie spędzała, koczując przy swoim telefonie.
Od : Colette White
Do : Ja
Uu, nie nudzisz się, jak widzę. Ja przeciwnie. Siedzę na planie i staram się nie zwariować z gorąca. Co za ironia - sesja w strojach kąpielowych, a ty nie możesz nawet nogi zamoczyć... A i pozdrów Williama - uśmiechnąłem się. Biedna. A my zaraz będziemy się pławić w oceanie....
- Colette cię pozdrawia - powiedziałem do przyjaciela, usiłując powstrzymać uśmiech.
#50 02-01-2014 o 15h17
ALICE
Powoli usypiałam lecz z pięknego uczucia wyrwały mnie krzyki. Chwilę myślałam o tym czym krzyczeli ale szybko o tym zapomniałam. Wiedziałam ze wszystko się jakoś ułoży. Schowałam książkę do torby i wyjęłam telefon i słuchawki. Włączyłam pierwszą lepszą playlistę. Zamknęłam oczy i oparłam się o okno. Nie wiedziałam co robić a bardzo mi się nudziło. Podróż strasznie mi się dłużyła. Nie wiedziałam czym się zająć. Każdy już coś robił. Powoli poczułam jak zasypiam ale przed spaniem modliłam się aby mi nie wycieli żadnego kawału podczas mojego mocnego snu.